Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Rosja - państwo zbójeckie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Pią Wrz 12, 2008 7:38 am    Temat postu: Rosja - państwo zbójeckie Odpowiedz z cytatem

http://www.dziennik.pl/dziennik/europa/article227231/Lekcja_dla_Europy.html

Francoise Thom

WOJNA W GRUZJI

Lekcja dla Europy


Rosja - państwo zbójeckie

Po co Rosjanie zaatakowali Gruzję? Zdaniem Francoise Thom nie może być tu żadnych wątpliwości: chodzi o dostęp do kaspijskich złóż ropy i gazu, od których Rosja chce za wszelką cenę odciąć zachodnich konkurentów. Ta wojna była starannie przygotowywana od dawna. Poprzedziła ją wedle Thom cała seria rosyjskich prowokacji oraz pośrednio inspirowana przez Kreml prasowa kampania na Zachodzie dyskredytująca gruzińskiego prezydenta jak nieodpowiedzialnego awanturnika. Na rosyjską agresję Europa jak zwykle zareagowała niezdecydowaniem. Europejscy przywódcy zdają się nie rozumieć, o co toczy się tu gra. Rosja chce ostatecznie uzależnić Europę od rosyjskich surowców. Dlatego nie może dopuścić, by Gruzja znalazła się w zachodniej strefie wpływów. Pragnie też rozbić jedność NATO i odepchnąć od Europy najważniejszego gwaranta jej bezpieczeństwa, czyli Amerykę. Wtedy słaba i podzielona Unia Europejska będzie już wyłącznie na łasce Rosji. Czy to się uda? Na razie - zauważa Thom - wszystko idzie po myśli Kremla. Nawet jeśli przy okazji Rosja traci wizerunek "odpowiedzialnego partnera" i staje się pierwszym prawdziwie zbójeckim państwem Europy.


Korzystając z letniego otępienia i trwających właśnie igrzysk olimpijskich, Rosja rozpoczęła ofensywę na dużą skalę przeciwko Gruzji. Wierny swoim przyzwyczajeniom Zachód apeluje, by obie strony położyły kres przemocy, jak gdyby Tbilisi i Moskwa miały równy udział w obecnym konflikcie. Można odnieść wrażenie, że cofnęliśmy się w czasie do roku 1938, kiedy to Brytyjczycy krytykowali Czechosłowację za ciemiężenie sudeckich Niemców. Dwa dni temu Moskwa odsłoniła prawdziwą twarz, kiedy Siergiej Ławrow otwarcie powiedział Condoleezzie Rice, że "Saakaszwili musi odejść". To stwierdzenie nie przeszkadza jednak kanclerzom europejskim wciąż ubolewać nad "nieprzeniknionością" rosyjskich intencji. Zamykanie oczu na oczywiste fakty jest odzwierciedleniem sukcesu wojny psychologicznej, którą od kilku lat Kreml prowadzi przeciw prezydentowi Saakaszwilemu i przeciw Zachodowi. Jesteśmy prawdopodobnie bezsilni wobec obecnego konfliktu. W tej sytuacji powinniśmy przynajmniej zachować przytomność umysłu.

Przypomnijmy kilka faktów. 28 lutego tego roku prezydent Putin spotkał się z Micheilem Saakaszwilim i zażądał jako koniecznego warunku rozwiązania konfliktów separatystycznych, aby Gruzja zrezygnowała z wstąpienia do NATO. Podczas szczytu w Bukareszcie, w kwietniu, Zachód odmówił włączenia Gruzji i Ukrainy do Planu Działań na rzecz Członkostwa (MAP). Ten plan miał oznaczać jedynie przygotowanie tych krajów do przyłączenia do NATO, a nie samo przyłączenie. Decyzja podjęta w Bukareszcie była niedobrym sygnałem danym Kremlowi. Wyglądało to tak, jakby kraje europejskie ugięły się pod naciskiem Rosji i sprzeciwiły się w tej kwestii swojemu amerykańskiemu sojusznikowi. To wszystko zostało zinterpretowane przez rosyjskich liderów jako zachęta - zaczęli oni zwiększać presję wywieraną na Gruzję, tym bardziej że wejście do NATO, formalnie obiecane Tbilisi i Kijowowi, zawisło w próżni.

16 kwietnia Rosja ogłosiła nawiązanie "bezpośrednich stosunków" z rządami separatystycznymi w Abchazji i Osetii Południowej - decyzja oznaczająca w gruncie rzeczy aneksję tych terenów bez nazywania rzeczy po imieniu. Po tej inicjatywie, która wywołała jedynie słabe protesty ze strony Europy i Stanów Zjednoczonych, nastąpiło crescendo nacisków i prowokacji ze strony rosyjskiej na Gruzję i kraje Zachodu. Towarzyszyła mu kampania prasowa na Zachodzie przedstawiająca prezydenta Gruzji jako podżegacza wojennego, którego wyparł się nawet jego własny naród.

Niewykluczone, że decyzję o podjęciu wojny daje się wytłumaczyć intrygami związanymi z walką o władzę na Kremlu. Najwyraźniej były prezydent Putin źle znosi sytuację odsunięcia na drugi plan. Tak jak to miało miejsce w 1999 roku, niewielka zwycięska wojna na Kaukazie wydaje się świetnym sposobem na zjednoczenie rządzących klanów i zablokowanie wszelkich liberalnych zapędów reżimu. Dla Europejczyków stawka w tym konflikcie wykracza daleko poza los regionów separatystycznych Gruzji czy nawet samej Gruzji. Przez kraj ten prowadzi jedyna droga dostępu do zasobów ropy i gazu z Morza Kaspijskiego i ze środkowej Azji, której nie kontroluje Moskwa. Zaciekłość, z jaką Kreml stara się pozbyć prozachodniego prezydenta Saakaszwilego, jest elementem jego strategii prowadzącej do uzależnienia energetycznego Europy od Rosji.

Zachowanie Rosji skłania również do innych refleksji. Od czasu objęcia stanowiska prezydenta przez Miedwiediewa kraj ten stara się wszystkich przekonać do stworzenia nowego europejskiego systemu bezpieczeństwa, który pozwoliłby na zmniejszenie roli NATO i odsunięcie Stanów Zjednoczonych od Europy. W takiej instytucji, dzięki swojej hegemonii energetycznej, Rosja miałaby pozycję dominującą względem rozproszonych krajów europejskich i znajdującej się w stanie rozkładu Unii. Znamienna jest w tej kwestii wypowiedź przedstawiciela Rosji Czurkina podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ 8 sierpnia tego roku. Zauważył on, że Gruzja nie zachowywałaby się w ten sposób, gdyby nie miała wsparcia z zewnątrz. Innymi słowy, gdyby nie wsparcie Zachodu, a zwłaszcza Stanów Zjednoczonych, Gruzja już dawno by skapitulowała. Ta logika pozwala nam zrozumieć, dlaczego Kreml tak bardzo chce pozbawić Europejczyków sojuszu z USA i odizolować poszczególne kraje europejskie od siebie. Rosja nie jest obecnie potęgą. Jest to kraj niezadowolony ze swoich granic, w konflikcie z wszystkimi sąsiadami, którzy wydają mu się słabsi, kraj targany ogromną chęcią rewanżu, który wierzy jedynie w kłamstwa, intrygi i brutalną siłę. Koło Europy wyłania nam się państwo zbójeckie...

Niech przynajmniej odwaga Gruzinów zmusi nas do spojrzenia tej rzeczywistości prosto w twarz.

© Francoise Thom

przeł. Ewa Szewczyk

Francoise Thom, ur. 1951, francuska historyk i politolog, wykłada historię stosunków międzynarodowych na Sorbonie. Przez kilka lat mieszkała w Związku Radzieckim. Była doradcą francuskich ministrów obrony. Napisała m.in. "La langue de bois" (1987), książkę o komunistycznej nowomowie, której fragmenty wydane zostały po polsku w drugim obiegu pod tytułem "Drewniany język". Inne jej prace to m.in. "Czas Gorbaczowa" (wyd. pol. 1990) oraz "Les fins du communisme" (2001). W "Europie" nr 23 z 8 września 2004 roku opublikowaliśmy wywiad z nią "O demokratycznej fasadzie i autorytarnej treści rządów Putina".

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum