Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

wywiad z Jerzym Zalewskim - reżyserem "Pod Prąd"

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Sro Kwi 11, 2007 7:02 pm    Temat postu: wywiad z Jerzym Zalewskim - reżyserem "Pod Prąd" Odpowiedz z cytatem

T Y G O D N I K "N A S Z A P O L S K A"
ISSN 1425-1914 Indeks 332453 NR 13 (584) 27 marca 2007

TRZYMAM SIĘ Z DALA OD "GŁÓWNEGO NURTU"


Z Jerzym Zalewskim, reżyserem, autorem cyklu "Pod Prąd" w telewizji Puls, rozmawia Roman Motoła

- Ma Pan na swoim koncie sporo filmów, teraz jednak zajął się prowadzeniem w telewizji Puls programu "Pod Prąd", zupełnie wyjątkowego, nie do pomyślenia w stacjach telewizyjnych tzw. głównego nurtu...
- Nie jest tak, że coś zarzuciłem i robię w to miejsce inną rzecz. Robię ten program, ponieważ nie jestem właściwie w stanie robić nic innego. Od czasu filmu "Obywatel poeta" o Zbigniewie Herbercie (2000 rok) straciłem właściwie na stałe kontakt z telewizją publiczną. Raz jeden w tym czasie, 1,5 roku temu wbiłem się tam z dokumentem pt. "Teatr wojny" i dostałem na niego połowę zakładanego budżetu. I za te pół budżetu ten film powstał. Moje doświadczenia z miejscem właściwym dla pełnienia mojego zawodu są do dzisiaj właściwie żadne. Coś oczywiście robiłem poza telewizją, jakoś się utrzymywałem, ale z dużym bólem. Moje rozmowy w programie "Pod Prąd" nie są niczym zamiennym, bo to zupełnie inna forma. Może to taki rodzaj odreagowania. Jest to szansa kontaktu z rzeszą ludzi i szansa przekazania tego, co jest nieprzekazywalne w inny sposób. Trudno wyjaśnić, dlaczego ludzi, których pokazuję w "Pod Prąd" nie ma nigdzie indziej. To nie do pojęcia.

- Zaprasza Pan do programu outsiderów, ludzi prześladowanych, odsuwanych, marginalizowanych, wydawałoby się - w pewien sposób przegranych. Podobnych jest wielu spośród bohaterów Pana filmów.

- Tacy ludzie są najbardziej interesujący. Są mi w pewien sposób bliscy również poprzez moje własne losy. Głęboko nie zgadzam się na tę "oficjalność" III Rzeczypospolitej, która była do zrzygania. Nie chciałem wspólnie rzygać. Wolałem trzymać się od tego z dala.

- Jak to się stało, że "Pod Prąd" w ogóle powstał?

- Kiedy do Telewizji Puls weszli tzw. pampersi, była ona dla mojego pokolenia jedyną szansą na niezależną, mówiącą normalnym głosem telewizję. Oni ją schrzanili w sposób tragiczny, przerażający po prostu, pomijając już, że kryminalny. Do dziś nie zostało wyliczone, co właściwie się stało i za ile. Postąpili tragicznie głupio, ścigając się z komercyjnymi telewizjami. Potem Puls stał się niszową telewizją religijną. Jak powstał mój program? Wymyśliłem go sobie. Doradcą w Pulsie był i nadal jest Marian Terlecki, zaproponował mi, żebym opracował formułę programu. To było jeszcze wtedy, gdy TV Puls była jeszcze niejako u Zygmunta Solorza, który ją przejął, trzymał i pilnował, żeby nikt nie wszedł mu w obszar mediów. Przy tym nie zainwestował tam nic zupełnie, może jakieś grosze. Tam był taki człowiek, Krzysztof Turkowski, jakby namiestnik Solorza na Puls. Po sześciu odcinkach zdjął mój program. Potem przyszły zmiany, Solorz musiał się wycofać, zniknął też Turkowski, co było dla mnie dość miłe. Wróciliśmy do rozmowy o programie, który wrócił na antenę i zrobiłem dotychczas w sumie ponad 30 odcinków. Ja to lubię, to forma, która mi odpowiada. Nie jestem dziennikarzem, jakimś znakomitym "pytaczem" i nie udaję dziennikarza. Wydaje mi się tylko, że rozmawiając normalnie, można uzyskać ciekawe efekty.

- Wróćmy jeszcze na chwilę do sprawy filmu o Zbigniewie Herbercie, miał Pan wtedy i potem poważniejsze kłopoty z telewizją. Jak to było?

- Nie był to początek mojej przygody z mediami, raczej taka dość fajna, jak na razie, puenta. To był czas, kiedy po bardzo długim okresie miałem kilka umów z telewizją. Kiedy jednak kończyłem ten film, to wiedziałem, że jest już po balu. Powiedziałem montażyście: to jest być może mój ostatni film. Nie mógł tego pojąć. No i stało się jak się stało. Byłem pewien, że gdybym wycofał te dwie kwestie, o które poszło, czyli komentarze Herberta o Michniku i o Miłoszu, to prawdopodobnie można by to jakoś przepchnąć. Zapłaciliby za film, trafiłby pewnie na półkę, może jakiś późny moment emisji. Pomyślałem sobie jednak, że tym razem nie. Poczułem odpowiedzialność za losy tego filmu.
Zbigniewa Herberta spotkałem raz w życiu, gdy robiłem film o Włodzimierzu Bukowskim. Herbert zaprosił go do siebie. Uczestniczyłem w takim "śniadaniu mistrzów". Postanowiłem wtedy, że zrobię film o Herbercie.
Nie chciałem, żeby był o poezji, ale o facecie, który w sporze o Polskę był po naszej stronie. To wydawało mi się dużo ważniejsze.

- Właściwą puentą tego filmu było to, co stało się z nim, kiedy trafił już do telewizji...

- Dokładnie tak, później na długi czas straciłem kontakt z TV. Robiłem zdjęcia do innego filmu, kiedy dostałem telefon, że na kolaudacji wstrzymano "Obywatela poetę". Postanowiłem o film powalczyć i trwało to jakieś pół roku. Tak się szczęśliwie złożyło, że telewizja nie była jedynym jego producentem. Drugim była Polska Agencja Informacyjna. Zrobiła jedną, drugą konferencję prasową o filmie, którego nie puściła telewizja. To się zbiegło z dwoma wydarzeniami. Po pierwsze, pani Katarzyna Herbert udzieliła wywiadu Jackowi Żakowskiemu z "Gazety Wyborczej", któremu naopowiadała kompletnych bzdur. Że jej mąż to był wariat, że ona przez całe życie mu współczuła, bo taki dobry człowiek, a nieszczęśliwy. Że takie głupoty mówił przed śmiercią, a on wszystkich ludzi kochał i kochał też Miłosza. A zaraz potem był artykuł pani Bikont i pani Szczęsnej, które pojechały do Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Zacytowały mu list "kogoś" do Miłosza. Pan Herling, który był już człowiekiem starszym dał się wypuścić. Kiedy dowiedział się, że chodziło o Herberta, zamiast je wyprosić, wdał się w dalszą rozmowę. A później przechorował tę sprawę tak, że potem szybko umarł.
Bodaj w lutym 2001 r. postanowiono pokazać w telewizji mój film opatrzony komentarzem. Wystąpił pan Cieliszak, rzecznik telewizji i powiedział coś w stylu, że proszę państwa, pokażemy taki film... beznadziejny. Ale żeby nie mówili, że jakaś jest cenzura czy coś, to państwo zobaczcie ten film. Potem nie miałem już żadnego ruchu w telewizji. Kiedy poszedłem tam załatwić jakąś sprawę, znajomi pytali mnie: A co ty tu robisz? Wiedzą, że przekroczyłem pewną granicę, a spotkanie ze mną to dla nich pewnego rodzaju wstyd. I ta sytuacja trwa do dzisiaj. Ale nie zmarnowałem tego czasu. Zrobiłem na przykład czteroczęściowy film "Dwa kolory", którego dwie części są zmontowane. Pierwsza jest o opozycji, druga część obejmuje okres od "okrągłego stołu" do prezydentury Wałęsy, a pozostałe dwie, nie zmontowane jeszcze części dochodzą do momentu, w którym koło się obraca i komuniści ponownie przejmują władzę. Te filmy są do obejrzenia wyłącznie na pokazach zamkniętych, nie ma mowy, żeby kupiła je telewizja. I jest jeszcze druga rzecz. Spotkałem kiedyś człowieka o nazwisku Jan Białostocki, wnuka płk. Ignacego Oziewicza, pierwszego dowódcy Narodowych Sił Zbrojnych. Janek za własne pieniądze dokumentował historie tych ludzi. Dostałem od niego gigantyczny materiał o tych świadkach historii, w dużej części już nieżyjących. Zrobiłem z tego pierwszą część tryptyku o NSZ pt. "Kadry". Teraz z tych materiałów robię encyklopedię dla IPN.

- Ma Pan na pewno pomysły na kolejne dokumenty...

- Tak naprawdę to miałem pomysły na filmy fabularne. Ale kiedy zająłem się dokumentem, bardzo polubiłem tę formę. W międzyczasie fabuła w Polsce ukostyczniła się w taki komercyjny, zły sposób. Straciła to, co kiedyś praktykowali moi mistrzowie: Fellini, Antonioni, Hass... Oni opowiadali świat magią. A z dokumentów - chcę zrobić film o NSZ, film o Joannie i Andrzeju Gwiazdach, który im się należy. Chcę z nimi pójść w te góry, chcę, żeby opowiedzieli mi o swoim życiu. Chcę zrobić film o ludziach wolnych. Dostałem też propozycje od ich środowiska, od Gwiazdów, od pani Walentynowicz. Oni chcą, żebym zrobił fabułę o strajku, w związku z historią ze Schlöndorffem, którego film jest rzeczywiście żenujący. To ogromne wyzwanie, którego bym się podjął. Mogę zrobić film o tych ludziach, tylko wtedy jeden, jedyny warunek: nie można kłamać. Chciałbym też zrobić dopowiedzenie na temat Herberta, o jego uwikłaniach z SB, co z nim zrobiono. Mam najgorsze podejrzenia co do najbliższych ludzi z jego otoczenia, a akta są dosyć miażdżące. Bardzo chciałbym zrobić film o księdzu Małkowskim.

- Też outsider...

- No właśnie to jest to, co chciałbym robić. Udowadniać, że outsider to jest ktoś, kto ma rację.

- Dziękuję za rozmowę.

Jerzy Zalewski - (ur. 1960 r.), absolwent Wydziału Wiedzy o Teatrze stołecznej PWST oraz Wydziału Reżyserii PWSFTviT w Łodzi. Autor m.in. filmów fabularnych ("Czarne słońca" 1992, reżyseria i scenariusz; "Gnoje" 1995, reż., scen.) oraz dokumentów (m.in. "Kot. Wspomnienie o Konstantym Jeleńskim" 1992. Realizacja; "Szpiedzy. Świadkowie historii" 1992, real.; "Tata Kazika" 1993, reż., scen.; "Oszołom" 1995, reż., scen.; "Był raz dobry świat". Film o Janie Krzysztofie Kelusie 1997, reż., scen.; "Obywatel poeta" 2000, reż, scen.; "Serce Europy albo mysz, która ryknęła" 2000, reż., scen.; "Bohaterowie romansu Kisiela" 2001, reż., scen., "Koncert 13 grudnia" 2004, reż., scen.; "Teatr wojny" 2005, reż., scen. ). Jest autorem już ponad 30 odcinków programu "Pod Prąd" (premiery w niedzielne wieczory w TV Puls). W planach odcinki, których bohaterami będą m.in.: prof. Bogusław Wolniewicz, Piotr Włodarski (autor książki o Andrzeju Wajdzie).
kultura@naszapolska.pl

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum