Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

MEDIA PUBLICZNE - SZANSE I ZAGROŻENIA

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maciej
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 1221

PostWysłany: Nie Paź 15, 2006 10:22 pm    Temat postu: MEDIA PUBLICZNE - SZANSE I ZAGROŻENIA Odpowiedz z cytatem

MEDIA PUBLICZNE - SZANSE I ZAGROŻENIA
11.10.2006
Program 1 PR

Marek Mądrzejewski: Dzień dobry. O mediach publicznych dziś głośno. Wiedzą o tym wszyscy, którzy oglądają na przykład teraz relacje telewizyjne. Ale my jesteśmy w radiu.

Według ustawy programy publicznej radiofonii i telewizji winny kierować się odpowiedzialnością za słowo i dbać o dobre imię owych instytucji, rzetelnie ukazywać całą różnorodność wydarzeń i zjawisk w kraju oraz za granicą, sprzyjać swobodnemu kształtowaniu się poglądów obywateli oraz formowaniu się (podkreślam owo drugie „się”) opinii publicznej, umożliwiać obywatelom i ich organizacjom uczestniczenie w życiu publicznym poprzez prezentowanie zróżnicowanych poglądów i stanowisk oraz poprzez wykonywanie prawa do kontroli i krytyki społecznej.



Pytanie – czy media publiczne spełniają standardy niezależności i obiektywizmu? – budziło zawsze kontrowersje. Zadamy je gościom dzisiejszej Debaty, którymi są: Bronisław Wildstein, Prezes Zarządu Telewizji Polskiej SA.

Bronisław Wildstein: Dzień dobry.

Marek Mądrzejewski:
Krzysztof Czabański, Prezes Zarządu Polskiego Radia SA.

Krzysztof Czabański: Dzień dobry państwu.

Marek Mądrzejewski: Janina Jankowska, Przewodnicząca Rady Programowej Telewizji Polskiej, Doradca Prezesa Polskiego Radia.

Janina Jankowska: Witam serdecznie.

Marek Mądrzejewski: Stefan Bratkowski, Honorowy Prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

Stefan Bratkowski: Dzień dobry państwu.

Marek Mądrzejewski: Dziennikarz Redakcji Aktualności Polskiego Radia i audycji zwanej okrętem flagowym Programu I – Sygnały Dnia, Juliusz Głuski.

Juliusz Głuski: Witam.

Marek Mądrzejewski: O to, czy media publiczne spełniają standardy niezależności i obiektywizmu pytaliśmy także państwa, naszych słuchaczy, podczas trwającego od ósmej dyżuru telefonicznego. Nie ma co ukrywać, że przeważały opinie negatywne w tej mierze, a inne były naprawdę rzadkością. Posłuchajmy kilku:

– Bo ja sobie nie wyobrażam takiej sytuacji, że dziennikarz jest zupełnie apolityczny. I to przecież na przestrzeni lat było wyraźnie widać, że na przykład jak u władzy jest lewica, no to ma prawo występować czy w telewizji publicznej, czy w radiu publicznym Monika Olejnik czy pan (...). Jeżeli jest w tej chwili u steru rządów Prawo i Sprawiedliwość, no to witamy w publicznych środkach masowego przekazu Tomasza Sakiewicza, z czego zresztą ja osobiście bardzo się cieszę. Dzisiaj jest taka sytuacja, że rządzi PiS, w związku z tym dziennikarze też są pro-PiS-owscy i musimy pogodzić się z tą sytuacją. I bardzo cenię sobie pana Krzysztofa Czabańskiego, pana Wildsteina, to są naprawdę uczciwi ludzie.

– Teraz co się dzieje przez ten rok i te radio to są normalnie... My chcemy ludzi normalnych oglądać, a nie tylko PiS-owskich. Wstyd mi przez tego Wildsteina, ja już mam dosyć tej telewizji.

– Chciałam pogratulować Polskiemu Radiu, że nareszcie ma dziennikarzy prawdziwie polskich, dziennikarzy, którzy są prawdziwie powołani do swojej funkcji, do swojej pracy, ponieważ media działające w Polsce cały czas zamiast informować rzetelnie społeczeństwo, do czego w normalnych krajach są powołane, uprawiały obłudną agitację i propagandę.

– W Polsce toczy się w tej chwili bardzo ostra walka polityczna. Ta walka polityczna ma swoje odbicie w mediach. Trudno sobie, proszę państwa wyobrazić, żeby politycy, którzy aktualnie rządzą w Polsce mogli zaakceptować dziennikarzy, którzy mają też określone poglądy polityczne.

– Dziś jestem uzależniona od radia, dlatego mam prawo powiedzieć, że to, co od paru miesięcy słyszę w Polskim Radiu, przeraża mnie. Gdzie jest wasza bezstronność? Gdzie uczciwa informacja?

Marek Mądrzejewski: Miejmy nadzieję, że tu, w tym studiu. Krzysztof Czabański, prezes Polskiego Radia – jak pan reaguje na te telefony? Zwłaszcza te, które są negatywne, bo pozytywne to (...).

Krzysztof Czabański: Tu jest parę wątków do rozmowy. Przede wszystkim wątek apolityczności naszego fachu dziennikarskiego. Jak wiemy, jest to trudne, jeżeli w ogóle to jest potrzebne, bo każdy z nas ma poglądy polityczne, każdy z nas stara się działać na rzecz dobra wspólnego, czyli co za tym idzie również wykonuje ruchy czy wypowiada opinie o charakterze politycznym. Ważne jest to, żeby pewne spektrum w mediach publicznych było mniej więcej szerokie... znaczy im bardziej szerokie, tym lepiej. Do tej pory miałem wrażenie (i być może w Polskim Radiu w tej chwili dotyczy tej sprawy), że przez te ostatnie lata 90% czasu antenowego to był czas zawłaszczony przez ludzi o poglądach lewicowych czy centrolewicowych. W tej chwili usiłujemy dodać do radia głosy z centrum, z centroprawicy i z prawicy. Nie mówimy o politykach, żebyśmy się dobrze zrozumieli, nie mówimy...

Stefan Bratkowski: Sakiewicz nie jest politykiem twoim zdaniem?

Krzysztof Czabański: Sakiewicz jest dziennikarzem. I jeżeli się w Sygnałach Dnia pojawia dziennikarz, bo do tego nawiązujesz w tym pytaniu...

Marek Mądrzejewski: Powiedzmy, panie prezesie, bo nie wszyscy słuchacze o tym wiedzą, aczkolwiek są tacy, którzy wiedzą, ponieważ do nas telefonowali, iż dzisiaj zadebiutował na antenie Jedynki, na antenie Sygnałów Dnia Tomasz Sakiewicz, który budzi kontrowersje w środowisku dziennikarskim i również poza nim...

Krzysztof Czabański:
Ale co to znaczy „kontrowersje”? Proszę państwa, tym epitetem czy określeniem „kontrowersyjne” załatwiano nas wszystkich...

Marek Mądrzejewski: To prawda.

Krzysztof Czabański: ...w pewnych momentach funkcjonowania w zawodzie. Stefanie, też to pamiętasz, też byłeś „kontrowersyjny”.

Stefan Bratkowski: Ja też bardzo dobrze w innych rolach pamiętam Bronka... przepraszam, prezesa Wildsteina jako znakomitego publicystę...

Krzysztof Czabański: Siebie znamy od lat, wiemy...

Stefan Bratkowski: ...jako bardzo dobrego reportera, tamtą urzędniczkę państwową jako najlepszą reporterkę radiową. Tak że my znamy świat...

Janina Jankowska: Bardzo przepraszam, ale, Stefan, nie ma sensu się obrażać i mówić nieprawdę, bo nie jestem urzędnikiem państwowym.

Marek Mądrzejewski: Proszę państwa, rzeczywiście...

Stefan Bratkowski: Przepraszam bardzo.

Marek Mądrzejewski: Pozwólmy panu prezesowi zakończyć...

Stefan Bratkowski: Nie jesteś na etacie...?

Janina Jankowska: Nie jestem na żadnym etacie.

Marek Mądrzejewski: Proszę państwa, proszę państwa...

Krzysztof Czabański: To trochę pokazuje, drogi Marku, bo przecież myśmy i w drugim obiegu razem działali...

Marek Mądrzejewski: To prawda.

Krzysztof Czabański: ...robiliśmy programy dla Nowej, robiliśmy różne programy w stanie wojennym i naprawdę wiemy dobrze, czy jesteśmy zależni partyjnie, czy nie. Obserwujemy swoją pracę w różnych miejscach – w telewizji, w radiu, w gazetach – i dobrze środowiskowo wiemy, jak kogo oceniać. Jeżeli patrząc mi w oczy powiesz, że ja uprawiam działalność partyjną w radiu, to będę myślał, że się zmieniłeś, ponieważ ja nie widzę tej działalności partyjnej. Ja widzę rozszerzanie... [szum różnych głosów] Nie, ale ja mówię szczerze, ja rozszerzam, dodaję do tego...

Marek Mądrzejewski: Ja sobie pozwolę, pozwolę na to, żeby być przez tę godzinę gospodarzem...

Krzysztof Czabański: Jeżeli pozwolisz, jeszcze jedno słowo, bo do mnie się zwróciłeś z pytaniem...

Marek Mądrzejewski: Tak, oczywiście.

Krzysztof Czabański: ...więc odpowiadam. Jeżeli dodajemy do mikrofonu środowiska i ludzi pomijanych, sekowanych, odrzucanych od mikrofonu przez lata, to jest to moim zdaniem dla dyskursu publicznego tylko wartość i dobro.

Marek Mądrzejewski:
Dobrze, oddajmy młodym głos, a potem jeszcze koledzy, którzy też pamiętają tamte czasy, o których wspominamy.

Juliusz Głuski: Ja chciałem tutaj jedną uwagę wnieść. Pan, panie prezesie, powiedział, że miał pan wrażenie, że 90% czasu antenowego do tej pory miały ugrupowania lewicowe. No, jeśli zważyć...

Krzysztof Czabański: Jeśli mogę skorygować, nie, dodać, bo pan znowu dokonuje pewnej podmiany. Nie ugrupowania. Ludzie o mentalności, o poglądach lewicowych, centrolewicowych. Proszę nie mówić mi o przedstawicielach partii, bo oni przychodzą tu w dwójkach, opozycja i przedstawiciele obozu władzy i opozycji...

Juliusz Głuski: Tak, tak, ale, panie prezesie...

Krzysztof Czabański: I nadal przychodzą w dwójce do Sygnałów...

Stefan Bratkowski: Partia stawia, partia wymaga.


Juliusz Głuski: Panie prezesie, ja chcę tylko...

Krzysztof Czabański: (...), ale tak to się toczyło zawsze i się toczy nadal.

Juliusz Głuski: Ja chcę tylko podać...

Stefan Bratkowski: Partia stawia, partia wymaga, no.

Marek Mądrzejewski: Panowie, Juliusz Głuski, proszę.

Juliusz Głuski: Przepraszam. Ja chcę tylko podać suche tutaj liczby: 2004 rok, rząd Leszka Millera i patrzymy, jak występy partii politycznych – SLD 25%...

Bronisław Wildstein: Ale przecież nie o tym mówiliśmy.

Krzysztof Czabański: Przecież nie o tym mówimy, dlaczego pan podaje dane, które nie mają...

Bronisław Wildstein: Czemu pan mówi o rzeczach, o których nie mówimy i weksluje rozmowę na zupełnie nie te tory, które są (...).

Juliusz Głuski: Przepraszam, może źle panów zrozumiałem, ale chcę tylko pokazać, że my mamy...

Głos w studiu: (...).

Juliusz Głuski: Przepraszam. Chcę tylko powiedzieć, że jest monitoring partii politycznych występujących w radiu i jak do tej pory widzimy, że wszelkie występy partii politycznych i w 2004 roku, i w tej chwili, w 2006 roku mniej więcej to jest podobnie. Jest równowaga, mamy dane...

Krzysztof Czabański: To dlaczego pan uważa... [szum różnych głosów] To trzymając się pana argumentu, to dlaczego pan uważa, że następuje jakaś niekorzystna zmiana w radiu?

Juliusz Głuski: No właśnie, i chciałbym teraz dokończyć, chciałbym dokończyć zdanie, bardzo panów proszę i panią. Otóż jeśli tak jest, że my realizując ustawę o radiofonii i telewizji zapraszamy gości, mierząc ich czas i starając się, żeby była równowaga, bo taki jest wymóg ustawowy...

Marek Mądrzejewski: Czasowa.

Juliusz Głuski: I czasowa, tak.

Marek Mądrzejewski: No właśnie, (...) jest równowaga.

Juliusz Głuski: Wiem, że pan mówił o czym innym, ale chcę powiedzieć, że ja nie jestem upoważniony do tego, żeby mówić, którzy ludzie są bardziej lewicowi, mniej lewicowi, prawicowi, centrystyczni i tak dalej, tylko są dane dotyczące występów ugrupowań politycznych na antenie.

Stefan Bratkowski: To jest sprawdzalne.

Juliusz Głuski: Tak, to jest sprawdzalne, to są liczby. Natomiast nawiązując do tego, co Marek powiedział, że przyjście redaktora Sakiewicza, bo od tego zaczęła się nasza dyskusja, do radia publicznego i wprowadzenie go jako głosu Polskiego Radia, jako człowieka prowadzącego audycje, może, chociaż, oczywiście, nie musi, ale istnieje taka obawa i to mówię, myślę, w interesie słuchaczy, że zaczniemy być postrzegani, że oto głosem Polskiego Radia jest redaktor naczelny jednej gazety, która skupia konkretnych czytelników, która jest dumna z tego, że ma stałych czytelników, ale jest to w końcu komercyjne przedsięwzięcie i my, Polskie Radio, obawiam się, że możemy być odebrani przez słuchaczy jako instytucja, która jest głosem tej konkretnej gazety albo głosem poglądów redaktora Sakiewicza, które możemy szanować.

Marek Mądrzejewski: Dziękuję bardzo. Przejdźmy teraz na pole dla porównania...

Stefan Bratkowski: (...)

Marek Mądrzejewski: Przepraszam bardzo. Przejdźmy na pole minowe, które było o wiele gęstsze. Bronisław Wildstein – panowie prezesi Polskiego Radia, Telewizji Polskiej oraz Polskiej Agencji Prasowej takie oświadczenie wydali, w którym zapewniają o bezstronności, obiektywizmie mediów publicznych. Dlaczego?

Bronisław Wildstein: Dlatego, że zostaliśmy zaatakowani, zresztą nie pierwszy raz. Wczoraj Donald Tusk wezwał nas niejako imiennie, wskazując media publiczne, do tego, żeby zachowały, żeby w tej sprawie wyjątkowo zachowały bezstronność i obiektywizm, co sugeruje niedwuznacznie, że nie zachowujemy tego. Ja uważam, że niestety to jest insynuacja, na granicy insynuacji albo poza tą granicą, to jest po prostu insynuacja. Natomiast mieści to się...

Marek Mądrzejewski
: A mówiąc ściśle, co miał na uwadze?

Bronisław Wildstein: Miał na myśli sytuację radykalnego psucia państwa przez PiS. Więc po pierwsze wydaje mi się, że tworzenie atmosfery w tej chwili zagrożenia demokracji, wojny domowej i tak dalej tak dalece mija się z prawdą i tak dalece w tej chwili rozmija się wizerunek rzeczywistości z rzeczywistością, że chwilami nie tylko się nabiera dystansu, budzi nawet rozbawienie. Ale z drugiej strony tak naprawdę ta wypowiedź oznaczała, że albo dołączymy się do pewnego chóru głosów, którymi w tej chwili zajmuje się bardzo jednoznacznie pokazywaniem bardzo jednostronnie rzeczywistości, to znacz generalnie, że mamy jednego wroga – PiS, całe zło świata się w tym mieści, albo zostaniemy oskarżeni o brak obiektywizmu. To pojawia się w rozmaitych mediach. Dzisiaj pojawił się w Polityce artykuł Jacka Żakowskiego, który napisał, że nigdy tak źle z mediami publicznymi nie było. Rozumiem, że za czasów prezesury Roberta Kwiatkowskiego, kiedy telewizja była instrumentem działania SLD, było – zdaniem Jacka Żakowskiego – dużo lepiej. I to jest ten świat, który stoi na głowie. To jest uderzająca sprawa, że akurat wołając o bezstronność, domaga się stronniczości. Ten artykuł, o którym wspomniałem, to jest jeden z wielu artykułów, który w ten sposób opisuje rzeczywistość i jest nie tylko stronniczy, ale pełen właśnie insynuacji, pomówień, przy czym nie są podawane żadne uzasadnienia, żadne przykłady. A ja chciałem zadać pytanie panu...

Juliusz Głuski: Słucham.

Bronisław Wildstein: Czy rzeczywiście tak było, że dotąd nie pojawiali się, nie mieli żadnych audycji w radiu publicznym żadni dziennikarze i redaktorzy z żadnych gazet wychodzących w Polsce?

Juliusz Głuski:
Nie, absolutnie, z tego, co ja pamiętam...

Marek Mądrzejewski
: Tak, to rzeczywiście nie było tak. Przepraszam bardzo, Janina Jankowska.


Janina Jankowska: Chciałabym uporządkować dwie sprawy. Po pierwsze – jeśli chodzi o zawód dziennikarza, dziennikarza radiowego w tym wypadku, to jednak musimy podzielić. Sprawa poglądów – są dziennikarze, publicyści, komentatorzy, którzy rzecz naturalne, że poglądy mają i powinni mieć. Natomiast w takim programie, jak Sygnały Dnia, czyli dziennikarz jest gospodarzem, moderatorem, chociażby jak tu nasz w tej chwili moderator...

Juliusz Głuski: Jest głosem Polskiego Radia.

Janina Jankowska: ...nie powinien w tym momencie, kiedy z nami rozmawia, przekazywać swojego poglądu, bo to nie jest to miejsce.

Juliusz Głuski: Do tego jest czas, pani dyrektor, (...) komentarz...

Janina Jankowska: Tak, ale to jest jedna sprawa, przepraszam bardzo. A druga sprawa dotyczy obecności polityki, szczególnie w mediach. Ja chciałam powiedzieć, że kiedy powstawała Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji...

Marek Mądrzejewski: Właśnie, bo ja mam taką propozycję, żebyśmy zrobili krok naprzód, ponieważ obecność na antenie to już o tym mówiliśmy, ale spójrzmy na to jako na obecność instytucjonalną. Jeżeli wybiera się Krajową Radę Radiofonii, jeżeli ona wybiera rady nadzorcze, jeżeli te rady nadzorcze wybierają zarządy i prezesa, a prezesi wybierają kierujących poszczególnymi jednostkami radiofonii i telewizji publicznej dyrektorów, to jest to upolitycznienie czy nie jest?

Janina Jankowska: Jest. I to jest grzech pierworodny, który powstał na początku, ponieważ byłam przy Okrągłym Stole osobą, która w ogóle sformułowała tę instytucję, którą jest Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, po raz pierwszy ją nazwała. I byliśmy wtedy szczęśliwi po tej stronie opozycyjno-solidarnościowej, że oto wymyślamy ciało, które nie będzie uzależnione od rządu, od partii, tylko będzie podlegało Parlamentowi. I teraz jest wielkie pytanie: co się stało, że to ciało, członkowie tego ciała to mieli być przedstawiciele różnych stowarzyszeń bardzo ważnych...

Stefan Bratkowski: Środowisk twórczych, naukowych, dziennikarskich.

Janina Jankowska: ...środowisk twórczych i tak dalej, zostali wyłaniani z...

Marek Mądrzejewski: Klucza politycznego.

Janina Jankowska: ...z klucza politycznego.

Marek Mądrzejewski: Czy partyjnego nawet dokładnie.

Janina Jankowska: I to jest ta podstawowa przyczyna, dla której, powiemy sobie prawdę, przez te szesnaście lat zawsze w radiu i w telewizji i w mediach publicznych była obecna polityka i decydowali politycy. Zawsze był podział...

Marek Mądrzejewski: Znaczy polityka w tym znaczeniu...

Stefan Bratkowski: Polityka to musiała być obecna, tylko chodzi o to, czy politycy...

Janina Jankowska: Chciałam powiedzieć nie polityka, przepraszam, decyzyjnie, decydowali z klucza ludzie partyjni, którzy, oczywiście, formalnie mogli rezygnować z partii, ale zawsze to było SLD, PSL, Unia Pracy. Nigdy nie było prawicy.

Marek Mądrzejewski: Problem polega na tym, że po wyborach...

Janina Jankowska: Więc o tym trzeba pamiętać.

Marek Mądrzejewski: Po wyborach, które wygrało Prawo i Sprawiedliwość, oczekiwaliśmy, że będzie inaczej, bo to między innymi w programie...

Bronisław Wildstein: Przepraszam bardzo, jeśli można, ja chciałem powiedzieć jedną rzecz...

Marek Mądrzejewski: Bronisław Wildstein i potem Krzysztof Czabański. Pamiętajmy, że jest z nami Stefan Bratkowski.

Bronisław Wildstein: To nie jest tak oczywiste, że nominacja polityczna ma prowadzić do upartyjnienia. Akurat BBC...

Marek Mądrzejewski: Nie, nie jest oczywiste.

Bronisław Wildstein: Rząd mianuje szefa BBC, ale gdyby przyszło do głowy politykowi z partii mianującej zadzwonić do BBC, to byłoby piekło nie wiem jakie. Polska ustawa...

Marek Mądrzejewski: Piekło było, kiedy BBC zbuntowało się przeciwko premierowi.

Bronisław Wildstein: Polska ustawa jest wzorowana na francuskiej. We Francji ta ustawa jakoś funkcjonuje. W Polsce rzeczywiście ona funkcjonuje tak jak funkcjonuje, czyli nienajlepiej. Tylko że sam fakt nominacji...

Marek Mądrzejewski: Panie prezesie, więc zejdźmy na ten poziom niżej.

Bronisław Wildstein: Nie, tylko mówię jeszcze raz...

Marek Mądrzejewski: Dobrze.

Bronisław Wildstein
: ...sam fakt nominacji przez polityka, (...) w takiej rzeczywistości żyjemy...

Głos w studiu: Jest zły.

Bronisław Wildstein: Nie, nie jest najlepszy, zgadzam się, że nie jest najlepszy.

Stefan Bratkowski: I na szczęście potrafi jakoś chronić swoją niezależność, to jest prawda.

Bronisław Wildstein: Natomiast chciałem powiedzieć, że może warto oceniać teraz tych ludzi, którzy są nominowani po tym, co oni robią. I to jest sprawa do oceny.

Marek Mądrzejewski: Krzysztof Czabański.

Juliusz Głuski: Ja po panu prezesie.

Marek Mądrzejewski: Po Stefanie Bratkowskim.

Juliusz Głuski: Dobrze.

Krzysztof Czabański: Ja się zgadzam z tym, co mówił prezes Wildstein, ale... [szum różnych głosów]


Marek Mądrzejewski: Krzysztof Czabański, potem Stefan Bratkowski.

Stefan Bratkowski: Tu się akurat zgadzamy.

Krzysztof Czabański: Tryb jest polityczny i to jest oczywiste. On jest szkodliwy jeszcze z innego powodu, nie tylko z tego powodu, o którym państwo mówicie. Mianowicie pragnę zauważyć, że corocznie odbywa się procedura weryfikacji Krajowej Rady, sprawozdań, czyli Krajowa Rada nie dość, że jest powołana na swoją kadencję przez ciało polityczne, to co roku jest weryfikowana przez ciało polityczne, jakim jest Parlament. W związku z tym nie ma mowy o osłabnięciu więzi politycznej, bo w innej sytuacji można by sobie wyobrazić, że sześcioletnia kadencja na przykład powoduje, że po dwóch latach Krajowa Rada staje się ciałem od polityki odsuniętym. Ale – i tu się zgadzam z prezesem Wildsteinem – spójrzmy też na to, co się dzieje w mediach publicznych, znaczy z mechanizmu politycznego nie wynika, że muszą się dziać złe rzeczy, choć mogą się dziać i wszystko jest do oceny.

Marek Mądrzejewski: Stefan Bratkowski.


Stefan Bratkowski: Jeżeli można, byłem od samego początku przeciwko sytuacji, która powstała. Po pierwsze media publiczne powinny być instytucjami, osobami prawa publicznego. Wystarczy, by prezes i dyrektorzy anten, którzy w razie nieobecności prezesa któryś z nich mógłby zastąpić bez kosztownych rad nadzorczych, bez kosztownych wieloosobowych zarządów i tak dalej.

Marek Mądrzejewski: Tak.

Stefan Bratkowski: Druga rzecz – chcę powiedzieć, że przy układzie partyjnych zależności wiele zależy od tego, kogo te partie mianują. Jeżeli partie mianują kogoś, kto potrafi tym partiom powiedzieć, że dla zdrowia tego medium pozwólcie mi robić to w sposób możliwie przyzwoity, nawet jeżeli (...)

Juliusz Głuski: (...) dla dobra słuchaczy i widzów.

Stefan Bratkowski: Tak, tu już nie mówię o dobru słuchaczy i widzów, bo wiadomo, że...

Marek Mądrzejewski: Powiedzmy, że jeżeli to jest radiofonia publiczna, to jest to dobro (...).

Stefan Bratkowski: Partia stawia, partia wymaga i partia, oczywiście, domaga się. To, co mnie nie powiem, że oburza, ale muszę powiedzieć, że każe podejrzewać, że dojdzie do spadku wiarygodności – jeżeli pan Targalski niewiadomego dla pochodzenia...

Marek Mądrzejewski: Wiceprezes Polskiego Radia.

Stefan Bratkowski: Tak, ja wiem, ale nie wiadomo skąd i po co.

Marek Mądrzejewski: Wyjaśniam słuchaczom.

Stefan Bratkowski: Słucham?

Marek Mądrzejewski: Wyjaśniam słuchaczom.

Stefan Bratkowski: Wyjaśniasz słuchaczom, bardzo słusznie. Wzywa redakcję internetową, bo jeszcze, jak rozumiem, wydaje mu się, że Internet to jest taki sposób na propagandę LPR-u, ludzie, no to bardzo przepraszam, to on stawia w takiej sytuacji siedzącego tu prezesa radia. No więc trzeba pamiętać o tym, że na każdym stanowisku człowiek może wykazywać się tak, a nie inaczej. Jeżeli wiadomo, że musi być przez partię obsadzany (ostatnie zdanie powiem), można się zachowywać tak, żeby jednak koszty tego były minimalizowane.

Juliusz Głuski: Ja bym chciał jedno zdanie, bardzo proszę.

Marek Mądrzejewski: Dobrze, jedno zdanie Juliusz Głuski.

Juliusz Głuski: Bardzo proszę jedno krótkie zdanie, bo padło tu pytanie, czy dziennikarz radia może być apolityczny. Oczywiście, każdy dziennikarz ma swoje poglądy, każdy jest wyborcą, każdy na kogoś głosuje i zachęcamy zawsze naszych słuchaczy, żeby uczestniczyli w wyborach. I na tym powinna się nasza rola kończyć. Powinniśmy jako dziennikarze radia publicznego (mówię o ideale, oczywiście) nie prezentować swoich poglądów. I tutaj wracamy znowu do sprawy redaktora Sakiewicza, który, oczywiście, jak na razie swoich poglądów nie wyraził na antenie, dzisiaj miał debiut, ale znamy jego poglądy i jeszcze raz chcę powiedzieć, ze nie ma znaczenia dla mnie...

Marek Mądrzejewski: No to skoro znamy, to już nie potrzebuje ich wyrażać.

Juliusz Głuski: ...czy on pracuje w jednej czy drugiej, czy trzeciej gazecie. Tak. Natomiast... [szum różnych głosów]

Krzysztof Czabański: Nie, nie, panowie mówicie nieuczciwie. Przed chwilą pan powiedział, że każdy ma prawo mieć swoje poglądy. No przepraszam, redaktorze, niech pan będzie logiczny w swojej wypowiedzi.

Juliusz Głuski:
Panie prezesie, każdy ma prawo mieć swoje poglądy...

Krzysztof Czabański: Pan też ma poglądy, tylko pan ich nie wyraża. Sakiewicz prowadził rozmowy, ma swoje poglądy i ich nie wyrażał. To jest okay, to jest profesjonalizm czy nie?

Juliusz Głuski: Ale nie, panie prezesie, ja pana poproszę... Nie, ale myślę, że najlepszym rozwiązaniem, i jestem wyrazicielem, mam takie przeświadczenie, tych, którzy nas słuchają, że lepiej byłoby, gdyby tak wyraziste postacie w świecie medialnym występowały w czasie felietonisty albo żeby byli przez nas zapraszani i prezentowali swoje poglądy. Natomiast ja chcę na co innego zwrócić uwagę, bo nie wiem, czy państwo zauważyli, że w ten konflikt w sumie w środowisku dziennikarskim, który obserwujemy, zaczynają się włączać politycy, podłączać się pod to. I to jest bardzo niedobre.

Marek Mądrzejewski: Tak, mówiłem o tym na początku, świeżo mając w pamięci konferencję prasową SLD.

Juliusz Głuski: Przed chwilą się skończyła.

Marek Mądrzejewski: Mówił o tym prezes Wildstein, powołując się na wypowiedź (...).

Juliusz Głuski: I to jest moim zdaniem bardzo niedobre, dlatego że...

Marek Mądrzejewski: No tak, ale politykom ust nie można zamknąć.

Juliusz Głuski: ...politycy próbują zbić kapitał polityczny na naszych sprawach...

Marek Mądrzejewski: Tak, na pewno.

Juliusz Głuski: ...i ja jestem temu przeciwny, ale pytam: czy przypadkiem nie dajemy im do tego pretekstu?

Marek Mądrzejewski: Ale my to znaczy kto? Przepraszam bardzo, my to znaczy kto?

Bronisław Wildstein: My, dziennikarze, czyli media, pan sugeruje.

Juliusz Głuski: Media... [szum różnych głosów]

Marek Mądrzejewski: Panie prezesie, króciutko, zaraz posłuchamy tego, co się dzieje w świecie.

Bronisław Wildstein:
(...) konkretnych, dlatego że ja trochę oburzony jestem na takie potraktowanie Jerzego Targalskiego, który sporo pracował w pismach niezależnych, w Kontakcie redagował dział poświęcony problematyce obozu całego...

Marek Mądrzejewski: Kontakt, przypomnijmy, pismo opozycyjne wydawane w Paryżu.

Bronisław Wildstein: I tak dalej, i tak dalej. Więc on ma swoją biografię. Rozumiem, że dalej nie mogę już mówić, bo wchodzą jakieś inne... wiadomości.

Marek Mądrzejewski
: To znaczy tak, jest jeszcze 15 sekund. Mam taką prośbę, aby panowie, którzy są dziennikarzami z krwi i kości, jeden i drugi prezes, wyjaśnili nam, na czym polega z jednej strony kierowanie taką instytucją publiczną, jaką jest Radio i Telewizja, a z drugiej redagowanie programu tych instytucji, które muszą aspekt publiczności uwzględniać.

Krzysztof Czabański: Ale to już po przerwie, jak rozumiem.

Marek Mądrzejewski:
Dokładnie, bo 13.30, posłuchajmy skrót wiadomości.

[skrót wiadomości]

Marek Mądrzejewski: Słuchają państwo Programu I Polskiego Radia, a w nim Rozmów Jedynki, dziś poświęconych mediom publicznym, ich szansom i zagrożeniom. Odwołujemy się do najświeższych wydarzeń i konfliktu, który dzieje się wokół Sygnałów Dnia, ale nie tylko, bo mamy mnóstwo wypowiedzi naszych słuchaczy, także drogą mailową, które protestują przeciwko pewnym zmianom, które są w Polskim Radiu prowadzone i to personalnym, jak i tym ramówkowym. Jak powiedziałem wcześniej, chciałem zapytać obu panów prezesów, którzy mają za sobą wieloletnie doświadczenie dziennikarskie, z różnych zresztą układów, publikacji poza pierwszym obiegiem, w pierwszym obiegu, na pierwszych stronach i nie tylko, chciałbym zapytać: do jakiego stopnia te swoje wyobrażenia o tematach ważnych, ludziach istotnych do propagowania przekładają na funkcjonowanie kierowanych przez nich instytucji? Krzysztof Czabański, Polskie Radio.

Krzysztof Czabański: Ale może Bronisław Wildstein, jest gościem, jemu oddamy najpierw głos.

Marek Mądrzejewski: Ja wiem, ale to jest tak wygodnie. On się zastanawia cały czas.

Bronisław Wildstein: Dlaczego, ja mogę odpowiadać.

Marek Mądrzejewski: Tak? Bronisław Wildstein w takim razie. Spójrzmy na to z perspektywy telewizji.

Bronisław Wildstein: Ja nie do końca, muszę przyznać, rozumiem pytanie, dlatego że oczywiste jest, że jeśli ja mam redagować, to zresztą w ogromnej mierze jest funkcja menadżerska, nazwijmy tę rzecz, ale redaktorska też powinna być i to jest ta trudność. To jest oczywiste, że muszę mieć jakieś wyobrażenie, czym jest to medium, jaka ta telewizja powinna być, co to znaczy ta misja telewizji publicznej, jak ona ma uczestniczyć w tym życiu publicznym, co należy zmienić. I potem to próbuję przekładać. To, oczywiście, nie znaczy, że ja robię telewizję dla siebie. To jest zupełnie coś innego. Ja muszę szczerze powiedzieć, że bardzo wielu programów, które są w telewizji bym nie oglądał, ale wiem, że to nie są robione dla mnie, ta telewizja nie jest robiona dla mnie. Natomiast mam pewne, oczywiście, przeświadczenie o tym, jak ona powinna wyglądać i z pewnością nie będę jej robił na zasadzie zbierania średnich wypowiedzi listownych czy telefonicznych ze strony odbiorców.

Marek Mądrzejewski: Krzysztof Czabański.

Krzysztof Czabański: Ja też mam różne wyobrażenia własne, które chciałbym tutaj zrealizować. One, oczywiście, będą podlegać weryfikacji przez różne kryteria, również przez zespoły redagujące, przez wyniki słuchalności. Tak na marginesie powiem, że wyniki słuchalności we wrześniu są lepsze niż w sierpniu, więc po tych zmianach programowych idziemy w dobrą stronę we wszystkich stacjach.

Stefan Bratkowski: We wrześniu ludzie słuchają...

Krzysztof Czabański: Nie, ale w odniesieniu do września z ubiegłego roku, Stefanie.

Stefan Bratkowski: Eee...

Krzysztof Czabański: Nie, nie, wybacz, ja też studiuję statystyki i nie daję się łapać na takie proste porównania. Ale chciałem powiedzieć o dwóch innych wątkach związanych z tym pytaniem. Pierwszy wątek to jest taki, czy politycy wtrącają się do redagowania mediów. Ja ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że do mnie się nie wtrącają. Oczywiście, zarząd został uformowany według klucza politycznego, w zarządzie są ludzie popierani przez konkretne partie polityczne, ale ja mam sytuację dobrą w zarządzie, to znaczy mój głos decyduje przy równej ilości głosów...

Marek Mądrzejewski: W tej chwili członków zarządu jest trzech.

Krzysztof Czabański: W tej chwili w ogóle członków zarządu jest trzech, ale jak było nawet czterech, to pan Targalski, tak tutaj spostponowany przez Stefana, ramię w ramię ze mną stawał i naprawdę jak były takie sytuacje, choć rzadkie...

Stefan Bratkowski: (...)

Krzysztof Czabański: ...broniliśmy racji merytorycznych, a nie partyjnych czy politycznych. W związku z tym ja mogę przyznać otwarcie, że na mnie nacisków nie ma, mogę robić radio zgodne ze swoim sumieniem i najlepszą wiarą i z własnym wyobrażeniem, jakie to radio powinno być, żeby realizować misję publiczną, bo przecież nie robimy tego radia dla siebie, tylko również w pewnym celu takim publicznym. I, oczywiście, jest pytanie o tę misję, o kształt tej misji. Moim zdaniem powinniśmy jako media publiczne być pewnym wzorcem, wzorcem językowym, wzorcem debaty publicznej, wzorcem dyskursu o różnych ważnych dla społeczeństwa sprawach i tak dalej.

Stefan Bratkowski: Nie możecie być jednak, to niestety jest właśnie ten dramat.

Krzysztof Czabański: Ale, Stefanie, jeśli pozwolisz...

Stefan Bratkowski: Dobrze, nie, ja przepraszam.

Krzysztof Czabański: Ja nie mam nacisków partyjnych... [szum różnych głosów] Mogę dwa zdania powiedzieć, dobrze? Panowie, dwa zdania jeszcze tylko. Nie mam nacisków partyjnych, ja mam luksus, że mogę to robić według własnych wyobrażeń i najlepszej dobrej woli, którą mam w tym względzie. Mogę się, oczywiście, mylić, to jest normalne, i popełniać błędy. I możemy być tym wzorcem, a nawet musimy być, bo, Stefanie drogi, ty jesteś chlubą i seniorem naszego zawodu, tym niemniej ja też już kupę lat w tym zawodzie pracuję, znamy się lat czterdzieści zapewne czy coś koło tego, w tym zawodzie się znamy...

Stefan Bratkowski: Trzydzieści sześć.

Krzysztof Czabański: ...z tego zawodu się znamy i wiemy dobrze, co się dzieje na rynku mediów komercyjnych. Włosy, których już nie mam, stają mi dęba z przerażenia, jaki to jest poziom, i media publiczne muszą ustanowić pewien wzorzec i go bronić, bo inaczej się załamie opinia publiczna, która i tak jest wątła w Polsce.

Marek Mądrzejewski: À propos tego politycznego...

Stefan Bratkowski: Przepraszam, Mareczku, pozwolisz...

Marek Mądrzejewski: Jedno tylko krótkie pytanie do Bronisława Wildsteina. Dowiedzieliśmy się niedawno, z ust premiera padło takie stwierdzenie, że zdejmuje parasol ochronny znad głowy Bronisława Wildsteina. Jak to było, kiedy ten parasol był rozpięty, jak to jest, kiedy on jest...?

Bronisław Wildstein: Też chciałbym się dowiedzieć.

Marek Mądrzejewski: Rozumiem.

Bronisław Wildstein: Ja nie za bardzo rozumiem...

Janina Jankowska: Przepraszam bardzo, ja w tej sprawie parasola. Ja uważam, że jest bardzo niedobrze, jeśli my w naszym dyskursie, dziennikarze, uważamy, że zdjęcie lub założenie parasola przez polityka jest rzeczą naturalną. W tym momencie, kiedy Bronisław Wildstein otrzymał nominację na szefa, samo ukazanie się i uznanie, że polityk może decydować o losie szefa rozgłośni czy szefa stacji świadczy o tym, że my, nawet stawiając to pytanie, już jesteśmy w jakimś momencie zdemoralizowani, powiem tak mocno, zdemoralizowani politykami.

Marek Mądrzejewski
: Dla mnie przejawem demoralizacji jest niemożność stawiania pytań.

Stefan Bratkowski: Jeżeli mogę zabrać głos...

Janina Jankowska: Nie, nie, przepraszam bardzo, użycia tego, potraktowania za naturalne, że świat wygląda tak, że oto polityk decyduje o tym, czy...

Marek Mądrzejewski: Nikt tego nie potraktował naturalnie. Chodziło o odniesienie się do konkretnych wypowiedzi premiera. Stefan Bratkowski.

Stefan Bratkowski: Jeżeli mogę powiedzieć. Akurat mamy sytuację dosyć szczególną, bo dwóch prezesów chce zachowywać się po prostu przyzwoicie. Niemniej chcę powiedzieć...

Marek Mądrzejewski: No to życzmy sobie wyjątkowych sytuacji.

Stefan Bratkowski: Tak, to jest wyjątkowa sytuacja, bo niby zawsze, jak wiadomo, bywało z tymi partyjnymi mianowańcami w ten sposób. Niemniej sytuacja, w której słuchacz czy czytelnik danej gazety wie, że to jest gazeta związana i podporządkowana jakiejś partii, niestety, nie może być sytuacją wzorcową, bo domniemanie stronniczości jest, niestety, automatyczne. A dodam à propos mojego ataku na Targalskiego – oczywiście, że będę tak jak byłem przeciwko sojuszowi PiS-u z partią, której nie uważam za partię poważną i to jest mój pogląd akurat polityczny stricte, chociaż nie mogę powiedzieć, żeby się w ogóle którakolwiek z tych partii specjalnie podobała, bo żadna nie przygotowuje się nawet do objęcia władzy, co jest, niestety, chorobą naszego kraju, ale nie może być, nie powinno być sytuacji takiej, żeby obok – jeżeli tak można powiedzieć – przyzwoitego PiS-wca dostawał stanowisko człowiek z partii, o której opinie – przynajmniej w środowisku dziennikarskim – są bardzo mieszane.

Bronisław Wildstein: Z jakiej partii jest Targalski?

Stefan Bratkowski: Targalski jest z LPR-u.

Bronisław Wildstein: Nic podobnego.

Krzysztof Czabański: Nie, Targalski jest z rekomendacji PiS-u.

Marek Mądrzejewski: Tak.

Bronisław Wildstein: W ogóle z żadną partią nie był nigdy związany, to jest człowiek absolutnie niezależny.

Stefan Bratkowski: Zostałem wprowadzony w błąd i przepraszam wobec tego pana Targalskiego...

Marek Mądrzejewski: Przydało się to nasze spotkanie choćby po to, żeby (...) wyprostować.

Stefan Bratkowski: ...bo poinformowano mnie, że to jest człowiek LPR-u. I dlatego, oczywiście, byłem przeciwko niemu.

Marek Mądrzejewski: Pytanie do Krzysztofa Czabańskiego. Z korespondencji od naszych słuchaczy dowiadujemy się, że tęsknią za pewnymi głosami. Za tym idzie takie przeświadczenie, iż wielu ludzi, którzy pracowali przez lata w tej instytucji, którzy zostali odsunięci od anteny, czeka po prostu smętna przyszłość, a na pewno nie powinni jej wiązać z tą instytucją. Czy tak należy rozumieć decyzje personalne pana i wyznaczonych przez pana dyrektorów?

Krzysztof Czabański: Nie, to trzeba na to spojrzeć inaczej. Po pierwsze jest, oczywiście, naturalny ruch, że się zmieniają autorzy, ludzie przy mikrofonach, ale to jest dla każdego oczywiste, prawda?

Stefan Bratkowski: I masz sytuację wzorcową.

Krzysztof Czabański: I teraz tak – są dwa powody, ja przynajmniej znam dwa powody odsunięcia znanych głosów od mikrofonu. Jeden powód to był taki, że zaproponowaliśmy panu Andrzejowi Zalewskiemu, który prowadził Ekoradio, żeby to Ekoradio było nie w paśmie tym porannym koło 7 rano w Sygnałach Dnia, tylko w paśmie południowym, ponieważ on prowadził gawędy i te gawędy bardzo nieraz ciekawe, ale one nie są na tę porę dnia i mieliśmy różne reakcje.

Marek Mądrzejewski: (...)

Krzysztof Czabański: Tak. Jaka jest pogoda, wziąć ten parasol, nie wziąć. Niestety, ku mojemu ubolewaniu pan Zalewski cały czas się zastanawia, nie chce, być może się czuje urażony tą propozycją i nie pojawia się w związku z tym w paśmie południowym. A druga rzecz to jest taka, że w pasmach tych ważnych dla radia, czyli porannych, w Programie I zwłaszcza, były audycje, że tak powiem, na niskim bardzo poziomie w mojej i nie tylko w mojej ocenie. I te głosy rzeczywiście chcemy z anteny odsunąć i już częściowo to się dzieje, ponieważ uważamy, że trzeba podnosić jakość przekazu do radia. Być może spadek słuchalności przez ostatnie parę lat Programu I wiązał się z tym, że Program I miał tendencję do traktowania słuchacza jako istoty niedorozwiniętej. Tak, niestety, w niektórych pasmach, w niektórych audycjach było.

Marek Mądrzejewski: Pan bez żalu, panie prezesie, dzieli się tymi głosami? Bo w wielu przypadkach są to ludzie telewizji. Bronisław Wildstein.

Bronisław Wildstein: No, nawet z pewnym żalem, ale musimy współpracować ze sobą, to jest normalne, że media współpracują, takie media, które nie konkurują ze sobą, współpracują. Tworzy się coś, co się modnie teraz nazywa synergią, czyli wzmocnienie, prawda? A więc my, oczywiście, chcemy robić wspólne rzeczy, czemu nie? Ale my również z niektórymi gazetami robimy pewne rzeczy. To jest bardzo charakterystyczne, że jak w pewnym momencie...

Stefan Bratkowski: Piotrek Semka musi być wszędzie, bo za mało w tych swoich publikacjach.

Bronisław Wildstein: W pewnym momencie – jak chciałem powiedzieć sprawę niesłychanie kontrowersyjną podobno. Otóż ja zadecydowałem, że nie będzie bezpośredniej transmisji z Nagrody Nike i zostało to uznane za rzecz właśnie stronniczą i kontrowersyjną. Proszę zastanowić się, nagród w Polsce jest ileś literackich, a więc transmitowanie gali jednej nagrody fundowanej przez jedną gazetę, wprawdzie stosunkowo najbardziej czytaną, ale jednocześnie o bardzo określonej linii politycznej, jest uznawane za właściwe, a próbę pokazywania wszystkich jest przyjmowane za stronnicze.

Marek Mądrzejewski: No nie, to może jednak idzie o to, aby pokazywać rzeczywiście wszystkie...

Bronisław Wildstein: Wszystkie to niemożliwe.

Marek Mądrzejewski: ...aczkolwiek ta nagroda jest o tyle ważna, że jest bardzo wysoka, jeśli idzie o kwotę.

Stefan Bratkowski: I tak wyszedłeś na stronniczego, i tak, więc (...) jak tłumaczyć.

Bronisław Wildstein: Ale ja się nie mam zamiaru tłumaczyć, ja się właśnie nie mam zamiaru tłumaczyć...

Stefan Bratkowski: Nie, nie, wystarczy to, co mówią o tobie.

Bronisław Wildstein: Ale nie, nie, to ja do tego jestem przyzwyczajony, Stefanie. Ja zawsze byłem kontrowersyjny, bo w Polsce jest tak, że dziennikarze dzielą się na dziennikarzy i dziennikarzy na przykład katolickich, prawicowych. Czyli rozumiem, że ktoś, kto nie jest katolikiem i ktoś, kto ma lewicowe poglądy to jest ten właściwy dziennikarz. To jest bardzo interesująca...

Marek Mądrzejewski: Janina Jankowska.

Janina Jankowska: Ja bym chciała wrócić do tego głównego nurtu, tak mi się wydawało, że rozmawiamy o szansach i zagrożeniach radia publicznego. Więc mi się wydaje, że trzeba to krótko powiedzieć, bo szanse są ogromne, bo naszym właścicielem jest społeczeństwo, oni płacą abonament, więc to są te zobowiązania, które zresztą pan redaktor tu przypomniał, że muszą być przedstawione, zróżnicowane poglądy i stanowiska.

Z drugiej strony, jeśli chodzi o zagrożenia, ja może... nie wiem, jakoś tak nie udało mi się dojść do głosu wcześniej i głośniej to wyartykułować, ale uważam, że pewien nacisk świata polityki był zawsze obecny i jest to wielki problem, a zwłaszcza dziś, kiedy społeczeństwo się tak spolaryzowało i kiedy wyraźnie widać, że także tworzą się, że tak powiem, polityczne grupy dziennikarskie, to znaczy są dziennikarze, którzy na przykład z tego powodu się obniżają, ale przyjmują funkcję opozycji. I dlatego w tym momencie... tu jeszcze wrócę do tej bardzo ważnej sprawy i o tym chciałabym bardzo mocno przekonać prezesa, że czym innym jest dziennikarz, ten moderator, który tu siedzi i rozdaje głosy, a czym innym jest absolutnie jak najbardziej z jak najszerszym wachlarzem dziennikarz, który prezentuje bardzo różnorodne poglądy. Więc naprawdę zwróćmy na to uwagę. I myślę, że kiedy nam się ta granica jakoś zaciera, to zupełnie niepotrzebnie następują nieporozumienia. A potem jest to przez media komercyjne, przez TVN i inne rzeczy traktowane i odczytywane jako pewne ruchy polityczne. I my się tu w radiu, dziennikarze naprawdę związani z medium publicznym buntują przeciwko takiemu właśnie upolitycznieniu i takiej interpretacji, że my oto jesteśmy..

Marek Mądrzejewski:
Ale jeżeli ja dobrze rozumiem postawę obu prezesów tutaj obecnych, to chodzi im o to, że nie buntowali się, kiedy były uzależnienia równie silne, jeśli nie silniejsze, tyle że w poprzednim układzie.

Janina Jankowska: Oczywiście,

Marek Mądrzejewski: Dobrze rozumiem?

Janina Jankowska: Dobrze.

Krzysztof Czabański: No, nie do końca, w tej chwili...

Stefan Bratkowski: Partia nas wyrzuciła 2,5 tysiąca z pracy.

Janina Jankowska: Ale teraz mamy naprawdę inny kraj, mamy demokrację, to, że możemy o tym rozmawiać...

Marek Mądrzejewski: Ja nie sięgam tak daleko.

Krzysztof Czabański: Nie do końca, nie do końca, Marku, jeśli mogę.

Marek Mądrzejewski: Sięgam do tego kraju, który jest (...) od szesnastu lat. Krzysztof Krzysztof Czabański, proszę bardzo.

Krzysztof Czabański: Ja się zgadzam z jedną częścią twojego zdania, że rzeczywiście jest to dziwne, że wtedy, kiedy było rzeczywiście uzależnienie polityczne i partyjne, to zespoły robiły swoje i ruki po szwam, a teraz kiedy tego uzależnienia partyjnego i politycznego nie ma ani w radiu, ani w telewizji, to nagle się odzywają takie głosy. To mnie dziwi, rzeczywiście to mnie dziwi.

Juliusz Głuski:
Ale przepraszam, jestem człowiekiem młodym i nie można mi zarzucać, że kiedykolwiek...

Stefan Bratkowski: Cokolwiek.

Juliusz Głuski: Cokolwiek, tak, dokładnie tak. Natomiast jeśli już pada zarzut...

Marek Mądrzejewski: Smutna prawda jest taka, że to też się zmieni i młody nie będziesz.

Juliusz Głuski: Za chwilę, ja już ma 33 lata, tak. Natomiast w takim wypadku jeśli mówimy: dawniej nie protestowaliśmy, dlaczego protestujemy teraz?, może dlatego, że ludzie, którzy wcześniej czuli się, że mają jakieś naciski, nie protestowali, może się bali, a może bali się, że jak utracą pracę, to nie będą mogli gdzie odejść, wtedy na rynku dziennikarskim nie było takiego zróżnicowania, ale może teraz, kiedy ustaliliśmy, że zmieniamy, próbujemy robić lepsze radio, to może ludzie po prostu uwierzyli, że poprzednie radio, robione przez poprzednie zarządy i wykonywane przez dziennikarzy było złe. I dlaczego w tej chwili, powiem wprost, dziennikarze Polskiego Radia mają obawy, że jednak deklaracje na przykład pana prezesa Czabańskiego, który, zacytuję, proszę bardzo, Beata Michniewicz, wywiad Gość Trójki, 3 lipca 2006: „Będzie miejsce dla wszystkich poglądów, które nie są sprzeczne z prawem, dla wszystkich poglądów, które występują w debacie publicznej, w tym, oczywiście, dla poglądów jak prawy prosty czy lewy sierpowy. Jedynym ogranicznikiem, którego media publiczne powinny przestrzegać, zresztą nie tylko publiczne, ale publiczne przede wszystkim, to jest to, żeby wygłaszane na antenie poglądy nie były sprzeczne z prawem, z Konstytucją, nie nawoływały do przemocy, co rasizmu”...

Marek Mądrzejewski: Dobrze, kropka i teraz ta uwaga.

Juliusz Głuski: Tak, dlaczego w tej chwili rozmawiamy o tym, jak było? Dlaczego nie możemy podyskutować o tym, jak powinno być? Ja rozumiem, że ta dyskusja ma do tego zmierzać, ale ja akurat uważam, ze nasi słuchacze powinni mieć w radiu publicznym przyjaciela, który w tym całym szumie informacyjnym i w walce politycznej, która wokół się rozgrywa, jednak jakiś spokój, to znaczy dziennikarz mówiący do mikrofonu, mówiący jako Polskie Radio nie powinien prezentować swoich poglądów, powinien zadawać pytania, a ci, którzy...

Marek Mądrzejewski: Przepraszam bardzo, pozwolę sobie...

Juliusz Głuski: Tylko skończę. Powinniśmy, oczywiście, szanować inne poglądy, powinni ludzie o różnych poglądach występować na naszej antenie, ale właśnie jako komentatorzy, jako goście. I to jest ten ideał, do którego (...).

Marek Mądrzejewski: Pozwolę sobie zwrócić uwagę na jedno – w różnych sytuacjach ludzie zyskują spokój. Jedni, kiedy właśnie wysłuchali kołysanki, inni wówczas, kiedy poznali prawdę. Więc ja jednak zabiegałbym o to, aby w odpowiednich pasmach w Polskim Radiu było coś, co gwarantuje spokój polegający na tym, że jestem przekonany, iż wiem. Teraz idziemy dalej – czy wiem...

Juliusz Głuski: A jesteś przekonany?

Marek Mądrzejewski: Nie, teraz idziemy dalej z pytaniem, czy wiem z każdego źródła, czy wiem o każdej stronie. Jeśli mówimy o aspekcie politycznym, to również życia politycznego. Krzysztof Czabański.

Krzysztof Czabański: Ale, proszę państwa, jeszcze weźmy pod uwagę, pan, panie redaktorze Głuski, wie to lepiej ode mnie, jeżeli nie z własnego doświadczenia, to z opowieści zapewne tu kolegów, Janka Jankowska, która radio zna świetnie, to wie to równie lepiej, że upartyjnienie radia polegało przez te lata również na tym, że to było sterowane telefonami z partii politycznych do Sygnałów Dnia czy do pasm porannych, tych słuchalnych, to były dyspozycje. Jeżeli pan mi potrafi powiedzieć, że do radia publicznego za mojej prezesury ktokolwiek z zewnątrz, ze świata politycznego się wtrącił i czegoś zażądał, to mogę panu od razu powiedzieć, że ja o tym nie wiem, a jeżeli się dowiem, to moja reakcja będzie bardzo zdecydowana i ostra. Nie, nie...

Juliusz Głuski: Ale się stała rzecz okrutna, politycy przestali do nas przychodzić, to znaczy dzisiaj tak się stało. Słyszymy o tym, że dwie partie namawiane do tego, by przyszły do Sygnałów Dnia, nie chciały tego zrobić...

Marek Mądrzejewski: Platforma Obywatelska i SLD.

Juliusz Głuski: Mnie się bardzo nie podobało, że (...).

Krzysztof Czabański: Przepraszam, to nie jest przypadek, bo jeżeli pan już pracuje w dziennikarstwie informacyjnym, to powinien pan wiedzieć, to nie jest przypadek, przecież wczoraj Platforma ustami Tuska powiedziała, co myśli o mediach publicznych. Być może jesteśmy świadkami pewnej akcji politycznej. Nie dajmy się w nią wciągać. [szum różnych głosów]

Juliusz Głuski: Ale panie prezesie, ideał jest taki, że wszystkie partie do nas przychodzą i żadna partie się nie buntuje.

Bronisław Wildstein: Ale przepraszam bardzo, jeżeli można...

Marek Mądrzejewski: Bronisław Wildstein.

Bronisław Wildstein: (...) gdzie, po czyjej stronie leży odpowiedzialność. Jest tu taki pomysł, ja widzę ten pomysł rzeczywiście zepchnięcia do narożnika, odebrania, stygmatyzowania pewnych ludzi. To bardzo charakterystyczne, to jest robione właśnie dlatego, że duża część polskiej opinii publicznej sympatyzuje z opozycją, podejmuje pewne działania mające wykluczyć pewnych polityków z debaty, mających wykluczyć pewnych dziennikarzy z debaty. To stosowano już w Polsce bardzo długo z odpowiednim skutkiem po upadku komunizmu ta taktyka była. [szum różnych głosów] Przepraszam, ale chciałbym teraz powiedzieć...

Marek Mądrzejewski: Panowie, Bronisław...

Bronisław Wildstein: Więc na przykład można nie lubić Jacka Kurskiego, ale stwierdzenie, że nie spotykamy się z nim, a jednocześnie uznaje się, że Stefan Niesiołowski jest tą osobą, z którą można się spotykać, jest ewidentnym naruszeniem tu jakiejś równowagi. [szum różnych głosów] Ale nie, teraz chodzi o to, że SLD, które miało w garści media publiczne bardzo długo, bo to nie jest prawdą, to budowanie symetrii nie jest nieprawdziwe. Tutaj usłyszeliśmy słuchacza, który mówił, ewidentnie nie do końca wiedział, o czym mówi, że każda władza przejmowała telewizję i radio. Nieprawda, w momencie, kiedy AWS był przy władzy radio i telewizja była w rękach postkomunistów...

Janina Jankowska: SLD, oczywiście.

Bronisław Wildstein: ...i wtedy każda karetka pogotowia, która nie przyjechała do chorego...

Marek Mądrzejewski: Na czas, tak.

Bronisław Wildstein: ...to spadała odpowiedzialność na premiera, a potem kiedy Miller doszedł do władzy, każda karetka, która przyjechała do chorego, to była zasługą władzy. I tak to wyglądało. W związku z tym nie budujmy fałszywej równowagi. Jeżeli teraz się usiłuje doprowadzić do tego, że do pewnych dziennikarzy się nie będzie przychodziło, to moim zdaniem absolutnie dziennikarze nie powinni się na coś takiego zgodzić. [szum różnych głosów]

Krzysztof Czabański: I jeszcze dodatkowo, panie redaktorze, bo jak pan dobrze wie, w radiu jak mówi się jednocześnie, to słuchacz nic nie słyszy, przepraszam za ten szum...

Marek Mądrzejewski: Mało, nawet ci, którzy są w studiu.

Krzysztof Czabański: Mianowicie postępowanie Platformy i SLD, co ono tak naprawdę oznacza w tej chwili? To znaczy, że oni chcą decydować, z jakimi dziennikarzami w mediach publicznych będą rozmawiać? Co to oznacza? To znaczy, że oni chcą politycznie zarządzać mediami publicznymi i to jest zgroza, to jest zgroza.

Janina Jankowska: Ale to jest dramat...

Marek Mądrzejewski: Ale jest to problem, przed którym panowie... [szum różnych głosów] Nie, nie, zaraz, ale bez względu na to, kto jak będzie czytał, że tak powiem, księgę pretekstów, to powstaje problem – jak w takim wypadku medium typu Polskie Radio, medium publiczne powinno zachować się w przyszłości, zakładając, że jest to początek pewnej akcji?

Stefan Bratkowski: Mogę coś powiedzieć?

Marek Mądrzejewski: Tak, Stefan Bratkowski.

Stefan Bratkowski: Po pierwsze chciałem powiedzieć, że dziennikarze w ogóle nie powinni się przejmować opiniami polityków.

Juliusz Głuski: Oczywiście. [oklaski]

Stefan Bratkowski: Z każdej strony.

Marek Mądrzejewski: To oklaski prezesa Czabańskiego.

Stefan Bratkowski: (...) ci, którzy chcą zdejmować parasol znad Wildsteina, ale i tych, którzy mają pretensję do dziennikarzy. Natomiast mogę powiedzieć, że ja na pewno nie siądę z panem Kurskim przy jednym stole. I na tym polega akurat jedyny luksus weterana, który ma tylko swój felieton...

Marek Mądrzejewski: Panie prezesie...

Stefan Bratkowski: I co więcej – chcę podkreślić, że pewne zachowania w tym zawodzie są nie do zaakceptowania i między innymi nie do zaakceptowania jest postępowanie Tomka Sakiewicza. I jeżeliby miał coś za złe przede wszystkim, to już nie to, że wpakowanie go do redakcji informacyjnej jest nieporozumieniem, margines. Tomek Sakiewicz nie jest człowiekiem, który w naszym środowisku z tym, co robi w tej chwili może być zaakceptowany.

Marek Mądrzejewski: To jest pewien problem.

[szum różnych głosów]

Stefan Bratkowski: Przepraszam, to jest moja opinia.

Janina Jankowska: Ale nie można dawać opinii, jeśli nie daje się argumentów. Rzuca się tezę...

Marek Mądrzejewski: O mediach publicznych rozmawiamy...

Stefan Bratkowski: Przepraszam...

Marek Mądrzejewski: Nie, nie, panie prezesie, jeszcze jedno chciałbym powiedzieć – że ani Jacek Kurski, ani pan prezes nie prowadzi audycji w radiu publicznym, więc...

Stefan Bratkowski: Nie, ja w ogóle nie bywam w radiu publicznym. Mnie akurat to zupełnie nie interesuje.

Marek Mądrzejewski: Weźmy te problemy rzeczywiście do tego pola. Niewiele czasu nam pozostało...

Janina Jankowska: Zagrożenia i szanse.

Marek Mądrzejewski: No, zdaje się, że o szansach to już w ogóle (...).

Stefan Bratkowski: Tomek Sakiewicz może być kiedyś wielkim dziennikarzem, ale w tej chwili nie jest człowiekiem przyzwoitym.

Bronisław Wildstein: Dlaczego? To jest oskarżenie daleko idące.

Stefan Bratkowski: Bardzo daleko idące, bardzo daleko idące.

Bronisław Wildstein: Ja oczekuję uzasadnienia, bo jest brakiem przyzwoitości rzucanie oskarżeń bez uzasadnień.

Stefan Bratkowski: A ta historia z Milanem Suboticiem? (...)

Bronisław Wildstein: Z Milanem Suboticiem... [szum różnych głosów]

Marek Mądrzejewski: Obawiam się, że w ten sposób...

Bronisław Wildstein: A dlaczego nie? Dlaczego nie miał podać informacji o tym, że Milan Subotić był (...) WSI? [szum różnych głosów]

Marek Mądrzejewski: Proszę państwa, za chwilę kończymy nasz program i okazuje się...

Janina Jankowska: To znaczy dajemy jednym dziennikarzom prawo do informowania, a innym nie dajemy. No to bez przesady.

Marek Mądrzejewski: Za chwile kończy się nasz program i choć przez moment miałem nadzieję, że będziemy rozmawiali o pewnym spokoju, który nas czeka, przynajmniej tutaj prezes Czabański obiecał, nie wiem, zwolnień grupowych nie będzie, nie będzie...

Krzysztof Czabański: Ja jestem spokojny.

Marek Mądrzejewski: A, to ja się nie dziwię. Natomiast okazało się, że wracamy po prostu do tego, co było początkiem naszego problemu, wracamy do zaognionych sytuacji, które tworzy również środowisko dziennikarskie. Jakoś będziemy w tym żyć, jakoś będziemy starali się szukać zrozumienia u państwa.

Janina Jankowska: Politycy tworzą.

Krzysztof Czabański: Choć bym apelował, żeby się nie dać wciągać w gry polityczne. Jest to apel skierowany głównie do mediów komercyjnych.

Marek Mądrzejewski: Może jeszcze jeden apel do posła SLD Wenderlicha, który sugerował, że należałoby przestać płacić abonament na Jedynkę, a utrzymywać ją z pieniędzy partyjnych. Więc może apel, żeby przejrzał swoje kompetencje i kompetencje Krajowej Rady... [szum różnych głosów] Dziękuję państwu serdecznie...

Janina Jankowska: Ale może też trzeba się zastanowić, dlaczego (...).

Marek Mądrzejewski: Nie, oczywiście, z tym, że po wyjściu ze studia. Za udział w dzisiejszym programie. A gośćmi nasz

_________________
Maciej
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Nie Paź 15, 2006 11:16 pm    Temat postu: Bratkowski ignorant Odpowiedz z cytatem

Jedynie exPrezes Stefan Bratkowski może mieć poglądy! Żaden inny dziennikarz nie. Poglądy należy wyznawać jedynie słuszne. To "Gazeta Wyborcza" określa jasno kierunek! Z rozmowy wyraźnie widać, że były prezes SDP nic nigdy innego nie czytał. Niezbity dowód to, to że nie zna Jerzego Targalskiego - jednego z najlepszych polskich publicystów!
Szufladkując Targalskiego do LPR udowodnił Bratkowski, że poza środowiskiem Unii Wolności nie zna nikogo!
A przeproszenie Targalskiego, że jeśli nie jest z LPR to zwraca honor jest skandalem!
CAŁE SZCZĘŚCIE, że jest już tylko exPrezesem SDP.

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum