Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

...najwyższą wartością jest godność, a nie prawda.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jerzy Dąbrowski
Weteran Forum


Dołączył: 01 Gru 2006
Posty: 314

PostWysłany: Nie Gru 31, 2006 12:04 pm    Temat postu: ...najwyższą wartością jest godność, a nie prawda. Odpowiedz z cytatem

Polecam Państwu Nasz Dziennik 30 XII 2006 - wydanie papierowe, bo w internetowym tego nie znalazłem (czemu?).
W dziale "POLSKA" na stronie 6 wywiad Zenona Baranowskiego z Jerzym Stępniem prezezsem Trybunału Konstytucyjnego pod mocnym tytułem:
"SZEROKIE OTWARCIE ARCHIWÓW IPN JEST NIEDOPUSZCZALNE"
Mogę stwierdzic że nowopowołany przez PREZYDENTA prezes TK jest wybitnym slalomistą zapewne nie tylko w słowach lecz i czynach.
Odnosząc się do badań archiwów IPN przez historyków, pan Stępień stwierdza jednak że:
- Mają to być badania naukowe służące ludziom, a nie do tego, żeby ich niszczyć.
Dalej pan prezes wyjśnia że:
- Myśmy w swoich orzeczeniach powiedzieli, że najwyższą wartością jest godność, a nie prawda. Prawdziwymi informacjami można też zniszczyć człowieka, znacznie skuteczniej niż bronią palną. Musimy zapytać, w jakim celu się to robi. Prawda jako taka nie jest w naszym porządku konstytucyjnym największą wartością
Na stwiedzenie dziennikarza że:
W tym kontekście szerokie otwarcie zasobów IPN nie ma więc uzasadnienia lub wręcz jest prawnie niedopuszczalne.
Prezes TK odpowiada:
- Moim zdaniem, jest absolutnie niedopuszczalne. To były dokumenty zgromadzone nielegalnie, a jeśli jakieś dokumenty w archiwum zostały zgromadzone nielegalnie, to ja jako obywatel, z mocy Konstytucji mam prawo do ich usunięcia, zniszczenia. Zachowujemy je nie po to, żeby niszczyć konkretnych ludzi w tzw. majestacie prawa, ale po to, żeby nie dopuścić do tworzenia się w przyszłości podobnych mechanizmów.Teraz już rozumiem że np. badającego akta IPN Księdza Tadeusza Zalewskiego można nazwać, proszę o wybaczenie, "nadubowcem" - to całkiem logiczne
Możę jednak w Nowym Roku zdarzy się cud.
Pozdrawiam
Jerzy Dąbrowski

_________________
Nie jedna miarka wskazuje na Jarka,
Wi?c tak jak czuj? tak zag?osuj?!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Nie Gru 31, 2006 2:40 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

No to jesteśmy w domu. Prezez TK przeprowadził dekomunizację. Uznał bowiem, że SB działała nielegalnie! Wspaniale Panie Prezesie! To znaczy, że wszyscy SB-ecy lądują w wiezieniach za działanie na szkode państwa i działalność nielegalną! Wreszcie ZUS się ucieszy - Takie oszczędności - z emerytury jednego takiego przestepcy starczy na emerytury dla 5 osób. Wszyscy TW i inne ozi tez za kratki za pomoc w przestepstwie. Moga mieć wyroki w zawieszeniu bo nie ma tylu miejsc w wiezieniach - toż to armia 100 tys. w 1988r. Wystarczy też podać do publicznej wiadomości ich nazwiska. Nie pamietam, kiedy sejm zdążył taka ustawę przyjąć ale w nawale światecznych porządków mogłam nie zauważyć!
Ale tak na poważnie. Bardzo jestem ciekawa gdzie i kiedy pan Prezes TK studiował i na jakiej uczelni. Może tak jak śp. tow. Grudzień w 18 miesiecy AGH? Kim jest z wykształcenia- prawnikiem zgaduje, że nie! Kto był jego promotorem pracy magisterskiej i doktorskiej?

"- Myśmy w swoich orzeczeniach powiedzieli, że najwyższą wartością jest godność, a nie prawda. Prawdziwymi informacjami można też zniszczyć człowieka, znacznie skuteczniej niż bronią palną. Musimy zapytać, w jakim celu się to robi. Prawda jako taka nie jest w naszym porządku konstytucyjnym największą wartością " - tak nie mówi prawnik, ani dziennikarz, ani teolog, ani matematyk, fizyk, itp.

"- Moim zdaniem, jest absolutnie niedopuszczalne. To były dokumenty zgromadzone nielegalnie, a jeśli jakieś dokumenty w archiwum zostały zgromadzone nielegalnie, to ja jako obywatel, z mocy Konstytucji mam prawo do ich usunięcia, zniszczenia. Zachowujemy je nie po to, żeby niszczyć konkretnych ludzi w tzw. majestacie prawa, ale po to, żeby nie dopuścić do tworzenia się w przyszłości podobnych mechanizmów". czyli dowody zbrodni teraz bedzie się usuwać, bo zadaniem sądów nie bedzie próba wyjaśnienia prawdy i obrony pokrzywdzonego a jedynie walka o godność przestępcy.

Panie przewodniczący Kaczyński skąd Pan wytrzasnął tego człowieka?????
Jeśli dobrze pamietam Jerzy Stępnień jest z rekomendacji PiS!

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bartłomiej Marjanowski
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 368

PostWysłany: Nie Gru 31, 2006 5:44 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pani Jadwigo strzał w dziesiatkę! To niedouczony prawnik! Oto jego życiorys:

Jerzy Adam Stępień (ur. 7 września 1946 w Staszowie), prawnik, polityk, sędzia oraz Prezes Trybunału Konstytucyjnego.

W 1969 ukończył Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 1969-1971 odbył aplikację sądową. Od 1971 do 1973 był asesorem, od 1973 sędzią Sądu Powiatowego w Kielcach, a od 1975 Sądu Rejonowego. W latach 1979-1989 był radcą prawnym.

W latach 1989-1993 senator I i II kadencji z województwa kieleckiego z listy Komitetu Obywatelskiego "Solidarność" i Porozumienia Obywatelskiego Centrum. Przewodniczący Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej Senatu. Członek Komisji Konstytucyjnej Senatu (1989-1993) oraz Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego (1991-1993). Pełnił funkcję Generalnego Komisarza Wyborczego w latach 1990-1993. W latach 1997-1999 był podsekretarzem stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji.

W czerwcu 1999 został wybrany przez Sejm sędzią Trybunału Konstytucyjnego.

28 czerwca 2006 został wraz z sędzią Markiem Mazurkiewiczem wybrany przez Trybunał Konstytucyjny kandydatem na stanowisko prezesa Trybunału. 12 lipca 2006 jego kandydatura została przedstawiona prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu.

4 listopada 2006 został powołany przez Prezydenta RP na stanowisko Prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Funkcję tę pełni od 6 listopada 2006 i najprawdopodobniej będzie ją sprawować aż do końca kadencji sędziego trybunału, która upływa 25 czerwca 2008.

Jest pierwszym prezesem TK bez tytułu naukowego; dotychczasowi prezesi i wiceprezesi byli profesorami.

_________________
Bartek
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bartłomiej Marjanowski
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 368

PostWysłany: Nie Gru 31, 2006 6:00 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Szukajac w internecie znalazłem to:
Czyżby nieprawnie uzywał tytułu profesorskiego?

Jerzy Stępień nowym prezesem Trybunału Konstytucyjnego
Politycy w togach Trybunału

Prezydent Lech Kaczyński powołał prof. Jerzego Stępnia na następcę prof. Marka Safjana na stanowisku prezesa Trybunału Konstytucyjnego. W sobotę ślubowanie złożyło także troje nowych członków tego piętnastoosobowego gremium. Jednego z nich wiele łączy z nowym prezesem Trybunału. Marek Kotlinowski jeszcze kilka dni temu był wicemarszałkiem Sejmu. Stępień tuż przed wyborem w 1999 r. na sędziego TK był wiceministrem spraw wewnętrznych w rządzie AWS i Unii Wolności.
W czasie sobotniej uroczystości w Pałacu Prezydenckim nie było niespodzianek. Nominacji dla Stępnia można się było spodziewać, bo trudno było przypuszczać, by prezydent wskazał jego kontrkandydata - sędziego Marka Mazurkiewicza, byłego posła SLD (przez trzy kadencje). Kadencja Stępnia potrwa jeszcze niespełna dwa lata, co oznacza, że Lech Kaczyński w czasie swojej prezydentury jeszcze raz będzie mógł wskazać prezesa TK. A przecież niewiele brakowało, by procedura wynikająca z ustawy o Trybunale Konstytucyjnym została zmieniona kilka miesięcy temu. Na początku lipca do Sejmu wpłynął projekt posłów PiS nowelizujący te przepisy. Zgodnie z nim prezydent wybierałby szefa i wiceszefa TK spośród trzech kandydatów zaproponowanych przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów, ale po upływie kadencji poprzedników. To prezydent ustalałby termin zgromadzenia wybierającego kandydatów.
Ze względu na to, że procedura wyłaniania tych kandydatur zgodnie z prawem rozpoczęła się już 26 czerwca, PiS wycofało się z tej inicjatywy. W przeciwnym razie mogłoby dojść do wielu perturbacji, gdyż naruszono by zasadę prawa rzymskiego "lex retro non agit" (prawo nie działa wstecz).
Dlaczego PiS naciskało na zmiany zasad wyboru prezesa? Do końca tego roku większość parlamentarna wybierze sześciu nowych sędziów. Troje z nich - prof. Maria Gintowt-Jankowicz, Wojciech Hermeliński i Marek Kotlinowski, w sobotę złożyło ślubowanie. Troje kolejnych (pewny wyboru może być na razie tylko prof. Zbigniew Cieślak rekomendowany przez PiS) zostanie wybranych za kilkanaście dni. Wówczas będzie też powołany nowy wiceprezes TK, ponieważ upłynie kadencja prof. Andrzeja Mączyńskiego. Wraz z nim odejdą również prof. Biruta Lewaszkiewicz-Petrykowska i Wiesław Johann. Za tej kadencji Sejmu, prócz Stępnia, skończy się także okres pracy prof. Jerzego Ciemniewskiego. Oznacza to, że jeśli nie będzie przedterminowych wyborów i zostanie utrzymana dotychczasowa praktyka wybierania nowych sędziów, większość Trybunału nie będzie należeć do, dominującej obecnie, liberalnej szkoły prawa.
- Trybunał Konstytucyjny był, jest i będzie organem władzy całkowicie niezależnym - podkreślał w sobotę prezydent. To czytelna aluzja do zarzutów podnoszonych przez opozycję i liczne media po piątkowym orzeczeniu w sprawie nowelizacji ordynacji samorządowej. Jeden z komentarzy mówił nawet o tym, że sędzia Stępień, odczytując uzasadnienie, "zwiększył swoje szanse na stanowisko prezesa". Te same media oburzały się, gdy kilka kontrowersyjnych orzeczeń w ostatnich miesiącach (dostęp do zawodów prawniczych czy uchwała w sprawie powołania sejmowej komisji śledczej ds. banków i nadzoru bankowego) było krytykowanych przez rząd, a także przez prezydenta.

Impregnowani na naciski
Zarzuty o "politycznej motywacji" Trybunału bolały prezesa Safjana. Mówił o tym w swoim przemówieniu w Pałacu Prezydenckim. Zapewnił, że nigdy się takimi pobudkami nie kierował - lecz zawsze prawnymi.
- Kultura polityczna wymaga, by umieć się pogodzić z wyrokiem - mówił, odnosząc się do piątkowego komentarza premiera Jarosława Kaczyńskiego. Szef rządu powiedział, że orzeczenie było "zgodne z prawem". Safjan życzył nowym sędziom, by w swych działaniach pozostawali zawsze niezależni.
Nowy prezes powiedział z kolei, że przez 7 lat swojej dotychczasowej pracy w Trybunale nie był świadkiem nawet prób nacisków ze świata polityki. - Myślę, że świat polityki wie, iż my jesteśmy na te naciski impregnowani - dodał. Dodał też, że fakt przyjścia do Trybunału z polityki nie musi być "negatywnym obciążeniem".
- Ta ich dodatkowa porcja bagażu doświadczenia może się okazać przydatna w Trybunale - powiedział Stępień. Oprócz niego jeszcze pięciu obecnych sędziów zasiadało w przeszłości w parlamencie. Najczęściej prosto z niego trafiali do Trybunału.
- Nie żyjemy dzisiaj w czasach PRL, gdy rekomendacja partyjna trwała, dokąd partia nie cofnęła rekomendacji; wiele się zmieniło i jeśli dziś ktoś tak patrzy na sprawę i zarzuca nam, że nie możemy się oderwać od polityki, to znaczy, że on nie zrzucił z siebie tego peerelowskiego bagażu - mówił nowy prezes TK.
Premier Kaczyński, pytany w sobotę w Kielcach, czy nowi sędziowie spowodują, że nie będzie napięć między TK a rządem, odparł, iż nie wie. Przyznał, że zna Hermelińskiego i Gintowt-Jankowicz, ale były takie sprawy, w których ich interpretacja prawa różniła się od jego punktu widzenia. Dodał, że mając udział w wysuwaniu tych kandydatur, nie kierował się ich poglądami.
Mikołaj Wójcik

_________________
Bartek
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kazimierz Michalczyk
Site Admin


Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 1573

PostWysłany: Nie Gru 31, 2006 6:06 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dobry numer!
Ciekaw jestem czy z tym zdaniem zgadzają się bracia Kaczyńscy.
A z drugiej strony zastanawiam się coraz częściej, czy oni są nasi czy nie. Taka huśtawka w decyzjach, jakby sprawdzali na ile sobie mogą pozwolić.
Rzygać się chce!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Tomasz Triebel
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 262

PostWysłany: Nie Gru 31, 2006 10:35 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Czuję nadchodzącą burzę!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bartłomiej Marjanowski
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 368

PostWysłany: Nie Gru 31, 2006 11:55 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Znalazłem pełny tekst wywiadu w "Naszym Dzienniku" oto on:

Szerokie otwarcie archiwów IPN jest niedopuszczalne

Z Jerzym Stępniem, prezesem Trybunału Konstytucyjnego, rozmawia Zenon Baranowski


Jaka jest Pana wizja prowadzenia Trybunału? Czy będzie to kontynuacja stylu poprzednika, prof. Marka Safjana, czy też raczej nowa formuła?

- Trybunał Konstytucyjny jest instytucją, która ma swoją pozycję i dorobek. Z tej racji, jeśli chciałbym sobie postawiać jakieś ambitne cele, to doprowadzenie do tego, żeby nic z tych wartości nie zostało naruszone. Na funkcję prezesa patrzę - być może dlatego, że wystarczająco długo jestem już członkiem Trybunału Konstytucyjnego - jako na przewodniczącego tego gremium, z funkcjami ograniczonymi do formalnego przewodnictwa. Tak właśnie ją pojmuję. Nie lubię słowa "szef" Trybunału, ponieważ nie oddaje ono kompletnie istoty organu, w skład którego wchodzi wiele wybitnych postaci, mających swój autorytet i dorobek.

Czy w związku z tym Trybunałem Konstytucyjnym kieruje się trudno?

- Nie. Wręcz powiedziałbym, że kieruje się łatwo, co sprawia olbrzymią satysfakcję. Współpraca z sędziami ma charakter właśnie współpracy, a nie kierowania pracami Trybunału.

Jaki będzie zewnętrzny wymiar prac Trybunału? Czy można się spodziewać np. modyfikacji hermetycznego języka sentencji?

- Sentencja musi spełniać bardzo precyzyjne wymogi formalne, ponieważ każdy nasz wyrok stanowi ingerencję w system prawa. Trybunał wypracował pewien język, którym się posługują przynajmniej strony, które uczestniczą w postępowaniu przed Trybunałem. Ale dobrze by było, żeby w naszych orzeczeniach znalazły się takie sposoby argumentowania, które byłyby czytelne nie tylko dla wtajemniczonego kręgu specjalistów. Niemożliwe są też za daleko idące uproszczenia, tak jak niewiele da się uprościć w języku ustaw.

Jak będzie wyglądała współpraca z parlamentem, który nieraz ociąga się z podjęciem prac legislacyjnych mających poprawić zakwestionowane ustawy?

- Jeśli mówilibyśmy o jakimś nowym stylu, to powinien on się właśnie wiązać z bliższą współpracą z parlamentem. Oczywiście niezbyt bliską, musi bowiem być zachowana odrębność i niezależność Trybunału. Chciałbym, żeby parlament, przy naszej pomocy, skuteczniej niż dotąd usuwał pewne niedomogi naszego systemu prawnego, na które zwracaliśmy uwagę w naszych orzeczeniach. Dotyczy to także rządu, organu, z którego wychodzi największa liczba ustaw. Z przyjemnością śledzę prace toczące się nad ustawą o czynszach, które biorą pod uwagę nasze sygnalizacje i liczne orzeczenia. Wiem, że w Senacie zostały podjęte działania na rzecz poprawy obecnego stanu rzeczy. Niepokoi mnie tylko to, że w Sejmie nie ma odpowiedniej komórki, która by się wyspecjalizowała w śledzeniu orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego.

Może powołać ją przy sejmowym Biurze Legislacyjnym...

- Właśnie tak. To powinno być również przedmiotem nieustannej troski Rządowego Centrum Legislacji. Stamtąd powinny wychodzić propozycje rozwiązań. Ale w końcu odpowiedzialność za stan ustawodawstwa ponosi parlament i tam należy zgromadzić odpowiednie instrumenty naprawy systemu prawnego.

W ostatnich miesiącach pojawiają się zarzuty politycznego wymiaru orzecznictwa Trybunału. Czy słuszne?

- Świat polityki odnosi się do Konstytucji, jakby patrząc z punktu widzenia doraźnych celów. Trybunał Konstytucyjny odczytuje ją w kontekście całego dorobku konstytucyjnego. Niektóre zasady w państwie polskim były budowane przez setki lat. Po to się powołuje w wielu krajach trybunały konstytucyjne, żeby były realnym gwarantem przestrzegania konstytucji.

Przyzna Pan, że jednak w dwudziestoletniej praktyce mieliśmy do czynienia z kontrowersyjnymi orzeczeniami Trybunału, np. dotyczącymi kwestii lustracji.

- Trybunał dokonał wykładni dość nieostrego pojęcia tajnego współpracownika, którym operuje ustawa lustracyjna.

Ale określono też pewne zasady, mające w praktyce decydować, kto był agentem, a kto nie. Służba Bezpieczeństwa stosowała inną klasyfikację.

- Musimy zapytać, czy SB - dokonując tej klasyfikacji - robiła to legalnie, czy w oparciu o jakieś akty normatywne. Instrukcje dotyczące agentury, tworzone od 1944 r., były tajne. Nie można uznać czegoś za prawo, co było tajne.

W ostatnim orzeczeniu TK stwierdził, że byli funkcjonariusze SB mają prawo do wglądu w ich własne akta. Dlaczego?

- Taki jest standard konstytucyjny. W art. 51 Konstytucja mówi, że "Każdy ma prawo dostępu do dotyczących go dokumentów i zbiorów danych. Ograniczenia tego prawa może określić ustawa. Każdy ma prawo do sprostowania oraz usunięcia informacji nieprawdziwych, niepełnych lub zebranych w sposób sprzeczny z ustawą".

Z tego orzeczenia wyraźnie wynika, że dokumenty gromadzone w sposób charakterystyczny dla działania służb specjalnych tamtego okresu były z samej zasady zbierane w sposób nielegalny. Nie było ustawy, czyli aktu normatywnego powszechnie obowiązującego, który by mówił, w jaki sposób ten organ państwa ma tego dokonywać - jeśli zgodzimy się, że każdy organ państwa musi działać legalnie, czyli w oparciu o przepisy prawa powszechnie obowiązujące i znane obywatelom. Jeśli takich przepisów nie było, to znaczy że nie było legalnych zasad gromadzenia tych dokumentów. Czyli w gruncie rzeczy ci ludzie, których one dotyczą, mają prawo do zniszczenia tych dokumentów. Ale sędziowie stwierdzili, że pamięć narodu upoważnia do tego, aby te archiwa zachować dla potomności, po to żeby były ostrzeżeniem i źródłem wiedzy na temat mechanizmów działania państwa totalitarnego.
Do czego powołani są historycy...

- Mają to być badania naukowe służące ludziom, a nie do tego, żeby ich niszczyć.

Ale badania naukowe dążą do przedstawienia prawdy historycznej o osobach, które kreowały ówczesną rzeczywistość.

- Myśmy w swoich orzeczenia powiedzieli, że najwyższą wartością jest godność, a nie prawda. Prawdziwymi informacjami można też zniszczyć człowieka, znacznie skuteczniej niż bronią palną. Musimy zapytać, w jakim celu się to robi. Prawda jako taka nie jest w naszym porządku konstytucyjnym największą wartością.

W tym kontekście szerokie otwarcie zasobów Instytutu Pamięci Narodowej nie ma więc uzasadnienia lub wręcz jest prawnie niedopuszczalne?

- Moim zdaniem, jest absolutnie niedopuszczalne. To były dokumenty zgromadzone nielegalnie, a jeśli jakieś dokumenty w archiwum zostały zgromadzone nielegalnie, to ja jako obywatel, z mocy Konstytucji mam prawo do ich usunięcia, zniszczenia. Zachowujemy je nie po to, żeby niszczyć konkretnych ludzi w tzw. majestacie prawa, ale po to, żeby nie dopuścić do tworzenia się w przyszłości podobnych mechanizmów.

Jak Pan ocenia ustawę o udostępnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa komunistycznego, zwaną ustawą lustracyjną?

- Nie mogę nic powiedzieć o nowej ustawie lustracyjnej, ponieważ jeszcze nie jest prawem i nie obowiązuje. Jeśli tak się stanie, to oczywiście wcześniej czy później do Trybunału trafi. Dopiero wtedy będę mógł się na jej temat wypowiedzieć w formie orzeczenia. Innej możliwości nie ma.

Czy w związku z zarzutami o polityczny charakter wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego nie wydałoby się sensowne, żeby przynajmniej część z nich wybierały inne organy niż Sejm?

- Trybunał mógłby być w ten sposób kreowany, że pewną część wybierałby Sejm, Senat, prezydent. Także Krajowa Rada Sądownictwa, reprezentacje samorządów zawodów prawniczych, może także uniwersytety. Uważam, że trzeba nad takim modelem pomyśleć.

Nie obawia się Pan, że po ostatnich zmianach w składzie Trybunału sędziów cechuje, jeśli chodzi o ich specjalizację, mała różnorodność? Czy to nie odbije się na merytorycznej pracy Trybunału Konstytucyjnego?

- Oczywiście, że byłoby pożądane, aby ten wachlarz profesjonalnego doświadczenia był jak największy. Z drugiej strony, takie sektorowe patrzenie na system prawa z punktu widzenia jakiejś wybranej jego gałęzi jest nieuzasadnione. Mamy do czynienia nie ze zbiorem niezależnych od siebie elementów prawa, tylko z jednym systemem prawa, którego źródła mogą być różne. Nie chcemy patrzeć na system prawny od strony przepisów ustawowych, lecz staramy się wydobyć z porządku konstytucyjnego zbiór norm o charakterze konstytucyjnym, z perspektywy których patrzymy na prawo sektorowe. Dlatego może nie jest w Trybunale Konstytucyjnym potrzebna dogłębna znajomość jakiejś dziedziny prawa - choć oczywiście pożądana - ale umiejętność odczytywania systemu prawa jako takiego, w kontekście konstytucyjnym.

Czy pani Lidia Bagińska w świetle ujawnionej sprawy sądowej powinna ostatecznie zostać sędzią Trybunału?

- Nie jest moją rzeczą komentowanie tego wydarzenia. Jednak z punktu widzenia funkcji Trybunału Konstytucyjnego byłoby pożądane, aby przed objęciem urzędu wszelkie, nawet domniemane zarzuty zostały wyjaśnione i usunięte. To byłby stan optymalny.

Wydaje się, że kandydatów na sędziów Trybunału Konstytucyjnego sprawdzały bardziej media niż proponujący ich politycy.

- To prawda. Chylę czoła przed mediami. To powinni zrobić politycy. W pewnym momencie padł wniosek o odroczenie posiedzenia Sejmu i wyjaśnienie wszelkich wątpliwych spraw. Szkoda, że tak się nie stało.

Czy możliwość zaskarżania ustaw do Trybunału Konstytucyjnego nie jest nadużywana przez partie opozycyjne?

- Odnośnie do spraw wnoszonych przez parlamentarzystów nie mógłbym w żadnym przypadku powiedzieć, że oni nadużyli instytucji zaskarżania ustaw. Zresztą bardzo doniosłe orzeczenia zapadały m.in. po skardze konstytucyjnej.

Jakie ważne orzeczenia czekają Trybunał w nowym roku? Poza ustawą lustracyjną...

- Ustawa lustracyjna jeszcze nie wpłynęła, ale na pewno przedmiotem naszych orzeczeń będą nowelizacja ustawy o służbie cywilnej i pewne aspekty wykonywania ustawy budżetowej. Poza tym - jak to w Trybunale bywa - nigdy nie wiadomo, co będzie za miesiąc. Ponadto żyjemy przygotowaniami do podsumowania roku Jana Łaskiego, prymasa i kanclerza, autora znanego Statutu.

Dziękuję za rozmowę.

NASZ DZIENNIK

zaznaczenia moje

_________________
Bartek
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Wto Sty 09, 2007 3:12 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Teraz mam pytanie czy kandydatura Prezesa TK to od Kaczyńskich czy od Kwaśniewskich?
Możemy się spodziewać sojuszu antylustracyjnego:
Rydzyk+ SLD+ Glemp+Michnik
znowu "Magdalenka" - sojusz: czerwono-czarno-różowy czyli wyjdzie brunatny i jesteśmy w domu - narodowy socjalizm to się chyba nazywalo i wszyscy szczęśliwy i narodowcy i socjaliści. AGENTURA da na msze i chlać bedzie tydzień!!!!!

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum