Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Biblioteka Służby Kontrwywiadu Wojskowego

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 907

PostWysłany: Nie Gru 02, 2007 6:15 pm    Temat postu: Biblioteka Służby Kontrwywiadu Wojskowego Odpowiedz z cytatem

Anatolij Golicyn
Nowe kłamstwa w miejsce starych.
Komunistyczna strategia podstępu i dezinformacji.

na naszym Forum w dziale PUBLIKACJE ,
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2573
opublikowaliśmy rozdział 16 „Czwarta Operacja Dezinformacyjna: „rozłam” chińsko-sowiecki” i rozdział 22 „Potencjał wywiadu i rola Dezinformacji w realizowaniu strategii komunistycznych”.
Jesteśmy przekonani że będziecie chcieli przeczytać całą książkę.

Wydawca:
Biblioteka Służby Kontrwywiadu Wojskowego
Tom Pierwszy
Warszawa 2007


Tłumaczenia dokonano według pierwszego wydania:
Anatoliy Golitsyn, New Lies for Old, New York 1984, Dodd, Mead & Company
za zezwoleniem na publikację w języku polskim dla celów edukacyjnych.
Cytat:
Nie ma zapewne ważniejszej książki dla naszej wiedzy o celach i metodach działania służb sowieckich i rosyjskich jak praca Anatolija Golicyna „Nowe kłamstwa w miejsce starych”. Ukazała się wpierw w niewielkim nakładzie w 1984 r. ale od tamtego czasu jej tezy dzielą społeczność służb specjalnych na całym świecie.
Większość odrzuca tezy Golicyna, mniejszość podzielając je wskazuje na to, że jak mało które zostały one zweryfikowane przez bieg wydarzeń.
Golicyn pisał swoją książkę przez kilkanaście lat i kiedy wydał ją w 1984 r. skoncentrował się wokół kilku tez: po pierwsze wskazywał na fakt, iż niezmiennym celem „systemu sowieckiego” jest panowanie nad światem i temu podporządkowane są wszystkie działania. Po drugie przypominał, że najważniejszym sowieckim i rosyjskim narzędziem oddziaływania na Zachód jest systematyczna dezinformacja, której celem jest wprowadzenie w błąd społeczeństw i rządów zachodnich tak by zrealizować cel strategiczny.
Po trzecie podkreślał, iż Zachód nie rozumie natury „systemu sowieckiego” i zamiast analizować jego rzeczywiste działania komentuje podrzucane treści dezinformacyjne.
Zachód bowiem wierzy w ewolucję, przemiany itd. „systemu sowieckiego” podczas gdy ten bez względu na oficjalną nazwę państwa i tytuły sprawujących władzę od czasu rewolucji sowieckiej nie ulega zasadniczym zmianom a jedynie doskonali swoje metody podboju świata. Do takich metod należało wykreowanie w latach 50-tych opinii o konflikcie chińsko-sowieckim a także stworzenie całego systemu ruchów dysydenckich. O ile operacja pierwsza służyć miała dezinformacji geopolitycznej i zmierzała do zmiany koncentracji sił strategicznych Zachodu to operacja druga, nie mniej groźna – miała na celu przygotowanie teatru do zasadniczego uderzenia.
Tezy te w roku 1984, gdy książka ta się ukazała, mogły zdumiewać i prowokować do kpin. Dziś nawet najbardziej zagorzali zwolennicy pierestrojki itp. muszą przyznać, że to Golicyn miał rację. Tak głęboko analizowany i warunkujący światową geopolitykę konflikt chińsko-sowiecki został zastąpiony oczywistym już sojuszem strategicznym, który poszerzony o Iran tworzy dziś najbardziej niebezpieczny sojusz ofensywny świata. Podobnie stało się z pierestrojką na obszarze europejskich państw dawnego imperium sowieckiego. Wyzwolone spod bezpośredniej okupacji sowieckiej, przyjęte do NATO i UE wciąż pozostają pod dominującym wpływem dawnego okupanta. Nie ma też wątpliwości, że stało się tak właśnie dlatego, że Rosji sowieckiej udało się w latach 60-tych i później zastąpić autentyczną opozycję niepodległościową ruchami dysydenckimi, których celem była nie niepodległość lecz socjalizm z ludzką twarzą.
Oczywiście procesy, które sprawiły, iż niepodległość państw okupowanych niegdyś przez Rosję sowiecką jest wciąż kwestionowana w praktycznym działaniu polityki rosyjskiej, są o wiele bardziej skomplikowane. Ale ich istotą jest wciąż olbrzymi wpływ elit ukształtowanych i kontrolowanych przez system sowiecki. Łatwo to zauważyć przyglądając się trudnościom z odrzuceniem sowieckiego bagażu, dekomunizacją i lustracją, odbudową prawdziwych narodowych i niepodległościowych elit przywódczych.
Przykład polskich służb specjalnych a zwłaszcza WSI, które do 2006 r. kierowane były przez kadry ukształtowane przez GRU, mówi sam za siebie. A przecież Polska to kraj o najsilniejszych dążeniach niepodległościowych na tym obszarze! Jak trudna więc jest sytuacja gdzie indziej.
Golicyn w 1984 r. dzięki precyzyjnej analizie przewidział powstanie rządu grubej kreski Tadeusza Mazowieckiego, porozumienie rosyjsko-niemieckie, powrót sojuszu chińsko-rosyjskoirańskiego.
Już chociażby z tego powodu książka ta powinna stać się obowiązkowym podręcznikiem polskich służb specjalnych. Stworzenie nowych służb wojskowych a zwłaszcza SKW, po likwidacji WSI, otwarło drogę do nowego systemu kształtowania kadr uniezależnionych wreszcie od wpływów sowieckich. Dla nich przygotowano to pierwsze polskie wydanie książki Anatolija Golicyna. Jej studiowanie pomoże lepiej rozumieć zagrożenia jakie stoją przed Polską, a które służba kontrwywiadu ma obowiązek zwalczać.

Antoni Macierewicz
Szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego
Warszawa 5.11.2007 r.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Nie Gru 02, 2007 8:28 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Autor: Dariusz Rohnka : Fatalna fikcja. Nowe oblicze bolszewizmu - stary wzór http://www.poczytaj.pl/29568

Fragment III rozdziału:
Stosunki dwóch światów: Wschodu zniewolonego przez bolszewizm i Zachodu panowanego przez zasadę demokracji układały się na przestrzeni dziesięcioleci zmiennie i różnorodnie.
W odróżnieniu od bolszewickiego monstrum, które nieustannie, choć ze zmiennym nasileniem, deklarowało zawsze i czyni to po dziś dzień zniszczenie burżuazyjnego wroga, państwa demokratyczne od początku zachowywały się niekonsekwentnie. Począwszy od zbrojnej interwencji, poprzez kordon sanitarny, aż po uznanie dyplomatyczne Związku Sowieckiego i zaproszenie do Ligi Narodów, przechodzono od jednego politycznego aksjomatu do drugiego bez cienia skrupułów. Można by taką postawę uznać za wyraz najwyższego profesjonalizmu, gdyby nie fakt, że zarówno deklaracje jak i samo zagrożenie ze strony bolszewizmu nigdy tak naprawdę nie malało. W trakcie II wojny światowej i związanych z nią zagrożeń zdecydowano się na kolejny, radykalny krok uznając, że w szczególnych wypadkach bolszewizm może się okazać sojusznikiem demokracji. Taki egzotyczny mariaż totalitaryzmu z demokracją stał się fundamentem powojennego porządku w świecie.
Czy już wówczas myślano o trwałym zespoleniu obu tworów w jedną całość? Jeżeli nawet, to podobne tendencje musiały mieć marginalny charakter. W sferach zachodnich dominowało zadufane przekonanie, że bolszewicy dadzą się w końcu przekonać o mylności swoich zasad ustrojowych, ideowych, politycznych. O tym, że zostanie znaleziony złoty środek, trzecia droga, która pogodzi ideologicznych antagonistów o tym jeszcze nie myślano. Rychły wzrost napięcia i zagrożenie ze strony Związku Sowieckiego skutecznie odwróciły obowiązujące podczas wojny tendencje. Poza tym III Rzesza przestała istnieć.
Jawna wrogość wobec bolszewizmu znowu nie trwała długo. Przebrzmiały słowa Churchilla, doktryny powstrzymywania i wyzwalania, wojna w Korei zakończyła się kompromisem, a na ustach polityków i dyplomatów zagościła "pokojowa koegzystencja". Jak na ironię, Zachód wyzbył się użycia siły wobec komunizmu dokładnie w tym czasie, kiedy istniała bodaj jedyna szansa na wyrwanie siłą fragmentu bolszewickiego imperium - węgierska rewolucja.
Pojawienie się idei "pokojowego współistnienia" nie było dziełem przypadku. Stojąc w obliczu zagrożenia wojną atomową, w obawie przed zagładą całej ludzkości, Zachód uświadomił sobie, że dalsze zaognianie konfliktów pomiędzy dwoma systemami może spowodować katastrofę. Wojna okazała się środkiem niemożliwym do wykorzystania. W tej właśnie chwili, niejako w odpowiedzi na ideologiczne zapotrzebowanie, pojawiła się teoria konwergencji, zakładająca stopniowe upodabnianie się dwóch systemów. Koncepcja zakładała zarówno obumieranie klasycznego kapitalizmu jak też autentycznego komunizmu. Skojarzenie elementów obu tych systemów miało przynieść postulowane rozwiązanie. Mimo licznych rozbieżności, dominowały tendencje podkreślające z jednej strony zalety systemu politycznego typu zachodniego oraz wyższość gospodarki o charakterze socjalistycznym. Czołowy ówczesny rzecznik konwergencji, Raymond Aron, pisał: "Można lubić lub nie lubić partii komunistycznej, ale kiedy dochodzi ona do władzy, to wykazuje zmysł oszczędności zbiorowej, chęć inwestycji i zdolność narzucania oszczędności i inwestycji w wybranych dziedzinach."136
Komunistyczna propaganda reagowała niezmiennie wrogo na wszelkie teorie konwergencji. W oficjalnych partyjnych publikacjach przedstawiano konwergencję jako zakamuflowany atak burżuazyjnej propagandy na integralność socjalistycznej ideologii. W taki sposób byli traktowani nawet najbardziej zagorzali krytycy systemu kapitalistycznego i zwolennicy wykorzystania "osiągnięć" ideologii socjalistycznej. Sytuacja nie uległa zmianie również w okresie pierestrojki, kiedy głośno artykułowane idee "zbliżenia" i "budowy wspólnego europejskiego domu" stały się fundamentem sowieckiej polityki. "Konwergencja" odgrywała rolę tabu sowieckiej ideologii. Podczas wizyty Gorbaczowa w Waszyngtonie, której zasadniczym celem było zjednanie amerykańskiej elity dla idei pierestrojki, słowo "konwergencja" pojawiło się tylko jeden raz i to, mimo wyraźnej sprzeczności z wymową wypowiedzianych słów, w kontekście negatywnym. Gorbaczow mówił: "Intelektualiści są drożdżami społeczeństwa... Różnimy się, ale nie powinniśmy dramatyzować różnic. To nie jest "konwergencja", to jest rzeczywistość."137 Trudno dociec, co ówczesny gensek miał na myśli, być może chodziło o kolejną deprecjację zachodnich ideologów, nie ulega jednak kwestii, że to, o czym wówczas mówił, było całkowicie zbieżne z ideą zbliżenia. Jakkolwiek wrogie były oficjalne reakcje na konwergencję, nie ulega wątpliwości, że od wczesnych lat 60-tych, idea ta stanowiła fundament nowej długofalowej strategii. Działalność zachodnich teoretyków była z tego punktu widzenia bardzo przydatna, ponieważ u podstaw każdej z odmian tej teorii leżało przekonanie o konieczności i możliwości liberalizacji sowieckiego systemu, a przecież taki właśnie był cel pierwszej przygotowawczej fazy strategii. Nie była to żadna nowość, raczej rutyna bolszewickiej praktyki politycznej. Lenin potwierdzał to wielokrotnie, zarówno w słowach jak i w czynach. W Dziecięcej chorobie "lewicowości" w komunizmie nauczał, że, w razie wystąpienia takiej potrzeby, można zdecydować się na wszelkie podstępy, fortele, sposoby nielegalne, przemilczenia, ukrywanie prawdy, byleby tylko osiągnąć pożądany cel.138 Tym celem mogło być ostateczne zwycięstwo komunizmu, albo na przykład przejęcie kontroli nad związkami zawodowymi w krajach kapitalistycznych. Strategia była jedna. Fałszywa liberalizacja, a więc zbliżenie do świata kapitalistycznego leżała u podstaw NEP-u, Zmiany Drogowskazów, Trustu, Rapallo, sukcesów na arenie międzynarodowej w latach 20-tych. W okresie formułowania nowej strategii powrócono jedynie do starych wzorów. Koła w każdym razie nie wynaleziono. Warunek był jeden - zachowanie dyskrecji. Stąd, gdy w latach 60-tych teorie konwergencji zyskały wielką popularność, Sowieci odpowiadali agresją.
Była też druga strona medalu. Należało zachowywać pozory, podtrzymywać iluzję, nie wolno było zwolennikom zbliżenia odbierać nadziei. Takie było zadanie ruchu dysydenckiego. Nielegalne, choć jawne zgromadzenia, konferencje prasowe, samizdat, pokazowe procesy polityczne, wszystko miało przekonać postronnych, że system komunistyczny nie jest już monolitem. Prześladowania, więzienia, szpitale psychiatryczne, przymusowa emigracja, przypadki śmierci, to była cena uwiarygodnienia ruchu. Dziesiątki, setki najodważniejszych, najlepszych ludzi zostało wplątanych w misternie utkaną sieć bolszewickiej prowokacji. Wreszcie Związek Sowiecki doczekał się własnego orędownika konwergencji.

Komentarz:

Jakiś czas temu wspomnialem na forum o tej niezwyklej pozycji Anatoliy Golitsyna, New Lies for Old, New York 1984, którą dostalem w 1985r z USA. Lektura tej ksiązki, wiele mnie nauczyla jak rozumieć procesy zachodzace w ZSRS , a także później w okresie transformacji systemu.Polecam także " Fatalna fikcja. Nowe oblicze bolszewizmu - stary wzór " , dostalem ją od kolegi , autora Dariusza Rohnka kilka lat temu. W tej książce czytelnik może znaleźć dalszy ciąg rozważania Anatoliy Golitsyna na temat zachodzących procesów politycznych w Rosji.

Robert Majka , polityk , Przemyśl , 2 grudnia 2007r
www.sw.org.pl ,
adres mailowy : robm13@interia.pl ,
tel.+ 48 506084013
tel. + 48 016.6784910
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Pon Gru 03, 2007 10:51 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ten podpis jest z datą 5.11.2007 jest jeszcze jednym przyczynkiem tłumaczącym najwyższe chyba miejsce Pana Ministra Antoniego Macierewicza na listach całego 'postępowego' dziennikarstwa czy koncesjonowanych autorytetów jako osoby dotkniętej wszelkiego rodzaju anomaliami jakie tylko ci opiniotwórcy potrafili sobie wyobrazić.
Nie dziwi też, że obecny premier RP nie dopatrzył się nieprawidłowości w wyborach w Rosji, które to wybory skrytykował nawet rusofilski Zachód.
On też chce by Polacy mieli w swej świadomości, że "vsjem izviestno, czto zjemlja naczinajetsja s Krjemlja".
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Konrad Turzyński
Moderator


Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 580

PostWysłany: Wto Gru 04, 2007 12:18 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Robert Majka napisał:
Autor: Dariusz Rohnka : Fatalna fikcja. Nowe oblicze bolszewizmu - stary wzór http://www.poczytaj.pl/29568


poczytaj więcej o tym samym: http://www.fatalnafikcja.pl/
_________________
Konrad Turzyński [matematyk; teraz - bibliotekarz; uczestnik RMP (1980-81), dziennikarz ZR NSZZ "S" w Toruniu (1981), publicysta pod- i nad-ziemny (1978- ), współprac. ASME, "Opcji na Prawo" (2003-09) i Polskiego Radia (2006-08)]
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Wto Gru 04, 2007 6:33 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tajny plan Platformy http://www.rp.pl/artykul/74068.html

Tajny plan Platformy
Małgorzata Subotić 04-12-2007, ostatnia aktualizacja 04-12-2007 04:52
Częścią planu Platformy jest uniemożliwić nawet swoim zwolennikom dostęp do wiedzy na temat rzeczywistego działania służb – mówi poseł PiS Antoni Macierewicz, były weryfikator WSI w rozmowie z Małgorzatą Subotić


źródło: Rzeczpospolita

Rz: Czym pan sobie zasłużył, że Platforma mówi: „każdy, byle nie Macierewicz”? Premier Tusk uznał nawet wysunięcie pana kandydatury do speckomisji za prowokację.

Są dwa powody. Jeden to kompetencja. Kierowałem służbami, zarówno cywilnymi, jak i wojskowymi. Dla ludzi, którzy chcą coś ukryć, jest to po prostu groźne. Jest oczywiste, że nie da się mnie oszukać ani jeśli chodzi o personalia, ani o konkretne działania. Drugi to antykomunizm. Platforma chce rehabilitować WSI, flirtuje z Rosją, a ja wiem zbyt wiele o układach, nieprawidłowościach, przestępstwach ludzi, których PO przywraca do władzy w służbach.

Czy o pana kompetencji świadczy ogromna liczba pozwów sądowych, jakie skierowano przeciwko panu? Zarówno wtedy, gdy jako szef MSW wykonał pan uchwałę lustracyjną, jak i po raporcie z weryfikacji WSI?

Ogromna liczba? Pozwów jest kilka i nie mają żadnej wartości. Są próbą wykorzystania sądów i mediów do presji, zastraszenia, stworzenia wrażenia, że sądu powinni się bać ci, którzy z przestępstwami komunistycznymi walczą, a nie przestępcy. Ta taktyka poniosła klęskę wraz z pierwszym, precedensowym wyrokiem z 29 listopada. Sąd jasno stwierdził, że nie wykazano naruszenia dóbr wskutek sporządzenia przeze mnie raportu, a przede wszystkim, że przewodniczący komisji weryfikacyjnej nie może być pozywany jako prywatna osoba w sprawach cywilnych. Ale słusznie pani zestawiła rok 1992 i obecne działania PO. Łączy je szczególna klamra i jest to jeden z powodów wyjątkowej niechęci Platformy do mnie. Tak jak na początku lat 90. broniła Służby Bezpieczeństwa i ludzi z SB, tak dzisiaj broni rozwiązanych WSI.

Platforma powstała w 2001 roku, a pan mówi o wydarzeniach z początku lat 90.

Mówię o twardym trzonie PO od Tuska po Komorowskiego. Wystarczy spojrzeć na film „Nocna zmiana” i przerażoną twarz Donalda Tuska, który nie był pewien, czy SLD jest z nimi, czy mają większość. A ta większość miała służyć do tego, by zamach się udał i by nie wpuścić mnie do ministerstwa, czego domagał się wówczas Wałęsa.

Jaki to ma związek ze współczesnością?

Dla Tuska i Komorowskiego ma związek. Ci ludzie wciąż odgrywają się za lustrację zapoczątkowaną przeze mnie w roku 1992 i za rozwiązanie WSI. W obu wypadkach trafiają na trzy nazwiska – Jana Olszewskiego, Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza. Więc uważają nas za przeszkodę w przywracaniu błogiego stanu, gdy służby postkomunistyczyne gwarantowały pełnię władzy i ułatwiały przejmowanie majątku narodowego. Nie przypadkiem zorganizowano taką nagonkę przeciwko mnie i nie przypadkiem władzę w wojsku i w służbach obejmują ludzie związani z reakcją lat 90.

Poda pan jakieś nazwiska?

Tylko wspomnę o tym, że w MON kadrowym, człowiekiem, który będzie decydował o personaliach, został gen. Janusz Bojarski, absolwent akademii Dzierżyńskiego z roku 1984, były szef WSI, prawa ręka szkolonego przez GRU gen. Dukaczewskiego. Sekretarzem stanu zostaje gen. Czerwiński, wobec którego – według ministra Szczygły – sprawy prowadziła Żandarmeria Wojskowa. Ale ABW kieruje pan Bondaryk, który zasłynął jako wiceminister MSWiA w 1999 r. tym, że próbował przejąć i wykorzystać dokumentację tzw. akcji Hiacynt dotyczącej homoseksualistów. Do kontrwywiadu wysłano ludzi, którzy robili czystki w UOP za Siemiątkowskiego; wyrzucono wówczas 300 najlepszych oficerów i to nie wskazując jakiegokolwiek zarzutu. Skandalem jest przyjęcie do kontrwywiadu ludzi przygotowujących w 2002 r. zatrzymanie Modrzejewskiego, takich jak Zbigniew Lichocki.

Dlaczego miałby to być skandal?

Teraz ma szukać haków przeciwko mnie i moim współpracownikom, którzy stworzyli od podstaw pierwszą niekomunistyczną, nowoczesną i sprawną służbę specjalną w RP. Jeszcze gorzej dzieje się w Komisji do spraw Służb Specjalnych. Uniemożliwia się uczestnictwo przedstawicielowi PiS, ale członkami zostają ludzie, na których ciążą zarzuty korupcji i oszustwa. Doradcami komisji zostają panowie prof. Stanisław Hoc, płk Zenon Bilewicz i płk Piotr Niemczyk. A szefem urzędu marszałka do spraw kontaktu z dziennikarzami mianuje się Jarosława Szczepańskiego, b. współpracownika WSI. Szczególnym symbolem tego powrotu ludzi WSI jest zamknięcie Muzeum Zbrodni Komunizmu – GZI otwartego przeze mnie dla publiczności w podziemiach przy ul. Chałubińskiego w Warszawie, tam gdzie niegdyś mordowano polskich patriotów. Od stycznia w soboty i niedziele zwiedzały je wycieczki, zapoznając się z historią zbrodniczego aparatu komunistycznego. Muzeum upamiętnia już nawet film zrobiony przez telewizję Trwam. Ale nowemu kierownictwu MON to przeszkadza, więc zarządzono „remont” i zamknięto muzeum.

Ci ludzie, których pan wymienia, pracowali w służbach, więc powołując się na pana argument: są kompetentni.

Wcale nie są kompetentni. Pan Hoc nie ma poświadczenia dostępu do informacji niejawnych.

Pewnie wkrótce będzie je miał.

Być może. Tylko że takiego dostępu już raz mu odmówiono. Z tego powodu nie mógł zostać doradcą Komisji ds. Służb. Uznano, że nie daje gwarancji bezpieczeństwa. Z kolei „kompetencje” pana Niemczyka sprowadzają się do tego, iż wiadomo, że jest związany na śmierć i życie z zespołem Milczanowskiego i walnie przyczynił się do aferalnego oddania TP SA przez rząd Buzka. Płk Zenon Bilewicz to oficer służb komunistycznych sprzed 1989 r. związany z aparatem stanu wojennego, w 2002 roku przeniesiony do kierowanej przez Zbigniewa Siemiątkowskiego Agencji Wywiadu. Wraz z nim przeniesiono wówczas do służb cywilnych kilkudziesięciu oficerów z WSI, część z nich zajęła kluczowe pozycje w ABW, kontrolując obrót ropą naftową. To właśnie wtedy płk Wiesław Kowalski został szefem ABW w Szczecinie, płk Lenart w Bydgoszczy, a płk Antoni Paliwoda w Lublinie. Nie wiem, czy posłowie PO, a nawet kierownictwo tej partii i członkowie komisji rozumieją konsekwencje tego powrotu starego aparatu, ale jedno jest pewne: rychło staną się jego zakładnikiem.

Janusz Zemke, który jest w komisji od lat, służb nie rozumie?

Zemke dzięki powiązaniom rodzinnym zna służby cywilne sprzed lat 90., a od czasu gdy był sekretarzem stanu i zajmował się wielkimi kontraktami, takimi jak KTO (kołowy transporter opancerzony) Rosomak, F-16 i rakiety Spike, ma bardzo ograniczony margines działania.

Co pan insynuuje? O jakie powiązania rodzinne chodzi?

Niczego nie insynuuję, mówię tylko, że może mieć pełniejszą wiedzę. Członkowie Komisji ds. Służb, jeśli nie są kompetentni i dociekliwi, w trakcie prac dowiadują się tylko tego, co służby same chcą im powiedzieć. Niczego więcej. Trzeba więc bardzo długo i wnikliwie zajmować się tą problematyka, aby mieć minimum kompetencji. Władza wykonawcza zawsze góruje nad władzą ustawodawczą.

A Marek Biernacki (PO), który też jest w speckomisji?

Marek Biernacki jest osobą kompetentną w sprawach policji, a nie służb specjalnych. Gdy był szefem MSWiA, służby tajne były już poza ministerstwem. Mówię o tym wszystkim, bo moim zdaniem częścią planu Platformy jest uniemożliwić nawet swoim zwolennikom dostęp do wiedzy na temat rzeczywistego działania służb.

Właściwie po co PO miałaby taki plan?

Nie wiem. Ale jeśli likwiduje się funkcję koordynatora do spraw służb...

Była to funkcja dekoracyjna.

Pani się myli. Zbigniew Wassermann był najbardziej kompetentnym ministrem koordynującym służby od powstania tego urzędu. Nie kwestionuję wiedzy prokuratorskiej Milczanowskiego, ale była ona skrzywiona przez fascynację tajnymi służbami. Z kolei Pałubicki był skutecznie blokowany przez Tomaszewskiego i Petelickiego. A Wassermann chciał służby kontrolować i jako jedyny stworzył system tej kontroli. Wprowadzał go systematycznie, choć z oporami i trudnościami. Żelazną ręką narzucał rygory, którym musiały się poddawać. Dlatego go nie znoszą.

W każdym razie powstała sytuacja paranoiczna. Platforma mówi „każdy, byle nie Macierewicz”, a PiS „nikt inny, tylko Macierewicz”.

To nie jest wcale sytuacja paranoiczna, tylko próba złamania reguł demokracji przez PO. Platforma chce zwasalizować PiS. I uniemożliwić kontrolę służb. Posuwa się też do tego, że toleruje dwie uchwały Prezydium Sejmu. Jedna mówi o 5-osobowym składzie komisji, a druga o 4-osobowym. Marszałek Komorowski schował jednak tę drugą uchwałę pod sukno, bo mu przeszkadzała.

To jakaś zbrodnia?

Mamy dwie uchwały wykluczające się wzajemnie, przy czym realizowana jest wcześniejsza zdezaktualizowana przez późniejszą. Ale komisja działa na podstawie pierwszej, tej zdezaktualizowanej. I w tej sytuacji opiniuje się budżet służb i dokonuje wyboru zastępców szefa służby. Widać na pierwszy rzut oka, że próbuje się przeprowadzić decyzje, które uniemożliwią właściwą i skuteczną kontrolę służb.

Powiedziałabym: „Sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało”. Gdyby PiS wystawiło kogoś innego, a nie pana, to jakąś kontrolę by miało.

Platforma chce narzucić swoją wolę PiS. W istocie chce decydować, kogo PiS będzie wystawiało i na jakie stanowiska. Może chce decydować, kto będzie w imieniu tej partii przemawiał, a potem przygotuje tezy, jakie mamy wygłaszać? Przecież to jest absurdalne.

Może gdyby pana raport był rzetelniejszy, to PO miałaby do pana inny stosunek?

PO nie znosi mnie i próbuje zdyskredytować raport właśnie dlatego, że po raz pierwszy powiedziano całą prawdę o konsekwencjach grubej kreski i utrzymywaniu ludzi GRU w służbach specjalnych. Przecież ich główne zarzuty dotyczą ujawnienia spisu ludzi szkolonych przez KGB i GRU! Ciekawe dlaczego specjaliści angielscy i amerykańscy chwalą raport, podkreślając, że wyzwolił on Polskę z zależności od służb postsowieckich i rosyjskich, a PO tak zażarcie go atakuje? Myślę, że czas najwyższy wybrać, czy broni się systemu grubej kreski, ludzi KGB i GRU, opcji rosyjskiej, czy niepodległości Polski i przynależności do świata Zachodu.

Jakie będą losy aneksu?

Takie, o jakich mówi ustawa.

PO i lewica mówią, że ten aneks jest straszakiem, i jego siła tkwi w tym, że nie wybuchł. Na tym polega instytucja tzw. haków. Gdyby wybuchł, to może okazałoby się, że król jest nagi?

Instytucja haków polega na szantażu, czyli na działaniu skrytym. Raport i aneks zawierają otwarcie postawione zarzuty wobec żołnierzy i polityków, którzy złamali prawo lub tolerowali takie działania. Stąd wściekłość i próby dyskredytacji.

Ale aneks nie został opublikowany, więc nie ma w nim „otwarcie postawionych zarzutów”.

Te środowiska polityczne, które pani przywołała, są gotowe sformułować dowolną ocenę o raporcie i mojej osobie pod jednym warunkiem: byle była ona negatywna. A argumentacja zmienia się w zależności od bieżącej sytuacji. Polemizowanie z tym wydaje się być jałowe. Działania PO mają wymusić nowy standard w polskim życiu politycznym polegający na tym: wara wam od dekomunizacji, wara wam od WSI, wara wam od lustracji.

Zaraz, zaraz. To przecież chyba PO głosowała i za ustawą o likwidacji WSI, i za ustawą lustracyjną?

A jeszcze więcej na ten temat mówiła. Tyle że politycy PO spodziewali się, że to nie będzie realizowane.

Pan myśli, że w PO są głupcy, którzy myśleli, iż coś przegłosują, a potem nic z tego nie wyniknie?

Nie, nie myślę. Ale wiem, jak wyglądały przygotowania do realizacji ustawy o likwidacji WSI ze strony ministra Sikorskiego. Przecież to właśnie kształt tej ustawy był początkiem jego konfliktu z Pałacem Prezydenckim i z ministrem Wassermannem. Prawo i Sprawiedliwość chciało zlikwidować WSI i stworzyć nowe służby wierne wyłącznie Rzeczypospolitej. I to się udało. Politykom związanym z WSI, z generałami Dukaczewskim, Bojarskim, Soczewicą i innymi chodziło o to, by została zmieniona nazwa, ale nie rzeczywistość.

Podobno aneks do raportu z likwidacji WSI można kupić. Jak to się stało?

To jeszcze jeden humbug z serii czarnej propagandy. Minęło od czasu tego artykułu dwa tygodnie i jakoś nie widzę druku tego tekstu w „Dzienniku”. Była to więc normalna prowokacja, w której specjalizują się ludzie związani z WSI. Chciałem nawet kupić od „Dziennika” choćby jeden egzemplarz, ale jakoś nie mieli ochoty sprzedać.

Być może za mało pan dawał. A konkretnie ile?

Może za mało, ale była to cena do negocjacji. A mówiąc poważnie: ten materiał jest ściśle tajny i skupia się na przejmowaniu gospodarki przez służby.

A co to ma wspólnego z PO?

Nie stawiam takiej tezy, ale ludzie PO od początku swej kariery dążyli do wyprzedaży majątku państwowego. Z kolei służby wojskowe już w latach 80. stworzyły specjalne zespoły (m.in. oddział Y), które specjalizowały się w „pozabudżetowym finansowaniu wywiadu”, czyli w nielegalnych operacjach finansowych. A teraz PO broni WSI jak niepodległości. Ba! Minister Klich mianuje gen. Bojarskiego kadrowym MON, by – jak powiedział – „zrekompensować krzywdy b. żołnierzom WSI”. Być może więc jakiś związek jest.

Nie rozumiem. Przygotował pan aneks i nie wie pan, co w nim jest?

Wiem. Ale nie zamierzam teraz, przed jego publikacją odpowiadać na pytanie, jakie aneks ma związki z Platformą.

Bronisław Komorowski powiedział ostatnio, że nie czuje do pana osobistej urazy, ale „odczuwa pewną satysfakcję z tego, że tzw. raport Macierewicza ma tak znikomą wiarygodność”. Wie pan, skąd się bierze ta jego satysfakcja?

Marszałek Komorowski się łudzi, co rozumiem u człowieka, który jest podejrzewany o wykorzystywanie nielegalnych podsłuchów WSI do rozgrywek personalnych w MON. Zresztą już w raporcie wskazano, że ponosi on współodpowiedzialność jako wiceminister nadzorujący kontrwywiad wojskowy za stosowanie środków operacyjnych w sprawie „Szpak” dotyczącej inwigilacji ówczesnego wiceministra Sikorskiego. Naprawdę więc nie wystarczy, że osoby wskazane w raporcie jako odpowiedzialne za nieprawidłowości i przestępstwa stwierdzą, iż raport ma niską wiarygodność. Ani nawet, jeśli uczynią to związane z nimi media. W sprawie raportu tłumaczy go tylko to, że każdy ma prawo bronić się takimi środkami, na jakie go stać... I jeszcze jedno: satysfakcja itp. „sukcesy” p. marszałka Komorowskiego i innych ludzi wiążących się z WSI przeminą dość szybko. Tak jak satysfakcja ludzi byłej SB po obaleniu rządu w 1992 r. A raport zostanie jako dokument państwowy osądzający WSI i ludzi z tymi służbami współpracujących. Już dziś jest podstawową lekturą wszystkich służb zachodnich przy ocenie polskiego systemu bezpieczeństwa do 2006 r. Tak więc ja także nie czuję do pana marszałka Komorowskiego osobistej urazy, ale mu współczuję, bo kiedyś postępował jak dzielny i prawy człowiek.

Działania PO mają wymusić nowy standard w polskim życiu politycznym polegający na tym: wara wam od dekomunizacji, wara wam od WSI, wara wam od lustracji
Najwyższy czas wybrać, czy broni się systemu grubej kreski, ludzi KGB i GRU, czy przynależności Polski do świata Zachodu

Źródło :

pisze w Rz Małgorzata Subotić , 04-12-2007, ostatnia aktualizacja 04-12-2007 04:52

Komentarz:

Cytat: Najwyższy czas wybrać, czy broni się systemu grubej kreski, ludzi KGB i GRU, czy przynależności Polski do świata Zachodu .

Zacytowane przeze mnie zdanie w komentarzu , to istota naszych problemów w życiu politycznym po 1989r , z malymi przerwami.
Szkoda tylko,że slowa nie idą w parze z czynami.

Nic samo się z siebie nie bierze. Ktoś pozwala na taką , a nie inną sytuację polityczną w Polsce . Oto kilka moich skromnych spostrzeżeń?

1.) Wybór Jaruzelskiego na prezydenta RP w 1989r , Wałęsy w 1990r potwierdził tylko w jakich ramach polityczno-ustrojowych znajduje się PRL w procesie transformacji ustrojowej ukladu warszawskiego.Tym bardziej , gdy z punktu formalno-prawnego wybrany na urząd prezydenta Lech Wałęsa złożył przysięgę na wierność zmodyfikowanej , ale jednak Konstytucji stalinowskiej z 1952r.Późniejsze konsekwencje polityczne i gospodarcze były wiadome od początku. Po siedmiu latach nastał ustrój Kwaśniewskiego, oparty o model konstytucji przez tegoż gościa przygotowany. Rolling Eyes

2) Bubel prawny i ustrojowy , ordynacja wyborcza ( art.96 Konstytucja KWASNIEWSKIEGO 1997).

3) Jak budowana jest w Polsce prawica , nurt niepodleglościowy , partia prawicowa (liczne rozdrobnienie , ile ich jest? ).

4) Na jakie "osobowości" stawiają liderzy partii w kolejnych kampaniach wyborczych po 1989r ?

5) Dlaczego jest taki strach w kierownictwie praktycznie każdej partii prawicowej , przed stawianiem na ludzi o jasno zarysowanych poglądach , o wyrazistych charakterach ... Rolling Eyes
Co z tego wynika ?


6) Fakt bezsporny ,że ani PiS ani PO nie mają zamiaru zmienić ustroju państwa jaki ukształtował się na przełomie 1989-2007 , zmiany ordynacji wyborczej z proporcjonalnej na jednomandatową . Mówi mało, a zarazem bardzo dużo o roli polityków , a przede wszystkim o istotnej cesze politycznego establiszmentu o woli politycznej co do zmian.Pokazuje o zmiewoleniu umysłów , gdzie funkcjonowanie w życiu politycznym w Polsce sprowadza się do teatru dla gawiedzi , czekajacej na sensacji, na codzienny teatr medialny, a nie istotne rozwiązania. Teoria to jedno , a praktyka ,to drugie. Obraz naszej rzeczywistości jest taki jak widzimy ... żyjemy w UBekistanie , jak mawia Andrzej Gwiazda. A mądrej konkluzji trudno zaprzeczyć , bo oszukać można osobę pierwszą z brzegu , czyli siebie samego ,zaprzeczając ... Rolling Eyes

Robert Majka , polityk , Przemyśl , 4 grudnia 2007r
www.sw.org.pl ,
adres mailowy : robm13@interia.pl ,
tel.+ 48 506084013
tel. + 48 016.6784910
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Wto Gru 04, 2007 7:15 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

SB rozpracowywało członków obecnego rządu
http://fakty.interia.pl/kraj/news/sb-rozpracowywalo-czlonkow-obecnego-rzadu,1021666


Wtorek, 4 grudnia (14:50)

Donald Tusk, Grzegorz Schetyna, Bogdan Klich, Radosław Sikorski - to dzisiejsi członkowie rządu, których SB rozpracowywało. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski był zarejestrowany przez SB jako kandydat na tajnego współpracownika.

Takie zapisy co do członków rządu zawiera katalog osób publicznych, opublikowany we wtorek przez IPN.

Premier Donald Tusk był figurantem, rozpracowywanym w ramach sprawy prowadzonej w latach 1980-83 przez SB w Gdańsku, a wymierzonej przeciw NSZZ "Solidarność". Był też objęty sprawą prowadzoną przez Prokuraturę Wojewódzką w Gdańsku w 1983 r., co do uczestnictwa w "tajnej organizacji o charakterze antypaństwowym". Katalog przypomina, że w 2005 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał, iż Tusk nie był tajnym i świadomym współpracownikiem organów bezpieczeństwa państwa i złożył zgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne.

13 września 1985 r. minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski został zarejestrowany przez krakowską SB jako kandydat na tajnego współpracownika - wynika z katalogu. Według IPN, materiały zniszczono 18 października 1989 r. w jednostce operacyjnej; brak jest protokółu brakowania.

Szef MSWiA Grzegorz Schetyna występuje jako rozpracowywany w ramach sprawy o kryptonimie "Klika", dotyczącej "nielegalnej działalności antysocjalistycznej" we Wrocławiu.

Szef MON Bogdan Klich był - jak podaje katalog - internowany od stycznia do marca 1982 r. 11 listopada 1986 r. zatrzymany w czasie demonstracji ulicznych w Krakowie i ukarany przez kolegium. Rozpracowywany przez wydział SB w Krakowie w ramach sprawy o kryptonimie "Fantasta", z powodu podpisania apelu o powołaniu Inicjatywy Obywatelskiej w Obronie Praw Człowieka przeciw Przemocy. 19 grudnia 1987 r. materiały zdjęto z ewidencji z powodu ?zaniechania wrogiej działalności". W styczniu 1988 r. zarejestrowany jako figurant sprawy o kryptonimie ?Pacyfiści" - z powodu działalności w Ruchu "Wolność i Pokój". Figuruje w kartotece akt administracyjnych WUSW Kraków jako aktywny członek Studenckiego Komitetu Solidarności, inspirator powstania NZS w Akademii Medycznej, przewodniczący NZS AM. Miał zastrzeżenie wyjazdu za granicę ze względu na postępowanie w sprawach karnych od stycznia 1988 do stycznia 1990 r.

Minister finansów Jan Vincent Rostowski był zarejestrowany 22 grudnia 1982 r. przez wydz. XI wywiadu MSW w kategorii zabezpieczenie. Zdjęty z ewidencji 13 września 1989 r. z powodu rezygnacji jednostki operacyjnej.

Szef MSZ Radosław Sikorski 21 stycznia 1983 r. był zarejestrowany przez wydział II SB w Bydgoszczy (kontrwywiad) jako ?osoba do obiektu" "Bristol". Potem sprawę przerejestrowano na krypt. "Bastard" ? jako "podejrzanego o kontakt ze służbami specjalnymi państw NATO". Sprawę zdjęto z ewidencji 15 stycznia 1990 r.; materiały zniszczono.

Pozostali ministrowie mają zapisy albo że nie figurują w IPN, albo że zachowały się tylko ich akta paszportowe.

Źródło informacji: INTERIA.PL/PAP


Robert Majka , polityk , Przemyśl , 4 grudnia 2007r
www.sw.org.pl ,
adres mailowy : robm13@interia.pl ,
tel.+ 48 506084013
tel. + 48 016.6784910
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Sob Gru 15, 2007 2:50 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Rosja: Tarcza może być zagrożeniem dla Polski http://www.tvn24.pl/0,1532361,wiadomosc.html

BAŁUJEWSKI: PENTAGON DĄŻY DO OTWARTEJ KONFRONTACJI

Tarcza antyrakietowa spotyka się z konsekwentnym sprzeciwem Rosji

TVN24 - Wystrzelenie przeciwrakietowego pocisku z Polski może być odebrane przez rosyjski system antyrakietowy jako wystrzelenie pocisku balistycznego, co może spowodować kontruderzenie - powiedział szef sztabu rosyjskiej armii Jurij Bułajewski.
Generał Jurij Bułajewski wypowiadał się w sobotę na konferencji prasowej w Moskwie, w której uczestniczył też rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Siergiej Kislak.

- Amerykańskie propozycje w sprawie systemu tarczy antyrakietowej w Europie są nie do przyjęcia dla Rosji - podkreślił po raz kolejny szef sztabu. Jego zdaniem Pentagon, forsując budowę tarczy, dąży do otwartej konfrontacji z Moskwą.

Generał Bułajewski ocenił też, że amerykańskie plany budowy systemu obrony przeciwrakietowej w Europie mogą prowadzić do destabilizacji kontynentu oraz wywołać "asymetryczne" działania ze strony Rosji.

Rosja a traktat o ograniczeniu sił w Europie

Na tej samej konferencji prasowej poruszono temat traktatu o ograniczeniu sił konwencjonalnych w Europie (CFE), z którego ostatnio wystąpiła Rosja. Kislak stwierdził, że potrzebny jest nowy układ, który będzie odpowiadał nowej rzeczywistości.

Oskarżył też kraje zachodnie o wykorzystywanie sprawy CFE dla politycznych celów. Zapewnił jednak, że Rosja po zawieszeniu CFE nie zamierza podejmować żadnych działań na rzecz rozszerzenia obecności swych sił zbrojnych, mogących zagrozić innym krajom.

Oficjalnym powodem wystąpienia Rosji z CFE jest rozszerzenie NATO do granic Rosji, zakładanie baz amerykańskich w Bułgarii i Rumunii, a także nieratyfikowanie zmodyfikowanego w 1999 r. CFE przez zachodnich partnerów. Nieoficjalnie mówi się, że wystąpienie z CFE jest sprzeciwem wobec budowy amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Europie.

Bułajewski: nie pomożemy Serbii Rosja nie będzie udzielać pomocy wojskowej Serbii.
szef sztabu rosyjskiej armii gen. Jurij Bałujewski

Choć Rosja nie popiera planów ogłoszenia niepodległości przez Kosowo, to Bułajewski zapewnił, że nie udzieli również pomocy wojskowej Serbii, jeśli prowincja ta proklamuje niepodległość. Przestrzegał jednak, że cała sytuacja może być destabilizujące dla regionu. - Jeśli jutro zostanie ogłoszona tak zwana niepodległość Kosowa, taka sytuacja odbije się echem w innych regionach: jak Abchazja, Południowa Osetia czy Naddniestrze - skomentował.

Tarcza antyrakietowa
Radar wchodzący w skład tarczy ma stanąć w Czechach, w Polsce mają się znaleźć rakiety przechwytujące (sxc.hu)

Stany Zjednoczone chcą ulokować w Europie Środkowej tarczę antyrakietową. W Polsce miałyby się znajdować wyrzutnie rakiet przechwytujących, a w Czechach - radar. Jako państwa, przeciwko którym wymierzona jest tarcza, wymienia się najczęściej Iran i Koreę Północną, choć zagrożenie ze strony obu tych krajów znaczni się zmniejszyło.

Korea zgodziła się na wygaszenie reaktora w Jongbion, który mógłby posłużyć do budowy broni jądrowej. Jeśli chodzi o Iran, to opublikowany kilka tygodni temu raport amerykańskich agencji wywiadowczych stwierdził, że co najmniej od 2003 roku wzbogacanie przez Teheran uranu nie ma charakteru militarnego.

Zdecydowanym przeciwnikiem wybudowania w Polsce i Czechach tarczy jest Rosja. Moskwa uważa, że jej rozmieszczenie w centralnej Europie zachwiałoby równowagą sił pomiędzy nią a Stanami Zjednoczonymi. Polska wielokrotnie podkreślała, że ostateczne decyzje dotyczące elementów tarczy w Polsce powinny zapaść po konsultacjach ze stroną rosyjską.

jak


Senat USA poparł finansowanie tarczy http://www.tvn24.pl/12691,1532328,wiadomosc.html

Senat USA poparł finansowanie tarczy
USTAWA W SPRAWIE BUDŻETU CZEKA NA PODPIS PREZYDENTA


Tarcza antyrakietowa ma powstać w Polsce i Czechach

TVN24 Amerykański Senat przyjął ustawę w sprawie budżetu obronnego. Określa ona warunki, jakie administracja prezydenta George'a Busha musi spełnić, by uzyskać ostateczną zgodę na budowę tarczy antyrakietowej w Europie. Ustawa zostanie teraz przedstawiona do podpisu prezydentowi.
Ustawę, będącą fragmentem nowego budżetu obronnego, przegłosowano stosunkiem głosów 90 do 3. Wczoraj przyjęła ją Izba Reprezentantów.

Realizację projektu tarczy antyrakietowej w Europie Środkowej uzależniono w niej od dwóch warunków. Polska i Czechy, gdzie miałyby powstać elementy tarczy, muszą wyrazić swą "ostateczną zgodę". Według demokratycznego senatora Carla Levina oznacza to zgodę parlamentów tych krajów.

Ponadto wydatkowanie jakichkolwiek funduszy na tarczę uzależniono od potwierdzenia przez sekretarza obrony w Kongresie, iż system będzie skuteczny. Ustawa wymaga przestudiowania całego projektu przez niezależnych ekspertów oraz zbadania możliwych rozwiązań alternatywnych.

Wyższa izba amerykańskiego parlamentu zatwierdziła także dodatkowe fundusze na wojnę w Iraku i Afganistanie oraz zwiększenie liczebności armii USA w tych krajach w przyszłym roku.

kcz


Robert Majka , polityk , Przemyśl , 15 grudnia 2007r
www.sw.org.pl ,
adres mailowy : robm13@interia.pl ,
tel.+ 48 506084013
tel. + 48 016.6784910


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Pon Gru 17, 2007 6:46 am, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Sob Gru 15, 2007 10:16 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Józef Darski


ARCHIWUM MITROCHINA - 50 LAT SOWIECKIEJ INFILTRACJI ZACHODU http://www.darski1.republika.pl/rosja/mitro.htm

Latem 1992 roku Wasilij Mitrochin zapukał do drzwi ambasady amerykańskiej w Rydze proponując kopie kilku tysięcy dokumentów z archiwów KGB. CIA nie była jednak zainteresowana ofertą i odesłała zbiega z kwitkiem. ZSRS już nie istniał, po cóż więc zagłębiać się w stare tajemnice i psuć sobie stosunki z "budującą demokrację" Rosją. Mitrochin zwrócił się wówczas do Anglików, którzy zainteresowali się zawartością archiwum i szybko przerzucili ich właściciela wraz z cennym bagażem do Wielkiej Brytanii. Dziś już każdy może zapoznać się z "Archiwum Mitrochina", bo taki tytuł nosi książka właśnie wydana w Londynie i oparta na wywiezionych dokumentach.

10 lat mrówczej pracy

Dziś 77 letni pułkownik Wasilij Mitrochin wstąpił na służbę do KGB w 1948 roku, jak przyznał w wywiadzie dla "The Sunday Timesa", "z pobudek ideowych". Po wielu latach pracy rozczarował się jednak do systemu i wówczas postanowił "pokazać światu ogrom wysiłku jaki dokonała ta piekielna machina... uważałem to za swój obowiązek rosyjskiego patrioty" - dodaje.

Mitrochin pracował w centrali KGB jako bibliotekarz, porządkował, katalogował i pieczętował najwartościowsze raporty KGB redagowane począwszy od lat 1930-tych. W połowie lat 1970-tych, przy okazji kolejnej przeprowadzki archiwum, wpadł na pomysł, by skopiować najważniejsze raporty i odtąd przez 10 lat, aż do przejścia na emeryturę w 1985 roku, systematycznie przepisywał tajne dokumenty na kawałkach papieru, które wynosił w skarpetkach, a następnie jeszcze raz przepisywał na maszynie i chował w blaszanych pudełkach w ogrodzie swej podmoskiewskiej daczy i pod jej podłogą.

Mitrochin skopiował w ten sposób w sumie około 300 tys. dokumentów i spokojnie czekał na okazję przedostania się na Zachód. Kiedy w 1992 roku Amerykanie z ambasady w Rydze odmówili zainterosowania się jego zbiorami, m.in. dlatego że nie były to oryginały, emerytowany pułkownik zwrócił się do najbliższego zachodniego poselstwa i 7 września 1992 był już w Anglii.

Mitrochin miał jednak z sobą tylko kilka tysięcy kopii, reszta czekała natomiast nadal w ogródku jego daczy. W ciągu kilku tygodni MI6, czyli brytyjski kontrwywiad, wysłał do Rosji nieznanego na tamtym terenie oficera, który wykopał pozostałe dokumenty i przewiózł je do ambasady brytyjskiej w Moskwie, skąd trafiły do Londynu. Całość mieści się w 6 kufrach. Raporty zawierają m.in. nazwiska oficerów prowadzących oraz jedynie kryptonimy ich agentów i informatorów i dopiero trzeba ich zidentyfikować.

W 1996 roku ówczesny rząd konserwatywny zgodził się na opublikowanie danych z archiwum Mitrochina. Zadanie opracowania przywiezionego materiału powierzono Christopherowi Andrew, profesorowi z Cambridge, który już w 1985 roku wydał historię MI6, a po 1990 roku razem z Olegiem Gordijewskim, szefem rezydentury KGB w Londnie, który przeszedł na stronę zachodnią, napisał trzy książki na temat historii KGB. Blisko tysiącstronnicowa książka ukazała się 17 września, natomiast obszerne streszczenia jej rozdziałów poświęconych sowieckiej infiltracji Wielkiej Brytanii drukuje "The Times" i "The Sunday Times". W innych krajach Europy i w USA archiwum Mitrochina wzbudziło mniejsze zainteresowanie.

"Agent Romeo"

John Symonds, dziś 63 letni były dedektyw Scotland Yardu, uciekł z kraju w 1969 roku, gdy "The Times" oskarżył go o branie łapówek od przestępców i wysyłanie ludzi do więzień na podstawie sfałszowanych dowodów.

W Morocco, gdzie ukrywał się w 1972 roku, spotkał Francuza "Marcela", agenta sowieckiego który go zwerbował. Symonds przedstawia się oczywiście jako ofiara misternie przygotowanej intrygi, ale w rzeczywistości chętnie pracował dla KGB do 1980 roku, kiedy powrócił o kraju. Został wówczas skazany na 2 lata więzienia za korupcję. W czasie śledztwa przyznał się do pracy dla KGB ale służby specjalne nie dały mu wiary. I to mimo, że opowiedział o swojej historii w styczniu 1985 roku w wywiadzie dla "Daily Express".

Teraz w archiwum Mitrochina znaleziono potwierdzenie jego roli. Ale materiały Mitrochina były znane już od 1992 roku, a Symondsa, który po pobycie w Portugalii ponownie wrócił do kraju w 1998 roku nikt nie niepokoił. Dziś konserwatyści żądają jego aresztowania i ukarania, gdy tymczasem "agent Romeo" opowiada o swoich wyczynach w telewizji.

Symonds początkowo podróżował po świecie z przesyłkami KGB, ale wkrótce jego zadanie miało polegać na uwodzeniu kobiet pracujących w ambasadach brytyjskich. Wiadomo, że dwie jego "ofiary" były zatrudnione w poselstwie brytyjskim w Moskwie. W sumie "Romeo" miał dokonać 100 miłosnych podbojów dla KGB.

Jak sam wspomina, uczyły go jak być dobrym kochankiem dwie piękne dziewczyny z KGB. "To było bardzo przyjemne"- podkreśla teraz w wywiadach.

Symonds przekazywał też informacje o skorumpowanych oficerach, tym samym ułatwiając KGB zwerbowanie niektórych z nich.

Stalin więdział więcej niż Attlee

W 1994 roku na podstawie archiwum Mitrochina zidentyfikowano agentkę "Holę", która wydała tajemnice brytyjskiej bomby atomowej, jako Melitę Norwood, dziś już 87 letnią staruszkę. MI5 nie poinformowało jednak o tym fakcie rządu, a jedynie zwróciło się do prokuratora generalnego, Johna Morrisa z prośbą o radę czy pociągnąćwinną do odpowiedzialności. Jego opinia, iż jest na to za późno, rozstrzygnęła kwestię.

MI5 i MI6 tłumaczą się dzić, że nie rozpoczynały śledztwa w sprawie "Holi", by nie alarmować innych podejrzanych w bardziej aktualnych dochodzeniach.

Malcolm Rifkind, ówczesny szef MSZ, twierdzi, że wydając zezwolenie w 1996 roku na publikacje archiwum nic nie wiedział o roli Norwood. Prasa brytyjska oburza się jednak, że o "Holi" poinformowano naukowca Andrew, a sprawę ukryto przed parlamentem.

Jack Straw, minister spraw wewnętrznych dowiedział się o Norwood dopiero w grudniu 1998 i wtedy też nie poinformował parlamentu, ale oburzył się gdy "The Times" ujawnił rolę "Holi". Premier Tony Blaire został powiadomiony o wszystkim dopiero około 10 wrzesnia.

Pod naciskiem opinii publicznej Straw zapowiedział teraz śledztwo w sprawie sposobu w jaki MI5 i MI6 potraktowały przypadek Norwood.

Melita Sirnis urodziła się w 1912 roku. Jej ojciec, introligator z zawodu był emigrantem łotewskim. Dla ruchu komunistycznego tłumaczył prace Lenina, Liebknechta i Trockiego.

"Hola" od 1937 roku była tajnym członkiem partii komunistycznej i w tym okresie rozpoczęła też pracę dla Sowietów, co przeczy tezie, iż tajne służby ZSRS nie rekrutowały członków partii.

Melita pracowała wówczas jako sekretarka Brytyjskiego Stowarzyszenia Badań nad Metalami Nieżelaznym w Euston, które po wojnie miało zająć się przygotowaniami do wyprodukowania brytyjskiej broni atomowej.

Od 1937 roku przez 30 lat Hola przekazywała informacje Sowietom, ale największą wartość miała jej praca w latach 1945-1949. To wówczas Stalin był lepiej poinformowany o brytyjskim programie nuklearnym niż premier Attlee.

W 1949 roku Norwood odebrano przyznane jej w 1945 roku prawo dostępu do tejemnic rządowych z powodu jej powiązań komunistycznych. W 1962 roku ponownie odmówiono jej tego prawa, a w 1965 roku prowadzono przeciwko niej śledztwo, które zakończyło się stwierdzeniem, że w latach 1940-tych była szpiegiem ale nie znaleziono żadnych dowodów i pozostawiono w spokoju.

Melita Norwood była już podejrzewana przez MI5 wcześniej, w latach 1940-tych.

W 1949 roku Amerykanie odczytali szyfrówkę wysłaną z Moskwy do rezydentury brytyjskiej w 1944 roku stwierdzającą, że "materiał Tiny na temat Enormoz jest bardzo cenny", nie mogli jednak zidentyfikować Tiny. Dziś wiemy, że to była Melita Norwood.

Uratował ją pradopodobnie Kim Philby, również agent sowiecki, który jako brytyjski oficer łącznikowy pracował w Waszyngtonie (1949-1951) i miał przekazać informacje amerykańskie dotyczące odczytanej szyfrówki do Londynu. Kim Philby rzucił podejrzenie na Henię Peierls, rosyjską żonę jednego z brytyjskich fizyków pracujących przy projekcie Manhattan, którego protegowanym był Klaus Fuchs, kolejny agent sowiecki przekazujący tajemnice bomby do Moskwy.

Za swoje zasługi Norwood otrzymała Order Czerwonego Sztandaru, dwa razy spędziła wakacje w ZSRS i dostawała pieniądze "na drobne wydatki".

W wywiadzie dla "The Timesa" zdemaskowana "Hola" stwierdziła: "nie czuję się winna. Nie doprowadziłam kraju do upadku... To był specjalny przypadek. Patrzę na niego jako na pomaganie Rosji raczej niż na zdradzanie tego kraju... Jeśli na przykład rząd zdecydowłby się pracowaćprzeciwko Kubie ... a żywię dla niej wielki podziw, Pomagałabym im. Zrobiłabym to ponownie".

Na informacje o postępku Mitrochina zareagowała": "A to sukinsyn. Jako dobra pacyfistka nie mogłabym jednak go zastrzelić".

Dziś "Hola" służy idei kolportując co sobotę 30 egzemplarzy komunistycznego "Morning Star".

12 agentów na emeryturze

W sumie archiwum Mitrokhina pozwala na zidentyfikowanie 6 agentów, choć zdaniem Andrew można ich zidentyfikować dwa razy tyle.

Jednym z nich jest były urzędnik ministerstwa obrony występujący pod kryptonimem "Hunt", zwerbowany w 1967 roku przez Melitę Norwood, czemu ta oczywiście zaprzecza. W końcu lat 1970-tych otrzymał on od KGB 9 tys. funtów na założenie małego przedsiębiorstwa zapewne w celu prowadzenia wywiadu technologicznego. "Hunt" był tak cenny, że ze względów bezpieczeństwa kontrolowano go przez francuskiego agenta "Maire˘ a", a nie przez londyńską rezydenturę. "Hunt" został już zidentyfikowany przez MI5.

Działacza związkowego "Williama" zwerbował w 1970 roku oficer KGB, Borys Densow, który występował jako działacz związkowy w czasie wizyty "Wiliama" w ZSRS. Przekazywał on informacje na temat ruchu związkowego i Partii Pracy, jednak po grudniu 1975 roku zrezygnowano z jego usług.

Zmarły w 1976 roku Tom Driberg, pisarz i radiowiec, poseł Partii Pracy, został z łatwością zwerbowany z powodu swoich skłonności homoseksualnych. Dla KGB pracował pod kryptonimem "Lepage".

Zmarły w 1991 roku Raymond Fletcher, pseudonim "Peter", poseł labourzystoski w latach 1964-1983 i dziennikarz zwerbowany został w 1962 roku, ale w 1963 KGB dowiedziało się, że "Peter" pracuje również dla Czechów i zerwało z nim kontakty.

Departament V planował zerwanie inwestytury Księcia Wali w 1969 roku, wysadzając most na drodze z Porthmadog do Caernafon w Wali i zrzucając odpowiedzialność za ten czyn na walijskich nacjonalistów ale wycofano się z obawy, że powiązania KGB wyjdą na światło. Traf chciał, że niezależnie od KGB dwu walijskich nacjonalistów, nazwanych później "Męczennikami z Abergele", rzeczywiście wysadziło wspomniany most ponosząc przy tym samemu śmierć.

Sowieci mieli uzbroić IRA i planowali przewiezienie broni oraz lądowanie oddziałów dywersyjnych w Szkocji w ramach akcji sabotażu w całej Europie.

Według niektórych źródeł archiwum Mitrochina zawiera dane dotyczące 37 agentów, którzy operowali na terenie Wielkiej Brytanii.

Za 30 funtów złota

Po zakończeniu wojny Brytyjczycy wydali Sowietom na pewną śmierć 70 tys. Kozaków. Historyk brytyjski, książę Nikołaj Tolstoy opisał tę historię, określając jako "przestępcę wojennego" obecnego lorda Aldingtona, a ówczesnego brygadiera Toby Low odpowiedzialnego jako szef sztabu V Korpusu Brytyjskiego w Austrii za wykonanie tej decyzji.

W procesie o oszczerstwo, które lord Aldington wytoczył historykowi w 1989 roku, Tołstoj został skazany na zapłacenie 1,5 mln funtów odszkodowania.

Archiwum Mitrochina rzuca nowe światło na całą sprawę. Wspomina ono pewnego podpułkownika, który został przekupiony 30 funtami złota za wydanie Smierszowi generałów: Piotra Krasnowa, Andreja Szkuro i Sułtana Gireja. Sowieci obiecali Anglikowi, że jeśli dostrczy generałów będzie mógł zatrzymaćich złoto. Smiersz wiedział o złocie od kochanki Szkuro, Jeleny która wpadła w jego ręce. Tony Low mógł, choćnie musiał, byćowym pułkownikiem.

Raj agentów

Francja była rajem dla agentów, zwłaszcza dla "agentów wpływu", których zadaniem było sterowanie opinią publiczną i politykami w kierunku wyznaczanym przez KGB. Co najmniej 50 agentów zinfiltrowało administrację państwową, sfery polityczne, kręgi intelektualne i służby specjalne. Dziesiątki dziennikarzy świadomie lub nie służyły interesom sowieckim, czemu sprzyjały antyamerykańskie nastroje społeczeństwa i jego elit politycznych, zarówno lewicowych jak też prawicowych.

Szczególnie znany w tej roli był dziennik "Le Monde", który w archiwum Mitrochina występuje pod kryptonimem "Viestnik". Według paryskiej rezydentury dwu z jego znanych dziennikarzy i wielu współpracowników pracowało dla KGB. "Le Monde" oczywiście odrzuca zarzut, iż był manipulowany przez KGB, ale dla każdego krytycznego cztelnika jego prosowiecka linia nie ulegała wątpliwości.

W latach 1960-tych i 1970-tych agenci wpływu działali nie tylko w "Le Monde" ale również w Agence France Presse i w "L˘ Expresse". 6 najlepszych agentów sowieckich we Francji było właśnie dziennikarzami.

Archiwum Mitrochina wymienia "Broka" i "Andre" nie podając tytułu gazety, do których pisali. "Brok" utrzymywał bezpośredni kontakt z samym Andropowem, zaś "Andre" miał dostęp do prezydenta Georgesa Pompidou.


KGB finansowało "La Tribune des Nations" wydawaną przez Andre Ulmanna (1912-1970), tajnego członka KPF. Ulmann otrzymał od KGB na ten cel 3,5 mln franków.

KGB finansowało również czasopisma wydawne przez Pierre Charles Pathe, agenta KGB bliskiego gaulistom skazanego w 1979 roku.

Charles Hernu, nieżyjący już minister obrony Francois Mitterranda był agentem bułgarskim, przejętym później przez KGB, o czym powiadomił zbiegły agent rumuński. Synowie Hernu wytoczyli proces o zniesławienie pamięci ojca, a prasa prześcigała się w udowadniani, iż było to tylko pomówienie. Teraz archiwum Mitrochina potwierdziły słowa Rumuna.

Hernu miał wspólne biuro w Krajowym Centrum Handlu Zgranicznego z Aleksandrem Kożewem, filozofem heglistą pochodzenia rosyjskiego (1902-1968), który również był agentem sowieckim i odgrywał ważną rolę jako łącznik między KGB a Hernu.

W książce Mitrochina mówi się o dwu starych socjalistach dostarczających KGB bardzo cenione informacje.

Jeden z nich, noszący kryptonimy "Roter", "Giles" i "Gilbert", dostarczał "wewnętrzną informację z bliskiego otoczenia prezydenta Mitterranda" z początku lat 1980-tych. Zwerbowany przez Czechów w 1955 roku, dla których pracował jako "Roter", w 1956 roku przejęty został bezpośrednio przez KGB.

Opisowi temu odpowiada Claude Estier, obecny przewodniczący senackiego klubu Partii Socjalistycznej i bliski współpracownik prezydenta Mitterranda.

"Le Monde" ujawnił, iż posiada kopię noty zredagowanej w latach 1982-1983 na prośbę prezydenta Mitterranda przez DST (Direction de la surveillance du territoire) czyli kontrwywiad na temat penetracji sowieckiej lewicowych partii politycznych. Nota również wymienia agenta zwerbowanego przez Czechów w 1955 roku i przejętego przez KGB w 1970 roku, identyfikując go z Estierem. Mitterrand wiedział o roli swego współpracownika i dlatego po 1981 roku Estier nie zajął żadnego stanowiska w socjalistycznym rządzie.

Drugi agent w Partii Socjalistycznej o pseudonimie "Drom" zwerbowany został w 1961 roku i nie został dotąd zidentyfikowany. "Drom" pobierał przez 12 lat wynagrodzenie w wysokości 1500 franków miesięcznie. Po zainkasowaniu większej sumy na spłatę długów przeszedł jednak na stronę DST.

Ważnym agentem był szyfrant we francuskim MSZ o kryptonimie "Jour" (Dzień). Pracował on dla Sowietów nieprzerwanie od 1945 aż do 1982 roku i ułatwił werbunek wielu pracowników MSZ. Służby francuskie uprzedzone o jego roli przez zbiega z KGB położyły kres działalności "Joura" w 1983 roku i w ramach retorsji Francja dokonała wówczas ekspulsji 47 dyplomatów sowieckich.

"Jour" dostarczył KGB na przykład informacji wywiadowczych w okresie kryzysu berlińskiego w 1948 roku oraz kopie korespondencji ambasad francuskich w Waszyngtonie i Moskwie z Paryżem w czasie kryzysu kubańskiego w 1962 roku.

KGB używało zmarłego w 1991 roku businessmana Francois Saar-Demichel, który miał szerokie kontakty z gaullistami. To z nim wynegocjowano sprzedaż systemu secam telewizji sowieckiej.

Na początku lat 1950-tych wśród wartościowych agentów archiwum Mitrochina wymienia: "Nosenkę", "Szirokowa", "Korablewa" i "Dubrawina" w Sdece (wywiad francuski); Goriaszewa w DST, "Giza" w kontroli policyjnej, "Izwekowa" w MON i "Piżo" w ministerstwie marynarki.

Tajne arsenały

Archiwum Mitrochina mówi o składach broni, materiałów wybuchowych i sprzętu radiowego ukrytych w Ameryce Północnej, Japonii, Izraelu i Europie Zachodniej. Miały one posłużyćagentom KGB do sabotowania rurociągów, rafinerii, mostów itp. w ostatecznej konfrontacji z Zachodem. Zakopywano je w lasach, w pobliżu instalacji do sabotowania których miały byćużyte, w wodoszczelnych kontenerach obliczonych na 30 lat przebywania pod ziemią.

Dotychczas pisał o tym Suworow ale nie uwierzono mu, ponieważ żaden magazyn nie został odnaleziony. Teraz według wskazówek z archiwum Mitrochina jeden kontener odkopano w Szwajcarii, a cztery w Belgii.

Brytyjczycy powiadomili Belgów dopiero w październiku 1998 roku o zakopanych pojemnikach. Według wskazówek z archiwum Mitrochina 6 listopada odkopano trzy aluminiowe kontenery w lesie Hal i Soignes a Groenendael w Brabancie i czwarty w Heverlee zawierające sprawne radiostacje z drugiej połowy lat 1960-tych.

Instrukcja z 1972 roku mówi o sprawdzeniu kryjówek z materiałami dywersyjnymi ukrytych w 1966 roku.

Igor Wojtecki, pseudonim "Paul", przybrał tożsamość Emila Evraerta, syna Ernesta, Belga który mieszkał w ZSRS do 1933 roku i matki Niemki. Wojtecki-Evraert dostał paszport belgijski w 1962 roku w gminie Bellecour gdzie pracował agent KGB o kryptonimie "Rag". Z nową tożsamością "Paul" udał się do Anglii, gdzie dziłał do 1975 roku jako "tajny agent XIII departamentu KGB". Wówczas został odwołany i powierzono mu stanowisko instruktora sabotażu wojskowych baz angielskich, irlandzkich, szkockich, francuskich, belgijskich, hiszpańskich i amerykańskich. Wojtecki udał się w podróż po Europie i Stanach w celu wyselekcjonowania miejsc do lądowania oddziałów dywersyjsnych i obiektów, gdzie miano dokonać aktów dywersji w latach 1960-tych i 1970-tych.

W 1963 roku KGB miało wysłać agentów z zadaniem dokonania aktów sabotażu w Irlandii Północnej i w Szkocji.

Sparaliżować USA

Dzięki informacjom z archiwum Mitrichina w USA aresztowany w lutym 1996 roku Roberta Lipkę, urzędnika w Krajowe Agencji Bezpieczeństwa - NSA. Został on skazany na 18 lat więzienia we wrześniu 1997 roku. Lipka zajmował się w centrali NSA w Marylandzie dystrybucją i niszczeniem tajnych materiałów. Jego informacje przekazane KGB dotyczyły przede wszystkim łączności elektronicznej.

Archiwum Mitrochina pozwala na ponowne otwarcie sprawy dyplomaty Feliksa Blocha, którego zwoniono z pracy w atmosferze podejrzeń w 1989 roku, po sfilmowaniu go jak wręczał teczkę sowieckiemu agentowi w Paryżu. Wówczas Blocha jednak nie oskarżono.

Z książki Mitrochina usunięto jednak informacje bardziej aktualne o innych agentach ze względu na dobro toczących się, nowych dochodzeń. Dziesiątki nierozwiązanych przypadków znajdą prawdopodobnie swoje zakończenie dzięki archiwum Mitrochina.

Henry Kissinger, doradca do spraw bezpieczeństwa prezydenta Nixona podsłuchiwany był regularnie przez KGB. Sowieci rejestrowali nawet rozmowy Kisingera z narzeczoną.

KGB zainstalowało posłuch w sali obrad Senackiej komisji spraw zagranicznych na Kapitolu.

Niezachowywanie środków bezpieczeństwa w amerykańskich sferach związanych z obroną było zadziwiające. Według CIA połowa rozwiązań wojskowych zastosowana w Sowietach oparta była na kradzieży z Zachodu.

W sferze dezinformacji KGB rozpowszechniało wieści, że to CIA zamordowała prezydenta Kennediego. Podjęto też kampanię przeciko szefowi FBI, Edgarowi Hooverowi, przedstawiając go jako transwestytę.

KGB podjęło próbę rekrutacji Zbigniewa Brzezińskiego gdy był on doradcą prezydenta Cartera do spraw bezpieczeństwa.

Głównym celem akcji sabotażowych KGB miała byćAmeryka Ârodkowa, ale broń przemycana też do USA za pośrednictwem robotników meksykańskich i zakładano magazyny materiałów dywersyjnych w pobliżu baz wojskowyhc (podobnie jak w Europie w niedaleko baz NATO). KGB planowało akcje sabotażu w porcie w Nowym Jorku, wysadzenie tam, elektrowni, wodociągów oraz naftociągu prowadzącego z El Passo w Texasie do Costa Mesa w Kalifornii. Jak podało CBS środki wybuchowe są do dziś zakopane w pobliżu miejsca, gdzie miała nastąpić akcja.

W Kanadzie KGB planowało sabotowanie przemysłu naftowego i gazowego

Myślano o wysadzeniu murzyńskich bloków i oskarżenie o to białych rasistów. Jednocześnie KGB rozpowszechniało rasistowskie pamflety oraz oszczerstwa przeciwko Lutherowi Kingowi, którego Moskwa uważała za niebezpiecznego dla jej interesów z powodu jego umiarkowanego stanowiska politycznego. Dlatego sugerowano, że był on opłacany przez prezydenta Lyndona Johnsona.

Kanadyjska trampolina

Kanada służyła za trampolinę do przerzucania agentów do USA. Po zalegalizowaniu i zyskaniu nowej tożsamości mogli oni łatwo przenosićsię do Stanów.

W 1962 roku przybył do Kanady wraz z żoną i 4 letnim synem Niemiec Sudecki, Rudi Hermann. W rzeczywistości był to czeski wopista, Dalibar Volouszek zwerbowany przez KGB i używający tożsamości Niemca, który zmarł w czasie wojny.

"Hermann" kupił w centrum Toronto restaurację Harold˘ s Famous Delikatessen, ponieważ często bywali tam pracownicy CBC. Dwa lata później sam rozpoczął pracę w CBC jako inżynier dźwięku i zaczął uczęszczaćna kursy reżyserskie. W 1968 roku robił filmy wyborcze dla liberałów i zaprzyjaźnił się z Pierrem Trudeau, ówczesnym premierem Kanady.

W tym też roku odnoszący sukcesy i popularny reżyser przeniósł się do Stanów. Stamtąd musiał jednak uciekać w 1970 roku.

KGB nie przebacza. Jeszcze w 1975 roku szukało kontaktu na swego dawnego agenta, Igora Guzenkę, który uciekł do Kanady w 1945 roku (zmarł w 1982). Sowieci chcieli dojść do Guzenki przez konserwatywnego posła, Thomasa Cossitta, gdy jednak nie udało się go zwerbować, podjęli "aktywne środki" celem jego kompromitacji. Wdowa po Cossitcie wspomina teraz, że mąż zdawał sobie z tego sprawę i cały czas był bardzo ostrożny spodziewając się prowokacji.

Jewgenii Brik przybył do Halifaxu w 1951 roku z zadaniem zalegalizowania się w Montrealu. KGB nadało mu tożsamość Davida Soboloffa, Torontończyka, który emigrował wraz z rodziną do ZSRS. Brik-Soboloff założył sklep fotograficzny i przystąpił do wykonywania zadania ale zakochał się w żonie pewnego żołnierza z Ontario, która namówiła go na przejście na stronę kanadyjską. Brik został podwójnym agentenm ale w 1955 roku KGB go zdemaskowało.

50 nowych spraw

W oparciu o archiwum Mitrochina Wielka Brytania przekazała setki wskazówek Niemcom o szpiegach na ich terenie ale rząd niemiecki nie był zadowolony ze względu na przedstawienie w niekorzystnym świetle kanclerza Willy Brandta i wielu innych polityków. Archiwa spowodowały jednak wszczęcie 50 śledztw.

KGB próbowało dwukrotnie zwerbowaćWilly Brandta w roku 1940 i pod koniec lat 1970-tych oraz Oskara Lafontaine w 1981 roku.

Józef Darski

Christopher Andrew, Vasili Mitrokhin, Andrew, The Mitrokhin Archive: the KGB in Europe and the West, London 1999, s. 996

Józef Darski

WŁOSI TEŻ LUSTRUJĄ

Publikacja książki Wasilija Mitrochina wywołała w Italii skandal, gdyż okazało się, że włoska część dossier Mitrochina, zawierająca ponad 200 nazwisk i pseudonomiów agentów sowieckich działających na tym terenie, przekazana wcześniej przez Anglików kontrwywiadowi włoskiemu nie dotarła do wymiaru sprawiedliwości, zaś lewicowo-centrowy rząd byłego komunisty Massimo D’Alemy odmówił ujawnienia nazwisk agentów, aby "w wyjątkowo poważny sposób nie zaszkodzić" bezpieczeństwu państwa. Były prezydent Francesco Cossiga w liście otwartym do premiera D’Alemy zażądał by komisja śledcza d/s dossier KGB zbadała wszystkie podmioty polityczne w tym WłPK.

Zaginione dossier

Włoska część dossier Mitrochina przekazywana przez Anglików partiami począwszy od 23 marca 1995 do 10 listopada 1998 roku liczy 261 raportów i 645 stron. Dokumenty pełne są nazwisk polityków, urzędników, dziennikarzy, dyplomatów, sowieckich agentów wpływu. Prokuratura rzymska przesłuchała szefa kontrwywiadu SISMI, admirała Gianfranco Battelli i dwu funkcjonariszy chcąc odtworzyć drogę jaką przebyło dossier Mitrochina. Z jednej strony były minister obrony Andreatta utrzymuje, że poinformował premiera gdy dowiedział się o sprawie Mitrochina od Anglików, z drugiej zaś ówczesny premier Romano Prodi twierdzi, że nie dostał od Andreatty niczego na piśmie, żadnej listy domniemanych agentów.

Prodi powołuje się na swoją rozmowę z końca października 1996 roku z gen. Sergio Siracusa, ówczesnym szefem karabinierów i SISMI, który miał wspomnieć o operacji angielskiej przeciwko domniemanym szpiegom sowieckim. Kontrwywiad zdecydował wówczas by w powodu braku dowodów nie informować policji sądowej. Taki sam wniosek zapadł w rozmowie Prodiego z Andreattą.

Dziś mało kto wierzy, iż były premier a obecny przewodniczący Komisji Europejskiej nie znał treści dossier Mitrochina. Oznacza to, że poprzedni rząd zataił przed parlamentem, wymiarę sprawiedliwości i opinią publiczną zawartość archiwum Mitrochina. Zdaniem gen. Siracusa aktualny szef SISMI, Battelli nie poinformował rządu ani w momecie jego zmiany w październiku 1998 roku ani w momencie przybycia ostatniej partii dossier. Gdyby zatem nie opublikowano książki Mitrochina, jego archiwum nigdy nie zostałoby udostępnione opinii publicznej.

Razem z dossier Mitrochina rząd otrzymał listę ponad 200 nazwisk agentów notorycznych i informatorów okazjonalnych zwerbowanych w latach 1960 i 1970-tych. Rząd D'Alemy, wzorem swego poprzednika, postanowił nie podawać do wiadomości opinii publicznej nazwisk agentów sowieckich. Chciano postąpić inaczej niż gabinet Forlaniego, który w 1981 roku ujawnił skład prawicowej loży masońskiej P2, oskarżanej o infiltrację struktur państwowych.

Dopiero nacisk opinii publicznej spowodował wycofanie się D'Alemy i nagle, 11 października dossier Mitrochina zostało przekazane na polecenie rządu przez Prokuraturę Rzymską parlamentarnej komisji śledczej, która ma za zadaniem zbadanie zasadności zarzutów i identyfikację agentów ze świata politycznego.

Pierwsze nazwiska

Wśród pierwszych nazwisk, które ujawniono znaleźli się: jeden z leaderów partii komunistycznej, "zaufany kontakt", Armando Cossutta; również "zaufany kontakt" były wicepremier Francesco de Martino; "utrzymywany kontakt" Jan Gawronski, dziennikarz, poseł do Parlamentu Europejskiego z ramienia Forza Italia i były rzecznik prasowy premiera Berlusconiego; Lelio Basso, pseudonim Libero, były sekretarz Włoskiej Partii Socjalistycznej, zwerbowany w 1970 roku jako "kontakt rezerwowy" ale kontaktujący się z KGB już od 1963 roku i prowadzony przez członka rezydentury KGB w Rzymie; Falco Accame zwerbowany w 1977 roku kiedy był przewodniczącym parlamentarnej komisji obrony; Giuseppe Avolio, "kontakt utrzymywany" w Rzymie w latach 1961 - 1965, następnie odmówił pogłębienia stosunków. Jako "agenci" wymieniani są gen. Nino Pasti i Ruggero Orfei doradca rządu.

Książka Mitrochina podaje, w porównaniu do dossier przekazanego przez Anglików, ograniczony wybór informacji na temat włoskiej rezydentury KGB i jej agentów. W połowie lat 1970-tych rezydentura rzymska, która podlegała Departamentowi V I. Zarządu Głównego (wywiad), kontrolowała 23 agentów, w tym 18 aktywnych i 6 kontaktów poufnych oraz 4 agentów sowieckich. Wykaz ten nie obejmuje agentów prowadzony bezpośrednio poza rezydenturą.

W rezydenturze działały wydziały: d/s kolonii sowieckiej, akcji specjalnych, kontrwywiadu, wywiadu politycznego, techniki i nauki oraz pomocy "nielegałom", czyli oficerom KGB żyjącym na nielegalnej stopie pod przybraną tożsamością. W ciągu miesiąca rezydentura otrzymywała od 40 do 50 raportów od swoich agentów.

W latach 1950-tych istniała dodatkowo nielegalna rezydentura KGB zajmująca się prowadzeniem wyłącznie agentów we włoskim MSW.

Nielegalna rezydentura

Kontrolą włoskiego MSW zajął się Aszot Akopian, od 1955 roku szef nielegalnej rezydentury KGB w Rzymie. Akopian, pseudonim Eufrat, przyjął tożsamość libańskiego Ormianina Oganesa Saradżiana mieszkającego w ZSRS. Razem z żoną, agentką Tanią, osiedlili się w Rumunii w 1948 roku, następnie kupili włoskie wizy i przenieśli się do Rzymu, gdzie uzyskali paszporty libańskie. W 1952 roku para została wysłana do Egiptu, by po dwu latach powrócić do Włoch. Za pieniądze KGB kupili sklep w Rzymie i rozpoczęli kierowanie tajną rezydenturą.

Eufrat-Akopian prowadził agentów: "Diemida", "Kwestora" i "Cenzora" oraz jego żonę "Kapę".

Diemid działał od 1945 roku. Zwerbował on Cenzora i szyfranta Kwestora, który dostarczał tajnych informacji z prefektur, komendantur karabinierów, ministerstwa finansów, włoskich ambasad, wywiadu wojskowego i sztabu generalnego. Uzyskał też listę osób obserwowanych przez kontrwywiad krajowy.

Cenzor wyciągał dokumenty z sejfu dyrektora służby bezpieczeństwa MSW.

Pod koniec lat 1950 agentów w MSW przekazano do prowadzenia legalnej rezydentury.

Siatka w MSZ

"Dario", pracownik MSZ, nawiązał współpracę z wywiadem sowieckim już przed wojną, kiedy sam zdążył zwerbować trzy agentki i działał bez przeszkód do 1979 roku.


Po wojnie Dario powrócił do ministerstwa i zwerbował jeszcze dwie maszynistki: "Ledę", z którą się ożenił i "Ingę". Następnie zwerbował "Wenecjankę" zatrudnioną w ambasadzie Włoch w Paryżu, "Owod" i "Suzę" pracującą dla doradcy dyplomatycznego prezydenta Giovanni Gronchi oraz pomógł w rekrutacji "Magdy" z departamenu prasy MSZ. W sumie Dario miał dostęp do raportów ambasadorów i innych tajnych dokumentów MSZ. Leda spotykała się z oficerem prowadzącym raz w tygodniu, najczęściej w kinie i ściskając jego dłoń przekazywała mu mikrofilmy. W 1968 roku Dario "zamrożono" przyznając mu emeryturę w wysokości 180 rubli wymienialnych miesięcznie ale w 1972 roku reaktywowano go. Dario i Leda odbierali wynagrodzenie w czasie podróży zagranicznych lub wycieczek do ZSRS.

Duże sukcesy odnosiło KGB przy rekrutacji pracowników włoskich ambasad, a zwłaszcza poselstwa w Moskwie. Ulubioną metodą było tu podsuwanie im "jaskółek" z KGB. II Zarząd Główny (kontrwywiad) zwerbował attache ambasady Włoch w Moskwie, "Ikarusa", któremu wmówiono, że podsunięta mu dziewczyna zaszła w ciążę. Podobnie uwiedziony przez jaskółkę a następnie szantażowany zmyśloną ciążą, podjął współpracę w 1976 roku aby uniknąć skandalu, "Platon", inny pracownik ambasady.

Dyplomata "Enero" miał romans z pracownicą ambasady Francuskiej w Moskwie. Podsunięto mu więc najpierw jaskółkę "Suchową", a potem Kazaczenko i zrobiono zdjęcia. Szantażowano go też fikcyjną ciążą Kazaczenko, która po aborcji miała stać się inwalidką i grożono procesem. Na początku lat 1970-tych Enero powrócią do Włoch i zgodził się współpracować dalej za 500 dolarów miesięcznie.

Dyplomata "Artur" został zwerbowany w latach 1960-tych przez czechosłowacką StB, która szantażowała go groźbą ujawnienia "przygody" z prostytutką. Kiedy Artura wysłano do Moskwy przejął go II Zarząd Główny KGB. Po powrocie do Włoch pracował nadal dla KGB do 1983 roku.

"Plemiannika" pomógł zwerbować w 1977 roku na Środkowym Wschodzie wywiad bułgarski, a innych wywiad polski.

Dziennikarz równa się agent

Dla wydziału wywiadu politycznego rezydentury pracowali przede wszystkim dziennikarze. Spośród jego 13 najlepiej płatnych agentów 7 należało do tej grupy zawodowej. W 1977 roku na 6 najlepiej płatnych agentów (240 rublii wymienialnych miesięcznie) znanymi dziennikarzami byli: "Podwiżny" i "Frank" zwerbowany w 1966 roku oraz "Stażier" z agencji prasowej w Rzymie (rok rekrutacji 1969).

Pozostała trójka to: wspomniany już Dario, znany lewicowy polityk, "Niemiec" i Orlando. Po 170 wymienialnych rubli miesięcznie otrzymywali: "Renato", wydawca czasopisma zwerbowany w 1974 roku oraz "Fidelio", dyrektor agencji prasowej, pracujący od 1975 roku. Fidelio tak zasmakował w robocie, że zaczął pracować jednocześnie dla wywiadu węgierskiego, polskiego i czechosłowackiego dlatego ze względów bezpieczeństwa został w 1978 roku wycofany.

"Mawr", lewicowy dziennikarz w czołowym dzienniku rzymskim zwerbowany około 1971 roku, sam z kolei zwerbował "Arlando", który znał cały establiszment polityczny i donosił z upodobaniem.

Ostatni w grupie dobrze zarabiających był wydający gazetę "Turista" z gażą 150 wymienialnych rubli miesięcznie.

Tajne radiostacje

Osobnym rozdziałem w historii sowieckiej infiltracji Włoch były stosunki z komunistami. Jedną z podstaw potęgi WłPK były sowieckie dotacje wypłacane mimo oficjalnej samodzielności ideologicznej włoskich komunistów. W 1972 roku dotacja na wybory wyniosła 5,7 mln dolarów (w 1971 roku - 3.2 mln). Początkowo pieniądze przekazywano bezpośrednio w ambasadzie, później poza nią. Ostatnie wpłaty: 700 tys. dolarów w 1985, 600 tys. w 1986 i 630 tys. w 1987 roku szły już jednak tylko na wzmocnienie zachowawczego skrzydła Cossutty.

Relacje urywają się w 1985 roku nie możemy więc odtworzyć zadań agenturalnych okresu pieriestrojki kiedy Gorbaczow poparł oficjalnie skrzydło eurokomunistyczne.

Po zamachu pułkowników w Grecji i Pinocheta w Chile komuniści włoscy zwrócili się do KGB z prośbą o pomoc w przygotowaniu się do przejścia do podziemia w wypadku podobnego zamachu we Włoszech.

KGB przekazało WłPK 3 tajne radiostacje i wyszkoliło ich obsługę oraz zorganizowało w Moskwie kursy dla specjalistów od wyrobu fałszywych dokumetów.

Osobnym problemem były kontakty czechosłowackiej StB z Czerwonymi Brygadami. WłPK obawiała się, że może to wyjść na jaw. Po zamordowaniu premiera Aldo Moro przez Brygadzistów KGB podjął akcję dezinformacyjną, która miała rzucić podejrzenie na USA jako odpowiedzialne za dopuszczenie do zbrodni.

Ukrywanie agentury

Sprawa Mitrochina nasuwa ważne pytanie. Dlaczego od czasu przetransportowania jego archiwum na Zachód, a więc od 7 lat czekano z dekonspiracją byłych agentów sowieckich wśród elity politycznej Zachodu?


W każdym kraju, poczynając od samej Anglii, powtarza się ten sam scenariusz. Służby specjalne za pełną aprobatą rządu ukrywają zasięg agentury i pozostawiają wieloletnich szpiegów, dzis już na emeryturze, w spokoju. Przy czym nie chodzi tu nawet o zaniechanie karania ale o ukrywanie ich prawdziwej roli przed opinią publiczną.

Dlaczego dopiero ukazanie się książki wywołując skandal zmusza władze pod naciskiem opinii publicznej do zajęcia się tą sprawą? Za każdym razem interes szpiegów i agentów wpływów wydaje się ważniejszy niż prawo wyborców do poznania prawdy o politykach, dziennikarzach, często ludziach z pierwszych stron gazet.

Nasuwa się refleksja, iż niechęć elit politycznych Zachodu do oczyszczenia się z byłej sowieckiej agentury ma takie same przyczyny jak walka politycznej wierchuszki i autorytetów moralnych Wschodu przeciwko lustracji - głęboką infiltrację tych elit przez KGB.


Podobne strony
1 cnj.republika.pl
2 magnuszew.republika.pl
3 jacekxxl1.republika.pl
4 amlam.republika.pl
5 inmarkagency.republika.pl

Kim Philby http://pl.wikipedia.org/wiki/Kim_Philby

Harold Adrian Russell "Kim" Philby (ur. 1 stycznia 1912, zm. 11 maja 1988 w Związku Radzieckim), pracownik tajnych służb brytyjskich (MI6- SOE), jeden z członków tzw. Siatki Szpiegowskiej Cambridge, współpracował z wywiadem radzieckim prawdopodobnie od 1934 roku.

Ojciec Kima [edytuj]
Ojciec Kima, Harry St. John Philby, brytyjski dyplomata, podróżnik i odkrywca, pojechał do Indii jako wicegubernator Pendżabu i tam ożenił się w 1910 roku. Drużbą Philby’ego był jeszcze wtedy porucznik Bernard Montgomery, który później stał się jednym z najsławniejszych brytyjskich generałów dowodzących podczas II wojny światowej.

Centrala MI6 w LondynieOjciec Kima w czasie I wojny światowej zajmował się organizowaniem arabskiego powstania na Bliskim Wschodzie, przeciwko władzy Tureckiej. Przyjaciel i doradca króla Arabii Saudyjskiej, Ind Sauda, odegrał wielką rolę w polityce koncesyjnej, broniąc interesów tego kraju, nawet przed swymi rodakami. Wybitny i znany arabista, został honorowym korespondentem wywiadu brytyjskiego, czyli agentem wpływu najwyższej klasy. W późniejszych latach St. John Philby został internowany jako zagorzały faszysta i potencjalny wróg Wielkiej Brytanii.

Pochodzenie i nauka [edytuj]
Urodził się w Ambala w Indiach i zapewne dlatego nadano mu przydomek Kim, na cześć bohatera szpiegowskiej powieści Rudyarda Kiplinga. W 1924 roku rozpoczął naukę, po ukończeniu szkoły w Westminster w 1928 roku, co było rodzinną tradycją, w 1929 roku zapisał się na wydział historii do Trinity College w Cambridge, aby po jego ukończeniu zdać egzamin na urzędnika państwowego.

Zagorzały komunista [edytuj]

Podczas pobytu w Cambridge stał się zagorzałym komunistą. W międzyczasie wstąpił do organizacji o nazwie Uniwersyteckie Socjalistyczne Towarzystwo Cambridge – Cambridge University Socialist Society – (CUSS), które otoczone niechęcią konserwatywnych profesorów uczelni i miejscowych notabli dawało mu przedsmak zakazanej działalności.

Wywiad radziecki i CUSS [edytuj]

Kim Philby, oraz znaczek z jego podobizną wydany w Związku Radzieckim w 1990 roku.Harold nie zauważył, że ta organizacja była obiektem troskliwego zainteresowania radzieckiego wywiadu, który ją stworzył, aby łatwiej penetrować środowiska studenckie i wybierać stamtąd najcenniejszych, wiedząc, że werbowanie absolwentów elitarnych uczelni jest procesem długotrwałym, jednak rokującym nadzieje na wielki sukces. Młodzi ludzie w Cambridge, członkowie CUSS, pochodzący z doskonałych domów, kończąc sławne uczelnie, mieli przed sobą otwartą drogę do kariery i było oczywiste, że po kilku latach dojdą do wysokich stanowisk w rządzie, w tajnych służbach i wojsku brytyjskim.

Współpraca z radzieckim wywiadem [edytuj]
Osobę Philby’ego przedstawił (prawdopodobnie na jego życzenie) wywiadowi radzieckiemu (wówczas Oddziałowi Zagranicznemu – INO, przy Zjednoczonym Państwowym Zarządzie Politycznym – OGPU) Maurice Dobb, który był wykładowcą ekonomii w Trinity College i zaprzysięgłym komunistą. To pod jego wpływem Philby nabrał przekonania, że światu zagraża faszyzm, a jedynym skutecznym orężem w walce z tym złem jest marksizm i Komintern, dla którego pracował.

Wiedeń [edytuj]
Z Cambridge Philby wyjechał do Wiednia, gdzie 12 lutego 1934 roku pojął za żonę węgierską żydówkę, komunistkę Alice (Litzi) Friedman-Kolman, która przez zamążpójście zyskała cenny paszport brytyjski. Podczas pobytu w Austrii Philby jako kurier przewoził tajne materiały dla komunistycznych organizacji w Pradze, Budapeszcie i Paryżu, a od lutego 1934 roku, gdy w Wiedniu doszło do walk ulicznych między wojskami rządowymi a nazistami i komunistami, przemycał przez granicę do Czechosłowacji rannych komunistów.

Hiszpania [edytuj]
Philby, utrzymujący stosunki w kręgach lewicowych, zaczął się jednocześnie afiszować jako żarliwy antykomunista. Po krótkiej współpracy z liberalnym miesięcznikiem Review of Review, dzięki wpływom swego ojca, Philby został korespondentem konserwatywnego Timesa w ogarniętej wojną domową Hiszpanii. Występował tam jako zwolennik generała Franco. Podczas pobytu w Hiszpanii Philby o mały włos nie stracił życia. Pocisk artyleryjski eksplodował w pobliżu samochodu, którym podróżował wraz z trzema innymi korespondentami. Wybuch osmalił mu włosy i spowodował niegroźną ranę głowy. Trzej inni dziennikarze ucierpieli bardzo poważnie.

W korespondencji z Hiszpanii Philby pisał:

Wasz korespondent został zabrany do pobliskiego punktu opatrunkowego, gdzie szybko opatrzono jego niegroźne rany. Tymczasem hiszpańscy żołnierze, nie zwracając uwagi na wybuchające pociski, pracowali dzielnie przy ratowaniu pozostałych pasażerów samochodu

Ta rana bardzo mu pomogła w Hiszpanii i Wielkiej Brytanii, nie wiedzieć czemu generał Franco postanowił uhonorować dzielnego dziennikarza, i osobiście wręczył Philby’emu Czerwony Krzyż Wojennej Zasługi, co otworzyło przed nim drzwi do najwyższych urzędów rebelianckiej administracji wojskowej. W tym czasie rozwiódł się z Litzi, bowiem z racji swych poglądów nie pasowała do legendy, jaką wokół siebie tworzył. W lipcu 1939 roku Philby, nadal jako korespondent Timesa, przeniósł się do Arras we Francji, gdzie mieścił się sztab brytyjskich wojsk we Francji.

Wstąpienie do MI6 [edytuj]
Philby utrzymuje, iż po klęsce jego kraju (we Francji w 1940 roku) został zaangażowany do Tajnej Służby Wywiadowczej znanej jako MI6, czyli wywiadu brytyjskiego. Jednak według źródeł brytyjskich, Philby zabiegał o to sam, przy wsparciu swojego jeszcze wtedy wpływowego ojca, który protegował go u Dyrektora Generalnego MI6, którym był wówczas generał major Stewart Menzies. Początkowo pracował jako wykładowca w szkole Kierownictwa Operacji Specjalnych, lecz już we wrześniu 1941 roku zaproponowano mu stanowisko kierownika podsekcji iberyjskiej, obejmującej później także Afrykę Północną i Włochy. Philby, agent wywiadu NKWD, znalazł się w ten sposób w sercu tajnego świata – Sekcji V Tajnej Służby Wywiadowczej – MI6, zajmującej się zwalczaniem szpiegostwa. Z racji swych funkcji współpracował ściśle z SOE. Do współpracowników Philby'ego należeli m.in. Malcolm Muggeridge i Graham Greene. Jego operatywność zyskała mu uznanie zwierzchników i samego głównego szefa, Menziesa. Jeszcze wyższe oceny otrzymał w Moskwie.


Na czele kontrwywiadu [edytuj]
W październiku 1944 roku, na skutek podjętych na polecenie Moskwy usilnych starań, mianowano go kierownikiem nowej Sekcji IX, której zadaniem była koordynacja działań przeciwko ZSRR i wyławianie tzw. agentów penetracyjnych. Philby twierdził, iż powierzenie mu tego stanowiska było ze strony przełożonych błędem graniczącym z groteską. Dostrzegając niepowtarzalną szansę, jaką mu stworzono, w ciągu 18 miesięcy zorganizował zespół liczący ponad 30 funkcjonariuszy. Za działalność w okresie wojny uhonorowano go w 1945 roku, na wniosek szefa MI6 Stewarta Menziesa, Orderem Imperium Brytyjskiego. Gdy wracał z pałacu Buckingham, wymknęło mu się nieostrożne zdanie – Tak naprawdę ten kraj potrzebuje solidnej dawki socjalizmu. Towarzyszący mu wówczas przyszły funkcjonariusz Centralnej Agencji Wywiadowczej – CIA, James Jesus Angleton (który później stanie się sławny w tzw. inwazji w zatoce świń na Kubie), oniemiał, słysząc te słowa i zachował je w pamięci na zawsze.

Pierwsze niebezpieczeństwo [edytuj]
W sierpniu 1945 roku Philby po raz pierwszy znalazł się w niebezpieczeństwie, które groziło jego dekonspiracją. Przyczyną stał się radziecki oficer Ludowego Komisariatu Bezpieczeństwa Państwowego – (NKGB), Konstantin Wołkow, który wskazał na kreta usadowionego w kierownictwie kontrwywiadu brytyjskiego, w zamian za azyl dla niego i jego rodziny.

Siedziba kontrwywiadu MI5 w Londynie
Zeznanie Wołkowa zostało wysłane do Londynu w poczcie dyplomatycznej i tydzień później znalazło się na biurku Philby'ego, który bardzo szybko zauważył, że on jest tym kretem wskazanym przez Wołkowa. Phylby'emu udało się uzyskać delegację do Stambułu w celu nawiązania kontaktu z Wołkowem, zanim jednak dotarł na miejsce, Wołkow przepadł jak kamień w wodę i nigdy więcej o nim nie słyszano.

Prawda jest taka, że Philby dał znać w Londynie swojemu opiekunowi z radzieckiego wywiadu o radzieckim oficerze, który chce zbiec, skazując go tym samym na śmierć.

Igor Guzenko [edytuj]
We wrześniu 1945 roku pojawiło się kolejne niebezpieczeństwo. Pojawił się kolejny tzw. odstępca, który mógł coś wiedzieć na temat Philby'ego i jego towarzyszy z siatki szpiegowskiej Cambridge, tym razem w Kanadzie. Był nim szyfrant z ambasady radzieckiej w Ottawie, Igor Guzenko. Oficer MI6, w którego obecności przesłuchiwano Guzenkę, wysyłał Philby'emu coddzienne raporty o postępach śledztwa. Kim miał zatem czas, aby powiadamiać na bieżąco swych mocodawców. W rezultacie koszty sprawy Guzenki udało się zminimalizować do dekonspiracji siatki szpiegów atomowych w Kanadzie.

Następne małżeństwo i pobyt w Turcji [edytuj]
W 1946 roku Philby ożenił się ponownie, z Aileen Furse, pracownicą tajnego ośrodka kryptologicznego Bletchley Park, z którą miał już trójkę dzieci. Aby zawrzeć owo małżeństwo musiał uzyskać rozwód od swej pierwszej żony, Litzi. Brytyjscy agenci odnaleźli ją w Berlinie Wschodnim, gdzie mieszkała z radzieckim agentem.

Pod koniec 1946 roku Philby objął na dwa lata szefostwo ekspozytury w Stambule, pod przykrywką stanowiska pierwszego sekretarza ambasady. Sądzono, iż typuje się go w perspektywie na stanowisko zastępcy sekretarza generalnego MI6. Podczas misji wysłał kilku agentów do Związku Radzieckiego (do Gruzjii) na pewną śmierć. Także w tym czasie, na polecenie radzieckiego Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego – MGB, Philby badał sprawę śledztwa prowadzonego przez Amerykanów w ramach operacji Venona (zob. – Projekt Venona), przeciwko radzieckiemu kretowi w brytyjskiej ambasadzie w USA, w Waszyngtonie.

Oficer łącznikowy [edytuj]
Do stolicy Stanów Zjednoczonych trafił w 1949 roku, jako oficer łącznikowy z ramienia brytyjskiego wywiadu między Centralna Agencją Wywiadowczą, Federalnym Biurem Śledczym i kontrwywiadem Kanadyjskim. Przed wyjazdem Philby'ego szef Sekcji IX, Maurice Oldfield (późniejszy Dyrektor Generalny MI6 1973-1978), poinformował go o szczegółach Venony i toczącym się w tym czasie dochodzeniu w sprawie siatki szpiegów atomowych, działających w Ameryce.

Podczas pobytu w Waszyngtonie Philby otrzymał niemal nieograniczony dostęp do materiałów amerykańskiego wywiadu. Zdobył zaufanie szefa Biura Operacji Strategicznych CIA, Jamesa Angletona. Podczas cotygodniowych spotkań na lunchu w restauracji Harvey's, poruszali najbardziej tajne tematy rządu USA i wywiadu. Philby później wspominał te spotkania –

Nasze dobre stosunki opierały się na prawdziwej przyjaźni. Trudno powiedzieć, kto w tej skomplikowanej grze był górą, ale ja miałem przewagę. Wiedziałem co on robi na rzecz CIA. On wiedział co ja robię dla SIS (MI6), lecz prawdziwy charakter moich zainteresowań nie był mu znany.

Philby, korzystając z możliwości, pracował nadzwyczaj efektywnie. Uprzedzony o próbie antykomunistycznego puczu w Albanii, szykowanego przez tajne służby Zachodu, powiadomił o nim Moskwę. Doprowadziło to do likwidacji operującej tam siatki CIA i fiaska całej operacji.

Ucieczka Macleana i Burgessa [edytuj]
Gdy Philby dowiedział się od specjalisty w dziedzinie dekryptażu, Mereditha Gardenera, iż w trakcie Operacji Venona natrafiono na ślad kreta w Foreign Office, zdał sobie sprawę, że chodzi o Donalda Macleana i ostrzegł wywiad radziecki. Jednocześnie dla asekuracji poinformował o podejrzeniach także MI6, przypominając, iż o podwójnym agencie w Ministerstwie Spraw Zagranicznych wspominali już wcześniej Walter Kriwicki i Wołkow.

Pomimo tego, gdy Maclean z Burgessem w maju 1951 roku uciekli do Związku Radzieckiego, Philby znalazł się w gronie podejrzanych. Natychmiast pozbył się sprzętu szpiegowskiego, zakopując go w odludnym miejscu gdzieś w Wirginii. Postanowił stawić czoła zarzutom. Wiedział doskonale, że chroni go stanowisko, znajomości i dotychczasowa reputacja, dlatego kontrwywiad, aby wdrożyć przeciwko niemu formalne postępowanie, będzie musiał dysponować żelaznymi dowodami. Angletonowi, który nabrał podejrzeń wobec dotychczasowego przyjaciela, udało się jednak uzyskać zgodę dyrektora CIA, którym wówczas był generał Walter Smith oraz szefa Federalnego Biura Śledczego – FBI, Edgarda Hoovera, i doprowadzić do odwołania Philby'ego z Waszyngtonu.

Przesłuchanie i zwolnienie ze służby [edytuj]
Po powrocie do Wielkiej Brytanii w 1951 roku, Philby został przesłuchany na temat stosunków łączących go z dwoma zbiegami, Macleanem i Burgessem. Bliższej znajomości z pierwszym z nich (tj. Macleanem) wyparł się, oświadczając, iż po opuszczeniu Cambridge widział się z nim zaledwie dwa razy. Mimo to, jako obciążonego zażyłą znajomością z Burgessem, której kwestionować nie mógł, został w 1951 roku zwolniony ze służby, z odprawą w wysokości 4 tysięcy funtów. Połowę sumy otrzymał od razu, a resztę w ciągu następnych trzech lat.

Zwolnienie Philby'ego ze służby nastąpiło pod dużą presją Amerykanów. We wrześniu 1956 roku szef MI6, generał major, sir John Sinclair, pomógł Phylby'emu w załatwieniu zatrudnienia w roli bliskowschodniego korespondenta The Observer i The Economist.


Powrót do MI6 i Liban [edytuj]
Na forum parlamentu odbyła się tzw. sprawa trzeciego, człowieka, który oprócz Donalda Macleana i Burgessa współpracował z wywiadem radzieckim. W obronie Philby'ego stanął minister Spraw Zagranicznych, Harold Macmillan. Oczyszczony w ten sposób z wszelkich zarzutów Philby, jako korespondent The Observer i The Economist, wyjechał do Libanu. Jego praca jako korespondenta była tylko przykrywką, ponieważ został z powrotem przyjęty do służby w wywiadzie MI6.

Ponowne podejrzenia i ucieczka [edytuj]
W Bejrucie, po objęciu tamtejszej placówki MI6 przez Nicholasa Elliota, Philby został jego prawą ręką. W międzyczasie, w 1957 roku, zmarła jego druga żona Aileen. W 1959 roku, przed wyjazdem do Bejrutu, Philby ożenił się po raz trzeci. Poślubił Eleanor Brewer, z którą miał wcześniej romans podczas pobytu w Waszyngtonie w Stanach Zjednoczonych.

Wokół osoby Kima Philby'ego zaogniło się ponownie w 1961 roku. W tym czasie (w grudniu 1961 roku) na Zachodzie pojawił się Anatolij Golicyn. Latem 1962 roku kontrwywiad brytyjski (MI5), analizując zeznania Golicyna, nabrał pewności, że dysponuje decydującymi dowodami zdrady Philby'ego. Ze względu na polityczne uwarunkowania, całą sprawę postanowiono załatwić dyskretnie.

Nicholas Elliott, szef bejruckiej placówki MI6, w styczniu 1963 roku przekazał Philby'emu jednoznaczną propozycję – Ofiaruję ci koło ratunkowe, ochronę przed rozprawą sądową, jeśli podejmiesz współpracę.
Następnego dnia Philby dostarczył dwie strony maszynopisu, zawierające jego przyznanie się do winy. Przez kolejne trzy dni Elliott nagrywał dalsze wyjaśnienia Philby'ego, a następnie wrócił do Londynu. Jak sam później wspominał, zastanawiał się, czy Philby nie popełni samobójstwa. Lecz on miał inne plany.

Agenci KGB w Bejrucie umieścili go na pokładzie radzieckiego statku Dołmatowa, płynącego do Odessy. Tam Kim Philby, który wodził kontrwywiad brytyjski za nos przez tyle lat, został powitany z honorami godnymi głowy państwa. Następnie 3 lipca władze Związku Radzieckiego ogłosiły, że znajduje się on w Moskwie i otrzymał obywatelstwo radzieckie.


Życie w Związku Radzieckim [edytuj]
W Moskwie Philby miał początkowo luksusowe warunki życia. Zaczął pracować dla KGB i zgodnie z niektórymi doniesieniami brał jakiś udział w dojściu do władzy przewodniczącego KGB Andropowa. Podjął się także pracy literackiej, zaczął pisać książkę pt. My Silent War (Moja cicha wojna).

Generał major KGB, Oleg Kaługin, po ucieczce Philby'ego do Moskwy otrzymał rozkaz nie odstępować go na krok.Po jakimś czasie (1963) do Philby'ego dołączyła jego żona Eleanor, lecz opuściła go już dwa lata później (1965), gdy się dowiedziała, że ma romans z żoną Macleana, Melindą. W Moskwie z ramienia KGB opiekował się Philbym Oleg Kaługin. Według jego zeznań – Philby bardzo dużo pił i schodził na psy. Następnym jego opiekunem został Andropow, który za pośrednictwem innego uciekiniera z brytyjskich służb specjalnych, George Blake'a, podsunął mu o 20 lat młodszą agentkę KGB Rufinę Puchową, z pochodzenia Polkę, która w grudniu 1971 roku została jego kolejną, czwartą żoną.

W marcu 1988 roku, w wywiadzie dla The Sunday Times, Philby stwierdził:

Tutejsze życie jest moim życiem i miejsca zamieszkania nie mam zamiaru zmieniać. Jest to mój kraj, któremu służyłem ponad pięćdziesiąt lat. Życzę sobie, żeby mnie tu pochowano.

Kim Philby zmarł w Moskwie 11 maja 1988 roku na serce. Pochowano go w Moskwie na cmentarzu wojskowym w Kuncewie, z honorami należnymi generałowi KGB. W 1990 roku uhonorowano go znaczkiem pocztowym z jego podobizną.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Oleg_Ka%C5%82ugin

Oleg Kaługin
Z Wikipedii
Skocz do: nawigacji, szukaj
Oleg (Daniłowicz) Kaługin (rus. Олег Данилович Кaлyгин) (ur. 6 września 1934) - były generał major, przez długi czas szef operacji KGB w Stanach Zjednoczonych, później krytyk tej instytucji.

Oleg KaługinUrodzony w Leningradzie, syn oficera NKWD. Podczas uczęszczania na Uniwersytet Leningradzki został zwerbowany przez wywiad zagraniczny KGB (I Zarząd Główny KGB) w 1958 roku. Ukończył jako prymus Szkołę Języków Obcych, a następnie Wyższą Szkołę Wywiadu. Skierowany do sekcji amerykańskiej, znalazł się w USA w 1960 roku, jako stażysta pod przykrywką korespondenta radzieckiego radia. Zaprzyjaźnił się wówczas z Aleksandrem Jakowlewem, w latach pieriejstrojki jednym z głównych doradców Michaiła Gorbaczowa. W 1965 roku, pod przykrywką funkcji drugiego, następnie pierwszego sekretarza ambasady radzieckiej, objął stanowisko zastępcy rezydenta PGU w Nowym Jorku. Po powrocie do Moskwy w 1972 roku, został szefem wydziału K (kontrwywiadu) PGU. Zwolennik agresywnych działań zdobył sobie zaufanie Jurija Andropowa i uzyskał w 1974 roku nominację do stopnia generała, najmłodszego wówczas w KGB. W 1980 roku, w rezultacie osobistego konfliktu z przewodniczącym KGB Władimirem Kriuczkowem, przesunięty do Leningradu na stanowisko zastępcy szefa obwodowego urzędu KGB. Po rozpoczęciu pieriejstrojki rozpoczął otwartą krytykę kierownictwa resortu. Gdy trzy lata później zwrócił się publicznie do Gorbaczowa z apelem o generalną reformę władz bezpieczeństwa, został na jego polecenie pozbawiony stopnia, orderów i prawa do emerytury. Sprawa ta przyniosła Kaługinowi rozgłos i zyskała poparcie środowisk demokratycznych, w tym samym roku wybrano go do Dumy. Podczas puczu sierpniowego, w 1991 roku, działał aktywnie w najbliższym otoczeniu Borysa Jelcyna, współuczestnicząc w obronie Białego Domu. Po stłumieniu puczu odzyskał rangę i przywileje, został doradcą nowego szefa KGB Władimira Bakatina. Opowiadał się wielokrotnie za zwiększeniem politycznej kontroli nad działaniami wywiadu. Po szeregu rozmów i wizyt w Stanach Zjednoczonych u dawnych przeciwników w amerykańskim środowisku wywiadowczym, w 1997 roku Kaługin ubiegał się o status stałego rezydenta w Stanach Zjednoczonych. Jego podanie ujawniło - i przeciwstawiało się jego przyjęciu - kilku emerytowanych oficerów amerykańskiego wywiadu. W publicznym wystąpieniu w Arlington w stanie Wirginia, po otrzymaniu nagrody czasopisma Sources Journal, Kaługin powiedział -

Ja nie uciekałem. Nie zdradziłem swojego kraju. Nigdy nie współpracowałem z inną agencją amerykańską ani innego kraju. Jestem obywatelem rosyjskim i próbuję żyć uczciwie i godnie.

Oleg Kaługin zajął się również pracą autorską, opublikował dwie książki o swej działalności:

Burning Bridges (1992)
The First Directorate (1994)
W Rosji ukazały się jego pamiętniki w 1995 roku, pod tytułem - Proszczaj Łubianka W czasie pobytu w stanach Kaługin ujawnił tożsamość kilku agentów radzieckich oraz składał zeznania na ich procesach za co w 2002 roku sąd w Rosji skazał go zaocznie na 15 lat więzienia, degradację i utratę orderów i odznaczeń.

W 1994 roku razem z Williamem Colby zaprojektował szpiegowską grę komputerową pt. Spycraft.

Źródło: "http://pl.wikipedia.org/wiki/Oleg_Ka%C5%82ugin"
Kategorie: Funkcjonariusze rosyjskich i radzieckich służb specjalnych • Rosyjscy dysydenci • Urodzeni w 1934

Zobacz też [edytuj]
Wielka Brytania
British Department of Naval Intelligence
Government Communications Headquarters
Operational Intelligence Centre
Secret Intelligence Service MI6
Security Service, MI5
Special Operations Executive
Siatka szpiegowska Cambridge

Źródło: "http://pl.wikipedia.org/wiki/Kim_Philby"
Kategorie: Funkcjonariusze rosyjskich i radzieckich służb specjalnych • Funkcjonariusze brytyjskich służb specjalnych • Szpiedzy • Urodzeni w 1912 • Zmarli w 1988

http://pl.wikipedia.org/wiki/I_Zarz%C4%85d_G%C5%82%C3%B3wny_KGB

I Zarząd Główny KGB[edytuj]Z Wikipedii
Skocz do: nawigacji, szukaj
I Zarząd Główny KGB, (ros. Первое Главное Управление ПГУ Pierwoje Gławnoje Uprawlenie PGU), potoczne określenie radzieckiej służby wywiadu zagranicznego Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego KGB ZSRR, powstałej po powołaniu KGB w marcu 1954 roku, następnie po rozwiązaniu Komitetu, przeformowanej na Centralną Służbę Wywiadu a następnie na działającą do dziś Służbę Wywiadu Zagranicznego SWR.

Historia radzieckiego wywiadu zagranicznego [edytuj]
Od samego początku wywiad zagraniczny odgrywał znaczną rolę w kształtowaniu się i prowadzeniu polityki zagranicznej Związku Radzieckiego. W radzieckich służbach specjalnych wywiad zagraniczny utworzono (formalnie) w 1920 roku, jako Wydział Zagraniczny Czeka, znany w okresie międzywojennym jako Inostrannyj Otdieł (INO). Po utworzeniu Głównego Zarządu Politycznego (GPU) przy Ludowym Komisariacie Spraw Wewnętrznych RFSRR, wywiad zagraniczny prowadził Wydział Zagraniczny GPU, a następnie od listopada 1923 do lipca 1934 – Wydział Zagraniczny Zjednoczonego Państwowego Zarządu Politycznego OGPU. Po przemianowaniu OGPU na Główny Zarząd Bezpieczeństwa Państwowego NKWD (GUGB) i włączeniu go do Ludowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych NKWD, wywiadem zagranicznym zajmował się Departament VII, a od lipca 1939 – Departament V GUGB. Później podniesiono status wywiadu i w latach 1941-1947 nosił on nazwę Inostrannoje Uprawlenije (INU), ale posługiwano się również nazwą I Zarząd. Od lutego do lipca 1941 wywiadem zajmował się I Zarząd Ludowego Komisariatu Bezpieczeństwa Państwowego ZSRR - NKGB ZSRR, od lipca 1941 do kwietnia 1943 – I Zarząd NKWD, po kwietniu 1943 zaś – ponownie I Zarząd NKGB, aż do 1946, czyli do przemianowania komisariatów na ministerstwa. Od 1946 do 1947 prowadzeniem wywiadu zajęło się Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego Związku Radzieckiego (MGB), ściślej – I Zarząd Główny MGB. W 1947 na polecenie Józefa Stalina spod kontroli wywiadu wojskowego GRU, zabrano wywiad zagraniczny, to samo uczyniono w MGB. W ten sposób utworzono Komitet Informacji Rady Ministrów (KI), pod kierownictwem Wiaczesława Mołotowa, następnie Andrieja Wyszynskiego, w 1947 KI podporządkowano Ministerstwu Spraw Zagranicznych Związku Radzieckiego. W styczniu 1952 zagraniczny wywiad wojskowy przywrócono ponownie do GRU, a cywilny – do MGB jako I Zarząd Główny MGB. Po śmierci Józefa Stalina, w marcu 1953 Ławrientij Beria, dążąc do przejęcia całkowitej kontroli nad organami bezpieczeństwa wewnętrznego i wywiadu, zlikwidował Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego, a dotychczasowe zadania MGB przydzielił Ministerstwu Spraw Wewnętrznych (MVD). Wywiad zagraniczny prowadził wtedy II Zarząd Główny MVD. W wyniku reorganizacji organów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych ZSRR, w 1954 powstał Komitet Bezpieczeństwa Państwowego KGB, na czele z przewodniczącym Iwanem Sierowem, byłym zastępcą Wiktora Abakumowa, szefa kontrwywiadu wojskowego Armii Czerwonej Smiersz. Wówczas wywiadem zagranicznym aż do rozwiązania KGB, czyli do 1991, zajmował się I Zarząd Główny KGB.

Naczelnicy wywiadu zagranicznego [edytuj]
Pierwszym naczelnikiem (szefem) wywiadu radzieckiego: Wydziału Zagranicznego CzeKa (INO - Isostrannyj Otdieł), był Jakow Dawtian, zawodowy rewolucjonista. Aresztowany w St. Petersburgu przez carską policję w 1908 roku i wypuszczony za kaucją, uciekł do Belgii, gdzie studiował na politechnice w Brukseli. Po wybuchu I wojny światowej w 1914 roku i wkroczeniu wojsk niemieckich do Belgii został aresztowany i internowany, do Rosji powrócił dopiero po rewolucji. Uczestniczył w wojnie domowej i pracował dla Ludowego Komisariatu Spraw Zagranicznych. Na stanowisko naczelnika INO został mianowany na polecenie ówczesnego szefa CzeKa, Feliksa Dzierżyńskiego.


Solomon Mogilewski
Artur Artuzow
Paweł Fitin
Jewgienij PitowranowPo odejściu z INO Dawtiana w 1921 roku, na bardzo krótko nowym naczelnikiem został Solomon Mogilewski, który parę miesięcy później zginął w wypadku lotniczym, wówczas w 1922 roku jego miejsce zajął Michaił Abramowicz Trilisser, także rewolucjonista. Specjalizował się on w tropieniu konfidentów i politycznych szpiegów w partii bolszewickiej, przed zajęciem stanowiska naczelnika INO prowadził Sekcję Europy Zachodniej i Wschodniej. Pod rządami Trilissera wywiad radziecki rzeczywiście się rozwinął. Okres ten charakteryzuje werbowanie zagranicznyc
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Czw Gru 27, 2007 8:37 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Polecam : Wielkie Ucieczki z PRL-u http://wielkieucieczki.onet.pl/1339832,filmy.html
Odcinki dokumentu historycznego:

1. "Jarecki"

2. "Tempelhof - brama do wolności"

3. "Bunt na Żurawiu"

4. "Lot 747"

5. "Żaglówką przez Bałtyk"

6. "Potrójny agent"

7. "Kukułka"

8. "Przerwany lot"

9. "Lot do wolności"

10. "Kurier"


Robert Majka , polityk , Przemyśl , 27 grudnia 2007r
www.sw.org.pl ,
adres mailowy : robm13@interia.pl ,
tel.+ 48 506084013
tel. + 48 016.6784910
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Pon Sty 14, 2008 8:12 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Portal poświecony wywiadowi , polecam: http://www.wywiad.org/ , http://www.wywiad.org/viewpage.php?page_id=8

Wywiad Agenturalny

W środowisku wywiadu zauważyć można wyraźną hierarchię obowiązującą podczas zdobywania informacji. W pierwszej kolejności analizowane są informacje pochodzące ze źródeł jawnych lub zdobyte metodami konwencjonalnymi (np. podczas zwykłej rozmowy). Jesli te nie wystarczają w grę wchodzić zaczynają metody bardziej wyrafinowane, ukryte - aczkolwiek i w tym względzie obowiązuje pewna hierarchia. Pierwszy krok w tej dziedzinie stanowi zdobywanie informacji przy zastosowaniu środków technicznych (np. podsłuch elektroniczny). Jesli i to nie wystarczy, dokonuje się próby zdobycia / zwerbowania tzw. informatora (zgodnie z prostą zasadą: jeśli sam nie mogę otworzyć jakiś drzwi to nie będę ich wyważał, ale poszukam kogoś kto posiada do nich klucz). Dopiero w ostateczności, jeśli wyżej wymienione możliwości zawiodą lub się nie sprawdzą, pod uwagę brani są współpracownicy i pracownicy wywiadu.
Owa hierarchia działań uwarunkowana jest nie tylko osobistym zagrożeniem dla zdrowia lub życia funkcjonariuszy i agentów wywiadu, kłopotami natury biurokratycznej, ale przede wszystkim komplikacjami pociągającymi za sobą konsekwencje natury czysto politycznej.
Służby specjalne wykorzystują różnego rodzaju kamuflaż w celu zdobycia informacji. Daleki jest on jednak od obrazu jaki serwuje nam telewizja lub kino. Pracownik wywiadu musi wyglądać autentycznie i naturalnie w roli jaką ma do odegrania - może być dociekliwym dziennikarzem, sumiennym praktykantem / stażystą, szeregowym pracownikiem placówki dyplomatycznej, bisnesmenem, zwykłym turystą lub niczym nie wyróżniającym się gościem np. targów publicznych.

Niestety samo stosowanie kamuflażu nie zawsze pozwala na dotarcie do konkretnych informacji. Nie zawsze jest to również możliwe dzięki wykorzystaniu możliwości technicznych. Aby dotrzeć do informacji, służby specjalne starają się "usadowić" jak najbliżej źródła wiedzy - na tyle, na ile jest to możliwe. Wywiad stara się często przeniknąć w głąb sceny / środowiska znajdującego się w centrum jego zainteresowania. Mowa tutaj może być o scenie politycznej, konkretnym środowisku działaczy sektora gospodarczego, ale dotyczyć to może również środowiska przestępczości zorganizowanej.


Tego rodzaju działalność agenturalna związana jest z licznymi problemami wynikającymi z wysokim stopniem homogeniczności pewnych środowisk. Jeśli nawet pracownikowi wywiadu uda się przeniknąć do odpowiednich struktur, często musi sprawdzić się w swojej nowej roli (np. lojalnego "żołnierza" grupy o charakterze mafijnym). Tutaj pojawiają się z kolei komplikacje natury prawnej i pytanie: na jaki stopień aktywności w takim środowisku może sobie pozwolić pracownik lub współpracownik wywiadu. Kłopoty zaczynają się najczęściej wtedy, kiedy o szczegółach takiej działalności dowiadują się media. Glośnym tego przykładem były w RFN wydarzenia, które miały konsekwencje polityczne - współpracownicy Urzędu Ochrony Konstytucji (odpowiednik polskiej ABW) mieli "zbyt aktywny" wpływ na decyzje podejmowane w strukturach grup skrajnie prawicowych.

Ponieważ osobiste zaangażowanie pracowników wywiadu związane jest z podwyższonym ryzykiem, służby specjalne starają się przede wszystkim zdobyć dla siebie pewne osoby, będące już członkami konkretnych środowisk i nakłonić je do współpracy.

Metody stosowane podczas werbowania:

Osoby, którymi są zainteresowane służby specjalne, stanowić mogą cel najczęściej w znaczeniu źródła informacji. Mogą to być pracownicy koncernów przemysłowych, członkowie partii, pracownicy administracji publicznej, członkowie zorganizowanych grup przestępczych lub współpracownicy obcego wywiadu. Drugą grupę docelową stanowią osoby nie mające w danym momencie dostępu do szczególnie ważnych informacji, ale odznaczające się albo pewnymi zdolnościami, albo osoby przeznaczone do późniejszej aktywności (np. z racji nowych kontaktów towarzyskich lub zawodowych, awansu lub zmiany miejsca pracy itp.). Są to później tak zwani agenci perspektywiczni - ten rodzaj werbunku dotyczyć może zarówno szeregowego pracownika pewnego przedsiębiorstwa, ale i chociażby kadry profesorskiej.

Pierwszy etap werbunku stanowi dokładne "przebadanie" i zebranie jak największej ilości danych (nawet tych najintymniejszych) dotyczących potencjalnego "celu". Szczególny nacisk kładziony jest na ułomności i słabostki (hazard, nadużywanie alkoholu, szczególnego rodzaju upodobania sexualne lub ogólnie słabość do płci przeciwnej), ale nie bez znaczenia pozostają też zainteresowania, hobby itp. danej osoby (np. ulubione kraje, preferencje kulturowe).
Drugim etapem werbunku jest nawiązanie kontaktu z osobą docelową, przy czym nie zawsze osoba werbowana musi wiedzieć, że ma do czynienia z wywiadem. Głównym celem tego etapu jest zbudowanie podstaw wzajemnego zaufania - dla osoby werbowanej obecność w otoczeniu osoby werbującej musi być czymś naturalnym. Dopiero wtedy następuje próba werbunku w pełnym tego słowa znaczeniu, aczkolwiek i na tym etapie niekoniecznie muszą zostać ujawnione prawdziwe cele całego przedsięwzięcia. Często osoba werbowana, w zależności od sytuacji, może usłyszeć dość ogólne pytanie o kontakty z pewnymi osobami lub po prostu zostać poproszona o wyrażenie swojego zdania na pewne tematy o charakterze politycznym lub gospodarczym (podejście tego rodzaju może rownież zostać zastosowane jeśli prawdziwą osobą docelową jest tak na prawdę ktoś inny - przyjaciel, kolega z pracy lub członek rodziny).

Głównym celem mimo wszystko pozostaje dla służb specjalnych dotarcie do interesujących je informacji, dlatego nierzadko w grę wchodzić mogą radykalniejsze środki typu szantaż, prowokacja, kłamstwo, oszczerstwo, manipulowanie opiniami, agitacja lub propaganda. Część tych środków oficjalnie jest zabroniona, de facto jednak należą one nadal do klasycznych metod werbunku.

Motywy jakimi się kieruje osoba dająca się zwerbować są różne. Najczęściej jest to motywacja pieniężna, ale są też osoby które współpracują ze służbami specjalnymi z pobudek ideologicznych. Inne przypadki dotyczyc mogą osobistych ambicji, indywidulanych uwarunkowań psychologicznych, nierzadko też pewne osoby same zgłaszają chęć współpracy i oferują swoją wiedzę lub umiejętności. Kolejną grupę stanowią osoby decydujące się na współpracę będącą wynikiem wspomnianego szantażu lub zastraszenia.

Zadania zlecone pracownikom i współpracownikom wywiadu mogą być różne, dlatego wyróżniamy agentów określanych jako:
- Kret (agent umieszczany w strukturach wywiadowczyc innego państw; jego zadaniem jest przekazanie jak największej ilości informacji na temat organizacji i metod pracy służb specjalnych danego kraju)
- Podwójny agent (agent zdekonspirowany i zwerbowany przez służby specjalne innego państwa lub w zależności od sytuacji dający się zwerbować i pełniący rolę dezinformacyjną)
- Prowokator (agent, którego zadaniem jest nakłonienie konkretnej osoby lub grupy osób do popełnienia wykroczenia podlegającego regulacjom prawa karnego; przestępstwo w zależnosci od sytuacji stanowić może pretekst do dalszych dzialań odpowiednich instytucji państwowych - może zostać wykorzystane do wywierania nacisku na osobę lub grupę docelowa)
- Obserwator (agent obserwujący osobę docelową pod kątem kontaktów zawodowach lub prywatnych)

Pracownicy etatowi służb specjalnych

Grupę tą podzielić można na trzy kategorie:
- pracowników wywiadu nie ukrywających faktu, że pracują w służbach specjalnych (ale nie zawsze podających prawdziwe dane osobowe),
- pracowników wywiadu stosujących kamuflaż w celu zdobycia informacji pochodzących ze źródeł jawnych,
- zakonspirowanych pracowników wywiadu zdobywających tajne informacje

Rzadko zdarza się żeby pracownik wywiadu w sposób otwarty dawał rozmówcy do zrozumienia kto jest jego prawdziwym pracodwcą. Bywają jednak przypadki, że probuje się komuś dać wyraźnie do zrozumienia, że znajduje się w kręgu zainteresowania służb specjalnych lub gdy istnieje pewność, że osoba docelowa (np. werbowana) posiada pozytywny stosunek do instytucji wywiadu państwowego.

Niekiedy służby specjalne otwarcie przyznają się do prowadzenia tak zwanego wywiadu rezydencyjnego (rezydencją o charakterze otwartym miała być w Iraku ambasada Republiki Francuskiej w której zarówno przed wybuchem wojny, jak również w trakcie jej trwania dochodziło do częstych spotkań pracowników wywiadu różnych państw koalicji antyirackiej).

Pracownicy wywiadu zdobywają informacje jawne odwiedzając targi, wystawy lub seminaria. Do klasycznych metod pozyskiwania informacji należy również umiejętne prowadzenie rozmowy - zakamuflowany pracownik wywiadu może tutaj wystąpić w roli np. partnera w interesach lub dyplomaty. Rozmowa prowadzona jest w taki sposob, że osoba stanowiąca źrodło informacji (lub mająca do niego dostęp) nie domyśla się prawdziwych intencji swojego rozmówcy. Pracę funkcjonariuszy wywiadu ułatwiają często takie cechy charakteru u współrozmówcy jak brak dyskrecji, gadatliwość, skłonność do chwalenia się lub po prostu brak wyczucia w prowadzeniu dyskusji. Pierwsze kontakty nawiązywane zostają na oficjalnych spotkaniach. Następnie znajomość taką stara się przenieść na prywatną płaszczyznę. Jeśli dochodzi do rozpoznania, że osoba docelowa dysponuje znacznymi możliwościami dostępu do infomacji niejawnych, próbuje się ją zwerbować jako współpracownika lub informatora. Jako bodźce motywacyjne w grę wchodzić mogą profity materialne, ale w ostateczności może to być groźba lub szantaż (zazwyczaj wykorzystywane są słabe punkty werbowanej osoby takie jak długi, alkoholizm oraz kontakty pozamałżeńskie).

Najczęściej używane przez pracownikow i współpracowników wywiadu metody kamuflażu to studenci, praktykanci, doktoranci biorący udział w różnego rodzaju programach wymiany międzyuczelnianej, stypendyści, członkowie delegacji zagranicznych, pracownicy firm lub instytutów badawczych. Cenioną metodą jest podawanie się za dziennikarza - tego rodzaju kamuflaż jest praktycznie nie do wykrycia. Atmosfera rozmowy zbudowana na wrażeniu dziennikarskiej niezależności powoduje, że współrozmówca pracownika wywiadu często w sposób nieświadomy może wyjawić pewne informacje.

Kontakty z rezydentami przebiegają w formie spotkań osobistych lub przy użyciu technik telekomunikacyjnych. Rolę rezydencji pełnić mogą różne obiekty. Wykorzystywane są przez wywiad pozwolenia na otwieranie w danym kraju oddziałów państwowych biur podróży, agencji prasowych lub różnego rodzaju firm exportowych i importowych. Szczególną rolę odgrywają tutaj tak zwane "legalne rezydencje", czyli zagraniczne placówki dyplomatyczne. Funkcjonariusze i współpacownicy wywiadu zakamuflowani jako pracownicy ambasad i konsulatów, znajdują się w wyborowej sytuacji ułatwiającej nawiązywanie nowych kontaktów o charakterze politycznym, gospodarczym lub towarzyskim.

Wyniki końcowe działalności wywiadu agenturalnego nie zawsze muszą być konsekwencją efektownych akcji jej agentów. Ujawnienie tajnych informacji lub nabycie ich przez służby specjalne nie musi się wcale odbywać w jakiś szczególnie spektakularnych okolicznościach. Paradoksalnie, najczęściej jest ono wynikiem braku odpowiedzialności lub lekkomyślności osób udostępniających takie informacje. Może do tego dojść poprzez zwykłe gadulstwo, dążenie do bycia w centrum zainteresowania lub nieostrożne posługiwanie się środkami technik komunikacyjnych. Inną grupę "mimowolnych pomocników" służb specjalnych stanowią osoby, które w sposób nieodpowiedzialny obchodzą się z informacjami niejawnymi. Co ciekawe, przypadki "zawieruszania się" lub nieumiejętnego obchodzenia się z dokumentami zawierającymi informacje tajne zdażają się i samym służbom specjalanym (np. często spotykane przypadki przetrzymywania ich w miejscach słabo zabezpieczonych, w mieszkaniach prywatnych, itp.). Nierzadko w środkach masowego przekazu upubliczniane zostają gafy autorstwa służb specjalnych, wywołujące uśmiech na twarzy przeciętnego obywatela.

Rodzime służby lub instytucje wywiadu państw obcych wykorzystują oczywiście skrzętnie opisane przypadki nieostrożności. Najczęściej spotykany schemat działania, wykorzystywany do przejmowania ważnych informacji jest ten sam. Osoba docelowa proszona jest przez pracownika lub współpracownika wywiadu o skomentowanie lub wyrażenie swojego poglądu na konkretny temat. Jesli kontakt z taką osobą zapowiada się obiecująco, jest ona zapraszana na różnego rodzaju seminaria, oficjalne i nieoficjalne przyjęcia lub otrzymuje np. propozycje wspólnego obiadu. Podczas tego etapu działania służby starają się "przygotować psychicznie" osobę docelową, po czym następuje faza wywiadowczej działalności pozyskiwania informacji niejawnych w pełnym tego słowa znaczeniu.

------
Źródło: Kai Hirschmann, Geheimdienste. Wissen 3000


Organizacja Wywiadu http://www.wywiad.org/viewpage.php?page_id=9

Organizacja Wywiadu

Teoretycznie, pod względem organizacyjnym służby specjalne w poszczególnych krajach różnią się. W praktyce jednak zauważyć można jeden, powtarzający się schemat . Jako swego rodzaju wzorzec pod tym względem służą instytucje wywiadu Stanów Zjednoczonych, Rosji, Izraela, Wielkiej Brytani
i Francji. Inne kraje w większym lub mniejszym stopniu wykorzystują podczas prac organizacyjnych nad swoim wywiadem doświadczenie w tej dziedzinie jednego z wymienionych państw.
Klasyczny podział państwowych służb specjalnych bazuje na czterech filarach:
- wywiadzie wewnętrznym (odpowiadającym za bezpieczeństwo wewnętrzne państwa)
- wywiadzie zagranicznym (prowadzącym działalność wywiadowczą wobec innych państw lub konkretnych podmiotów działających poza granicami kraju)
- wywiadzie wojskowym (odpowiedzialnym za gromadzenie informacji dotyczących sił zbrojnych oraz informacji o szczególnym znaczeniu militarnym; odpowiedzialny za bezpieczenstwo militarne kraju)
- oraz innych instytucjach i urzędach o charakterze wywiadowczym lub częściowo spełniających takową funkcje.

Zakres działania oraz kompetencje tych instytucji mogą się niejednokrotnie uzupełniać a nawet pokrywać. Analizując organizację służb specjalnych na świecie spotkać możemy się z kompleksową strukturą wywiadu Stanów Zjednoczonych (gdzie często tworzone są oddzielne instytucje, którym przypisane zostają konkretne zadania - w Polsce przykładem takim może być Centralne Biuro Antykorupcyjne mające przejąć część obowiązków Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego;
w Wielkiej Brytanii powołano niedawno do życia Serious Organised Crime Agency specjalizujace się
w zwalczaniu przestępczości zorganizowanej) lub z instytucjami wywiadowczymi państw Unii Europejskiej czy Izraela, opartymi na klasycznym podziale (aczkolwiek i w tym przypadku spotkać się możemy z podziałem wywiadu wojskowego na dwa urzędy: służby kontrwywiadu i służby wywiadu zagranicznego; innym przykładem może być wywiad wojskowy Szwajcarii posiadający dodatkowo wojskowe służby wywiadowcze sił powietrznych). Niekiedy spotkać można się też z przypadkami, gdzie funkcje informacyjno-wywiadowcze, zarówno krajowe jak i zagraniczne, skupione są w jednym urzędzie - sytuacja taka miała miejsce m. in. w Polsce do 2001 roku, gdzie rolę dzisiejszej Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencji Wywiadu pełnił Urząd Ochrony Państwa.

Podczas planowania, określania kierunku działań i ostatecznego wykonania, służby specjalne w celu zdobycia interesujących je informacji korzystają z różnego rodzaju technik operacyjnych opartych albo na tak zwanych "ludzkich źródłach" (agentura, iwigilacja, śledzenie, przesłuchania, porwania, szantaż, prowokacje lub zakupy kontrolowane), albo przy wykorzystaniu możliwości elektronicznych (podsłuch / kontrola elektroniczna, włamania do sieci komputerowych). Tak zebrane informacje
w pierwszej kolejności przekazywane są dalej do analizy i oceny, a ostatecznie w fazie końcowej przedkładane politycznym ośrodkom decyzyjnym. Regułą jest, że pracownicy odpowiedzialni za zdobywanie informacji oraz pracownicy zajmujący się analizą i oceną tych informacji, ze względów bezpieczeństwa nie znają się.
Pod względem wewnętrznej organizacji służb specjalnych możemy mieć najczęściej do czynienia
z dwoma klasycznymi przypadkami. Dzisiejsze służby wywiadowcze, niezależnie od kraju dla którego pracują, charakteryzują się podobną strukturą wewnętrzną - są zorganizowane albo
z uwzględnieniem znaczenia zdobywanych informacji (np. wspomniany podział na wydział zajmujący się zdobywaniem informacji i wydział odpowiedzialny za ich analizę), albo pod kątem obszaru działania (np. wydział odpowiedzialny za zwalczanie przestępczości zorganizowanej).

"Rosyjskie służby potężniejsze niż kiedyś KGB" http://www.wywiad.org/index.php?readmore=388


"Partia komunistyczna hamowała dawniej działania KGB. Dziś służby specjalne mają do dyspozycji cały aparat państwowy" - powiedziała "FAS" szefowa Ośrodka Badań Elit Rosyjskiej Akademii Nauk Olga Krysztanowska.

Rosyjska socjolog przebadała życiorysy 1016 czołowych rosyjskich polityków. Z jej ustaleń wynika, że 78 procent osób stanowiących polityczną elitę kraju jest lub było związanych ze służbami specjalnymi lub wojskiem.

Według dziennika "Bild am Sonntag" na terenie Niemiec może działać obecnie nawet 500 rosyjskich agentów. Gazeta powołuje się na opinie ekspertów zajmujących się działalnością wywiadów, m.in. Ericha Schmidt-Eenbooma. Jego zdaniem, Niemcy i Francja są głównym celem kierowanych z Moskwy wywiadowczych operacji, a rosyjscy agenci uprawiają głównie szpiegostwo gospodarcze. "Niemiecka polityka nie przyjmuje do wiadomości tego zagrożenia" - pisze Schmidt-Eenboom.

Federalny Urząd Ochrony Konstytucji potwierdza, że mimo pozytywnego rozwoju niemiecko-rosyjskich stosunków rosyjski wywiad prowadzi nadal "z niezmienną intensywnością" działalność rozpoznawczą w Niemczech.

Rosyjski opozycjonista Garri Kasparow skrytykował na łamach "BaS" byłego kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera za określenie prezydenta Rosji Władimira Putina mianem "demokraty bez skazy". Takie oceny osłabiają rosyjską opozycję - powiedział Kasparow. Wezwał kanclerz Angelę Merkel do zajęcia stanowiska wobec przypadków naruszania praw człowieka w Rosji. "Powinna nazwać rzeczy po imieniu" - podkreślił Kasparow, jeden z organizatorów sobotniego protestu w Moskwie przeciwko Putinowi.

Kasparow powiedział, że wycofanie w ostatniej chwili zaproszenia dla niego do udziału w nadanym tydzień temu programie niemieckiej telewizji zaszokowało go. "Ponieważ demokraci nie mają możliwości wypowiadania się w rosyjskich mediach, bardzo ważne jest, by mogli przedstawić swoje stanowisko na Zachodzie" - powiedział.

43-letni były mistrz świata w szachach miał wziąć za pomocą połączenia satelitarnego udział w prowadzonym przez Sabine Christiansen programie poświęconym sytuacji w Rosji. W ostatniej chwili jego udział odwołano "z przyczyn technicznych". Jak twierdzą niemieckie media, decyzja zapadła po interwencji rosyjskiego ambasadora w Berlinie Władimira Kotenewa, jednego z uczestników programu.

Źródło: Onet.pl

Dodane przez Dialysis dnia 17 grudzień 2006 0 Komentarzy ˇ 221 Czytań

http://www.iniejawna.pl/

Robert Majka , polityk , Przemyśl , 14 stycznia 2008r
www.sw.org.pl ,
adres mailowy : robm13@interia.pl ,
tel.+ 48 506084013
tel. + 48 016.6784910


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Pon Sty 14, 2008 9:25 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Pon Sty 14, 2008 9:00 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

https://www.cia.gov/
http://www.nsa.gov/home.cfm
http://www.dia.mil/

http://www.wywiad.org/viewpage.php?page_id=2


Uwagi techniczne:
Stronę wywiad.org najlepiej jest przeglądać w Internet-Explorer w wersji 5.5 lub nowszej działającej pod kontrolą systemu Microsoft Windows, przy rozdzielczości ekranu 1024 na 768 pikseli



Uwagi prawne - wyłączenie odpowiedzialności cywilnej


1. Treść oferty online

Autor nie ponosi żadnej odpowiedzialności za aktualność, poprawność, kompletność lub jakość przedstawianych informacji. Roszczenia z tytułu odpowiedzialności stawiane autorowi odnoszące się do szkód materialnych lub niematerialnych, które zostały spowodowane wskutek wykorzystania lub niewykorzystania zaprezentowanych informacji lub wskutek wykorzystania błędnych lub niekompletnych informacji są zasadniczo wykluczone, o ile autorowi nie udowodni się jednoznacznie zamierzonej winy lub rażącego zaniedbania.

Wszystkie oferty są niezobowiązujące. Autor zastrzega sobie wyraźnie prawo do zmiany, kasowania lub czasowego bądź też ostatecznego wstrzymania publikacji części strony lub całej oferty bez specjalnego wcześniejszego powiadomienia.

2. Odsyłacze oraz linki

W przypadku bezpośrednich lub pośrednich odsyłaczy do obcych stron internetowych („Linki”) znajdujących się poza zakresem odpowiedzialności autora zobowiązanie do odpowiedzialności cywilnej obowiązywałoby wyłącznie w przypadku, kiedy autor znając ich treść mógłby w sposób techniczny zapobiec wykorzystywaniu treści sprzecznych z prawem.

Autor oświadcza niniejszym wyraźnie, że w momencie ustanawiania odsyłaczy odpowiednie strony, do których prowadzą odnośniki, nie zawierały treści nielegalnych. Na aktualną i przyszłą formę, treści lub prawa autorskie takich stron powiązanych autor nie ma żadnego wpływu. Dlatego też dystansuje się niniejszym jednoznacznie od wszystkich treści znajdujących się na tych stronach, które zostały zmienione po ustanowieniu odsyłaczy. Stwierdzenie to obowiązuje w stosunku do wszystkich odsyłaczy oraz linek ustanowionych wewnątrz własnej oferty internetowej, a także w stosunku do wpisów obcych w stworzonych przez autora księgach gości, forum dyskusyjnych i listach mailingowych. Za treści nielegalne, błędne lub niekompletne a w szczególności za szkody powstałe na skutek wykorzystania lub niewykorzystania tego rodzaju zaprezentowanych informacji odpowiada wyłącznie podmiot oferujący stronę, do której prowadził odnośnik, natomiast z odpowiedzialności tej wyłączony jest całkowicie podmiot, który jedynie odesłał do danej publikacji umieszczając odpowiednie odnośniki na własnej stronie.

3. Prawo autorskie i prawo do oznakowania strony

Autor dąży w swoich działaniach do przestrzegania we wszystkich publikacjach praw autorskich do stosowanych grafik, dokumentów dźwiękowych, sekwencji video oraz tekstów, oraz dąży do wykorzystywania stworzonych przez siebie grafik, dokumentów dźwiękowych, sekwencji video oraz tekstów lub też do sięgania po grafiki, dokumenty dźwiękowe, sekwencje video oraz teksty nie wymagające licencji.

Wszystkie znaki firmowe i towarowe wymienione w ramach oferty internetowej lub ewentualnie chronione przez osoby trzecie podlegają w sposób nieograniczony przepisom obowiązującego
w danym momencie prawa do oznakowania oraz prawa własności danego zarejestrowanego właściciela. Z samego tylko faktu umieszczenia wzmianki nie należy wyciągać wniosku, że znaki firmowe nie są chronione przez prawa osób trzecich!

Prawa autorskie (Copyright) do obiektów opublikowanych, stworzonych przez samego autora pozostaje wyłącznie w gestii autora stron. Rozpowszechnianie lub wykorzystywanie takich grafik, dokumentów dźwiękowych, sekwencji video oraz tekstów w innych elektronicznych lub drukowanych publikacjach jest niedozwolone bez wyraźnej zgodny autora.

4. Ochrona danych

Jeżeli w ramach oferty internetowej istnieje możliwość wprowadzenia danych osobowych lub firmowych (adresy e-mail, nazwiska, adresy), to podanie takich danych ze strony użytkownika następuje na zasadzie wyłącznie dobrowolnej. Wykorzystanie oraz opłacenie wszystkich oferowanych usług jest dozwolone – o ile jest to technicznie możliwe oraz wymagane – także bez podania takich danych lub z podaniem danych anonimowych lub pseudonimu.

5. Skuteczność prawna niniejszego wyłączenia odpowiedzialności cywilnej

Takie wyłączenie odpowiedzialności cywilnej należy traktować jako część oferty internetowej, z której pochodzi odsyłacz na tę stronę. Jeżeli określone części lub poszczególne sformułowania niniejszego tekstu nie odpowiadają w całości lub częściowo obowiązującym przepisom prawa, to treść i ważność pozostałych części dokumentu pozostają przez to nienaruszone.

Powyższy tekst pochodzi ze strony (angielska i niemiecka wersja językowa):


http://www.iniejawna.pl/

Robert Majka , polityk , Przemyśl , 14 stycznia 2008r
www.sw.org.pl ,
adres mailowy : robm13@interia.pl ,
tel.+ 48 506084013
tel. + 48 016.6784910
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum