Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Lech Wałesa TW BOLEK nr 12535 - Wydział III SB w Gdańsku
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 9, 10, 11  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Nie Cze 29, 2008 12:41 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

autor : Roger Boyes - Wałęsa prawie jak Napoleon



http://www.polskatimes.pl/opinie/forumautorow/12944,walesa-prawie-jak-napoleon,id,t.html

Kiedy Lech Wałęsa był Napoleonem, kiedy Gandhim, a kiedy agentem SB? O tym, że Zachód miał inną opinię o liderze Solidarności niż ludzie z jego otoczenia - z Rogeres Boyes'em korespondentem "The Times" w latach 80. rozmawia Tomasz Pompowski

Przeciwnicy ujawnienia akt "Bolka" twierdzą, że kala się w ten sposób imię Lecha Wałęsy. Uderza się w polski mit i legendę. Czy Zachód akceptuje taką logikę?

Dziś już nie, ale w latach osiemdziesiątych wierzono w mit Wałęsy.

Jak był on rozumiany? 

W latach 80. Zachód miał emocjonalną potrzebę uwierzenia w coś lub kogoś, kto zapewni bezpieczeństwo przed grożącym wojną Związkiem Sowieckim. Ludzie bali się o życie swoje i swoich dzieci. Mało kto wierzył wówczas w systemy wojskowe czy wojnę gospodarczą. Wszyscy natomiast wierzyli w Wałęsę.


Dlaczego?

To był produkt systemu komunistycznego. Gdyby nie był komunistą, zostałby pewnie na gospodarstwie. Ten system go stworzył, a on się przeciw niemu zbuntował. Zbuntował się przeciw swojemu stwórcy. Dla nas było to niezwykle ważne odkrycie. Wałęsa wzmocnił nasze przeświadczenie, że zmiana imperium sowieckiego może rozpocząć się od wewnątrz. Był postrzegany jako człowiek, który może zmienić ten system pokojowo. A już wtedy byli na Zachodzie tacy, którzy widzieli w nim nowego Gandhiego.

Skąd brały się takie porównania?


Zachód postrzegał go jako umiarkowanego działacza. Zwłaszcza na tle takich działaczy jak bydgoski lider Solidarności Jan Rulewski.

Podzielał Pan wówczas ten pogląd?


Nie, nigdy. Miałem szczęście, bo przyjechałem jako korespondent w listopadzie 1980 r., w okresie, który okazał się być ostatnimi dniami wolnej Solidarności. Byłem wówczas przekonany o doskonałości Wałęsy jako stratega. Miesiąc po moim przyjeździe został on jednak aresztowany. Pamiętam, jak zastanawiałem się, dlaczego był przetrzymywany oddzielnie, a nie z resztą przywództwa. Czy władza proponuje mu jakiś układ? Ciekawiła mnie też rola Kościoła w tej grze, bo przecież hierarchowie mieli w czasie jego internowania dostęp do Wałęsy.

Podejrzewał Pan, że Wałęsa współpracował? 

Bez wątpienia reżim miał pewne nadzieje wobec Wałęsy od grudnia 1970 r., a może i wcześniej. W czasie zamieszek grudniowych Wałęsa poszedł do siedziby milicji i uspokajał rozgniewany tłum. Był wiarygodny dla milicji. Powiedział im wtedy: "Wypuście aresztowanych robotników, to rozejdziemy się spokojnie do domów". Od tej chwili Wałęsa stał się interesujący dla milicji i reżimu. Okazało się bowiem, że odnalazł się inteligentny robotnik, który chce pracować razem z reżimem i tworzyć atmosferę spokoju.

Czy w 1970 r. Wałęsa, Pana zdaniem, podjął współpracę? 

Jestem przekonany, że współpracował z SB od 1970 do 1976 r. Myślę, że to był moment, od którego wszystko się zaczęło. Został w jakiś sposób namierzony, a później aresztowany. Jednak SB była przekonana, że Wałęsa jest jednym z nich - obywatelem, który poczuwa się do odpowiedzialności za PRL. Zachód żył iluzjami co do Wałęsy, lecz reżim również je miał. Kiedy Wałęsa był internowany w Arłamowie, władze miały nadzieję, że go przeciągną na swoją stronę. I że uda im się zrobić z niego chętnie współpracującego asystenta reżimu - tak bym to ujął.

Tajnego agenta?

Niekoniecznie zaraz tajnego współpracownika. Mogli współpracować z nim przecież w otwarty sposób. Nie chcę jednak powiedzieć, że to wszystko musiało stać się przez szantaż. Nie było wiele możliwości, żeby go zastraszyć. Jeśli Wałęsa nie miał potrzeb finansowych, to nie było żadnych możliwości zaszantażowania go aż do 1990 r. Można jednak założyć, że zaczął współpracę z powodu swojej próżności. Wydawało mu się, że wszystko kontroluje. Był tak pewny siebie, że sądził, iż wykiwa bezpiekę i wykorzysta do swoich celów.

Czyli Zachód był przekonany o jego współpracy...


W tym sensie można powiedzieć, że tak. Wałęsa zgodził się na współpracę z bezpieką, ponieważ uznał, że jest od nich inteligentniejszy i mądrzejszy. I my na Zachodzie taką postawę potrafimy zrozumieć. Wynika ona bowiem z charakteru Wałęsy.
Był uważany za złotą rączkę, bo potrafił wszystko naprawić: silniki, motocykle czy cokolwiek się zepsuło. Taki człowiek często myśli, że jest wszechmocny. I taki sam mechanizm działał w kontaktach z SB. Mógł z nimi rozmawiać, ogłupiać ich, a czasami może i przekazać jakieś informacje. Jednak zawsze miał wrażenie, że to on ma ich w garści.


Czy Wałęsa był wykorzystywany przez opozycję solidarnościową?

Różne grupy próbowały się nim posłużyć jak drabiną. Jednak Wałęsa nie był nigdy na tyle pasywny, żeby na to pozwolić. Nie wykluczam na przykład, że Kaczyńscy kiedyś myśleli, że posługują się nim, by rozbić komunistów i neokomunistów. Jednak Wałęsa z kolei był przekonany, że to on się nimi posługuje, żeby zburzyć jakieś inne struktury. Jeśli chodzi o Wałęsę, to raczej przypominał Napoleona.

Wałęsa jak Napoleon?

Moim zdaniem ta opinia jest mocno przesadzona. To były niepoprawne marzenia Zachodu, ponieważ Wałęsa osiągnął to, co było niemożliwe w 1989 r. - pokonał reżim. Skoro więc to zrobił, niektórzy sądzili, że może zrobić wszystko. Zatem gdy później mówił: jeśli zrobimy tak, to będzie tak, Zachód był przekonany, że on ma rację i basta. Zatem zawsze co innego myślał Zachód o Wałęsie, a co innego ludzie, którzy byli wokół niego. A prawda leży gdzieś pośrodku.

Problem współpracy Wałęsy z SB sygnalizował Pan już w roku 1994. Nie dziwi Pana zatem, że powraca się do tego dopiero teraz?


Jestem zdziwiony, dlaczego dzieje się to teraz. Ale jeszcze bardziej dziwi mnie, że problem został tak bardzo ograniczony przez panów historyków. Na Zachodzie historycy, opisując Martina Luthera Kinga, pisali o jego związkach z FBI czy uwikłaniu w seksafery. Oczywiście King jest nadal bohaterem, ale historycy od wielu już lat prowadzą zaciekłą dyskusję na jego temat. A dotychczasowe książki o Wałęsie są pochwalnymi hymnami na jego cześć. Wydaje mi się, że w Polsce wciąż blokowane są swobodne badania historyczne, dyskusje na temat biografii osób takich jak Lech Wałęsa. Może ludzie boją się pisania na nowo podręczników historii? Nie bardzo to wszystko rozumiem. Przecież historii, choćby nawet nie tak odległej, trzeba stawiać pytania.

Jakie?


Jeśli zgodzimy się, że Wałęsa był "Bolkiem", to kto był "Lolkiem"? SB, podobnie jak Stasi, wybierała pseudonimy z jakiegoś konkretnego powodu. Przecież nie z powodu wyglądu. Musiał być przecież "Lolek", ktoś inny ważny w tej grze. Nie widzę, żeby jakiś historyk czy badacz zajmował się tym problemem. Poza tym nie widzę też na razie żadnych badań, które pozwoliłyby nam potwierdzić lub zaprzeczyć, że jego współpraca z bezpieką skończyła się w 1976 r.

Ale historycy nie znaleźli innych dokumentów?

Jak dotąd nie odnaleziono oczywiście żadnych dokumentów. Może nigdy ich nie znajdziemy. Badania muszą być jednak prowadzone. Moim zdaniem Wałęsa stał się naprawdę kimś interesującym dla bezpieki dopiero po 1976 r., czyli po okresie, który historycy uznali za koniec współpracy. Przedtem nie miał im nic do zaoferowania. Był szeregowym robotnikiem, który o czymś tam informował. Dlaczego SB porzuciła go w 1976 r. i nie była nim zainteresowana, kiedy miał im tak wiele do zaoferowania? Nie jestem pewien, czy cała ta współpraca Wałęsy się tak szybko skończyła.

Dlaczego?

Choćby patrząc na politykę tajnej policji Stasi. Tam bezpieka zakładała kilka teczek na jednego opozycjonistę. Zwykle jedna dotyczyła konkretnej operacji. Zatem być może "Bolkowi" założono po 1976 r. inną teczkę. I tam można znaleźć kontynuację jego dalszego działania - może oczywiście tak nie być, tylko tak się zastanawiam. Historycy, badacze i dziennikarze powinni zastanowić się także nad tym problemem.

Tak się nie dzieje. Dlaczego?

Być może ludzie dowiadują się zbyt dużo nowych faktów. Ich nadmiar przytłacza. Może sądzą, że to nie są ważne kwestie dla Polaków. Moim zdaniem jednak są. Z punktu widzenia historycznego bardzo ważne jest ustalenie, jak tak naprawdę wyglądały kontakty człowieka, który był jedną z najważniejszych postaci, z bezpieką po 1976 r. Człowieka, który według Zachodu obalił komunizm.

Jak to trzeba zrobić?

Na pewno tego człowieka nie można zredukować do jednej teczki. On zasługuje na znacznie więcej. Trzeba odnaleźć wszystkie elementy tej układanki. Najciekawsza jest w tym wszystkim osobowość Wałęsy, jego reakcje, zachowania, postawa psychologiczna. A z tej teczki nie dowiadujemy się na ten temat niemal niczego.

Komentarz:

pyt. Czyli Zachód był przekonany o jego współpracy...

odp. Roger Boyes

W tym sensie można powiedzieć, że tak. Wałęsa zgodził się na współpracę z bezpieką, ponieważ uznał, że jest od nich inteligentniejszy i mądrzejszy. I my na Zachodzie taką postawę potrafimy zrozumieć. Wynika ona bowiem z charakteru Wałęsy.




Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 29 czerwca 2008r
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Czw Sie 18, 2011 9:39 pm, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Czw Lip 03, 2008 1:31 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.naszapolska.pl/ T Y G O D N I K
N A S Z A P O L S K A
ISSN 1425-1914 Indeks 332453 NR 27 (648) 2 lipca 2008


Z Krzysztofem Wyszkowskim, publicystą, działaczem związkowym, rozmawia Piotr Jakucki

- Panie Krzysztofie, książka Piotra Gontarczyka i Sławomira Cenckiewicza o współpracy Lecha Wałęsy z SB ukazała się przed kolejną odsłoną Pana procesu z byłym liderem "Solidarności". Obok zapowiadanych przez Pana wcześniej zeznań funkcjonariusza SB będzie zapewne dobrym dowodem?

- Nawet bardzo dobrym. Materiały zawarte w książce - będącej przecież kompetentnym opracowaniem naukowym - są dla mnie niezwykle cenne i, mam nadzieję, że również dla sądu będą w postępowaniu dowodowym jednoznacznie rozstrzygające.
- Książka wywołała burzliwe polemiki, zanim jeszcze pojawiła się na rynku. Co ciekawe, Wałęsa, który od początku wiódł prym w gwałtowności protestów, posuwając się do inwektyw, strasząc procesami, m.in. prezesa IPN, Janusza Kurtykę, autorów książki czy prezesa TVP - Andrzeja Urbańskiego, teraz wycofuje się z tego. Mówił o tym na swoich imieninach...

- Grożenie procesami miało służyć tylko do zastraszenia IPN i zablokowania wydania książki. To się nie udało. Przypomnę, że ja zostałem pozwany przez Wałęsę w zupełnie innej sytuacji, gdy wiele rzeczy było jeszcze niejawnych. Zresztą potem Wałęsa mówił, że żałuje, że podał mnie do sądu, bo teraz nie ma jak się wycofać. Co prawda dwukrotnie sąd orzekł moją winę, jednak nie przeprowadził koniecznego postępowania dowodowego. Zmusił go do tego dopiero sąd apelacyjny. A to postępowanie może być tylko na niekorzyść Wałęsy.- Pojawiło się wiele opinii typu, że nawet jeśli Wałęsa był "Bolkiem", to jego późniejsza działalność zmyła ten okres, a sam Wałęsa jest ikoną walki o wolność i symbolem "Solidarności". Z tych powodów nie można oceniać jego prezydentury w kontekście współpracy z SB w latach 70. Podziela Pan ten pogląd?

- Absolutnie nie. To jest absurdalne podejście. O tym, jak było w rzeczywistości, wskazuje chociażby zachowanie się Wałęsy w dniu 4 czerwca 1992 r., kiedy histerycznie krzyczał w swoim gabinecie w Sejmie do posłów UD, ZChN, PSL, KPN, KLD, że nie można za żadną cenę dopuścić ludzi Olszewskiego do biurek. Nie dopuścić, czyli natychmiast zabezpieczyć dokumenty świadczące o jego agenturze. Tusk, Mazowiecki i Pawlak poparli go w tej właśnie sprawie. Afera baz posowieckich, NATO-bis, chronienie SB, agentury i nomenklatury, wzmacnianie lewej nogi... długo można wyliczać tragiczne dla Polski działania Wałęsy.

- Ale przecież pan był członkiem jego sztabu wyborczego...

- Powiem Panu, że mam poczucie, iż jestem współwinny tego nieszczęścia. To ja namówiłem Wałęsę na sięgnięcie po prezydenturę. Z tym wiąże się mój wielki grzech wobec Wałęsy, akt oszustwa, którego się do dzisiaj wstydzę. Rzecz wynikała z tego, że uważałem za nieznośną sytuację, że prezydentem jest Jaruzelski - sowiecki generał w polskim mundurze. Kiedyś razem z moim przyjacielem rozmawiałem w Kancelarii Prezydenta m.in. na ten temat z generałem Włodzimierzem Łozińskim, rzecznikiem Jaruzelskiego. Przekonywał nas, że brak radykalnych przemian, takich jak w Czechosłowacji czy na Węgrzech, nie jest winą Jaruzelskiego, a, jak się wyraził, "różowych", co, jak wynikało z kontekstu, oznaczało obóz Mazowieckiego i Geremka. W pewnym momencie poprosił o krótką przerwę, mówiąc, że musi się z kimś skonsultować. Wprowadził nas wówczas do gabinetu Piotra Nowiny-Konopki, który był ministrem u Jaruzelskiego.

- ...Nowiny-Konopki z Unii Demokratycznej?

- Tak. Zaatakowałem go za to, że w ogóle tam jest, namawiałem, żeby natychmiast spakował manatki, gdyż praca u Jaruzelskiego to hańba. Bez rezultatu.
Przerwa przedłużyła się do około 45 minut, potem Łoziński wrócił i do swojego gabinetu zaprosił tylko mnie. W tonie bardzo oficjalnym, urzędowo przekazał mi komunikat, który pamiętam doskonale: Zostałem upoważniony do przekazania panu następującego oświadczenia: pan prezydent, generał Wojciech Jaruzelski, gotów jest ustąpić z zajmowanego stanowiska, jeżeli wyrażą na to zgodę pan premier Tadeusz Mazowiecki i pan przewodniczący Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego Bronisław Geremek.
Po takim dictum stuknął obcasami, a ja pobiegłem na dworzec i pojechałem do Gdańska, gdzie podjąłem nakłanianie Wałęsy do kandydowania na urząd prezydenta.

- Jak przebiegała rozmowa?

- Wałęsa bał się, łamał, mówił, że to za późno, że go zabiją. Odrzucał pomysł, ale zaraz pytał się, czy to się może udać. Kiedy drugiego dnia rozmowy nadal nie chciał się zgodzić, okrutnie go oszukałem. Powiedziałem mu, że jest ustalone, że zostanie prezydentem Zjednoczonej Europy. Dlatego teraz, po drodze do celu, musi zostać prezydentem Polski. Dopiero to go przekonało. Uwierzył w to tak mocno, że później - nawet po przegranych wyborach prezydenckich w 1995 r. - twierdził, że nic się nie stało, gdyż będzie prezydentem Zjednoczonej Europy. Do dzisiaj czuję się z tego powodu winny.

- Przecież wiele Pan zrobił dla jego zwycięstwa...

- Ale też wprowadziłem go w sytuację, która okazała się dla niego tragiczna, której nie potrafił unieść, ale nie potrafił też się z niej wycofać. Gdy byłem członkiem sztabu wyborczego, po przegranej przez premiera Tadeusza Mazowieckiego w pierwszej turze wyborów, Bronisław Komorowski obecny marszałek Sejmu, wówczas wiceminister obrony narodowej, skontaktował się z nami w celu przekazania ważnych informacji. Pojechałem do Warszawy i Bronek powiedział mi, że od oficerów WSI, którzy zorganizowali i kontrolowali sztab wyborczy Stanisława Tymińskiego, dowiedział się, co Tymiński ma "na Wałęsę" w swojej słynnej "czarnej teczce": odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy, odręczne pokwitowanie za wypłacone mu przez SB pieniądze, jakiś donos oraz kompromitujące materiały dotyczące życia prywatnego, których nie chcę precyzować.
Tymiński chciał sprawdzić u grafologa autentyczność tych dokumentów, ale zlecił to ludziom z WSI. Oni skierowali dokumenty do Szczecina, do grafologa, który był ich człowiekiem, z poleceniem, by wydał opinię, że materiały nie pozwalają - ze względu na brak materiałów porównawczych - dowieść ich autentyczności. Tymiński się wystraszył i nie ujawnił tych materiałów.

- Czyli można powiedzieć, że służby utrzymały Wałęsę na powierzchni...

- A ponadto, za pośrednictwem moim i Komorowskiego przekazali Wałęsie komunikat, że mają na niego papiery: Tymiński tego nie ujawnił, ale my możemy zrobić tak, że je ujawni. Przekazałem to Wałęsie, który nie przejął się materiałami obyczajowymi, ale o dokumentach agenturalnych nie powiedział, że są to nieprawdziwe dokumenty. Jestem przekonany, że wówczas podjął negocjacje z tamtą stroną. To była wymiana: wy nie ujawnicie dokumentów - ja będę was chronił. Ze swojej strony służby zagwarantowały mu nietykalność, jeśli będzie wypełniał ich zalecenia. Jeśli nie - zostanie zniszczony. I Wałęsa przyjął prezydenturę, której konstytutywną cechą była obrona ludzi PRL.

- Cenckiewicz i Gontarczyk stawiają tezę, że teczka "Bolka" znajdować się może w Moskwie.

- Jest to prawdopodobne. Na podstawie wiedzy ogólnej wiem, że najważniejsze teczki wywożono.
Potwierdzeniem tego, że Rosjanie dysponują dossier Wałęsy jest zawartość archiwum Mitrochina, ale jeszcze ważniejszy jest fragment książki Borysa Jelcyna, gdzie były prezydent Rosji napisał, że przed przyjazdem do Polski poprosił o materiały o "Solidarności" i przeraził się, jak KGB dogłębnie spenetrowało związek. Uznał jednak, że powinien o tym poinformować Warszawę. Przekazał te informacje Wałęsie. Jak pisał później - gdy wręczał mu materiały ze słowami, że teczka pochodzi z KGB - Wałęsa zbladł .

Co prawda sam Wałęsa potem zaprzeczył, by Jelcyn mu coś wręczał, ale elity władzy na świecie dostały czytelny sygnał, że takie materiały KGB posiada. Że ma "straszne" materiały kompromitujące prezydenta Polski.


- No i jest jeszcze notatka Miodowicza, że oryginalna teczka "Bolka" jest w Moskwie...

- Jest to potwierdzenie tego, co pisze Jelcyn. To, że Wałęsa bronił jak lew interesów rosyjskich, dowodzi forsowanie słynnego punktu o bazach sowieckich w traktacie z 1992 r.

- Publikacja o Wałęsie wywołała niespotykany atak na IPN ze strony postkomunistów, Platformy i PSL. Władysław Frasyniuk z Partii Demokratycznej zażądał nawet likwidacji Instytutu. Tu ciekawa sprawa: Chlebowski z PO najpierw mówił o konieczności zmiany ustawy o IPN, potem się wycofał...
- Stało się tak pod groźbą wewnętrznego pęknięcia w Platformie, w tym w jej klubie parlamentarnym, i odejścia ludzi, którzy poszli do PO, nie wyrzekając się stanowiska patriotycznego. Próba zniszczenia IPN kompromitowałaby ich tak bardzo, że musieliby z PO odejść, a Tusk nie może sobie w tej chwili pozwolić na taką awanturę.

- Dla obrony Wałęsy przed "atakami" powstają spontanicznie komitety poparcia byłego prezydenta. Ponoć nawet mają przerodzić się w nową partię Wałęsy...

- To bzdura nie mająca żadnego znaczenia politycznego, akcja propagandowa przypominająca "spontaniczne" wiece organizowane po 1976 r., podczas których "ludzie pracy" protestowali przeciwko "warchołom". To żałosne wytwarzanie fałszywego wrażenia, jakoby liczna część społeczeństwa chciała bronić Wałęsy.

- Dziękuję za rozmowę.

autor : kraj@naszapolska.pl




Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 3 lipca 2008r
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Czw Sie 18, 2011 9:51 pm, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Pon Lip 07, 2008 10:44 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wałęsa, czyli kłębowisko sprzeczności http://fakty.interia.pl/prasa/tygodnik-solidarnosc/news/walesa-czyli-klebowisko-sprzecznosci,1139858,3406



Wałęsa, czyli kłębowisko sprzeczności

AFPCzwartek, 3 lipca (10:02)

Lech Wałęsa ma swoje niekwestionowane miejsce w historii. Jedyny polski laureat pokojowej nagrody Nobla i wieloletni przewodniczący Solidarności. Równie jednoznacznie wyborcy już w wolnej Polsce ocenili jego nieudaną prezydenturę i pomysły polityczne.

Każdy z Was jest Wałęsą - oznajmiali autorzy już w tytule poświęconej nobliście książki w trudnym, orwellowskim roku 1984. Dlatego Polacy mają prawo wiedzieć, kim wtedy był Wałęsa - poza tym, co już znamy. Książki historyków i spory polityków nie zmienią jednak faktu, że Wałęsę opinia publiczna już oceniła. Odrzuciliśmy go niemal jednomyślnie jako polityka (wynik z 2000 r.). Nie chcieliśmy go za przywódcę (wynik z 1995 r.). Akceptujemy go jednak jako bohatera historii.

Pozytywnie zlustrowany, przez wyborców odrzucony

Dla oceny Wałęsy - polityka kluczowy wydaje się rok 2000. Wcale nie 1990, kiedy wywalczył prezydenturę, stając na czele ówczesnego "obozu zmiany". Również nie rok 1995, kiedy kolejne wybory przegrał z Aleksandrem Kwaśniewskim.

Nieudany come back z roku 2000 r. najwięcej mówi o miejscu Wałęsy w historii i polityce. To wtedy noblista najpierw zwycięsko przechodzi przez procedurę lustracyjną (rzecznikiem interesu publicznego jest wówczas Bogusław Nizieński), by w wyborach prezydenckich uzyskać 1 proc. głosów (co pozwala mu zająć siódme miejsce - przegrywa z Januszem Korwin-Mikkem, wygrywa z Janem Łopuszańskim). Dokładnie czterdzieści razy mniej niż w pierwszej turze z 1990 r.

Trudno o bardziej jednoznaczną weryfikację autentycznego bohatera historii i przegranego polityka.

Pięć straconych lat

Wyborcy odrzucili Wałęsę w 1995 r. z powodu zamiłowania do konfliktów. Prezydenckie koncepcje polityczne (wzmacnianie "lewej nogi" czy NATO-bis) przynosiły fatalne efekty (wyborcze zwycięstwo SLD i priorytet Billa Clintona dla kontaktów z Moskwą Borysa Jelcyna), wzniecane co chwila wojny (przeciw Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji i jej koncesji dla Polsatu) pozostawiły wrażenie swarliwości i chaosu, a opinia publiczna szybko zapominała, o co w nich chodziło. Dwór prezydenta stanowił dla niego obciążenie (Mieczysław Wachowski), zaś przejawy arogancji (pamiętne uzasadnienie: "bo jestem niezależny, samorządny i nazywam się prezydent") ściągnęły na Wałęsę zarzut ośmieszania urzędu. Nie pomagało specyficzne poczucie humoru (słynne: "Ładnie, w Matkę Boską mnie trafiliście" - do emerytów z OPZZ, rzucających gruszkami na dziedzińcu Belwederu). W kampanii 1995 r. podając nogę Kwaśniewskiemu pogrzebał swoje szanse. Zostałby prezydentem, gdyby poparli go wyborcy innych posierpniowych kandydatów: Jana Olszewskiego i Hanny Gronkiewicz-Waltz. Zrobił jednak wiele, by ich sobie zrazić. Równie nieudane okazały się próby powrotu do polityki: kolejne szyldy jak np. Chrześcijańska Demokracja III RP dzieliły losy Bezpartyjnego Bloku Wspierania Reform z 1993 r. Na zjazdach Solidarności uzyskiwał skąpe brawa. Gdy w 1999 r. pojawił się we Władysławowie z zamiarem stworzenia alternatywy dla Mariana Krzaklewskiego i Jerzego Buzka - przyjęto go tak chłodno, że zaraz wyjechał.


Ciąg dalszy na str 2 3 4 ...

Źródło informacji: Tygodnik Solidarność

AFP




Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 7 lipca 2008r
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Czw Sie 18, 2011 9:50 pm, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Pon Lip 07, 2008 1:29 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bolek to nie Dreyfus http://www.newsweek.pl/wydania/artykul.asp?Artykul=27654

"Newsweek" Numer 28/08, strona 24
Bolek to nie Dreyfus
Mniejsza o to, że Lech Wałęsa zabrnął w sprawie swej przeszłości w kłamstwa. Prawdziwym problemem jest to, iż wciągnął w nie także wielką część polskiej elity - z tezami profesora Marka Safjana polemizuje Rafał Ziemkiewicz.

Artykuł Marka Safjana "Dreyfus po polsku" ("Newsweek" 27/2008) czytałem z rosnącym zdumieniem. Podobny wywód, demaskujący "prawdziwe" intencje autorów książki o historii sprawy TW "Bolka", nie dziwiłby u publicysty "Przeglądu", ale profesorowi prawa, byłemu prezesowi Trybunału Konstytucyjnego posługiwanie się konstrukcjami myślowymi tak łopatologicznymi i nieprzystającymi do faktów zdecydowanie nie przystoi. W jednym jednak chcę się z Safjanem zgodzić: spór o młodzieńcze uwikłanie Lecha Wałęsy - późniejszego przywódcy Solidarności i narodowego symbolu - w agenturalną współpracę z SB w istocie łudząco przypomina sprawę Dreyfusa. Tyle że w zupełnie inny sposób, niż on to przedstawia.

Przywołując tę głośną sprawę, prof. Safjan relacjonuje ją nazbyt pobieżnie: kapitan Alfred Dreyfus, oskarżony na podstawie fałszywki, padł ofiarą antysemickiej nagonki i dopiero po latach został oczyszczony z niesłusznych zarzutów. Takie streszczenie pomija to, co było w sprawie Dreyfusa najistotniejsze. Nie zrozumiemy jej, nie pamiętając, iż rzecz miała miejsce po upokorzeniu przegranej wojny z Prusami z lat 1870-1871, w której Francja utraciła Alzację i Lotaryngię, oraz po ogromnej mobilizacji patriotycznej umożliwiającej szybkie spłacenie ogromnej kontrybucji wojennej i tym samym zakończenie niemieckiej okupacji. Francja ówczesna podporządkowuje wiele, jeśli nie wszystko, odbudowie narodowej dumy i potęgi, w czym szczególną rolę, rzecz jasna, odgrywa armia. I dlatego dobro armii, jej siła i honor stają się dla ogromnej części francuskich elit sprawą szczególnej wagi.

W takiej atmosferze wybucha skandal: ktoś sprzedał Niemcom tajne plany francuskiego sztabu generalnego! Winny jest wysoki rangą oficer, arystokrata, absolwent prestiżowej akademii St. Cyr; ale zdaniem generalicji wiadomość, iż ktoś taki mógł okazać się szpiegiem, a na dodatek nałogowym pijakiem, kobieciarzem i hazardzistą (bo to właśnie przywiodło go do zdrady), podważyłaby zaufanie narodu do sił zbrojnych. W wąskim kręgu zapada więc decyzja: prawdziwy szpieg zostanie po cichu odsunięty na emeryturę, a winę zrzuci się na kozła ofiarnego - Żyda, aby elita narodu, jego armia, pozostała nieskalana.

Sfabrykowane w pośpiechu dowody winy Dreyfusa były marnej jakości, co bez trudu udowadnia Emil Zola, podnosząc w imię prawdy i sprawiedliwości alarm. Jego "Oskarżam!" wzbudza falę bezprzykładnego potępienia i oburzenia: jeśli zaszkodziłoby Francji ujawnienie zdrady jednego wysokiego oficera, cóż dopiero mówić o szkodach wywołanych przyznaniem, iż najwyższe dowództwo zdolne było do gigantycznego oszustwa i skazania niewinnego człowieka, aby bronić nikczemnika ze swego grona? Przeciwko faktom świadczącym, że Dreyfus jest niewinny, wytoczony więc zostaje argument nie do obalenia: Dreyfus musi być winny, bo tego wymaga honor Francji i jej armii. Ci, którzy kwestionują prawomocny wyrok sądu wojskowego na kapitana Dreyfusa, są po prostu wrogami państwa i narodu.

Takie były przyczyny histerycznej w tonie propagandy, sądowej farsy w wielu odsłonach, gdzie odmawiano badania faktów z uwagi na tajemnicę wojskową, tudzież wylewania ton łajna na dreyfusistów jako wrogów ojczyzny. Trzeba było wielu lat, aby francuscy patrioci zrozumieli, że wartości, które wyznawali, postawiły ich po stronie kłamstwa przeciwko prawdzie.

Uczciwszy proporcje, podobieństwa do nagonki na historyków z IPN Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka wydają mi się uderzające. Zamiast, jak uczynił to profesor Safjan, zadawać nieśmiertelne pytanie: kto za tym stoi i wskazywać w odpowiedzi znienawidzonych przez część elit Kaczyńskich (o tym, że w istocie publikacja ta bardziej im szkodzi, niż służy, pisałem niedawno i nie chcę powtarzać argumentów, z którymi nikt dotąd nie polemizował), lepiej jest po prostu przeczytać książkę. Skoro pan profesor twierdzi, iż "wersja historii Cenckiewicza i Gontarczyka to zamysł odebrania Polakom ich własnej historii" i próba opisania "zwycięstwa zrywu 10 milionów ludzi" jako "gigantycznej manipulacji SB" - w najoczywistszy sposób tego zaniedbał, co jest jasne dla każdego, kto książkę bodaj przekartkował.

cz. 1


2. http://www.newsweek.pl/wydania/artykul.asp?Artykul=27654&Strona=2

Numer 28/08, strona 24
Bolek to nie Dreyfus
Mniejsza o to, że Lech Wałęsa zabrnął w sprawie swej przeszłości w kłamstwa. Prawdziwym problemem jest to, iż wciągnął w nie także wielką część polskiej elity - z tezami profesora Marka Safjana polemizuje Rafał Ziemkiewicz.


Otóż publikacja ta przekonująco udowadnia dwie rzeczy. Po pierwsze, że Lech
Wałęsa został w roku 1970 zarejestrowany jako TW "Bolek", przez kilka lat pisał donosy i był za nie wynagradzany, a w 1976 roku został wyrejestrowany ze współpracy, ponieważ odmówił jej kontynuowania. Autorzy dowodzą tego na podstawie analizy odpisów donosów zachowanych w teczkach spraw zamkniętych i odesłanych do archiwum jeszcze w latach 70. Ich treść wskazuje jednoznacznie na Wałęsę, a miejsce, gdzie donosy "Bolka" przetrwały, obala argument o fałszywkach. SB nie mogła sporządzać fałszywek na Wałęsę w pierwszej połowie lat 70., a gdyby nawet, nie traktowałaby własnych fałszywek jak dokumentów operacyjnych i nie wkładałaby ich odpisów do teczek prowadzonych spraw. Owszem, nie zachował się żaden dokument podpisany przez Wałęsę. Ale co to za argument? Bywali przecież - na przykład - mordercy, którym udało się tak dobrze ukryć zwłoki ofiary, że nigdy ich nie znaleziono, skazywani mimo to w procesach poszlakowych.

Druga rzecz, którą również autorzy książki udowadniają w sposób niewątpliwy, to niszczenie przez Wałęsę, wówczas już prezydenta, i wyznaczonych przez niego ludzi akt "Bolka" w latach 90. Samo w sobie dowodzi to prawdziwości zarzutów, bo po cóż miałby Wałęsa je niszczyć, gdyby "Bolkiem", jak twierdzi, był ktoś inny? Ponadto obciąża go znacznie bardziej niż donosy z początków pracy w stoczni. Warto dodać, iż Wałęsa wchodził bezprawnie w posiadanie dokumentów dotyczących także innych. Na przykład wśród przejętych wskutek nielegalnej operacji esbeckich mikrofilmów były donosy konfidenta sugerującego homoseksualizm jednego z opozycjonistów, w latach 90. mocno z prezydentem skonfliktowanego. Niedługo po wejściu w ich posiadanie Wałęsa publicznie rzucił na owego polityka tę samą potwarz, powtarzając dwukrotnie w wywiadzie, że zaprasza go do siebie "razem z mężem". Czy profesor Safjan naprawdę nie znajduje dla takiego postępowania byłego prezydenta innego komentarza niż patetyczne cytaty z Norwida? Zwłaszcza w kontekście tego, co sam niedawno mówił o konieczności jednoznacznego rozliczenia dla dobra państwa nadużyć PiS, które, jeśli w ogóle miały miejsce, to bez wątpienia na nieporównanie mniejszą skalę?

W istocie obrońcy Wałęsy z własnego wyboru znaleźli się w podobnie fałszywej sytuacji jak ongiś francuska prawica, w imię honoru narodu i jego sił zbrojnych broniąca kłamstwa o winie Żyda. Książka Cenckiewicza i Gontarczyka uderzyła potężnie w ich uczucia - tak jak uderzył w opacznie rozumiany francuski patriotyzm artykuł Zoli. Ale sami w większości zdają sobie sprawę, iż Wałęsa, wypierając się "błędu młodości" (jak eufemistycznie ujęła to skądinąd broniąca go "Gazeta Wyborcza"), nie jest wiarygodny. Dlatego starają się pominąć kwestię zasadniczą i skupić na obronie sztandarów.
Mniejsza o to, że Wałęsa zabrnął w sprawie swej przeszłości w kłamstwa. Prawdziwym problemem jest to, iż wciągnął w nie także wielką część polskiej elity. Postawę solidarności w krętactwie wybrali wpływowi dziennikarze, naukowcy, artyści, profesorowie, nawet biskupi. I Marek Safjan, wyciągający z grobu Piłsudskiego i rozpisujący się o tym, jak nikczemną rzeczą jest oszczerstwo jako takie, należy do tych, którzy dokładnie kopiują zachowanie francuskich antydreyfusistów.

Prawda o sprawie Dreyfusa, gdy już przebiła się przez histeryczne okrzyki w obronie Francji i jej honoru przed pacyfistami, Żydami i pruskimi agentami, nie zniszczyła wcale, jak się obawiano, morale narodu. Natomiast na pewno odebrała tym, którzy się po stronie "honoru" Francji zaangażowali, wiarygodność. Obrońcy Wałęsy, akceptujący jego kłamstwa i nadużycia, na krótką metę mogą zakrzyczeć prawdę i zyskać poklask słabo zorientowanej w faktach publiczności. Na dłuższą popełniają po prostu zbiorowe samobójstwo, niszcząc wiarę Polaka w jakąkolwiek uczciwość i wiarygodność elit.


autor : Rafał A. Ziemkiewicz





Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 7 lipca 2008r
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Czw Sie 18, 2011 9:48 pm, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Sob Lip 19, 2008 7:48 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Szczypińska przeprasza "Solidarność" za Wałęsę http://fakty.interia.pl/polska/news/szczypinska-przeprasza-solidarnosc-za-walese,1148977



34 minuty temu

Posłanka PiS Jolanta Szczypińska w specjalnym oświadczeniu przeprasza działaczy "Solidarności" za wypowiedzi byłego prezydenta Polski Lecha Wałęsy dotyczące prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.

Jednocześnie apeluje do Wałęsy o "opamiętanie się i zaprzestanie dalszej kompromitacji nie tylko swojej osoby ale także Solidarności".

Wałęsa wezwał dziś do wszczęcia procedury zmierzającej do usunięcia Lecha Kaczyńskiego z urzędu prezydenta. - Referendum, podpisy zbierać na wymianę prezydenta i na uporządkowanie spraw. My nie mamy wyboru - powiedział.

Według b. prezydenta krok ten uzasadnia ocena obecnej prezydentury. - To jest tak daleko chore i niepoważne, że musimy to zrobić. Jak długo będziemy obrażani, poniżani i ośmieszani wobec całego świata? - pytał.

"Pragnę przeprosić wszystkich moich znajomych działaczy z Solidarności Podziemnej, kolegów i koleżanki, za to, że umacniałam Was w przekonaniu i głębokiej wierze, że Lech Wałęsa jest człowiekiem honoru i idei a także gwarantem walki o niepodległą, demokratyczną i solidarną Polskę" - napisała Szczypińska w oświadczeniu.

"Dzisiaj, w świetle ataków skierowanych pod adresem Prezydenta RP oraz również dokumentów IPN-u, tak jak bardzo wielu ówczesnych działaczy opozycji tamtych lat, czuję się głęboko oszukana, zawiedziona a także zażenowana arogancją, pychą, brakiem poziomu elementarnej przyzwoitości i kultury osobistej, jaką dziś reprezentuje człowiek, który dzięki milionom zapomnianych dziś przez niego ludziom Solidarności otrzymał mandat zaufania zarówno w latach 80-tych, ale także podczas wyborów prezydenckich, niestety stopniowo i konsekwentnie go roztrwaniając" - czytamy w oświadczeniu.

Szczypińska protestuje jako Polka i poseł na Sejm RP przeciwko bezkarnemu znieważaniu prezydenta RP oraz "kreowaniu tej postawy przez niektóre środowiska i media".

Szczypińska powody "skandalicznych" - jak pisze - wypowiedzi Lecha Wałesy pod adresem Lecha Kaczyńskiego upatruje w "ujawnieniu nowych faktów historycznych o Wałęsie". Z oświadczenia nie wynika jakie konkretnie wypowiedzi L. Wałęsy skłoniły ją do protestu i przeprosin.

Źródło informacji: INTERIA.PL/PAP




Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 19 lipca 2008r
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Czw Sie 18, 2011 9:47 pm, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Czw Lip 31, 2008 4:23 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wałęsa był agentem ... http://www.youtube.com/watch?v=u79JcdLqgk4&feature=dir

1. Zdaniem Janusza Korwina-Mikke Lech Wałęsa był agentem SB. Nie przekreśla to jednak jego dokonań dla Polski. Zapraszamy do obejrzenia całego wystąpienia Janusza Korwina-Mikke, twórcy pierwszej, pols...

2. Norman Davies o książce IPN "SB a Lech Wałęsa" http://www.youtube.com/watch?v=Wuqv2u436eA

3. TW "Bolek"
http://www.youtube.com/watch?v=W9b6TQxvzIc





Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 31 lipca 2008r
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Czw Sie 18, 2011 9:45 pm, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Pon Sie 25, 2008 7:20 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

1. Joanna i Andrzej Gwiazdowie w Gdyni 10 maja 2008 1/2 http://pl.youtube.com/watch?v=8qc1QYZwoNc

2. Konferencja W Obronie IPN , mówi Andrzej Gwiazda (Cz.1/3) http://pl.youtube.com/watch?v=kh1FIyEsc9w&feature=related





Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 25 sierpnia 2008r
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Czw Sie 18, 2011 9:44 pm, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Pon Wrz 29, 2008 10:04 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Staropolskie powiedzenie mówi tak " Wyszło szydło z worka".

Były prezydent nie broni komunistów, ale...
poniedziałek 29 września 2008 10:23

http://www.dziennik.pl/polityka/article244466/
Walesa_Bez_Kiszczaka_nie_byloby_wolnej_Polski.html

Wałęsa: Bez Kiszczaka nie byłoby wolnej Polski


"Gdyby nie postawa generała Jaruzelskiego, a nawet Kiszczaka, nie byłoby demokratycznych przemian w Polsce" - powiedział Lech Wałęsa w TVN24. Były prezydent zaznaczył, że nie broni autorów stanu wojennego, bo - jak się wyraził - jest śmiertelnym wrogiem komunistów. Dodał jednak, że gdyby generałowie żyli w innych czasach, być może byliby wielkimi ludźmi.

Zapytany o intencje polityków, którzy chcą odebrać autorom stanu wojennego wysokie emerytury, Wałęsa powiedział: "Politycy nie powinni się mieszać w takie sprawy. Państwo powinno mieć struktury, które mądrze to oceniają. Tymczasem z tego, co wiem, odebranie generałowi Jaruzelskiemu emerytury nie będzie się opłacało. Bo jeśli generał będzie żebrakiem, wcale na tym nie zarobimy" - powiedział Lech Wałęsa.

>>>"Mam osiem tysięcy esbeckiej emerytury"

Precyzując te słowa tłumaczył, że nie wszyscy ludzie, którzy pracowali dla aparatu władzy PRL zasługują na potępienie. "Niektórzy z romantycznych pobudek wchodzili w ten system, by go rozbijać od wewnątrz. Wiadomo, że niektórzy z nich się złamali i poszli na całkowitą współpracę" - mówił Wałęsa w TVN24.

"Ja nie bronię komunistów, jestem ich śmiertelnym wrogiem. Ale uważam, że trzeba być ostrożnym w rozliczeniach. Trzeba zachować mądrość" - tłumaczył. W innym wywiadzie - dla Radia ZET - Wałęsa podkreślał relacje, jakie łączyły Wojciecha Jaruzelskiego z papieżem Janem Pawłem II.

"Nie było spotkania mojego z Ojcem Świętym, by ten się nie zapytał o generała. Czasami naprawdę byłem poirytowany, bo przecież wielu innych ludzi z wolnej Polski też było znaczących i o nich pytania nie było. A o generała było" - opowiadał Lech Wałęsa w Radiu ZET. "Coś tam było, co powodowało, że Ojciec Święty zawsze się nim interesował" - twierdzi były prezydent.

>>>Zobacz, kto jeszcze ma stracić emeryturę

W wywiadzie dla TVN24 Wałęsa opowiadał też o zamachach na jego życie. Według jego relacji bezpieka próbowała go zamordować aż pięć razy. Jedną z prób podjęto w Rzymie. Wałęsa ocalił życie, bo nie pojechał na planowaną nocną wycieczkę. Tam miał być porwany.

Do zabicia go w kraju wynajęto kryminalistę, którego specjalnie wypuszczono z więzienia. "Miał mnie nożem pchnąć, ale tego nie zrobił. Potem znaleziono go powieszonego w lesie, prawdopodobnie dlatego, że tego nie wykonał" - opowiadał w TVN24 Lech Wałęsa.

Były prezydent narzekał, że IPN nie bada takich wątków z jego życia, choć żyją jeszcze świadkowie tych zdarzeń. "Jedna z prób zabicia mnie nie może być dokładnie zbadana, bo nie żyje świadek. Bronisław Geremek odszedł do wieczności" - mówił Wałęsa.

Pozostałymi świadkami mają być między innymi Andrzej Celiński (dziś w SLD) i ówczesna sekretarka Wałęsy.

Wysłany: Pon Sie 25, 2008 7:20 pm Temat postu:


--------------------------------------------------------------------------------

Komentarz:

Analogicznie do stwierdzenia p.Lecha Wałesy - TW"BOLEK" , który stwierdza cyt: Wałęsa: Bez Kiszczaka nie byłoby wolnej Polski ,

stwierdzam, z pełną odpowiedzialnością za swoje słowa , że nie ma wolnej Polski, pomimo deklaracji mediów. A co jest ? Od dwudziestu lat jest p. Lech Wałęsa TW"BOLEK" i jego ludzie, którzy zasiadali w magdalence. To "oni " rzadzą Polską od dwudziestu lat !!!
Udawanie, że jest inaczej, to podtrzymywanie schizofremicznej atmosfery ,którą zbudowali i podtrzymują nadal gen.policji politycznej MSW PRL Czesław Kiszczak oraz Lech Wałęsa.!

Moim zdanie, dopóki tak będzie tzn., że agentura będzie rządzić Polską nadal w newralgicznych sektorach państwa, tworzyć tzw."prawo" zapomnijmy o wolnej Polsce! Bo komu służy "władza" w takim państwie ... ? Tak uważam. Rolling Eyes

1. Joanna i Andrzej Gwiazdowie w Gdyni 10 maja 2008 1/2 http://pl.youtube.com/watch?v=8qc1QYZwoNc

2. Konferencja W Obronie IPN , mówi Andrzej Gwiazda (Cz.1/3) http://pl.youtube.com/watch?v=kh1FIyEsc9w&feature=related






Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 29 września 2008r
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Czw Sie 18, 2011 9:42 pm, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Konrad Turzyński
Moderator


Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 580

PostWysłany: Pon Wrz 29, 2008 10:41 am    Temat postu: Doctor Humoris Causa! Odpowiedz z cytatem

Doctor Humoris Causa!

Pan Lech Wałęsa tą wypowiedzią uczynił sobie samemu osobliwy ANTY-prezent na rocznicę swoich 65. urodzin i zarazem na 25-lecie ogłoszenia o przyznaniu jemu pokojowej nagrody Nobla.

Doprawdy, zasługuje na określenie Doctor Humoris Causa...

_________________
Konrad Turzyński [matematyk; teraz - bibliotekarz; uczestnik RMP (1980-81), dziennikarz ZR NSZZ "S" w Toruniu (1981), publicysta pod- i nad-ziemny (1978- ), współprac. ASME, "Opcji na Prawo" (2003-09) i Polskiego Radia (2006-08)]


Ostatnio zmieniony przez Konrad Turzyński dnia Wto Wrz 30, 2008 5:44 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Wto Wrz 30, 2008 6:28 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Historia, Jan Skórzyński / 09.09.2008
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html

Pierwsza Magdalenka



Lech Wałęsa i Czesław Kiszczak w Magdalence, telewizyjny kadr z materiałem filmowym MSW /repr. Adam Tucholiński/Reporter

W połowie września 1988 r. przedstawiciele władz PRL i opozycji odbyli poufne rozmowy, które miały doprowadzić do Okrągłego Stołu. Nikt nie wiedział, jak potoczy się historia.

Gdy 31 sierpnia 1988 r. szef MSW Czesław Kiszczak spotkał się z Lechem Wałęsą, zdawało się, że lody zostały przełamane. Po 7 latach walki z Solidarnością władze PRL uznały, że nie da się ignorować wyrażanych przez ten ruch aspiracji Polaków. Rzeczywistością była też gospodarcza katastrofa, która pod znakiem zapytania stawiała stabilność rządów komunistów. Strajki w maju i sierpniu 1988 r. uświadomiły im, że nie naprawi się gospodarki bez liberalizacji systemu i uzyskania minimum zaufania społecznego. A droga do tego wiodła przez kompromis z dotychczasowym przeciwnikiem.

Reforma tak, Solidarność nie

Szybko się okazało, że znalezienie takiego kompromisu nie będzie łatwe. Władze gotowe były dopuścić tzw. umiarkowaną opozycję do oficjalnej polityki, oferowały miejsca w parlamencie, nawet udział w rządzeniu. Ale odrzucały powrót Solidarności do legalnego działania, bojąc się jej potencjalnej siły.

Propozycję pluralizmu politycznego, czyli szerokiej liberalizacji, kierowano do skupionej wokół Wałęsy inteligenckiej opozycji w nadziei, że zadowoli to jej aspiracje. Ale zebrana w Gdańsku 11 września tzw. Sześćdziesiątka (grono opozycjonistów, które wkrótce utworzy Komitet Obywatelski) odrzuciła zabiegi komunistów. Żądanie legalizacji Solidarności uznano za „główny, najpilniejszy warunek rozpoczęcia rzetelnego dialogu między obywatelską opozycją a rządzącymi".

Piłka była po stronie władz. 13 września po południu sekretarz KC PZPR Józef Czyrek zadzwonił do prezesa KIK Andrzeja Stelmachowskiego z propozycją kolejnego spotkania Wałęsa–Kiszczak. Tę wieść ks. Alojzy Orszulik, dyrektor biura prasowego Episkopatu, przekazał bp. Tadeuszowi Gocłowskiemu w Gdańsku, a ten Wałęsie. Wieczorem wróciła do Warszawy odpowiedź Wałęsy, że się zgadza. Jak widać, i władza, i opozycja uważały kościelny kanał komunikacyjny za najlepszy.

15 września na ulicy Zawrat spotkali się – po raz drugi – Kiszczak, Stanisław Ciosek i Wałęsa. Po raz pierwszy w willi MSW gościli ks. Orszulik i Stelmachowski. Przed bramą czekali zagraniczni dziennikarze, a w środku kamerzyści MSW. Spacer, który zaproponował na początek Kiszczak, był przez nich filmowany.

W trakcie rozmów gospodarz podniósł kwestię uchwał gdańskich, które oznaczały według niego postawienie legalizacji Solidarności jako warunek wstępny porozumienia. Wałęsa odparł, że warunków nie stawia, ale „Solidarność jest niezbędna". „Jestem przekonany, że nie ma wolności bez Solidarności" – mówił, przywołując hasło strajków. Poruszył też sprawę ludzi wyrzucanych za strajki z pracy. Wsparł go ks. Orszulik, który potwierdził poparcie Kościoła dla pluralizmu związkowego. Zapowiedział, że jeśli do następnego dnia bezpieczeństwo uczestników sierpniowych strajków nie zostanie zagwarantowane, przedstawiciele Kościoła nie wezmą udziału w Okrągłym Stole.

„Potrzebny jest krok do przodu: przyjęcie zasady, że jest pluralizm, że jest on potrzebny, a w nim, że jest miejsce dla Solidarności, nie tej z 1981 r., ale odnowionej – a wtedy przystępujemy do obrad okrągłego stołu z konkretnymi propozycjami" – przekonywał Wałęsa szefa MSW. Kwestia przywrócenia Solidarności pozostała w zawieszeniu, ale Kiszczak zadeklarował, że jeden z zespołów Okrągłego Stołu będzie się zajmować kształtem ruchu związkowego. „Musimy oswoić te 7 mln członków OPZZ i 2 mln członków PZPR, a także korpus oficerski wojska – obiecywał. – Pozwólmy dojrzeć wszystkim aparatom". Zobowiązał się też do zaprzestania represji postrajkowych. Na kolejne rozmowy, już w poszerzonym składzie, umówiono się na dzień następny.

Jechać, nie jechać?

Wieczorem w Sekretariacie Episkopatu , gdzie grupa solidarnościowa przygotowywała się do kolejnych rozmów, odbyła się burzliwa narada. [/size]Wyniki spotkania z Kiszczakiem przyjęto źle. W komunikacie dla prasy nie było słowa o Solidarności. Zastanawiano się, czy rozmawiać dalej. Sytuację uspokoiła nieco wiadomość od Kiszczaka, że wszyscy robotnicy powołani do wojska zostaną nazajutrz zwolnieni do domu.

16 września, po rannej naradzie z Wałesą, postanowiono jechać do Magdalenki.

Była to inauguracja osławionego ośrodka MSW pod Warszawą, który w następnych miesiącach miał być jeszcze wielokrotnie do takich okazji wykorzystywany. Pierwsza Magdalenka była zapowiedzią następnych.

16 września zostały ustalone nie tylko warunki prowadzenia poufnych rozmów, ale polityczny parytet uczestników Okrągłego Stołu. Delegacja Solidarności liczyła 10 osób, drugą stronę reprezentowało 13 osób z PZPR, OPZZ, ZSL i SD. Przedstawicielami Kościoła byli ks. Orszulik i ks. Bronisław Dembowski. Obecność ks. Orszulika była oczywista – od miesięcy był poufnym pośrednikiem między władzą a opozycją. Ks. Dembowskiego, kapelana KIK w Warszawie, o uczestnictwo poprosił prymas Glemp: „Instrukcja jest tylko jedna – powiedział mu. – Rób, co możesz, aby pierwsza rozmowa nie była ostatnią". Jak się okazało, była to uwaga na czasie.

Zaczynając spotkanie, Kiszczak przedstawił pakiet reform: powołanie drugiej izby parlamentu i zmiana ordynacji, ustanowienie urzędu prezydenta i opracowanie wspólnej platformy wyborczej. Obrady Okrągłego Stołu powinny, zdaniem Kiszczaka, toczyć się dwutorowo: posiedzenia plenarne przy „dużym stole" i dyskusje w zespołach problemowych przy „małych stołach". Zespoły miały się zająć rozważeniem struktury władz, wspólnej platformy wyborczej i ordynacji, modelem ruchu związkowego, reformy gospodarczej i nowelizacji konstytucji. Uzgodnienia we wszystkich sprawach miały zapadać na zasadzie consensusu.

„Co powie nasza baza ?"

Kiszczak tylko pośrednio odniósł się do kwestii Solidarności. „Trzeba wypracować kompromisową linię wiodącą do określenia przyszłego kształtu ruchu związkowego" – powiedział. Było to za mało. Odpowiadający mu Wałęsa postawił kwestię legalizacji związku jako pierwszy krok i zagroził przerwaniem rozmów: „To, co usłyszałem od pana generała, nie wróży nic dobrego. Gdyby tak miało być, to naszą tu obecność trzeba by uznać za pomyłkę". Wałęsę nieoczekiwanie poparli prof. Jan Szczepański i Jan Janowski z SD. Był to jeden z pierwszych sygnałów, że PZPR nie może być pewna lojalności swych sojuszników.

Kwestia Solidarności zdominowała spotkanie. Wałęsa w ogóle nie podjął dyskusji, domagając się zapowiedzi legalizacji Solidarności lub przynajmniej stwierdzenia, że sprawa będzie przedmiotem negocjacji. „Chodzi nam o wstępne wyrażenie woli politycznego uregulowania miejsca dla Solidarności – mówił Tadeusz Mazowiecki. – Kiedy taka deklaracja powstanie, kiedy będzie w tej sprawie jasne stanowisko, wtedy będzie postęp w dyskusji na inne tematy, np. o reformie gospodarczej". Wtórował mu Lech Kaczyński: „Jednoznaczna deklaracja intencji politycznych co do możliwości pluralizmu związkowego i miejsca Solidarności otwiera drogę do wszystkich spraw".

Spór o taką deklarację nie był kłótnią protokolarną. Chodziło o to, czy kwestia Solidarności zostanie rozwiązana przed innymi, czy też stanie jako jedna z wielu na porządku obrad Okrągłego Stołu. Dla obu stron była to sprawa zasadnicza. Opozycja uważała, że tylko legalizacja Solidarności daje gwarancje zachowania tożsamości i niezależności, bez czego trudno wchodzić w rozmowy z komunistami. Władzom szło o zapewnienie sobie glejtu bezpieczeństwa w postaci nowego systemu rządów uznanego przez opozycję.

„Jeśli stawiacie kwestię – najpierw Solidarność, potem reszta, to rozmowy nie mają sensu" – ostrzegał Ciosek. Ostatecznym jego argumentem był opór aparatu PZPR wobec Solidarności. „Panowie, musicie zrozumieć, że jesteśmy niewolnikami własnej bazy – członków partii. My możemy chcieć, ale baza?" – mówił.

„My też jesteśmy związani poglądami naszej bazy" – odparł Mazowiecki .

Wojna nerwów

Po czterech godzinach atmosfera zrobiła się nerwowa. Ciosek zaczął straszyć. „Nie wie Pan, co może nastąpić, jeśli wyjdziemy stąd z niczym" – rzucił. „Poczekamy, to nie potrwa długo – odparł Wałęsa. – Może aparatowi trzeba trzech miesięcy, żeby zrozumiał. Trzy miesiące, które wstrząsną krajem. I zmiany będą szybciej, niż się spodziewacie". Kiszczak też przybrał poważny ton: „Muszę lojalnie panów poinformować, że w najbliższym czasie nie ma szans na przegłosowanie słowa »Solidarność«. Spotkamy się chyba też za dłuższy czas". A nie można przewidzieć, co się stanie jutro, dodał Ciosek, sugerując upadek nastawionych na dialog z opozycją przywódców PZPR.

Tłumaczenie swej nieustępliwości obawą przed reakcją „frakcji zachowawczej" w PZPR trafiało chyba doradcom Wałęsy do przekonania. Nie można wykluczyć, że zagrożenie było; ekipa Jaruzelskiego stale musiała kluczyć, by reformując system nie utracić poparcia swej bazy politycznej. Ale trudno uwierzyć w otwarty bunt: tę groźbę eliminowała sama natura systemu władzy.

Wobec tych rozbieżności długo nie udawało się uzgodnić komunikatu końcowego. Strona rządowa proponowała tekst, w którym nie było mowy o Solidarności. „Wobec tego może powinniśmy przerwać nasze obrady – zaproponował ks. Orszulik. – Spożyjmy dary Boże ze stołu generała Kiszczaka i będziemy kontynuować". „Zapraszam, generale, na ostatnią wieczerzę" – wisielczo żartował Ciosek.

Oddajmy głos ks. Orszulikowi: „Stół był bogato zastawiony. Obsługiwali szybko i sprawnie kelnerzy. Przed każdym nakryciem stały dwa kieliszki, jeden na wódkę , drugi na wino. Robotnicy z Solidarności wódki nie pili. Przy stole nastąpiło znaczne odprężenie. (...) Przedstawiciele strony rządowej wychodzili do telefonu.

Konferowali też w osobnym pomieszczeniu: gen. Kiszczak, L. Wałęsa i T. Mazowiecki".



Ryzykowna decyzja

Spotkanie szefów delegacji przełamało impas. Jego efektem była zmiana stanowiska liderów opozycji: zgodzono się na rządową wersję komunikatu, odstępując od żądania legalizacji Solidarności przed rozpoczęciem głównych negocjacji.

Aprobata odrzucanej dotąd propozycji władz, by zacząć dialog bez rozwiązania kwestii Solidarności, stanowiła gwałtowną zmianę taktyki opozycji. Skąd taka wolta?

Kiszczak ujawnił rozmówcom, że za parę dni nastąpi zmiana rządu. Miało to poprawić klimat polityczny dla rozmów Okrągłego Stołu i legalizacji Solidarności. Ta wieść zrobiła wrażenie. Wałęsa postanowił raz jeszcze zaryzykować wiarę w dobrą wolę partnera. Wytłumaczył swej delegacji, że należy się zgodzić, „by sprawy związkowe były wmontowane w szereg innych spraw, a tylko zakończenie obrad nie może się odbyć bez uzdrowienia spraw związkowych". Władysław Frasyniuk nie dał się przekonać, pozostali przyjęli do wiadomości decyzję lidera.

Pierwszą wojnę nerwów w Magdalence wygrali komuniści. Z uzgodnionego w bólach komunikatu można się było dowiedzieć, że „nastąpiło zbliżenie stanowisk". Głównymi tematami Okrągłego Stołu miały być: „model funkcjonowania państwa i życia publicznego, przyspieszenie rozwoju i modernizacja gospodarki narodowej, kształt polskiego ruchu związkowego". Termin rozmów określono na połowę października.

Wieczorem w mieszkaniu ks. Orszulika analizowano efekty spotkania – krytycznie. Jednak nieobecny w Magdalence Bronisław Geremek uznał je za sukces, twierdząc, że najważniejsze było faktyczne uznanie Solidarności za stronę dialogu przez władze. Poparł go ks. Orszulik, mówiąc, że do celu trzeba dochodzić stopniowo.

Nikt nie wiedział, że dojście do porozumienia potrwa jeszcze 7 miesięcy.

JAN SKÓRZYŃSKI jest historykiem, redaktorem naczelnym słownika biograficznego „Opozycja w PRL". Pracuje w Biurze Edukacji Publicznej IPN. Ostatnio wydał „Od Solidarności do wolności". Przygotowuje książkę o Okrągłym Stole dla wydawnictwa Znak.

Komentarz:

Cytuje " Kiszczak ujawnił rozmówcom, że za parę dni nastąpi zmiana rządu. Miało to poprawić klimat polityczny dla rozmów Okrągłego Stołu i legalizacji Solidarności. " A więc twórcą NeoS jak widzimy jest generał policji politycznej MSW PRL Czesław Kiszczak. Warto także przypomnieć,że przez dwadzieścia lat, licząc od daty zawarcia (31 sierpnia 1988) tajnych umów w Magdalence, wyśmiewano każdego kto publicznie podnosił argument , a mianowicie , że to w zawartym tajnym układzie w Magdalence powołano NeoS, że to Kiszczak i Wałęsa zbudowali twór sobie posłuszny pod nazwą " Solidarność".
Ale już od początku za sprawą uzgodnionego w Magdalence wprowadzonego aneksu do STATUTU pierwszej Solidarności , dokonano manipulacji politycznej, gdy jej twórcy oznajmili, że Solidarność z 17 kwietnia 1989 , to ta sama NSZZ Solidarność, która bierze początki z pamietnego sierpnia 1980r.

Każdy kto dwadzieścia lat temu w publicznych dyskusjach, podnosił argunent tajnych umów w Magdalence z 31 sierpnia 1988, był niszczony,poniżany, wyśmiewany, sam tego doświadczyłem na własnej skórze, ze strony autorytetów KO przy Lechu Wałęsie w Przemyślu oraz od usłużnych dziennikarzy, nie obce były pogardliwe spojrzenia , gdy się wspomniało o obecności Hierarchów Kościoła katolickiego, którzy swoją obecnością w Magdalence przy wspólnym piciu wódki z gen.Czesławem Kiszczakiem świadomie przypieczetowali oszustwo polskiego narodu.
Zapewne obecnośc w Magdalence realizowana była w myśl zasady "zło dobrem zwyciężaj!" To znaczy, gdy pije wódkę z komunistami i ukladam się potajemnie przeciw narodowi polskiemu, jestem patriotą.
Jeśli mam odmienne poglądy, i odrzucam taką formę " dialogu" , to patriotą nie jestem. Bo pozostaje wierny pierwszej Solidarności , wartości okresu II Rzeczypospolitej Polskiej. Bo głośno myślę , bo wiem co mówie... najgorsze to to, że staram się logicznie myśleć i wyciągać wcześniej wnioski ... A tego żadna władza nie lubi . Rolling Eyes
Dziś w AD 2008 ukazuje się artykuł prasowy nt. " Magdalenki" w Tygodniku Powszechnym, którego redakcja od poczatku akceptowała mechanizm oszustwa, i obłudy jaki zastosowali Kiszczak i Lech Wałęsa,wobec Polaków. Taki stan polityczny i rzeczywistość została pobłogosławiona przez Hierarchów Kościoła katolickiego , jako uczciwa droga do odzyskania niepodległości przez państwo polskie i drogę do dobrobytu narodu. Polacy mieli i mają nadal akceptować tą jedyną drogę "zbawienia od komunizmu" , innej nie. I tak po dwudziestu latach , właśnie Polacy w swojej wiekszości przeżywają okres " szczęścia i dobrobytu " za sprawą tajnego układu magdalenkowego. I nadal zabronione jest krytykowanie merytoryczne tajnego układu, pod groźbą wyalienowania ze społeczeństwa. A władze okupacyjne PRL i ich przedstawiciele odpowiadają za zbronie stanu wojennego, i zagrabienie majątku narodowego.
Jaki naród , dałby się tak ogłupić , i dał sobie wmówić , to co wmawia się Polakom , że żyjemy w niepodległej Polsce.? Jaki naród ...? , pozwoliłby na taka demagogię i manipulację świadomością , którą realizują architekci z Magdalenki nadal rzadzący Polską ...
Ile jeszcze lat potrwa ten spektakl teatralny ... ?





Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 30 września 2008r
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Czw Sie 18, 2011 9:41 pm, w całości zmieniany 15 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Tomasz Strzyżewski
Weteran Forum


Dołączył: 12 Sty 2008
Posty: 147

PostWysłany: Wto Wrz 30, 2008 9:13 am    Temat postu: Re: Doctor Humoris Causa! Odpowiedz z cytatem

Konrad Turzyński napisał:
Doctor Humoris Causa!

Pan Lech Wałęsa tą wypowiedzią uczynił sobie samemu osobliwy ANTY-prezent na rocznicę swoich 65. urodzin i zarazem na 25-lecie ogłoszenia o przyznaniu jemu pookojowej nagrody Nobla.

Doprawdy, zasługuje na określenie Doctor Humoris Causa...


MĘDRZEC EUROPEJSKI Humoris Causa?



http://forum.sws.org.pl/viewtopic.php?t=2957




TS

_________________
Kto pot?pia cenzur?, by nast?pnie samemu j? stosowa?, mo?e by? tylko durniem lub hipokryt?.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Sro Paź 01, 2008 2:00 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Borusewicz do wrogów Wałęsy: Co wtedy robiliście?
cheko2008-06-24, ostatnia aktualizacja 2008-06-24 14:20

Jeżeli Wałęsa by wtedy powiedział to co miał powiedzieć, albo powiedział, że był zwerbowany, to przecież w tym środowisku nie miałby co szukać. Może inni by to zaakceptowali, ale niewątpliwie ja bym tego nie zaakceptował - powiedział na antenie Radia ZET Bogdan Borusewicz.

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,5358394,Borusewicz_do_wrogow_Walesy__Co_wtedy_robiliscie_.html

- Miałem doświadczenie, bo przecież usunąłem wielu agentów z tego środowiska i gdyby Wałęsa powiedział coś takiego to by kompletnie go pogrążyło. Mówię to, by uzmysłowić wszystkim tym, którzy twierdzą, że są jakieś taśmy prawdy, by zapytać się, że jeżeli tak było to co oni wtedy robili - dodał marszałek Senatu.

WIDEO: Borusewicz do wrogów Wałęsy: Co wtedy robiliście?

Borusewicz odniósł się w ten sposób do pojawiających się od pewnego czasu sugestii, jakoby dysponował on taśmą magnetofonową, na której Lech Wałęsa rzekomo przyznaje się do współpracy z bezpieką. Dwa dni wcześniej marszałek Senatu zapewniał, że na taśmie z 1979 r. nie ma przyznania się Lecha Wałęsy do współpracy z PRL-owską bezpieką.

Taśma została nagrana w grudniu 1979 podczas spotkania w mieszkaniu Joanny i Andrzeja Gwiazdów. Według relacji tych ostatnich, Wałęsa miał się wtedy przyznać do współpracy z SB.

Komentarz:

Największym wrogiem Lecha Wałęsy jest postępowanie samego Lecha Wałęsy, pokrętne wypowiedzi , oszukiwanie działaczy pierwszej Solidarności , oszukiwanie wyborców.
Zdradzenie ideałów pierwszej Solidarności w sposób haniebny, dogadywanie się z gen.policji politycznej PRL Czesławem Kiszczakiem 31 sierpnia 1988 , zaprzeczanie , że tajnych umów w Magdalence nigdy nie było ???( proszę przeczytać) http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html ?
I rzecz najbardziej zasługująca na litość , to złożenie przez Lecha Wałęsę przysięgi na zmodyfikowaną Konstytucję PRL z roku 1952 przed kontraktowym parlamentem PRL w roku 1991, służenie komunistom przez trzydzieści lat . Niszczenie i poniżanie innych ludzi o odmiennych pogladach od Le cha Wałesy (np. Anny Walentynowicz, Andrzeja Gwiazdy i jego zony Joaanny) ,za mówienie prawdy o WZZ i poczynaniach samego Wałęsy, a następnie przez siedemnaście lat oszukiwanie robotników ze Stoczni Gdańskiej i Polaków w kraju i za granicą , że żyjemy w wolnej, suwerennej Polsce !!! To jest najbardziej haniebne stwierdzenie wypowiadane z ust Lecha Wałęsy.

Brak odpowiedzi na siedemnaście pytań z roku 1995 http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988




Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 1 października 2008r
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Czw Sie 18, 2011 9:53 pm, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Sro Paź 01, 2008 4:43 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Konsekwencje przystąpienia Polski do Unii Europejskiej!


Dominika Pszczółkowska, Bruksela, Mikołaj Chrzan, Gdańsk, PAP , Bruksela: kciuk w dół dla stoczni

http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,5753810,Bruksela__kciuk_w_dol_dla_stoczni.html



Minister skarbu nic nie wskórał wczoraj w Brukseli. Unijna komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes chce odrzucić plany restrukturyzacji polskich stoczni. Jeśli poprze ją Komisja Europejska, stocznie będą musiały zwrócić państwu pomoc publiczną i zbankrutują .

Jak tonęły polskie stocznie - raport "Gazety" http://wyborcza.pl/1,75248,5686462,Jak_tonely_polskie_stocznie.html

Wczoraj w Brukseli w sprawie polskich stoczni odbyły się dwa spotkania. W pierwszym, "technicznym", uczestniczyli m.in. przedstawiciele ukraińskiego koncernu ISD, inwestora w Stoczni Gdańsk. - Skończyło się niczym. Urzędnicy wysłuchali nas, ale nic nie powiedzieli o tym, co planują - mówi nieoficjalnie jeden z menedżerów ISD.


Bomba wybuchła dopiero wieczorem, po zakończeniu spotkania "politycznego", w którym wziął udział minister Grad. Komisarz Kroes przedstawiła mu na spotkaniu negatywną ocenę planów restrukturyzacyjnych. Grad nie ukrywał rozczarowania. - Odniosłem wrażenie, jakby urzędnicy czytali inny dokument niż my - mówił.

12 września rząd wysłał do Brukseli plany restrukturyzacji dla połączonych stoczni Gdańsk i Gdynia oraz dla Stoczni Szczecińskiej Nowej. Plany zakładały m.in. • kolejny zastrzyk pomocy publicznej (ok. 800 mln zł dla Stoczni Gdynia i ok. 400 mln zł dla Stoczni Szczecińskiej Nowej), • prywatyzację stoczni - Stocznię Gdynia miał kupić ukraiński koncern metalurgiczny ISD i połączyć ją z ukraińską już Stocznią Gdańsk, Stocznię Szczecińską miał kupić Mostostal Chojnice oraz • ograniczenie produkcji statków jako formę kary za korzystanie z pomocy publicznej.

- Wspólnie przygotowaliśmy dobry plan - zachwalali w połowie września minister skarbu Aleksander Grad (PO) i prezes ISD Polska Konstanty Litwinow.

Eksperci spodziewali się jednak decyzji negatywnej. - Komisja Europejska nie zgodzi się na kolejną pomoc państwa dla stoczni. Żądamy zbyt dużo: ostatnio stocznia na Słowacji dostała zgodę na pomoc w wysokości tylko 0,5 mln euro, a my wnioskujemy o setki milionów - przekonywał w poniedziałek w "Gazecie" Marek Błuś, publicysta zajmujący się gospodarką morską.

Słowa Kroes to jeszcze nie wyrok śmierci. Jej decyzję musi poprzeć Komisja Europejska. Grad uważa, że jeśli Komisja okaże dobrą wolę, to zgodzi się na plany. - Dziś tej dobrej woli nie widziałem po stronie pani komisarz - mówił.

Jednak wątpliwości co do tego, jaką decyzję podejmie Komisja Europejska, nie mieli eksperci zaangażowani przez polski rząd. - Oba projekty są uważane za niewystarczające - mówił Asger Petersen, prawnik z kancelarii Cleary Gottlieb Steen & Hamilton. Ale i on był zaskoczony tak negatywną oceną Komisji. - Od sierpnia inwestorzy i polski rząd podjęli bardzo duże wysiłki, by poprawić plany - mówił.

Jednym z podstawowych zastrzeżeń Komisji jest nadal niewystarczający jej zdaniem udział własny inwestorów, a zbyt duża pomoc państwa. - To prawda, że nie osiągnięto 50 proc., ale był on znaczący - komentował Petersen. Komisja może tylko w wyjątkowych przypadkach zgodzić się na mniejszy udział inwestorów. - Dzisiejsi inwestorzy nie mogą być obciążani historyczną pomocą publiczną - mówił Grad. Jego zdaniem gdyby miało tak być, nikt nie zdecydowałby się na inwestycję.

Minister skarbu zapewniał, że niezależnie od decyzji Komisji stocznie i tak zostaną sprywatyzowane.

Według ministra Grada ostatnie poprawki miały miejsce jeszcze we wtorek w południe. Na spotkaniu ekspertów ukraiński koncern ISD zaproponował jeszcze nieco większy niż dotychczas wkład własny, zmniejszenie produkcji i zamknięcie pochylni w Gdańsku - tak jak chciała Komisja. To jednak nie przekonało Brukseli. Grad rozczarowany stanowiskiem Kroes poprosił o przedstawienie oceny planów na piśmie.

- Minister Grad przygotował zły plan, więc nic dziwnego, że Bruksela go odrzuciła. Podstawowym błędem było łączenie trójmiejskich stoczni, pompowanie setek milionów złotych w spłatę długów Stoczni Gdynia - uważa Roman Gałęzewski, szef "S" w Stoczni Gdańsk. - Stocznie z tych pieniędzy nie miałby praktycznie nic. Liczę, że teraz uda się przekonać rząd i Komisję Europejską do planu restrukturyzacji Stoczni Gdańsk. To się jeszcze może udać.

Kroes już w czerwcu chciała odrzucić polskie plany. Wtedy dodatkowy czas dostaliśmy po rozmowach premiera Donalda Tuska z szefem Komisji José Manuelem Barroso. Nie wiadomo, czy tym razem próby interwencji u szefa Komisji mogą przynieść jeszcze jakieś skutki. W razie negatywnej decyzji polskiemu rządowi pozostaje jeszcze walka przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości. Grad pytany, czy się na to zdecyduje, odparł: - Nad tym się zastanowimy.

W taki wariant nie wierzą jednak menedżerowie stoczni. - Decyzja jest, jaka jest, i nic tego już nie zmieni. Trzeba będzie szybko przerwać agonię, ogłosić upadłość i zacząć wszystko od nowa - mówił nam wczoraj wieczorem jeden z menedżerów.

Bezpośrednie straty dla budżetu państwa związane z upadłością samej tylko Stoczni Gdynia szacowane były w 2007 r. na blisko 2 mld zł. Na tę kwotę składały się m.in. spłaty gwarantowanych przez państwo kredytów, odszkodowania dla armatorów, którzy mieli podpisane ze stocznią kontrakty i zasiłki dla bezrobotnych. Pracę tymczasowo mogłoby stracić kilkanaście tysięcy pracowników w samych stoczniach, a kolejni u ich kooperantów.

- To dramat. W wyniku upadłości majątek stoczniowy zostanie poszatkowany i co najwyżej będzie tu działał jakiś zakład metalowy - mówi Dariusz Adamski, szef "S" w Stoczni Gdynia. - Zabrakło osobistego zaangażowania premiera w ratowanie przemysłu okrętowego. Zachodni związkowcy tłumaczyli nam cały czas, że w takich sytuacjach ważna jest też polityka i interwencje szefów rządów. Tymczasem nasz premier jest na urlopie.

Ale masowe zwolnienia nie są wcale przesądzone. - Upadłość nie oznacza likwidacji stoczni - mówi Marek Błuś. - Kontrolę nad majątkiem po ogłoszeniu upadłości przejmie syndyk i raczej będzie kontynuował produkcję, szukając chętnych do zakupu stoczni. Tak było już i ze Stocznią Gdańsk, i ze Szczecińską - w obu, mimo ogłoszonej upadłości, kontynuowano produkcję.

Kiedy los Stoczni Szczecińskiej Nowej i Stoczni Gdynia wydaje się przesądzony, to ISD Polska liczy, że przed upadłością uda się uratować przynajmniej Stocznię Gdańsk. - Jeśli rzeczywiście okaże się, że plan dla połączonych stoczni Gdańsk-Gdynia przepadł, zajmiemy się teraz ratowaniem Stoczni Gdańsk. Mamy gotowy plan restrukturyzacyjny tylko dla tej jednej stoczni. Liczymy, że w tym przypadku Bruksela go zaakceptuje, biorąc pod uwagę m.in. to, że jest to już firma prywatna - mówi Jacek Łęski, rzecznik ISD Polska.


Źródło: Gazeta Wyborcza





Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 1 października 2008r
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Czw Sie 18, 2011 9:56 pm, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Sro Paź 01, 2008 7:06 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Historyczne wiadomości z Przemyśla, AD.2000r

Aktualności w Regionie ----------- 16.09 -22.09.2000

Co? Gdzie? Kiedy? ----- WYDARZENIA- KRONIKA POLICYJNA
http://www.workjoy.com.pl/kronika/a16-2209.html

WYDARZENIA
Przemyśl

* W najbliższą niedzielę 24 września w Przemyślu odbędzie się referendum w sprawie odwołania Rady Miasta. Na terenie Przemyśla zlokalizowanych zostanie 37 lokali wyborczych. W referendum uczestniczyć może każdy na stałe zameldowany w Przemyślu mieszkaniec, który ukończył 18 lat. Głosować będzie można od 6 do 20. Głosujący musi mieć przy sobie dowód osobisty lub inny dokument potwierdzający tożsamość. Aby referendum było ważne musi w nim uczestniczyć, co najmniej 30 procent mieszkańców. W Przemyślu jest to niespełna 16 tysięcy osób. Jeżeli większość głosujących będzie za odwołaniem rady wtedy odwołane zostaną wszystkie władze miejskie. W terminie do 45 dni odbyłyby się nowe wybory. Do tego czasu miastem rządziłby powołany przez premiera na wniosek wojewody pełnomocnik. W ciągu ostatnich 10 lat żadne referendum w regionie nie zakończyło się odwołaniem rady. Zawsze brakowało wymaganej liczby uprawnionych do głosowania. Mieszkańcy Przemyśla odpowiedzą na jedno tylko pytanie: "Czy jesteś za odwołaniem Rady Miasta Przemyśla?". Sprawa już budzi emocje. W Przemyślu nasiliła się wojna propagandowa. W skrzynkach na listy, klatkach schodowych, pojawiły się ulotki, najczęściej anonimowe lub podpisane "gastronomicy" atakujące obecną Radę. W regionalnym tygodniku ukazało się ogłoszenie, w którym Rada Miejska przestrzega przed skutkami odwołania obecnych radnych. Miałoby to grozić katastrofą. Za ogłoszenie podpisane "Zarząd i Rada Miasta", samorządowcy zapłacili z własnej kieszeni. Robert Majka, redaktor Wolnej Polski i przedstawiciel "Solidarności Walczącej", wydał swoje stanowisko w tej sprawie. Nie neguje referendum jako metody sprawdzania opinii, do czego - jego zdaniem - ma prawo każda grupa społeczna. Jednak przemyskie referendum nie podoba mu się z dwóch powodów. Po pierwsze uważa,
że jest ono organizowane przez "byłą służbę bezpieczeństwa PRL", przeciwko której zawsze występował i będzie to robić nadal. Drugi powód to koszty - referendum jest przeprowadzane na koszt podatników. Robert Majka zdaje sobie sprawę, że za swoje słowa może zostać zwolniony z pracy, czyli z Urzędu Miejskiego. Rozesłał jednak swoje stanowisko do władz naszego miasta, rady miejskiej, komisarza wyborczego, a także do zmarłego kilka dni temu Jerzego Giedrojcia, do burmistrza i Rady Miejskiej miasta Nysa na Opolszczyźnie, do prezesa amerykańskiej Polonii oraz do Kurii Metropolitalnej
w Przemyślu.


Historyczne wiadomości z Przemyśla, AD.2006r


1. http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=165&w=47927634&a=47927634

R. Majka "oszołom" czy "szatan" ?
Autor: Gość: Gość IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 02.09.06, 15:33 Dodaj do ulubionych zarchiwizowany

Proszę o własne odczucia co do osoby R. Majki, gdyż jak sądzę większość z Was
Go zna.
Czy ten człowiek jest normalny?
Co On robi w Radzie Miasta?
Jaki ma cel i o czym mysli?
Kto za nim stoi?
Dlaczego zawsze jest taki "czerwony" na twarzy?

2. http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=165&w=47927634&a=47951923

Idolem "Roba" jest niejaki Kornel Morawiecki i kanapowe towarzystwo
zwane "Solidarność Walcząca".Spać po nocach nie daje mu "Zdrada w Magdalence" (czy przypadkiem nie zdradzał tam też Jarek K.?)i prywatny wilczur, gdy akurat chce się załatwić. To są najpoważniejsze problemy, za które - w formie rekompensaty - co miesiąc z kasy miasta pobiera prawie 1500 zł diety radnego.
Niestety, za darmo nie chce "walczyć" o lepszy Przemyśl, bo aż tak ideowy frajer to on nie jest.

Re: R. Majka "oszołom" czy "szatan" ?
Autor: Gość: JP II bis IP: *.mcon.pl 03.09.06, 03:03

3. http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=165&w=47927634&a=47937790

Przemyśl

Re: R. Majka "oszołom" czy "szatan" ?
Autor: Gość: Demon1903 IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 02.09.06, 20:21 Dodaj do ulubionych zarchiwizowany

Wyskakując z takimi pomysłami trudno sądzić czy to normalne.
W radzie miasta jest zbędny gdyż Przemyśl go nie interesi. Jego patronem są Gwiazda i Walentynowicz a Wałęsa wrogiem.
Co do twarzy musi mieć "ciśnienie"...

4. http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=165&w=47804922&a=48041495

Re: Radny z Przemyśla chce skarżyć Wałęsę
Autor: Gość: Uczeń IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 04.09.06, 20:46 Dodaj do ulubionych zarchiwizowany

Chciałbym pana R. Majkę zapytac? Czy ja jako założyciel "Solidarności" w swoim zakładzie pracy w Przemyślu (1981r.) nie mam prawa pana pozwać do sądu za obrazę moich odczuc patriotycznych (nie religijnych...) w postaci obrażania Pana Wałęsy, dzięki któremu to "Solidarność" powstała (nie dzieki Gwiażdzie i Walentynowicz !). Co pan zrobił dla kraju i Przemyśla razem ze swoimi patronami w postaci Gwiazda + Walentynowicz? Był pan w tym okresie młokosem i to głupim młokosem ! Nic tylko kupę fermentu i zamieszania przez pana jak i tez zszargania
opini o sobie samym, gdyz teraz każdy pana za "czubka" uznaje.
Niech żyje Polska bez Gwiazd i Walentynowiczów !

A teraz druga strona historycznych faktów.
Co boli moich dyskutantów ...


1. http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/NW/20051206/PRZEMYSL/112060007&SearchID=73331673549478

PRZEMYŚL
6 grudnia 2005 - 0:01

40 lat czekamy na mieszkanie
Od 1964 r. państwo Hawryszkowie czekają na przydział mieszkania. Kamienica, w której mieszkają, rozpada się, a wilgoć tak duża, że zagraża zdrowiu.

- Mamy taką wilgoć, że wszystko pleśnieje. Nawet sprzęty i ubrania w szafach - opowiadają Hawryszkowie. (Norbert Ziętal) Przez ponad 40 lat Hawryszkowie wysłali stertę pism i podań. Mają kopie wszystkich. Przez te lata otrzymywali odpowiedzi podobne w treści, czyli negatywne. Urzędnicy twierdzili, że Hawryszkowie nie spełniają warunków, aby przydzielić im mieszkanie. Z tym, że dawniej zwracali się do nich jako obywateli, teraz jako państwo lub pan - pani.

Wszędzie wilgoć

- Dokucza nam przede wszystkim wilgoć. Jest tak duża, że w szafach pleśnieją ubrania z wełny i ze skóry. Nawet na drewnianych narzędziach kuchennych jest nalot - narzeka pani Danuta.
Co kilka dni odsuwają meble i inne sprzęty od ścian i suszą je grzejnikiem. Żywność trzymają na piecu. Wyciągnięte z szafy ubrania trzeba suszyć.
- Było już u nas kilkanaście komisji. Wszystkie stwierdzały, że warunki mamy fatalne. I na tym się kończyło - opowiada pan Zygmunt.


Budynek prywatny


- Dotychczas ci państwo nie spełniali warunków, aby przydzielić im mieszkanie zastępcze - mówi Witold Wołczyk z Kancelarii Prezydenta Przemyśla.
- W tym roku byliśmy u zastępcy prezydenta pana Lewandowskiego. Powiedział, żeby zrobić ekspertyzę mykologiczną, czyli na zawilgocenie, i że wtedy dostaniemy mieszkanie. Zrobiliśmy, zanieśliśmy do urzędu i nic - opowiadają Hawryszkowie.
- Sprawę komplikuje fakt, że budynek jest prywatny. Nasze Przedsiębiorstwo Gospodarki Mieszkaniowej tylko go administruje - wyjaśnia Wołczyk.

Czeka 600 rodzin

Na mieszkanie socjalne czeka w Przemyślu ok. 600 rodzin, tyle złożyło podania. Na liście przydziałowej na lata 2003 - 2005 znalazło się 145 rodzin. Hawryszków na niej nie ujęto.
- Pod koniec roku będzie robiona nowa lista. Jeżeli ci państwo spełniają warunki, to się na niej znajdą. Wtedy będzie można myśleć o przyznaniu im mieszkania poza kolejnością - mówi Wołczyk.

Radny oburzony

- Prośba tych państwa powinna być jak najszybciej, pozytywnie załatwiona. To skandal, że przez tyle lat musieli mieszkać w takich warunkach - mówi radny Robert Majka, przewodniczący komisji gospodarowania mieniem komunalnych i zasobami mieszkaniowymi Rady Miejskiej.

autor: Norbert Ziętal

2. http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20060502/REGION00/60501011&SearchID=73331673917887

powrót wyślij wydrukuj zgłoś błąd PODKARPACIE
2 maja 2006 - 0:01

Rezygnuję, bo mi grożą
Luis Galicia chciał bezpłatnie uczyć przemyskich bezrobotnych angielskiego i hiszpańskiego. Zrezygnował po anonimowych telefonach i esemesach z pogróżkami. Sprawa trafiła do prokuratury.

- Kierowanie gróźb pod adresem amerykańskiego nauczyciela to skandal. Wygląda na brudną walkę konkurencyjną - twierdzi Robert Majka. (NORBERT ZIĘTAL) Pochodzący z USA Luis Galicia od kilku lat mieszka w Polsce. Obecnie w Sandomierzu. Chciał się na stałe przenieść się do Przemyśla. Kilka tygodni temu propozycję organizacji bezpłatnych lekcji wysłał do przemyskiego Urzędu Miejskiego. Podpowiadał, z jakich programów UE można dostać pieniądze na szkolenie językowe. Prosił o wygospodarowanie wolnego lokalu. Lekcje dla bezrobotnych byłyby bezpłatne.

Zaczęli mu grozić


- Kilka dni temu do pana Luisa ktoś zadzwonił. Anonimowy rozmówca powiedział jedynie, aby zrezygnował z organizacji lekcji w Przemyślu. Później pan Luis dostał dwa esemesy z pogróżkami - mówi Robert Majka, radny przemyski, który pomagał w sprowadzeniu Galicii do Przemyśla.

"Pan musi zrezygnować z propozycji z Urzędem Miasta, inaczej życia pana będzie w niebezpieczeństwie. Nie chcemy konkurencji - taka była treść SMS, którą otrzymał Galicia.


Sprawa do prokuratury


W czwartek Majka złożył do przemyskiej Prokuratury Rejonowej doniesienie o przestępstwie. Twierdzi, że znany jest numer telefonu komórkowego, z którego nadano SMS-y z pogróżkami.

O inicjatywie Luisa Galicii pisaliśmy w Nowinach 14 kwietnia. Po tym tekście do redakcji dzwoniło sporo osób z pytaniem, kiedy zaczynają się lekcje.


autor: Norbert Ziętal

3. http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20060705/PRZEMYSL/60704022&SearchID=73331674202685

powrót wyślij wydrukuj zgłoś błąd PRZEMYŚL
5 lipca 2006 - 0:01

Co kryją teczki
Przy przemyskiej Solidarności powstała Grupa Ujawnić Prawdę. Chce upublicznić nazwiska agentów i funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa z dawnego woj. przemyskiego. Pierwsze nazwiska mają być znane w lipcu.


- Ujawniając listę agentów i funkcjonariuszy SB nie szukamy zemsty. Chcemy tylko, aby ludzie poznali prawdę - mówi Andrzej Buczek, przewodniczący przemyskiej Solidarności. (NORBERT ZIĘTAL) Inicjatorzy Grupy chcą, aby zgłaszały się do nich osoby, które jako pokrzywdzone przez służby specjalne PRL, mają dokumenty z Instytutu Pamięci Narodowej. Każdy z nich może ujawnić nazwiska tych, którzy prowadzili przeciwko nim działania.

W skład Grupy wchodzą Edward Nieradka ze Starego Dzikowa, Edward Pieczonka z Przeworska, Adam Kantor z Dębicy, Maria Podolec i Henryk Zub, oboje z Jarosławia oraz Tadeusz Sudoł z Oleszyc.

- Kilku pokrzywdzonych już przekazało nam materiały, które na swój temat otrzymali z IPN. To szokujące, ale są na nich nazwiska osób publicznych - mówi Andrzej Buczek, przewodniczący Zarządu Regionu "Solidarność” w Przemyślu.

Na razie nie chce ujawnić konkretnych danych. Zapowiada, że stanie się to już niedługo.

Europoseł przekazał teczkę


Jako jeden z pierwszych, swoją teczkę przekazał Grupie europoseł Andrzej Zapałowski. SB prześwietlała go w czasach, gdy był kilkunastoletnim chłopcem.
- Nie chodzi nam o zemstę, tylko pokazanie ludziom prawdy - mówi Buczek.

Zachęca do występowania do IPN o ujawnienie teczek. Grupa będzie w tym pomagała. Buczek podkreśla, że samolustracji poddadzą się władze przemyskiej Solidarności.

Apel o samolustarcję bez odzewu

W lutym 2005 r. przemyski radny Robert Majka z Ruchu Patriotycznego, zaapelował do radnych o poddanie się samolustracji. Informacje na swój temat zamieścił m.in. w internecie. Jego apel spotkał się z mizernym odzewem. Dokumenty dostraczyło dwóch radnych.

autor: Norbert Ziętal

4. http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20060831/PRZEMYSL/60830017&SearchID=73331674406140

PRZEMYŚL
31 sierpnia 2006 - 0:01

Przemyski radny: Wałęsa mnie obraził mówiąc o Rydzyku
Przemyski radny Robert Majka złożył w tamtejszej prokuraturze wniosek o ściganie Lecha Wałęsy, byłego prezydenta RP. Majka twierdzi, że Wałęsa naruszył jego dobra osobiste jako osoby publicznej.

Radny Robert Majka czuje się pomówiony o współudział w spisku i dlatego złożył wniosek o ściganie Lecha Wałęsy, byłego prezydenta RP (DARIUSZ DELMANOWICZ) Przyczyną zamieszania jest wypowiedź Lecha Wałęsy na łamach jednego z ogólnopolskich dzienników. Wypowiadał się tam nieprzychylnie o ministrze Macierewiczu i ojcu Rydzyku

Czuje się poniżony


Były prezydent sugerował, że Macierewicz to "nieodpowiedzialny i niezrównoważony człowiek z odchyłkami” a ci co go popierają to "spisek podobnych ludzi”.

- Jestem osobą publiczną, radnym miasta Przemyśla, działaczem Solidarności Walczącej i pełnomocnikiem RP Macierewicza na okręg przemysko-krośnieński. Pomawianie mnie za pośrednictwem mediów o uczestniczenie w jakimś spisku narusza moje dobra osoby publicznej - mówi Robert Majka.

Radny za pośrednictwem Prokuratury Rejonowej w Przemyślu wniósł do prokuratora generalnego oficjalny wniosek o ściganie Wałęsy.


Radny jest "czysty”


Majka uważa, że agentura i organy bezpieczeństwa byłej PRL od dawna tworzyły "przrażający klimat wokół jego osoby”. Jako radny wnioskował do IPN o autolustrację. Został mu urzędowo przyznany status pokrzywdzonego.

Od początku kadencji czynił też starania, by autolustracji poddali się wszyscy przemyscy rajcy. Bezskutecznie.

autor: Janusz Motyka


5. http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20041123/PRZEMYSL/41122008&SearchID=73331737753783

powrót wyślij wydrukuj zgłoś błąd PRZEMYŚL
23 listopada 2004 - 0:01

Dosłownie ciemnogród
PRZEMYŚL. W nocy trudno szukać działającej lampy na większości ulic miejskich. Powodem są oszczędności.


Od kilku miesięcy brak oświetlenia na wszystkich mniejszych i peryferyjnych ulicach. Często także na głównych arteriach, np. na tzw. małej obwodnicy, czyli ulicach Stanisława Augusta, Borelowskiego, Bohaterów Getta.
Szczególnie narzekają kierowcy. Jazda po pogrążonym w ciemności mieście, zwłaszcza w czasie deszczu, jest bardzo trudna.
- Mieszkańcy przychodzą żalą się, że na wielu ulicach w mieście w nocy nie działają lampy. Problem dotyczy m.in. Paderewskiego, Armii Krajowej, Placu Legionów. To zagraża bezpieczeństwu i porządkowi publicznemu - mówi radny Robert Majka.
Władze miejskie tłumaczą się brakiem pieniędzy. Od początku 2004 r. na gminy spadł obowiązek oświetlenia ulic, placów i dróg znajdujących się na ich terenie.
„Ponieważ wprowadzone zmiany nie znalazły odzwierciedlenia w odpowiednio proporcjonalnym zwiększeniu dochodów gmin, zmuszone one zostały do wprowadzenia ograniczeń w oświetleniu” – tłumaczy „piękną” polszczyzną Janusz Szostek, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Przemyślu, w odpowiedzi na pismo radnego Majki.
Światła w nocy nie powinno natomiast zabraknąć na ul. 3-go Maja, Dworskiego, Pl. Legionów i Pl. Konstytucji. Z jednej strony każdej nocy powinny być oświetlone ul. Grunwaldzka, Jagiellońska, Mickiewicza, Sobieskiego, Krakowska i Lwowska.
Oświetlenie w Przemyślu ma się poprawić w 2005 r.

Gdzie brak światła


Włączonych latarni ulicznych nie zobaczymy na ul. Przemysława (od drugiego parkingu obok cmentarza do przekaźnika), Słowackiego (od bramy fortecznej do skrzyżowania z ul. Herburtów), Węgierskiej (od skrzyżowania z ul. Wybrzeże Ojca Św. do Ostrowa), Sanockiej (od bramy fortecznej do Prałkowiec), Rogozińskiego (od skrzyżowania z ul. Św. Brata Alberta do końca), na całych długościach ulic Armii Krajowej, Nestora i Boruty Spiechowicza. Większość pozostałych ulic jest pogrążona w ciemnościach w godz. 2 do 4.30.

autor: NORBERT ZIĘTAL


6. http://www.zycie.pl/archiwum/index.php?go=tresc&id=05_06_ty

PRZEMYŚL: Teczki po przemysku
Chce zlustrować magistrat!
Radny Robert Majka chce, by prezydent Robert Choma i przewodniczący rady miejskiej Stanisław Radyk wystąpili do IPN o ujawnienie agentów służb specjalnych PRL, którzy mogliby obecnie zasiadać we władzach miasta, pełnić kierownicze stanowiska w urzędzie miejskim oraz w spółkach podległych miastu.

Robert Majka chce lustracji władz miasta.

Zdaniem radnego Roberta Majki, ujawnienie kto był agentem służb specjalnych (SB, WSI) w okresie PRL, pomoże uzmysłowić, w jak pogmatwanej rzeczywistości żyjemy. - Fakty ostatnich dni, opublikowanie listy IPN przez redaktora Bronisława Wildsteina i wyrzucenie go z redakcji Rzeczpospolitej potwierdzają, że obowiązuje w Polsce nadal subtelna cenzura w środkach społecznego przekazu, a życie społeczno-polityczne podporządkowane jest od 31.08.1998 roku układowi agenturalnemu, który toczy Polskę jak rak. Nasze stanowisko powinno być zdecydowanym sprzeciwem wobec faktu niszczenia człowieka za ujawnienie prawdy historycznej, którą wszyscy mają prawo znać - napisał Robert Majka w uzasadnieniu do wniosku. Zdaniem radnego, władze miasta powinny zająć stanowisko w tej sprawie. Radny chciał, by wniosek taki trafił do porządku obrad podczas sesji rady miejskiej 17 lutego.
- Tego wniosku nie można poddać pod głosowanie. Ani prezydent nie może zlustrować swoich pracowników, ani ja nie mogę tego uczynić w stosunku do radnych - tłumaczy Stanisław Radyk, przewodniczący rady miejskiej w Przemyślu. Wyjaśnia, że ustawa nakłada na pewne osoby obowiązek składania oświadczeń, ale i ich nie można zlustrować "z zewnątrz". Dopiero rzecznik interesu publicznego może zakwestionować te oświadczenia. Nie dotyczy to jednak radnych. - Być może z tego zaczynu coś się urodzi. Wniosku radnego Majki pod głosowanie poddać nie można, ale rozesłałem go do wszystkich radnych. Słyszałem, że pewna ich grupa chce przygotować projekt rezolucji w tej sprawie. Być może w tej grupie będzie i radny Robert Majka - dodaje Stanisław Radyk.

(lew)

7. http://www.zycie.pl/archiwum/index.php?go=tresc&id=06_36_06

Przemyski radny złożył do prokuratora generalnego zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez byłego prezydenta RP
Radny Robert Majka skarży Lecha Wałęsę!
Poszło o słowa „nieodpowiedzialny i niezrównoważony człowiek z odchyłkami”.

Przemyski radny Robert Majka: – Wypowiedź pana Wałęsy to skandal! Jeśli popieram Macierewicza, to znaczy, że jestem w jakimś spisku i mam iść do psychiatry?!...

Robert Majka, przemyski radny z RPS, jeden z sygnatariuszy listu w obronie wiceministra obrony Antoniego Macierewicza, zarzuca Lechowi Wałęsie naruszenie dóbr osobistych. Chodzi o wypowiedź byłego prezydenta opublikowaną w Dzienniku 28 sierpnia br., w której Lech Wałęsa powiedział o Macierewiczu m.in.: „to nieodpowiedzialny i niezrównoważony człowiek z odchyłkami, trzeba by mu badania psychiatryczne zrobić”. W dalszej części wypowiedzi padły słowa: „W niektórych warunkach może to dobrze jak ktoś ma odchyłki, ale na szczeblu wiceministra obrony narodowej trzeba jednak więcej odpowiedzialności. On, i ci, co go popierają, to spisek podobnych ludzi”.
Poniżony w oczach
Robert Majka jest jednym z sygnatariuszy listu otwartego do premiera Jarosława Kaczyńskiego w obronie Antoniego Macierewicza (obok m.in. Andrzeja Gwiazdy i Anny Walentynowicz). „Tym samym opinia Lecha Wałęsy na temat osób popierających wiceministra obrony narodowej, wchodzących w jakiś rzekomy „spisek”, narusza moje dobra osobiste, jako osoby publicznej, będącej m.in. radnym miasta Przemyśla, działaczem „Solidarności Walczącej”, i pełnomocnikiem Macierewicza na okręg przemysko-krośnieński Ruchu Patriotycznego” – uzasadnia Majka.
Więcej w bieżącym wydaniu ŻP.

(o)

8. http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20070219/AKTUALNOSCI/70219020&SearchID=73331737406905

powrót wyślij wydrukuj zgłoś błąd AKTUALNOŚCI
19 lutego 2007 - 17:26

Przemyśl > Chcą dymisji prezydenta miasta
Ruch Odbudowy Polski, koalicjant PiS w wyborach samorządowych, wystąpił z apelem do prezydenta Przemyśla Roberta Chomy o ustąpienie ze stanowiska.


To efekt ujawnienia przez Chomę faktu podpisania przez niego w 1983 r. zobowiązania o współpracy z SB.

- W wyborach, w ramach szerokiej koalicji, podjęliśmy współpracę z lokalnymi strukturami PiS oraz poparliśmy Roberta Chomę. Zatajenie informacji dotyczących jego kontaktów z SB spowodowało, że ROP podjął wówczas decyzję w oparciu o niepełny czy nawet nieprawdziwy obraz tej osoby – piszą w oświadczeniu.

Na początku 2005 r. radny Robert Majka (Ruch Patriotyczny) apelował do radnych przemyskich i prezydenta o złożenie do IPN wniosku o autolustrację. Apel zamieścił również w internecie. Wezwanie do dobrowolnego samooczyszczenia się spotkało się z mizernym odzewem.

Działacze ROP twierdzą, że przez prawie dwa lata Choma takiego wniosku nie złożył.

- Zatajenie tych faktów, podważa budowane z trudem zaufanie przemyślan do władz samorządowych oraz podejmowanych przez nich inicjatyw i decyzji – twierdzą działacze ROP.

W ub. tygodniu obradowali przemyscy radni z klubu PiS. Pomimo wcześniejszych zapowiedzi, nie przyjęli stanowiska w sprawie Chomy. Z nieoficjalnych informacji wynika, że otrzymali odgórny zakaz zajmowania stanowiska w tej sprawie.

Przynajmniej do czasu ujawnienia szczegółów zawartości teczki Chomy w IPN.

Uzupełnienie....

1. http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20061215/REGION00/61214035&SearchID=73331737879346

powrót wyślij wydrukuj zgłoś błąd PODKARPACIE
15 grudnia 2006 - 6:00

Choma: Nie byłem TW "Krzysztofem”
- Nie współpracowałem podczas studiów z SB - napisał Robert Choma w oświadczeniu rozesłanym do prasy. To jego odpowiedź na pogłoski krążące po Przemyślu, że był tajnym współpracownikiem o pseudonimie "Krzysztof”.


Robert Choma: - Nie byłem tajnym współpracownikiem. (ARCHIWUM) PRZECZYTAJ WIĘCEJ
Przemyśl > Choma przeprasza za SB
7-02-2007

Nie współpracowałem z SB
21-12-2006

- Oświadczenie pana prezydenta, to reakcja na fakt, że po redakcjach było roznoszone pismo o jego rzekomej współpracy. Postanowił zająć stanowisko i wyjaśnić wątpliwości - mówi Witold Wołczyk, rzecznik UM w Przemyślu.

To było tak dawno…

Sprawą rzekomej współpracy Chomy zainteresował się Stanisław Żółkiewicz. Były solidarnościowy wicewojewoda ma status pokrzywdzonego przez SB. Informacje na temat Chormy miał otrzymać od wysokiej rangi pracownika IPN.

2. http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20070207/AKTUALNOSCI/70207013

powrót wyślij wydrukuj zgłoś błąd AKTUALNOŚCI
7 lutego 2007 - 11:48

Przemyśl > Choma przeprasza za SB
Prezydent Przemyśla Robert Choma, przeprosił mieszkańców za to, że nie ujawnił wcześniej, iż na początku lat 80. podpisał zobowiązanie do współpracy ze SB.

Wczoraj w telewizyjnych Aktualnościach twierdził, że dopiero po obejrzeniu swojej teczki przypomniał sobie o tym fakcie. Zapewniał też, że nigdy nie przekazywał służbom żadnych informacji.

Sprawę opisaliśmy w Nowinach we wtorek, po tym jak wywiad z prezydentem przyznającym się do tego faktu, ukazał się w piśmie samorządowym.





Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 1 października 2008r
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Czw Sie 18, 2011 9:58 pm, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Czw Paź 02, 2008 11:23 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

DZIENNIK ZWIĄZKOWY - Polish Daily News"

Wałęsa/„Bolek” polaryzuje klasę polityczną -
http://www.polishdailynews.com/pub.php?id=7263


06-27-2008

Warszawa – Niezależnie, czy Lech Wałęsa był świadomym lub nieświadomym konfidentem PRL-owskiej bezpieki, i niezależnie, czy ostatnia książka na ten temat jest rzetelnie opracowanym naukowym przyczynkiem do jego biografii czy paskudnym paszkwilem politycznym, jedno nie ulega najmniejszej wątpliwości. Cały ten szum medialny – zamierzony czy nie – okazał się doskonałym chwytem marketingowym. Po ostrych, trwających miesiącami polemikach w prasie i telewizji, po dzikich, bezpardonowych atakach i kontratakach, sensacyjnych oskarżeniach i kontroskarżeniach, nawet ludzie, którzy specjalnie polityką czy historią się nie interesują postanowili, że tę książkę trzeba przeczytać.

Gdy w tym tygodniu weszła na rynek licząca 751 stron publikacja pt. „SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii” Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka, ustawiły się po nią kolejki. Chętnych do jej zakupu było wielokrotnie więcej niż egzemplarzy, bo większość początkowo skromnego czterotysięcznego nakładu rozdano wcześniej notablom i innym osobistościom – politykom, naukowcom i dziennikarzom.

Pracownicy Instytutu Pamięci Narodowej stwierdzili, że takiego oblężenia nigdy wcześniej nie widzieli, bo od samego rana przed budynkiem ustawił się tłum. Choć oficjalna cena w księgarniach wynosi 65zł ($30), na aukcji internetowej książka już w pierwszym dniu sprzedaży osiągnęła cenę 315zł ($146). Do księgarń trafia po kilka lub co najwyżej kilkanaście egzemplarzy, z których sami pracownicy większość dla siebie i swoich bliskich wykupują. Wkrótce ma ich być więcej, chyba, że dodruki zostaną wstrzymane, bo z niektórych niechętnych publikacji kręgów politycznych i takie pomruki dochodzą. Krążą nawet apele o zlikwidowanie samego IPN, który kontrowersyjną książkę wydał.
Według autorów publikacji, Wałęsa w początkach lat 70. był agentem SB o kryptonimie „Bolek”. Akta świadczące o tym b. prezydent zabrał po obaleniu rządu Jana Olszewskiego w 1992 r., a zwrócił je po usunięciu inkryminujących go dokumentów. Dalej twierdzą, że w 2000 r. Sąd Lustracyjny wadliwie ocenił dowody dotyczące Wałęsy, a część dokumentów pominął. Książka stawia tezę, że odwołanie rządu Olszewskiego na wniosek Wałęsy oraz jego sprzeciw wobec lustracji miały „motywy, niestety, jak najbardziej osobiste”. Według autorów, oryginał teczki „Bolka” najprawdopodobniej znajduje się dziś w Moskwie.
Zarówno twórca „Solidarności” i b. prezydent RP Wałęsa jak i autorzy książki uważają się za ofiary głęboko spolaryzowanej sceny politycznej i masowej nagonki medialnej. Wałęsa, który publikację t nazwał największym draństwem, plugastwem i stekiem wyssanych z palca kłamstw, straszy jej autorów jak i telewizję publiczną sądami, a nawet nawoływał do zdjęcia z urzędu prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ten bowiem publicznie stwierdził, że Wałęsa był tajnym współpracownikiem o kryptonimie „Bolek”.

Choć Wałęsa ma niewątpliwe zasługi dla Polski, obowiązkiem historyków jest docieranie do prawdy, nawet jeśli jest ona trudna do zaakceptowania, twierdzi Piotr Gontarczyk. Współautor kontrowersyjnej książki, Cenckiewicz tłumaczy, że w zidentyfikowaniu Wałęsy jako „tajnego współpracownika Bolka” pomogły teczki, które nie zostały zniszczone po transformacji ustrojowej. Z dokumentów bezpieki wynika, że „TW Bolek” był agentem aż do roku 1976, kiedy SB zrezygnowała z niego jako niechętnego do współpracy. Ale historycy zarzucają Lechowi Wałęsie, że już jako prezydent dokonał w roku 1992 procesu czyszczenia kompromitujących dokumentów na jego temat.

W tej wciąż rozwijającej się sprawie, której końca nie widać, wciąż pojawiają się nowe wątki. Krzysztof Wyszkowski, b. działacz Wolnych Związków Zawodowych, które były prekursorem „Solidarności”, ni stąd ni zowąd oznajmił, że Marszałek Senatu ma nagranie z 1979 r., na którym Wałęsa przyznaje się do współpracy z władzą. Inny b. członek WZZ Andrzej Gwiazda twierdzi, że Wałęsa przyznał się, iż bezpośrednio po strajku w 1970 r. rozpoznawał ludzi z filmów i nagrań dla milicji. Wyszkowski obok Gwiazdy i Anny Walentynowicz prawie od zarania „Solidarności” należą do zaprzysięgłych przeciwników Wałęsy.

Borusewicz przyznał, że nagranie istniało, ale podczas stanu wojennego przekazał je Mirosławowi Chojeckiemu w Paryża. Dodał jednak, że na taśmie żadnego przyznania się Wałęsy nie było. Zwolennicy tezy, że Wałęsa zdradził, zaraz podnieśli wrzawę, że taśma została „wyczyszczona” z inkryminujących go fragmentów. Ale poseł Platformy Obywatelskiej Antoni Mężydło do sporu dorzucił własne wspomnienia: „Nie wiem, czy Bogdan (Borusewicz) pamięta, że przyniósł taśmę z nagraniem Wałęsy do nas, do studentów. Ja ją pamiętam, nieocenzurowaną. Rzeczywiście była tam cała relacja Wałęsy z roku 1970”.
„Oczywiście nie mówił, że był agentem SB – wspomina Mężydło. – Opowiadał zbyt entuzjastycznie o tym, jak wszedł na balkon komendy, ludzie zaczęli w niego rzucać kamieniami, a za jakiś czas wzięła go milicja i wypytywała o te zdjęcia. I on rzeczywiście rozpoznawał je. Ale nie oceniał tego negatywnie. Jeszcze w 1979 r. nie wiedział, że źle robił. On się tym chwalił. Joanna Gwiazdowa palnęła na tej taśmie: “Lechu, ale ty milicji donosiłeś na ludzi?”. Wałęsa odpowiedział: ‘Ale milicja to też ludzie!’ Dokładnie to pamiętam. Kiedy wyszliśmy z Bogdanem z sali, powiedziałem mu: ‘Trzeba go nauczyć rozróżniać’. A Bogdan mnie uspokajał, że ‘nie możemy robotników pouczać, naciskać, bo są z nimi problemy i mogą pójść na tamtą stronę.”

Ani Mężydło, ani Borusewicz nie był obecny na spotkaniu kolegów z WZZ, na którym zrobiono to nagranie, ale marszałek cytuje słowa Andrzeja Bulca, jednego z jego uczestników. „Dokładnie pamiętam to, co mówił Bulc, bo wróciłem do tej sprawy. Zapytałem się, dlaczego na taśmie nie ma tego fragmentu. On stwierdził, zresztą zapewnie zgodnie z prawdą, że się po prostu taśma skończyła – powiedział Borusewicz. Dodał, że z relacji nie wynika jakoby Wałęsa rozpoznawał ludzi z pokazywanych mu zdjęć, a jedynie, że zdjęcia były mu pokazywane.

Niemal każdy powstający w tym sporze argument jest natychmiast kontrowany. Zrazu wygląda na przekonywujący. Już ma się wrażenie, że wreszcie wyszło szydło z worka, a zaraz potem okazuje się, że w worku jest jeszcze drugie szydło a sam worek ma podwójne dno. Autorom książki zarzuca się, że jest ona jednostronnym atakiem na Wałęsę, któremu nie dano szansy wyjaśnienia czegokolwiek na jej stronach. Nieprawda, kontrują autorzy. Zwrócili się do Wałęsy o wywiad w sierpniu ub. roku. ale on im odmówił.
W ub. weekend odbyły się w rezydencji państwa Wałęsów huczne imieniny, które stały się czymś w rodzaju plebiscytu poparcia dla twórcy „Solidarności”. Wśród kilkuset gości był też premier Donald Tusk, który oznajmił, że w ciężkich chwilach należy go wesprzeć i pocieszyć. W tym tygodniu Tusk uznał, że należy uderzyć we wspólnego wroga i odpalił w toczącym się sporze własną bombę. W telewizyjnym programie dyskusyjnym „Tomasz Lis na żywo” premier powiedział, że podczas negocjacji na temat utworzenia rządu Jana Olszewskiego w 1991 r. usłyszał od Jarosława Kaczyńskiego, że on i jego partia (Kongres Liberalno-Demokratyczny) mogą dostać pełnię władzy nad polską gospodarką pod warunkiem, że pomogą mu w odsunięciu od władzy Lecha Wałęsy.

„To było dla mnie bardzo zastanawiające, bo kilkanaście miesięcy wcześniej Jarosław Kaczyński i Krzysztof Wyszkowski byli ludźmi, którzy tworzyli polityczną atmosferę i kampanię na rzecz Lecha Wałęsy” – powiedział Tusk. Kaczyński i Wyszkowski dokładnie znali „skomplikowany życiorys” Wałęsy, ale on był dla nich do zaakceptowania dopóki uważali, że jest albo będzie ich. „Kiedy Lech Wałęsa podziękował za współpracę braciom Kaczyńskim, okazało się, że jest agentem i człowiekiem niebezpiecznym” – dodał premier.
Jednak takie już są reguły rozgrywek politycznych. Na początku lat 90., kiedy Tadeusz Mazowiecki przegrał wybory prezydenckie, obóz popierającej go „Gazety Wyborczej” oblewał Wałęsę najbrzydszymi pomyjami i nie szczędził mu niewybrednych obelg i inwektyw. Dziś to samo środowisko należy do najgorętszych obrońców b. prezydenta, bo łączy je z nim wspólny wróg: bracia Kaczyńscy, Olszewski, Antoni Macierewicz, PiS, Radio Maryja i cały obóz niepodległościowy, zwany też IV Rzecząpospolitą.

Wobec całego tego szumu i rozgardiaszu może jednak warto także przyjrzeć się poglądom osób spoza politycznego pola bitwy, bezpośrednio nie zaangażowanych w te rozgrywki. Światowej sławy kompozytor Krzysztof Penderecki niedawno tak podsumował całą sprawę: „Jego słabość można mu wybaczyć w świetle tego, co zrobił dla Polski. Jego głównym błędem było zaprzeczanie jej i niszczenie części dowodów”. Wypowiedź ta jest zbieżna z opinią 60 procent Polaków. W niedawnym sondażu większość uznała, że nawet jeśli miał miejsce taki epizod w jego młodości, to zważywszy na jego późniejsze dokonania należy mu wybaczyć.

autor: Robert Strybel 06-27-2008




Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 2 października 2008r
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Czw Sie 18, 2011 10:00 pm, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 9, 10, 11  Następny
Strona 2 z 11
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum