Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

KOMBATANCI POKOJU - ANTONI DUDEK - Wprost 5/2008

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
slako
Weteran Forum


Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 269

PostWysłany: Wto Wrz 16, 2008 12:22 am    Temat postu: KOMBATANCI POKOJU - ANTONI DUDEK - Wprost 5/2008 Odpowiedz z cytatem

Kombatanci pokoju
Numer: 5/2008 (1310)


Politycy koalicji i opozycji instrumentalizują historię

Antoni Dudek
Politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego,
doradca prezesa IPN

Ponad pół miliarda złotych wydało w 2007 r. państwo polskie na emerytury dla funkcjonariuszy aparatu represji PRL. Na pomoc kombatantom i osobom prześladowanym przez komunistyczny reżim to samo państwo wydało zaledwie cztery procent tej sumy. Obecnie kombatant może liczyć na dodatek do zwykłej emerytury czy renty w wysokości 287 zł i niewielki ryczałt energetyczny. Równocześnie funkcjonariusze bezpieki otrzymują świadczenia liczone w tysiącach złotych.
________________________________________
Kombatancki labirynt

Obniżenie emerytur utrwalaczy władzy ludowej przewidywał projekt tzw. ustawy dezubekizacyjnej, proponowany przez polityków PiS w poprzedniej kadencji Sejmu. Idea ta nie była też wówczas obca PO, a jej lider Donald Tusk stwierdził nawet w maju 2007 r., że „byli funkcjonariusze SB i UB nie powinni mieć wyższych emerytur niż lekarz czy nauczyciel". Szansa na zmianę przepisów idącą w tym kierunku jest jednak niewielka, o czym politycy obu partii nigdy nie mówili zbyt głośno. Zgodnie bowiem z konstytucyjną ochroną praw nabytych nie wydaje się, by takie przepisy ostały się w Trybunale Konstytucyjnym. Nic natomiast nie stoi na przeszkodzie, żeby władze Rzeczypospolitej umożliwiły szerszy dostęp do państwowej kasy osobom zasłużonym w walce z komunistycznym reżimem. Nic oprócz woli politycznej.
Osób mających status kombatanta, przyznany za walkę z komunistycznym reżimem i doznane w związku z tym represje, nie jest w Polsce, wbrew pozorom, bardzo dużo, bo niespełna 20 tysięcy. Ze świadczeń (w zmniejszonym jednak o ponad połowę wymiarze) korzysta też prawie 7 tys. wdów i wdowców po kombatantach. Zdecydowana większość kombatantów to uczestnicy podziemia niepodległościowego z lat 40. i pierwszej połowy lat 50. Osób, które otrzymały status kombatanta za udział w rewolcie poznańskiej z czerwca 1956 r., jest zaledwie 200, zaś tych, które uczestniczyły w buncie społecznym w grudniu 1970 r. – 244. Wielokrotnie nowelizowana ustawa o kombatantach z 1991 r. nie daje możliwości ubiegania się o ten status ludziom represjonowanym za udział w protestach w obronie różnych instytucji kościelnych w czasach rządów Gomułki, uczestnikom demonstracji z marca 1968 r. czy też tym, którzy przeszli przez tzw. ścieżki zdrowia w czerwcu 1976 r.

Trudno zrozumieć obecny stan rzeczy, bo wyroki, które otrzymali w 1960 r. obrońcy krzyża w Nowej Hucie czy domu katolickiego w Zielonej Górze, sięgały nawet siedmiu lat więzienia. Większość skazanych odsiedziała całe wyroki, w przeciwieństwie do uwięzionych za udział w wystąpieniach z 1956 r., których po dojściu Gomułki do władzy zwolniono. Wątpliwości budzi również całkowite pominięcie w ustawie ofiar stanu wojennego i późniejszych rządów generała Wojciecha Jaruzelskiego. Nie jest jasne, dlaczego kombatantem może być ktoś pobity przez zomowców za rzucanie kamieniami w grudniu 1970 r., a szans na ten status nie ma człowiek, który w latach 80. za działalność opozycyjną spędził kilka lat w więzieniu. Logika nakazywałaby uznanie ich wszystkich za kombatantów albo ograniczenie tego pojęcia wyłącznie do uczestników II wojny światowej. Tym zaś, którzy na różne sposoby przeciwstawiali się rządom komunistycznym, należałoby wówczas nadać inny status. Istotna bowiem jest nie nazwa, ale sprawiedliwe traktowanie i zadośćuczynienie na godnym poziomie.

Chrobry zamiast PRL

W 1991 r. uchwalono ustawę o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległości Polski. Pozwalała ona ubiegać się o odszkodowanie za uwięzienie i inne represje, ale tylko te doznane do końca 1956 r. Na jej podstawie w latach 1997 2006 wypłacono łącznie 770 mln zł odszkodowań. Dopiero nowela tej ustawy z września 2007 r. stworzyła możliwość otrzymania odszkodowań przez osoby represjonowane w późniejszym okresie istnienia PRL, przy czym w ich wypadku maksymalną wysokość zadośćuczynienia określono na 25 tys. zł. To z pewnością duży krok naprzód, ale trzeba pamiętać, że sprawy nie można sprowadzać wyłącznie do pieniędzy. Wielu z tych ludzi potrzebuje nie tylko pomocy finansowej, ale i wsparcia w przezwyciężaniu trudności dnia codziennego. Powinny się tym zająć władze samorządowe, ale większość z nich woli udawać, że na ich terenie taki problem nie istnieje. Są też i tacy, którzy nie potrzebują żadnych pieniędzy, ale chcieliby, by młodzi Polacy wiedzieli więcej o czasach, w których przyszło im żyć. Tymczasem w wielu szkołach nauka historii kończy się na II wojnie światowej, a jeśli już obejmuje epokę PRL, to zwykle w wymiarze krótszym niż ten, który poświęca się rządom pierwszych Piastów. W efekcie znacznie więcej uczniów zna datę koronacji Bolesława Chrobrego, niż wie, co się właściwie stało w Polsce 13 grudnia 1981 r. Tymczasem nauka historii najnowszej, w której istotną rolę powinny odgrywać spotkania młodzieży z uczestnikami wydarzeń opisywanych na kartach podręczników, stanowi jeden z fundamentów wychowania obywatelskiego. Pamięć o epoce dyktatury jest podstawą zdrowej demokracji.

Grudzień ’70 na licytacji

Politycy zwykle lubią się fotografować z dziećmi. Polscy politycy od dzieci wolą jednak historyczne rocznice, których w naszym kalendarzu nie brakuje. I nie byłoby w tym niczego zdrożnego, gdyby tylko potrafili powstrzymać swoje skłonności do naginania historii, szczególnie tej najnowszej, do doraźnych celów politycznych. Licytacja między politykami PO i PiS na temat zadośćuczynienia dla ofiar represji w czasach PRL, do której doszło przy okazji niedawnych obchodów rocznicy rewolty robotniczej z grudnia 1970 r., to tylko jeden z wielu przejawów instrumentalizacji wydarzeń z przeszłości. W ślad za składanymi w telewizji deklaracjami powinny pójść konkretne działania adresowane w szczególności do tych, którzy 19 lat po upadku komunistycznej dyktatury wciąż czekają na jakiś gest ze strony polskiego państwa.

Autor: Antoni Dudek
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum