Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

W IV RP komuchy wyszły na swoje

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maciej
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 1221

PostWysłany: Pią Lis 17, 2006 2:54 am    Temat postu: W IV RP komuchy wyszły na swoje Odpowiedz z cytatem

http://www.polskieradio.pl/media/artykul.aspx?id=188

Dwór na swoim

14.11.2006 12:54

Najbliżsi współpracownicy byłego prezydenta nadal zajmują bardzo ważne stanowiska w polityce, biznesie i instytucjach państwowych.
Aleksander Kwaśniewski stał się patronem licznych karier, kontynuowanych także po zakończeniu jego prezydentury.
Pierwszych dwunastu miesięcy po opuszczeniu luksusowych pomieszczeń Pałacu Prezydenckiego, Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy nie mogą zaliczyć do udanych. Urząd Skarbowy sprawdza skąd mieli 4 miliony złotych na zakup nieruchomości w Puławach. Sam były prezydent musiał w katowickiej prokuraturze tłumaczyć się z ułaskawienia zabójcy - Petera Vogla. Miesiąc później Prokuratura Apelacyjna wszczęła śledztwo w sprawie wyprowadzenia pieniędzy z Komitetu ds. Młodzieży, w czasach, gdy kierował nim Kwaśniewski. Posłowie prawicy próbują zaś prześwietlić fundację "Porozumienie bez barier", domagając się ujawnienia listy jej sponsorów i ich związków z aferami korupcyjnymi III RP.


Najbliżsi współpracownicy byłego prezydenta nie mają tych problemów. Dla większości z nich zmiana władzy oznaczała jedynie podjęcie nowej pracy. Po odejściu ze stanowisk, zajęli intratne posady w prywatnym biznesie i ważnych urzędach.

Prawa ręka Kiszczaka
W grudniu 2005 r. po 10 latach pracy, z Kancelarii Prezydenta odszedł Andrzej Gdula – wieloletni szef zespołu doradców Kwaśniewskiego. Objął stanowisko przewodniczącego Rady Nadzorczej Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych. Zgodnie z przepisami regulującymi obsadę stanowisk w sektorze publicznym, szef rady nadzorczej PWPW (podobnie jak prezes rady nadzorczej lub zarządu banku czy spółki giełdowej z udziałem Skarbu Państwa) musi być osobą o nieposzlakowanej opinii, mieć wykształcenie wyższe ekonomiczne, doświadczenie w zarządzaniu spółkami giełdowymi, dobre wyniki w pracy na poprzednich stanowiskach biznesowych. Kim zaś jest Andrzej Gdula?


To urzędnik, któremu w karierze nie przeszkodziły żadne zmiany ustrojowe. Gdula (ur. 1942) polityczną karierę zaczynał w latach 70. w Komitecie Wojewódzkim PZPR w Bielsku Białej, gdzie w I połowie lat 80. awansował na stanowisko sekretarza wojewódzkiego. W 1985 r. został podsekretarzem stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Gen. Czesław Kiszczak awansował go dodatkowo na szefa Służby Polityczno – Wychowawczej MSW. Rolą tej formacji było głównie szkolenie ideologiczne funkcjonariuszy SB i typowanie ich do konkretnych wydziałów (m.in. do słynnej sekcji "D" zajmującej się zbrodniczymi działaniami przeciwko Kościołowi). Obowiązki te Gdula wypełniał do lipca 1986 r. Potem rozpoczął pracę w Komitecie Centralnym PZPR, gdzie był kolejno kierownikiem: Wydziału Społeczno – Prawnego i – co ciekawe - Wydziału Prawa i Praworządności.

Po przełomie 1989 roku, kiedy resortem kierował Kiszczak i później, Gdula nadal pracował w MSW. W 1995 r. awansował na doradcę prezydenta ds. bezpieczeństwa. Dwa i pół roku później, Kancelaria Prezydenta rekomendowała go do rady nadzorczej Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Rekomendacja okazała się na tyle skuteczna, że Gdula – nie dość, że do rady trafił to jeszcze natychmiast został jej przewodniczącym. Po upływie 4-letniej kadencji wrócił do instytucji, która wcześniej go rekomendowała do PGNiG. Nie wiadomo czy ze względu na doświadczenie w PGNiG czy z powodu innych doświadczeń, Gdula zajął stanowisko wyższe niż poprzednie. Był od tego momentu szefem doradców prezydenta. W dalszym awansie w Kancelarii Prezydenta przeszkodził mu koniec kadencji Kwaśniewskiego.


Polityczne zmiany nie pozbawiły Gduli stanowiska przewodniczącego Naczelnej Rady Łowieckiej – organizacji skupiającej myśliwych. Tą funkcję Gdula dostał w 1989 r. po swoim koledze po fachu, którego dotychczas zastępował – gen. bryg. Tadeuszu Pietrzaku – osławionym szefie cieszącej się złą sławą Informacji Wojskowej. Myśliwi, z którymi rozmawialiśmy zwracają uwagę, że Gdula współpracuje blisko z Lechem Blochem – szefem Polskiego Związku Łowieckiego. Prezesem związanej z PZŁ spółki "Łowiec Polski" i redaktorem naczelnym gazety o tym samym tytule został syn Andrzeja Gduli – Paweł. Wkrótce potem syn i synowa Lecha Blocha zostali zatrudnieni w PWPW. Od wielu miesięcy niezależny miesięcznik myśliwski „Brać Łowiecka” opisuje nieprawidłowości w funkcjonowaniu PZŁ i NRŁ, wskazując m.in. wyprowadzanie związkowych pieniędzy do spółek związanych z byłymi urzędnikami państwowymi. Ich artykuły pozostają jednak bez echa.

Od aparatczyka do ambasadora
Przez całe lata, Gdula współpracował w Kancelarii Prezydenta ze Stanisławem Cioskiem. Do 1989 r. był on członkiem Komitetu Centralnego PZPR i współorganizatorem Okrągłego Stołu. W latach 80. – na polecenie gen. Czesława Kiszczaka – Ciosek nadzorował inwigilację esbeków skazanych za zabójstwo księdza Jerzego Popiełuszki. Celem trzech tajnych operacji było uniemożliwienie skazanym podzielenie się prawdą o zbrodni z innymi osobami.


Po przełomie 1989 roku, Ciosek niemal od razu wyjechał do Moskwy. W tym czasie zasłynął pomysłem przedłużenia o 2 lata kadencji prezydenckiej Lecha Wałęsy, którego poznał blisko przy obradach okrągłego stołu. Pomysł nie został przyjęty, a Ciosek wrócił z Moskwy w 1996 . Pracę znalazł u następcy tego, któremu nieudolnie starał się przedłużyć kadencję – aż do listopada 2005 r. był głównym doradcą Kwaśniewskiego ds. międzynarodowych. Potem odszedł na zasłużoną, resortową emeryturę. Jak ustaliliśmy, Ciosek pobiera dziś emeryturę w wysokości ok. 4000 zł.


Paliwa Marka Ungiera
W prywatnym biznesie szybko znalazł swoje miejsce Marek Ungier – wcześniej szef gabinetu prezydenta. Prokuratura warszawska zdecydowała, że nie będzie wszczynać postępowania przeciwko Ungierowi w związku z nieprawidłowościami finansowymi w spółce "Juventur". Ungier zaangażował się w biznes paliwowy jeszcze zanim odszedł z Kancelarii Prezydenta. W lipcu 2005 r. został Przewodniczącym Rady Nadzorczej "Acoustic Emission Diagnostic Polska" sp. z o.o. (w skrócie AED). "Przedmiotem działalności spółki jest działalność usługowa związana z eksploatacją złóż ropy naftowej i gazu ziemnego" – czytamy w dokumentach rejestrowych firmy.
Prezesem Zarządu AED jest ppłk Andrzej Kaźmierczak – wieloletni oficer Wojskowych Służb Informacyjnych (pseudonim operacyjny "Siwy") jeden z najbliższych współpracowników b. szefa WSI – gen. Marka Dukaczewskiego. Jak ustaliła sejmowa komisja ds służb specjalnych i komisja śledcza ds. PKN Orlen, ppłk Kaźmierczak był przez lata głównym łącznikiem między WSI a mieszkającym we Wiedniu Jeremiaszem Barańskim ps. "Baranina". Nazwisko Kaźmierczaka przewija się w śledztwach w sprawach mafii paliwowej i nielegalnego handlu bronią przez WSI.


W Radzie Nadzorczej AED Polska zasiada obok Ungiera syn Andrzeja Kaźmierczaka – Jakub. Akt notarialny spółki określił kapitał założycielski na 100 tys. zł. 40 proc. udziałów ma ukraińska firma AED z Kijowa, 40 proc. firma Unicop (której prezesem zarządu jest Andrzej Kaźmierczak).

Sam Kaźmierczak ma również 10 proc. udziałów w AED. Jego dawny przełożony – gen. Marek Dukaczewski – w listopadzie 2005 r. został przeniesiony w stan spoczynku. Nie pełni dziś żadnej oficjalnej funkcji państwowej i pobiera wysoką, resortową emeryturę generalską. Czarne chmury nad jego głową zebrały się, gdy powstała komisja weryfikacyjna WSI, a Antoni Macierewicz zaczął publicznie opowiadać o niezgodnej z prawem działalności Dukaczewskiego. Były szef WSI zapowiedział skierowanie sprawy do sądu. Czekam na ten pozew – odpowiada drwiąco Macierewicz.

Wszystko wskazuje więc na to, że postać generała nie raz jeszcze pojawi się na pierwszych stronach gazet. Lepiej i bezpieczniej powodzi się jego synowi. Marcin Dukaczewski trafił do firmy Prokom Software SA, której szefem jest Ryszard Krauze – znajomy Kwaśniewskiego. Po stażu w departamencie prasowym firmy, Dukaczewski trafił do biura Zarządu i dziś jest asystentem Krauzego. Marcin Dukaczewski jest młodym, obiecującym menadżerem, a jego praca nie ma nic wspólnego ze związkami rodzinnymi – zastrzega Marek Zieleniewski – dyrektor Departamentu Komunikacji Korporacyjnej Prokomu.

To organizacja mająca homologację Światowego Związku Tenisa Ziemnego (WTA). Jako jedyna w Polsce organizuje wszystkie oficjalne zawody w tenisie. Musi do niej należeć każdy klub chcący delegować zawodników na mistrzostwa. Związek skupia kilkuset członków i kilkadziesiąt klubów z terenu całego kraju. Od lat kierowali nim doświadczeni trenerzy tenisowi, którzy starali się wypromować polskie talenty w tej dziedzinie sportu lub najbardziej znani zawodnicy (np. Wojciech Fibak). Dubaniowski nigdy nie był ani trenerem ani zawodnikiem; jego kontakt z tą dziedziną sportu ogranicza się do gier towarzyskich.


Z kolei Marek Siwiec – były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, znany z drwin z Jana Pawła II w Kaliszu i łamania przepisów drogowych – jest dziś ważnym dygnitarzem SLD (pełni funkcję członka Zarządu Krajowego i szefa Sekretariatu Międzynarodowego partii) i eurodeputowanym. W Parlamencie Europejskim Siwiec jest m.in. przewodniczącym polskiej delegacji w Partii Europejskich Socjalistów. Ze szczególnym zaangażowaniem zajmuje się opowiadaniem o problemach ludzi biednych i alarmowaniem o dywersyfikacji dochodów społeczeństwa. To jego dawne przyzwyczajenie, bowiem jeszcze jako minister często publicznie zabierał głos w sprawie problemów ubogich i ich wyzysku przez korporacje. Aby się nie spóźniać, do europejskiego parlamentu Marek Siwiec – tak jak w czasach, kiedy był ministrem – dojeżdża luksusowym modelem BMW.

Ochrona pod egidą Sobotki
Skandale, przestępcza rola w aferze starachowickiej i wyrok skazujący nie przeszkodziły w biznesowej karierze Zbigniewa Sobotki. Sobotka – były wiceminister spraw wewnętrznych i zastępca Krzysztofa Janika – od 1997 r. związany jest z firmą ochroniarską EkoTrade. Do 2005 roku zasiadał w jej radzie nadzorczej. Inni członkowie rady nadzorczej EkoTrade to: Andrzej Piłat - wiceminister infrastruktury w rządzie Jerzego Buzka oraz dr Jerzy Jerschina – w latach 80. rezydent I Departamentu MSW w Berlinie i Wiedniu.


Prezesem Zarządu EkoTrade jest jego syn Jacek Jerschina. Jak ustaliliśmy, Prokuratura Rejonowa Warszawa – Mokotów prowadziła kilkanaście postępowań przeciwko Jerschinie o znęcanie się nad rodziną, brutalne bicie żony, uprowadzenie dziecka i wszczynanie pijackich awantur. Wszystkie śledztwa były umarzane mimo istotnych dowodów (m.in. obdukcji lekarskich żony Jerschiny), a samemu sprawcy nie odebrano nawet pozwolenia na broń. Sam Jerschina zaprzecza jakoby kiedykolwiek znęcał się nad rodziną. Dysponujemy wstrząsającą dokumentacją medyczną z pobić i uwiarygodniającymi ją fotografiami.

EkoTrade chroni najważniejsze budynki administracji państwowej – sądy, prokuratury, gmach Sądu Najwyższego, Naczelnego Sądu Administracyjnego. Do niedawna chronił także… Gospodarstwo Pomocnicze Kancelarii Premiera. W maju 2005 r. firma otrzymała z rąk Aleksandra Kwaśniewskiego godło "Teraz Polska". Z dokumentów, do których dotarło "Polskie Radio Online" wynika jednoznacznie, że godło zostało przyznane niezgodnie z prawem. Pierwszym warunkiem jest niezaleganie z opłatami do Skarbu Państwa. Tymczasem w dniu składania wniosku o godło, spółka zalegała ok. miliona zł. z tytułu niezapłaconych podatków. Nie zdarzyło się to ani jednej innej firmie ubiegającej się o godło.

Na etacie niejawnym
Czym można tłumaczyć ten bezprecedensowy przypadek? Jacek Jerschina chwali się, że jest zatrudniony na niejawnym etacie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jak wynika z zebranych przez nas dokumentów, z opresji często ratował go Robert Rzesoś – do niedawna szef Centrum Finansowo – Bankowego „Nowy Świat” (w tym samym czasie człowiek odpowiedzialny za przetargi związane z budową luksusowego hotelu), a dziś członek rady nadzorczej Fundacji Uniwersytetu Warszawskiego.

Policjantom, którzy półtora roku temu chcieli zatrzymać i jego i Jerschinę za pijackie awantury, Rzesoś zagroził zwolnieniem z pracy. "Poinformował nas, że poprzez swoje koneksje doprowadzi nas do zwolnienia z pracy oraz, że skończymy w więzieniu" – czytamy w notatce policyjnej z 27.04.2005. Sam Rzesoś zaprzecza wszystkiemu. Autorowi niniejszego tekstu grozi procesem sądowym. Twierdzi, że nigdy nie wszczynał awantur i nie groził funkcjonariuszom. Dysponujemy kserokopią notatki policyjnej i kopią aktu oskarżenia przeciwko niemu. Podczas rozmowy z policjantami, Rzesoś powoływał się na znajomość z Ryszardem Kaliszem – byłym sekretarzem stanu w kancelarii Kwaśniewskiego, późniejszym ministrem spraw wewnętrznych, dzis posłem SLD. Kalisz zaprzeczył, aby komukolwiek pomagał unikać jakichkolwiek prawnych konsekwencji popełnionych czynów.

Najbliżsi współpracownicy byłego prezydenta wiodą dziś spokojne życie. Po zmianie warty w Pałacu Prezydenckim, każdy z nich bardzo szybko znalazł dla siebie nowe miejsce pracy. Niezależnie od tego czy trafili do biznesu czy na państwowe urzędy, zachowali kontakty i wpływy z dawnych lat. Stare angielskie powiedzenie mówi, że jakość polityka poznaje się po tym jak sobie radzi gdy rządzą jego oponenci. Współpracownicy byłego prezydenta radzą sobie nie najgorzej.

Leszek Szymowski

_________________
Maciej
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum