|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jadwiga Chmielowska Site Admin
Dołączył: 02 Wrz 2006 Posty: 3642
|
Wysłany: Pią Paź 17, 2008 9:32 am Temat postu: Unia Europejska Do Rosji nadal z dystansem |
|
|
http://www.rp.pl/artykul/13,206014_Do_Rosji_nadal_z_dystansem_.html
Unia Europejska
Do Rosji nadal z dystansem
Anna Słojewska 17-10-2008,
Unia nie będzie miała normalnych stosunków z Moskwą. Gesty wobec Rosji zablokowała Szwecja
Unijni przywódcy uznali, że wycofanie rosyjskich wojsk ze stref buforowych w Gruzji przy granicach z Abchazją i Osetią Południową jest ważnym, ale niejedynym elementem realizacji porozumień pokojowych z 12 sierpnia i 8 września.
Niestety, podczas dyskusji na temat Gruzji, która zaczęła się niespodziewanie, na sali obrad nie było polskiego prezydenta. Obecny podczas rozmów Donald Tusk zadzwonił do Lecha Kaczyńskiego, ale ten nie zdążył dobiec na miejsce.
Według prezydenta do sytuacji takiej nie doszłoby, gdyby rząd nie zablokował przepustek jego doradcom. Prezydent nie zdążył bowiem na salę obrad, gdyż akurat przebywał na zewnątrz budynku, rozmawiając z ministrami ze swojej kancelarii Piotrem Kownackim, Mariuszem Handzlikiem i Michałem Kamińskim.
Tymczasem zbyt prorosyjskie deklaracje zablokowała Szwecja. – Sformułowanie dotyczące Rosji było zbyt przyjacielskie. Udało nam się je zmienić – cieszył się Carl Bildt, szwedzki minister spraw zagranicznych. Przychylne Rosji zapisy w dokumencie końcowym szczytu zaproponowali Francuzi. Poparł je zaś wielki sympatyk Rosji Silvio Berlusconi.
Premier Włoch oświadczył nawet, że Rosja powinna zostać przyjęta do Unii Europejskiej. Pozostali politycy przyzwyczaili się już jednak do jego ekscentrycznych wypowiedzi i przeszli nad nimi do porządku dziennego.
Początkowo Nicolas Sarkozy, który kieruje w tym półroczu Unią
Europejską, chciał, aby Bruksela wyraziła zadowolenie z faktu, że Rosjanie wycofali się ze stref buforowych. Dodatkowo Unia miała także wspólnie oświadczyć, że już w listopadzie możliwy jest powrót do zawieszonych negocjacji nad nowym strategicznym porozumieniem UE – Rosja.
Jednak wiele krajów, między innymi Polska, Litwa, Wielka Brytania czy Szwecja, zdecydowanie oponowało. Już na poniedziałkowym spotkaniu szefów dyplomacji w Luksemburgu widać było, że zamiary Francuzów popieranych m.in. przez Niemców i Włochów się nie powiodą. Według innych państw Unii Rosja ciągle nie dotrzymała zobowiązań i nie można z nią rozmawiać, tak jakby nic się nie stało. _________________ Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej" |
|
Powrót do góry |
|
|
Jadwiga Chmielowska Site Admin
Dołączył: 02 Wrz 2006 Posty: 3642
|
Wysłany: Pią Paź 17, 2008 9:44 am Temat postu: |
|
|
Absolwenci MGIMO rozlali sie po całym swiecie. Kazdy kto kończył studia w Moskwie był werbowany do KGB FSB! Jednostki odmówiły!!!
~MGiMO napisał(a):
Moskiewska szkoła kształci "dziennikarzy" (szpiegów), czy także dyplomatów? Anna Fotyga, była szefowa resortu, nie chciała pracować z absolwentami MGIMO. Jej następca jednego z nich uczynił wicedyrektorem działu kadr i szkoleń – Główny problem z absolwentami tej uczelni nie polegał na podejrzeniach o ich lojalność. Przede wszystkim chodziło o to, aby ludzie z jednego kręgu towarzyskiego nie decydowali w MSZ o najważniejszych rzeczach, jak to bywało wcześniej – tłumaczy ambasador w Sofii Andrzej Papierz, który za rządów PiS kierował biurem kadr w MSZ. Podkreśla, że samo ukończenie MGIMO nie daje podstaw do podejrzeń o współpracę z obcym wywiadem. Szanse na studia w MGIMO w latach 70. i 80. miały głównie dzieci komunistycznych prominentów. Dzięki rodzicom dostawały się na najlepsze wydziały. – Akademię kończył np. syn Andrieja Gromyki i szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Iwanow – mówi Wiktor Suworow, były oficer sowieckiego wywiadu. Z Polski przyjeżdżali też zdolni studenci pochodzący z małych miasteczek. Studia w Moskwie były dla nich drogą do awansu społecznego. – To były niezwykle ciężkie studia. Zwłaszcza dla ludzi z prowincji, którzy nie mieli znajomości. Byli za to zdolni i ambitni. Dlatego pogardzali dziećmi partyjnych kacyków, które kończyły tylko roczne czy dwuletnie kursy i nie wiadomo, co na nich robiły – mówi nam jeden z dyplomatów. Studentem z małego miasta, który ukończył MGIMO, jest wiceszef kadr w MSZ Roman Kowalski. Przez pięć lat studiował węgierski i języki zachodnie. Jak dostał się do akademii? – To banalna historia. W Szkole Głównej Planowania i Statystyki, gdzie się uczyłem, wisiało ogłoszenie o naborze na studia w Moskwie. Zgłosiłem się i pojechałem. Teraz zastanawiam się, czy to nie był błąd, ale sam podjąłem taką decyzję. Nie korzystałem z niczyjej protekcji, nikt mnie nie próbował werbować – mówi „Rz” Kowalski. W zeszłym roku został zwolniony ze stanowiska wiceszefa kadr w MSZ i przeniesiony do Departamentu ds. Europy. Nie uważa, że padł ofiarą czystek. – Zwolnił mnie nowy dyrektor generalny służby zagranicznej, który miał prawo dobierać sobie współpracowników – mówi Kowalski. Po ostatnich wyborach i kolejnej zmianie dyrektora generalnego dyplomata ponownie trafił do działu kadr. Informacja, że dostał tam kierownicze stanowisko, wywołała burzę. "Można było wybrać sowiecką uczelnię albo pracę w opozycji" - Andrzej Papierz ambasador w Bułgarii – Po pierwsze został wicedyrektorem, a nie dyrektorem, jak twierdziły media. A po drugie nigdy nie było zastrzeżeń co do jego kompetencji. Poprzednio został powołany na kierownicze stanowisko, kiedy ministrem była Anna Fotyga – podkreśla rzecznik MSZ Piotr Paszkowski. Większość z naszych rozmówców, również tych związanych z PiS, zaznacza, że wśród absolwentów MGIMO jest wielu wybitnych fachowców. Najczęściej wymieniane nazwiska to ambasador w Wietnamie Mirosław Gajewski czy Piotr Świtalski – stały przedstawiciel Polski przy Radzie Europy w Strasburgu, który na MGIMO zrobił doktorat. Mimo to część dyplomatów, którzy przyszli do ministerstwa po 1990 r., traktuje „mgimowców” z dystansem. – Tu chodzi o „kwestię smaku”. W latach 70. czy 80. można było wybrać uczelnię sowiecką albo zdecydować się na jakąś formę, jeżeli nie opozycji, to chociaż krytycznego spojrzenia na sytuację Polski. Ten konformizm, który wybierali studenci MGIMO, w większości pozostał w nich do dziś. Czy to ma być fundament polskiego dyplomaty w XXI wieku? Nie mam wątpliwości, że nie – mówi ambasador Papierz. W MSZ wycięto tekst o MGIMO Po tym, jak w ubiegłym tygodniu napisaliśmy, że nowym szefem kadr w MSZ został absolwent MGIMO, tekst „Rz” na ten temat nie pojawił się w przeglądzie prasy przygotowywanym dla dyplomatów.– To niemożliwe, ale sprawdzę – mówi Piotr Paszkowski, rzecznik prasowy ministerstwa.– Rzeczywiście, inne teksty z „Rzeczpospolitej” są, a tekstu o kadrach nie ma, dziwne – przyznał po chwili.Kiedy resortem kierowała Anna Fotyga, w mediach pojawiały się podobne zarzuty o cenzurowanie np. niepochlebnych tekstów z prasy zachodniej. W dniu feralnego przeglądu prasy minister Radosław Sikorski– jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy – na spotkaniu z pracownikami MSZ mówił właśnie, że pod jego rządami żadnego cenzurowania nie będzie. Ministerstwo zapewniło nas, że Roman Kowalski nie będzie szefem kadr, tylko jego zastępcą, a obowiązki szefa (którego nie ma) będzie pełnił inny, nowo powołany zastępca. http://www.aferyprawa.com/KWASNIEWSKI.html Absolwenci radzieckiej kuźni w MSZ Wojciech Lorenz 27-11-2007, ostatnia aktualizacja 27-11-2007 19:16 W Ministerstwie Spraw Zagranicznych pracuje od 300 do 400 osób, które ukończyły moskiewską szkołę dyplomatyczną. To prawie połowa zawodowych dyplomatów w MSZ. W polskiej służbie zagranicznej pracuje ok. 4 tysięcy osób, ale tylko 800 ma stopień dyplomatyczny. Prawie połowa z nich zdobyła go dzięki studiom w Moskiewskim Państwowym Instytucie Stosunków Międzynarodowych (MGiMO) w czasach ZSRR. "Nie ma powodu, by absolwenci sowieckiej szkoły mieli preferencje " Paweł Kowal - były wiceminister w MSZ Na początku 2006 roku tzw. mgimowcy znaleźli się na liście osób, które mają stracić wysokie stanowiska w MSZ. „Uznajemy za głęboko niesłuszne, aby funkcje ambasadorów RP pełniły osoby związane w przeszłości ze służbami i aparatem partyjnym PZPR. Straciły one zaufanie władz RP odpowiedzialnych za kształtowanie polityki zagranicznej” – brzmiał komunikat ministerstwa. Kilka miesięcy później rozpoczęła się kadrowa rewolucja. W budynku MSZ przy al. Szucha „mgimowcom” wręczano dymisje i przenoszono ich do mniej odpowiedzialnych zadań. Kilkunastu odwołano z zagranicznych placówek. "Nikt nie może być dyskryminowany, bo skończył taką czy inną uczelnię" Ryszard Schnepf - wiceminister w MSZ – Wszystko, czego się można nauczyć na MGiMO, wykładane jest też na innych uczelniach w Polsce i za granicą. Nie ma więc powodu, by absolwenci sowieckiej uczelni mieli preferencje w demokratycznym kraju, który się odcina od swojej przeszłości. Ale znam kilka kompetentnych osób po tej uczelni i one na pewno powinny pozostać – przekonuje w rozmowie z „Rz” Paweł Kowal, wiceminister spraw zagranicznych w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. – Radosław Sikorski uważa, że jedyne kryteria, jakimi powinno się kierować przy doborze ludzi, to ich profesjonalizm i lojalność wobec kraju – zaznacza z kolei Ryszard Schnepf, wiceminister spraw zagranicznych w rządzie Donalda Tuska. – Nie byłoby dobrze, gdyby z powodu ukończenia tej czy tamtej uczelni ktoś był dyskryminowany lub faworyzowany. Słowa wiceministra zdaje się potwierdzać ostatnia nominacja Romana Kowalskiego. Ten absolwent MGiMO zwolniony ponad rok temu ze stanowiska teraz został wiceszefem departamentu kadr i szkoleń w MSZ. Moskiewska akademia dyplomatyczna od dawna wzbudza podejrzenia. Pieczę nad uczelnią miały sprawować KGB i wywiad wojskowy GRU. Wykładali na niej m.in. ludzie związani ze specsłużbami, np. Jewgienij Primakow, były szef KGB. Ale jak mówi „Rz” Wiktor Suworow, były oficer sowieckiego wywiadu, który w czasie zimnej wojny uciekł na zachód, uczelnia szkoliła przede wszystkim zwykłych dyplomatów. – KGB i GRU miały własne uczelnie. A MGiMO odpowiadała za tzw. czystą dyplomację. Oczywiście studenci byli dokładnie sprawdzani przez specsłużby. Były też przypadki, że KGB wysyłało na studia agentów, aby potem udawali zwykłych dyplomatów – mówi Suworow. http://www.rp.pl/artykul/72175.html _________________ Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej" |
|
Powrót do góry |
|
|
Tomasz Triebel Weteran Forum
Dołączył: 02 Wrz 2006 Posty: 262
|
Wysłany: Pią Paź 17, 2008 7:53 pm Temat postu: Putin; Rasja dozbraja Gruzje odpowiemy na to |
|
|
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Putin-USA-uzbrajaja-Gruzje-odpowiemy-na-to,wid,10479979,wiadomosc.html
Amerykański niszczyciel rakietowy "Barry" wpłynął na trzy doby do gruzińskiego portu czarnomorskiego Poti - poinformowało gruzińskie Ministerstwo Obrony. Premier Rosji, Władimir Putin uważa, że okręty NATO pod pretekstem dostarczania pomocy humanitarnej, uzbrajają Gruzję. Rosja odpowie na stałą obecność okrętów NATO w Gruzji - ostrzegł.
Poti, którego urządzenia portowe zostały częściowo zniszczone przez wojsko rosyjskie po wojnie o kontrolę nad Osetią Południową oraz gruziński port Batumi przyjmowały w ostatnich tygodniach kolejno kilka okrętów od banderą USA.Rosja odpowie na stałą obecność okrętów NATO w Gruzji
Władimir Putin
Inny amerykański niszczyciel "Mason" zawinął w końcu września do dawnej rosyjskiej bazy morskiej w Batumi, skąd zabrał na wspólne manewry oficerów gruzińskiej marynarki wojennej. Do portu tego wchodziła także niedawno amerykańska fregata "Dallas", która przywiozła pomoc humanitarną.
Separatystyczny region Abchazji, którego niepodległość została uznana przez Moskwę, podobnie jak niepodległość Osetii Płd., zapowiedział, że udostępni port Oczamczira na założenie rosyjskiej wojskowej bazy morskiej na wybrzeżu Morza Czarnego. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz dołączać plików na tym forum Możesz ściągać pliki na tym forum
|
Załóż bezpłatnie forum phpbb2 lub phpbb3 na Forumoteka.pl
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|