|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Zbigniew Lisiecki Gość
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tadeusz Świerczewski Moderator
Dołączył: 12 Wrz 2006 Posty: 505
|
Wysłany: Wto Sie 12, 2008 4:07 pm Temat postu: OŚWIADCZENIE PREZYDENTA FRANCJI |
|
|
Prezyden Sakozy!
Prezydent Francji oświadczył że Rosjanie mieli prawo do interwencji zbrojnej w obronie rosyjsko jezycznych obywateli?!.
Ciekawa filozofia, tak rozumując to alkaida-arabowie mogą wkroczyć zbrojnie do Paryża, my na Białoruś do Nowgródka.
Co by wtedy powiedział p.Sarkozy Prezydent Francji iszef UE, wszystkie prostytutki w Paryżu, zorganizowały by ruch oporu?!
Ostatnio zmieniony przez Tadeusz Świerczewski dnia Wto Sie 12, 2008 4:20 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Zbigniew Lisiecki Gość
|
Wysłany: Wto Sie 12, 2008 4:15 pm Temat postu: |
|
|
Nie każdy musi być wzorem odwagi - przynał to także sam Sarkozy. Także "zające" mogą spełniać szczególnie w pokojowych czasach pozytywną rolę. Jednak w Europie czysto logicznie i chłodno oceniając większa rola niż Sarkozyemu powinna przypadać Kaczyńskiemu, bo to on okazał się mężem stanu. |
|
Powrót do góry |
|
|
Tadeusz Świerczewski Moderator
Dołączył: 12 Wrz 2006 Posty: 505
|
Wysłany: Wto Sie 12, 2008 5:29 pm Temat postu: |
|
|
Zbigniew Lisiecki napisał:
Kod: | Jednak w Europie czysto logicznie i chłodno oceniając większa rola niż Sarkozyemu powinna przypadać Kaczyńskiemu, bo to on okazał się mężem stanu | .
Tak, nasz Prezyden okazał się mężem stanu.
W chili gdy Rosja na oczach świata zachodniego dokonuje agresji na suwereny kraj, w majestacie "swojego" imperjalnego prawa, które znamy od Piotra I. Dokonują ludobujstwa a świat milczy, a niektórzy wręcz popierają, Francja, Niemcy, Włosi, Anglicy nabrali "wody w usta", mamy powtórkę z historii, tak samo było w 1939r.
Lecz my w chwili obecnej, mając poparcie Litwy, Estonni,Ukrainy, oraz zdecydowane stanowisko Prezydenta RP, możemy być spokojni, nie musimy dywagować, wejdą nie wejdą.
Tak wygląda "solidarność" w wydaniu UE!. Nie łudzmy się że to się zmieni. |
|
Powrót do góry |
|
|
Administrator Weteran Forum
Dołączył: 02 Wrz 2006 Posty: 907
|
Wysłany: Wto Sie 12, 2008 6:39 pm Temat postu: Manifestacje solidarności z Gruzją |
|
|
11.08.2008 Pod Ambasadą Rosyjską
W Krakowie
Ostatnio zmieniony przez Administrator dnia Sro Sie 20, 2008 6:00 pm, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Administrator Weteran Forum
Dołączył: 02 Wrz 2006 Posty: 907
|
Wysłany: Wto Sie 12, 2008 6:44 pm Temat postu: |
|
|
11.08.2008 Pod Ambasadą Rosyjską
W Warszawie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Administrator Weteran Forum
Dołączył: 02 Wrz 2006 Posty: 907
|
Wysłany: Wto Sie 12, 2008 6:51 pm Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Administrator Weteran Forum
Dołączył: 02 Wrz 2006 Posty: 907
|
Wysłany: Wto Sie 12, 2008 6:56 pm Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Administrator Weteran Forum
Dołączył: 02 Wrz 2006 Posty: 907
|
Wysłany: Wto Sie 12, 2008 6:59 pm Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kazimierz Michalczyk Site Admin
Dołączył: 03 Wrz 2006 Posty: 1573
|
Wysłany: Wto Sie 12, 2008 7:15 pm Temat postu: Znowu bagnet? |
|
|
http://www.prawica.net/node/13200
Romuald Szeremietiew
Znowu bagnet?
Wypowiedzi na temat przyczyn wybuchu wojny między Rosją a Gruzją przypominają niekiedy tłumaczenie chłopców uczestniczących w bójce – to on zaczął pierwszy, nie ja. Rosja oskarżyła Gruzję o napaść na jej obywateli mieszkających na terenie Gruzji. Gruzini oskarżają Rosjan o agresję na ich państwo.
To słyszy opinia publiczna i politycy Zachodu. Przy czym większość zdaje się przyznawać rację Gruzinom. Najostrzej skrytykował poczynania Kremla szwedzki min. spraw zagranicznych, który porównał działania Rosjan do tego, co w 1938 r. robili Niemcy. Hitler też twierdził, że występuje w obronie prześladowanych ziomków, Niemców sudeckich przez Czechów.
Powstaje jednak problem, czy można ustalić winnego uwzględniając praktykę stosunków międzynarodowych. Jak wiadomo prezydent Gruzji od dawna zapowiadał, że podporządkuje władzy centralnej zbuntowane rejony (Abchazja, Adżarja, Osetia). I to robi. Krytykujący go za to Włodzimierz Putin, niedawny prezydent, a dziś premier rządu Federacji Rosyjskiej sam odpierał krytyki w sprawie czeczeńskiej przypominając, że ta republika znajduje się na terytorium Federacji Rosyjskiej i władze Rosji mają prawo przywołać Czeczenów do porządku.
Abchazja i Osetia są w granicach Gruzji - Rosja powinna akceptować działania gruzińskiego prezydenta. Dlaczego prezydent Gruzji nie ma takich samych praw na własnym terytorium, jakie ma na swoim prezydent Rosji? I dalej – skoro wg władz Rosji zbuntowane prowincje Gruzji mają prawo do niezależności od Tbilisi, czy to oznacza, iż takie same prawa Rosja przyzna Czeczenii?
Jednak także krytycy poczynań Rosji maja kłopot. Odwołując się do słusznej zasady nienaruszalności terytorium Gruzji zapomnieli, że uznając na Bałkanach niepodległość Kosowa dopuścili się naruszenia integralności terytorialnej Serbii. Do tego amerykańskie uzasadnienie operacji zbrojnej w Iraku (groźba użycia przez Husajna broni biologicznej i chemicznej) nie odpowiadało prawdzie. A więc i tzw. nasza strona potrafi pochopnie sięgać po broń. W polityce międzynarodowej ciągle króluje moralność Kalego – jak ktoś mnie ukraść krowę, to zły uczynek, jak ja ukraść, dobry.
Wicehrabia Henry John Temple Palmerston, angielski mąż stanu, członek Izby Gmin od 1807, minister spraw zagranicznych w latach 1830-1841 i 1846-1851 i premier w latach 1855-1865 był autorem powiedzenia: "Anglia nie ma wiecznych wrogów ani wiecznych przyjaciół, ma tylko wieczne interesy." Sądzę, że dla zrozumienia przyczyn wybuchu wojny na Kaukazie, także nad Wisłą, warto zastanowić się co, jakie interesy, wywołały wojnę.
Gruzja
Tradycje państwowe sięgają II tysiąclecia p.n.e. Gruzini przyjęli chrześcijaństwo w IV wieku. Państwo gruzińskie istniało dużo wcześniej niż powstały zalążki Rosji, Wielkie Księstwo Moskiewskie. W XVIII w. Gruzini, tak jak Polacy, utracili niepodległość i znaleźli się pod panowaniem Rosji. Mieli mniej szczęścia od Polaków po upadku caratu w 1917 r. Nie obronili swojej niepodległości przed bolszewicką agresją i kraj ich stał się republiką sowiecką. Dopiero w marcu 1991 r. wolna Gruzja wróciła na polityczną mapę świata.
To doświadczenie i silne przywiązanie do wolności sprawiają, że Gruzini nie chcą ponownie trafić pod panowanie Rosjan. Chcą związać się z Zachodem. Nie tylko elity, ale także obywatele pragną Gruzji w NATO i Unii Europejskiej.
Rosja
Po upadku Związku Sowieckiego straciła możliwości kontrolowania terytoriów wchodzących w skład imperium. Jednak jej władze i elity nie pogodziły się z tym. Kreml znalazł nowy sposób na odzyskanie mocarstwowej pozycji w polityce światowej. Rosja dysponuje ogromnymi zasobami surowców (gaz – 1 miejsce w świecie, ropa naftowa – 7.) i jest prawdziwym „supermocarstwem energetycznym”. A skoro gospodarki współczesnego świata potrzebują energii, to Rosjanie postanowili wykorzystać swoje zasoby jako instrument polityki w planie odbudowy potęgi Rosji w świecie.
Nie ukrywają tego. Wystarczy zajrzeć do oficjalnych dokumentów, np. do przyjętej przez rząd FR we wrześniu 2003 r. i obowiązującej „strategii” Энергетическая стратегия России на период до 2020 года Moskwa chce odbudować swoje wpływy w pierwszym rzędzie na terenie państw, które wchodziły w skład ZSRR, a następnie także dalej na Zachód. Państwa należące nie tak dawno do bloku sowieckiego, wśród nich Polska, musiałby pogodzić się z podporządkowaniem Rosji bowiem ich gospodarki są uzależnione od dostaw rosyjskich surowców energetycznych.
Trzeba też zauważyć, że ropa i gaz nie muszą być jedynymi „broniami” mocarstwowej Rosji. W tym kraju od pewnego czasu rosną dynamicznie wydatki na wojsko. W najbliższych latach (2007-15) Rosja wyda 189 mld dolarów na uzbrojenie. Wymianie podda się prawie połowę uzbrojenia. I jak widzimy na przykładzie Gruzji Rosja nie musi ograniczać się do nacisków gospodarczych.
W grupie państw potencjalnie narażonych na szantaż energetyczny Moskwy powstały plany, aby zmniejszyć to zagrożenie. Polska i Ukraina podjęły starania, aby znaleźć źródła dostaw poza Rosją, w państwach Azji Środkowej. Pojawił się projekt zbudowania alternatywnych linii przesyłowych surowców energetycznych z tych krajów. Planowane rurociągi, aby ominąć terytorium Rosji, musza biec tylko jedną drogą, przez Gruzję.
Destabilizacja Gruzji, jeszcze lepiej opanowanie jej przez Rosję, byłaby ciosem dla środkowo – europejskich planów uniezależnienia się od dostaw surowców rosyjskich. I taki jest interes Moskwy na Kaukazie.
W górach Kaukazu toczy się więc walka o wolność i suwerenność państw, które po 1989 r. pozbyły się komunistycznej niewoli. Jeśli uda się zorganizować skuteczną międzynarodową akcję i obronić niezależność Gruzji, to nasza cześć Europy będzie bezpieczna. Może więc wspomniany wyżej szwedzki minister wiedział co mówi?
Włodzimierz Ilicz Lenin wygłosił niegdyś taką maksymę – wroga sprawdzaj bagnetem. Jeśli wchodzi pchnij, jeśli natrafi opór, wycofaj.
Czy tym razem rosyjski bagnet wyszczerbi się na Kaukazie?
Romuald Szeremietiew
www.szeremietiew.blox.pl |
|
Powrót do góry |
|
|
Konrad Turzyński Moderator
Dołączył: 22 Wrz 2006 Posty: 580
|
Wysłany: Sro Sie 13, 2008 6:26 am Temat postu: A co robią obywatele Rosji poza jej granicami? |
|
|
A co robią obywatele Rosji poza jej granicami?
Romuald Szeremietiew napisał: | Wypowiedzi na temat przyczyn wybuchu wojny między Rosją a Gruzją przypominają niekiedy tłumaczenie chłopców uczestniczących w bójce – to on zaczął pierwszy, nie ja. Rosja oskarżyła Gruzję o napaść na jej obywateli mieszkających na terenie Gruzji. |
Argument Rosji jest szczególnie "chłopięcy". Gdyby obywatele Federacji Rosyjskiej nie mieszkali w Gruzji, ne miałaby tej wymówki. Ale co oni tam robią? Rosja zajmuje tak ogromnie wiele miejsca, a dla nich miejsca w Rosji brak? To co ta za troska Federacji Rosyjskiej o "swoich" obywateli? _________________ Konrad Turzyński [matematyk; teraz - bibliotekarz; uczestnik RMP (1980-81), dziennikarz ZR NSZZ "S" w Toruniu (1981), publicysta pod- i nad-ziemny (1978- ), współprac. ASME, "Opcji na Prawo" (2003-09) i Polskiego Radia (2006-08)] |
|
Powrót do góry |
|
|
Grzegorz - Wrocław Moderator
Dołączył: 09 Paź 2007 Posty: 4333
|
Wysłany: Sro Sie 13, 2008 9:14 am Temat postu: |
|
|
No właśnie. Troska o swych obywateli dotyczy u Rosji głównie tych obywateli, których Moskwa zainstalowała poza swoim terytorium, w państwach powstałych z rozpadu Więzienia Narodów. Tam lokowali się emerytowani oficerowie Sowietskoj Armii, czy służb przysparzając niemało kłopotów w krajach przybałtyckich czy na Zakaukaziu. Jak widać w ten sposób patrzący daleko do przodu komunizm i imperializm rosyjski budował swoja V kolumnę, na którą obecnie zawsze może liczyć gdy chodzi o destabilizację, czy choćby o odwrócenie uwagi od innych niewygodnych spraw.
Jak niedawno pisałem zainteresowanie Rosji swoimi obywatelami mieszkającymi w głębi państwa-kolosa i gwarantowaniem ich swobód obywatelskich jest mocno umiarkowane. |
|
Powrót do góry |
|
|
Robert Majka Weteran Forum
Dołączył: 03 Sty 2007 Posty: 2649
|
|
Powrót do góry |
|
|
Administrator Weteran Forum
Dołączył: 02 Wrz 2006 Posty: 907
|
Wysłany: Czw Sie 14, 2008 7:02 pm Temat postu: Rosyjskie siły pokojowe (czy... okupacyjno-zaczepne?) |
|
|
http://www.kaukaz.pl/dzial-agresja/agresja-rosji-na-gruzje.php
Kliknij w mapkę, aby powiększyć
Powyższe mapy są objęte licencją PUBLIC DOMAIN. Autor wyraża zgodę na ich nieodpłatne i nieograniczone kopiowanie oraz przedruk i rozpowszechnianie w każdy inny sposób . Wykonał je zawodowy kartograf dziękując w ten sposób Gruzinom za ich niezwykłą gościnność i życzliwość, której doświadczył osobiście.
Rosyjskie siły pokojowe (czy... okupacyjno-zaczepne?)
Niektóre polskie i zagraniczne media błędnie określają wojska rosyjskie w Abchazji i Osetii Południowej jako „siły pokojowe”. Warto zwracać uwagę na terminy zwłaszcza obecnie, kiedy strona rosyjska - od prasy po przywódców politycznych – agresję nazywa „wzmacnianiem sił pokojowych” i „przymuszaniem do pokoju”.
„Od kilkunastu dni terytorium Gruzji było ostrzeliwane z pozycji osetyjskich. Rosyjskie siły pokojowe przyglądały się temu biernie. Saakaszwili wzywał kilka razy Rosję, by uspokoiła władze Osetii Południowej, groził, że użyje siły, aż wreszcie miarka się przebrała. Rosja nic nie zrobiła dla zmniejszenia napięcia. I tak wojskowa akcja Gruzji w Osetii Południowej przekształciła się w regularną wojnę.” – Oleg PANFIŁOW (dziennikarz rosyjski w wywiadzie dla Gazety Woborczej)
Skąd wzięły się „siły niby-pokojowe”?
Do tego szczytnego statusu armia rosyjska skutecznie aspiruje już od początku lat 90-tych XX w., kiedy – nie bez inspiracji Kremla - wybuchły dwie wojny secesyjne. Wówczas Rosjanie masowo dozbrajali separatystów, dostarczali im sprzętu oraz wspierali ich logistycznie, choć oficjalnie wypierali się tej pomocy. Militarne zaangażowanie Rosjan po stronie separatystów nie przeszkodziło Kremlowi promować je jako „pokojowe” a swoje wojska nazwać „siłami rozjemczymi”. Świeżo po upadku ZSRR społeczność międzynarodowa uznawała Kaukaz za strefę wyłącznych wpływów Moskwy i bez większych oporów przystała na utrwalenie jej obecności wojskowej w obu podbitych regionach Gruzji – Abchazji i Południowej Osetii. Decyzją przywódców WNP zalegalizowano obecność sił rosyjskich w Abchazji nadając im status „Kolektywnych Sił Wspólnoty Niepodległych Państw” (mimo, że były to wyłącznie wojska rosyjskie to o dziwo formalnie reprezentowały one kilkanaście państw byłego ZSRR). Należy zaznaczyć, że działalność pokojowa Rosjan była wtedy - delikatnie mówiąc – połowiczna , gdyż ograniczała się do powstrzymywania ataków gruzińskich przy jednoczesnej pomocy separatystom w atakach na Gruzinów.
Szczyt niemocy: 16 lat rosyjskich „wysiłków” na rzecz pokoju w Osetii
Od pierwszej połowy lat 90-tych aż do 2008 r. konflikty w Osetii i Abchazji były zamrożone, ale bynajmniej nie rozwiązane. Mimo podniosłych deklaracji i pozorowanych ruchów Rosjanie nie doprowadzili do zawarcia trwałego porozumienia między separatystami a Gruzinami – nie uregulowano statusu obu regionów, w miastach gruzińskich od lat koczuje ponad 250 tys. uchodźców i ok. 50 tys. w Rosji, nie odbudowano ziszczeń. Przez te wszystkie lata Kreml wykorzystywał nierozwiązane konflikty jako wygodny i skuteczny instrument nacisku na pozostałe strony sporu. Kluczową rolę odgrywały tu „siły pokojowe” zainstalowane w Abchazji i Osetii. Dawały one gwarancje bezpieczeństwa dla marionetkowych władz samozwańczej Osetii oraz szkoliły i dozbrajały jej siły paramilitarne. Wojska rosyjskie w Osetii nie tylko nie zapobiegły setkom mniejszych lub większych incydentów zbrojnych, ale nawet same były zamieszane w ostrzał gruzińskich wiosek wokół Cchinwali (np. Tmaraszeni i Kurty w 2004 i 2008 r.).
Przepis na skuteczny paraliż procesu pokojowego
Intencje Kremla wyraźnie obnaża formuła sił stabilizacyjnych w Osetii Południowej. Logika mówi, że takie oddziały najlepiej sformować z dwóch porównywalnych liczebnie kontyngentów obu stron konfliktu a do tego dodać żołnierzy bezstronnego rozjemcy, który zachowuje równy dystans do każdej z walczących stron. Tymczasem nie dość, że Rosja była i jest nadal faktyczną stroną konfliktu to w skład Wspólnych Sił Pokojowych mających nieść pokój wchodzą siły Południowej Osetii oraz Północnej Osetii, która jest częścią Federacji Rosyjskiej. Taka formuła sprawia, że siły rozjemcze tworzy Gruzja i aż trzech jej wrogów. Jak widać, wymuszone na pokonanych Gruzinach porozumienie z 1992 r., powołało do pilnowania pokoju egzotyczny mechanizm, który był tyle upokarzający dla Gruzinów co nieefektywny. To samo porozumienie powołało Wspólną Komisję Kontrolną, która była jedyną dopuszczalną formułą negocjacji. Rozmowy toczyły się w tym samym składzie: Gruzja + Osetia Południowa, Osetia Północna i Rosja. Jednak kolejne tury nieudanych rozmów i wetowanie wszystkich gruzińskich propozycji pokojowych na tyle skompromitowały ten format, że Gruzini ogłosili bojkot domagając się zmiany partnerów przy stole negocjacyjnym.
Z dużą dozą prawdopodobieństwa można przypuszczać, że gdyby wojska rosyjskie - formalnie mające status sił pokojowych - w rzeczywistości wypełniały swoją misję wówczas nie doszłoby do serii incydentów a wreszcie drugiej wojny i humanitarnej katastrofy w Osetii, którą dziś rosyjscy politycy chętnie wykorzystują cynicznie do usprawiedliwienia swoich ataków na cele w całej Gruzji
Rosja broni swoich obywateli?
Przywódcy Rosji tłumaczą atak na Gruzję m.in. „potrzebą ochrony własnych obywateli”. Co to za „obywatele” i skąd się wzięli właśnie w Gruzji?
W latach 90-tych, po przejęciu kontroli przez lokalnych separatystów i Rosjan w Osetii Południowej i Abchazji władze rosyjskie rozpoczęły zorganizowaną akcję wydawania ludności paszportów Federacji Rosyjskiej. W ciągu kilku lat blisko 90% osetyjskiej populacji regionu Cchinwali oraz większość Abchazów uzyskała rosyjskie dokumenty. W przypadku Abchazji – gdzie cała akcja przebiegała oporniej – państwo rosyjskie użyło nawet środków nacisku ogłaszając, że zawiesi wypłaty świadczeń socjalnych (kilkudolarowych rent i emerytur) dla osób nie posiadających paszportu Federacji. Podziałało.
Należy podkreślić, że nowi obywatele rosyjscy w zdecydowanej większości otrzymali obywatelstwo „drugiej kategorii”. Przyznano im wyłącznie tzw. paszporty zagraniczne, ale już nie wewnętrzne. W ten sposób Abchazowie i Osetyjczycy zostali pozbawieni szeregu uprawnień, jakie przysługują obywatelom rosyjskim. W wyniku akcji z paszportami władze Rosji uzyskały stosunkowo niewielkim kosztem ważki argument, że atakując Gruzję bronią w istocie własnych obywateli.
Rosja dawała paszporty Osetyńczykom i Abchazom podczas gdy etniczni Rosjanie zamieszkali np. w Turkmenistanie nie mogli się ich doprosić. Wniosek z tego taki – Moskwa daje rosyjskie paszporty tylko wówczas, kiedy służy to jej interesom.
Kto rządzi w Osetii Południowej?
Władze Osetii Południowej od początku lat 90. są narzędziem w rękach Rosji i są przez Moskwę w pełni kontrolowane. Formalnym przywódcą Osetii jest Edward Kokojty, jednak kluczowe stanowisk, szczególnie w strukturach wojskowych i siłowych sprawują ludzie przysłani z Rosji. Minister obrony Wasilij Luniew był wcześniej komisarz wojskowym armii rosyjskiej na Syberii. Szefem osetyńskiego KGB jest Anatolij Baranow, wcześniej szef Federalnej Służby Bezpieczeństwa rosyjskiej republiki Mordowa. Minister spraw wewnętrznych Michaił Mindzajew, wcześniej był szefem MSW rosyjskiej Osetii Północnej. Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Anatolij Barankiewicz był komisarzem wojskowym w rosyjskim Kraju Krasnojarskim. Dużą rolę odgrywają również rosyjscy oficerowie, stacjonujący w Osetii Południowej w ramach tzw. sił pokojowych WNP. Jeśli dodać do tego totalną kontrolę nad mediami Osetii Południowej i dominację telewizji rosyjskiej obraz staje się pełniejszy.
http://www.kaukaz.pl/dzial-agresja/agresja-rosji-na-gruzje.php |
|
Powrót do góry |
|
|
Administrator Weteran Forum
Dołączył: 02 Wrz 2006 Posty: 907
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz dołączać plików na tym forum Możesz ściągać pliki na tym forum
|
Załóż bezpłatnie forum phpbb2 lub phpbb3 na Forumoteka.pl
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|