Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pseudonim "Paget"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Fizyk
Stały Bywalec Forum


Dołączył: 02 Paź 2007
Posty: 59

PostWysłany: Sro Paź 03, 2007 6:20 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Przeczytajcie Państwo ten list, Ja jestem bardzo zniesmaczony. Wyżej ceniłem Przystawę. Czyżbym się mylił?

Jerzy Przystawa

Instytut Fizyki Teoretycznej

Uniwersytetu Wrocławskiego



List Otwarty

Do Profesora Jana Tadeusza Łopuszańskiego

Członka rzeczywistego Polskiej Akademii Nauk

Kochany Jasiu,




Dzisiaj wpadła mi w ręce „Gazeta Wrocławska”, a w niej tekst Katarzyny Kaczorowskiej zatytułowany „Pseudonim Paget” , z podtytułem „Według Instytutu Pamięci Narodowej dyrektor Instytutu Fizyki Teoretycznej Uniwersytetu Wrocławskiego współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa”. Wprawdzie z tego tekstu, opartego na notatkach jakichś funkcjonariuszy SB wynika tylko, że z nachodzącymi Ciebie esbekami uprzejmie rozmawiałeś, zamiast wyrzucić ich za drzwi, to tytuł ten ma uzasadniać wypowiedź szefa wrocławskiego oddziału IPN, który „nie ma wątpliwości”.




Piszę ten list do Ciebie, ponieważ jesteś jedyną osobą, co do której mogę mieć pewność, że przyjmie te słowa tak, jak są napisane i uwierzy, że piszę tylko to, o czym jestem głęboko przekonany. Nastały teraz takie czasy, że w Polsce nie ma już ludzi posiadających jakikolwiek autorytet publiczny, dzisiaj nikomu już się nie wierzy, wszystko zostało podważone, wykpione, wykręcone na swoje przeciwieństwo. Dlatego nie przypuszczam, żeby moje świadectwo, miało dla kogokolwiek, poza Tobą i mną, jakąkolwiek wartość. Kłamstwo i plugastwo opanowało życie publiczne w Polsce, jest to prawdziwy triumf zza grobu komuny, która była jednym wielkim imperium kłamstwa i nieprawości. To komunistom chodziło o to, żeby Polacy mieli przekonanie, iż są jedynie mierzwą historii, że nie ma wśród nas ludzi naprawdę godnych szacunku. Twój osobisty przypadek to tylko jedna, drobna ilustracja tego złowieszczego chichotu.




Poczuwam się do roli świadka w Twojej sprawie, ponieważ znam Ciebie od ponad pół wieku. Byłem Twoim studentem, doktorantem, asystentem, nieznośnym, uciążliwym pracownikiem, który w końcu został przez Ciebie zaszczycony mianem przyjaciela. Jako Dyrektor Instytut miałeś ze mną ustawiczne kłopoty, awantury i kłótnie między nami były na porządku dziennym. Szczególnie wtedy, kiedy ja uważałem za stosowne angażować się w najróżniejsze awantury polityczne, a okazji do tego, przez całe pół wieku, nie brakowało. Wiem, że Ty zawsze starałeś się ochronić Twoich pracowników, szczególnie tych, których uważałeś za dobrych fizyków, a wiem, że i mnie do tego grona zaliczałeś i stale dawałeś temu wyraz. Bałeś się o swój Instytut, bałeś się o los Twoich młodszych kolegów, którzy nie mieli takiego jak Ty doświadczenia lwowskich „Brygidek”, w których cudem uniknąłeś śmierci. Tego lęku, o którym zresztą pisze Kaczorowska w oparciu o relacje funkcjonariusza SB, nigdy przed nami nie ukrywałeś i starałeś się powstrzymywać nasze patriotyczne zapały. Kiedy jednak „karząca ręka sprawiedliwości ludowej” dopadała któregoś z nas, zawsze stawałeś w naszej obronie i robiłeś wszystko, aby ta kara nas nie dotknęła, żebyśmy z tego starcia z bolszewickim Molochem wyszli cało. To dlatego, kiedy „ludowa sprawiedliwość” umieściła mnie na przymusowych wakacjach w więzieniu w Nysie, usiłowałeś przeprowadzić procedurę nadania mi tytułu profesora, a kiedy w sposób niezbyt grzeczny nie zgodziłem się na to, przez wiele lat starałeś się wpłynąć na zmianę mojej decyzji.



To dlatego, kiedy naszego kolegę Zbyszka Oziewicza, członka Rady Solidarności Walczącej, zamknięto w więzieniu, umożliwiłeś mu gładkie przeprowadzenie przewodu habilitacyjnego. Wiedziałeś doskonale, że Twój Instytut to gniazdo os, w którym bez mała co drugi pracownik działa w podziemiu, że podziemna bibuła i książki są jawnie kolportowane, bo nikt z nas nie miał obaw, aby z nimi do Ciebie przychodzić i namawiać Cię do ich czytania. Pomimo tego, de facto, nikomu z nas „włos z głowy nie spadł”, przeszliśmy suchą nogą przez „Morze Czerwone”, zachowując dla siebie wzajemny szacunek i uznanie. I przez pół wieku nie usłyszałem nazwiska kogokolwiek, kto by powiedział, że został skrzywdzony przez Jana Łopuszańskiego, który przeszkodził w jego karierze, w wyjeździe za granicę, w zdobyciu stopnia czy tytułu naukowego. Dla Ciebie miarą wartości Twoich kolegów była przede wszystkim ich wartość naukowa, ich talenty w rozwiązywaniu zagadek przyrody, tolerowałeś więc także i tych, z którymi nie zgadzałeś się także ideowo czy politycznie.




Dzięki Twoim osobistym talentom szybko zająłeś wybitną pozycję w polskiej fizyce teoretycznej i Twoje nazwisko jest chyba jednym z najbardziej znanych w świecie nazwisk polskich fizyków. Twoje prace należą do najczęściej cytowanych. To przede wszystkim Ty, w najcięższych czasach, przyczyniłeś się do nawiązania kontaktu z fizyką światową, to dzięki Twoim osobistym znajomościom z największymi fizykami, możliwe były nasze wyjazdy zagraniczne i nasze osiągnięcia. Np. to dzięki Tobie miałem zaszczyt zapoznać się i pracować w Instytucie kierowanym przez Laureata Nagrody Nobla Chen Ning Yanga w USA czy w Instytucie innego noblisty, Abdusa Salama, których zresztą, obok wielu innych, sprowadziłeś do Wrocławia, promując ich na Doktorów Honoris Causa naszego Uniwersytetu, na wykładowców Twoich Szkół Zimowych i przy innych okazjach.




Dla zilustrowania Twoich działań pozwolę sobie przytoczyć epizod, który dzisiaj może się wydawać jedynie zabawny. W roku 1975, po kolejnej Szkole Zimowej Fizyki Teoretycznej, przyszła mi do głowy szalona myśl, żeby wykłady wygłoszone na tej szkole wydać w jakimś prestiżowym zachodnim wydawnictwie naukowym. Mój wybór padł na Plenum Press. Ukryłem się przezornie za granicą, żeby spokojnie przeprowadzić ten zbrodniczy zamysł. Żeby zapewnić sobie jakieś „alibi”, wpisałem Twoje nazwisko jako współredaktora tego tomu, bo zdawałem sobie sprawę, ze tylko Ty jesteś w stanie uchronić moją skórę przed przykrymi konsekwencjami! Mój podstęp się udał, musiałeś wysłuchiwać gorzkich wymówek o „zdradzie” polskich wydawnictw naukowych itp., ale od tamtej pory każda szanująca się biblioteka fizyczna na świecie ma długą półkę zarezerwowaną dla materiałów szkoły karpackiej, wydawanych w najbardziej prestiżowych domach wydawniczych.




Drogi Przyjacielu! Kiedy kolejny raz odmawiałem zgody na „uprofesorzenie”, a „Kultura” Paryska publikowała mój list do Rady Wydziału w tej sprawie, napisałeś mi, w odpowiedzi, że jest takie niemieckie przysłowie „Vater werden ist nicht schwer – Vater sein dagegen sehr”. W przypadku profesorów jest odwrotnie: „ Professor sein ist nicht schwer, Professor werden dagegen sehr.” Dzisiaj, masz okazję przekonać się, że to nie całkiem tak jest. Dzisiaj, właśnie dlatego, ze jesteś sławnym polskim profesorem fizyki teoretycznej, najbardziej znakomitym, jakim może się poszczycić Nauka Wrocławska, spotyka Cię publiczna potwarz, próba zniesławienia i oplucia Twego życia. Nie namawiam i nie zachęcam Cię do podjęcia jakichkolwiek kroków w celu „rehabilitacji”, w celu skłonienia oszczerców do odwołania, do przeproszenia Ciebie. Zignoruj to. Posłuchaj, co pisał poeta z Twojego ukochanego miasta, Lwowa:



Gdy miecz i pióro z ręki ci wytrącą,

Gdy cię przemocą osaczą bezprawną,

Gdy cię „odprawią”, jak z domu służącą,

By tylko śmierć ci zostawić niesławną –

Odpowiedz wzgardą. Ale w łzach nie mięknij!

Im trudniej być Polakiem – tym bądź piękniej!


Trzymaj się mocno, Jasiu,


Twój uczeń i oddany przyjaciel,


Jurek


Wrocław, 15 września 2007





PS. Zwracam się z prośbą do Prof.dra hab. Henryka Cugiera, Dziekana Wydziału Fizyki i Astronomii Uniwersytetu Wrocławskiego, o zapoznanie z treścią tego listu członków Rady Wydziału na najbliższym posiedzeniu
-
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Fizyk
Stały Bywalec Forum


Dołączył: 02 Paź 2007
Posty: 59

PostWysłany: Sro Paź 03, 2007 6:25 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

SŁOWO DO WROCŁAWSKICH FIZYKÓW O OTRZEŹWIENIE

Trzeba pamiętać, że do zawarcia (wcielenia, 4 luty 1989) umowy SB z TW o zablokowaniu wypracowanych w 44-leciu PRL mocy produkcyjnych Polski, służba bezpieczeństwa polegała na współpracownikach, a z kolei - na SB polegała (mogła liczyć) okupacyjna Armia Czerwona. I to okupantowi służyli TW Rektorzy, Dyrektorzy, Dziekani. „Rozmowy” z esbekami to określenie eufemistyczne, nie trzeba było z SB-kami prowadzić rozmów, nawet nie trzeba było być nawet sekretarzem KU PZPR, jak był prof. Roman Duda, minister MEN z ramienia UW. Dziś prof. Łopuszański – Paget zaprzecza, ale czy oby nie na tej samej zasadzie na jakiej zaprzeczał w maju 1989 swej funkcji I sekretarza ku PZPR Rektor prof. Roman Duda z tego samego Wydziału co prof. Łopuszański, a co opisywał prof. J. Przystawa w r. 1990 w tygodniku „Solidarność 80”? Zatem po r. 1989 nastała moda ukrywania!, zacierania za sobą śladów - przez ludzi, którzy służyli okupowaniu Polski przez Armię Sowiecką i mieli z tego wymierne korzyści finansowe, jak profesor Łopuszański, który SB-ków wabił do rozmów. Owszem, z SB-ekami nie powinno się rozmawiać, a pozbyć się natrętnego esbeka zawsze było można i to bardzo łatwo, wystarczyło pójść w tym samym czasie z asystentką do kawiarni, podobnie jak Rektor Duda mógł nawet nie tyle zrzec się stanowiska 1 sekretarza KU PZPR ile nie przyjść do pracy, nie pisać opinii. Przez całe dziesięciolecie 1970-1980 esbecy nie wymusili żadnej rozmowy w Instytucie, nikogo nie brali z ulicy, nigdy nie wchodzili do mieszkania, bez zgody, chyba że w sposób całkowicie sekretny, tajny, poza plecami rozmówcy – to tak. Tajny - bez wiedzy, bez współpracy.

SB-cy, w latach 70, przez 10 lat, nie telefonowali – nieproszeni ! - do nawet inwigilowanego pracownika Instytutu, nie wzywali inwigilowanego, owszem śledzili swoją dzielną ofiarę (która nie chciała współpracować), ale nie straszyli, a już na pewno nie jakimś pobiciem, wyrokami, owszem szykanowali i podkopywali ją, w ten sposób, że awansowali TW, nagradzali TW, ale nie grozili inwigilowanemu pracownikowi Instytutu Fizyki we Wrocławiu, ani tym bardziej Dyrektorowi Instytutu Fizyki. Wątpię, żeby profesora Łopuszańskiego brali SB-cy z ulicy choć 1 raz w całej powiedzmy dekadzie lat 70, żeby mu grozili pobiciem, że coś się stanie dzieciom lub żonie - pani doc. Halinie Łopuszańskiej z SW.



Mogli zakładać podsłuchy, pluskwy, nagrywać, nie tyle szantażować ile blokować stanowiska, nagrody, przywileje – to tak. Ale tylko to.


Mogli też szantażować paszportami na naukowe konferencje zagraniczne, przyznaniem mieszkania, telefonu, talonu na samochód. Mogli dokuczać na różne sposoby np. szpiclować po cichu listy, wysyłane prace do redakcji – jak to esbek: SB-ek z esbeckiej cenzury, nie znający matematyki ani fizyki, mógł odmówić prof. Łopuszańskiemu zezwolenia na publikacje naukowe w Wydawnictwie Uniwersyteckim, tak bywało wobec tych, którzy byli niepokorni. Odmawiano wydania książek, monografii, tłumaczenia np. teorii pola, sterowano wydawnictwami, redaktorami, przełożonymi, recenzentami. W areszcie śledczym nie realizowano właściwego leczenia, ale to były koszty bohaterstwa, choć można było się zgodzić na lżejsze życie wykorzystując 44-letni antagonizm między walką społeczeństwa z PRL-em o centralizm (rad pracowniczych, Solidarności) - a centralizmem KGB-wskim (przeciwnym do społecznego postulatu uspołecznienia zarządzania produkcją, technologią, pieniądzem, finansami, fabrykami, telewizją, gazetami).

PRZESTAŃCIE OSMIESZAC PROF. SULEJĘ Z IPN
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Tadeusz Świerczewski
Moderator


Dołączył: 12 Wrz 2006
Posty: 505

PostWysłany: Sro Paź 03, 2007 7:41 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

IPN nie ma wątpliwości
Dyrektor wrocławskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej Włodzimierz Suleja mówi jednak wprost: – Profesor był tajnym współpracownikiem. Czasem rezygnowano z pisemnego zobowiązania do współpracy, choć rzadko. Ale po przeczytaniu zachowanych u nas dokumentów nie mam wątpliwości, jaki był w tym wypadku charakter kontaktów z SB. Wbrew temu, co twierdzi, nie wszyscy rozmawiali z esbekami.
Servantes, proszę Ciebie bardzo pisz na temat, nie "zamulaj" tak powaznej sprawy jak agentura na Wrocławskich uczelniach.
Tadeusz


Ostatnio zmieniony przez Tadeusz Świerczewski dnia Sro Paź 03, 2007 7:44 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Kazimierz Michalczyk
Site Admin


Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 1573

PostWysłany: Sro Paź 03, 2007 7:42 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Fizyk napisał:
Przeczytajcie Państwo ten list, Ja jestem bardzo zniesmaczony. Wyżej ceniłem Przystawę. Czyżbym się mylił?


Według mnie to się mylisz!
Profesor Przystawa nie zanegował wypowiedzi Prof. Suleji z IPN.
Po tym, co pisze to rzeczywiście ma powody nie wierzyć w autentyczność zarzutów.

Dlatego ponawiam żądanie przedstawienia dokumentów przez IPN.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Edward Soltys
Weteran Forum


Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 613

PostWysłany: Sro Paź 03, 2007 9:43 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Rozumiem, ze ze wzgledu na znaczenie dla tkanki zycia spolecznego ludzie reprezentujacy pewne zawody, takie jak nauczyciele akademiccy, ksieza, dziennikarze powinni byc sprawdzeni. Niektore zawody pod tym wzgledem sa mniej wazne. Nie przeszkadza mi to miec zal, ze prawie calkowicie zapomniano (poza "Wujkiem") o bardzo waznych uczestnikach tamtych czasow - "bijacej rece Partii", czyli ZOMO. Nikt nie mowi o sporzadzaniu jakichkolwiek list, a przeciez oni bili ludzi, czasem w sposob sadystyczny. Pozostawili po sobie troche kalek.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Tadeusz Świerczewski
Moderator


Dołączył: 12 Wrz 2006
Posty: 505

PostWysłany: Czw Paź 04, 2007 9:42 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Szanowny Kazimierzu!

size=18]FIZYK MA RACJĘ!!![/size]
Co innego pisał J.Przystawa 17 lat temu, co innego dzisiaj, ja nawet mogę to zrozumieć, PRZYJAŹŃ?!.
Lecz Ty mój drogi Przyjacielu, znasz ustawę o IPN-nie, domagać się akt na stół, to może tylko:
-sam zainteresowany, czyli p.Łopuszański, nawet podać Suleję do Sądu
- historyk, lub dzieńikarz
W tej sytuacji "SŁOWO DO WROCŁAWSKICH FIZYKÓW O OTRZEŹWIENIE"
jest aktualne, jak napisałem wcześniej, problem dotyczy jednego wydz.UW.
Panie Edwardzie, proszę wejść na stronę IPN-u, tam znajdzie Pan wszyskie interesujące sprawy związane z "WUJKIEM.
Tadeusz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Kazimierz Michalczyk
Site Admin


Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 1573

PostWysłany: Czw Paź 04, 2007 1:16 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tadziu,
Nie chce się z tobą spierać o racje. Jak ją tak bardzo pragniesz to masz.
W takim razie oświeć mnie zagubionego.
Moja wiedza do tej pory jest taka, że akta agentów są jawne, za wyjątkiem spraw intymnych. Czy coś się zmieniło?
Jeżeli IPN podaje informacje o agenturalnej przeszłości profesora, to powinien również opublikować te parę dokumentów na jakiej podstawie doszli do takiego wniosku. Wiem, że to nie jest praktykowane, a powinno. Ale na pewno nie jest zabronione.

Sam piszesz, że domagać się akt może tylko historyk, lub dziennikarz. Przecież ja nie zwracam się do piekarza.

Jak mnie znasz, to moje żądanie ma jeszcze inny głębszy cel. A wiec chodzi mi jeszcze o to żeby każdy mógł sobie sam wyrobić zdanie. Zamknie to mordy przeciwnikom lustracji. Pozwoli to na określenie powagi jego agenturalnej działalności. Wykluczy spekulacje o niesłusznym posądzeniu i wreszcie wszyscy znajomi i przyjaciele nie będą stawali na barykadach (w dobrej wierze), że dzieje się komuś krzywda.

„Fizyk” napisał również że jest zniesmaczony. Z tym się również kłócę. Ja nie mam nic przeciwko temu, że ktoś dopisuje do listy zarzutów również zasługi. Pozwoli to na nie podciąganie pod jedną kreskę wszystkich agentów. Trąbie wam już dawno o tym że należy utworzyć jakąś gradacje, która pozwoli rozróżnić niebezpiecznych, którzy przynieśli dużo szkody, od dupków, którymi niech się zajmują tylko ci, którym zaszkodził.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Fizyk
Stały Bywalec Forum


Dołączył: 02 Paź 2007
Posty: 59

PostWysłany: Czw Paź 04, 2007 1:19 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kolejny obrońca agentury. Nazywa wprost lustratorów dewiantami:

"Oberlustratorzy to ludzie bez zasług w przeszłości
mali ciałem i duchem. Mają jednakowoź coś wspólnego ze Stalinem - pragnienie przejścia do historii jako pomnikowe od urodzenia postacie. Nie bardzo mogąc stworzyć sobie własnej, bohaterskiej przeszłości, w pierwszym rzędzie muszą oplugawić wszystkich rówieśników większych od siebie, by potem pchać się na cokoły i redagować nową historię Polski ze sobą jako jedynym zbawcą i ojcem narodu."


Tym obroncą jest Pan prof. Jadczyk
Jego blog skad pochodzi powyższy cytat:

http://arkadiusz.jadczyk.salon24.pl/index.html
Zapraszam jest tam w dyskusji kilka ważnych wypowiedzi między innymi Macieja Gawlikowskiego.

Konkrety - są donosy czy nie ma?
Pięknie, pięknie.
Toż to bohater z pana profesora!
Tylko o jednym Pan nie napisał - czy zachowały się jego donosy, karta rejestracyjna, teczka pracy TW, ślady wewnętrznych, ministerialnych kontroli "źródła osobowego"?
Na jakiej podstawie zarzucono temu człowiekowi współpracę z bezpieką? Zmyślił to sobie ktoś?
A może jest to zarzut poparty rzetelną kwerendą w archiwach?
Proszę pisać konkretnie. Zamiast przydługich cytatów z Łobaczewskiego, wolałbym cytaty z donosów Łopuszańskiego - dopiero wtedy mógłbym wyrobić sobie na ten temat zdanie.
W przeciwnym wypadku tekst ten przypomina mi płomienne obrony ks. Czajkowskiego - "on jest taki wspaniały, taki wspaniały, że na pewno nie donosił, a informacje na ten temat to oszczerczy atak inspirowany przez wiadome kręgi".

2007-09-19 21:46Maciej_Gawlikowski0340

----------------------------
Kto to jest Ludwik Turko? Przeczytajmy np. w Kalendarium Stanu Wojennego:

http://www.rzeczpospolita.pl/tematy/dziekujemy/archiwum_stanu/1213.html

"Strajk na Uniwersytecie Wrocławskim. W Gmachu Głównym uczelni gromadzi się około 100 osób. KZ NSZZ "Solidarność" przekształca się w Zakładowy Komitet Strajkowy, którego przewodniczącym zostaje Tadeusz Jakubowski, a jego zastępcą - Ludwik Turko (dotychczasowy przewodniczący KZ). 14 grudnia w Gmachu Głównym pojawia się oficer SB, St. Łyszczyk, wzywając rektora Józefa Łukaszewicza na rozmowę z gen. Stecem, a następnie spotyka się z przedstawicielami strajkujących - Ludwikiem Turką, Bolesławem Gleichgewichtem i Jerzym Przystawą. Wieczorem strajk zostaje zawieszony do następnego dnia. W budynku pozostaje grupa ok. 20 studentów z członkiem KZ, Romanem Chalimoniukiem. W nocy z 14 na 15 grudnia zostają oni zatrzymani przez wkraczające do gmachu siły milicyjne."

2007-09-19 22:35ark2993
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Edward Soltys
Weteran Forum


Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 613

PostWysłany: Czw Paź 04, 2007 9:42 pm    Temat postu: Fundamentalizm kontra relatywizm Odpowiedz z cytatem

Kaziu,
Pozwol, ze zrobie z Ciebie klasyka przez przytoczenie Twego zdania. Stwierdziles mianowicie, ze "nalezy utworzyc jakas gradacje". W ten oto sposob stales sie wybitnym reprezentantem jednej ze stron w naszej dyskusji. Na wstepie jednak kilka wyjasnien wstepnych. Sprawe prof. J.T. Lopuszanskiego i dyskusje nad nia traktuje jako egzemplifikacje szerszego problemu, jakim jest sposob traktowania TW. Poniewaz juz wczesniej zarysowaly sie kontury mozliwych sposobow patrzenia, a czekaja nas jeszcze tysiace przypadkow w przyszlosci, dobrze by bylo wypracowac sobie pare narzedzi, ktore ulatwia nam w przyszlosci dyskusje. Jezeli w Polsce bylo 100 000 - 150 000 konfidentow, to "przerob" bedziemy musieli miec duzy.
Do rozstrzygniecia sa dwie sprawy. PIERWSZA, to sposob patrzenia na konfidentow. Czy kazdego z nich po stwierdzeniu spelnienia warunkow definicyjnych, w ramach "urawnilowki" wrzucamy do piekla, czy uznajemy, ze wina jest stopniowalna, w zaleznosci od wyrzadzonych szkod, dlugotrwalosci wspolpracy, skruchy, zaslug dla dzialalnosci patriotycznej itd. Wtedy zgadzamy sie na czysciec i inne posrednie miejsca odbywania kary.Ty, podobnie jak i Panowie Docent, a pozniej Profesor chcecie relatywizowac wine. Inne stanowisko w tej dyskusji, nazwijmy je fundamentalistycznym, da sie strescic w slowach: "kapus to kapus".
DRUGA sprawa do rozstrzygniecia, to ocena konfidenta z punktu widzenia, ze tak powiem, pochodzenia. Czy on nalezy do "Naszych", czy do "Nich". Tu pozwole sie sam zrobic klasykiem i uznam sie za reprezentanta stanowiska relatywizujacego. Kiedys podzielilem sie tu moja pierwsza reakcja na wiesc, ze prof. R. Nowak byl kiedys TW. Stwierdzilem, ze dla mnie pozostanie on autorem waznych dla nas argumentow w pewnych dyskusjach. Milczaco w ten sposob uznalem, ze "nasi" konfidenci sa w jakis sposob lepsi od "ich" konfidentow. Co wiecej, "nasi" konfidenci moga swa wine wymazywac. Jasne, ze nie jest to zgodne z innym stanowiskiem, ktore nie roznicuje konfidentow, a ktore nazwalem fundamentalistycznym.
Konsekwencje opowiedzenia sie po stronie ktoregos z dwoch stanowisk sa w miare jasne. Fundamentalizm pozwala zachowac czystosc moralna i chyba daje lepsze argumenty w dyskusjach z przeciwnikami lustracji. Z drugiej jednak strony prowadzic moze do zawezenia bazy poparcia spolecznego. Natomiast relatywizm jest slabszy od strony etycznej, ale nie zrazi tylu ludzi co fundamentalizm.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kazimierz Michalczyk
Site Admin


Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 1573

PostWysłany: Sob Paź 06, 2007 1:18 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Szanowny Edwardzie,
Trochę się rozpędziłeś!
Nie wiem, z jakiej definicji słowa „Klasyka“ korzystasz, ale każda z nich powinna definiować dzieło już istniejące. W podmiotowej sprawie niestety mamy jednak do czynienia z pewna myślą, która jest dopiero w pierwszej fazie rozwoju. Nawet ten, w której głowie się myśl urodziła, nie wie jeszcze czy ona jest dobra, ponieważ dla jej rozwoju dyskutanci zamiast wskazać zalety i wady danej propozycji, szufladkują jej autora.



Edward Soltys napisał:
… sposób patrzenia na konfidentów. Czy każdego z nich po stwierdzeniu spełnienia warunków definicyjnych, w ramach „urawniłowki” wrzucamy do piekła, czy uznajemy, ze wina jest stopniowalna, w zależności od wyrządzonych szkód, długotrwałości współpracy, skruchy, zasług dla działalności patriotycznej itd. Wtedy zgadzamy się na czyściec i inne pośrednie miejsca odbywania kary. Ty, podobnie jak i Panowie Docent, a później Profesor chcecie relatywizować winę. Inne stanowisko w tej dyskusji, nazwijmy je fundamentalistycznym, da się streścić w słowach: "kapuś to kapuś".


Podzieliłeś dyskutantów na strony. Ja nie pasuję do żadnej z nich.

Przede wszystkim Kara nie interesuje mnie wcale! Chodzi mi tylko o ujawnienie. O prawdę. Kara musi być, ale niech się tym zajmą instytucje do tego powołane, ale niezawisłe, oczyszczone już z agentów. Nie czuje się na siłach oceniać krzywdy. Ta ocena przysługuje bezpośrednio poszkodowanym. Trzeba im oddać głos niech zrelacjonują skutki donosów. Trzeba tutaj powiedzieć że rzadko który kapuś zdawał sobie sprawę z zasięgu skutków swoich donosów, a były one zawsze wszechstronne. Ale to inny temat.

Myśl stworzenia gradacji, powstała właściwie samoczynnie, z czysto praktycznych potrzeb. Prowadząc od paru lat badania, czytałem wiele donosów i z tym związanych tragedii ludzkich.
Mój tok myślowy musisz sobie wyobrazić tak. Po prawej stronie stoi szafa na której napisano „Poszkodowani”, a po lewej stronie stoi szafa z napisem „Kapusie”. Nigdy ich nie mieszam, nie porównuje. Są to dwa bieguny magnesu.

Na szafie z kapusiami napis dużymi literami „KAPUŚ TO KAPUŚ”.
W czasie czytania akt do jednych powracałem częściej, do innych rzadziej. W ten sposób w szafie powstały półki i na górnych znalazły się te, do których często powracam i nie mogę zapomnieć. Są tam „moi właśni” kapusie, którzy swoimi donosami, na mnie dostarczyli amunicji oficerom SB. Są tutaj także kapusie, których amunicja waliła w moją organizacje podziemną, region, czy całą Polskę. Donosy nie dotyczyły mnie bezpośrednio, ale szkodziły mi także. Donosy z mojej dolnej półki nie stają się przez to mniej ważne, bo „kapuś to kapuś”. Jak sprawa jest nowa, zawiadamiam zainteresowanych i niech robią z nim co chcą.

Z wrodzonym mi sprytem zauważyłem także, że o agencie, który donosił na kolegów z wydziału elektrycznego Fabryki Domów w Gliwicach, rozmawiam tylko z kolegami z pracy. O agencie głęboko zakonspirowanym w zarządzie Delegatury Gliwickiej, rozmawiam z kolegami z podziemia. Jak przyjdzie mi ochota opluć kapusia na forum w Internecie to przeważnie dotyczy to wrednego, wyrachowanego kapusia, który dzisiaj niesłusznie cieszy się ogólnym poszanowaniem i na dodatek ma czelność pretendowania do miana „Autorytetu Moralnego”. Czy jest to relatywizowanie, że nie pluje w Internecie na kapusia z zakładu pracy. Że nie pluje na studencika z Inowrocławia, którego donos w moich aktach mówi, że dostał ode mnie książkę. SB dała jemu jeszcze raz paszport i wysłała do mnie po następne książki.
Myślę, że nie.
Przecież nie rozgrzeszam.
Nawet nie przebaczam ani nie zapominam.

W żadnym przypadku nie ma tutaj mowy o „urawniłowce”, czyli zrównaniu kapusi z pokrzywdzonymi. Katów z ich ofiarami.

Poza tym sprytnie zauważyłem, że o „urawniłowkę” najbardziej walczą oficerowie SB. Im większy szuja tym bardziej chodzi jemu o to, żeby po stronie lewej wszyscy byli jednakowo winni. Utrzymują przy tym wokół sobie ogromna armię piesków, które na zawołanie szczekają. Opinia zwraca się przeciwko pieskom, a szuje żyją nietykalni w dostatku. Szuje wiedzą, że jak pieski przestaną szczekać, to z łatwością dobierzemy się im do skóry.

Jak zauważysz, to z tym moim sprytem to nie jest tak, bo właściwie wszyscy o tym wiedzą.
Nie proponuje nikomu gotowego sposobu, bo sam jego nie mam.
Ale na Boga zróbmy coś z tym, bo nikt za nas tego nie zrobi.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Fizyk
Stały Bywalec Forum


Dołączył: 02 Paź 2007
Posty: 59

PostWysłany: Czw Cze 12, 2008 10:13 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Uchwała Rady Wydziału Fizyki i Astronomii Uniwersytetu Wrocławskiego, 18.09.2007 http://www.wfa.uni.wroc.pl/index.php?id=7&idm=3&ida=55


1.
/.../ nie jest rzeczą przypadkową, że w latach kiedy prof. J. Łopuszański kierował Instytutem Fizyki Teoretycznej działała w nim bodaj najbardziej aktywna grupa opozycyjna we Wrocławskim środowisku naukowym.
2.
Prof. J. Łopuszański jest /.../ wielkiej klasy człowiekiem i wzorem do naśladowania.
3.
Członkowie Rady Wydziału, po zapoznaniu się z listami obecnych profesorów Instytutu Fizyki Teoretycznej - Jerzego Przystawy, Jana Sobczyka i Ludwika Turki, w pełni podzielają wyrażone w nich poglądy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Edward Soltys
Weteran Forum


Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 613

PostWysłany: Czw Cze 12, 2008 10:15 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

To ja juz glupi jestem! Niech inni za mnie mysla, a ja sie na to zgodze.
Nie moge powiedziec dlaczego akurat fizyka jest dla mnie sentymentalna.Staram sie byc dzentelmenem. Choc jestemprostym socjologiem, to jednak dzieki pewnej osobie znam problemy 'FIZYCZNE'. nAWET BLISKO nOBLA.
Koledzy z RKK powinni skwapliwie podzielic moje zdanie. W koncu czyjes winko sie pilo, ITD.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Fizyk
Stały Bywalec Forum


Dołączył: 02 Paź 2007
Posty: 59

PostWysłany: Pią Cze 13, 2008 9:08 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ależ to panie Edwardzie proste. Wiele środowisk działa korporacyjnie. Każdy broni swoich " agentów'. Kościół swoich, KPN swoich, i uczelnie swoich, itd., itp.
Ciekawe czy SW też broni swoich?
Zasada brzmi: nasz "kapuś" to dobry "kapuś", obcy "kapuś" to zły "kapuś".

Niestety wielu ludzi dało sobie wmówić, ze jak się okaże, że w jakimś środowisku jest czarna owca to kompromituje całe środowisko.
KOMPROMITACJA JEST WTEDY GDY DANE ŚRODOWISKO NIE CHCE SIĘ OCZYŚCIĆ I BRONI AGENTÓW.
Wtedy może dojść do podejrzenia, że po prostu agenci bronią swoich kumpli. I wszyscy razem "idą w zaparte"!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Edward Soltys
Weteran Forum


Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 613

PostWysłany: Sob Cze 14, 2008 10:16 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pewnie, ze tak, ale ja i tak stoje murem za nieslychanie pracowitym i pozytecznym profesorem Nowakiem.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum