Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Alan Riley: Dla gazociągu północnego gazu nie wystarczy
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Czw Gru 27, 2007 7:53 am    Temat postu: Alan Riley: Dla gazociągu północnego gazu nie wystarczy Odpowiedz z cytatem

http://www.rp.pl/artykul/79188.html

Dla gazociągu północnego gazu nie wystarczy
Danuta Walewska 24-12-2007, ostatnia aktualizacja 24-12-2007 04:48

Rozmowa: Alan Riley, brytyjski profesor pracujący m.in. w brukselskim Centre for European Policy Studies. 29 stycznia przedstawi zamówioną przez Parlament Europejski analizę ekonomicznego sensu budowy gazociągu północnego

Rz: Budowa gazociągu północnego przedłuża się, a jej koszty rosną. Czy wierzy pan, że ta droga transportu gazu z Rosji do UE w ogóle powstanie?

Alan Riley: Od początku wiadomo było, że wybudowanie gazociągu podmorskiego jest trzykrotnie droższe niż przebiegającego po ziemi. Na inwestycję tę zdecydowano się bez wyjaśnienia podstawowych problemów, na przykład nie zbadano dna morskiego, po którym miałaby przebiegać rura. A okazało się, że dno w północnej części Zatoki Fińskiej jest nierówne, zaś koszty jego wyrównania – ogromne. Dzisiaj koszt tej inwestycji szacuje się na 8 – 9 mld euro, ale wiadomo, że to jeszcze nie koniec. Początkowo szacowano, że będzie to 2 mld euro.

Ale Gazprom nie jest biedną firmą?

Kiedy koszty sięgną 10, a pewnie i 15 mld euro – to będą już kwoty ogromne nawet dla Gazpromu. Po kryzysie na amerykańskim rynku kredytów hipotecznych nie ma tak wielu chętnych do pożyczania pieniędzy. I wreszcie, żeby odzyskać te 10 czy 15 mld euro, gaz trzeba będzie sprzedawać bardzo drogo. Stąd kolejne pytanie: kto go kupi?

Liberalizacja w UE nie dopuszcza, by ta sama firma była i producentem gazu, i właścicielem gazociągu, którym jest on transportowany. Czy Rosjanie nie mogą tego zapisu ominąć, tworząc joint venture?

Firmy zagraniczne będą mogły mieć symboliczne udziały, chociaż jest to obwarowane zastrzeżeniami i koniecznością posiadania odpowiednich certyfikatów. I jest tutaj jeden kruczek: jeśli kraj, z którego pochodzi firma zainteresowana rynkiem unijnym, dopuści firmy ze Wspólnoty na takich samych warunkach do inwestycji na swoim rynku, będzie dopuszczona i w UE. To może być zachęta dla Rosjan.

Sądzi pan, że to ich skłoni do otwarcia rynku? Nawet z Władimirem Putinem na stanowisku prezesa Gazpromu?

Gazprom kontroluje ogromne złoża rosyjskiego gazu, ale – co potwierdzają rosyjscy eksperci – tak fatalnie nimi zarządza, że wkrótce może dojść do drastycznych braków surowca. Zimą w rosyjskich miastach kaloryfery mogą być zimne. I wtedy Rosjanie, nawet z prezesem Putinem na czele Gazpromu, będą musieli rozważyć liberalizację również swojego rynku. Dzisiaj Gazprom nie inwestuje w eksploatację nowych złóż, nie unowocześnia infrastruktury. Zamiast tego bez sensu wydaje pieniądze na linie przesyłowe, projekty związane z gazociągiem północnym. Dlatego szybko przestanie być wiarygodny jako dostawca gazu.

Jakie jest więc wyjście z tej sytuacji?

Trzeba przekonać Rosjan do idei liberalizacji rynku energetycznego. Wytłumaczyć, że nie została ona wymyślona jako bat na Gazprom, lecz dlatego, że ten system działa. Szybko zresztą zorientują się, że trudności, jakie przeżywają, wynikają z ich własnej polityki. Nie mówiąc już o tym, że szybko im zabraknie surowca do wypełnienia gazociągu północnego.

Kreśli więc pan perspektywę potencjalnie pustego gazociągu północnego?

On już jest w połowie pusty. Składa się z dwóch nitek. Jedna z nich ma szanse na wypełnienie surowcem z zachodniej Syberii, gdzie trwają prace nad uruchomieniem wydobycia. Ale kiedy pytam Rosjan, skąd wezmą więcej niż te 27,5 mld m sześc. rocznie, które popłyną pierwszą nitką – bo łącznie ma tą drogą płynąć 55 mld m. sześc. – odpowiadają: ze złóż Sztokmana. Tymczasem to nie jest pole gazowe łatwe w eksploatacji, ale złoża ukryte głęboko pod Morzem Barentsa, oddalone od brzegu o setki kilometrów. To kosztująca fortunę ryzykowna inwestycja. Norwegowie mają złoża położone 20 km od brzegu i uważają, że wydobycie będzie trudne. Nawet jeśli znajdzie się gaz do drugiej nitki, będzie tak drogi, że nikt go nie kupi.

Czy Rosjanie nie wiedzieli o tym wszystkim, kiedy zaczynali budować gazociąg północny?

Mam wrażenie, że jest to jedna z tych wielkich budowli, przy których nikt się nie zastanawiał, ile może kosztować, nikt się także nie przejmował zagrożeniem dla środowiska. A to oczywiste, że budowanie najdroższego gazociągu na świecie, któremu nie można zapewnić surowca, nie ma sensu ani z punktu widzenia politycznego, ani ekonomicznego.

Dlaczego w takim razie Gazprom przekonał firmy niemieckie do uczestniczenia w tym projekcie? Bo kanclerz Schröder przyjaźni się z Putinem?

Niemieckie firmy miały nadzieję, że umożliwią sobie dostęp do rosyjskich złóż i rosyjskiego rynku. Musiały sobie zdawać sprawę z bardzo wysokich kosztów, ale strategicznie ten projekt był interesujący. Jako odizolowane przedsięwzięcie nie miało to sensu, jako element stosunków z Gazpromem było uzasadnione. Cały projekt umożliwiał również presję polityczną i pokazywał rosyjską dominację nad Europą Środkową.

W takim razie jak zaopatrzyć rynek, skoro na gaz ze Wschodu nie bardzo można liczyć?

Umożliwi to liberalizacja rynku, połączenie różnych gazociągów. Budowa terminali gazowych, rozbudowa floty gazowców, gazociągu Nabucco, a także gaz z Morza Azowskiego, szczególnie atrakcyjny dla Polski, ponieważ droga jego transportu byłaby krótka – przez Ukrainę. Jest jeszcze gaz brytyjski, norweski, algierski.

Może Polacy mają fobię, bo Gazprom odcinał nam dostawy, ale czy jest pan pewien, że tego gazu dla wszystkich wystarczy?

Na świecie jest pięciokrotnie więcej gazu niż ropy naftowej. Postają nowe technologie skraplania, surowiec można dostarczać gazowcami do terminali i stamtąd tłoczyć do gazociągów. Ta droga jest znacznie pewniejsza, bo daje gwarancję zaopatrzenia z wielu źródeł. A takie gazowce produkuje się w Polsce. Rosjanie też muszą się pogodzić z faktem, że Polska jest krajem coraz bogatszym i będzie się bogacić, ma więc coraz więcej możliwości wyboru. Także kierunku dostaw gazu. Nie będzie już w sytuacji, w jakiej się znalazła w 1990 r.

Inne rozwiązanie to dokończenie rurociągu jamalskiego, znacznie tańszego i mniej kłopotliwego w budowie. I przyjęcie Europejskiej karty energetycznej zabezpieczającej zarówno interesy rosyjskie, jak i unijne. Byłoby to i tańsze, i bezpieczniejsze dla wszystkich.
Źródło : Rzeczpospolita
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Czw Gru 27, 2007 8:10 am    Temat postu: Albo status quo, albo nowy spór z Gazpromem Odpowiedz z cytatem

http://www.rp.pl/artykul/79450.html

Albo status quo, albo nowy spór z Gazpromem
Agnieszka Łakoma, Tatiana Serwetnyk 27-12-2007, ostatnia aktualizacja 27-12-2007 01:28

Nowa premier Ukrainy zapowiada zmianę w polityce energetycznej wobec Rosji. Żąda m.in. usunięcia RosUkrEnergo – firmy pośredniczącej w handlu gazem między obu krajami. Wkrótce się okaże czy żelazna Julia pójdzie na wojnę gazową z Rosją

Kwestia bezpieczeństwa energetycznego będzie priorytetem dla nowego ukraińskiego rządu. Premier Julia Tymoszenko już oświadczyła, że jej gabinet przeanalizuje porozumienia w sprawie dostaw rosyjskiego gazu na Ukrainę, podpisane przez byłego ministra paliw i energetyki Jurija Bojko. Ich wynik był dla Kijowa niekorzystny – cena 179,5 dol. za tys. m sześc. kupionego od Rosjan gazu w 2008 r. i symboliczna stawka za tranzyt rosyjskiego gazu przez terytorium Ukrainy (1,7 dol. za tys. m sześc. na odległość 100 km).

Eksperci w Kijowie zwracają też uwagę na likwidację stanowiska wicepremiera ds. paliwa i energetyki i traktują to jako sygnał, że Tymoszenko zamierza wziąć sprawę we własne ręce. Z drugiej jednak strony rewizja umowy gazowej, jaką zawarł Bojko, jest ryzykowna i oznacza spore problemy dla Ukrainy. Rosjanie mogą bowiem zażądać ceny europejskiej i wtedy Kijów musiałby płacić ok. 300 dol. za tysiąc m sześc. A jeśli Kijów nie zgodziłby się na to, Moskwa znów może odciąć dostawy.

Tymoszenko nigdy nie ukrywała, że jest przeciwniczką pośredników w sprzedaży rosyjskiego surowca. Ale to nie musi oznaczać początku końca spółki RosUkrEnergo (po 50 proc. udziałów mają w niej Gazprom i dwaj ukraińscy biznesmeni o wątpliwej reputacji, Dmytr Firtasz i Iwan Fursin). – Firtasz poparł Partię Regionów, jego ludzie zostali deputowanymi, ma więc silną pozycję, tym bardziej że Rosjanom nie zależy wcale na rezygnacji z pośrednika, jakim jest RosUkrEnergo – przyznaje ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich Anna Górska.

– W przyszłym roku będziemy kupować surowiec bez pośredników – obiecała Ukraińcom żelazna Julia tuż po głosowaniu w parlamencie, który poparł jej kandydaturę na premiera. Może się okazać, że to jednak była tylko deklaracja. – Wszystko zależy od taktyki, jaką przyjęła nowa premier, by wygrać najbliższe wybory prezydenckie na Ukrainie – uważa Górska. – Jeśli uznała, że korzystniej będzie rzeczywiście kierować rządem i udowodnić, że jest dobrym premierem, to nie zdecyduje się na konfrontację z Gazpromem. Zdaje sobie bowiem sprawę z konsekwencji i dominacji rosyjskiego koncernu.

Zdaniem eksperta Ośrodka Studiów Wschodnich możliwy jest także taki scenariusz, że Tymoszenko zacznie wojnę gazową z Rosją, zażąda wycofania RosUkrEnergo i szybko odejdzie ze stanowiska. – Wtedy będzie mogła jednak argumentować w kampanii prezydenckiej, że chciała wiele zrobić, ale się jej nie udało – mówi Anna Górska. Zatem najbliższe tygodnie pokażą, czy skończy się na decyzjach personalnych w firmach związanych z państwowym sektorem naftowo-gazowym Ukrainy, co jest naturalne przy zmianie rządu, czy też pani premier wypowie umowę Gazpromowi.

Jedną z pierwszych decyzji kadrowych gabinetu żelaznej Julii była dymisja szefa państwowej spółki Naftogaz Jewhenija Bakulina. Bliski współpracownik Jurija Bojki (zastąpił go na stanowisku dyrektora rafinerii w Łysyczańsku) zasłynął z kontrowersyjnych wypowiedzi, które musiał potem wyjaśniać prezydent Wiktor Juszczenko. Bakulin mówił m.in. „że Naftogaz rozmawia z Gazpromem w sprawie dostępu do rosyjskich złóż ropy i gazu; w zamian Rosja mogłaby mieć udziały w ukraińskich gazociągach”. Bakulin był także stanowczym przeciwnikiem rezygnacji z usług RosUkrEnergo.

Kijowscy analitycy przewidują, że rozmowy nowej premier z Rosjanami w kwestii surowców energetycznych będą trudne. – Moskwa będzie się sprzeciwiała wizycie Tymoszenko, zasłaniając się sytuacją polityczną i okresem przed wyborami prezydenckimi w marcu 2008 r. – mówi Ołeh Soskin, doradca ds. gospodarczych byłego prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy.

Zdaniem Anny Górskiej możliwe jest też, że Julia Timoszenko, krytykując już zawarte porozumienia, zacznie rozmowy z Rosjanami, ale na temat warunków dostaw surowca w 2009 r. Zwłaszcza że jeżeli szefowie Gazpromu – tak jak zapowiadali wcześniej – będą dążyć do stopniowego dochodzenia do cen europejskich w handlu z Ukrainą, wtedy pośrednik, jakim jest RosUkrEnergo, straci rację bytu na rynku.

Ukraińskie Ministerstwo Paliw i Energetyki ujawniło niedawno strukturę ceny za rosyjski gaz (mieszany z surowcem z Azji). Okazuje się, że Gazprom Eksport ma za sprzedaż surowca spółce RosUkrEnergo prowizję w wysokości 2,8 dol. za tysiąc m sześc. W 2007 r. RosUkrEnergo zobowiązała się dostarczyć na Ukrainę 55 mld m sześc. rosyjskiego gazu.

Mychajło Honczar - ekspert ds. bezpieczeństwa energetycznego

Porozumienia w sprawie dostaw gazu rosyjskiego na Ukrainę będą analizowane przez nowy ukraiński rząd. Julia Tymoszenko ma jednak w tym przypadku ograniczone pole manewru. Gazprom może się zgodzić na propozycję Kijowa, by sprzedawać surowiec bez udziału spółki RosUkrEnergo, ale to nie oznacza, że monopolista gazowy zrezygnuje z pośredników w ogóle. Istnieje ryzyko, że strategia energetyczna nowej premier spowoduje jeszcze wyższe ceny za rosyjskie surowce, co odbiłoby się negatywnie na energochłonnej gospodarce Ukrainy.

Źródło : Rzeczpospolita
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Czw Gru 27, 2007 8:18 am    Temat postu: Gazprom przeciwny eksploatacji rosyjskich złóż przez obce .. Odpowiedz z cytatem

http://www.rp.pl/artykul/79402.html

Gazprom przeciwny eksploatacji rosyjskich złóż przez obce koncerny
gaw 26-12-2007, ostatnia aktualizacja 26-12-2007 20:59

Przedstawiciel koncernu Gazprom opowiedział się w środę przeciwko eksploatacji rosyjskich złóż surowcowych przez zagraniczne firmy. Rosyjskie ministerstwo ds. zasobów naturalnych przygotowuje poprawki do przepisów regulującym eksploatację takich złóż.

"Jeśli chodzi o eksploatację złóż przez koncerny zagraniczne, nasze stanowisko jest negatywne" - powiedział wiceprezes Gazpromu Aleksandr Ananienkow cytowany przez agencje Interfax i RIA-Nowosti.

"Myślę, że jest to niedokładnie tak" - oznajmił natomiast rzecznik Gazpromu Siergiej Kuprijanow w radiu Echo Moskwy, dodając, że były przykłady wspólnego wydobycia surowców.

Wiceprezes Ananienkow podkreślił, że Gazprom nie chce powtórzenia się sytuacji, jaka powstała w związku z eksploatacją przez zagraniczne firmy złóż gazowych na Sachalinie, na Dalekim Wschodzie. Według niego przedsięwzięcia te napotkały trudności z licencjami na eksploatację.

Dodał, że ponadto cudzoziemcy "nie mają zamiaru zrobić nic dla odbiorców na rosyjskim Dalekim Wschodzie i chcą sprzedawać gaz za granicę".

W minionych miesiącach zagraniczne koncerny zostały zmuszone do zrzeczenia się pakietów większościowych akcji związanych z eksploatacją rosyjskich złóż. Brytyjsko-holenderski koncern Royal Dutch Shell musiał odsprzedać rosyjskim firmom udziały w projekcie na Sachalinie, a koncern British Petroleum sprzedał udziały w złożach w Kowykcie, w obwodzie irkuckim.

Gazprom przejął od Shella kontrolę nad złożami Sachalin-2. Shell odstąpił kontrolę nad nimi, kiedy władze Rosji nie wydały zezwoleń środowiskowych, niezbędnych do ukończenia inwestycji.

Trzej akcjonariusze początkowi musieli zgodzić się na zmniejszenie o połowę swoich udziałów: Shell z 55 do 27,5 proc, japońskie Mitsui z 25 do 12,5 i Mitsubishi z 20 do 10 proc.

Projekt eksploatacji Sachalin-1, kierowany przez koncern amerykański ExxonMobil, dwie spółki-córki rosyjskiego Rosnieftu oraz japońskie konsorcjum Sodeco i indyjski ONGC Videsh został skrytykowany przez rosyjski rząd, który zarzucił im stałe zwiększanie wydatków. Exxon zamierzał z Sachalina do Chin eksportować 8 mld metrów sześciennych gazu rocznie.

W poniedziałek rosyjski minister ds. zasobów naturalnych Jurij Trutniew oznajmił, że obce koncerny będą mogły uczestniczyć w eksploatacji rosyjskich złóż strategicznych na warunkach określonych w przygotowywanych właśnie przez ministerstwo poprawkach do obecnych przepisów.
Źródło : PAP
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jerzy Dąbrowski
Weteran Forum


Dołączył: 01 Gru 2006
Posty: 314

PostWysłany: Czw Gru 27, 2007 7:18 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Witja - oczeń charaszo
Bardzo ciekawe i istotne artykuły!
W gazociągu północnym od początku było więcej polityki. Np. przydusić Polskę i Białoruś do maxymalnych ustępstw.
Gazociąg północny przebija jedynie innym pomysł cara Władimira - gazociąg przez Morze Czarne dla ominięcia Ukrainy - to jeszcze większa fantazja od północnego. Morze Czarne jest dużo głębsze i bardziej sejsmiczne. Ale Węgrzy (znaczy Dziurciani) kupili tę bajkę.

Refleksje:
Jedną z pierwszych decyzji kadrowych gabinetu żelaznej Julii była dymisja szefa państwowej spółki Naftogaz Jewhenija Bakulina.
A u nas pierwszy był Macierewicz

Przedstawiciel koncernu Gazprom opowiedział się w środę przeciwko eksploatacji rosyjskich złóż surowcowych przez zagraniczne firmy

Przy okazji takiej eksploatacji można zweryfikować zasobność tych złóż i wcześniejsze deklaracje Rosjan. W tym temacie też mogą blefować.
W zeszłym roku zrobili duży szum przy podpisaniu jakiejś deklaracji o dostawach gazu do Chin.
W tym gazie więcej jest sztuki blamażu - Art blamaż - Art B - skrót nam znany

_________________
Nie jedna miarka wskazuje na Jarka,
Wi?c tak jak czuj? tak zag?osuj?!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bartłomiej Marjanowski
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 368

PostWysłany: Czw Gru 27, 2007 10:33 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ale w koncerny energetyczne w UE Rosjanie chcą wchodzić z kapitałem.
_________________
Bartek
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marek-R
Weteran Forum


Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 1476

PostWysłany: Czw Gru 27, 2007 11:00 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bartłomiej Marianowski napisał:
Ale w koncerny energetyczne w UE Rosjanie chcą wchodzić z kapitałem.



Pełna zgoda Panie Bartku, ponieważ jest to próba ekspansji głównie politycznej, z ekonomiką mającej tyle wspólnego że są do niej potrzebne pieniądze. A na ekspansję polityczną w myśl rosyjskiej doktryny pieniądze muszą sie znaleźć, niezależnie od ewentualnych kosztów wewnątrz rosyjskich.


Marek Radomski - Rada Oddziałowa SW - Jelenia Góra.

_________________
"Platforma jest przede wszystkim wielk?
mistyfikacj?. Mamy do czynienia z elegancko
opakowan? recydyw? tymi?szczyzny lub nowym
wydaniem Polskiej Partii Przyjació? Piwa....." - Stefan Niesio?owski - "Gazeta Wyborcza" nr 168 - 20 lipca 2001.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Sob Gru 29, 2007 11:14 am    Temat postu: Tatiana Serwetnyk: Rosjanie ubiegli Ukrainę Odpowiedz z cytatem

http://www.rp.pl/artykul/79908.html

Rosjanie ubiegli Ukrainę
Tatiana Serwetnyk 29-12-2007, ostatnia aktualizacja 29-12-2007 01:22

Kijów nie podpisze umowy na import gazu z Uzbekistanu. Przegrał rywalizację z Gazpromem. Dywersyfikacja dostaw miała uniezależnić Ukrainę od pośrednika – RosUkrEnergo

Rząd Julii Tymoszenko próbuje uniezależnić się od rosyjskich surowców. W czwartek państwowa spółka Naftogaz złożyła uzbeckiej firmie Uzbeknaftogaz oficjalną propozycję – kupno 7 mld m sześć. gazu po atrakcyjnej cenie – 170 dolarów za tys. m sześć. To więcej niż opłaty za gaz płacone pośrednikowi w sprzedaży rosyjskiego surowca na Ukrainę, spółce RosUkrEnergo (140 dol. za tys. m sześć.).

Moskwa szybko zneutralizowała ukraińskie próby uniezależnienia się od rosyjskiego pośrednika. Jeszcze tego samego dnia Gazprom wydał oficjalny komunikat: „Rozmowy w Taszkencie o warunkach importu uzbeckiego gazu ziemnego i jego tranzytu w 2008 r. są zakończone. Podpisaliśmy porozumienie w sprawie ceny, która odpowiada koniunkturze tamtejszego rynku”. Gazprom kupi 7 mld m sześć. gazu z Uzbekistanu w cenie zbliżonej do opłat za surowiec turkmeński (130 dol. w pierwszym półroczu 2008 r.) i kazachski (150 dolarów). Zdaniem niektórych kijowskich ekspertów umowa Gazpromu z koncernem Uzbeknaftogaz zamyka szanse Ukrainy na znalezienie w najbliższym czasie alternatywnych źródeł dostaw surowców energetycznych.

– Wpływ Rosji na gospodarkę uzbecką jest silniejszy, niż ma to miejsce w przypadku Ukrainy. Dlatego Taszkent poważnie traktuje ofertę Gazpromu. Z drugiej strony Rosjanie są zdeterminowani w poszukiwaniu źródeł gazu i ropy, bo syberyjskie złoża już się wyczerpują – mówi „Rzeczpospolitej” Ołeksandr Todijczuk, były szef spółki Ukrtransnafta, zarządzającej ukraińskimi gazociągami.

Informacje o fiasku rozmów ukraińsko-uzbeckich ujawnił w piątek wpływowy dziennik „Kommiersant-Ukraina”. „Negocjacje Gazpromu z Taszkentem w sprawie dostaw surowca trwały ponad miesiąc. Strony doszły do porozumienia tuż po tym, gdy swoją ofertę złożyli Ukraińcy” – napisała gazeta. Rozmówcy dziennika podkreślali, że porozumienie z Uzbekami byłoby korzystne dla Kijowa nie tylko ze względów politycznych (dywersyfikacja rosyjskich dostaw), ale także gospodarczych – importowany surowiec można byłoby reeksportować po znacznie wyższej cenie.

Władze w Kijowie już zapowiadają wznowienie rozmów w połowie roku. Uzbeków mogłaby skusić atrakcyjna cena.

Ukraina płaci coraz więcej za gaz dostarczany przez RosUkrEnergo. Ponad 75 proc. surowca pochodzi z Turkmenistanu.

Opinia

Konstanty Borodin ,szef Centrum Badań Gospodarczych w Kijowie

Propozycję Kijowa w sprawie importu uzbeckiego gazu można uznać za gest tylko polityczny. Uzbecy podpisali z Rosjanami kontrakt na dostawy i tranzyt gazu i muszą się wywiązywać z zobowiązań. Kijów nie mógłby reeksportować importowanego surowca. Uniemożliwia to umowa zawarta w 2000 roku między rządami Federacji Rosyjskiej i Ukrainy. Porozumienie przewiduje możliwość reeksportu gazu tylko do 1 miliarda m sześc. Większa ilość reeksportu surowca wymaga akceptacji Gazpromu.

Źródło : Rzeczpospolita
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Pon Gru 31, 2007 9:17 am    Temat postu: Rekordowe plany inwestycyjne Gazpromu Odpowiedz z cytatem

"Rzeczpospolita" sobota - niedziela 29-30 grudnia 2007 rynki&firmy B-4

Rekordowe plany inwestycyjne Gazpromu

Rosyjski gigant gazowy Gazprom zatwierdził program inwestycji na 2008 r. W przyszłym roku zamierza wydać rekordowe 19,96 mld euro.
Nakłady kapitałowe zwiększą się o 43 proc, do rekordowych 479,42 mld rubli, i zostaną równo podzielone na wydobycie i przesyłanie gazu. Gazprom zamierza inwestować w dwa złoża gazu na półwyspie jamalskim, i w złoże Sztokmana na Morzu Barentsa. Więcej środków przeznaczono na nowe magistrale łączące jamał z istniejącym systemem przesyłowym.
Uwzględniając inwestycje kapitałowe, przyszłoroczne wydatki będą jednak niższe niż wmijającym roku, gdy wyniosły 779 mld rubli. Tak wysoki poziom to efekt kupna w 2007 r. za 7,45 mld dolarów 50 proc. udziałów w projekcie naftowo-gazowym Sachalin-2 realizowanym przez Royal Dutch Shell oraz pakietu kontrolnego w stołecznej elektrowni Mosenergo.
W 2008 r. Gazprom zamierza kupić od Rosnieftu za 3,66 mld dol. połowę udziałów w Tomskniefcie (transakcję uzgodniono w tym tygodniu) i wydać 625 mln dolarów na zwiększenie udziałów w białoruskiej sieci gazociągów.
Część środków z tej puli pochłonie projekt Sachalin-2, bałtycki gazociąg Nord Stream i złoża Sztokmana. Łączny dług Gazpromu i jego filii wynosi 45 mld dolarów, co czyni ze spółki najbardziej zadłużoną rosyjską firmę. W 2008 r. swoje potrzeby pożyczkowe firma szacuje na 90 mld rubli. m -ajp, reuters, p.r.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Pon Gru 31, 2007 8:48 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Do Car-kołokoła i Car-puszki przybędzie jeszcze Car-rurociąg-podmorki, kolejna ogromna, nieprzydatna rzecz. Dobrze, że min. Schnepf nas do tego przedsięwzięcia nie zapisał.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Sro Sty 02, 2008 12:54 pm    Temat postu: Piotr Naimski: Gazociąg Północny Odpowiedz z cytatem

http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=6718

Gazociąg Północny


Piotr Naimski - były wiceminister gospodarki (2007-12-31)

Aktualności dnia słuchaj zapisz

http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=6718
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Sro Sty 02, 2008 1:08 pm    Temat postu: Agnieszka Łakoma: Gazowe problemy Odpowiedz z cytatem

http://www.rp.pl/artykul/9211,80202.html

Gazowe problemy
Agnieszka Łakoma 31-12-2007, ostatnia aktualizacja 31-12-2007 03:18

Na liście spraw do załatwienia z Rosją polski rząd ma też spór gazowy. Sprawa nie jest najpilniejsza, bo gaz rosyjski do Polski płynie, ale jeśli w ciągu kilku miesięcy sporów nie uda się rozwiązać, pozycja PGNiG i wspólnej z Gazpromem spółki EuRoPol Gaz znacznie się pogorszy. Rosyjski koncern płaci za przesłanie gazu rurociągiem jamalskim mniej niż PGNiG, który też odbiera rosyjski gaz z tego gazociągu. Biegnie on z Rosji przez Białoruś i Polskę do Niemiec i jest jedną z najważniejszych dróg tranzytu rosyjskiego surowca do Europy. Spór toczy się o stawki, które według Gazpromu powinny maleć, a według PGNiG gwarantować spółce EuRoPol Gaz odpowiednie przychody i dawać możliwość spłaty kredytów. Spółka się zadłużyła, budując jamalską rurę, i to na mało korzystnych warunkach w Gazprom Banku. Inny drażliwy temat to projekt gazociągu bałtyckiego. Rosjanie chcą przynajmniej częściowo uniezależnić się od państw tranzytowych np. Polski czy Ukrainy, formalnie podają inny powód – plan zwiększenia dostaw gazu do Europy. Dla ekspertów ta inwestycja ma charakter bardziej polityczny niż ekonomiczny – jej koszt będzie znacznie wyższy niż ułożenie rurociągu wzdłuż pierwszej nitki jamalskiego.

a. ła.


Rozmowa z Januszem Steinhoffem, byłym ministrem gospodarki

"RZ: Niedawno opublikowaliśmy list szefa jednej z najważniejszych firm należących do rosyjskiego Gazpromu, odpowiedzialnej za eksport gazu do Europy i m.in. kontakty z Polską. Zapewnia on, że nam ta współpraca przynosi wiele korzyści. Czy podziela pan taką opinię?

Janusz Steinhoff: List prezesa Miedwiediewa można traktować raczej jako próbę dotarcia do polskiej i europejskiej opinii publicznej, bo wizerunek Gazpromu, delikatnie mówiąc, nie jest najlepszy. Być może jest to też reakcja na działania polskiego rządu zmierzające do poprawy stosunków z Rosją. Ale niestety, niczego nowego nie wnosi, zawiera jedynie puste deklaracje i na dodatek niezgodne z prawdą informacje, jak choćby ta, iż Gazprom nigdy nie przerwał dostaw gazu dla swoich odbiorców. Gdyby ktoś mnie o to spytał dziesięć lat temu, rzeczywiście powiedziałbym, że to prawda, ale teraz, po przypadkach przykręcenia gazowego kurka Ukrainie i Białorusi, większość Europejczyków zdaje sobie sprawę z faktu, iż w warunkach konfliktu Gazprom nie szuka rozwiązania w arbitrażu, lecz sięga po najbardziej skuteczną broń, jaką jest ograniczenie czy też wstrzymanie dostaw. Przykładem wykorzystywania dominującej pozycji na lokalnych rynkach jest w ostatnim czasie uzależnienie dostaw gazu dla Polski przez kontrolowaną przez Gazprom spółkę RosUkrEnergo od zgody PGNiG na zmianę formuły cenowej dostaw gazu w ramach kontraktu jamalskiego. Gazprom stosuje podwójne standardy – jeden wobec siebie, gdy jego szefowie zapewniają, że jest to typowo giełdowa spółka dbająca o interesy swoich akcjonariuszy. A drugi na przykład wobec EuRoPol Gazu, gdy oczekuje, że ta polsko-rosyjska spółka będzie prowadziła działalność non profit. A skoro płacimy rynkową cenę za rosyjski gaz ziemny, to dlaczego Gazprom ma płacić nierynkowe stawki za jego tranzyt przez Polskę do Niemiec?

(...)

Przez ostatnie lata w kontaktach z Gazpromem ponieśliśmy przynajmniej dwie porażki – pierwsza to zgoda na zmianę wzoru cenowego w wieloletnim kontrakcie, druga to fakt, że rosyjski koncern płaci za tranzyt tyle, ile sam uznaje za stosowne. W kwestiach kluczowych dla wspólnej spółki EuRoPol Gaz praktycznie trwa pat – zarówno w sprawach kadrowych, jak choćby spłaty zadłużenia. Czy mamy szansę na szybką zmianę sytuacji?

Skoro obie firmy – Gazprom i PGNiG – przez ostatnie lata nie były w stanie dojść do porozumienia, to wydaje się, że w najbliższych miesiącach też to się nie uda. Sytuacja może zmienić się tylko w efekcie rozmów na szczeblu międzyrządowym. Takim forum mogłaby być komisja wspólna ds. handlu i współpracy gospodarczej. To powinny być poważne merytoryczne rozmowy w zaciszu gabinetów, bez otoczki propagandowej

Ale trudno wyobrazić sobie, że nagle Rosjanie zmienią zdanie i zrezygnują ze swoich oczekiwań wobec EuRoPol Gazu. A jeśli nawet nieco ustąpią, to znów będą oczekiwali czegoś w zamian.

List Miedwiediewa dowodzi, że faktycznie Rosjanie podtrzymują swoje stanowisko, ale są skłonni do rozmów bezpośrednich i to stwarza nadzieję na wolę kompromisu. Dla nas ich dotychczasowa postawa – zwłaszcza wobec EuRoPol Gazu – jest nie do przyjęcia. Nasze stanowisko w tym względzie jest po prostu racjonalne i zgodne z ogólnie przyjętymi w tej materii standardami.

Ale racjonalizm w tym przypadku nie ma wielkiego znaczenia. Gdyby chodziło tylko o to, to Gazprom nie kwestionowałby wyższych opłat za tranzyt gazu rurociągiem jamalskim przez Polskę. Jakie więc możemy mieć argumenty?

Przesłanki merytoryczne są po naszej stronie. Polska deklarowała otwartość i zainteresowanie projektami transportu energii z wykorzystaniem tranzytowego położenia naszego kraju. Bezpieczeństwo tranzytu powinno opierać się na regułach obowiązujących w UE. Dotyczy to z jednej strony kwestii związanych z materią regulacyjną, a z drugiej kwestii własnościowej infrastruktury przesyłowej i ewentualnego oddzielenia jej od dostawcy ropy czy gazu. Kierownictwo Gazpromu, firmy kontrolowanej przez rząd Federacji Rosyjskiej, powinno mieć świadomość, iż determinacja i tempo wprowadzenia regulacji podnoszących bezpieczeństwo dostaw w UE w znacznym stopniu wynika z praktyk stosowanych aktualnie przez rosyjskiego dostawcę. Mamy w tym przypadku do czynienia z eskalacją działań, przykładem niech będą próby przejęcia gazociągów ukraińskich czy białoruskich. Na uwagę zasługuje fakt, iż w planowanym gazociągu Nord Stream pomimo często deklarowanego międzynarodowego charakteru tego projektu Gazprom zapewnił sobie pakiet kontrolny, czyli pozycję, jakiej nie posiada w polskim odcinku gazociągu jamalskiego. Można przypuszczać, iż właśnie ten argument przesądził o realizacji tego z ekonomicznego punktu widzenia całkowicie nieracjonalnego projektu.

Unia nie ma tzw. wspólnej polityki w zakresie bezpieczeństwa energetycznego. Stąd opinia wielu polityków, że każde państwo musi samo o to bezpieczeństwo zadbać. Co zatem możemy zrobić? Szanse na zaniechanie budowy rurociągu bałtyckiego są znikome.

Niestety, do tej pory UE nie przyjęła rozwiązań, które w znacznym stopniu byłyby adekwatne do wagi problemu. Jednak, co trzeba zauważyć, dzięki aktywności Polski i innych, nowych krajów członkowskich świadomość prowadzenia spójnej polityki obejmującej wszystkie kraje UE jest coraz większa. I jestem przekonany, iż w tym kontekście projekt Nord Stream jako nieuwzględniający interesów krajów nadbałtyckich i Polski oraz nieracjonalny ekonomicznie jest rażącym przykładem fatalnych skutków braku polityki energetycznej Europy. Racjonalną alternatywą dla projektu Nord Stream byłby gazociąg Amber biegnący do Niemiec przez kraje nadbałtyckie i Polskę lub II nitką gazociągu jamalskiego bądź też kompilacja tych projektów. Mają one z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego zasadniczą zaletę – uwzględniają interesy: Litwy, Łotwy, Estonii i Polski oraz, co równie ważne, ich realizacja jest około 3 razy tańsza (koszt projektów lądowych to ok. 3 mld dol., koszt Nord Stream ocenia się na ok. 9 mld euro)

Wróćmy do spraw polskich. Czy nie obawia się pan, że nasza pozycja w rozmowach z Gazpromem nie zmieni się do czasu, aż będziemy mieli alternatywne dostawy gazu?

To, że musimy działać tak, by zapewnić sobie nowe drogi importu gazu spoza Rosji, jest już chyba dla wszystkich oczywiste. Koniecznie powinniśmy więc kontynuować rozmowy w sprawie dostaw z Norwegii przez Danię, czyli wrócić do sprawy sprzed siedmiu lat i jednak zrealizować projekt Baltic Pipe. Gdyby to porozumienie, jakie rząd Jerzego Buzka parafował w 2001 r., weszło w życie, poziom bezpieczeństwa naszego kraju byłby na przyzwoitym europejskim poziomie. Budowę portu gazowego też oceniam jako racjonalny krok, pod warunkiem że będzie to projekt ekonomicznie uzasadniony. A co do możliwości porozumienia z Gazpromem, to bez wcześniejszych uzgodnień międzyrządowych nie ma na nie szans. Wizyta premiera Tuska w Moskwie – ma być w lutym – może wnieść do spraw gazowych coś istotnego, o ile zostanie przygotowana. Nie chodzi więc o to, by odbyła się jak najszybciej, ponieważ liczyć się będą jej efekty."

Źródło :Rzeczpospolita
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Sro Sty 02, 2008 1:12 pm    Temat postu: Agnieszka Łakoma: Kompromis atomowy na Litwie Odpowiedz z cytatem

http://www.rp.pl/artykul/9211,80187.html

Kompromis atomowy na Litwie
Agnieszka Łakoma 31-12-2007, ostatnia aktualizacja 31-12-2007 02:43

Szansa na budowę elektrowni w Ignalinie. Litwini w styczniu mogą utworzyć spółkę, która ma zdobyć pieniądze na elektrownię atomową i nowe połączenia z Polską i Szwecją. Bez niej nie ruszą negocjacje z krajami zainteresowanymi inwestycjami

" (...)

Rząd liczy, że jak najszybciej – w trybie nadzwyczajnym – posłowie zaakceptują dokumenty. A wówczas, jeszcze w styczniu, Litwa mogłaby rozpocząć konkretne negocjacje z Polską, Łotwą i Estonią, przede wszystkim dotyczące wspólnego projektu budowy elektrowni w Ignalinie. Choć budowa powinna rozpocząć się jak najszybciej, bo kolejny reaktor w ignalińskim zakładzie zostanie zamknięty za dwa lata, to negocjacje z zagranicznymi partnerami odsuwano w czasie.

Powód opóźnień to trwający spór między władzami Litwy a prywatną firmą NDX Energia, do której należy część sieci energetycznej tego kraju (VST, czyli Zachodnie Sieci Rozdzielcze).

5 – 6 mld euro na tyle szacuje się koszt budowy nowych bloków w elektrowni w Ignalinie

Rząd chciał, by spółka mająca pełnić rolę narodowego inwestora powstała na bazie państwowej firmy Lietuvos Energia, ale szefowie NDX Energia żądali powołania niezależnego podmiotu, w którym każdy z udziałowców objąłby pakiet akcji. Ostatecznie – po trwających ponad miesiąc rozmowach – właśnie ta koncepcja zwyciężyła. Najpewniej już w styczniu powstanie nowa spółka, w której państwo będzie miało 61,7 proc. udziałów, a NDX Energia – 38,3 proc. Skarb Państwa reprezentować będą dwie firmy: Lietuvos Energia i RST (Wschodnie Sieci Rozdzielcze). Stąd też konieczność nowelizacji ustawy.

Spółka inwestycyjna o nazwie Leo LT (Lithuanian Electricity Organisation) ma być największym przedsiębiorstwem na Litwie z udziałem kapitału państwowego i prywatnego. Jej kapitał zakładowy ma wynosić 5 mld litów (prawie 1,5 mld euro). Najpewniej Leo LT będzie reprezentować Litwę zarówno przy budowie nowych bloków w elektrowni w Ignalinie, których koszt szacuje się na 5 – 6 mld euro, jak i przy projekcie tzw. mostu energetycznego z Polską (za około 300 mln euro) oraz ze Szwecją. Wszystkie te inwestycje służą jednemu celowi: mają zapewnić trzem krajom nadbałtyckim dostawy energii elektrycznej spoza Rosji. Dotychczas rolę eksportera energii dla swoich sąsiadów pełniła Litwa, właśnie dzięki elektrowni w Ignalinie. Wraz z zamknięciem drugiego reaktora w tym zakładzie zmuszona będzie sama do importu energii, i to właśnie z Rosji. Najbardziej skomplikowane negocjacje dotyczyć będą elektrowni w Ignalinie, nie tylko ze względu na udział (oprócz litewskiego) jeszcze trzech partnerów – z Polski, Łotwy i Estonii. Najtrudniej będzie podzielić udziały w tym przedsięwzięciu. Nie wiadomo, czy władze Litwy zgodzą się, by każdy z uczestników inwestycji miał równy pakiet, czy też będą domagać się przewagi swojej firmy.

Nie ma też pewności, jaką pozycję zajmie strona polska. Poprzedni nasz rząd chciał mieć gwarancje, że Polska Grupa Energetyczna (reprezentująca nasz kraj w tym projekcie) otrzyma dostęp do 1,6 tys. megawatów mocy elektrowni w Ignalinie. Nie wiadomo, czy obecny minister gospodarki Waldemar Pawlak podtrzyma to stanowisko. Nie było go w niedawnej delegacji premiera Donalda Tuska na Litwie. Wstępnie planuje się, że elektrownia będzie miała moc 3,2 – 3,4 tys. megawatów. "
Źródło : Rzeczpospolita
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Pią Sty 04, 2008 7:22 am    Temat postu: Gazprom zapowiada ofensywę na francuski rynek gazu Odpowiedz z cytatem

http://www.rp.pl/artykul/80841.html

"Gazprom zapowiada ofensywę na francuski rynek gazu
gaw 03-01-2008, ostatnia aktualizacja 03-01-2008 15:18

Gazprom chce przejąć w ciągu najbliższych czterech-pięciu lat kontrolę nad 10 proc. francuskiego rynku gazu - poinformował wiceprezes rosyjskiego koncernu Aleksandr Miedwiediew.

"W tym (2007) roku sprzedaliśmy 500 mln metrów sześciennych gazu końcowym odbiorcom we Francji" - powiedział Miedwiediew w wywiadzie dla francuskiej gazety "La Tribune". - "Rynek ten należy do pięciu dla nas najważniejszych" - dodał wiceprezes Gazpromu.

Francuska spółka Gaz de France (GdF) jest "kluczowym partnerem" Gazpromu: "połączenie współpracy z rywalizacją o klienta stanowi dla nas nowy etap" - wyjaśnił Miedwiediew, który w końcu listopada zapowiadał, że "Europa jest i będzie" głównym rynkiem koncernu.

W końcu 2006 roku GdF odnowiła do 2030 roku kontrakt z Gazpromem na dostawy gazu.

Miedwiediew poinformował, że Gazprom i GdF utworzyły komisję koordynacyjną ds. skroplonego gazu, zaś obecna fuzja między GdF a spółką Suez doprowadzi do powstania światowego lidera w sektorze skroplonego gazu.

Według wiceprezesa Gazpromu, rosyjskie złoże Sztokman na Morzu Barentsa, które będzie eksploatowane również przez francuski koncern Total, powinno dawać 10,7 mld metrów sześciennych skroplonego gazu. Produkcja z tych złóż ma zacząć się w 2013 roku i w początku 2014 roku osiągnąć 23,7 mld metrów sześciennych.

Jak powiedział Miedwiediew, "wybór Totalu opiera się na jego kompetencjach tak technicznych jak handlowych".

(...)

Według Miedwiediewa, w roku 2014 Gazprom będzie eksportować ponad 12 mln ton skroplonego gazu ziemnego. Skroplony gaz popłynie z Rosji do Japonii, Korei Płd. i USA.

"UE podejmuje kroki wymierzone w Gazprom"

Co do unijnych propozycji dotyczących europejskiego rynku, Miedwiediew powiedział, że w UE podjęto kroki wymierzone przeciwko Gazpromowi. Zakwestionował ich sens dla zabezpieczenia dostaw energetycznych. Powiedział, że firmy są same zdolne do rozwiązania spraw związanych z rozwojem sektora gazowego i nie potrzebują "dyrektywizmu" ze strony Unii Europejskiej.

W czwartek internetowy serwis BBC omawiając głosy prasy ostrzegające przez uzależnianiem się od rosyjskiego gazu, przytacza też opinię z "La Tribune". "Gazprom to nic innego jak nowe oblicze byłego sowieckiego ministerstwa ds. gazu" - pisze gazeta. (...) "Choć Władimir Putin nie jest ani (Leonidem) Breżniewem, ani (Jurijem) Andropowem, jego styl nosi wszelkie znamiona metod stosowanych przez wczorajszych czerwonych carów" - dodaje "La Tribune"."
Źródło : PAP
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Pią Sty 04, 2008 12:31 pm    Temat postu: Droższy gaz dla Litwy Odpowiedz z cytatem

http://www.rp.pl/artykul/80710.html

"Droższy gaz dla Litwy
Piotr Rudzki 03-01-2008, ostatnia aktualizacja 03-01-2008 04:23

Gazprom zamierza zwiększyć w 2008 r. ponaddwukrotnie cenę gazu ziemnego dla Litwy do 833 litów (354 dol.) za 1000 m sześc. – podała bałtycka agencja prasowa BNS.

Litwa nie podpisała jeszcze umowy o warunkach dostaw w tym roku, w I kwartale płaciła Rosjanom 316 litów. (...)"
Źródło : Rzeczpospolita
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Pią Sty 04, 2008 8:51 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.rp.pl/artykul/81011.html

Problemem Łotwy staje się zbyt szybki rozwój
Paweł Toboła-Pertkiewicz 04-01-2008, ostatnia aktualizacja 04-01-2008 01:01

Arturs Krisjanis Karins - Rozmowa z ministrem gospodarki Łotwy w latach 2002 – 2004, który mówi o rozwoju gospodarczym oraz zagrożeniu przegrzania gospodarki łotewskiej

W tym roku wzrost PKB na Łotwie wyniesie niemal 12 proc., co będzie rekordem w skali całej Europy.
(...)

Rosnąca inflacja na Łotwie jest w głównej mierze spowodowana wzrostem cen energii, czyli bezpośrednio wypływa z polityki rosyjskiego koncernu Gazprom

(...)

Wielu ekspertów jest zdania, że świetne wyniki gospodarcze państw nadbałtyckich nie spowodowały jednak uniezależnienia się tych gospodarek od Rosji i w przypadku poważniejszego kryzysu, jaki może dotknąć Rosję, one od razu to odczują. Podziela pan te opinie?

Gospodarki państw nadbałtyckich podążają w zupełnie innym kierunku niż gospodarka rosyjska. My mamy otwarte granice, jesteśmy otwarci na handel międzynarodowy i swobodną wymianę handlową. Rozwijamy się bardzo szybko, struktura naszej gospodarki i przyczyny rozwoju są zupełnie inne niż źródła rozwoju Rosji. Z drugiej jednak strony w jednej kwestii jesteśmy wciąż uzależnieni od Rosji, ale za to w kluczowej sprawie – mam tu na myśli sektor energetyczny. Nie mamy alternatywnego dostawcy gazu wobec Rosji i to rzeczywiście jest obecnie jednym z naszych najważniejszych problemów. Gdy jedno państwo jest dostarczycielem potrzebnego gazu, wówczas sytuacja staje się niebezpieczna. Przecież nasza rosnąca inflacja jest w głównej mierze spowodowana wzrostem cen energii, czyli bezpośrednio wypływa z polityki Gazpromu. Jeśli tak dalej będzie, pod koniec 2008 r. ceny gazu na Łotwie osiągną poziom niemiecki, tyle że przy naszych, o wiele niższych dochodach. Wpływ Rosjan na naszą gospodarkę jest też odczuwalny na rynku nieruchomości, gdyż są enklawy, w których Rosjanie realnie wpływają na podwyższanie cen, ale to nie ma aż takiego znaczenia jak uzależnienie energetyczne.

Jaki jest stosunek Łotwy do budowy gazociągu północnego?

Uważam ten projekt za bardzo niefortunny, gdyż przez niego zwiększy się uzależnienie państw Europy Zachodniej od dostaw energii z Rosji. Z naszej perspektywy, kraju, który już w takiej sytuacji się znajduje, widzimy, że utrudnia to prowadzenie w pełni niezależnej polityki. Rosja używa gazu jako narzędzia do realizacji swoich celów politycznych i nie mam żadnych złudzeń, że w przypadku takich państw jak Niemcy też będzie tego straszaka używać. Jestem za jak najszybszą dywersyfikacją dostaw energetycznych, tak aby uniezależnić się od jednego źródła.

Co było pana największym sukcesem?

Najważniejsze dla mnie było właśnie dążenie do pozyskania alternatywnego źródła dostaw energii, ale się nie zakończyło, niestety, jakimś przełomem. Jako minister gospodarki starałem się jak najwięcej środków przeznaczać na to, co jest naszym największym bogactwem narodowym – czyli młodzież i jej edukację. Łotwa nie ma złóż węgla, nie ma złóż ropy, więc tylko dzięki edukacji i wykształconej młodzieży możemy skutecznie konkurować z resztą świata. Wychodziłem z założenia, że jeśli zainwestujemy w młodzież, to ich późniejsze sukcesy przyniosą naszemu państwu najwięcej, a inwestycja w edukację zwróci się z nawiązką. Ponieważ nasz rząd był nastawiony prorynkowo, nie musiałem nikogoprzekonywać do korzyści płynących z międzynarodowej wymiany handlowej czy wolnej gospodarki, którą starałem się ze wszech miar wspierać. Zresztą Łotwa jest jednym z najlepszych przykładów na świecie pokazującym, jak wolność gospodarcza i otwarte granice wpływają na wzrost bogactwa narodowego i wzrost zamożności mieszkańców.

(...)

Pańska partia Nowa Era pozostawała dotychczas w opozycji. Gdyby jednak wróciła do władzy, Pan też wróciłby na swoje dawne stanowisko?

Za wcześnie, by o tym mówić, ale mam nadzieję, że już niedługo Łotwa będzie miała nowy stabilny rząd z naszym udziałem.

Źródło : Rzeczpospolita
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum