Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wiatr HISTORII

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maciej
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 1221

PostWysłany: Czw Gru 22, 2011 9:17 pm    Temat postu: Wiatr HISTORII Odpowiedz z cytatem

Wiatr HISTORII



...Na przykład Michnik nie miał prawa wybaczać Jaruzelskiemu i Kiszczakowi w imieniu ich ofiar. Mógł co najwyżej w swoim



....A może raz my spróbujemy kogoś wykorzystać.



Izabela Brodacka



Wszyscy czujemy, że mocno wieje. Nie tylko halny w Tatrach. Dowodem są notki survivalowe. Jak przetrwać w wielkim mieście, a jak na wsi? Co kupić? Konserwy - a może nasiona?



Wiele osób zamieściło swoje wspomnienia z kolejnych historycznych chwil. Ja też mam swoje.

W 1956 roku byłam dzieckiem ( żeby nie było, że coś kręcę, miałam dokładnie 12 lat). Uważałam się oczywiście za osobę światłą i dorosłą.

Pamiętam, że patrzyłam na wystąpienie Gomułki na Placu Defilad i reakcję ludzi na jego przemówienie z najwyższym zdumieniem. Jakiś gnom w trenczu mówi bzdury i banały, a oni szlochają i są gotowi nosić go na rękach.

W tym samym okresie obejrzałam autentyczny film z przemówieniami Hitlera i przestałam się dziwić.

Na ekranie miotał się histerycznie konus z idiotycznym loczkiem nad czołem. W chwili egzaltacji łapał się w kroku jak rockowy piosenkarz. Jedyną prawidłową reakcją na to byłby homerycki śmiech. Dopuszczalną - groza i milcząca dezaprobata.

A faktycznie - widać było autentyczną egzaltację tłumu.

Zrozumiałam, że poza strachem, oportunizmem i głupotą jest w ludziach ogromna potrzeba poddania się autorytetowi. Jakiemukolwiek, wbrew oczywistości.

Jak ludzie doświadczeni przez stalinizm mogli ulokować swoje nadzieje w facecie z tej samej zbrodniczej paczki? Dlaczego dziwili się, że natychmiast ich oszukał i - jak mówili - przykręcił śrubę?

Mieli takie samo prawo czuć się oszukani jak specjalistka od lodów z PO, która uwierzyła, że zakochał się w niej dwa razy młodszy, przystojny agent. Czy tłumaczy ją potrzeba serca?



Jak wielka musi być potrzeba serca, żeby za swego idola uznać na przykład Wałęsę.

Moi znajomi, ludzie światli, naukowcy, mieli w domu ołtarzyk- trzy obrazki w ramce. Po lewej stronie Wałęsa, po prawej Jan Paweł II, a w środku Matka Boska.

Wałęsa w pewnej chwili został dyskretnie usunięty.



Mechanizm kultu jednostki to nie tylko fascynacja. Historia uczy, że najlepiej działa najpierw fascynacja, a potem terror. Jak w przypadku Hitlera i Stalina. Do dziś dnia mają przecież swoich wiernych wielbicieli.

Najpoważniejszym przejawem kultu jednostki jest jednak całkowite wyłączenie funkcji myślenia.



Osobiście jestem zwolenniczką zasady ograniczonego zaufania we wszystkich sytuacjach życiowych, a przede wszystkim politycznych.

Na polityka nie wolno patrzeć przez pryzmat jego funkcji, nie wolno traktować go jak członka jakiejś elity, a wyłącznie jak najemnego pracownika.

Jak człowieka zatrudnionego do koni, któremu za grosz nie ufamy i sprawdzamy czy nie zasnął pijany w stajni z papierosem w ręku.

Czasami zło tkwi naprawdę nie w uwarunkowaniach zewnętrznych, lecz w naszym nastawieniu do świata i ludzi.



Dopuszczając na przykład do swoich działań konspiracyjnych potomka stalinowskiej grupy interesu należało zachować zdrową rezerwę. A nie - najpierw wielbić go na kolanach, a potem nienawidzić.

Większość - do czasu gdy poczuła się oszukana - uważała Michnika za postać w stylu szlacheckiego rewolucjonisty. Za człowieka, który odciął się od swego środowiska i głosi „nasze” poglądy. Szukając wytrychów do wyjaśnienia dlaczego dali się oszukać, znaleźli je w żydowskim pochodzeniu i komunistycznym rodowodzie Michnika. Ale przecież o tych faktach wiedzieli od początku i jakoś im to - do czasu - nie przeszkadzało.

Nie potrafili natomiast wyciągać wniosków z innych, prostych przesłanek.



Kiedy zadawałam znajomym swego czasu retoryczne pytanie, jak Michnik może pisać i wydawać książki w wiezieniu, podczas gdy większość więźniów nie jest w stanie przekazać nawet grypsu, jak Kuroń może prowadzić światową agencję informacyjną, gdy my nie możemy zadzwonić po lekarza, jak Geremek bez specjalnych pełnomocnictw mógł być szefem domu PAN przy ulicy Lauriston w Paryżu, przed noclegiem w którym przestrzegali się nawzajem szeregowi wyrobnicy nauki, odpowiadano, że mają oni taki autorytet i charyzmę, że padają przed nimi na kolana nawet strażnicy więzienni. To właśnie świadczyło o wyłączeniu myślenia czyli o pojawieniu się objawów kultu jednostki.



Historia okrutnie obchodzi się z mitami i idolami.

Wiele osobowości charyzmatycznych okazało się być nie tylko agentami (ostatecznie agent to zawód) lecz pospolitymi kapusiami (kapuś to charakter).

Wielu niewinnych zostało z kolei oskarżonych niesłusznie.

Niektórzy przekonali się boleśnie, że donosili na nich członkowie najbliższej rodziny.



Nie wiem czy ktoś na mnie donosił, bo nie zgłosiłam się do IPN. Nie jestem aż tak zarozumiała. Jeżeli nawet ktoś taki był, to mu po chrześcijańsku wybaczam i kropka.

Bardziej interesuje mnie co ten ktoś robi teraz.

W sprawach publicznych jestem mniej tolerancyjna bo nikt nie ma prawa wybaczać w cudzym imieniu. Nie rozumieją tego specjaliści od bicia się w cudze piersi.



Na przykład Michnik nie miał prawa wybaczać Jaruzelskiemu i Kiszczakowi w imieniu ich ofiar. Mógł co najwyżej w swoim. Czy był naprawdę kiedykolwiek ofiarą, czy też panowie na nasz użytek tańczyli sobie kontredansa? Zostawmy to historii. Obecnie Michnik to karta bita.

To człowiek, który potwierdzenia charyzmatu szuka w sądach.



Piszę to wszystko bo wdałam się w dyskusję ze znajomymi na temat pana Opary. A uczono mnie w domu, żeby nie mówić o nikim prywatnie rzeczy, których nie mogę powtórzyć publicznie.

Nie jestem w stanie zweryfikować zarzutów pod jego adresem.

Interesuje mnie bardziej, jakie intencje przyświecają mu dzisiaj.



Znajomi twierdzili, że to co robimy - marsze, protesty wyborcze, referenda - to działalność mająca na celu rozbrojenie społeczeństwa.

To wypalanie lasu żeby nie dopuścić do prawdziwego pożaru.

Nie mogę tego wykluczyć, tak jak nie mogę wykluczyć, że świeżo najęty pracownik nie zaśnie z papierosem w stajni.

Ale przecież mam swój rozum.



Nikt nikomu nie każe zakochiwać się w panu Oparze ( przepraszam za rym), wieszać sobie jego portretu nad łóżkiem, czynić go swoim nieomylnym guru.

Zawarliśmy robocze porozumienie.



Wiele osób lubi bawić się w tworzenie alternatywnych wersji historii. Ja też mam swoje obsesje.

Uważam, że są momenty węzłowe ( jak punkt potrójny w fizyce) które dopuszczają więcej niż zwykle stopni swobody w rozwoju wydarzeń. Inaczej mówiąc – wydarzenia mogły się potoczyć zupełnie inaczej niż się potoczyły.



Takim punktem węzłowym w rozwoju wydarzeń był dla mnie moment, gdy tak zwani doradcy stali z czapką w ręku pod bramą Stoczni Gdańskiej. Należało ich po prostu nie wpuścić. A jeżeli się wpuściło - nie należało traktować ich jak autorytety, jak guru, lecz jak petentów. Nie wolno było pozwolić im przejąć steru.



Czy naprawdę państwo wierzycie, że ktokolwiek z nich przejmował się losem robotników, dla których obrony powołali specjalny komitet?



Byłam dorosła w 68 i w 70 roku. Dorosła, lecz nie naiwna. Zachowałam dziecięcą przenikliwość z roku 56. Nie zakochiwałam się w byle kim.



Pamiętam konsternację w środowiskach koncesjonowanej opozycji związaną właśnie z wydarzeniami na wybrzeżu w 70 roku. Udało się im przecież zagospodarować kryzys 68 roku i zwekslować go na tory antysemityzmu, wydawało się im, że zawsze będą w pierwszym szeregu ze zmiennymi hasłami na sztandarach, że dożywotnio będą sprawować rząd dusz, a tu jacyś robole wchodzą im w paradę.



Mam swoją odpowiedź na pytanie: „komu potrzebne były strzały na wybrzeżu w 70 roku?”

Koncesjonowanej opozycji, żeby mieć czas się zatroszczyć o robotników, założyć komitety tej specjalnej troski i wychować



http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=5117&Itemid=119

_________________
Maciej
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Esse Quam Videri
Weteran Forum


Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 756
Skąd: Tczew

PostWysłany: Wto Sty 24, 2012 3:27 pm    Temat postu: Wiatr - abstrakcyjnie i po imieniu Odpowiedz z cytatem

Wiatr ― abstrakcyjnie i po imieniu


NAJPIERW ABSTRAKCYJNIE

Jan Krzysztof Kelus "Piosenka o wuju historii i przypadku"
tekst: http://www.kelus.art.pl/piosenka/piosenka-o-wuju-historii-i-przypadku
nagranie: http://wsm.serpent.pl/sklep/player.php?id=304
"Zamiast płynąć przeciw wietrznie trzeba wietrzyć wiatr historii"


POTEM KONKRETNIE

Klan Wiatrów, wrogów Rzeczpospolitej
http://blogmedia24.pl/node/41157

Jerzy Wiatr – czyli jak to wiatr przybrał ludzką postać
http://lustronauki.wordpress.com/2008/12/13/jerzy-wiatr/

Afera FOZZ, „Żelazo", tow. Sławomir Wiatr - nieodrodny syn swojej partii
http://www.asme.pl/10141683269027.shtml

Agent i finansista. Kariera Sławomira Wiatra
http://www.naszawitryna.pl/europa_557.html


Ostatnio zmieniony przez Esse Quam Videri dnia Sro Sty 25, 2012 3:57 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Wto Sty 24, 2012 5:13 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Nie wiem czy ktoś na mnie donosił, bo nie zgłosiłam się do IPN. Nie jestem aż tak zarozumiała. Jeżeli nawet ktoś taki był, to mu po chrześcijańsku wybaczam i kropka.

Bardziej interesuje mnie co ten ktoś robi teraz.


Skoro tak, to może warto pójść do IPN. Wtedy, gdy się już dowiemy kto, to i może będziemy wiedzieć co obecnie robi? Czy jest może doradcą rządu Tuska, a może i ministrem? Przecież donosili na nas nie ci, mieszkający 500 km od nas, a sąsiedzi, 'koledzy'. Czasem można to wyczuć, przez to, że w chwilach gdy o lustracji jest więcej (rzadkie to chwile Sad ), to spuszczają oczęta.
Natomiast co do:
Cytat:
Udało się im przecież zagospodarować kryzys 68 roku i zwekslować go na tory antysemityzmu,...

- też zawsze tak uważałem. '68 to żaden syjonizm, sjamizm, ani inne PZPRowskie dyrdymały. To było: Basta! - kolejne po Poznaniu '56.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum