Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Traktat Lizboński ...Ten traktat szkodzi wolności V. Klaus
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Pon Mar 31, 2008 6:21 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7561

Ratyfikacja Traktatu Lizbońskiego
Marek Jurek - Szef Prawicy Rzeczpospolitej (2008-03-29)


Aktualności dnia

słuchaj
zapisz
http://www.radiomaryja.pl/dzwieki/2008/03/2008.03.29.akt01.mp3
http://www.radiomaryja.pl/download.php?file=2008.03.29.akt01&d=2008-03-29
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Pon Mar 31, 2008 6:22 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20080329&id=po01.txt

"Przeciw degradacji Polski

Marian Piłka
Jesteśmy świadkami debaty o problemach związanych z kwestią ratyfikacji traktatu lizbońskiego, wynegocjowanego przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego i premiera Jarosława Kaczyńskiego, podpisanego przez Donalda Tuska i publicznie chwalonego przez Wojciecha Olejniczaka. W całej tej debacie toczy się tylko spór o sposób ratyfikacji, o znaczenie dodatkowych zapisów, o kwestie prestiżowe. Używa się argumentów, jakoby sprzeciw wobec traktatu oznaczał sprzeciw wobec samej Unii Europejskiej, a nawet chęć jej opuszczenia. Zaś przeciwników ratyfikacji traktuje się jak wrogów samej integracji europejskiej. Jak jest naprawdę i czym jest ten traktat?


Ratyfikacja traktatu bądź jego odrzucenie nie jest głosem za lub przeciw Unii Europejskiej. Jest natomiast głosem w sprawie przyszłego jej kształtu, charakteru, naszego miejsca w UE i zakresu korzyści czerpanych z integracji. A zatem debata powinna toczyć się na powyższe tematy, a nie zajmować się wątkami pobocznymi, luźno lub wcale niezwiązanymi z merytoryczną stroną traktatu. A już straszenie, że brak ratyfikacji popchnie Polskę w stronę Białorusi, jest prymitywną demagogią.
Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że traktat lizboński jest tylko kosmetyczną zmianą traktatu konstytucyjnego, odrzuconego przez Francję i Holandię i tym samym przez całą Unię. Bowiem każdy tego typu traktat, aby wejść w życie, musi być zaakceptowany przez wszystkie 27 państw Unii. Wystarczy sprzeciw tylko jednego państwa, aby zablokować jego wejście w życie. Także zarzut, że odrzucenie traktatu kompromituje Polskę w Europie, jest intelektualnie prymitywny. Odrzucenie traktatu konstytucyjnego przez Francję nie skompromitowało Francji. Także odrzucenie przez Polskę traktatu lizbońskiego nie skompromituje, a jedynie umocni nasz kraj.
Traktat lizboński w zasadniczy sposób zmienia charakter Unii w porównaniu z formułą opartą na obowiązującym obecnie traktacie nicejskim. Według traktatu nicejskiego, Unia ma charakter solidarystyczny, to znaczy, że każde państwo ma mniej więcej podobny status, a żadne nie posiada zdolności do dominacji. Natomiast traktat lizboński wprowadza hegemonistyczną formułę Unii z dominacją dużych państw.
Według ustaleń nicejskich, żadne ważne decyzje nie mogą być podejmowane wbrew naszym zasadniczym interesom, natomiast wedle ustaleń lizbońskich, nawet 12 państw może być pominiętych przy podejmowaniu decyzji. Biorąc pod uwagę, że w sprawach ekonomicznych interesy "starej" Unii są zupełnie inne niż nowych państw, możliwe jest podejmowanie decyzji, nie tylko w sprawach budżetowych, w gronie wyłącznie "starej" Unii. Jest to niebezpieczne zwłaszcza dla charakteru unijnej polityki rolnej i rozdziału funduszy strukturalnych, zagraża szansom wyrównania możliwości produkcyjnych polskich rolników i finansowaniu modernizacji naszej infrastruktury w następnych okresach budżetowych.
Traktat lizboński w zasadniczy sposób degraduje pozycję Polski. Według ustaleń z Nicei, Polska posiada 27 głosów, a największe państwa - 29. Oznacza to, że wartość polskiego głosu jest równa 93 proc. wartości głosu niemieckiego, podczas gdy w traktacie lizbońskim spada do poziomu 48 procent. Rozumiem, dlaczego niemiecka opinia publiczna walczy o wprowadzenie w życie tego traktatu, ale walka części polskiej opinii publicznej jest wyrazem jakiegoś masochizmu. Receptą na tę degradację miał być zapis z Joaniny, ale ten mechanizm blokujący jest bardziej skuteczny dla dużych państw niż dla mniejszych, np. Niemcom wystarczy sojusz z Luksemburgiem, aby zablokować jakąkolwiek decyzję, podczas gdy Polska musiałaby stworzyć całą koalicję. Każdy, kto bliżej zna mechanizmy rządzące Unią, wie, jak jest to trudne. Na tę degradację pozycji Polski nasz kraj musi wyrazić zgodę, bez tego bowiem Unia będzie zarządzana według mechanizmu z Nicei, który przecież zupełnie sprawnie funkcjonuje.
Druga kwestia, która ma zasadnicze znaczenie, to sprawa tożsamości aksjologicznej Unii. Europa jest wytworem cywilizacji chrześcijańskiej. I oto w dokumencie określającym charakter i wartości UE zabrakło nie tylko odniesienia do Boga jako źródła ludzkiej godności, ale także jakiegokolwiek nawiązania do tej rzeczywistości, jaką chrześcijaństwo wniosło w życie naszego kontynentu. Co więcej, wśród zasad i wartości unijnych zabrakło praw rodziny, a w samym traktacie (art. 10 i 19) wpisano koncept zakazu "dyskryminacji" ze względu na orientację seksualną. Oznacza to, że rodzina ulega w prawodawstwie unijnym degradacji, a za "dyskryminację", jak pokazują wyroki sądów zachodnioeuropejskich, uważa się same zasady religii katolickiej, jej wyznawanie. "Zakaz dyskryminacji" w praktyce oznacza dyskryminację osób wierzących. Biorąc pod uwagę praktykę Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, jego wyroki w tej kwestii będą miały moc prawną w Polsce.
Natomiast odrzucenie w preambule zapisów o wartościach chrześcijańskich, o których polska delegacja nawet nie wspomniała w czasie negocjacji, oznacza brak aksjologicznej obrony naszych wartości, tradycji, kultury i stylu życia. Brak tych zapisów oznacza akceptację dla fałszu zamazującego prawdziwą rzeczywistość kulturową, społeczną i religijną Europy. Jest zupełnie niezrozumiałe, dlaczego nasza delegacja z Lechem Kaczyńskim na czele zgodziła się w czerwcu 2007 roku na te zapisy i ten traktat. Jest on żywym zaprzeczeniem nie tylko programu PiS w tej kwestii, ale także najbardziej fundamentalnych polskich interesów. Negocjatorzy twierdzą, że ostateczna wersja traktatu jest lepsza niż pierwotne przedłożenie. Ale ten argument oznacza, iż zrezygnowano z podmiotowej roli Polski w UE, przyjmując logikę podporządkowania się Unii, a nie jej współkształtowania.
Dziś trzeba ten traktat odrzucić. Przyjęcie byłoby bowiem niezwykle niebezpieczne dla przyszłości naszego kraju, dla jego pozycji w Unii Europejskiej. I to nie tylko ze względu na wyżej wymienione wady. Akceptacja traktatu lizbońskiego oznaczałaby, że państwa dominujące mogą zupełnie nie liczyć się z naszymi postulatami. Przyjęcie traktatu byłoby też sygnałem, że programy partii politycznych w zakresie polityki europejskiej są formułowane tylko na użytek wewnętrzny, na pozyskanie wyborców, nie są zaś traktowane jako zobowiązania społeczne. Taka postawa uczy nieliczenia się z nami na arenie międzynarodowej. Zaś hasło "silnej Polski w Europie" - wygłaszane jeszcze niedawno zarówno przez Jarosława i Lecha Kaczyńskich, jak i Donalda Tuska - jest zwykłym humbugiem. Rzeczywistość mówi bowiem co innego: jeszcze nie wszedł w życie traktat lizboński, a już największe państwa, bez udziału Polski, ustalają obsadę najważniejszych stanowisk unijnych, od których zależeć będzie charakter polityki UE.
Polska, aby nie stracić korzyści, jakie integracja europejska przynosi wszystkim narodom, nie ma innego wyjścia: musi ten traktat odrzucić. Inaczej nie tylko straci swoją pozycję w UE, ale także znaczną część korzyści, jakie płyną z naszego uczestnictwa w Unii."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Pon Mar 31, 2008 6:24 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20080329&id=po41.txt

"Ratyfikacji szybko "klepnąć" się nie dało

Z Witoldem Tomczakiem, posłem do Parlamentu Europejskiego, członkiem frakcji Niepodległość/Demokracja, jednym z inicjatorów obywatelskiego wniosku o przeprowadzenie ogólnonarodowego referendum w sprawie ratyfikacji traktatu lizbońskiego, rozmawia Jacek Dytkowski

Ile zebraliście Państwo podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum w sprawie ratyfikacji traktatu lizbońskiego?
- Mamy ich już ponad 300 tys., ale akcja trwa. Trzeba zachęcać ludzi, by osiągnąć cel, jakim jest wymóg zebrania 500 tys. wniosków.

