|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mirek Lewandowski Weteran Forum
Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 635
|
Wysłany: Wto Lip 15, 2008 10:48 pm Temat postu: |
|
|
Ad. 1
Nie podstaw do takiego twierdzenia.
Ad. 2.
Zdanie wypisywane na koszulkach oceniam dużo bardziej surowo.
"Słabość umysłowa" dotknęła nie tylko pomysłodawcę tego hasła, ale także wiele osób i instytucji, które akcję tę promowały, nagradzały itp Niepełny wykaz tych osób i instytucji jest na Forum POLONUS.
I nie nazwałbym tego "słabością umysłową", to jest coś innego. Trudno mi to nazwać w paru zdaniach. W każdym razie jest to zjawisko groźne, powodujące poważne konsekwencje i będące elementem pewnej trwałej tendencji. Przecież to nie był jednorazowy wyskok jednej osoby!
Ad. 3.
Dyskusja nt "innej intencji" jest niepoważna.
Ad. 4 i 5.
W moim tekście nazwisko "Geremek" pada tylko raz - w ostatnim zdaniu, które ma formę pytania skierowanego do pomysłodawców i zwolenników akcji "Tiszert dla wolności". Mój tekst nie dotyczył Geremka, tylko granic wolności (na co wskazuje już sam tytuł). Nigdzie nie pochwalam noszenia podkoszulka z napisem, wyrażającym obojętność wobec czyjejś śmierci. Nie postuluję, aby to robić, nie twierdzę, że byłaby to manifestacja mojej wolności, przejaw tolerancji, czy forma walki z dyskryminacją. Tak twierdziły osoby i instytucje, które były zwolennikami hasła "Nie płakałem po papieżu". I to do nich skierowałem moje pytanie. Przeczytaj proszę uważnie mój tekst i nie przyprawiaj mi "gęby". Przecież z tekstu wyraźnie wynika, że do akcji "Tiszert dla wolności" mam stosunek bardzo krytyczny.
I nie odpowiadam za to, co w Internecie pisano o zmarłym. _________________ xxx |
|
Powrót do góry |
|
|
Paweł Korobczak Moderator
Dołączył: 23 Lip 2007 Posty: 354
|
Wysłany: Wto Lip 15, 2008 11:16 pm Temat postu: |
|
|
Panie Mirku,
Co do podstaw twierdzenia w punkcie pierwszym: wydaje mi się, że one są, choćby z tego powodu, że w obu wypadkach - i niefortunnego wystąpienia w odnisieniu do papieża i Pańskiego pytania/sugestii - analogiczny tekst odnosić by się miał, zgodnie z sensem wypowiedzi, do analogicznych osób. Oczywiście zdaje sobię sprawę z tego, że nie jest to Pańska intencja i starałem się podkreślić, że tak nie uważam;
Co do punktu drugiego: powtarzam, wolę tak myśleć, jak napisałem. Choćby po to, by nie myśleć bardzo źle o swoich oponentach. W końcu sztuką jest posiadać godnych wrogów, a nie wrogów podłych. Co nie znaczy, że Pana interpretacja nie narzuca się mi z niejaką mocą;
W kwestii trzeciej, pozwolę sobie mieć zdanie odrębne
W odniesieniu natomiast do punktów czwartego i piątego, chciałbym zasugerować, że nie starałem się Panu "przyprawiać gęby". Celowo z tego względu pisałem w formie "my", czym - jak mi się zdaje dość wyraźnie - dałem do zrozumienia, iż odczuwam solidarność z postawą przez Pana prezentowaną, a jedynie - podobnie chyba jak Pani Katarzyna - napominam sam siebie, by przypadkiem nie sprzeniewierzyć się zasadom, które jak mniemam dla nas wszystkich tutaj pozostają oczywistością. Nigdzie też, o ile jestem w stanie to ocenić, nie sugeruję, że Pan podpisuje się gdzieś pod ewentualnymi negatywnymi opiniami wobec profesora Geremka, jeśli rzeczywiście takie w internecie po jego śmierci się pojawiły. Co więcej, chciałbym podkreślić, że przeczytałem, jak sądzę dość wnikliwie, dyskusję w tym wątku i - zgodnie z Pańskimi słowami - nie wyczytałem z niej niczego, co mogłoby wskazywać na Pana sympatyzowanie z akcją "T-shirt dla wolności" (czy jak to tam zwał).
reasumując tedy:
1. zgoda co do tego, że hasło "nie płakałem po papieżu" jest przynajmniej niefortunne, jeśli nie gorzej;
2. zgoda co do tego, że analogicze hasło w odniesieniu do Geremka (jeśli mogłaby tu istnieć analogia), mogłoby zobiektywizować w oczach autorów i zwolenników tamtego hasła jego naganność;
3. zgoda (i z Panem i z Panią Katarzyną) co do tego, że żadnemu z nas takie hasło nie przyszłoby do głowy jako coś, co po śmierci prof. Geremka mogłoby stanowić manifestację czyjejkolwiek wobec niego postawy (zgodnie z zasadą "o zmarłych..." itd.).
mam nadzieję, że w ten sposób rozwiałem wszelkie Pana wobec moich intencji wątpliwości. _________________ "Ta jedna pociecha w ha?bie prze?ycia ojczyzny, ?e bogom nale?y si? pos?usze?stwo." Kasper Siemek XVII wiek
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mirek Lewandowski Weteran Forum
Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 635
|
Wysłany: Sro Lip 16, 2008 10:04 am Temat postu: |
|
|
Panie Pawle,
przede wszystkim przepraszam za "tykniecie" w moim poście ("przeczytaj proszę").
Co do "innej intencji" osób i instytucji propagujących hasło "nie płakałem po papieżu" - bardzo wielu skandalistów, burzycieli tradycyjnych wartości, prowokatorów obrażających uczucia innych ludzi, po dokonaniu aktu prowokacji chowa się za zasłonę z napisem "moje intencje były inne". Otóż uważam, że jest to nadużycie. Każdy, kto wypowiada się w przestrzeni publicznej powinien dbać o precyzję swojego komunikatu. Oczywiście, że komunikat ten zaczyna później żyć własnym życiem i może być przeinaczany (tak dzieje się z moim wpisem - oczywiście nie mam Pana na myśli), ale powinien być na tyle precyzyjny, aby jego sens przy uważnej analizie dało się odkryć bez pokrętnego późniejszego wyjaśniania "innych intencji".
Uzasadnienie akcji "Tiszert dla wolności" było - moim zdaniem - hucpą. Cytaty, które podałem na Forum POLONUS nie budzą wg mnie wątpliwości, że wmawiano opinii publicznej, że "czarne jest białe". Rzeczywistym celem tamtej akcji było brutalne propagowanie określonej ideologii i zwalczanie tradycyjnych wartości. Pod pretekstem manifestacji wolności i propagowania tolerancji miało miejsce nadużycie wolności słowa i akt nietolerancji wobec osób, którymi głęboko wstrząsnęła śmierć Papieża.
Dlatego uważam, że dopatrując się "innych intencji" dał się Pan po prostu nabrać. Nie Pan jeden!
Nie oznacza to, że wszyscy, którzy popierali akcji "Tiszert dla wolności" działali w złej wierze. Część z nich jest tak przekonana, że racja jest po ich stronie, że nie dostrzega, iż działania - z ich punktu widzenia służące dobrej sprawie - wyrządzają autentyczną przykrość czy ból osobom wyznającym inne wartości. To trochę tak, jak z dzieckiem, które obrywa skrzydełka muszce lub ciągnie za ucho psa nie zdając sobie sprawy, że czyni im krzywdę. Albo jak z obiema stronami krwawych konfliktów religijnych w XVI wieku, gdy uważano, że lepiej zabić bliźniego, niż pozwolić mu żyć w grzechu.
Współczesna Nowa Lewica, choć powołuje się na liberalne hasła, dawno zapomniała o podstawowej zasadzie, którą głosili klasyczni liberałowie w XIX wieku - "Granicą wolności każdego człowieka jest wolność innego człowieka". Nawet więc, jeśli jestem przekonany o swej racji, nie mogę działać tak, aby wyrządzać krzywdę tym, o których jestem przekonany, że racji nie mają. Akcja "Tiszert dla wolności" była rażącym naruszeniem tej zasady.
Przypominając tę akcję dziś i pytając jej zwolenników, czy poparliby hasło "Nie będę płakać po Geremku" kierowałem się właśnie do tych ludzi po "drugiej stronie", którzy w dobrej wierze popierali tamtą akcję a także do tej części opinii publicznej, która dała sie przekonać, że tamta akcja była dopuszczalna. Tak, jak się mówi do dziecka - "nie rób drugiemu, co tobie niemiłe". Nie rozumieliście bólu tych, którzy oburzali sie hasłem "Nie płakałem po papieżu", a teraz pomyślcie, jaki ból wyrządziłbym Wam ktoś, kto publicznie obnosiłby się z hasłem "Nie płakałem po Geremku"!
Nie dziwię się, że samo zadanie takiego pytania dla wielu osób o tradycyjnych wartościach (jak np. dla Katarzyny Makowskiej, albo dla Pana, Panie Pawle) powodowało konsternacje. Tak, jak konsternacje wielu osób przeciwnych aborcji wywołują wystawy pokazujące jej efekty - pokaleczone szczątki dzieci. Tak jak konsternacje przeciwników kary śmierci wywoływały filmy, realistycznie ukazujące jej przebieg ("Dekalog V" Krzysztofa Kieślowskiego). Ale jak inaczej wytłumaczyć dziecku, że czyni źle.? _________________ xxx |
|
Powrót do góry |
|
|
Katarzyna Makowska Weteran Forum
Dołączył: 15 Cze 2007 Posty: 194
|
Wysłany: Sro Lip 16, 2008 9:25 pm Temat postu: |
|
|
Mirku, nigdy nie tlumaczylam moim dzieciom, ze czynia zle za pomoca mimikowania postepowania niewlasciwego!
Szczerze powiedziawszy niewiele mialam takich okazji. Nie to, ze moje dzieci sa idealne, bo nie sa, ale przyznasz, ze jezeli ewentualnie, to taka strategie przybiera sie w sytuacjach naprawde drastycznych. Takich, dobry Bog w postepowaniu moich dzieci mi oszczedzil.
Zawsze preferowalam prewencje zamiast ryzykowania sytuacji skrajnych, wychowujac dzieci, a ta - bylo wpajanie im zasad podstawowej przyzwoitosci i podstawowych wartosci, ze wskazaniem, ze to z a w s z e s i e oplaca, nawet jezeli wynikiem takiego wyboru jest dyskomfort, cierpienia czy jakies wyrzeczenia ( wlasne).
Oczywiscie, zastanawialam sie nad ew. strategia w sytuacjach skrajnych, ale , szczerze powiedziawszy, zdaje sobie sprawe z tego, ze byly to przemyslenia czysto teoretyczne.
Gdyby ktorekolwiek z moich dzieci zalozylo koszulke z tekstem "Nie plakalem po papiezu", czy "Nie plakalem po Geremku" - przede wszystkim przeprowadzilabym z nimi rozmowe, co taka demonstracja wyrazaja ( jakei wartosci!) i co chca osiagnac. Gdyby mialy ponizej 18 lat, jesli bym ich nie przekonala ( co jest nader malo prawdopodobne), po prostu nakazalabym im je zdjac. Tym dzisiejszym starszym, samodzielnym i z prawami wyborczymi.... naprawde nie przyszloby nawet go glowy takie blaznowanie. "Ale glupie i wredne" - bez watpienia ( cienia zwatpienia!) zareagowaliby, gdyby ktokolwiek im takie c u s zaproponowal.
Mysle, ze na tym juz skoncze kontynuowanie tej dyskusji ze swojej strony. Life goes on...
Kaska |
|
Powrót do góry |
|
|
Krystyna Szkutnik Moderator
Dołączył: 13 Cze 2008 Posty: 757
|
Wysłany: Sro Lip 16, 2008 10:28 pm Temat postu: |
|
|
W całym tym temacie ogrom filozofii i psychologii. Koszulek przecież nikt nie będzie nosił.Ale moje dzieci mają znać prawdziwą historię ostatnich 20 lat. Mają wiedzieć, kto spowodował i uruchamiał mechanizmy polityczne i gospodarcze, których efekty wszyscy znamy i odczuwamy na własnej skórze. W.ięc ja piszę o chlebie, a nie o zupkach Kuronia, które zapewne były granicą wolności osób je spożywających, pod warunkiem chrześcijańskiej pokory. Każdemu zmarłemu należy oddać szacunek, ale to nie znaczy, że nie może być poddany krytyce.Granice wolności wyznacza poczucie przyzwoitości, tak w sferze duchowej jak i w materialnej. |
|
Powrót do góry |
|
|
Konrad Turzyński Moderator
Dołączył: 22 Wrz 2006 Posty: 580
|
Wysłany: Czw Lip 17, 2008 9:00 pm Temat postu: Bez koszulek widać! |
|
|
Co Geremek to nie Mazurkiewicz:
http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=1817245 lub:
http://www.bibula.com/new/display.php?textid=02265.
Widocznie marszałek Bronisław Komorowski to "Niemal Drogi Bronisław". _________________ Konrad Turzyński [matematyk; teraz - bibliotekarz; uczestnik RMP (1980-81), dziennikarz ZR NSZZ "S" w Toruniu (1981), publicysta pod- i nad-ziemny (1978- ), współprac. ASME, "Opcji na Prawo" (2003-09) i Polskiego Radia (2006-08)]
Ostatnio zmieniony przez Konrad Turzyński dnia Czw Lip 31, 2008 10:41 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Mirek Lewandowski Weteran Forum
Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 635
|
Wysłany: Czw Lip 31, 2008 9:33 am Temat postu: |
|
|
Moim zdaniem to bardzo ważny artykuł.
Cytat: |
Szantażowanie pamięcią
Michał Szułdrzyński 29-07-2008,
(...)
Środowisko „Gazety Wyborczej” już wcześniej śmierć autorytetów wykorzystywało do swych politycznych celów. Ze sporym sukcesem. Uczyniono tak po śmierci dwóch wielkich poetów: Czesława Miłosza i Zbigniewa Herberta. Z talentu pierwszego, który podzielał polityczne poglądy środowiska „GW”, zrobiono pałkę na politycznych przeciwników. Z drugiego, który ze środowiskiem był w sporze – zrobiono wariata.
Pogrzeb noblisty Adam Michnik wykorzystał do kolejnego wskazania, kto swój, a kto obcy. Krytyków Miłosza sprowadził do kołtunów i podleców: „nie było pewnie polskiego pisarza, nad którym polska kołtuneria wszystkich barw politycznych pastwiłaby się równie okrutnie i podle” – podkreślał. Oczywiście odnosił się do lustracji: „Wyczułeś bezbłędnie, Czesławie, czym jest piekło kartoteki. To piekło, które pochłonęło miliony istnień ludzkich, do dzisiaj zaraża swym jadem trucicielskim zastępy chorych na podejrzliwość miłośników ubeckich raportów – tej osobliwej pornografii naszej epoki”.
Osoba, która dopuściłaby myślozbrodnię, jaką jest chęć oceny życia publicznego i rozliczenie łajdactw PRL, która chciałaby pokazać bohaterów i zdrajców, stawała się pornografem, człowiekiem małym, kołtuńskim i podłym.
Wydarzeniem, które pomogło zakleić usta ewentualnym krytykom Miłosza, był rachityczny protest przeciwko pochowaniu go Na Skałce. Spór Wawel, Na Skałce czy Aleja Zasłużonych urósł do rangi sporu o pamięć, sporu pomiędzy ciemnogrodem a zamkniętym światem jednego środowiska politycznego. Przeciwników pochówku Na Skałce szantażowano Janem Pawłem II (krytyka wieszcza miała być niezgodna z duchem papieskiego dialogu z kulturą), a nawet – jak to zrobił abp Życiński – porównano ich do autorów PZPR-owskiej propagandy.
W efekcie dziś można śmiało dyskutować o poezji Miłosza, lecz na temat jego poglądów politycznych po 1989 – już nie.
Jeszcze bardziej instrumentalnie wykorzystano zmarłego dokładnie dziesięć lat temu Zbigniewa Herberta. Tuż po jego śmierci „Gazeta Wyborcza” wydrukowała wywiad z Herbertem z… 1980 roku, by zbagatelizować fakt, że poeta niezwykle krytycznie odnosił się do politycznych koncepcji tej redakcji. Później zaś, w – stanowiącej już chyba wzór manipulacji – rozmowie z wdową po poecie odmienność jego politycznych postaw wyjaśniono kłopotami z alkoholem, zdrowiem psychicznym, niewiernością małżeńską albo tym, że po prostu był „naiwny jak dziecko” w sprawach bieżących.
Pałka antysemityzmu
Nauczeni doświadczeniem przyjaciele Bronisława Geremka już w pierwszych chwilach po jego odejściu przystąpili zatem do akcji. Pierwszy trop wyznaczył Krzysztof Kozłowski, wymachując potężną pałką antysemityzmu. „Część polskiego społeczeństwa nigdy nie darowała Geremkowi tego, że był Żydem” – mówił w TVN 24.
Śmierć autorytetów środowisko „Gazety Wyborczej” już wcześniej wykorzystywało do swoich politycznych celów
W podobnym tonie pisał publicysta „Polityki” Jacek Żakowski, pokazując prof. Germka, jako bohatera zalewanego przez fale anonimów demaskujących jego żydowskie korzenie. Wtórował im Tadeusz Mazowiecki. – W polskim piekle nam wyznaczono miejsce obok siebie, obrywaliśmy cięgi zawiści i małości – mówił. Dowiadujemy się więc, że prócz antysemitów Geremka krytykowali ludzie mali i zawistni, pełni żółci.
„Energia, którą źli ludzie zużyli, by go zdezawuować, wystarczyłaby do oświetlenia sporej aglomeracji” – dodawał Żakowski, bo przecież dobrzy ludzie nie napisaliby pod adresem profesora Geremka złego słowa. I podsumowywał: „Miarą polskiego problemu jest to, jak wielu małych ludzi nie mogło go znieść obok siebie. A miarą jego siły było to, jak sobie z tym radził”.
Według Adama Michnika z kolei przeciwnicy profesora to rodzimi kołtuni i demagodzy, gotujący mu „niegodziwości i nikczemności”. Naczelny „Wyborczej” postawił kropkę nad i, przyrównując paszkwil na Geremka do bolszewickiej propagandy.
Faulowanie nad grobem
Starano się też za żadne skarby nie dopuścić do negatywnej oceny najbardziej kontrowersyjnego ostatnio zachowania prof. Geremka, czyli jego zaangażowania w protest antylustracyjny. Jacek Żakowski pisał: „Kuriozalne słowo „hańba”, gdy jako jedyny polski parlamentarzysta miał odwagę nie podporządkować się barbarzyńskiej wersji ustawy lustracyjnej”. Piotr Pacewicz opisywał swój zachwyt, gdy po własnym sprzeciwie wobec lustracji prof. Geremek wzywał: „Polaków do ulicznych demonstracji w obronie demokracji”.
I znów prosty podział – komu nie podobało się postępowanie profesora, ten barbarzyńca, przeciwnik demokracji itp. Paradoksalnie najdobitniej wyraził to przyjaciel zmarłego Karol Modzelewski, ciesząc się, że Geremek przenosząc polskie spory na europejski grunt, dał prztyczka ówczesnym władzom Polski.
W mowach pogrzebowych nie mogło zabraknąć odniesienia do najostrzejszego sporu ideologicznego – o Lecha Wałęsę, a właściwie o to, co można wyczytać z zachowanych dokumentów na jego temat. Adam Michnik przypomniał więc list przeciwników lustracji, którego inicjatorem był Geremek, w którym pracowników IPN nazwano policjantami pamięci.
Najważniejsza jednak była, moim zdaniem, refleksja samego Lecha Wałęsy: „Gdyby został premierem albo prezydentem, to naprawdę dziś bylibyśmy gdzie indziej i dużo w świecie byśmy zdziałali”. Ponieważ Wałęsa stał się dziś symbolem ofiar IPN, litościwie nikt, poza politologiem Markiem Migalskim, nie wspomniał, że to właśnie Wałęsa w 1989 roku stanął na drodze Geremka do premierostwa. Ten zresztą odwdzięczył mu się rok później, popierając w wyborach prezydenckich Tadeusza Mazowieckiego. Ta wypowiedź jest ważna, bo pokazuje, że faulowanie przeciwników politycznych nad grobem zmarłego ma sens.
Czyja wersja historii
Bo nie o samego profesora Geremka tu chodzi, lecz o pamięć. Odpowiednio podana może stanowić oręż w wielkiej batalii o interpretację wydarzeń, których 20. rocznicę będziemy niedługo obchodzić.
Moralny szantaż i wylanie kubłów pomyj na politycznych oponentów Geremka (niektórzy obecni na pogrzebie cierpliwie je znosili) są elementem tej kampanii.
Bo ważne są nie tyle prawdziwe biografie, ile symbole. Bo interpretacja życia Bronisława Geremka jest zarazem interpretacją postawy jednego z najwybitniejszych przedstawicieli środowiska solidarnościowej lewicy. To interpretacja jego młodzieńczej fascynacji komunizmem, rozczarowania partią, przejścia do opozycji, zaangażowania w „Solidarność”, Okrągły Stół, a później wojnę na górze i roli, jaką odgrywał w środowisku Unii Wolności. Zamknięcie ust politycznym oponentom ma sprawić, że zwycięży tylko jedna wersja historii ostatnich 30 lat.
Jeśli się okaże, że obalenie komunizmu nie jest własnością całego narodu, lecz kilku osób – Lecha Wałęsy, Bronisława Geremka, Jacka Kuronia czy Adama Michnika – to tylko oni dostaną prawo do ustanawiania pamięci o tym wydarzeniu.
Nie sposób przy okazji nie przypomnieć, że cała idea IV RP – zamordowana przez Leppera, Giertycha i nieudolność PiS – wynikała właśnie z odrzucenia panegirycznej wizji III RP. Przeciwko takiej wizji w wyborach 2005 roku wypowiedziało się trzy czwarte Polaków. Spór zatem o to, jakie miejsce w historii ostatnich 30 lat będzie zajmował Bronisław Geremek i jak dziś pamiętamy wydarzenia sprzed 20 lat, jest najważniejszym sporem o naszą tożsamość. Wciąż jeszcze mamy szansę, by nad 20-leciem III RP przeprowadzić rzetelną debatę, nie zamykając się w getcie środowiskowych haseł.
współpraca Bartłomiej Radziejewski
Rzeczpospolita |
http://www.rp.pl/artykul/9133,169224_Szantazowanie_pamiecia.html _________________ xxx |
|
Powrót do góry |
|
|
Grzegorz - Wrocław Moderator
Dołączył: 09 Paź 2007 Posty: 4333
|
Wysłany: Czw Lip 31, 2008 10:39 am Temat postu: |
|
|
Cytat: | Bo ważne są nie tyle prawdziwe biografie, ile symbole. Bo interpretacja życia Bronisława Geremka jest zarazem interpretacją postawy jednego z najwybitniejszych przedstawicieli środowiska solidarnościowej lewicy. To interpretacja jego młodzieńczej fascynacji komunizmem, rozczarowania partią, przejścia do opozycji, zaangażowania w „Solidarność”, Okrągły Stół, a później wojnę na górze i roli, jaką odgrywał w środowisku Unii Wolności. Zamknięcie ust politycznym oponentom ma sprawić, że zwycięży tylko jedna wersja historii ostatnich 30 lat.
|
Wszystko się zgadza, za wyjątkiem tego ciągu "fascynacja komunizmem, rozczarowanie partią, przejście do opozycji, zaangażowanie w „Solidarność”", gdyż moim zdaniem to rozczarowanie partią nie jest wynikiem przemyśleń szlachetnego człowieka, a zaangażowanie w "Solidarność" próbą naprawienia szkód. Przecież trwanie w partii w czasach jej haniebnych dokonań gdy dawało to posadę w Paryżu świadczy całkiem, co innego, a z kolei zaangażowanie w "Solidarność" było jedynie przesiadką na lepszego konia, gdyż ten pzprowski już zdychał. Jeśli na dodatek to, co pisze Golicyn jest prawdą, to wzięcie udziału w sterowanej przez komunizm 'walce' z komunizmem nie było żadną zmianą frontu.
A zainteresowanych skrytykowaną, ale nie zaskarżoną (więc zapewne prawdziwą) biografią Drogiego Bronisława zachęcam do przeczytania "Bronisław Geremek Napisał Jerzy Robert NOWAK" ( http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?p=14028#14028 ) |
|
Powrót do góry |
|
|
Marek-R Weteran Forum
Dołączył: 15 Wrz 2007 Posty: 1476
|
Wysłany: Czw Lip 31, 2008 10:29 pm Temat postu: |
|
|
Nasuwają mi się w tym momencie takie spostrzeżenia, że oto mamy analizować takie zjawiska jak fascynacja komunizmem, czy rozczarowanie partią i potem przejście do opozycji, w odniesieniu do człowieka którego ten komunizm tak na prawdę chyba nigdy nie przestał jakoś tam fascynować.Ale czy to była tylko fascynacja, czy być może głębokie przekonanie o słuszności celu i metod które do tego celu mają prowadzić. Pamiętajmy o tym w jakich czasach Geremek był aktywnym członkiem partii, przecież to najczarniejszy okres w powojennych dziejach Polski (lata 1950-1968). Na co liczył po tym co widział i czego był świadkiem, a i pośrednio uczestnikiem. Dzieląc nawet ten czas na poszczególne fazy, wypada to i tak dosyć "imponująco", bo jeżeli podzielimy na dwie równe połowy, to wypada po 9 lat na tzw. fazę. Czy okres dziewięcioletni można nazwać okresem fascynacji, czy już okresem świadomego wyboru ideowego?. Weźmy drugą "fazę" - czy autentyczne rozczarowanie, potrzebuje drugich dziewięciu lat na dokonanie weryfikacji oceny?. Należy w tym miejscu postawić pytanie - czy gdyby nie znane wydarzenia z 68'roku, które objawiły się takimi a nie innymi działaniami, to czy również wtedy nastąpiłoby rozstanie Geremka z partią, czy czynnik narodowościowy obecny w wydarzeniach 68'roku, który jest w każdym przypadku bardzo silnym bodźcem, nie stanowił w tym momencie decydującego impulsu?. Czy tzw. przejście do opozycji było wynikiem autentycznego przeorientowania poglądów, czy było pewną formą prywatnej "wojny"?. A czy można powiedzieć z całą pewnością, że to Geremek zrezygnował, a może to w jakichś okolicznościach o których nie wiemy, z niego zrezygnowano. Na większość z tych pytań nie uzyskamy chyba nigdy ostatecznej odpowiedzi.
Marek Radomski - Rada Oddziałowa SW - Jelenia Góra. _________________ "Platforma jest przede wszystkim wielk?
mistyfikacj?. Mamy do czynienia z elegancko
opakowan? recydyw? tymi?szczyzny lub nowym
wydaniem Polskiej Partii Przyjació? Piwa....." - Stefan Niesio?owski - "Gazeta Wyborcza" nr 168 - 20 lipca 2001. |
|
Powrót do góry |
|
|
Grzegorz - Wrocław Moderator
Dołączył: 09 Paź 2007 Posty: 4333
|
Wysłany: Pią Sie 01, 2008 11:09 am Temat postu: |
|
|
Panie Marku,
Dla wielu, szczególnie dla tych nieco bystrzejszych, w pewnym momencie okazywało się, że właśnie nastąpił moment, że na PZPR nie można już liczyć, że ona w swej formie już trwać nie może, i że tym samym należy zmienić konia. Czasem sobie nawet żartowano, że ugrupowania dysydenckie są de facto partiami byłych komunistów, którzy stanowią w nich dominujący element (szczególnie w gremiach kierowniczych). Ja w każdym razie w przeobrażenia wewnętrzne tych ludzi nie wierzę. "Odpieprz się od generała" jest dobrą ilustracją tego, w którą stronę ma się skierowane serce. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz dołączać plików na tym forum Możesz ściągać pliki na tym forum
|
Załóż bezpłatnie forum phpbb2 lub phpbb3 na Forumoteka.pl
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|