Maciej Weteran Forum
Dołączył: 02 Wrz 2006 Posty: 1221
|
Wysłany: Sob Sie 06, 2011 4:18 pm Temat postu: Wystarczy być. Jak Kosiński? |
|
|
Wystarczy być. Jak Kosiński?
Zastanawiam się, kim trzeba być, aby w takiej Łodzi zasłużyć na szacunek i uznanie, mieć poparcie tzw. władz, towarzystwa. Kim wystarczy być?
Dwa lata temu przyszedł do mojego biura, kolejny raz, pewien łódzki filmowiec, zaprzyjaźniony z fotografikiem Czesławem Czaplińskim (pomieszkującym trochę w Stanach Zjednoczonych, trochę w Polsce). Tym razem zapytał mnie, co uważam na temat pomysłu sprowadzenia prochów Jerzego Kosińskiego do Łodzi? Powiedział, że myślą o tym z Czesławem. Odparłem, że to sprawa rodziny, a robić to z ceremoniałem to zły pomysł. Po co to robić? Kosiński nie był nikim wielkim w historii Łodzi i Polski, niczym ważnym się nie wsławił, przeciwnie. A nieznajomość jego życiorysu nie zwalnia nas od odpowiedzialności, wręcz zobowiązuje do jego poznania. Od tamtego czasu mój ówczesny gość nie przychodzi. Na ulicy mijamy się jak obcy, nie odpowiada na powitania. I nagle dowiaduję się teraz, że jest pomysł sprowadzenia prochów Kosińskiego do Łodzi i pochowania ich z ceremoniałem, z pompą, że do Ameryki jedzie delegacja Urzędu Miasta w tej sprawie, że Rada Miejska przyjęła uchwałę uczczenia rocznicy śmierci pisarza...
Jestem przeciwny oficjalnemu, urzędowemu, uroczystemu sprowadzeniu urny z prochami Jerzego Kosińskiego. Łódzcy radni i urzędnicy mogli zostać wprowadzeni w błąd lub nie zostali o wszystkim poinformowani, zanim podjęli decyzję w tej sprawie. Ważna jest też duża kwota tej operacji 90 tys. zł. Rodzina Kosińskiego i jego zmarłej żony może zrobić z jego prochami – w granicach określonych prawem – co zechce. Ale sprowadzać je z honorami do Polski? Przecież Jerzy Kosiński nie był mężem stanu, prezydentem, premierem, generałem, czy jakąś wybitną i zasłużoną dla Polski i Łodzi osobą! Wiadomo, że był to oszust literacki, który popełniał plagiaty (polecam tekst o nim na str. 16 i list na str. 18), a jego dłuższe opowiadanie, „Wystarczy być”, okrzyknięte jako powieść, zajmuje zaledwie 90 stron druku w małym formacie. To utwory Prusa, Sienkiewicza czy Reymonta o wielowątkowej fabule, znakomicie napisane, o kilkusetstronicowej objętości, a przede wszystkim oparte na własnych oryginalnych – a nie ukradzionych pomysłach, są warte miana powieści, tych pisarzy pamiętajmy, tych czcijmy!
Kosiński otrzymał w Łodzi (dziwnym trafem) wiele honorów, w tym gabinet w Muzeum Miasta Łodzi. Znalazł się tam w panteonie wielkich łodzian, prawdziwych twórców, patriotów, wśród: wybitnych polskich Żydów Artura Rubinsteina i Juliana Tuwima, wybitnego łódzkiego Niemca Karla Dedeciusa, Polaków Władysława Reymonta i Jana Karskiego. W gabinecie Kosińskiego brakuje zdjęć i dokumentów z czasów drugiej wojny, brakuje zdjęć Polaków, którzy go uratowali od zagłady, brakuje prawdziwej jego biografii, czasopism i książek, które pisały prawdę o Kosińskim. Jest to zatem gabinet, niedający pełnego wglądu w jego życie. Polacy ocalili Kosińskiego, Żyda, przed hitlerowcami w czasie drugiej wojny światowej, a on „opluł” nas później w książce „Malowany ptak”, obraża Polaków. Amerykanie poznali się na nim i odrzucili go po latach hołubienia jako literackie objawienie. Chyba Janusz Głowacki napisał, że Kosiński „wydymał Amerykę”. Poza tym wyzionął ducha w bardzo ceremonialny samobójczy sposób.
Dlaczego Łódź go tak honoruje? Dlaczego władze (kolejne w tym mieście!) nie oddają hołdów wybitnym Polakom i patriotom – jeżeli chodzi o pisarzy końca XX w., podpowiem Apoloniusza Zawilskiego czy Jerzego Urbankiewicza. Dlaczego nie pamiętają o ludziach nauki, tworzących podwaliny pod Łódź akademicką, o wielkich artystach? Sprawa ze sprowadzeniem prochów Kosińskiego to nieporozumienie, jeżeli do niego dojdzie, ośmieszy to Łódź. Jak można obalać mity o Łodzi jako złym i podłym mieście, wyśmiewanym w Polsce... skoro one wciąż straszą.
Wojciech Grochowalski, Kultura i Biznes, nr 59/2011 _________________ Maciej |
|