Podpisy zbierają także inne organizacje?
- Oczywiście są zaangażowane różne komitety. Podpisy zbierają także ugrupowania pozaparlamentarne, m.in. Unia Polityki Realnej. Staramy się to jakoś trzymać razem, część wniosków dołączy do nas.

Wnioski o referendum w sprawie ewentualnej ratyfikacji traktatu lizbońskiego napływają również do biur poselskich...
- Tak. Wielu posłów i europosłów też jest w to zaangażowanych. Wiem, że m.in. w Lublinie można składać wnioski do biura pana posła Zdzisława Podkańskiego. Zaangażowani w akcję są także inni posłowie i europosłowie: Mirosław Piotrowski, Andrzej Zapałowski i Bogusław Kowalski. Były nawet ogłoszenia na ten temat w "Naszym Dzienniku".

Do Kancelarii Prezydenta oraz Prezesa Rady Ministrów też?
- W tym wypadku chodzi o indywidualne, nieformalne wnioski. Są to prośby o podjęcie debaty i o przeprowadzenie referendum. Wiem, że ludzie je wysyłają w dalszym ciągu do pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz do innych władz, naciskają na posłów, żeby się zachowali godnie podczas ewentualnego głosowania w Sejmie w sprawie ratyfikacji traktatu lizbońskiego. Natomiast to, co my robimy, jest sformalizowaną akcją w celu przeprowadzenia wniosku obywatelskiego.

Listy z podpisami cały czas napływają...
- To, co podałem, jest tylko wstępnie podliczone. W ogólnym rachunku nie objęto jeszcze masy wniosków oraz nieotwartych kopert wciąż napływających. Warto zauważyć, iż dodatkowym pozytywnym efektem naszej akcji jest uruchomienie w Polsce debaty wokół traktatu. Jak widać, posłowie w Sejmie jakoś się zreflektowali i stąd powstało pewne zamieszanie. Wydawało się, że tak gładko będzie można "przyklepać" ratyfikację jeszcze parę tygodni temu, a tymczasem posłowie, zwłaszcza PiS, jednak się "ocknęli". Inną kwestią jest, czy czynią to szczerze lub nie - czy może markują w tym jakiś swój interes. Rozważają różne zachowania, dorabiając do tego jakąś tam niby "obronę interesów polskich", ale wszystko to, moim zdaniem, jest takie dziwne. Niemniej jednak poprzez tę naszą akcję, która się rozpoczęła od spotkania kaliskiego, coś się zaczęło dziać w związku z ewentualną ratyfikacją traktatu. Odzywają się nawet ludzie spoza tzw. naszych środowisk, często młodzi. Wczoraj rozmawiałem np. z dwudziestolatkiem, który się przyznał, że głosował wprawdzie na PO, ale widzi obecnie zagrożenie dla Polski w traktacie lizbońskim i obserwuje wiele manipulacji medialnych. Ludzie są zdumieni przede wszystkim brakiem informacji na ten temat. Wielu Polaków nic nie wie na temat traktatu. Należałoby zapytać: gdzie są media za to odpowiedzialne, czynniki państwowe - od prezydenta poprzez rząd, parlament itd.? A przecież mamy wielkie zapotrzebowanie na spotkania dotyczące ratyfikacji traktatu, ludzie nas proszą, byśmy przyjeżdżali i informowali o zagrożeniach, jakie niesie dla nas jego przyjęcie. Teraz to się ruszyło, dzięki przede wszystkim "Naszemu Dziennikowi" oraz Radiu Maryja. Jeszcze wczoraj byłem na spotkaniu u rzecznika praw obywatelskich, gdyż zaprosił on właśnie grupę europosłów. Przypomnę, że wystosowaliśmy do niego w styczniu pismo, aby skierował wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzeniu zgodności traktatu z Konstytucją. Jesteśmy zaproszeni na kolejne spotkanie, będziemy prosić rzecznika, żeby jednak skierował ten wniosek do TK. Naszym bowiem zdaniem, traktat lizboński jest niezgodny z Konstytucją, zresztą potwierdzają to opinie prawników, chociażby pana senatora Piotra Andrzejewskiego.

Dziękuję za rozmowę."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Pon Mar 31, 2008 6:26 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20080329&id=po22.txt

"Rozwiązanie parlamentu uprościło życie zwolennikom traktatu

Z Markiem Jurkiem, marszałkiem Sejmu V kadencji, przewodniczącym Prawicy
Rzeczypospolitej, rozmawia Jacek Dytkowski


Postawił Pan publicznie tezę, że poprzedni parlament został rozwiązany, bo trudno byłoby w nim przeforsować ratyfikację traktatu lizbońskiego.
- Powody tego rozwiązania do tej pory są dla mnie tajemnicą. Cały czas, jeszcze przed moim odejściem z partii rządzącej w kwietniu, zachęcałem do szukania w opozycji partnerów do utrzymania rządu - przede wszystkim do rozmów z Polskim Stronnictwem Ludowym. Przecież nawet w momencie odejścia z PiS posłów katolicko-konserwatywnych zamiast mnożyć zło, jakim było torpedowanie prac konstytucyjnych, władze PiS powinny zachowywać jakąś nić porozumienia, tym bardziej że cały czas uważaliśmy się za część większości parlamentarnej. Zamiast tego były ataki i "kordon bezpieczeństwa" wokół naszego środowiska, które potraktowane jako partner przyciągnęłoby do większości rządowej również posłów innych ugrupowań. Nie rozumiem, dlaczego od dialogu z Janem Rokitą atrakcyjniejsze były rozmowy z jego żoną. W efekcie parlament upadł. A gołym okiem widać, że w poprzednim Sejmie, który popierał polskie postulaty negocjacyjne i reagował na ataki na Polskę w Parlamencie Europejskim, ratyfikowanie traktatu lizbońskiego byłoby o wiele trudniejsze. Jedyną drogą byłoby referendum, bo zwolennicy traktatu baliby się drogi parlamentarnej wobec dużego prawdopodobieństwa odrzucenia traktatu (do czego konstytucyjnie wystarcza 154 posłów głosujących przeciw lub wstrzymujących się od głosu). I nie dałoby się stworzyć fałszywego konsensusu, w którym teraz liderzy wielkich partii wyparli się wczorajszych poglądów na temat założeń nowego traktatu UE. Byłaby otwarta, uczciwa, wielostronna debata.

Sugeruje Pan, że celowo rozwiązano parlament, by teraz móc ratyfikować traktat lizboński?
- Widzę po prostu efekty i konsekwencje. A te same partie rozwiązały parlament, które dzisiaj chcą ratyfikować ten traktat. Wnioski narzucają się same.

W poprzednim parlamencie była mniejsza szansa na ratyfikowanie traktatu lizbońskiego?
- Zdecydowanie. Przypomnę, że ostatnie uchwały Sejmu (z czerwca ubiegłego roku) wprawdzie (wskutek decyzji Jarosława Kaczyńskiego) odstępowały od obrony wartości chrześcijańskich w traktacie europejskim, ale zobowiązywały rząd do obrony pozycji Polski w Unii Europejskiej, do zachowania systemu nicejskiego, a przynajmniej pierwiastkowego. Ta uchwała została złamana, bo nasze władze zgodziły się na odrzucany przez Sejm system podwójnej większości, faworyzujący Niemcy. Tego w tamtym Sejmie nie dałoby się przemilczeć. A wobec kontrowersji parlamentarnej wokół traktatu jedyną drogą jego ratyfikacji byłoby referendum. Referendum w trakcie otwartej dyskusji toczącej się w parlamencie i w społeczeństwie. Rozwiązanie Sejmu bardzo - zwolennikom traktatu - uprościło życie.

Dziękuję za rozmowę"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Pon Mar 31, 2008 6:27 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20080331&id=po41.txt

"Traktat lizboński nigdy nie powinien być zawarty, a politycy, jeżeli nie mają odwagi i siły, żeby go odrzucić, powinni zagwarantować społeczeństwu prawo do referendum

Himalaje oportunizmu

Rozmowa z Markiem Jurkiem, marszałkiem Sejmu V kadencji, przewodniczącym Prawicy Rzeczypospolitej, w programie Telewizji Trwam "Polski punkt widzenia"

Być może jeszcze w tym tygodniu dojdzie do ratyfikacji traktatu z Lizbony. Politycy PiS mówią o kompromisie.
- Ale tu nie ma pola do żadnych kompromisów! Przyjmuje się traktat albo nie przyjmuje. Jeżeli się przyjmuje traktat, to pozycja Polski w Unii Europejskiej ulega daleko idącej degradacji i Unia Europejska jest nie zreformowana, tylko zdeformowana, dlatego że powstaje nowe pole do decyzji większościowych, gdzie 15 państw może decydować za wszystkie, czyli to tak, jakby Europy Środkowej w ogóle w Unii Europejskiej nie było. Nasz punkt widzenia, który musiał być wzięty pod uwagę np. wtedy, kiedy Kazimierz Marcinkiewicz negocjował budżet na lata 2007-2013, będzie mógł być zupełnie ignorowany. Oczywiście dla pokoju społecznego jakieś koncesje pewnie będą, ale z pozycji partnera będziemy schodzili do pozycji petenta. Jest też kwestia potwierdzenia tego, że nasze władze rok temu wycofały się z podnoszenia postulatów chrześcijańskich na forum UE, takich jak wpisanie praw rodziny do wartości podstawowych Unii, sprzeciw wobec promocji homoseksualizmu czy innych zachowań moralnie niedopuszczalnych - trzeba zaznaczyć, że zapis o orientacjach seksualnych wcale nie oznacza tylko homoseksualizmu, ale bardzo różne formy rozwiązłości, które w tej chwili w Unii są oficjalnie akceptowane i promowane. Nie jest prawdą, że to są tylko kwestie, które znajdują się wyłącznie w Karcie Praw Podstawowych i że wyłączenie Karty przed czymkolwiek w tym zakresie Polskę zabezpieczy. To są kwestie obecne w samym traktacie reformującym i one będą na Polskę oddziaływać. Wybór jest tak naprawdę prosty i nie ma pola dla żadnego kluczenia. Albo się ten traktat przyjmuje, albo się go odrzuca.

Skąd te spory PO z PiS o sposób przyjęcia ustawy ratyfikującej traktat?

- To są działania w istocie pozorne, gra czysto prestiżowa. Platforma chce upokorzyć PiS, pokazać, że nie będzie firmować jego gry z wyborcami. PiS chce podjąć tę grę, pokazując dobre intencje w złej sprawie - w sprawie traktatu, który w ogóle nie powinien być przyjęty. O ile jeżeli chodzi o pozycję Polski, to próbowano negocjować przynajmniej system pierwiastkowy, który miał zachować istotę systemu nicejskiego, tzn. właściwe relacje w Unii, pozycję Polski zbliżoną do głównych państw we Wspólnocie - słabszą, ale jednak zbliżoną, o tyle spraw ładu moralnego, spraw chrześcijańskich w kontekście negocjacji w ciągu ostatnich miesięcy w ogóle nie podejmowano. Po konferencji berlińskiej Angela Merkel zdecydowała, że ważniejsze są dla niej oczekiwania Jacques'a Chiraca niż to, o czym rozmawiała z Ojcem Świętym, to znaczy, że po dojściu do władzy tej koalicji centroprawicowej w Niemczech i prezydencji niemieckiej w pierwszej połowie 2007 r. Niemcy będą popierać pozytywne odniesienie UE do wartości chrześcijańskich. Angeli Merkel zależało na tym, żeby prezydencja niemiecka oznaczała przełom w negocjacjach tego traktatu postkonstytucyjnego, i ustąpiła tym państwom, które najbardziej agresywnie prezentowały wykluczenie wartości chrześcijańskich z życia Europy. W tej sprawie nasze władze niestety poszły za Niemcami, zupełnie się wycofując...

To był błąd negocjacyjny?
- To niedopuszczalne zaniechanie! Błąd jest wtedy, kiedy człowiek zmierza w dobrym kierunku, a wybiera niewłaściwą metodę. A tutaj doszło do zupełnego porzucenia zasadniczego sektora polskich postulatów. Cała ta sprawa formy ratyfikacji to jest z jednej strony tak, że PiS szukało niewiele znaczących prawnych czy parakonstytucyjnych rozwiązań, z drugiej strony - Platforma chciała poniżyć PiS...

W tym kontekście używa Pan określenia o zasłonie dymnej...
- W rzeczy samej te wszystkie wstępy do ustawy ratyfikacyjnej nic nie oznaczają. Trzeba mieć świadomość czterech norm konstytucyjnych. Artykułu 89, który mówi wyraźnie, że rola parlamentu przy ratyfikacji umowy międzynarodowej polega na stwierdzeniu, czy pociąga ona za sobą konieczność zmian w prawie narodowym i skutki finansowe. Jeżeli tak, to parlament decyduje, czy wyraża zgodę na ratyfikację takiej umowy przez prezydenta, czy też nie, ale parlament albo wyraża zgodę, albo nie wyraża zgody. Artykuł 90 dotyczy tych daleko idących umów międzynarodowych, które delegują pewne elementy suwerenności, tak jak właśnie traktat reformujący. Artykuł 133 potwierdza, że to prezydent ratyfikuje ostatecznie umowy międzynarodowe. Wreszcie kluczowy jest artykuł 91, który mówi, że ratyfikowana za zgodą parlamentu umowa międzynarodowa ma pierwszeństwo przed ustawami, więc żadna ustawa, żadna uchwała nie zmieni tekstu tego traktatu. A poza tym to byłoby śmieszne, dlatego że traktat międzynarodowy to umowa wielostronna angażująca odpowiedzialność państwa wobec innych, honor, słowo itd. I albo takie umowy się zawiera, jeżeli odpowiadają wartościom, interesom, które są dla nas ważne, albo się ich nie zawiera, albo też zawiera się, ale się ich nie ratyfikuje. To jest ta szansa dla prezydenta - nie ratyfikować jej.

O nadrzędności prawa europejskiego nad prawem polskim mówi m.in. prof. Krystyna Pawłowicz z UW.
- Warto na chwilę spojrzeć na inną instytucję działającą równolegle do Unii Europejskiej, Radę Europy, która teraz wywiera presję przeciwko ustawodawstwu chroniącemu życie. Tam Europejski Trybunał Praw Człowieka, będący dla Rady Europy tym, czym Europejski Trybunał Sprawiedliwości jest dla Unii Europejskiej, dokonał całkowitej dezinterpretacji zapisów traktatowych, nadając im zupełnie nowe znaczenie. Do początku lat 70. prawami człowieka były przede wszystkim prawa człowieka niewinnego, prawa nienarodzonych. Potem się okazało, że co najmniej wolno niszczyć życie nienarodzonych, a teraz się okazuje, że wręcz prawem człowieka jest niszczenie. To samo obserwujemy w wypadku orzecznictwa ETS, np. w sprawie, o której mówimy, ETS wywiódł interpretację, że - jest to makabryczne, ale trzeba o tym wiedzieć - zabicie dziecka nienarodzonego jest rodzajem usługi medycznej i uniwersalna w UE zasada wolności usług gwarantuje możliwość zabijania dzieci nienarodzonych. To już nawet nie jest ta cała ideologia wolności kobiety, własności swojego ciała itd., to po prostu ideologia mówiąca, że jest to usługa medyczna, którą trzeba gwarantować. Kiedy Irlandczycy podpisywali traktat z Maastricht, zastrzegli sobie nieprzyjęcie tych orzeczeń Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, ale ta władza będzie rosła i będzie uderzała w sposób najzupełniej nieoczekiwany. Chociażby ujawniona przez "Nasz Dziennik" sprawa narzucania KUL w regulaminie promocji homoseksualizmu, stwierdzanie w nim, że tak zwane orientacje seksualne są pełnoprawne, nie mogą być powodem żadnej dyskryminacji itd. (całkowicie wbrew temu, co np. Kongregacja Nauki Wiary stwierdzała w dokumencie na temat homoseksualizmu) - to przecież zostało narzucone w następstwie zmian wprowadzonych przez Unię Europejską w kodeksie pracy. To oddziałuje kaskadowo.

Ten kierunek zdaje się umacniać...
- ETS będzie decydował, jak rozumieć te normy traktatowe, które podpisaliśmy. Będzie to równie nieodwołalne w planie UE, jak orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w planie narodowym.

Profesor Pawłowicz zwraca uwagę na zapis wynikający z orzeczeń Trybunału dotyczący zasady lojalności i wierności Wspólnotom. Czy to oznacza, że państwa nie będą mogły się powoływać na interes narodowy przy stosowaniu prawa unijnego?
- To jest expressis verbis zapisane np. w odniesieniu do wspólnej polityki zagranicznej, że jest ona wiążąca dla państw. Obrońcy tego traktatu podnoszą - i wszyscy powinni to dobrze rozumieć - że w dziedzinie polityki zagranicznej ustalenia w odróżnieniu od wielu innych dziedzin muszą być ciągle jeszcze jednomyślne. Ale w jakim sensie? W takim, że jeżeli np. obecny rząd, rząd Donalda Tuska, przyjmie jakąś zasadę wspólnej polityki zagranicznej Unii, to następne polskie rządy będą już tym związane faktycznie tak jak normą konstytucyjną, bo coś, co uznał jeden rząd, nie będzie podlegało demokratycznej zmianie wewnątrz naszego kraju, jeżeli na straży decyzji tego rządu, którego decyzje dziś będą odpowiadały władzom Unii Europejskiej, będą stały rządy zagraniczne, rządy innych państw Unii Europejskiej. Uważam, że jeżeli nasze władze decydowały się na tworzenie tak daleko idących kompetencji UE, to powinny mieć gwarancję, że wspólnie rozumiemy swoje interesy. Mamy właśnie dobre pole eksperymentalne, bo widzimy, co się dzieje przed zbliżającym się szczytem NATO, a więc dyskusje na temat tego, czy granice naszego bezpieczeństwa przesuną się na wschód, czy będzie rosła sfera stabilności, czy Rosja będzie dyktować politykę Europy, szczególnie w Europie Środkowej. I mocne weto kluczowych państw w Unii wobec propozycji wejścia do przymierza zachodniego Ukrainy i Gruzji. I teraz pytanie, czy tak naprawdę Europie służy to, że my rezygnujemy z możliwości prowadzenia samodzielnej polityki narodowej, utrzymującej np. własne relacje z USA, równoważąc tym swoją pozycję w Unii Europejskiej, czy dobre jest tak daleko idące podporządkowanie się temu tzw. dyrektoriatowi kierowniczemu w Unii. Jeżeli była taka tendencja, to nasze władze powinny przynajmniej zastosować sprawdziany solidarności, np. powiedzieć tak: "mówicie o wspólnej polityce zagranicznej, ale pokażcie, że potraficie zrezygnować z gazociągu bałtyckiego, mówicie o wspólnej polityce zagranicznej, ale ustalmy naszą politykę wobec ważnych dla nas, europejskich starych chrześcijańskich krajów, naszych partnerów na wschodzie, którzy chcą dokonać wyboru zachodniego".

Zwolennicy traktatu powołują się na zapis, który pozwala państwu członkowskiemu na wystąpienie z UE...
- Może, za zgodą innych państw. Przepisy o wystąpieniu są obostrzone, to już nie jest własna decyzja państwa, które na zasadzie jednostronnej deklaracji występuje z Unii. Proces unijny jest ściśle sprzężony ze współczesnymi zjawiskami globalizacji.

Prezydent mówił po kolejnych spotkaniach z premierem, że w Europie oczekuje się od nas ratyfikacji...
- Ale my też mamy prawo oczekiwać wielu rzeczy w Europie.

Polski establishment bardziej obawia się reakcji europejskiej czy po prostu uważa, że ten traktat jest dobry?
- Traktat lizboński został wielokrotnie potępiony przez liderów polskiego życia publicznego we wcześniejszych wypowiedziach. Wystarczy przeczytać przemówienia Donalda Tuska, co on mówił wobec rządów lewicowych na temat pomysłów odejścia od norm nicejskich. Przecież oni deklarowali z Janem Rokitą: "Nicea albo śmierć", na barykadę wchodzili; potem premier Kaczyński mówił: "pierwiastek albo śmierć". Platforma Obywatelska zbierała podpisy, że będzie bronić wartości chrześcijańskich w Europie...

Skąd ta dychotomia?
- To jest oportunizm! Co innego mówi się w kraju na użytek wyborców, a wszystko to się traktuje jako nierealne w spotkaniu z partnerami zagranicznymi. To jest wielki błąd. Kiedy kierowałem przez półtora roku dyplomacją parlamentarną naszego Sejmu, to np. wspólnie z kolegami przewodniczącymi parlamentów Europy Środkowej - począwszy od Austrii, Słowenii po Czechy, Węgry i Słowację - wydaliśmy oświadczenie, że oczekujemy, iż zasadą polityki społecznej w UE będzie przede wszystkim szacunek dla praw rodziny. Niestety, nasi negocjatorzy w ogóle z tego nie skorzystali, żeby podnieść i pokazać, że to nie jest tylko postulat Polski, ale krajów Europy Środkowej. Ojciec Święty Benedykt XVI mówił do biskupów polskich i słowackich, że przede wszystkim w naszych krajach widzi miejsce odrodzenia Europy - ale tak naprawdę nic w tym kierunku nasze władze nie zrobiły. Dlatego że istnieje takie przyzwyczajenie, że w Polsce wobec opinii katolickiej bardzo wielu polityków liberalnych, obojętnie czy to będą tacy klasycznie liberalni, czy autorytarnie, prowadzi się to, co w Ameryce nazywa się "polityką etniczną", czyli że jak kandydat na prezydenta jedzie do Chicago do Polaków, to wkłada sobie czapkę krakowską, coś miłego powie, odezwie się w sposób, jaki jest dobrze widziany, a nie angażuje się systematycznie w popieranie, wspieranie, przekonywanie do spraw ważnych dla danej społeczności.

Wynik głosowania jest chyba, niestety, przesądzony...
- Mamy do czynienia z bardzo poważną degradacją pozycji Polski, każdy poseł musi mieć naturalne opory przeciwko głosowaniu za czymś takim. Od polityków, czyli od ludzi, którzy powinni być rzecznikami dobra publicznego, dobra wspólnego Narodu, należy wymagać więcej, tzn. nie tego, żeby oni zabiegali o to, żeby klub pozwolił im głosować w określony sposób, ale żeby zabiegali o politykę swojej partii. Chodzi o to, żeby PiS odrzuciło ten traktat, i o to powinni zabiegać posłowie PiS.

Postawił Pan tezę, że rozwiązanie parlamentu poprzedniej kadencji wiązało się z ułatwieniem ratyfikacji traktatu obecnemu parlamentowi.
- Tak naprawdę układ pragmatyczny trzech partii PiS - PO - SLD najpierw zablokował prace konstytucyjne, które miały zagwarantować, że Polska będzie państwem cywilizacji życia, potem wspólnie rozwiązano parlament, a w tej chwili wspólnie przygotowuje się ratyfikację tego traktatu. W poprzednim parlamencie byłoby to bardzo trudne. Ale okazuje się, że decyzja o rozwiązaniu parlamentu była bardzo użyteczna, zdjęła część odpowiedzialności z PiS, dlatego że w poprzednim parlamencie jako największa partia miałby inicjatywę polityczną. Stworzyła też o wiele łatwiejszy parlament do tego, żeby przeforsować - z pominięciem opinii publicznej - traktat lizboński. On nigdy nie powinien być zawarty, a politycy, jeżeli nie mają odwagi i siły, żeby go odrzucić, powinni zagwarantować społeczeństwu prawo do referendum.

Dziękuję za rozmowę.
Dariusz Pogorzelski"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Pon Mar 31, 2008 6:32 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20080331&id=po01.txt

"Prezydent nadał pracom nad ratyfikacją traktatu z Lizbony ekspresowe tempo

Kapitulacja w Juracie


Papierowe spory PO i PiS o sposób ratyfikacji traktatu lizbońskiego przeszły do historii. Prezydent w Juracie powiedział: basta, traktat musi być. Efekt? Sejm już jutro może zagłosować w sprawie ratyfikacji. Czy wiesz, jak zagłosuje w tej sprawie poseł, którego obdarzyłeś zaufaniem, oddając na niego głos w ostatnich wyborach parlamentarnych? Najlepiej spytaj go sam, telefonicznie lub w bezpośredniej rozmowie w jego biurze.

Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski ogłosi dziś decyzję o zwołaniu na jutro nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu. We wtorek posłowie mają zagłosować w sprawie ustawy zezwalającej prezydentowi na ratyfikację traktatu lizbońskiego. O zwołanie posiedzenia zwrócili się do marszałka Sejmu prezydent Lech Kaczyński i premier Donald Tusk. Prezydent chciałby, aby sprawę rozstrzygnąć jeszcze przed rozpoczynającym się pojutrze szczytem NATO w Bukareszcie z jego udziałem.
Po dzisiejszym porannym posiedzeniu Prezydium Sejmu i Konwentu Seniorów marszałek Sejmu Bronisław Komorowski ogłosi decyzję o zwołaniu na jutro nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu. Posłowie mają debatować, a później najprawdopodobniej także głosować nad projektem ustawy ratyfikującej w wersji przedłożonej przez rząd. Być może zagłosują również w sprawie uchwały odzwierciedlającej uwagi Prawa i Sprawiedliwości zawarte w poprawce złożonej przez PiS do ustawy o ratyfikacji traktatu lizbońskiego. Jeszcze dzisiaj odbędzie się wspólne posiedzenie sejmowych komisji: Spraw Zagranicznych i do spraw Unii Europejskiej, które zaopiniują projekt ustawy wraz z poprawką PiS.
Po sobotnim spotkaniu prezydenta Lecha Kaczyńskiego z premierem Donaldem Tuskiem wydarzenia wokół ustawy ratyfikacyjnej nabrały takiego tempa, że posiedzenie połączonych komisji będzie już jednak tylko formalnością. Obaj politycy wystąpili wczoraj do marszałka Sejmu o zwołanie na jutro nadzwyczajnego posiedzenia Izby, w czasie którego posłowie mieliby zająć się ustawą ratyfikacyjną. - Zależy nam obu, panu prezydentowi Kaczyńskiemu i mnie, aby uzyskać decyzję Sejmu w sprawie ustawy ratyfikacyjnej także ze względu na pozycję Polski w Unii Europejskiej - powiedział premier Donald Tusk, zwracając uwagę, że już w środę prezydent będzie uczestniczył w szczycie NATO w Bukareszcie i powinien mieć w ręku atut, że "Polska nie jest podzielona wobec ratyfikacji traktatu". Prezydent również chciałby, aby sprawa ustawy ratyfikacyjnej została załatwiona jeszcze przed środowym wyjazdem głowy państwa do Bukaresztu.
Jak poinformował premier Donald Tusk, w czasie sobotniego ponadpięciogodzinnego spotkania prezydenta z premierem uzgodniono, że ustawa ratyfikacyjna ma przejść w wersji, którą forsował rząd PO - PSL. Treść poprawki PiS do ustawy miałaby natomiast zostać zepchnięta do sejmowej uchwały.
Jeszcze niedawno zawarcie w uchwale zapisów zabezpieczających to, co udało się polskiej delegacji wynegocjować w Brukseli, było dla kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości nie do zaakceptowania. A to ze względu na to, że uchwała, w przeciwieństwie do ustawy, nie ma wiążącego charakteru. Zdaniem szefa rządu, efektów rozmów z prezydentem nie należy rozpatrywać w kontekście porażki którejś ze stron. - Wspólnie mamy nadzieję, że doprowadzimy do ratyfikacji traktatu, i to jest zwycięstwo. Mam nadzieję, że nasze porozumienie to chyba niepotrzebne zamieszanie wokół traktatu - mówił premier Tusk. Podkreślał, że porozumienie nie byłoby możliwe bez wykazania przez prezydenta dobrej woli.
Według marszałka Komorowskiego, w zaproponowanej przez ugrupowania rządzącej koalicji uchwale uwzględniono 90 proc. postulatów Prawa i Sprawiedliwości z poprawki do ustawy ratyfikacyjnej. Platforma i PSL proponują m. in., aby odstąpienie od protokołu brytyjskiego, czyli poszerzenie zakresu obowiązywania Karty Praw Podstawowych, i odstąpienie od zapisów kompromisu z Joaniny wymagało trybu przewidzianego w Konstytucji dla "przekazania organizacji międzynarodowej kompetencji organów władzy państwowej w niektórych sprawach", czyli, tak jak ma to miejsce w przypadku ratyfikacji traktatu lizbońskiego, poparcia dwóch trzecich posłów i dwóch trzecich senatorów lub przeprowadzenia referendum ogólnonarodowego.
Twarz Prawa i Sprawiedliwości przed wyborcami ratować ma obietnica nowelizacji w "najbliższym czasie" ustawy o współpracy rządu z Sejmem i Senatem w sprawach związanych z członkostwem Polski w Unii Europejskiej. - Nowela powinna jasno określać procedurę postępowania, jeśli ktoś chciałby odejść od fragmentu traktatu - zastrzegł szef klubu PiS Przemysław Gosiewski. Już w zeszłym tygodniu Gosiewski zapowiedział, że PiS gotowe jest zaakceptować proponowane zabezpieczenia zapisów traktatu w innej ustawie niż ratyfikacyjna.
Premier Tusk zaznaczył jednak, że nie wie, jaki będzie efekt prac nad nowelizacją tej ustawy i kiedy będzie ich finał. Jak dodał, bez względu na poczynione z prezydentem uzgodnienia po wejściu w życie traktatu lizbońskiego ustawa o współpracy rządu z Sejmem i Senatem w sprawach związanych z członkostwem Polski w UE i tak wymagałaby nowelizacji.
Artur Kowalski"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Pon Mar 31, 2008 4:03 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dostałam mailem:
Moje zdanie o traktacie - a wlasciwie pytanie. Czy ktos wie ktory dla Polski traktat jest lepszy ten z Nicei czy ten z Lizbony? Ja ich nie czytalem i nie zamierzam, bo w tym celu wybieralem moich przedstawicieli do parlamentu bo oni czytali i odpowiedzieli mi - Polakom np ktory jest dla Polski korzystniejszy. Nie slyszalem takiej debaty tylko o tym ze nie zatwierdzenie traktatu to jakis skandal (?) europejski itp. Osobiscie mam to gdzies, bo interesuje mnie interes kraju i Polakow i nie za bardzo podoba mi sie jak ktos z innych panstw narzuca nam cokolwiek.
Jesli w Nicei mielismy lepszy stan posiadani to po co nam Lizbona?
Zreszta UE i tak sie rozleci wiec po co ten szum mosci Panie i Panowie...
tak na marginesie to ja bylem i jestem nadal za wspolpraca w ramach NAFT-y. Ale np.
Szwajcaria nie jest w UE i ma sie dobrze, Norwegia tez... Anglia stoi polkrokiem i skandalu nie ma... a najlepiej sie maja w USA, Kanadzie, Australi, Japoni itd bo tam nikt nie wladl na pomysl zeby tworzyc zbior administratorow ktorzy ograniczaja suwerennosci panstw i... nota bene nie sa wybierani bezposrednio przez narody. Kiedys uznano by to za kretynski pomysl a dzisiaj jak widac kretynizm urasta do rangi (na razie) europejskiej.
Jednakze pozdrawiam oszolomow i zapalencow Unii Europejskiej choc twarze Euroentuzjastow sa jakos dziwnie niespokojne...
A i jeszcze jedno pytanie czy premier D.Tusk przeczytal traktat? Marszalek Komorowski, Niesiolowski tez? A reszta panow i pan z law parlamentarnych? Czy ktos z dziennikarzy moze im zadac to proste pytanie?
Czy wiedza co robia?

Piotr Zarebski
PS
w zalaczniku "Dziekujemy ci Europo" :

DZIEKUJEMY CI EUROPO !...
Inz. Jerzy Skoryna

Wystarczy popatrzyc na mape, aby zorientowac sie jak bardzo skurczyly sie granice Polski na przestrzeni wieków.
Na przestrzeni przeszlo tyciaca lat Polska, bronila wlasna piersia kulture, cywulizacje, a adewszystko WIARE CHRZESCJAÑSKA, JAKA WYZNAWALA EUROPA. Jak nam podzekowala Europa za obrone przed najazadmi mongolskimi, tatarskimi, kozackami i tureckimi. Zostawiajac zawsze nas samych.
Kto uczyl sie prawdziwej historii Polski, wie doskonale, jak to Europa BLAGALA NA KOLANACH Polske, abysmy obronili pleme krzyzackie, Fanków i cala Europe w 1683 roku, przezd zalewem Impefum Otomañskim.
Polska wówczas nie byla zagrozona, lecz w imie solidarnosci z Europa i wyczerpujaca niedawna wojna z Potopen szweckim, Król Jan III Sobieski, przy poparciu calego Narodu, ruszyl w odciecz wyzwalajac Wiedeñ i kruszac potege turecka, uratowal cala Europe. Jeszcze Król Jan III Sobieski wojowal przeganiajac ostatnie hordy tureckie na Wegrzech, jak ksiazeta europejscy zaczeli trabic, ze to „oni uratowali Europe”. To byla zaplata Europy, za która „dziekujemy”...
Nastepne dzisiatki lat NIKT w Europie nie podal nam reke czy tez dajac nam pomoc w walce o nasz byt narodowy, w walce z Rosja, Prusakami i Szwabami. Co wiecej dalismy przyklad naszej Konstytucji 3 Maja, jak Francaj ma postepowac, to i tego nie chciala wykorzystac, placac z to krwawa rewolucja..
Napoleon, któremu Polska, aljancka pomoc niesamowicie sluzyla, nie zdobyl sie na przywrócenie Pañstwa Polskiego, w prawowitych granicach, a tylko tworzac male pañstewko, A co gorsze, nie posluchl doswiadczonych rad, naszych generalów i Ksiecia Poniatowskiego, aby zime przeczekac w Wilnie, lecz przeciwko tym radom poszedl na Moskwe, gdzie sromotnie przegral kampanie, uciakajac z Eosji, bedac broniony w odwrocie przez Wojsko Polskie. Francja nigdy nie powiedziala nawet dziekuje... o czym swiadcza tylko polskie nazwuska na Luku Tryunfalnym w Paryzu,
W Powstaniach w XIX wieku NIKT nawet palcem w bucie nie kiwna, za co, „dziekuje Ci, Eiropo”...
W XX wieku, podczas nawaly bolszewickiej, to Francja i Anglia, zablokowaly swoje porty dla dostaw broni dla nas. Dziekujemy Ci, za to Europo. Jedynie Wegrzy pomogli nam przepuszczajac przez swoj kraj broñ i amunicje, dzieki czemu moglismy sie obronica, broniac jednoczesnie Europe i cala zachodnia cywilicacje. Chciano nam dac jako wschodnia granicee, tak zwana „linie Curzona”, co zostalo w´rowadzone w zycie przez Hitlera, a potem w Jalcie przez Riisvelta i Churchila na rzecz „alianta” satraý Syalona. Za co, dziekujemy Ci Europo...
Polska dala Aljantom w lecie 1939 roku maszyne „EINGMA”, odczytujaca niemieckie sztfry, dzieki której, jak i Polskiemu Lotnictwu, Anglia mogla sie obronic, nazywajac Polske „Nadchnieniem Swiata”, o czym natychmiast zapomniala.
Za ta zbawienne PRZYSLUGE, NIE DOSTALISMY NAWET jednego SLOWA „DZIEKUJEMY”.
Zamiast tego, to Anglicy, wielkodusznie chciali sobie przypisac zlamanie PRZEZ polska ENIHMR, niemieckiego klucza, najwiekszego ich sekretu strategicznego.
Powsanie Warszawskie, zatrzymalo nawale sowicka, ratujac Europe ze zrobienia z niej „ludowa”, a SOLIDARNOSC rozwalila w drzazgi, caly system socjalistyczny i Pakt Warszawski, ratujac Europe od zaglady Trzeciej Wojny Swiatowej, lub „pokojowego”, opanowania przez sowiety naszej cywilkizacji.
Na zdrade w Jalcie, oderwania polowy terytorjum i Narodu Polskiego i oddanie go Rosji sowieckiej, NIKT w Europie nie ujal sie za Polske, lub, sprzeciwiajac sie zniewileniu polowy Europy przez barbarzyñska Rosje sowiecka.
Podziekowanie Europy wygladalo tak, ze Wojsko Polski, zostalo odrzucone do wziecie udzialu w Defiñadzie Zwyciestwa w Londynie, a prawowitemu Rzadowi Polski, cofnieto uznanie i na otwarciu ONZ; POLSKI NIE BYLO. Za to wszystko, „dziekujemy Ci Europo”...
Teraz Europa robi sie pogañska, Unia Europejska odrzuca Boga, stawiajac na zlotego cielca, oddajac w rece potomków Bismarka i Hitlera, ekonomie i przywództwo na Starym Kontyniencie, wbrew krwawym doswiadczeniom historii szeregu wieków, a Polsce w Lisbonie odejmuje sie prawa de PLELNEJ suwerennosci, niepodleglosci i niezaleznosci, starajac sie wepchac nam pogañskie zwyczaje. Nawet Holandja, wyzwolona przez nasze Polskie Wojsko, milczy, zachlystujac sie pederastami.. Czyz za to wszystko mamy dziekowac Ci Europo?...
Podpis w Lisbonie, jest tyle wart dla Polski co podpisy Ribentroppa, Molotowa,, a w Jalcie „Trzech Woekich”, kryminalistów, wobec czego, calosci NIEOBOWIAZUJACY „TRAKTAT” DLA NARODU POLSKIEGO. To jest nasza, Narodu Piastów i Jafiellonów, Batorych i Soboesloch, Kosciuszki i Jana Pawla II, „dziekczynna” odpowiedz, „dziekujemy Ci Europo”!...
Polska, WCZESNIEJ CZY PÓZNIEJ, ponownie zrzuci POGAÑSKIEPO kajdany, i ZNOWU, OLSNI i WYBAWI EUROPE, ze zgnilizny moralnej, spolecznej, politycznej I EKONOMICZNEJ, wracajac do swoich chreschañskich korzeni.
Wówczas, EUROPA POWIE, POLSKO! TYS NAS WYBAWILA! EUROPA JEST CI WDZIECZNA! i DZIEKI CI SKLADAMY!... ZWRACAMY CI WSZYSTKO COS PRZEZ NAS STRACILAS!...

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Wto Kwi 01, 2008 5:48 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7580

Uzgodnienia na temat Traktatu Lizbońskiego
pos. Sylwester Chruszcz (2008-03-31)


Aktualności dnia

słuchaj
zapisz
http://www.radiomaryja.pl/dzwieki/2008/03/2008.03.31.akt04.mp3
http://www.radiomaryja.pl/download.php?file=2008.03.31.akt04&d=2008-03-31
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Wto Kwi 01, 2008 5:51 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7583

Przyszłość Traktatu Lizbońskiego
Jarosław Kaczyński - Prezes PiS (2008-03-31)


Aktualności dnia


słuchaj
zapisz
http://www.radiomaryja.pl/dzwieki/2008/03/2008.03.31.akt01.mp3
http://www.radiomaryja.pl/download.php?file=2008.03.31.akt01&d=2008-03-31
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Wto Kwi 01, 2008 5:54 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7394

Ratyfikacja Traktatu Lizbońskiego sprawdzianem dla PiS
red. Stanisław Michalkiewicz (2008-03-11)


Aktualności dnia

słuchaj
zapisz
http://www.radiomaryja.pl/dzwieki/2008/03/2008.03.11.akt02.mp3
http://www.radiomaryja.pl/download.php?file=2008.03.11.akt02&d=2008-03-11
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Wto Kwi 01, 2008 5:57 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7581

Kapitulacja w Juracie?
red. Stanisław Michalkiewicz (2008-03-31)


Aktualności dnia


słuchaj
zapisz
http://www.radiomaryja.pl/dzwieki/2008/03/2008.03.31.akt03.mp3
http://www.radiomaryja.pl/download.php?file=2008.03.31.akt03&d=2008-03-31
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Wto Kwi 01, 2008 6:01 am    Temat postu: Piotr Łukasz J. Andrzejewski; Dlaczego przeciwko ratyfikacji Odpowiedz z cytatem

http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20080401&id=po01.txt

"Z rosnącym niepokojem obserwujemy, jak doraźna poprawność polityczna usuwa na drugi plan kryterium równych praw państw jako równych podmiotów w działaniu Unii

Dlaczego przeciwko ratyfikacji traktatu z Lizbony

Piotr Łukasz J. Andrzejewski
Rozwiązania proponowane traktatem z Lizbony nie urzeczywistniają w sposób zadowalający zasad i wartości, które legły u podstaw integracji europejskiej i określiły jej cele. Jako zwolennik integracji europejskiej widzę rolę poszczególnych państw jako suwerennych, ukształtowanych historycznie podmiotów prawa międzynarodowego, w tym chrześcijańskiej Polski, jako równouprawnionych eurokonstruktorów w procesie integracji.


U podstaw kształtowania zjednoczonej Europy opartej na sprawnej i szybko reagującej strukturze przewodzenia informacji, decyzji i podejmowania działań zewnętrznych we wspólnym interesie jej obywateli leży demokratyczne kryterium zachowania równości decyzyjnej każdego z państw jej członków na każdym etapie funkcjonowania Unii Europejskiej.
Z rosnącym niepokojem obserwujemy, jak doraźna poprawność polityczna usuwa na drugi plan kryterium równych praw państw jako równych podmiotów w działaniu Unii, jak dalece ponadpaństwowe unijne struktury biurokratyczne w piętrowych procedurach osłabiają aktualną i przyszłą sprawność sprostania Europy globalnym wyzwaniom współczesnego imperializmu gospodarczego (Rosja, Chiny, Stany Zjednoczone and consortes, polityczne struktury międzynarodowego kapitału).
Równi w swych prawach obywatele i równe w swych prawach jako podmioty prawa międzynarodowego państwa Europy tworzą rzeczywistą siłę Europy. Zakłócenie tej równości osłabia wolę aktywnego współdziałania i ogranicza jej możliwości.
Pokusa wzmożonej konsumpcji środków unijnych z reglamentowaną wolnością jest wielka, ale nie powinna przeważyć w marginalizacji roli Polski i innych mniejszych państw - członków Unii w stosunku do takich państw jak Niemcy, Francja czy Anglia i ich interesów gospodarczych i politycznych.
Modyfikowany traktatem z Lizbony system podejmowania wiążących członków Unii decyzji i stanowionego nadrzędnego nad prawem krajowym prawa unijnego z płynnym zakresem tej nadrzędności i zakresem przejmowanych kompetencji ponadpaństwowych Unii, także w dziedzinie wewnętrznej, narzuconym orzecznictwem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości - taką marginalizację pogłębia.
Polska weszła do Unii Europejskiej na kompromisowo wynegocjowanych warunkach określonych w tzw. traktacie reformującym z Nicei. Hasło "Nicea albo śmierć" to politycznie sformułowany skrót swoistego non possumus - oznaczający, że nie można pogarszać z trudem wypracowanego paktu stabilizującego funkcjonowanie Unii Europejskiej. Dzisiejsza poprawność polityczna niweluje merytoryczną zasadność tego stanowiska.
Przedłużenie funkcjonowania struktur decyzyjnych Unii oparto na głosowaniu w systemie z Nicei - będące osiągnięciem negocjacyjnym prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego ekipy - nie może przesłonić faktu, że za tę cenę pogarszamy pozycję Polski w Unii Europejskiej w przyszłości.
Doraźne kombinacje polityczne nie mogą usunąć z pola widzenia konieczności programowania docelowego funkcjonowania zjednoczonej Europy w przyszłości. Nie kamuflujące zamiary traktaty reformujące, ale powrót do konstrukcji traktatu konstytucyjnego winien być postawiony na porządku dziennym parlamentów krajów tworzących Unię Europejską. Traktat ten winien gwarantować nienaruszalność konstytucji państw członkowskich przez wtórnie i pochodnie stanowione prawo Unii Europejskiej z konsekwencjami ograniczającymi w tym zakresie egzekucję orzeczeń Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.
Ten uniwersalny postulat nie powinien posiadać jedynie wątłej podstawy preambuły do wewnętrznej ustawy uprawniającej prezydenta do złożenia podpisu pod traktatem, ale winien być sformułowany jako zasada traktatowa.
Jestem zwolennikiem równej podmiotowości państw-członków Unii Europejskiej w systemie decydowania o ich losach jako państw. Traktat reformujący kamufluje rzeczywiste uzależnianie funkcji państw członkowskich od każdorazowego sytuacyjnego dyktatu Unii Europejskiej. W traktatowym protokole w sprawie wykonywania kompetencji dzielonej określono wiążąco, że "Jeżeli Unia prowadzi działania w pewnej dziedzinie, zakres wykonywania tych kompetencji obejmuje w y ł ą c z n i e elementy regulowane przedmiotowym aktem Unii"...
Trudno nie zgodzić się z zastrzeżeniami do treści traktatu formułowanymi przez Jana Marię Rokitę, Mariana Piłkę czy Marka Jurka. Udawanie, że nie stwarza on ograniczenia suwerenności podejmowania decyzji przez organy państwa polskiego, jest polityczną manipulacją.
W tak ważnych decyzjach dotyczących losów Polski i Polaków na dziesięciolecia wskazana jest szczególna rozwaga i rozeznanie, i w sumie decyzja powszechna w ogólnonarodowym referendum.
Przy poszerzeniu zdolności podmiotowej i siły decyzyjnej Unii w jej przyszłym wspólnie ukształtowanym traktacie konstytucyjnym należy wyraźnie zagwarantować, że prawa stanowione przez Unię nie stoją ponad konstytucjami krajów członkowskich, a każde państwo w sprawach dotyczących jego suwerennych kompetencji wewnętrznych, poza wspólną polityką zagraniczną, ma nienaruszalne kompetencje i ewentualne prawo weta w określonych sprawach wynikających z samookreślenia, jak np. granice, nienaruszalność terytorium, prawa wyznaniowe, bezpieczeństwo itp.
Zakres zobowiązań traktatu reformującego wymaga większej odpowiedzialności od polityków, którzy chcą podejmować decyzje z wyłączeniem obywateli swych krajów. Czy tak daleko sięga ich mandat elekcyjny? "
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Wto Kwi 01, 2008 6:24 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=7592

Sejm obraduje nad traktatem
pos. Zbigniew Girzyński (2008-04-01)


Aktualności dnia

słuchaj
zapisz
http://www.radiomaryja.pl/dzwieki/2008/04/2008.04.01.akt02.mp3
http://www.radiomaryja.pl/download.php?file=2008.04.01.akt02&d=2008-04-01
------------------------------------------
http://orka.sejm.gov.pl/SQL.nsf/glosowania?OpenAgent&6&12&4

GŁOSOWANIE Nr 4 - POSIEDZENIE 12.
Dnia 01-04-2008 Godz. 17:16

Pkt 2. porz. dzien. Sprawozdanie Komisji do Spraw Unii Europejskiej oraz Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy o ratyfikacji Traktatu z Lizbony zmieniającego Traktat o Unii Europejskiej i Traktat ustanawiający Wspólnotę Europejską, sporządzonego w Lizbonie dnia 13 grudnia 2007 r.

Głosowało - 452 Za - 384 Przeciw - 56 Wstrzymało się - 12 Nie głosowało - 8
Większość 2/3 - 302

Więcej:
http://orka.sejm.gov.pl/SQL.nsf/glosowania?OpenAgent&6&12&4
---------------
http://orka.sejm.gov.pl/SQL.nsf/InfoForPPIDec?
OpenAgent&29466&PiS&Przeciw

Wyniki głosowania nr 4 dnia 01-04-2008
Posłowie PiS głosujący Przeciw

--------------------------------------------------------------------------------

1. Abramowicz Adam 2. Babinetz Piotr 3. Błądek Antoni
4. Bogucki Jacek 5. Bury Jan s. Antoniego 6. Chłopek Aleksander
7. Cybulski Piotr 8. Cymański Tadeusz 9. Dera Andrzej Mikołaj
10. Dolata Zbigniew 11. Girzyński Zbigniew 12. Giżyński Szymon Stanisław
13. Golba Mieczysław 14. Gołojuch Kazimierz 15. Górski Artur
16. Górski Tomasz 17. Grabicka Krystyna 18. Jagiełło Jarosław
19. Janczyk Wiesław 20. Jurgiel Krzysztof 21. Kaczanowski Dariusz
22. Kołakowski Lech 23. Kowalczyk Henryk 24. Kowalski Bogusław
25. Kozak Zbigniew 26. Kwitek Marek 27. Libicki Jan Filip
28. Łatas Marek 29. Macierewicz Antoni 30. Malik Ewa
31. Marianowska Barbara 32. Masłowska Gabriela 33. Masłowska Mirosława
34. Mazurek Beata 35. Moskal Kazimierz 36. Ożóg Stanisław
37. Pięta Stanisław 38. Popiołek Krzysztof 39. Religa Jan
40. Rębek Jerzy 41. Rojek Józef 42. Rusiecki Jarosław
43. Siarka Edward 44. Sikora Anna 45. Sobecka Anna
46. Stanke Piotr 47. Szlachta Andrzej 48. Szwed Stanisław
49. Szyszko Jan 50. Telus Robert 51. Wargocka Teresa
52. Wojtkiewicz Michał 53. Wróbel Marzena Dorota 54. Zając Stanisław
55. Zawiślak Sławomir 56. Żaczek Jarosław

http://orka.sejm.gov.pl/SQL.nsf/InfoForPPIDec?OpenAgent&29466&PiS&Wstrzym

Wyniki głosowania nr 4 dnia 01-04-2008
Posłowie PiS głosujący Wstrzymał się

--------------------------------------------------------------------------------

1. Bąk Dariusz 2. Dziedziczak Jan 3. Gwiazdowski Kazimierz
4. Kruk Elżbieta 5. Kurski Jacek 6. Maciejewski Krzysztof
7. Nowak Maria 8. Osuch Jacek 9. Rokita-Arnold Nelli
10. Sońta Krzysztof 11. Sośnierz Andrzej 12. Stawiarski Jarosław


Ostatnio zmieniony przez Witja dnia Pią Kwi 04, 2008 12:00 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Sro Kwi 02, 2008 5:32 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20080402&id=po23.txt

"Asymetria ze wskazaniem na UE

Z prof. Krystyną Pawłowicz, wykładowcą Wydziału Prawa Uniwersytetu Warszawskiego, sędzią Trybunału Stanu, rozmawia Zenon Baranowski

W swojej polemice z Panią prof. Stanisław Biernat stwierdza, że używa Pani języka politycznej agitacji, wskazując na sprzeczności porządków prawnych UE i Polski...
- W swoim tekście nie wypowiadam się jako polityk, tylko dokonuję analizy prawnej wzajemnych relacji polskiej Konstytucji i prawa unijnego. Cytuję odpowiednie artykuły naszej ustawy zasadniczej i załącznik do traktatu lizbońskiego - deklarację nr 17. Dlatego też nie potrzeba tutaj żadnego komentarza, bo to zestawienie przepisów mówi samo za siebie. To prof. Biernat zamiast argumentów prawnych używa emocjonalnych zwrotów i określeń w stylu "tragikomiczna wizja". Ponadto kieruje się wyraźną sympatią do Unii Europejskiej.

Profesor domaga się podania przez Panią przykładów orzecznictwa ETS na poparcie Pani argumentów...
- Takie przykłady orzecznictwa podawałam w publikacji zamieszczonej w "Kwartalniku Prawa Publicznego" (nr 3 z 2002 r.), bardzo szczegółowo analizującej tę problematykę. Profesor Biernat wówczas nie chciał się wypowiadać, zasłaniając się brakiem czasu. W debacie prawnej dotyczącej kwestii unijnych zajmowano się tylko szczegółami techniczno-prawnymi, a pomijano sprawy fundamentalne dla każdego systemu prawnego i organizacji każdego suwerennego państwa.

Biernat przyznał, że istnieją konflikty między porządkami prawnymi polskim i unijnym, tylko są one łagodzone przez wyważone wyroki ETS i przyjazne interpretacje sądów krajowych, w tym TK...
- Ta sprzeczność między porządkami prawnymi istnieje i jest ona dostrzegana. Polski Trybunał Konstytucyjny w wielu orzeczeniach wypracował zasadę życzliwej interpretacji prawa. Chodzi o taką interpretację prawa polskiego, żeby istniejącą oczywiście sprzeczność wykładnią sądową zlikwidować (życzliwa jest oczywiście dla regulacji wspólnotowych). A jeśli polski przepis okaże się sprzeczny w sposób niedający się pogodzić z regulacją wspólnotową, że życzliwą interpretacją nie da się sprzeczności zniwelować, to TK sugeruje uchylenie polskiego przepisu, nie unijnego. Należy podkreślić, iż ta zasada nie jest sformułowana w polskiej Konstytucji, a Trybunał jedynie ją "wyinterpretował". Ale właśnie ta zasada jest dowodem na sprzeczność polskiego i unijnego systemu prawnego.

Dziękuję za rozmowę. "
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Czw Kwi 03, 2008 5:46 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.polskieradio.pl/jedynka/sygnalydnia/default.aspx?id=13819

"02.04.2008 08:17
„Czy jest cena za suwerenność?”
dr Mieczysław Ryba
Rozmawiał Grzegorz Ślubowski


Grzegorz Ślubowski: Moim gościem w studiu w Lublinie jest dr Mieczysław Ryba, wykładowca Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Dzień dobry.

Dr Mieczysław Ryba: Dzień dobry.

G.Ś.: Wczoraj Sejm przyjął uchwałę pozwalającą prezydentowi ratyfikować traktat lizboński. Dziś, jak już mówiliśmy, dyskusja w Senacie. No, ale wczoraj, oczywiście, także dyskusja w Sejmie i w mediach. Wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski powiedział, że to przyjęcie uchwały to akt tak naprawdę odrzucający traktat jałtański. Jak pan ocenia ten wczorajszy dzień? To był dobry dzień dla Polski?

M.R.: Ja nie sądzę, bo pytanie jest, czym jest ten akt, który będzie prezydent ratyfikował. Proszę państwa, gdy sięgniemy dosłownie kilka lat wstecz, to ja przypomnę, że przedstawiciel Platformy Obywatelskiej mówił o traktacie konstytucyjnym, który notabene jest niczym innym, tylko traktatem lizbońskim, tylko inaczej nazwanym, no to mówił: „Nicea albo śmierć!”, a w programie Prawa i Sprawiedliwości była jasne teza, że ten traktat w ogóle nie może wejść. Co więcej, jeśli weźmiemy kontekst ogólnoeuropejski, to narody europejskie, przynajmniej dwa, wypowiedziały się w referendum przeciwko temu. Notabene gdy dzisiaj weźmiemy...

G.Ś.: Przeciwko konstytucji, prawda, ale nie przeciwko...

M.R.: Przeciwko konstytucji, ale treściowo to zasadniczo nie ma różnic, są tylko powiedzmy pewne formalne otoczki tego. Zresztą nikt tego nie ukrywa, że główne postanowienia konstytucji co do sposobu podejmowania decyzji i pewnych jak gdyby takich aksjologicznych rzeczy są zawarte w tym traktacie lizbońskim, w związku z czym sytuacja jest taka, że kierunek i nawet w tym sensie prostym takim osłabienia jednak siły i głosu Polski w Unii jest kierunkiem złym z tego punktu widzenia, a także z tego, że ta Unia jednak zmierza szybkimi krokami nie w kierunku Europy państw narodowych, ale właśnie w kierunku pewnej formuły, jakiejś takiej pośredniej formuły superpaństwa.

G.Ś.: Prezydent Lech Kaczyński wczoraj mówił, że żyjemy tu i teraz, w Europie, w określonym miejscu geograficznym, nie możemy sobie pozwolić na to, żeby być poza Unią. To zdanie prezydenta chyba podziela zdecydowana większość Polaków, ponieważ z sondaży wynika, że ponad 70% Polaków jest zadowolona z tego, że jesteśmy w Unii Europejskiej. Czy mamy jakieś wyjście? Nie akceptować traktat?

M.R.: Akceptacja czy brak akceptacji traktatu nie oznacza bycia czy niebycia w Unii. Jeśli bierzemy pod uwagę najważniejsze korzyści z Unii, jakie Polska ma, bo te są oczywiste, one są z tego, że jest swobodny obieg towarów i usług i my prężnie rozwijając się w tej chwili, korzystamy z tego. Natomiast jeśli bierzemy pod uwagę tzw. dopłaty, to ceną za dopłaty, bo to przede wszystkim, powiedzmy, takie kraje, jak Niemcy, dopłacają do budżetu Unii, ceną jest redukcja suwerenności.

Pytanie jest, oczywiście, w perspektywie Polski niezwykle doniosłe: czy jest jakaś cena za suwerenność? Zwłaszcza że jeśli bierzemy ten kontekst, to jest ona dosyć drogo okupiona. W związku z czym to nie są takie proste wybory. A jeśli bierzemy pod uwagę cały kontekst Unii, ja przypomnę, że tu dzieje się coś dziwnego. Jeśli weźmiemy właśnie to, że wszyscy wiedzą, że... Tak jak mówi się, że Polacy są w większości za konstytucją, której nie znają, bo do referendum nie doszło, nie było debaty, natomiast większość zdecydowana Anglików jest przeciw i (...) nie dopuszcza do głosu tamtego społeczeństwa, a ich reprezentacja parlamentarna to przyjmuje. To o co tutaj chodzi? Jaki jest tego cel? I ku czemu zmierzamy? Tych pytań fundamentalnych w debacie publicznej nie było, łącznie z debatą parlamentarną, zredukowaną, jeśli bierzemy pod uwagę co do wystąpień i dyskusji do dosyć takich ograniczonych form. W związku z czym...

G.Ś.: Czy pan uważa w związku z tym, że powinno być referendum?

M.R.: Ja sądzę, że powinno być i nie tylko u nas, ale wszędzie, i poprzedzone bardzo głęboką debatą ze względu na co? Że każdy powie, że sama formuła zapisów tych traktatowych jest tak niezwykle skomplikowana, że również dla prawników nie jest czytelna. Więc w tym sensie ona powinna być w bardzo dużej dyskusji przeprowadzona. I to jest fundamentalna sprawa. To po pierwsze. A przede wszystkim ze względu na sprawiedliwość, ponieważ ktoś już w referendum to w podobnej formule odrzucił, w związku z tym jak można omijać te narody, które się, powiedzmy, jakoś wypowiedziały i powiedzieć, że to jest coś innego, nazwać to troszkę inaczej, rozproszyć nieco w innych dokumentach i wtedy jest wszystko w porządku. Gdzie tutaj jest demokracja? To w ogóle zaczyna...

G.Ś.: Ale jednak inny dokument został odrzucony, nie ten teraz przyjęty, wynegocjowany przez prezydenta i premiera, to był jednak inny dokument. Ale wczoraj...

M.R.: Inaczej nazwany.

G.Ś.: No, ale inny. Wczoraj ojciec Tadeusz Rydzyk radził słuchaczom Radia Maryja, aby patrzyli, kto ich oszukuje. Czy pan uważa, że politycy, którzy głosowali za przyjęciem ustawy, oszukali swój elektorat? Politycy Prawa i Sprawiedliwości.

M.R.: Znaczy tutaj trzeba sięgnąć do programu, bo ja rozumiem, że program jest tym programem partii czy ugrupowania, które idzie do wyborów, oferuje pewien program elektoratowi i społeczeństwo się wypowiada. Więc tę sprzeczność z tym programem ja już wykazałem. Jeśli mówimy o traktacie konstytucyjnym, to, że go inaczej nazwiemy, to nie znaczy że po prostu jest to coś innego. Liczy się substancja tego, co tam jest zawarte, a nie nazwa czy też otoczka formalna i pewna propaganda, która temu towarzyszy.

Natomiast ja nie chcę się odnosić tutaj do wypowiedzi ojca Tadeusza, jeśli idzie o pewną formułę. Tutaj problem jest taki, że politycy nie wprost, ale deklarują społeczeństwu, że tu się dzieje jakaś konieczność dziejowa, że to jest w domyśle niekorzystne, ale my z tej konieczności dziejowej nie możemy się wydobyć. No to powiedzmy to rzeczywiście wprost, że jest to złe i my coś złego dla Polski przyjmujemy, coś niekorzystnego. I wtedy przynajmniej będzie pełna uczciwość. Natomiast to są zupełnie schizofreniczne rzeczy, bo z jednej strony mówi się o wielkim sukcesie Polski, że to nas jakoś dźwiga w tych relacjach Unii Europejskiej niezwykle wysoko, a z drugiej strony w domyśle: nie możemy, ponieważ jesteśmy w takiej, a nie innej konfiguracji geopolitycznej. To jest po prostu pewien rodzaj, byśmy powiedzieli, takiego politycznego jednak bełkotu propagandowego, który wprowadzał mocno w błąd społeczeństwo, a na pewno nie uczytelnia jego wiedzy o tym, w którym kierunku my idziemy i cała Unia idzie. A jeśli bierzemy pod uwagę podstawowe decyzje takie traktatowe, no to idzie w kierunku superpaństwa i centralizacji decyzji w Brukseli.

(...)"

Mieczysław Ryba(4,12 MB)
Wiecej:
http://www.polskieradio.pl/_jedynkafiles/20080303092145/2008040209590939.mp3
http://www.polskieradio.pl/jedynka/sygnalydnia/default.aspx?id=13819
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 3 z 7
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum