Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Groźna prezydentura

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Pon Lis 10, 2008 12:24 am    Temat postu: Groźna prezydentura Odpowiedz z cytatem

http://www.polskieradio.pl/krajiswiat/opinie/artykul74322.html

Groźna prezydentura
Czwartek, 6 listopada 2008

Prezydentura Baracka Obamy jest wielką niewiadomą i może być groźna zarówno dla Europy jak i Stanów Zjednoczonych.


Wygrana Baracka Obamy w wyborach prezydenckich w USA ucieszyła większość europejskich polityków. Swojego zadowolenia nie kryli także działacze Platformy Obywatelskiej. Ich zadowolenie jednak jest niezrozumiałe. Dla Polski bowiem wybór Obamy wcale nie jest korzystny.

Ku izolacjonizmowi

Zwycięstwem Obamy nie powinna się z resztą cieszyć nie tylko Polska. Bowiem jego prezydentura jest wielką niewiadomą dla wszystkich międzynarodowych graczy. Jak podkreślają komentatorzy mimo wielomiesięcznej kampanii wyborczej poglądy Obamy na wiele kwestii wciąż pozostają niewiadomą, a jego zapowiedzi budzą niepokój. W ostatnich dniach kampanii jego stanowisko w tak ważnych kwestiach, jak zaangażowanie USA w misję pokojową w Iraku zmieniło się. Początkowo Obama mówił, że tuż po objęciu urzędu prezydenta wycofa wojska z Iraku, potem zmienił zdanie i zapowiedział szybką redukcję liczby żołnierzy. Obecnie ciężko powiedzieć, jakie zdanie ma na ten temat. Nie wiadomo więc, jaką decyzję ostatecznie podejmie. Biorąc pod uwagę zapowiedzi zmniejszenia zaangażowania militarnego na świecie oraz skupienia się na sprawach wewnętrznych Ameryki, natychmiastowe wycofanie wojsk z Bagdadu jest możliwe. To z kolei byłoby negatywne dla wszystkich krajów, które biorą lub brały udział w misji w Iraku, dla Polski również. Nagłe wycofanie wojsk z Iraku byłoby bowiem przekreśleniem sensu całej kampanii przeciwko reżimowi Saddama Husseina. Niepokojące są także inne zapowiedzi dotyczące spraw militarnych. Prezydent-elekt zapowiadał zmniejszenie aktywności Amerykanów w Afganistanie. Przyznał, że oczekuje większego zaangażowania Europy w tę wojnę oraz w zapewnianie światu bezpieczeństwa w przyszłości. Jak zapowiadał będzie również żądał rewizji wysokości składki członkowskiej USA w Pakcie Północnoatlantyckim oraz zredukuje bazy wojskowe USA w Europie. Postulaty te oznaczają, że Obama może zakończyć trwająca od dziesięcioleci politykę mocarstwową USA, która sprawiła, że Stany były głównym obrońcą światowego pokoju. Dziś natomiast nie ma drugiego kraju o tak dużym potencjale militarnym, którego władze mogłyby w sposób przewidywalny i odpowiedzialny zastąpić USA.

Człowiek z nikąd

Eksperci zajmujący się Stanami Zjednoczonymi podkreślają, że Barack Obama nie ma żadnego doświadczenia w zarządzaniu, nie kierował żadną organizacją, a jego polityczny dorobek jest żaden. Mimo wieloletniego zasiadania w Kongresie jako senator nie odegrał znaczącej roli. Pokazał się natomiast, jako świetny mówca. Zdaniem Zbigniewa Lewickiego dzięki temu byłby on w stanie wygrać każde wybory. Brak doświadczenia Obamy w polityce wychodzi często na jaw. Swoimi wypowiedziami wielokrotnie dał wyraz nieznajomości spraw międzynarodowych i infantylnego podejścia do nich. W jednej z wypowiedzi zaliczył Polskę w poczet republik Związku Sowieckiego, w swoich planach międzynarodowych zamierza rozmawiać z każdym, nie wyłączają prezydenta Iranu, Mahmuda Ahmadineżada, który publicznie wzywa do starcia z ziemi Izraela. - Barack Obama mówi: chcę z każdym rozmawiać, chcę, żeby Palestyńczycy, Izraelczycy usiedli do stołu i rozwiązali swoje problemy. To jest trochę naiwne myślenie. Tak długo, jak długo Palestyna będzie biedna, a Izrael bogaty, to do pokoju nie dojdzie – tłumaczył w Polskim Radiu amerykanista Zbigniew Lewicki.

Rasowe wybory

Władymir Żyrinowski: Czarny prezydent będzie gorszy od Gorbaczowa. Amerykę zaleją Meksykanie, biali uciekną, do Rosji wrócą Litwa, Łotwa i Estonia.
Prezydentura Baracka Obamy może okazać się niebezpieczna także dla samych Stanów Zjednoczonych. W ostatnich dniach kampanii wyborczej rosyjski nacjonalista Władymir Żyrinowski wyraził nadzieję na zwycięstwo Obamy. Będzie ono bowiem – zdaniem Żyrinowskiego – końcem Ameryki. - Czarny prezydent będzie gorszy od Gorbaczowa. Amerykę zaleją Meksykanie, biali uciekną, do Rosji wrócą Litwa, Łotwa i Estonia. Dla nas to będzie święto - cieszył się Żyrinowski. Opinii znanego z kontrowersyjnych wypowiedzi i poglądów Rosjanina nikt nie bierze na poważnie, ale nie ulega wątpliwości, że wybór Obamy może bardzo pogorszyć nastroje społeczne w USA. Bowiem kandydat Demokratów w swojej kampanii wyborczej odwoływał się bardzo często do przedstawicieli mniejszości etnicznych, zamieszkujących Amerykę, głównie czarnoskórych. Zdaniem Lewickiego, w swojej kampanii Obama zwracał się głównie właśnie do nich. Amerykanista podkreśla, że Obama nie mówił otwarcie „głosujcie na mnie, bo jak wy jestem czarny”, ale sugestia taka była wyraźna. Łukasz Warzecha przyznaje z kolei, że jego zdaniem większość osób głosujących na Obamę nie poparła go ze względów merytorycznych. – Nie mam wątpliwości, że zdecydowana większość wyborców poparła Obamę nie ze względu na jego kompetencje, zalety, czy charakter, ale ze względu na to, że jest on czarny – tłumaczył Warzecha. Sam Obama podsycał podziały na tle rasowym, starając się ataki kontrkandydatów pokazać jako uprzedzenia rasowe. Oparcie kampanii wyborczej na kwestiach rasowych jest bardzo niebezpieczne. Pogłębia to bowiem podziały w społeczeństwie, może zwiększyć niechęć przedstawicieli rożnych ras do siebie. Obama, przedstawiany jako ucieleśnienie amerykańskiego snu, stał się przedstawicielem mniejszości, które mogą teraz oczekiwać, że pozwoli on odkuć się „uciśnionym”. „Teraz k…a my” – głosi znane w Polsce powiedzenie. Mniejszości tak właśnie mogą postrzegać zwycięstwo Baracka Obamy w wyborach prezydenckich. Pytanie, czy zdoła on odciąć się od swojego elektoratu, jeśli ten będzie oczekiwał możliwości odkucia się na „ciemiężycielach”. Fakt, iż Obama zwracał się chętnie do mniejszości rasowych, jest także niszczące dla demokracji. Ostatnie wybory w USA były bowiem pierwszymi, w których najważniejszym problemem zdawały się nie kwestie merytoryczne, tylko kolor skóry kandydatów.


Jeszcze bardziej niepokojące dla świata oraz samych Stanów są powiązania Obamy ze środowiskiem komunistycznym i radykalnymi islamistami. Przeszłość Demokraty wciąż pozostaje w dużej części nieznana opinii publicznej, choć napisał on dwie autobiograficzne książki. Amerykanie natomiast powinni znać przeszłość Obamy, gdyż może ona determinować jego zachowania w przyszłości. Jego politycznym mentorem był m.in. popierający sowietów murzyński aktywista Frank Marshall Davis. Zdaniem członka Komunistycznej Partii USA Geralda Horne’a, Davis w 1943 roku wstąpił do KPUSA. Choć Barack Obama nie był nigdy członkiem partii, jego poglądy można określić, jako radykalnie lewicowe. – To najbardziej lewicowy senator. Przenosząc to na grunt europejski, jego poglądy lokują się na lewo do socjaldemokratów – powiedział w rozmowie z Polskim Radiem prof. Michael Novak z American Enterprise Institute (zobacz więcej). Komuniści oficjalnie udzielili Obamie poparcia w wyborach prezydenckich.


Artykuł z New York Times, dotyczący jednego z zamachów organizacji Weatherman
Wśród innych autorytetów prezydenta-elekta był m.in. pastor rasistowskiego kościoła – Jeremiah Wright, czy małżeństwo William Ayers i Bernardin Dohrn. Ci ostatni byli członkami terrorystycznej organizacji, Weatherman, która m.in. walczyła z amerykańskimi władzami w latach 60. i 70. Zorganizowała wtedy serię zamachów bombowych na biura państwowych instytucji, posterunki policji, czy więzienia. Powiązanie Obamy ze światem byłych terrorystów i aktywistów lewicowych może być szalenie niebezpieczne i zagrażać w sposób otwarty bezpieczeństwu narodowemu Stanów Zjednoczonych i nie tylko. Bowiem może wpłynąć na podejście Ameryki do takich krajów, jak Rosja, Korea Północna, Kuba czy Wenezuela. Biorąc pod uwagę poglądy i powiązania polityczne Obamy nie wiadomo, jak wyglądałaby reakcja rządzonych przez niego Stanów na takie wydarzenia, jak agresja Rosji na Gruzję. Być może zaniechałby on jako prezydent wszelkich działań i dołączył do krajów zachodniej Europy, które biernie przyglądały się agresji na niezależne państwo.

Prezydentura Obamy niesie za sobą duże ryzyko i niepewność. Mimo tego przedstawiciele Platformy Obywatelskiej z zadowoleniem przyjęli jego zwycięstwo. Sławomir Nowak przyznał, że wybór ten jest korzystny dla Europy i Polski oraz daje nadzieje na lepszą współpracę euro-atlantycką. Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski zaznaczał, że przyszły prezydent Stanów Zjednoczonych podkreśla znaczenie związków transatlantyckich, co jest dla nas bardzo istotne. Z kolei szef polskiej dyplomacji, Radosław Sikorski powiedział, że wygrana kandydata Demokratów oznacza dla Polski skuteczniejszą współpracę ze Stanami Zjednoczonymi. Zadowolenie polskich polityków z wyników wyborów oraz nadzieje na polepszenie stosunków z USA jest jednak nieuprawnione, zarówno dlatego, że plany Obamy zmierzają ku izolacjonizmowi, co w sposób oczywisty pogorszy stosunki Stanów z każdym z partnerów zagranicznych, jak również dlatego, że od początku swojej kampanii Demokrata pokazywał, że Polskę lekceważy. Obama w swojej kampanii nie interesował się amerykańską Polonią. Podróżując po Europie nie znalazł czasu na wizytę w Warszawie, mimo iż gościł w niedalekim Berlinie. Nie chciał się także spotkać z ministrem Sikorskim, gdy ten pojechał z wizytą do USA. Czas na rozmowę znalazł natomiast John McCain.

Stanisław Żaryn

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Pon Lis 10, 2008 12:28 am    Temat postu: W przededniu „wielkich zmian” Odpowiedz z cytatem

http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=554

W przededniu „wielkich zmian”


Felieton · Radio Maryja · 2008-11-06 | www.michalkiewicz.pl



Szanowni Państwo!


Jak już wiadomo, wczorajsze wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych wygrał senator ze stanu Illinois, Barack Obama. W latach 70-tych krążył w Ameryce złośliwy dowcip o tym, że Stany Zjednoczone są krajem nieograniczonych możliwości. Na przykład w dziedzinie politycznej Kennedy udowodnił, że prezydentem USA może zostać katolik. Z kolei Ryszard Nixon udowodnił, że prezydentem może zostać nawet człowiek biedny. Ale dopiero Gerald Ford pokazał, że prezydentem Stanów Zjednoczonych może zostać każdy.

Ten dowcip był nie tylko złośliwy, ale w dodatku – nieprawdziwy, bo dopiero Barack Obama udowodnił, że prezydentem może zostać każdy – to znaczy – nawet Murzyn. W ten sposób stał się postacią historyczną, nawet gdyby nie dokonal już niczego więcej. Tymczasem podczas swej kampanii Obama zapowiadał wielkie zmiany i tym właśnie kaptował sobie zwolenników. Jakie to zmiany? Tego dokładnie nikt nie wie. Wiadomo tylko, że mają być „wielkie”.

Okazuje się, że wystarczyła nawet tak ogólnikowa deklaracja. Inna sprawa, że Obama miał sytuację ułatwioną przez obecnego prezydenta Busha, którego postępowanie nie tylko podważyło zaufanie do Ameryki na świecie, ale również samych Amerykanów w najwyższym stopniu irytowało. Wszystko – byle nie powtórka z Busha! – tak właśnie myślało wielu Amerykanów. Można zatem powiedzieć, że do zwycięstwa Obamy w znacznym stopniu przyczynił się prezydent Bush.

W ostatnich wyborach zwraca uwagę jeszcze jedna rzecz. Oto aż 96 procent wyborców murzyńskich zadeklarowało się za Obamą. Czy dlatego, że tak bardzo spodobała im się zapowiedź „wielkich zmian”, czy dlatego, że Obama jest Murzynem? Na to pytanie nikt nie udziela jasnej odpowiedzi. Pewnie dlatego, że nikt dokładnie tego nie wie, ale być może również dlatego, że gdyby nawet ktoś wiedział, to ta odpowiedź mogłaby być kłopotliwa.

Rzecz w tym, że społeczeństwo amerykańskie co najmniej od 50 lat jest poddawane intensywnym działaniom, nazwijmy to, pedagogicznym, które równie dobrze można nazwać tresurą. Cel tych działań sprowadza się do tego, by w społeczeństwie amerykańskim nie odgrywały żadnej roli różnice rasowe. I trzeba przyznać, że przynosi to efekty, niekiedy nawet osobliwe. Na przykład w ostatniej kampanii prezydenckiej wielu komentatorów powoływało się na tak zwany „efekt Bradleya”. Chodzi o to, że ludzie proszeni przez ankieterów o wyrażenie opinii, udzielają odpowiedzi poprawnych, a nie szczerych, między innymi – w kwestiach rasowych. Poprawnych – to znaczy zgodnych z życzeniami treserów.

Trudno im się dziwić, skoro nie mają pewności, czy taki na przykład ankieter, nie jest jednocześnie agentem FBI, zaś oskarżenie, czy choćby tylko podejrzenie o „rasizm”, może narazić ich na bardzo poważne kłopoty. Inna rzecz, że dotyczy to przede wszystkim Amerykanów rasy białej, bo Murzyni „rasistami” być nie mogą niejako z natury rzeczy. Toteż Murzyni żadnymi oskarżeniami o „rasizm” zupełnie się nie przejmują i na przykład w rozmowach między sobą bez skrępowania używają słowa „czarnuch” (niger), którego nie wolno wymawiać pod groźbą kary ludziom białym. W rezultacie nikomu nie przyjdzie do głowy, żeby 96-procentowe poparcie ludności murzyńskiej dla Baracka Obamy przypisywać motywom rasowym, a gdyby nawet komuś taka myśl do głowy przyszła, to instynkt samozachowawczy każe mu zachować ją wyłącznie dla siebie.

Jak wspomniałem, Obama podczas kampanii wyborczej zapowiadał „wielkie zmiany”, podczas gdy McCain – raczej niewielkie. Można by na tej podstawie dojść do wniosku, że jeden kandydat różni się od drugiego jakimiś ważnymi elementami. Można by – gdyby nie to, że w sprawach naprawdę ważnych obydwaj kandydaci maja identyczna opinię i tak samo się zachowują. Mam na myśli tak zwany „plan Paulsona”, przewidujący przekazanie 700 miliardów dolarów amerykańskich podatników na tak zwane „ratowanie banków” zagrożonych bankructwem. Zarówno senator Obama, jak i senator McCain w tej sprawie głosowali w Senacie za przyjęciem „planu Paulsona”, co skłania do zadumy nie tylko nad charakterem różnic między obydwoma politykami, ale przede wszystkim – do zadumy nad autentycznością współczesnej demokracji – również amerykańskiej.

Chodzi o to, że do rządzenia państwem potrzebne są dwie rzeczy: wiedza i siła. Zarówno jednym, jak i drugim dysponują tajne służby, które są strukturą zhierarchizowaną, zorganizowaną i zdyscyplinowaną. W tej sytuacji pomysł, że ci ludzie oddadzą władzę nad krajem przypadkowym ulubieńcom ulicy, wydaje mi się mało wiarygodny, zwłaszcza w sytuacji, gdy tajne służby od lat żyją w symbiozie ze światem finansów. Już prędzej wykreują sobie polityków, których będą prowadzić aż do prezydentury, bo niby dlaczego nie? Nie chcę przez to powiedzieć, że na przykład Barack Obama został w ten sposób wykreowany, chociaż z drugiej strony wielu obserwatorów podkreśla, że jak dotąd dopisywało mu wyjątkowe szczęście. Czy sprawił to szczęśliwy przypadek, czy też temu szczęściu ktoś dyskretnie dopomagał – tego pewnie nigdy się nie dowiemy, więc w tej sytuacji nie pozostaje nam nic innego, jak melancholijnie wierzyć, że z tą demokracją, to wszystko naprawdę.

I na koniec – jakże by inaczej! – „słoń a sprawa polska”. Jakie następstwa może pociągnąć wybór Obamy na prezydenta Stanów Zjednoczonych dla naszego kraju? Wprawdzie nasz kraj ma swojego prezydenta i własny rząd, który teoretycznie ma działać w jego interesie, ale – „koń, jaki jest – każdy widzi”. Poza tym Stany Zjednoczone są państwem bardzo silnym, w związku z czym ich postępowanie siłą rzeczy odciska się na sytuacji światowej, a na dodatek Polska, poprzez uczestnictwo w NATO, którego Stany Zjednoczone są politycznym kierownikiem, jest z amerykańską polityką związana.

W związku z tym chciałbym zwrócić uwagę na jeden z nielicznych konkretów w obietnicach wyborczych Obamy – konkret, z którego może być i zapewne będzie rozliczany. Chodzi o obietnicę, że w ciągu sześciu lat każdy obywatel amerykański będzie miał „darmowe” ubezpieczenie zdrowotne. To prezydent Obama może zrobić nie tylko dlatego, że z przekonań jest socjalistą, ale również dlatego, że realizacja tej obietnicy w jeszcze większym stopniu podda obywateli władzy klasy biurokratycznej, co z punktu widzenia tajnych służb i kręgów finansowych jest nader pożądane.

Zapewnienie każdemu Amerykaninowi „bezpłatnego” ubezpieczenia zdrowotnego będzie, zwłaszcza w warunkach amerykańskich, bardzo kosztowne. Zważywszy, że Obama zapowiedział też zmniejszenie podatków „klasie średniej”, musimy zadać pytanie, skąd weźmie na to pieniądze. Odpowiedź jest jedna – będzie musiał ciąć inne wydatki. A jakie? Ano – wojskowe, bo tylko z tych cięć można będzie uzyskać środki w skali potrzebnej na zrealizowanie tak zwanego „bezpłatnego” ubezpieczenia.

Radykalne cięcie wydatków wojskowych musi odbić się na pozycji Stanów Zjednoczonych w dzisiejszym świecie. Relatywnie silniejsza stanie się zarówno Rosja, jak i Niemcy, nawet gdyby nie zwiększały swoich budżetów wojskowych. Oznacza to, że obydwa te państwa, których strategiczne partnerstwo jest dzisiaj fundamentem polityki europejskiej i wyznacza jej kierunek, zyskają w najbliższych latach jeszcze większy wpływ na Europę i że będą urządzać ją po swojemu. Nie jest to dla nas dobra wiadomość.

Mówił Stanisław Michalkiewicz

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marek-R
Weteran Forum


Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 1476

PostWysłany: Pon Lis 10, 2008 9:14 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Biorąc pod uwagę fakt jaka opcja polityczna i jaki kierunek myślenia dominują obecnie w tak zwanej Europie Zachodniej, nie powinna dziwić dosyć powszechna radość ze zwycięstwa wyborczego Obamy. Bowiem nie od dziś cała gra tego towarzystwa, nastawiona jest na osłabienie pozycji jedynego realnego supermocarstwa jakim jest USA, ze szczególnym uwzględnieniem zmniejszenia jego wpływów w Europie. Alternatywą dla takiego stanu rzeczy, ma być wzmocnienie pozycji operetkowych bez wątpienia w zestawieniu ze Stanami Zjednoczonymi "mocarstw", na przykład Francji, czy Włoch. Wielka Brytania w tym sporze, gdyby doszło do jego eskalacji, można przypuszczać że zajmie stanowisko wypośrodkowane z uwzględnieniem kierunku na USA. Co się tyczy Polski, to zadowolenie obecnie rządzących z takiego rozwoju sytuacji nie dziwi, szczególnie w zestawieniu takiej postawy, z prezentowanym przez nich rozumieniem istoty polskiego interesu narodowego i polskiej racji stanu. Obama jak się wydaje, został wybrany na podobnej zasadzie jak miało to miejsce podczas ostatnich wyborów w Polsce, mianowicie tamtejsze społeczeństwo wykazało wzmożone zapotrzebowanie na polityczny show, odsuwając na bok tradycyjny system wartości, na jakich kiedyś oparto fundamenty pod budowę Ameryki. Jest to tamtejsza odmiana zjawiska, jakie uwidoczniło się w Polsce po ostatnich wyborach, a znanego w naszym kraju jako rządy fircyków. W kwestii polityki międzynarodowej należy mieć nadzieję, że pewne kompetentne gremia, ograniczą możliwość radosnej twórczości nowego prezydenta w tym zakresie i że w zdecydowanej większości będzie miała miejsce polityka kontynuacji, ale to tylko mogą być nasze nadzieje. Jedynym kierunkiem jaki wydaje się być niezagrożony pomimo pewnych zapowiedzi, jest polityka USA wobec Izraela, tutaj pewne realia zdają się dominować nad wyobrażeniami czy ewentualnymi zamierzeniami, jeżeli takowe by się pojawiły. Jeżeli wszystkie te obawy miałyby uzyskać status pewnego kierunku w jakim zamierzałaby pójść Ameryka, to należy mieć nadzieję że znajdą się tam siły które będą zdolne postawić tamę na tej drodze. Jest to szczególnie uzasadnione, w kontekście ostatnich wydarzeń na arenie międzynarodowej z udziałem Rosji i wynikających z tego wniosków, co do metod prowadzenia polityki na tym kierunku, choć w sposób oczywisty nie tylko ten kierunek trzeba mieć na uwadze.



Marek Radomski - Rada Oddziałowa SW - Jelenia Góra.

_________________
"Platforma jest przede wszystkim wielk?
mistyfikacj?. Mamy do czynienia z elegancko
opakowan? recydyw? tymi?szczyzny lub nowym
wydaniem Polskiej Partii Przyjació? Piwa....." - Stefan Niesio?owski - "Gazeta Wyborcza" nr 168 - 20 lipca 2001.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Maciej
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 1221

PostWysłany: Sro Lis 12, 2008 9:01 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

krąży w mailach:

http://911redpill.blogspot.com/2008/11/nowy-atak-coraz-bliej.html
poniedziałek, 10 listopad 2008
Nowy "atak" coraz bliżej...
Prezydent CFR, Richard Haas dołączył do grona osób twierdzących, że prezydenturę Obamy czeka w najbliższym czasie "test" - "będą zamachy stanu... ludobójstwo... terroryzm": President Obama will no doubt face global crises

Zbigniew Brzezinski, doradca ds bezpieczeństwa narodowego w administracji Cartera, architekt wojny w Afganistanie i de facto twórca Al-Kaidy w wywiadzie z Deutsche Welle stwierdził, że "jest to możliwe [że prezydenta czeka "test"], ale w żadnym wypadku nie jest to pewne." - Brzezinski: Obama may be tested

Premier Australii, Kevin Rudd, stwierdził, że "Uderzenie nuklearne sprawiłoby, że 9/11 straciłby swoją wagę". Lord West, doradca premiera Gordona Browna ds bezpieczeństwa narodowego stwierdził: "Szykuje się kolejny zamach i my [to] monitorujemy. [...] Zagrożenie jest ogromne. Uczyniliśmy wszystko, co potrzebowaliśmy, ale zagrożenie wzrasta - tworzone są złożone plany". We Francji minister spraw zagranicznych Bernard Kouchner ostrzegł prasę, że jego zdaniem Izrael zaatakuje Iran zanim ten zdobędzie broń jądrową, kompletnie ignorując zapewnienia szefa Międzynarodowej Komisji Energii Atomowej, że państwo to nie posiada komponentów do osiągnięcia tego celu.

Wszystkie te ostrzeżenia pojawiły się w przeciągu ostatnich 72 godzin: Warnings from world leaders all within 72 hours

Przypominam, że wszystko jest już na miejscu aby "poradzić sobie" z nowym "atakiem terrorystycznym" - brygady wojska przygotowane na kryzys chemiczny, biologiczny czy atomowy, ćwiczenia wojskowe będące zasłoną dymną i zmniejszające szanse na rozpoznanie, co jest ćwiczeniem, a co jest prawdą, dyrektywy dające prezydentowi USA absolutną władzę w wypadku kryzysu...

Pozostaje czekać. I przypominać ludziom, co się stało 9/11, 7/7, 10/12 i kiedy indziej. O aktach terroru sponsorowanych przez państwo, aby pozbawić ludność swobód obywatelskich i poprowadzić ich na kolejną bezmyślną wojnę, której zwycięzcami będą tylko ci, co ją sfinansowali.

_________________
Maciej
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Maciej
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 1221

PostWysłany: Sro Lis 12, 2008 9:32 am    Temat postu: Czarni Amerykanie zabili Polaka, bo był biały? Odpowiedz z cytatem

Phttp://www.pardon.pl/artykul/6820/czarni_amerykanie_zabili_polaka_bo_byl_bialyaweł

Rybicki
Czarni Amerykanie zabili Polaka, bo był biały?

Ta wstrząsająca historia każe nam się zastanowić, czy amerykańskie społeczeństwo nie przekroczyło już wszelkich granic poprawności politycznej.
Jan Paweł Pietrzak urodził się w dolnośląskim Kłodzku. Przyjechał do USA jako dziecko. Kilka lat temu wstąpił do amerykańskiej armii, a dokładniej – do słynnego i elitarnego korpusu Marines, wraz z którym udał się do Iraku. Po powrocie Pietrzak ożenił się i zamieszkał wraz ze swą wybranką w eleganckim domu. Niestety, ich szczęście trwało bardzo krótko.

15 października do domu państwa Pietrzaków wdarło się czterech czarnych żołnierzy – podwładnych Polaka. Drastyczny przebieg zbrodni relacjonuje "Dziennik Wschodni":

Nie wiadomo, jak banda dostała się do domu Pietrzaków. Posiadał bardzo dobre zabezpieczania alarmowe, a Quiana wręcz pedantycznie dbała o bezpieczeństwo. (…) Janek stoczył z napastnikami zaciekłą walkę. Całe wnętrze salonu było zdemolowane. Ciężkie meble poprzewracane. Oboje zostali związani i zakneblowani. Następnie dziewczynę w okrutny sposób gwałcono "tępym niezidentyfikowanym narzędziem”. Bandyci robili to kolejno. Najprawdopodobniej na oczach męża. Męczyli ich godzinami.
Następnie odbyła się egzekucja strzałem w głowę.

Okoliczności zbrodni są wstrząsające. Jej motywy również. Jak ocenia jeden z prowadzących śledztwo policjantów:

W praktyce przestępstw rabunkowych bardzo rzadkie są sytuacje, gdy towarzyszy im długotrwałe i bestialskie torturowanie. Jeżeli sprawcy bywają zaskoczeni, starają się jak najszybciej unieszkodliwić gospodarza i oddalić się z łupem, a nie pastwić się nad nim w miejscu kradzieży i narażać na ujęcie.

Czarni żołnierze brutalnie zamordowali swego dowódcę i jego żonę prawdopodobnie tylko dlatego, iż Jan Paweł Pietrzak był biały. Taką tezę otwarcie postawili niektórzy amerykańscy komentatorzy – ale dopiero wówczas, gdy w ogóle dowiedzieli się o zabójstwie. Tu dochodzimy bowiem do kolejnego wstrząsającego faktu.

Zwykle media w Stanach Zjednoczonych pragną jak najszybciej poinformować o każdej szokującej zbrodni. Tymczasem w sprawie Pietrzaków zapadła cisza. Policja aresztowała sprawców 30 października, lecz gazety opisały zbrodnię dopiero 5 listopada. Dzień po wyborach prezydenckich w USA.

Jak powiedział "Dziennikowi Wschodniemu" polski ksiądz ze Stanów:

Gdyby sprawa upubliczniła się z tymi wszystkim bestialskimi detalami oraz informacją o murzyńskim pochodzeniu mordedrców, jeszcze w czasie kampanii, rezonans byłby ogromny...

Wyszukiwaliśmy polskich wątków w amerykańskiej kampanii wyborczej. Oto kolejny, wyjątkowo tragiczny. W ramach poprawności politycznej media zastosowały autocenzurę i nie poinformowały o szokującej zbrodni dokonanej na tle rasowym. Bo zabijali nie ci, co powinni?

Paweł Rybicki

_________________
Maciej
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Konrad Turzyński
Moderator


Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 580

PostWysłany: Pią Lis 14, 2008 1:42 am    Temat postu: DORN Odpowiedz z cytatem

DORN = Damy Obamie Rezolutnego Następcę

(wymyśliłem to już 25 X 2008, mam na to świadków w Starogardzie Gdańskim)

_________________
Konrad Turzyński [matematyk; teraz - bibliotekarz; uczestnik RMP (1980-81), dziennikarz ZR NSZZ "S" w Toruniu (1981), publicysta pod- i nad-ziemny (1978- ), współprac. ASME, "Opcji na Prawo" (2003-09) i Polskiego Radia (2006-08)]
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum