Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Faryzeusze i celnicy

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bartłomiej Marjanowski
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 368

PostWysłany: Nie Lut 03, 2008 11:05 pm    Temat postu: Faryzeusze i celnicy Odpowiedz z cytatem

Faryzeusze i celnicy

Felieton · Radio Maryja · 2008-01-31 | www.michalkiewicz.pl

Szanowni Państwo!

Zablokowanie niemal całej wschodniej granicy Polski, która od niedawna jest także granicą strefy Schengen, stwarza dobrą okazję nie tylko do oceny sprawności rządu premiera Donalda Tuska w rozwiązywaniu problemów sektora publicznego, ale także – do oceny roli państwa w gospodarce i instytucji ceł.

Zacznijmy od pierwszej kwestii. Jeśli chodzi o funkcjonowanie ochrony zdrowia, górnictwa węglowego, czy edukacji, rząd początkowo unikał angażowania się w konflikty płacowe, twierdząc, ze nie jest ich stroną. Do pewnego stopnia jest to prawda, ale tylko do pewnego stopnia. Zarówno bowiem ochrona zdrowia, górnictwo węglowe, jak i edukacja, wchodzą do sektora publicznego. Czy tak powinno być – to inna sprawa i temat na osobny felieton. Teraz ważne jest tylko, że wszystkie te dziedziny są elementem sektora publicznego. Sektorem tym zarządza administracja rządowa, jeśli nie bezpośrednio, to pośrednio – wyznaczając zadania i przydzielając środki finansowe na ich wykonanie samorządom terytorialnym. Przede wszystkim zaś – projektując budżet państwa, który następnie uchwalany jest przez Sejm, a ściślej – przez sejmową większość, która stanowi polityczne zaplecze rządu. W ustawie budżetowej zapisane są również dopuszczalne poziomy wynagrodzeń w sektorze publicznym, a zatem nie do końca jest prawdą pogląd, jakoby rząd nie był stroną sporów pracowniczych o wynagrodzenia w tym sektorze. Zresztą rząd sam podważył swoje pierwotne stanowisko w tej kwestii, podejmując inicjatywę rozmów zarówno z przedstawicielami sektora ochrony zdrowia, jak i edukacji. Jedynie wicepremier Pawlak odmówił rozmów z żonami górników strajkujących w kopalni „Budryk”, ale bo też kobiety te formalnie nie są pracownikami państwowej kopalni, więc pretekst jak najbardziej był.

Zupełnie inna sytuacja występuje w przypadku celników. Są oni funkcjonariuszami państwowymi, częścią administracji rządowej, więc udawanie, jak to próbował robić wicepremier Pawlak, że ta sprawa również nie jest przedmiotem jego zainteresowania, nie wytrzymuje krytyki. Również dlatego, że strajk płacowy celników pociąga za sobą wymierne straty gospodarcze zarówno w przypadku przewoźników krajowych, jak również – zagranicznych, którzy już zapowiadają wystąpienie z roszczeniami odszkodowawczymi. Czy wydarzenia powodujące straty gospodarcze i narażające państwo polskie na materialną odpowiedzialność w przyszłości, naprawdę pozostają poza sferą zainteresowań wicepremiera rządu i ministra gospodarki? To czymże w takim razie on się interesuje?

Ostatnio dowiedzieliśmy się, że anulował karę w wysokości pół miliarda złotych, nałożona na zagadkową spółkę J&S, w której dwaj ukraińscy muzykanci z korzeniami dlaczegoś pośredniczą w sprzedaży Polsce rosyjskiej ropy. Czyżby ta decyzja wicepremiera Pawlaka była sygnałem rozpoczęcia epoki „pragmatyzmu” w stosunkach polsko-rosyjskich? Jak daleko sięga ten pragmatyzm, ile może Polskę kosztować, no i jakie środowiska oraz osobistości mogą być nim zainteresowane materialnie?

Nie sądzę, by udało się uzyskać odpowiedzi na te wszystkie pytania, zwłaszcza w sytuacji, gdy odpowiedzialny za gospodarkę dygnitarz coraz bardziej upodabnia się do Lecha Nikolskiego, którego, jak pamiętamy, nie interesowało w ogóle nic. Tak w każdym razie twierdził podczas przesłuchania w sejmowej komisji śledczej, więc podważanie wiarygodności tych zeznań byłoby nietaktowne. W tej sytuacji możemy zastanowić się nad sprawą drugą, a mianowicie – rolą państwa w gospodarce, a instytucji ceł – w szczególności.

Sparaliżowanie samochodowego transportu transgranicznego pokazuje, ze rządy mogą działać paraliżująco na międzynarodową wymianę handlową. Warto zwrócić uwagę, ze ten konkretny paraliż nie wynika absolutnie z potrzeby zapewnienia państwu, czy jego obywatelom bezpieczeństwa. Wynika on wyłącznie z braku porozumienia rządu z własnymi pracownikami – a więc wyłącznie z zawinionego przez rząd bałaganu we własnym gospodarstwie. Jak pan – taki kram; gdyby w taki sposób funkcjonowała firma prywatna, to już dawno by zbankrutowała, w kto wie, czy członkowie jej zarządu nie wylądowaliby w kryminale.

Wspominam o tej możliwości, bo politycy Platformy Obywatelskiej przechwalają się swoim profesjonalizmem. Niestety dotychczasowa działalność rządu premiera Donalda Tuska w żadnym razie tych przechwałek nie uzasadnia. Przeciwnie – można odnieść wrażenie, że obecna Rada Ministrów składa się z dygnitarzy mocnych raczej w gębie, a i to niekoniecznie własnej, bo – pomyślmy tylko sami – cóż by oni zrobili, niebożęta, bez nieustannego wsparcia ze strony TVN, „Gazety Wyborczej” i „Dziennika”?

Gdyby dygnitarze rzeczywiście znali się na biznesie, to nie podlizywaliby się wyborcom, żeby dostać rządową posadę, albo przynajmniej poselski fotel, tylko odnieśliby sukces w interesach, jako przedsiębiorcy. Skoro większość z nich żadnych sukcesów w biznesie nie odniosła, to znaczy, że gospodarka nie jest ich najmocniejszą stroną. W tej sytuacji powierzanie właśnie im misji kierowania gospodarką narodową jest szaleństwem, którego niepodobna niczym wytłumaczyć. Przecież każdy wie, że gdyby Cyganka naprawdę potrafiła przewidywać przyszłość, to zagrałaby w totolotka, a nie zaczepiała na ulicy przechodniów, że niby za 10 złotych im „powróży”.

Z drugiej strony państwo nie może istnieć bez rządu. Jak zatem wybrnąć z dylematu między koniecznością istnienia rządu, a pragnieniem ograniczenia do minimum szkód, jakie może on wyrządzić gospodarce i obywatelom przez swoją niefrasobliwość i niekompetencję? Wydaje się, że jedynym sposobem jest zmniejszenie do minimum sektora publicznego, poprzez ograniczenie go do dziedzin bezpośrednio związanych ze stosowaniem przemocy: siły zbrojne, policje, wymiar sprawiedliwości i polityka zagraniczna. Gospodarka natomiast powinna pozostawać absolutnie poza sferą władczych działań rządu, bo „wariat na swobodzie największą klęską jest w przyrodzie”.

Oto okazało się, że Eureko domaga się od Polski 35 miliardów złotych odszkodowania. Żaden prywatny przedsiębiorca nie byłby w stanie narazić wszystkich Polaków na taka stratę. Tymczasem łajdak, który w imieniu państwa taką umowę z Eureko zawarł, właśnie nas, to znaczy wszystkich podatników, na konieczność złożenia się na to odszkodowanie naraził. Czy to nie wystarczy, żeby przekonać się do konieczności odsunięcia rządu od działań władczych w gospodarce?

I wreszcie cła i tak zwana „ochrona celna”. Uważana jest ona za wielkie dobrodziejstwo dla rynku krajowego, ale to oczywista nieprawda. Gdyby cła rzeczywiście były dobrodziejstwem dla rynku, to trzeba by ustanowić ich możliwie jak najwięcej; na przykład w obrocie między Wielkopolską, a Mazowszem, między Pomorzem Zachodnim, a Pomorzem Gdańskim, między Kujawami, a Warmią, czy między Śląskiem a Małopolską. Skoro jednak nikt tego nie robi, to może cła nie są wcale takim dobrodziejstwem?

Wyobraźmy sobie, że rząd ustanowił granicę celną na Wiśle i każdy towar przejeżdżający tamtędy na wschód albo na zachód, jest na moście clony. Jak by to przyniosło efekt? Otóż po obydwu stronach Wisły ceny wszystkich towarów wzrosłyby o wysokość stawki celnej. Przy stałych zarobkach ludzi oznaczałoby to zmniejszenie siły nabywczej ich pieniędzy, a więc – zmniejszenie dobrobytu. Cła bowiem są rodzajem podatku nałożonego na krajowych konsumentów, więc jeśli słyszymy, ile to budżet państwa ma dochodów z ceł, to nie wiem, czy powinniśmy się cieszyć, bo to wszystko odbywa się naszym kosztem. Korzystając tedy z okazji, jakiej dostarczyła nam spektakularna blokada wschodniej granicy, warto sobie te sprawy gruntownie przemyśleć. Szczęść Boże!

Mówił Stanisław Michalkiewicz




Stanisław Michalkiewicz
www.michalkiewicz.pl

_________________
Bartek
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum