Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Michal Boni przyznal się do podpisania wspólpracy z SB...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marek-R
Weteran Forum


Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 1476

PostWysłany: Nie Lis 04, 2007 10:55 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tadeusz Świerczewski napisał:
SERVATES!
Masz rację, tym Bujakiem nareszci trzeba się zająć na serio.
"Ciekawa" postać w stanie wojennym, gdy w stczniu się z nim spotkałem odpowiedział mi: "...że g..... go obchodza robociarze...".
Potem w latach 90-tych, oddał ligitymacje "S", z komentarzem że stydzi się za nią ?!





Nie bez przyczyny Kiszczak będąc ministrem obrony narodowej w rządzie Mazowieckiego powiedział, że gdyby on teraz zaczął mówić to w sejmie zostałby tylko woźny. I tą swoją wiedzą trzyma ich wszystkich za gardło do dzisiaj. A tak na marginesie to jedną z ciekawszych spraw jest słynna "ucieczka" Bujaka przed SB na jednym z warszawskich osiedli i wyjaśnienie czy była to ucieczka czy może coś innego, sprawa jest bardzo niejednoznaczna.




Marek Radomski - Rada Oddziałowa SW - Jelenia Góra.

_________________
"Platforma jest przede wszystkim wielk?
mistyfikacj?. Mamy do czynienia z elegancko
opakowan? recydyw? tymi?szczyzny lub nowym
wydaniem Polskiej Partii Przyjació? Piwa....." - Stefan Niesio?owski - "Gazeta Wyborcza" nr 168 - 20 lipca 2001.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kazimierz Michalczyk
Site Admin


Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 1573

PostWysłany: Nie Lis 04, 2007 2:11 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Marek-R napisał:
Nie bez przyczyny Kiszczak będąc ministrem obrony narodowej w rządzie Mazowieckiego powiedział, że gdyby on teraz zaczął mówić to w sejmie zostałby tylko woźny. I tą swoją wiedzą trzyma ich wszystkich za gardło do dzisiaj.


To znaczy że woźny był OK!!!

Znalazłem uczciwego człowieka !!!!

Woźny na Prezydenta!!



Very Happy :bounce: :brawo: :brawo: :brawo: :peace: :gitara: :523: :531: :530: :529:
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Servantes
Weteran Forum


Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 206

PostWysłany: Pon Lis 05, 2007 1:21 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kazimierz Michalczyk napisał:
To znaczy że woźny był OK!!!


No nie wiem... W PRL jak wszędzie w komunie wysoka pozycja wszelkich "kierowników szatni" w różnych instytucjach (np. hotelach)wynikała z tego, że byli... współpracownikami bezpieki Smile
Czesiu oczywiście prezentował wyższy poziom i jego takie zwykłe kable "hotelowe" z szatni, recepcji, taxi czy czego tam jeszcze pewnie nie interesowały, w przeciwieństwie do wysoko-zasłużonych (czy może raczej zakłamanych) "opozycjonistów"... Ale żeby tak bezczelnie rżnąć głupa, że niby nie wie, że szatniarz czy inny woźny w Sejmie musi być TW?? Typowo bezpieczniackie maniery...
Wink
p.s.
W dokumentach Biura "B", które miało w swojej gesti prowadzenie obserwacji, w tym obserwacji w hotelach wprost jest napisane, że to SB prowadzi politykę kadrową w hotelach...
p.s.2
W kwesti prośby Tadeusza Świerczewskiego, żeby kontunuować temat: Tu już nie ma co rozwijać (chyba, że zostaną otworzone archiwa wojskówki lub choćby zbioru zastrzeżonego IPN). Bujak ciągnał Boniego jak PRL'owski czynownik podwładnego i na początku lat dziewięcdziesiątych to właśnie Michał Boni objął schedę po Bujaku jako Przewodniczący Zarządu Regionu Mazowieckiej "S" - wtedy największego (najliczniejszego) regionu legendarnej Solidarności. Tyle, że to już nie była ani kontynuatorka, ani nawet prawna następczyni tej pierwszej Solidraności. To już była neo-Solidarność, która nawet nie czuła się zobowiązana (ustami swoich przedstawicieli we władzach związku) już nie tylko rozliczyć, ale chociaż podziękować donatorom na Zachodzie za pomoc udzielaną po wprowadzeniu stanu wojennego...
Żaden - ani ujawniony już agent Boni, ani jego poprzednik Bujak na stanowisku szefa Regionu - nie wpadł na pomysł, żeby komukolwiek za cokolwiek dziękować. W sumie w przypadku agenta nie ma się co dziwić, że nie chciał tykać drażliwego tematu pomocy z Zachodu - bo mogły by nieopacznie różne rzeczy powyłazić.

Jest relacja z 1992 r. po ogłoszeniu listy Maciarewicza, jak Boni chodził nieprztomny w stanie amoku - niczym po dobrych dragach. Wygląda, że był tym z wielu licznych popleczników przymierza okrągłego stołu, którzy przyjęli za dobrą monetę informacje, że wszystkie dokumenty zostały zniszcone. A wtem taki ambaras... W sumie trudno sie dziwić, że okrągły stół uzyskał takie poparcie, skoro rozwiązywał dylematy moralne najlicznej rzeszy zbłąkanych konfidentów, co to nie szkodzili, nie donosili i wogóle nie współpracowali... i wogóle tylko walczyli z komuną! Wink

A sprawę "legendarnego" ukrywania się Bujaka (przez kogo to legendowanie zrobione? To chyba "Konspira" wykreowała tylu bohaterów podziemia...) łatwo można by zweryfikować, gdyby zechciał podać ilość mieszkań, gdzie miał się jakoby ukrywać. Już nawet nie chcę drażliwie dociekać _po_tylu_latach_ gdzie były te mieszkania.
Bo przecież w przypadku Morawieckiego jakoś dziwnym trafem udzało się po tylu latach odtworzyć "mapę" jego kryjówek.
Można więc sądzić, że taki skuteczny konspirator w Warszawie, znacznie lepiej zaubeczonej, musiał mieć więcej takich mieszakń i lokali do ukrywania się - bo przecież pewnie nie spotykał się w tych samych mieszkaniach, w których zostawał na noc. To ile musiał ich mieć przez te lata? Nie musi pamiętać adresów wszystkich - niech poda liczbę, a adresy wskaże tylko dla co 3 lokalu... No dobrze: dla co 10 Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Pon Lis 05, 2007 9:19 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

dostałam mailem

Dr Leszek Skonka

Niezłomni i miernoty

W środę 31 października Michał Boni publicznie, w telewizji przyznał się, że był TW (Tajnym Współpracownikiem SB”.) Tłumaczył się, że uległ szantażowi SB, ale nigdy nie donosił na kolegów, na działaczy Solidarności i ludzi podziemia. Podobnie tłumaczą sie wszyscy agenci SB, a także etatowi funkcjonariusze tego resortu. Zawsze zapewniają, że nikomu nie szkodzili, nawet Gieremek nie chce przypomnieć sobie, że w latach stalinowskich posyłał ludzi ze swojego otoczenia uniwersyteckiego do więzienia. Te służby nie werbowały ludzi bezużytecznych, nieprzydatnych. Zapewniały one swoim agentom konkretne korzyści materialne, zawodowe, społeczne, ale w zamian żądały świadczenia usług. Miały sprecyzowany i praktyczny cel: oddziaływanie poprzez swoich agentów na opozycję, infiltrowanie jej, ograniczanie lub hamowanie jej działań. Szantaż, groźby, prowokacje, także różne formy przekupstwa, były ich standardowymi metodami. I jedni ulegali im, inni nie. Niektórzy, choć było ich wówczas niewielu, często heroicznie, ale skutecznie broniło się przed naciskami i szantażem.. Nie ulegało, nie tylko szantażom i zapowiadanym represjom, ale także nie dało się przekupić stanowiskami, awansami, pieniędzmi. Jednakże sporo łasych na korzyści ulegało namowom. I do nich należeli tacy ludzie, jak Michał Boni, Lech Wałęsa, Władysław Frasyniuk, Barbara Labuda ... którzy bez nacisku i szantaży, dla osiągnięcia własnych korzyści, za owe judaszowe 30 srebrników, gotowi byli zdradzić swoje ideały i najbliższe otoczenie.Z tym, że do tej pory Frasusyniuk np. nie przyznał się publicznie, że współpracował z gen. Kiszczakiem przy tworzeniu “okrągłego stołu” i że namawiał innych do zdrady. (1) Natomiast Wałęsa tłumaczy podjęcie współpracy z SB, podobnie, jak Boni, stosowanym wobec niego szantażu, że jeśli się nie zgodzi na współpracę, to Kiszczak zwróci się do Frasyniuka lub kogoś innego, gotowego go zastąpić, “nie chcęm ale muszem”. ( 2)

Usprawiedliwianie się Boniego, Wałęsy, czy Frasyniuka, koniecznością podjęcia współpracy z SB, jest naiwne, czy wręcz głupie. Przecież każdy z nich mógł się wycofać z działalności opozycyjnej. Było oczywiste, że każdy kto podejmował w tym czasie nielegalną działalność obywatelską był narażony na szantaż, represje, dyskryminację: płacił wysoką cenę, by zachować godność: albo godził się świadomie na współpracę. Boni mówi, np. że podpisał akt współpracy z SB, bo ''Esbecy podśmiewali się , że złapali mnie przypadkiem na zdradzie małżeńskiej”. Czyli złapali go u kochanki. Twierdził, że miał do wyboru: albo zdradę Sprawy, Ojczyzny albo awanturę małżeńską w domu ? W tym drugim wypadku , mogło najwyżej grozić rozwodem, do którego i tak miało dojść. choć nieco później. Chciał być wciąż na gorze, wśród rządzących; najpierw przy wsparciu SB , a później KOR-o-Solidarności. Przyznał sie dopiero po 10 latach , gdy IPN docierał do jego akt. Zatajając swoją współpracę z SB okazał sie łajdakiem i tchórzem. Twierdzę tak, bo osobiście byłem w podobnej sytuacji przed sierpniem i po sierpniu 1980 r. działając w nielegalnej opozycji ( w Ruchu Obrany Praw Człowieka i Obywatela i w Wolnych Związkach Zawodowych ).

Zapewne SB traktowała różnie poszczególnych działaczy, w zależności od ich statusu społecznego. Niektórzy byli traktowani łagodniej inni surowej. Bardziej surowo traktowano robotników i działaczy spoza Warszawy. Nie zawsze też każdego SB próbowała zwerbować. Rezygnowała np. z ludzi, którzy mieli własne, ugruntowane poglądy, twarde zasady moralne, mocne charaktery, nie rokowali nadziei , że się dadzą przekupić lub zastraszyć. Od tych osób wymagano jedynie zaniechania dalszej działalności opozycyjnej. Robotników przeważnie traktowano brutalnie i bito. Wielu działaczy rzeczywiście wycofywało się, o co nie można mieć do nich pretensji. Bowiem SB nie tylko straszyła, ale zawsze spełniała swoje groźby . Mówię o sytuacjach bardzo dobrze mi znanych z autopsji, z własnego bolesnego doświadczenia. Też w roku 1978 stanąłem wobec alternatywy, czy ulec szantażowi i zrezygnować z dalszej niezależnej działalności obywatelskiej (SB znając moje poglądy nigdy nie proponowała mi współpracy), czy narazić siebie i moich najbliższych na represje? Podobną alternatywę miał także Boni, Frasyniuk i inni. Ja miałem wówczas bardzo wiele do stracenia i dlatego przeżywałem momenty wahania. Zarabiałem, jak na tamte warunki, bardzo dobrze, oprócz uczelni , pracowałem jako doradca do spraw organizacji i zarządzania w dużych przedsiębiorstwach, Wiele publikowałem, brałem aktywny udział w działalności naukowej; byłem w trakcie przygotowywania pracy habilitacyjnej ( pobierałem stypendium habilitacyjne na Politechnice Wrocławskiej). SB zapowiedziała, że to wszystko stracę, jeśli nie zaniecham dalszej działalności. Grożono także mojej rodzinie. I trzeba przyznać, że SB dotrzymała słowa. Zwolniono mnie ze wszystkich funkcji i stanowisk. Odmówiono mi jakiejkolwiek pracy zgodnej, choćby częściowo z moim wykształceniem i zawodem, a nawet odmówiono mi zatrudnienia na stanowisku robotnika budowlanego (Berufsverbote) . Oczywiście nie byłem wyjątkiem. Podobne szykany dotknęły w tamtym czasie wielu działaczy w kraju, przed którymi zamknięto szczelnie drzwi do kariery naukowej, prawniczej, wojskowej, zawodowej, a także odmówiono im prawa do zatrudnienia i wykonywania zawodu.

Ale większość z nich , mimo tych szykan, zachowała sie godnie: np. inż. Józef M. Janowski ze Zduńskiej Woli, prokurator Bogusław Śliwa z Kalisza, Adam Pleśniar z Wrocławia, nauczyciel mgr Zbigniew Sieminski, nauczyciel z Łodzi, Andrzej Czuma i Adam Wojciechowski z Warszawy, robotnicy: Kazimierz Świtoń z Katowic, Jan Zapolnik z Gdańska, Bolesław Cygan z Wodzisławia Śl. Marek Chwalewski – ektrotechnik, z Pabianicemec. mec. Karol Głogowski – z Łodzi, inż. Kazimierz Janusz, dziennikarz, z Warszawy, inż. leśnik, Tadeusz Newelski, z Pieszyc k. Wałbrzycha, Janusz Rożek, rolnik,działacz chłopski , z Kolonii Górnej k. Lublina, inż. Adam Skowroński z Wrocławia, Edward Staniewski, kreślarz , z Warszawy, mgr Bogusław Studziński – działacz katolicki, dziennikarz, z Zalesia G. k. Warszawy, Kazimierz Szoloch, robotnik, stoczniowiec, z Gdańska, inż. Tadeusz Wolf, z Kalisza (3) Oni mimo prześladowań nie ulegli naciskom i szantażom SB. Te, choćby kilka przykładów, dowodzi, że można było zachować sie przyzwoicie, tylko trzeba było mieć charakter, odwagę i zapłacić za to wysoką cenę, niekiedy bardzo wysoką . Naród może z nich być dumny. Pan Boni nie chciał takiej ceny płacić, więc poszedł na współpracę. Niepokojący jest stosunek Tuska i PO do Boniego i do ludzi, którzy kiedyś się sprzeniewierzyli, zawiedli, a także jawne prezentowanie niechęci do IPN i kontynuowania lustracji. Zdrajcom mogą przebaczyć tylko ich ofiary, tylko ludzie którzy zachowali się godnie w przeszłości, a nie pan Tusk, PO, Demokraci, SLD itp. Jest też zjawiskiem wielce przykrym, wstydliwym i kompromitującym, dla kolejnych ekip rządzących, że, ci którzy się zeszmacili, skompromitowali, zdradzili, wciąż znajdują obrońców, natomiast ci, którzy okazali się niezłomni, uczciwi, nie zawiedli, zepchnięci zostali po sierpniu 1980 roku na margines życia społecznego i obywatelskiego. Odchodzą z żalem i goryczą z tego świata, bo nikt im za ich ofiarność i rzetelne wypełnianie powinności obywatelskich nie podziękował, a przecież było tyle okazji. .

Dr Leszek Skonka, b. działacz opozycji przed i posierpniowej. Wrocław 3 listopad 2007

Przypisy

1, Mirosław M. Krupiński: wiceprzewodniczący Krajowej Komisji Koordynacyjne(zastępca Wałęsy) zarzuca Frasyniukowi współprace z SB w czasie stanu Wojennego pisząc(…) w czasie kiedy interesy „Solidarności „ jako całości były dla mnie pierwszoplanowe , tego aspektu „solidarności więziennej” nie poruszałem, aby obrazu „S” nie psuć. Teraz w roku 2001, zaczynają docierać do mnie, układające się w całość dalsze fragmenty politycznej prostytucji, których dalej maskować powodów nie mam. (…) “Gdzieś na przełomie lat 82/83 przywieziono do Łęczycy Władysława Frasyniuka. Przez kilka dni trzymano go oddzielnie, a następnie „dokwaterowano” do nas. Było nas już wtedy ponad dziesięciu i od czasu do czasu zmieniano nam strategicznie cele. Po jednej z takich roszad znalazłem się sam na sam z Frasyniukiem w małej celi z czteroma pryczami. Zastanawiałem się nad celem takiej rozrzutności metrażowej –cele były zwykle przepełnione, tutaj pomimo dwóch pustych prycz nie dokwaterowano nam nawet wtyczki ( byli tacy). Najmniej machiawelicznym wytłumaczeniem mogło by, że cela miała dobry podsłuch i chciano posłuchać naszych rozmów. Rozbawiony pomyślałem że słuchających spotka raczej zwód , bo Frasyniuka za tytana intelektu raczej nie uważam – zatem szans za ekstrawertyczne dyskusje z mojej strony nie było. W jakimś jednak stopniu się pomyliłem – Władek miał dziwnie wiele do powiedzenia. Nie mówił wprawdzie własnym językiem tylko cytatami z Michnika , Kuronia & Co, ale mówił zadziwiająco wiele zadziwiająco płynnie. Wręcz recytował. Nie było w tym „prawie monologu” , nic o „Solidarności” , członkach KK , której obaj byliśmy , ani o sytuacji Polski, której wykładnikiem była nasza obecność w Łęczycy. Było natomiast wiele o strategii dojścia do władzy i o władzy tej przyszłym składzie. A ów referowany skład był z grubsza, taki jak to dziś bym określił pomagdalenkowy - czyli Frasyniuka idole, Frasyniuk i ci, co z nimi trzymać będą. ( …) Do tej pory nie jestem pewien, co było powodem tej wylewności. (…) Może inspiracja Kiszczaka & Co, którzy mogli uważać mnie za kandydata przyszłego magdalenkowca. Może wreszcie frasyniukowe mniemanie , że nikt okazji przyłączenia się do przyszłej władzy się nie oprze i będzie o jej względy czynem i lojalnością zabiegał. Najbardziej dziś prawdopodobna wydaje mi się mieszanina wszystkich trzech powodów – bo przecież ktoś musiał nam to tet a’ tet w pół pustej celi zorganizować, a mój „wykładowca teorii dorwania się do przyszłej władzy” mówił otwarcie, jak do swojego. A Ja go nieszczęsny zbyłem, jak głupiego dzieciaka i wyśmiałem ( nie próbując nawet uwagi na spodziewany podsłuch i Frasyniuka własne walory intelektualne , polemizować) wywołując najpierw zdziwienie i konsternacje , następnie wyraźną wrogość. Musiał jakiś plan, w stosunku do mnie się w tedy rypnąć. …Czyj? Mirosław M. Krupiński, Zaułki zbrodni, Ottawa, Kanada, 2005, s. 91 do 96

2. Wałęsa usprawiedliwia się w jednym z mailów skierowanych do mnie, że był szantażowany w stanie wojennym przez Kiszczaka, który groził mu, że jeśli on nie pójdzie na współprace z rządem, nie będzie uczestniczył w porozumieniu w Magdalence, a następnie przy tworzeniu porozumienia przy “okrągłym stole, to zwrócą sie do Frasyniuka , lub kogoś innego, który go chętnie zastąpi. (“Nie chce, ale muszęm” ).

3. Bogusław Śliwa jest przykładem szlachetnym, godnym zapamiętania. i naśladowania Był prokuratorem w Kaliszu. Chciał wytoczyć proces przeciw milicjantowi, który zastrzelił swojego sąsiada . Milicja i władze partyjne chciały uniknąć skandalu i postanowiły sprawę zabójstwa zatuszować. Prokurator Śliwa jednak nie zgodził się. Najpierw przełożeni nalegali, by dochodzenie umorzył. Następnie odebrali mu te sprawę. Ponieważ nadal upierał sie by proces sie odbył, to wyrzucono go z prokuratury . Gdy i to nie pomogło i sprawę próbował nagłośnić publicznie, pozbawiono go jakiegokolwiek pracy na terenie Kalisza. Dopiero po kilku latach pozwolono mu podjąć pracę radcy prawnego za nędzne wynagrodzenie , ale w odległym Ostrowiu Wkp.

Bogusław Śliwa już od kilkunastu tal nie żyje, ale warto zapamiętać Go , że należał do grona ludzi odważnych, szlachetnych i nieugiętych wobec zła.

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Servantes
Weteran Forum


Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 206

PostWysłany: Pon Lis 05, 2007 8:13 pm    Temat postu: Raczej: Niezłomne miernoty... Odpowiedz z cytatem


Zkwaszony Frasyniuk, ale Kwach wcale nie zafrasowany - cieszy się: No teraz to wydymamaliśmy naród!

Ciekawa sprawa z tą kadrą TKK:
-Lis, Farsyniuk i Bujak - wszyscy jakimś dziwnym zrządzeniem losu wylądowali u lewaków, t.j. przepraszam demokratów...
Bujak i Frasyniuk są z tego samego rocznika: 1954, nawet więcej - z tego samego miesiąca. Frasyniku urodził się 25 listopada, a Bujak - 29.
Kontakty Frasyniuka z wojskówką wypłynęły niedawno w kontekście przewałów aferalno-gospodarczych. Bujak też "cywilem nie śmierdzi" - b y ł y komandos... Były ?? Od kiedy to specjalistyczne szkolenie dywersyjno-sabotażowe powierza się przypadkowym, niezweryfikowanym kandydatom? Przecież komandosi to jeden z rodzajów formacji służb specjalnych...
Lis - najmniej pasuje do tego towarzystwa, młodszy od nich o 2 lata. Podobnie jak Bujak był członkiem przybódówki partyjnej (ZMS), a nawet samej partii - PZPR. Jednak z poprzednikami łączy go też tradycja "działania" w TKK i wylądowanie w demokraci.pl I jeszcze coś. W 1985 roku został aresztowany z Frasyniukiem i Michnikiem właśnie na posiedzeniu TKK (co u diabła robił tam Michnik?). Urządzono im pokazowy proces. Relację z tego procesu wydała w formie broszurki m.in. Agencja Informacyjna SW. Autor relacjonował tam m.in. zeznania funkcjonariuszy SB, wedle których Lis miał być współpracownikiem oraz informatorem SB. Mieli się spotykać w gdzieś w hotelu. Jako dowód przedstawiono fragmenty nagrań tych rozmów. Opisywana wtedy w tej broszurce linia obrony Lis'a była ciekawa: twierdził on, że nagrania są zmontowane - fałszywe, ponieważ słychać na nich szum ruchu ulicznego zza okna, a przecież w pokoju okno było zamknięte...
W TKK Lis odpowiadał za koordynację współpracy z zagranicą - jednak jakoś nigdy nie podzielił się ani z rodakami, ani kolegami ze związku informacją, że w ramach tejże współpracy z zagranicą "Solidarność" została wyposażona przez Amerykanów w system łączności satelitarnej Inmarsat. Fakt ten potwierdza raport znanego historyka emigracyjnego - Witolda Pronobisa - z 1985 r. w którym pisał, że TKK dysponowała systemem łączności niezależnym od państwowej sieci telefonicznej i teleksowej.

Jakie były "działania" TKK widać było już wtedy, ale dopiero z dzisiejszej perspektywy powoli odkrywanych dokumentów widać wyraźniej. W trakcie obchodów 25-lecia TKK skądinąd znany z SW Andrzej Kołodziej wreszcie głośno powiedział to, co i tak dla zainteresowanych było wiadomo:
Największym sukcesem działania TKK było powstanie... Solidarności Walczącej
Od siebie dodam, że dokładniej rzecz ujmując: braku działania Wink
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Pon Lis 05, 2007 10:12 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pytanie. Jaki ulubiony jest zespól Platformy Obywatelskiej?

Boni M.
Laughing Rolling Eyes :brawo:
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Pon Lis 05, 2007 11:08 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gen. Czesław Kiszczak powiedział na odprawie ministrów Spraw Wewnetrzncyh Demoludów, że stan wojenny został wprowadzony po to, by wymienic elity "Solidarności" na te skłonne do współpracy użył słowa "konstruktywne". Powiedział też, że to nie było mozliwe w demokratycznym zwiazku. Wiec wiadomo jak to było z tym konstruktywnym podziemiem.
_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Servantes
Weteran Forum


Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 206

PostWysłany: Wto Lis 06, 2007 11:33 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jadwiga Chmielowska napisał:
Gen. Czesław Kiszczak powiedział na odprawie ministrów Spraw Wewnetrzncyh Demoludów, że stan wojenny został wprowadzony po to, by wymienic elity "Solidarności" na te skłonne do współpracy użył słowa "konstruktywne". Powiedział też, że to nie było mozliwe w demokratycznym zwiazku. Wiec wiadomo jak to było z tym konstruktywnym podziemiem.

Można prosić o źródło tych informacji. O tym, że takie były cele polityki MSW wynika z różnych, ujawnionych do tej pory dokumentów, ale nie natknąłem się, że było wyartykułowanie tego celu wprost przez ober-policmajstra PRL...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Wto Lis 06, 2007 10:07 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Informacja pochodzi z wystawy organizowanej przez Urząd Gaucka Spisałam słowa Kiszczaka z tablicy prezentowanej w Katowicach w 2001r. Wystawa ta była rok wcześniej w Krakowie. Jest to fragment raportu z MSW NDR.
_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Servantes
Weteran Forum


Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 206

PostWysłany: Sro Lis 07, 2007 7:27 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Uprzejmie dziękuję!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marek-R
Weteran Forum


Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 1476

PostWysłany: Sro Lis 07, 2007 8:14 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Servantes napisał:
O tym, że takie były cele polityki MSW wynika z różnych, ujawnionych do tej pory dokumentów, ale nie natknąłem się, że było wyartykułowanie tego celu wprost przez ober-policmajstra PRL...



A może kolegę Servantesa to też zainteresuje:


Współpraca rządu Mazowieckiego ze STASI





ZAPATRYWANIA MSW PRL I MINISTERSTWA BEZPIECZEŃSTWA (MFS) NRD NT. DALSZEJ WSPÓŁPRACY W OBLICZU NOWEJ SYTUACJI POLITYCZNEJ W OBU KRAJACH, LISTOPAD 1989

Dokument dotyczy wspólnie prowadzonej przez obie służby od 1987 r. sprawy operacyjnej krypt. "Sycylia" przeciw poznańskiej Solidarności Walczącej, której jednym z celów strategicznych była (nieudana) próba dotarcia tą drogą do ogólnopolskiego kierownictwa SW. MSW było niezmiennie zainteresowane pomocą MfS w rozpracowywaniu tej organizacji. Dokument powstał niemal trzy miesiące po powstaniu rządu Mazowieckiego w PRL i miesiąc po obaleniu Honeckera w NRD. Rad udzielanych przez funkcjonariuszy SB kolegom zza Odry, którzy pierwszy raz zetknęli się wówczas z opozycją zorganizowaną w stopniu zbliżonym do polskiej, nie zdążono już efektywnie wprowadzić w życie, gdyż na początku grudnia 1989 demonstranci zajęli siłą m. in. centralę MfS w Berlinie, a kilkanaście tygodni później doszło praktycznie do całkowitego załamania się państwowości NRD.

G[grupa] O[peracyjna] W[arszawa] Warszawa, 23.11.1989 rz-sch



247/89

Dn. 17.11.1989 niżej podpisany przeprowadził kolejną rozmowę z Z-cą Kierownika Wydz. IV Departamentu Studiów i Analiz MSW tow. mjr. Burakiem1/ odnośnie dalszego prowadzenia sprawy "Sycylia". Tow. mjr Burak ponownie uzasadnił konieczność skoordynowanego działania w sprawie "Sycylia" w zmienionych warunkach w obu krajach i wskazał na aktualność sformułowanej w piśmie SK-II-OO686 z maja 1989 r. koncepcji użycia "Dr. Schreibera"2/ w celu wniknięcia do kierownictwa poznańskiej SW. Biorąc pod uwagę obecną sytuację społeczno-polityczną w NRD, strona polska proponuje, by propozycja co do terminu koniecznego spotkania roboczego we Frankfurcie nad Odrą lub Słubicach nastąpiła z naszej strony. Polscy towarzysze proponują, by w przygotowaniach do spotkania i opracowania koncepcyjnego rozwiązania uwzględnić następujące rozważania:

l. Dla wniknięcia "Dr. Schreibera" do SW powinny zaistnieć określone "referencje", tzn. jego przynależność do opozycyjnego ugrupowania. Dlatego "Dr. Schreiber" powinien przyłączyć się albo do jakiejś już istniejącej grupy, albo też grupę tę trzeba będzie dopiero stworzyć.

2. Operacyjne stworzenie jakiegoś "własnego ugrupowania opozycyjnego" umożliwiłoby, zgodnie z polskimi doświadczeniami, głębokie operacyjne wniknięcie do opozycji, która w przyszłości rozprzestrzeni się w kraju. Wymagana byłaby jak najszybsza reakcja.

3. Obecnie wewnątrz opozycji w Poznaniu panuje dogodna sytuacja operacyjna. Są nawet oznaki, że z powodu powstałej sytuacji istniałoby wzmożone zainteresowanie w kontaktach z opozycją w NRD.

[podpis]

Rzymann3/ kapitan





Udzielona w punkcie 2. rada odnośnie przyszłościowo zorientowanego działania operacyjnego organów bezpieczeństwa NRD była też pilnie zalecana przez "Freda 13"4/.

Sygnalizowane w punkcie 3. wzrastające zainteresowanie ze strony "S" wszelkich odcieni [współpracą z opozycją w NRD] było też przedstawiane przez IMB "Henryk"5/ (patrz osobny raport).

[podpis]

Scharpegge6/ major [MfS HA II/lO, 782, s. 24-25]





Przypisy:

1/ Mjr Józef Burak, 1982-1989 funkcjonariusz Biura Studiów SB MSW, rozpracowującego elity podziemia. Brał udział w najtajniejszych i najbardziej wymagających akcjach resortu, m.in. na pocz. lat 80. prowadził sprawę L. Wałęsy, a później zajmował się rozpracowywaniem w skali kraju "Solidarności Walczącej". Od 1987 jako Nacz. Wydz. II Biura Studiów koordynował ze strony polskiej sprawę "Sycylia"; W poło 1989, po rozwiązaniu Biura (po istnieniu którego starano się usilnie zatrzeć wszelkie ślady), jako "analityk" przeszedł do nowopowstałego Departamentu Studiów i Analiz MSW, w najgłębszej konspiracji kontynuując najważniejsze sprawy rozpoczęte w Biurze "S", w tym także "Sycylię".

2/ Wieloletni konfident Stasi z Frankfurtu nad Odrą, od 1982 wykorzystywany m.in. do rozpracowywania poznańskiej "Solidarności Walczącej". W 1987 na podstawie jego doniesień wszczęto OV "Sizilien".

3/ Rufin Rzymann (ur. 1953 w Wielowsi/Langendorfna Górnym Śląsku), wyemigrował z PRL do NRD w 1966, mjr Stasi (od 1989), 1985-1989 oficer operacyjny Grupy Operacyjnej Warszawa.

4/ Kryptonim osobowego źródła Stasi ulokowanego w polskim MSW.

5/ Dr Detlef Ruser z Politechniki w Rostoku, zatrudniony w latach 80. na Politechnice Gdańskiej, jeden z najistotniejszych konfidentów Stasi w środowisku opozycji gdańskiej.

6/ Carl-Heinz Scharpegge (ur. 1948), major Stasi (od 1988), 1967-1968 studiował w Łodzi polonistykę, a 1968- 1973 w Krakowie na UJ psychologię, 1983-1988 i X 1989- 1990(?) oficer operacyjny GO Warszawa (1983-1984,kier. ekspozytury w Katowicach, 1984-1988 z-ca szefa GO, od X 1989 - ostatni szef Grupy).



Źródło:

Wojciech Wrzesiński (red.), Drogi do Niepodległości 1944-1956/1980-1989. Nieznane źródła do dziejów najnowszych Polski. Wrocław 2001, dok. nr 246.




Marek Radomski - Rada Oddziałowa SW - Jelenia Góra.

_________________
"Platforma jest przede wszystkim wielk?
mistyfikacj?. Mamy do czynienia z elegancko
opakowan? recydyw? tymi?szczyzny lub nowym
wydaniem Polskiej Partii Przyjació? Piwa....." - Stefan Niesio?owski - "Gazeta Wyborcza" nr 168 - 20 lipca 2001.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bogusław Gruszczyński
Bywalec Forum


Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 46

PostWysłany: Czw Lis 08, 2007 6:48 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Do autorów ostatnich postów:

Regulamin Forum Solidarności Walczącej stanowi: "Piszemy na temat wątku dyskusji - nie odbiegamy od niego, a wymianę zdań na inne tematy można rozpocząć "nowy temat". Wracam więc do głównego wątku tej dyskusji.

Ostatni "Przekrój" nr 45 z 7 listopada 2007 (s. 28-31) zamieszcza wywiad Piotra Najsztuba z Michałem Boni zatytułowany BONI boli, zaś w podtytule (którego nota bene nie ma w wersji internetowej na stroniewww.przekroj.pl dziennikarz-wywiadowca - pisze o Bonim m.in.: "Przyznaje, że zbyt długo czekał z wyznaniem o podpisaniu deklaracji współpracy z SB. Boli to zwłaszcza jego przyjaciół, którzy mu ufali."

"Tylko skąd się biorą te zastępy ludzi tak chętnych do potępiania i rzucania obelg?"- zastanawia się zatroskany Najsztub i pyta o to głośno czytelnika.

Ten jeden z fragmentów wywiadu wyjaśnia znakomicie, jaki jest cel publikacji kolejnej wersji przygód Pana Michała z bezpieką. Dano nam przecież okazję poznać dalszą część całej prawdy o dręczących Boniego od 1985 roku rozterkach, dowiedzieć się o reakcji Jacka Kuronia, któremu pan Michał wprawdzie przyznał się w połowie lat 90., ale też nie całkiem, bo jak mówi dzisiaj, nie powiedział mu o późniejszych spotkaniach z esbekami. Z wywiadu dowiemy się również o dylematach obecnej żony, która jak się okazuje też popisała deklarację o współpracy z SB.

Wszystko to opatrzone stosowną fotografią "naszego bohatera" - w rozpiętej koszuli, z trzydniowym zarostem na bladym, wychudzonym i smutnym obliczu, z podkrążonymi oczami.

Powtórzę po raz trzeci: "ekipa sprzątaczy" doskonale wie, jakie są jej obowiązki i pracuje rzetelnie.

Zainteresowanych odsyłam do lektury całego wywiadu, którego nie sposób zamieścić na tym Forum zarówno ze względu na objętość tekstu, jak i moją techniczną ułomność jego przeniesienia tutaj. I sądzę, że nadeszła pora zakończyć temat Michałą Boniego, bo nie zasługuje na dalszą popularyzację na tym forum. A wkrótce poznamy nazwiska o wiele bardziej znaczących postaci.

_________________
Bogus?aw Gruszczy?ski
dzia?acz pierwszej "Solidarno?ci", delegat Regionu Gorzów Wlkp. na I KZD (1981), rozpracowywany i represjonowany przez SB oraz rozpracowywany przez NRD-owsk? Stasi
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Marek-R
Weteran Forum


Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 1476

PostWysłany: Czw Lis 08, 2007 8:33 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bogusław Gruszczyński napisał:
Regulamin Forum Solidarności Walczącej stanowi: "Piszemy na temat wątku dyskusji - nie odbiegamy od niego, a wymianę zdań na inne tematy można rozpocząć "nowy temat". Wracam więc do głównego wątku tej dyskusji.





Zapewniam drogi Panie, że regulamin znamy doskonale i nie ma sensu odbiegać od tematu i cytować tutaj jego fragmentów.




Marek Radomski - Rada Oddziałowa SW - Jelenia Góra.

_________________
"Platforma jest przede wszystkim wielk?
mistyfikacj?. Mamy do czynienia z elegancko
opakowan? recydyw? tymi?szczyzny lub nowym
wydaniem Polskiej Partii Przyjació? Piwa....." - Stefan Niesio?owski - "Gazeta Wyborcza" nr 168 - 20 lipca 2001.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Edward Soltys
Weteran Forum


Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 613

PostWysłany: Czw Lis 08, 2007 10:45 pm    Temat postu: Porzadek wcale nie musi byc Odpowiedz z cytatem

Panie Boguslawie,
Wydaje mi sie, ze calkowicie pojalem Panskie intencje. Jednakowoz bunt sie rodzi, gdy sobie pomysle, ze swiat bedzie maksymalnie uporzadkowany i nie bedzie w nim miejsca dla pierwiastkow nieporzadku, czyli zartobliwie mowiac, wariactwa. Przeciez bywa tak, ze czasem Wielki Manitou szepnie cos dobrego do ucha, gdy sie wyglupiamy.Jasne, ze podstawowy ciag wydarzen zachodzi na srodku drogi i w pelni slonca, ale przeciez na poboczu, w zbozu na przyklad, tez ciekawe rzeczy sie dzieja. A jak noc zapadnie, to niech Pan Bog broni!
PS Bronie tych, ktorzy w pochodzie 1-majowym nie ida w krok, bo w ten sposob sam siebie tez bronie. A prawo do obrony gwarantuje chyba kazda konstytucja.
Skladam uklony (prosze zwrocic uwage, ze nie napisalem: "Klaniam sie") z prosba o wyrozumialosc dla ludzkich przypadlosci.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bogusław Gruszczyński
Bywalec Forum


Dołączył: 06 Wrz 2007
Posty: 46

PostWysłany: Pią Lis 09, 2007 2:29 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Panie Marku,
Z dużą przyjemnością czytuję Pana posty, lecz zwracam uwagę, że zacytowałem regulamin właśnie po aby przywołać kolegów do głównego wątku dyskusji, czyli sprawy TW "Znak". I tylko do tego tematu wróciłem. Argument, że cytując regulamin odbiegłem od tematu jest więc chybiony.

Panie Edwardzie,
Czytuję Pana również z dużą przyjemnością i zapewniam, że jestem wyrozumiały, a marsz do celu tylko środkiem drogi i w pełnym słońcu nie zawsze jet konieczny, bywa niebezpieczny, a niekiedy i niewykonalny, zwłaszcza jeśli musimy odreagować gaszenie pragnienia napojem moczopędnym. W pochodzie 1-majowym szedłem krokiem marszowym tylko w początkach służby wojskowej (lata 1964-1965), a potem i zarazem ostatni raz w 1981, kiedy sam organizowałem jako kontrmanifestację mieszkając na granicy PRL/NRD. I zapewniam, że wtedy nie był to bynajmniej Paradenmarsch.

A do obydwóch Panów:
Temat działań NRD-owskiej STASI jest dla mnie również interesujący, bo byłem przez tą służbę rozpracowywany w ramach eines Operativen Vorganges Deckname "GORZOW" (Gorzów Wlkp.), w tym również przez przywoływanego przez Pana Marka - "Dr. Schreibera". Kopie akt BStU (Archiwum Gaucka) otrzymałem jeszcze w 2000 roku i są one na moje życzenie dostępne w każdej placówce BStU w Niemczech, w całości i każdemu zainteresowanemu (Panom również). Mogą one zaciekawić Panów, zwłaszcza Pana Edwarda, gdyż z otrzymanych przeze mnie kopii wynika, że STASI miała swojego agenta także w Gliwicach.

Temat agentury NRD pojawiał się już jednak równolegle w przeglądach prasy na Forum SW i w dyskusjach ogólnych. Stąd moja prośba - o powrót do sprawy Boniego i jednoczesny apel o zakończenie jego wątku - nie będąca przecież w najmniejszym stopniu próbą odbierania Panom swobody wypowiedzi. Tyle ad rem.

Bijąc się w piersi dodam, żem z ojca poznaniaka, a w Poznaniu od pokoleń "porzundek musiał być". Zarazem to poznaniacy potrafili wygrać Powstanie Wielkopolskie w 1918/1919, z kolei w Czerwcu '56 jako pierwsi upomnieli się o wolność i chleb, a przed Sierpniem '80 dali Polsce również humor w wykonaniu kabaret "Tey". Po matce, lwowiance, mam natomiast domieszkę krwi "batiara", sentyment do Tońka i Szczepcia, a niektórzy nawet "Ta-joj mni nazywaju". Jednym słowem i formalista ze mnie i bałaganiarz również.

Odwzajemniam ukłony

_________________
Bogus?aw Gruszczy?ski
dzia?acz pierwszej "Solidarno?ci", delegat Regionu Gorzów Wlkp. na I KZD (1981), rozpracowywany i represjonowany przez SB oraz rozpracowywany przez NRD-owsk? Stasi
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 4 z 5
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum