Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kto pokwitowal odbior 10.000 zl od SB

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 907

PostWysłany: Wto Sty 06, 2009 4:59 pm    Temat postu: Kto pokwitowal odbior 10.000 zl od SB Odpowiedz z cytatem

http://profile.myspace.com/index.cfm?fuseaction=user.viewprofile&friendid=439574176
Komitet Pamięci Polonijnej
zaprasza na spotkanie w piątek, 16 stycznia, o godz. 6:00 pm,
w restauracji "RETRO" w Chicago,
3246 N.Central Ave. koło Belmont


Komitet Pamięci Polonijnej jest organizacją Polonii amerykańskiej, która postawiła sobie za cel wspieranie działań, zmierzających do ujawnienia dokumentów, obrazujących działalność komunistycznych służb specjalnych w środowisku Polonii amerykańskiej.

Siedzibą Komitetu jest Chicago. Organizacja ta nieformalnie funkcjonuje już od dłuższego czasu. Sformalizowała swoje działanie w dniu 20 grudnia 2008 roku, kiedy to w restauracji "RETRO" w Chicago powstało stowarzyszenie o nazwie "Komitet Pamięci Polonijnej", nawiązującej w pewnym sensie do nazwy "Instytut Pamięci Narodowej".

Przewodniczącym Komitetu Pamięci Polonijnej został wówczas wybrany Kazimierz Panek, a Wiceprzewodniczącym dr Jerzy Siracki.

Komitet zaprasza do współpracy wszystkich tych członków społeczności polonijnej w USA, którzy opowiadają się za ujawnieniem nazwisk i szczegółów działalności współpracowników komunistycznych służb specjalnych, którzy funkcjonowali w tym środowisku, zwłaszcza w latach 70. i 80.

Kontakt z Komitetem Pamięci Polonijnej:
- Kazimierz Panek - tel. 847. 962 - 8559,
- dr Jerzy Siracki - tel. 630. 709 - 9700,
- dr Marek Ciesielczyk - tel. w Polsce: 011-48-601 255 849

Zapraszamy zainteresowanych współpracą na spotkanie Komitetu Pamięci Polonijnej: - w piątek, 16 stycznia 2009, o godz. 6:00 pm, - w restauracji "RETRO", w Chicago, 3246 N. Central Ave, koło Belmont.


Ostatnio zmieniony przez Administrator dnia Sob Sty 17, 2009 9:58 am, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 907

PostWysłany: Wto Sty 06, 2009 5:08 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Zapraszamy do współpracy tych członków społeczności polonijnej w USA, którzy opowiadają się za ujawnieniem dokumentów, obrazujących penetrację Polonii przez współpracowników komunistycznych służb specjalnych oraz za ujawnieniem ich nazwisk. Telefon kontaktowy: 847. 962 - 8559 e-mail: ujawnic.esbekow@gmail.com


Cytat:
W niedzielę, 1 lutego, o godz. 3:00 pm w Chicago, w SWAP, 6005 W.Irving Pk.Rd. - odbędzie się spotkanie z dr. Markiem Ciesielczykiem (które pierwotnie miało mieć miejsce 13 grudnia). Wówczas dr Ciesielczyk ujawni pierwsze nazwisko znanego polonijnego działacza, który współpracował z SB. Przedstawi także dokumenty świadczące o współpracy z SB jednego z najważniejszych działaczy "Solidarności", który przybył do USA jako "bohater", internowany przez komunistów. Uzyskał prawo pobytu w USA. Ciekawe jak teraz zostanie potraktowany przez amerykańskie władze imigracyjne? Dr Ciesielczyk zaprezentuje także dokumenty z IPN, obrazujące esbecką inwigilację znanych działaczy Kongresu Polonii Amerykańskiej.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 907

PostWysłany: Sro Sty 07, 2009 3:44 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

wywiad z dr.Markiem Ciesielczykiem w najpopularniejszej polonijnej audycji radiowej w Chicago „Otwarty Mikrofon” Łucji Śliwy na stacji WPNA 1490 na temat lustracji Polonii
http://www.jvlradio.com/audio/Ciesielczyk_033007.mp3
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kazimierz Michalczyk
Site Admin


Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 1573

PostWysłany: Czw Sty 15, 2009 9:08 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem


Kto pokwitowal odbior 10.000 zl od SB

Dr Marek Ciesielczyk
UJAWNIA NAZWISKA :

- znanego dzialacza Solidarnosci,
ktory przybyl do Ameryki jako bohater internowany w czasie stanu wojennego,
otrzymal w USA prawo pobytu, faktycznie zas byl tajnym wspolpracownikiem komunistycznej SB,

- jednego z najwazniejszych dzialaczy polonijnych w Chicago,
ktory uznawany byl przez niektorych za wielkiego polskiego patriote,
a rzeczywiscie wspolpracował z SB, donoszac na swych kolegow za kilka butelek alkoholu,

- dzialaczy Kongresu Polonii Amerykanskiej w Chicago,
ktorzy byli inwigilowani przez komunistycznych agentow


niedziela, 1 lutego, godz. 3:00 pm
SWAP, 6005 W.Irving Pk.Rd. Chicago

___________________________________________________________________________________


Dr Marek Ciesielczyk
doktor politologii Uniwersytetu w Monachium,
pracownik naukowy Forschungsinstitut fur sowjetische Gegenwart w Bonn (Niemcy),
Fellow w European University Institute we Florencji (Wlochy),
Visiting Professor w University of Illinois w Chicago,
autor pierwszej w jezyku polskim ksiazki na temat KGB,
obecnie realizuje w archiwach IPN projekt badawczy dotyczacy dzialan SB w srodowisku polonijnym
____________________________________________________________________
Komitet Pamięci Polonijnej
kontakt od 22 stycznia: tel. 312. 671 - 1222
wcześniej w Polsce: 011- 48- 601 255849
lub w USA: tel. 847. 962 - 8559
e-mail: ujawnic.esbekow@gmail.com
http://www.myspace.com/komitetpamiecipolonijnej
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Maciej Gawlikowski
Weteran Forum


Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 279

PostWysłany: Sob Sty 24, 2009 7:56 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Czy ten show jest biletowany czy wstęp jest wolny?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Nie Lut 08, 2009 10:57 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://viewmorepics.myspace.com/index.cfm?fuseaction=user.viewPicture&friendID=439574176&albumId=864603

Wojciech Wierzewski przez 25 lat był prawą ręką 3 prezesów Kongresu

to TW SB TW SB "TOWER".


Dr Ciesielczyk mówił o Wacławie Sikorze, TW SB "Return", który był jednym z 19 najważniejszych działaczy "S" i jako b.internowany osiadł w USA.

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Stanislaw Siekanowicz
Weteran Forum


Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 1146

PostWysłany: Sob Lut 14, 2009 4:20 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

TV Polonia o agentach SB w Chicago
http://www.youtube.com/watch?v=XjpRPLB77Rs

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

.
Inwigilacja Polonii amerykańskiej przez komunistyczną agenturę w latach siedemdziesiątych

(korespondencja M. Ciesielczyka w Dzienniku Związkowym)
http://www.polishdailynews.com/sp.php?id=9454

Jak wynika z dokumentów, dostępnych obecnie w IPN, w drugiej połowie lat 70. PRL-owską Służbę Bezpieczeństwa zaczęła niepokoić działalność powstałego w 1974 roku w Chicago Komitetu Obywatelskiego przy Kongresie Polonii Amerykańskiej, skupiającej działaczy polonijnych otwarcie występujących przeciw systemowi komunistycznemu.

Esbeckie źródło informacji w Chicago, występujące w tej sprawie pod kryptonimem “TOKA”, przekazało centrali SB w Warszawie 22 czerwca 1976 roku raport na temat tej grupy polonijnej. Służba Bezpieczeństwa została poinformowana wówczas, iż w Chicago zaktywizował się Komitet Obywatelski, “powołany do życia 23 stycznia 1974 roku przez 28 organizacji weterańsko-społecznych do: 1. koordynacji pracy w celu odzyskania niepodległości i wolności narodu polskiego, 2. popierania legalnego prezydenta i jego rządu w Londynie, 3. współpracy z narodami w niewoli sowiecko-rosyjskiej”.

Rezydenturę esbecką w konsulacie PRL w Chicago oraz kierownictwo Departamentu I SB w Warszawie zaniepokoiły zwłaszcza takie działania wspomnianego Komitetu Obywatelskiego, jak organizacja cyklu odczytów profesora J. Lerskiego w Chicago na przełomie maja i czerwca 1976 roku oraz to, że jego pobyt w Chicago łączył się z faktem powołania władz “Studium Spraw Polskich w Ameryce Północnej”. Agentura chicagowska SB donosi także centrali, iż Komitet Obywatelski gościł w Chicago w marcu 1974 roku przewodniczącego Rady Narodowej RP w Londynie, F. Wilka, oraz utrzymuje stałego delegata do Związku Narodów Zaprzyjaźnionych (anykomunistycznej organizacji międzynarodowej) pułkownika Piotra Harcaja. Zaniepokojenie SB wywołało również utrzymywanie przez Komitet Obywatelski ścisłych kontaktów z Kongresem Polonii Amerykańskiej, np. ustanowienie delegatów Komitetu do KPA.

Sprawa “Salamandra”

Kapitan SB, E. Fulczyński, który podpisał się pod raportem, sporządzonym na podstawie donosów esbeckiego informatora o kryptonimie ‘‘TOKA”, zwraca uwagę na “antysocjalistyczny” charakter “tez ideowo-politycznych” Komitetu Obywatelskiego, opracowanych przez znanego w Chicago działacza polonijnego, Jana Morelewskiego, zwłaszcza na takie sformułowania tez, jak: “główny cel naszej pracy to dążenie do odzyskania niepodległości Polski”, “uznajemy i współpracujemy z KPA z jednym zastrzeżeniem – że przestrzegane będą paragrafy 1 i 5 jego statutu”. Esbecy obawiali się, że Komitet Obywatelski wpłynie na radykalizację postawy samego Kongresu Polonii Amerykańskiej wobec komunistycznych władz PRL.

Po zapoznaniu się z raportem esbeckiej rezydentury w konsulacie PRL w Chicago, kapitan Eugeniusz Fulczyński, inspektor Wydziału VIII Departamentu I Ministerstwa Spraw Wewnętrznych 15 września 1976 roku pisze w “Postanowieniu o założeniu teczki rozpracowania obiektowego” (które oznaczone jest jako “tajne specjalnego znaczenia”): ‘‘...rozpatrzywszy materiały dotyczące ‘Komitetu Obywatelskiego’ przy KPA w Chicago, stwierdzam, że program Komitetu, którego celem działalności jest m. in. ‘koordynacja pracy w celu odzyskania przez naród Polski niepodległości i wolności’ posiada wyraźnie charakter dywersyjny – antypolski i antysocjalistyczny. Wnoszę o założenie rozpracowania obiektowe kryptonim ‘Salamandra...’. Postanowienie to zatwierdził następnie dyrektor Departamentu I MSW, który zajmował się zdobywaniem dokumentów i informacji, dotyczących politycznych, ekonomicznych, militarnych i wywiadowczych planów i zamierzeń “wrogów socjalizmu’’, które oceniane były przez komunistów jako “skierowane przeciwko PRL i innym krajom socjalistycznym”.

W ten to sposób Komitet Obywatelski został także formalnie uznany przez SB za “obiekt”, który należy poddać systematycznej inwigilacji. SB zebrała informacje na temat najbardziej aktywnych działaczy Komitetu Obywatelskiego. Esbecka agentura chicagowska zwracała uwagę na szczególnie antysocjalistyczny charakter działań “aktywu Komitetu Obywatelskiego, wybranego 30 stycznia 1976 roku” (na plenarnym zebraniu Komitetu), wymieniając w swych raportach następujących działaczy:
– pułkownik dyplomowany Aleksander Kajkowski, który został wówczas wybrany prezesem Komitetu Obywatelskiego, był równocześnie prezesem Niezależnego SPK i członkiem Rady Nadzorczej Studium Spraw Polskich,
dr Leon Konopka, wiceprezes Komitetu,
dr Jan Morelewski, wcześniej prezes, a później wiceprezes Komitetu oraz równocześnie prezes Polskiego Towarzystwa Prawniczego i sekretarz Komitetu Wykonawczego Studium Spraw Polskich, a także delegat Komitetu do Kongresu Polonii Amerykańskiej,
– a ponadto: Stanisław Jarosz, Artur Kozłowski, Stefan Kowalik, Tadeusz Wojna, Michał Bojczuk, Piotr Harcaj, Kazimierz Iwonicki, Zofia Jaworska, Stanisław Jaworski, Marian Karczmarski, Jerzy Miklaszewski, Zygmunt Podbielski, Julian Sak, Władysław Stępień, Kazimierz Szternal, Henryk Wilimczyk, Julian Witkowski, Jerzy Zalewski, Władysław Libida, Alfred Stokinger, Leopold Serbałowicz, Edmund Sawczyński, Feliks R. Jędrzejak, Franciszek Dziubiński, Bolesław Rogowski, Jerzy Pasiński, Wanda Zbierzowska-Frydrych, Zygmunt Wygodzki, Stanisław Kos, Kazimierz Skowron.

W ocenie Służby Bezpieczeństwa najbardziej antykomunistycznie nastawionymi działaczami Komitetu Obywatelskiego byli dr Jan Morelewski (którego miałem przyjemność poznać osobiście w 1983 roku w czasie mojej pierwszej wizyty w USA), autor “antysocjalistycznego” programu Komitetu, Michał Bojczuk, określany w raportach SB jako “napastliwy działacz antykrajowy”, Władysław Stępień, przedstawiony z kolei jako “zajadły działacz antykrajowy”, Jerzy Zalewski, o którym SB pisała – “jeden z czołowych niezłomnych” oraz Julian Witkowski“antykrajowy, zajadły i napastliwy wobec PRL” (jego także miałem okazję poznać osobiście).

Rezydenci SB w Chicago sugerowali warszawskiej centrali, że “warto się bliżej przyjrzeć’’ Komitetowi Obywatelskiemu, gdyż “zbliża się bardzo do Studium Spraw Polskich”, uważanego za siedlisko i źródło antykomunizmu w środowisku polonijnym w USA. Studium powołane zostało do życia bezpośrednio po zorganizowanym 30 maja 1976 roku przez Komitet odczycie profesora J. Lerskiego. Jego czołowymi działaczami byli członkowie Komitetu: Morelewski, Kajkowski i Stępień. Służba Bezpieczeństwa obawiała się aktywności Studium, które miało “formułować założenia długofalowej polityki niepodległościowej na potrzeby Kongresu Polonii Amerykańskiej”. Komitet Obywatelski współpracował także ściśle z Komitetem Katyńskim przy KPA, a sam Kajkowski był jednocześnie prezesem obydwu komitetów.

Gołębie i jastrzębie w KPA


Z dokumentów dostępnych w archiwach IPN, a dotyczących sprawy ‘‘Salamandra”, wynika, że służba Bezpieczeństwa dysponowała precyzyjnymi informacjami na temat wewnętrznych stosunków w organizacjach Polonii amerykańskiej. Swego rodzaju ciekawostką jest, że rezydent SB w konsulacie PRL w Chicago, który przekazywał raporty do warszawskiej centrali, nie podpisywał się kryptonimem, lecz nazwiskiem “J. Rafałowski” i wymieniał swoją funkcję “attache”, co było nietypowe dla oficera SB w takiej sytuacji. Tenże attache Rafałowski pisze w swojej tajnej “notatce służbowej” 6 sierpnia 1976 roku:
“Komitet Obywatelski w Chicago działa w warunkach pozwalających na uzyskiwanie wpływu na Kongres Polonii Amerykańskiej (...). Mimo że prezes Wydziału Stanowego T. Kowalski rywalizuje z grupą A. Mazewskiego z pozycji bardziej umiarkowanych, gdy chodzi o politykę wobec kraju, jednak Zarząd Wydziału zdominowany jest również przez działaczy kombatanckich. Grupa działaczy kombatanckich aktywizujących się na płaszczyźnie Komitetu Obywatelskiego stanowi w zasadzie oparcie dla najbardziej antykrajowego (czytaj: antysocjalistycznego, przyp. M. C.) skrzydła w Zarządzie Centralnym Kongresu Polonii Amerykańskiej z Kazimierzem Łukomskim na czele”.
Esbecki informator donosi także centrali, iż działacze Komitetu Obywatelskiego “nie zaniedbują żadnej okazji dla wywierania presji na kierownictwo Kongresu Polonii Amerykańskiej, w tym bezpośrednio na prezesa A. Mazewskiego”, chcą działać na rzecz “narodów ujarzmionych przez komunizm”. Służba Bezpieczeństwa obawiała się więc, że skrzydło “radykałów”, skupionych wokół wiceprezesa KPA Łukomskiego (uważanego przez esbeków za “jastrzębia antykomunistycznego”), może mieć znacznie większy wpływ na politykę Kongresu Polonii Amerykańskiej (zwłaszcza na prezesa Mazewskiego) niż grupa popierająca bardziej ugodowego wobec PRL szefa oddziału KPA w stanie Illinois, Kowalskiego. Podczas moich wizyt w USA kilka lat później, kiedy to miałem okazję rozmawiać z wiceprezesem KPA Łukomskim, mogłem sam przekonać się, iż faktycznie funkcjonowała wówczas frakcja “jastrzębi” i “gołębi” w Kongresie Polonii Amerykańskiej.

Zainteresowanie SB działaniami Komitetu Obywatelskiego przy Kongresie Polonii Amerykańskiej wynikało także i z tego, że – jak zauważa w swym raporcie wspomniany attache, “władze Komitetu ‘zalecają informowanie’ w każdy dostępny sposób administracji amerykańskiej, a zatem i jej wyspecjalizowanych służb, o ‘zagrożeniu’ ze strony ZSRR i komunizmu dla tych narodów (ujarzmionych, przyp. M. C.)”. SB obawiała się, że Morelewski, Kajkowski i ich koledzy są w stanie przekazywać wiarygodne informacje na temat sytuacji w tzw. “obozie socjalistycznym” amerykańskim politykom i instytucjom i w ten sposób oddziaływać na politykę USA wobec państw komunistycznych, w tym PRL.

Agentura SB w Chicago informuje warszawską centralę z pewnym oburzeniem: “Komitet w swych uchwałach zalecił, by osoby odwiedzające konsulat PRL nie mogły być wybierane do KPA i Komitetu Obywatelskiego”. Warto w tym miejscu przypomnieć, że nieco później, bo w latach 80. w Chicago aktywny był osobnik, który przybył do USA jako “bohater” opozycji antykomunistycznej, a nie tylko odwiedzał konsulat, ale nawet poprosił o paszport konsularny PRL. W zmienionej już Polsce został odznaczony jakimś orderem przez prezydenta RP. Być może kiedyś wrócimy jeszcze do tego przypadku.

Morelewski, Kajkowski, Witkowski i inni oskarżeni zostali przez chicagowską esbecję o to, że “koncentrują się na działaniu politycznym, bazującym na ideologii antykomunizmu, wyzwalania kraju i zwalczania PRL w interesie rządu londyńskiego”. Attache w konsulacie PRL w Chicago, J. Rafałowski, tak oto kończy swój tajny raport: ‘‘Działalność Komitetu Obywatelskiego będziemy śledzili nadal, próbując rozszerzać nasze rozeznanie kadrowe tej organizacji i metody przenikania środowisk polonijnych”. Publiczną tajemnicą było, że dyplomaci PRL (np. sekretarze ambasad, attache kulturalni etc.) byli równocześnie oficerami SB i funkcjonowali jako rezydenci Służby Bezpieczeństwa za granicą. Jednak osobliwym było zachowanie Rafałowskiego, który podpisując swoją tajną “notatkę służbową” jako attache, obiecywał warszawskiej centrali SB rozszerzenie metod inwigilacji Polonii amerykańskiej.
26 listopada 1980 roku porucznik Jan Zawadzki, inspektor Wydziału XI Departametu I Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wydaje ‘‘Postanowienie o zakończeniu i przekazaniu sprawy do archiwum Departamentu I”, stwierdzając: “Wnoszę o zaniechanie dalszego prowadzenia sprawy rozpracowania obiektywnego, kryptonim ‘Salamandra’ i przekazanie jej do archiwum”, co faktycznie nastąpiło 5 grudnia 1980 roku. SB oczywiście nie zmieniła zdania na temat Komitetu, w dalszym ciągu uważając, że “program Komitetu posiadał charakter dywersyjny – antypolski, antyradziecki”. Sprawa “Salamandra” trafiła do esbeckiego archiwum z powodów czysto pragmatycznych. Główni działacze Komitetu, Morelewski i Kajkowski zaangażowali się wówczas bardzo mocno w działalność Północno-Amerykańskiego Studium Spraw Polskich, które w tym momencie stało się dla SB nowym obiektem zainteresowania. Dodać należy, że przekazanie jakiejś sprawy do archwium Służby Bezpieczeństwa, nie oznaczało bynajmniej, że SB nie mogła do niej wrócić. Gdy sprawa stawała się znowu interesująca z punktu widzenia “organów”, SB mogła ponownie wydać “postanowienie o założeniu teczki rozpracowania obiektowego”.

dr Marek Ciesielczyk
Dziennik Związkowy, Chicago
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Stanislaw Siekanowicz
Weteran Forum


Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 1146

PostWysłany: Sob Lut 21, 2009 4:01 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

.
Ujawniony przez M. Ciesielczyka agent bezpieki wśrod Polonii amerykańskiej Wacław Sikora to były Przewodniczący Regionu Małopolska NSZZ "Solidarność".
Jego zobowiązanie do wspołpracy z MSW z roku 1982 można obejrzeć na Top Portal: http://top.portal.salon24.pl/384836.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Wto Lut 24, 2009 10:14 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://prawica.net/node/15469

Prawa ręka prezesa KPA współpracował z SB

Marek Ciesielczyk

Polska za granicą
Przez ostatnie 25 lat należał do najbardziej wpływowych osób w środowisku polonijnym w USA. Wkradł się w łaski trzech kolejnych prezesów Kongresu Polonii Amerykańskiej. Okazało się, że wcześniej jako „kontakt operacyjny” współpracował z SB!


Rozmowa sondażowo-pozyskaniowa


Gdy na wiosnę 1979 roku podporucznik SB Tadeusz Winiecki otrzymał informację, iż do USA wyjeżdża na roczne stypendium jeden z adiunktów w Katedrze Kultury na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego, 38-letni wówczas dr Wojciech Wierzewski, postanowił przeprowadzić z nim „rozmowę sondażowo-pozyskaniową”. SB miała nadzieję, iż uda się zwerbować Wierzewskiego w celu uzyskiwania od niego informacji na temat Russian and East European Institute w Indiana University, prestiżowej instytucji, zajmującej się Związkiem Sowieckim oraz państwami Europy Wschodniej.

Do pierwszego spotkania przyszłego stypendysty z oficerem SB doszło natychmiast po powrocie Wierzewskiego z festiwalu filmowego w Cannes, gdzie przebywał na delegacji służbowej. Rozmowa miała miejsce 8 czerwca 1979 roku, między godz. 12:oo i 13:oo, w kawiarni „Sejmowa” w Warszawie. SB była tak bardzo zadowolona z jej przebiegu, iż w raporcie napisano: „Kandydat ciekawy, przy pomyślnym rozwoju sytuacji może być dla nas bardzo użyteczny. Przed wyjazdem konieczne jest – poza przeszkoleniem – systematyczne wdrażanie do współpracy poprzez przekazywanie konkretnych zadań do realizacji”.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------


Zdjęcie 1
----------------------------------------------------------------------------------------------------------


Wierzewski czuje się moralnie zobowiązany do udzielenia pomocy SB



Wierzewskiemu i całej operacji wywiadowczej na terenie USA przypisano kryptonim „TOWER”. W przyszłości, we wszystkich raportach SB Wierzewski określany jest jako „T”. Oficer SB tak relacjonuje dalszy przebieg swego spotkania z Wierzewskim-Towerem:


„Na przedstawioną … propozycję udzielenia pomocy naszym organom „T” wyraził zgodę, stwierdzając, że jako Polak i członek Partii czuje się moralnie zobowiązany do udzielenia tego rodzaju pomocy. Oświadczył jednocześnie, że propozycja spotkania nie zaskoczyła go i że spodziewał się tego typu rozmowy związanej z wyjazdem do USA”.

Gdy oficer werbujący Wierzewskiego przekonał się, że „Tower” do współpracy z SB nastawiony jest niemal entuzjastycznie, poprosił go o sporządzenie pisemnego zobowiązania o zachowaniu w tajemnicy faktu przeprowadzenia z nim rozmowy na temat współpracy z SB w czasie pobytu w USA. W aktach sprawy „Tower” w IPN znajdujemy własnoręcznie przez Wierzewskiego napisane oświadczenie następującej treści: „Zobowiązuję się do zachowania tajemnicy z rozmowy w dn. 7.VI. dot. pracy na terenie Bloomington. W. Wierzewski”.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Zdjęcie 2 ----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Wierzewski został odpowiednio pouczony, jak prowadzić rozpoznanie w USA, jak orientować się, czy jest śledzony przez amerykańskie służby specjalne. Przekazano mu także instrukcje, o czym ma informować oficerów kontaktowych SB w USA. Miał przekazywać informacje zarówno na temat amerykańskich naukowców i studentów, jak i polskich stażystów, stypendystów. SB oczekiwała także analiz na temat pozyskiwania studentów i pracowników naukowych do pracy w CIA i FBI, gdyż amerykańskie służby specjalne proponowały im czasem pracę ze względu na to, iż Instytut zajmował się przecież Związkiem Sowieckim i innymi państwami komunistycznymi. W USA z Wierzewskim miał się skontaktować według tego, co znajdujemy w dokumentach, zgromadzonych dziś w IPN – „towarzysz M. Koszycki” – jak go określono w jednym z raportów SB.

„TOWER” miał przekazywać zdobyte informacje oficerom SB, zatrudnionym oficjalnie w charakterze dyplomatów w Konsulacie PRL w Chicago. Zazwyczaj, w Bloomington lub Chicago, spotykał się z nim „dyplomata” PRL-owski o pseudonimie „TAP”, który prowadził sprawę „TOWER” w latach 1979-1984. Z „TAP-em” współpracowali inni „dyplomaci”: „Spaski”, „LID” oraz „DUNCAN”.


„Tower” przyjął „Instrukcję wyjazdową” z pełnym zrozumieniem



Jeszcze przed wylotem do USA, 27 sierpnia 1979 roku Wierzewski spotkał się ponownie z oficerem SB, znowu o godzinie 12:oo, tym razem w kawiarni „Nowy Świat” w Warszawie. Poinformował esbeka, że w Indiana University będzie miał wykłady z języka polskiego oraz historii polskiej kultury artystycznej. W czasie tego spotkania późniejszy zaufany człowiek trzech kolejnych Prezesów Kongresu Polonii Amerykańskiej zapoznał się i zaakceptował przedstawioną mu przez esbeka „Instrukcję wyjazdową”, obejmującą „zakres zainteresowań SB, związanych z rozpoznawaniem Russian and East European Institute na Indiana University”.

Oficer SB napisał później w swoim raporcie, że Wierzewski „przyjął instrukcję z pełnym zrozumieniem…” Podczas tego właśnie spotkania Wierzewskiego z esbekiem uzgodniono „zasadnicze elementy hasła i odzewu do nawiązania łączności operacyjnej za granicą. Hasło: „Adam z redakcji”. Odzew: „Festiwal w Cannes”.

Inspektor SB Winiecki był tak bardzo zadowolony z przebiegu drugiego spotkania, że w swoim raporcie napisał: „W związku z deklarowaną przez „T” chęcią podtrzymania kontaktów ze Służbą Bezpieczeństwa w czasie pobytu na stażu, proponuję przekwalifikować sprawę wstępną w kontakt operacyjny i zarejestrować ją w Wydziale XVIII Departamentu I MSW.”

Oto treść wspomnianej „Instrukcji wyjazdowej”, którą zaakceptował Wierzewski: „W związku z Pańskim wyjazdem na roczny staż do Indiana University w Bloomington, Służba Wywiadowcza PRL, zwana dalej Centralą, zwraca się do Pana z prośbą o pomoc w realizacji następujących zadań:…” - tutaj wymienione są te zadania, o których była już mowa wcześniej, a w punkcie 6. czytamy, na co jeszcze musi zwrócić uwagę Wierzewski: „Powiązania uczelni z organami wywiadu i kontrwywiadu USA oraz ewentualne informacje nt. rekrutacji do pracy w tych organach spośród studentów.”, zaś punkt 7 brzmi: „Wszelkie informacje, dotyczące działalności skierowanej przeciwko Polsce i innym krajom socjalistycznym”.

Oznaczało to, że rola Wierzewskiego nie ograniczała się tylko do sporządzania i przekazywania SB raportów na temat „antysocjalistycznej” działalności Polaków w USA. „TOWER” miał także dostarczać SB tak szczegółowe informacje, jak te, dotyczące operacji werbunkowych CIA czy FBI wśród amerykańskich studentów.


Donosy za 4 butelki alkoholu




26 października 1979 roku doszło do nawiązania pierwszego kontaktu oficera SB z „Towerem”-Wierzewskim w Bloomington. „Dyplomata” PRL-owski przybył oficjalnie na imprezę organizowaną przez Indiana University. Podał wcześniej ustalone, znane Wierzewskiemu hasło i usłyszał właściwy odzew. W swoim tajnym, odręcznie sporządzonym raporcie operacyjnym, rezydent o pseudonimie „TAP” pisze po spotkaniu z Wierzewskim: „Podczas rozmowy operacyjnej uzgodniłem… iż będzie w dalszym ciągu kontynuował on rozpracowywanie Russian and East European Institute”.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------


Zdjęcie 3
----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Informacje przekazane przez Wierzewskiego PRL-owskiemu rezydentowi musiały być bardzo wartościowe, gdyż dodaje w raporcie: „Materiały przekazane… wydają się być intersujące. „T” jest pozytywnie nastawiony do dalszej współpracy z nami człowiekiem”. Wierzewski donosił między innymi na swego uczelnianego kolegę w Indiana University, pracownika naukowego o nazwisku Jacek (Jack) Bielasiak. Nieco później, bo w latach 1986-1991 profesor Bielasiak był Dyrektorem Polish Study Center na Indiana University.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------


Zdjęcie 4
----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Oficer SB „TAP” w swoim raporcie na temat kolejnego spotkania z Wierzewskim w dniu 5 lutego 1980 roku pisze, że wręczył mu „w formie prezentu 4 butelki alkoholu”, dodając: „Oceniam dotychczasową współpracę z „T” jako wartościową…. Sugeruję ewentualne przyznanie nagrody pieniężnej za dotychczasową współpracę, co może wpłynąć stymulująco na aktywność operacyjną”.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------


Zdjęcie 5
----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Esbecki rezydent z Konsulatu PRL w Chicago, przyjmujący od Wierzewskiego raporty, informuje przełożonych w Centrali, iż „Tower” przekazał „szczegółowe charakterystyki osób”, o których można przypuszczać, iż są związane z amerykańskimi służbami specjalnymi. Esbek jest pełen uznania dla Wierzewskiego, chwaląc go, że „jest on sumiennym współpracownikiem, wykazującym inicjatywę”. Jednocześnie sugeruje przeprowadzenie dalszego szkolenia wywiadowczego Wierzewskiego, gdyż amerykańskie służby specjalne sprawdzają stażystów z państw komunistycznych.

Po rocznym pobycie w USA Wierzewski odwiedza Warszawę i 20 września 1980 roku, czyli bezpośrednio po powstaniu „Solidarności”, ponownie spotyka się z oficerem SB. „Tower” jest teraz dla SB zbyt cennym kontaktem operacyjnym, by dopuścić do jego dekonspiracji. Dlatego do spotkania dochodzi nie w miejscu publicznym, lecz specjalnie przygotowanym do tego celu „lokalu kontaktowym” LK „Mansarda”. Jest już pewne, że pobyt Wierzewskiego na Indiana University przedłużony zostanie do czerwca 1981 roku.

Przyszły redaktor naczelny dwutygodnika „Zgoda”, oficjalnego organu Polish National Alliance tak bardzo chce coś zrobić dla PRL-owskiej esbecji, że sam – z własnej woli – proponuje na spotkaniu dalsze kontakty. Prosi jedynie oficera SB, by spotkania odbywały się w Chicago, a nie na terenie uniwersytetu w Bloomington, gdyż mogą rzucać się w oczy. Poza tym Wierzewski zaczyna się czuć trochę niepewnie. Odnosi wrażenie, że Amerykanie go sprawdzają. Informuje oficera SB, że jeden z uczestników jego wykładów, Zachary Lent prawdopodobnie przeszukiwał jego rzeczy osobiste.


Kontakt operacyjny SB Wojciech Wierzewski jest coraz bardziej uniwersalny



28 września 1980 roku Wierzewski przekazuje „TAP-owi”, czyli rezydentowi SB w PRL-owskim konsulacie w Chicago, informacje na temat swego kolegi z uczelni w Bloomington, który nazwany jest w raporcie esbeka „Rafał” i oznaczony jako SMW 2/1443. „Rafał” był wówczas pracownikiem Russian and East European Institute w Indiana University i stał się obiektem zainteresowania SB. Na przełomie 1980 i 1981 roku „Rafał” występuje często w amerykańskiej telewizji, informując o sytuacji w Polsce. Pod koniec 1980 roku Wierzewski otrzymuje od SB polecenie „szerszego rozpracowania działalności Ośrodka Studiów Polskich przy Indiana University”. „Tower” dostarcza także cenne - według rezydenta SB w Chicago – informacje na temat amerykańskich konferencji dotyczących Związku Sowieckiego.

Wierzewski donosi także na przebywającego w USA publicystę „Tygodnika Powszechnego” Henryka Krzeczkowskiego oraz stypendystów z Polski, np. na Witolda Koniecznego, który dzisiaj jest profesorem na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego czy też na Elżbietę Kornberger-Sokołowską – także profesor prawa na UW. „Tower” przekazuje SB również informacje na temat Iwony Błaszczykiewicz, która wówczas pracowała jako sekretarka w Centrum Studiów Polskich w Bloomington. SB rozważała wtedy możliwość jej zwerbowania.

Przyszły prominentny działacz Polonii chicagowskiej donosił także na amerykańskich studentów, którzy chcieli studiować w Polsce. Sporządzał ich charakterystyki psychologiczne, które później SB mogła wykorzystać np. do szantażowania tychże studentów, co miało prowadzić do ich zwerbowania i uczynienia z nich współpracowników komunistycznej SB. Wierzewski przekazywał tego typu informacje np. na temat Irene Kiedrowski, która przebywała później na stypendium w Polsce (w latach 1981-82) czy też Karen Ledwin.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------


Zdjęcie 6
----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Na początku 1981 roku okazuje się, że Wierzewski może zostać na Indiana University rok dłużej. W czasie kolejnego spotkania z oficerem SB 9 marca 1981 roku Wierzewski zwierza się, że jego żona odbiera anonimowe telefony z pogróżkami. Rezydenci w Chicago zastanawiają się, czy aby „Tower” nie został zdekonspirowany?

W swym raporcie z 14 października 1981 roku inny rezydent PRL-owski o pseudonimie „SPASKI” z konsulatu w Chicago pisze: ”Zachowanie TOWERA należy jednoznacznie ocenić jako ‘zabezpieczenie tyłów’, tzn. asekurowanie swej osoby przed pomówieniami o współpracę z nami”. Wierzewski bowiem właśnie wtedy przestraszył się dekonspiracji i unikał zbyt częstych kontaktów z oficerami SB z konsulatu PRL, zwłaszcza w miejscach publicznych.


Wierzewski działaczem polonijnym



11 dni po wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego Centrala SB przekazała rezydenturze w Chicago informację, by ta ostrzegła Wierzewskiego przed wzmożoną aktywnością amerykańskich służb specjalnych. SB zaprzestana wówczas kontaktów bezpośrednich z „TOWEREM”.

18 września 1982 roku Wierzewski udzielił wywiadu w programie polonijnym Zofii Borys, mówiąc, że pracuje teraz w Governors State University w Park Forest koło Chicago dzięki Marianowi Murzyńskiemu. Kupił dom, a pod koniec 1982 lub na początku 1983 wszedł w skład kolegium pisma polonijnego „RELAX”, wydawanego przez Michała Kuchejdę w Chicago, który był także wydawcą „Dziennika Chicagowskiego”. Rezydent SB w konsulacie PRL o pseudonimie „SPASKI” pisze 3 lutego 1983 roku o „odnowieniu kontaktu” z Wierzewskim.

18 listopada 1983 roku reżyser Jerzy Domaradzki organizował pokaz filmów w Goethe Instytut w Chicago. Pomagał mu w tym „dyplomata” PRL-owski, a w rzeczywistości rezydent SB z konsulatu w Chicago o pseudonimie „DUNCAN”, który wówczas rozmawiał z Wojciechem Wierzewskim. Jest to ostatni kontakt „TOWERA” z rezydentem SB, o jakim możemy przeczytać w jego teczce. Kolejny wpis pochodzi z 20 września 1984 roku. Jest to tajne „postanowienie o zakończeniu i przekazaniu sprawy do archiwum Departamentu I”.

Jesienią roku 1985, gdy Prezesem Związku Narodowego Polskiego oraz Kongresu Polonii Amerykańskiej jest jeszcze Alojzy Mazewski, Wojciech Wierzewski zostaje - dzięki Cenzorowi ZNP, Hilaremu S. Czaplickiemu - redaktorem naczelnym oficjalnego organu Polish National Alliance „Zgoda”, dwutygodnika, który dociera do wszystkich członków ZNP.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------


Zdjęcie 7
----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Gdy w roku 1988 Prezesem ZNP i KPA zostaje Edward Moskal, Wierzewski utrzymuje swoje stanowisko. Co więcej, jego pozycja jest jeszcze silniejsza. Wierzewski jest jedną z „szarych eminencji”, które odgrywają ogromną rolę w kształtowaniu polityki ZNP i KPA.

Trudno mieć oczywiście pretensje do kolejnych Prezesów KPA – Mazewskiego, Moskala czy Spuli, że nie wiedzieli o współpracy Wojciecha Wierzewskiego z komunistyczną Służbą Bezpieczeństwa. Czy jednak tak trudno było przewidzieć, że prawdopodobieństwo, iż osoba, która w PRL-u była częścią tamtejszej nomenklatury, może być zdolna do haniebnych zachowań, jest wystarczająco duże, by z nią nie współpracować, a tym bardziej nie powierzać jej odpowiedzialnych funkcji?

----------------------------------------------------------------------------------------------------------

.
Zdjęcie 8
----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Oczywiście nasuwa się także pytanie, czy Wierzewski współpracował z SB także w późniejszym okresie, na temat którego – jak na razie - trudno znaleźć informacje w archiwach IPN? Na pytanie to będzie można jednoznacznie odpowiedzieć tylko wtedy, gdy ta część dokumentów, która teraz znajduje się w wyodrębnionym archiwum IPN, czyli jest w dalszym ciągu utajniona, zostanie przeniesiona do części jawnej zbiorów Instytutu Pamięci Narodowej.

Marek Ciesielczyk

relacja telewizyjna z wykładu Marka Ciesielczyka w Chicago 1 lutego na ten temat:

http://vids.myspace.com/index.cfm?fuseac...

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Stanislaw Siekanowicz
Weteran Forum


Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 1146

PostWysłany: Sro Mar 11, 2009 1:25 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

.
Jerzy Prus, b. dyrektor Instytutu Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku - TW "Kuba"
.
Autor:Tadeusz Witkowski
(...)
19 stycznia 2006 nowojorski "Nowy Dziennik" doniósł, że Jerzy Prus, przybyły z Polski w roku 1986 działacz opozycji antykomunistycznej, dyrektor Instytutu Piłsudskiego w latach 1987-92 oraz członek Zarządu Wydziału New Jersey Północne KPA (w latach 1999-2002 i 2004-2006) przyznał się do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa PRL. Zdaniem dziennika "sprawa wyszła na jaw, kiedy w Stanach Zjednoczonych przebywał z wizytą historyk dr Sławomir Cenckiewicz". Trzeba więc było wizyty pracownika IPN, który posiadał niezbite dowody na współpracę opozycyjnego aktywisty z komunistycznymi specsłużbami, by skłonić go do przyznania się. Nawiasem mówiąc, rola dr Cenckiewicza ograniczyła się w tym wypadku do przeprowadzenia prywatnej rozmowy z Prusem. W wystąpieniach publicznych o sprawie znajomego nie wspominał, choć miał niejedną okazję, jak choćby w Klubie Dyskusyjnym przy Parafii Księży Chrystusowców w Sterling Heights (Michigan), gdzie wygłosił prelekcję na temat PRL-owskich metod walki z Polonią amerykańską.

Nie zamierzam komentować decyzji Jerzego Prusa sprzed dwudziestu czterech lat, ani formułować jakichkolwiek ocen odnośnie jego współpracy z SB (do tego uprawnione są przede wszystkim osoby, w sprawie których złożył pisemny raport), nie mogę jednak przemilczeć tego, co on sam ma dziś na ten temat do powiedzenia. Pomijam fakt, że z równie żenującym i niesmacznym wyjaśnieniem motywów podjęcia współpracy z wrogiem nie spotkałem się do tej pory. Idzie mi przede wszystkim o to, iż wyjaśnienia Prusa już przez sam swój kształt retoryczny zaciemniają i fałszują obraz historii. Jego "Spowiedź po latach" opublikowana na stronie internetowej Videofactu http://www.videofact.com/polska/gotowe/p/prus/prus.html sprawiać może wrażenie spontanicznych wyznań człowieka porażonego przeżyciem, które zostawia ślad w postaci selektywnej amnezji. To, co zapamiętał, wydaje się przybierać fragmentaryczny kształt i zaczyna zlewać się w strumień nie powiązanych ze sobą epizodów. W zestawieniu z towarzyszącym owej dziwnej spowiedzi oświadczeniem widać jednak, że w całym tym szaleństwie jest metoda. A oświadczenie brzmi tak:

Oświadczam, że pod przymusem - co prawnie oznacza nieważność zobowiązania - w styczniu 1982 r. podpisałem deklarację lojalności i o współpracy z bezpieką by nie pójść do więzienia lub internatu, w moim przekonaniu [o] żadnej współpracy faktycznej nie było, nikogo nie wydałem, żadnej korzyści materialnej nie przyjąłem. Chyba w styczniu 1985 r., co przypomniał mi dr Cenckiewicz, kategorycznie odmówiłem dalszych konwersacji. O faktach tych poinformowałem kilka osób z którymi współpracowałem w Kraju w stanie wojennym, najdokładniej i na bieżąco tą osobę do której miałem najwięcej zaufania tj. do Michała Więckowskiego (zmarł mając lat 40, 29 VIII 1984 r.). Ciąg dalszy pozostawiam do wyjaśnienia w sądzie lustracyjnym w Kraju, jeśli będzie mi dane prawo do obrony.
Jerzy Prus, 12 stycznia 2006 r.


Trudno nie zauważyć, iż autor usiłuje tłumaczyć się między innymi również z czegoś, o co nikt go nie oskarża, mianowicie - z podpisania deklaracji lojalności, po czym natychmiast, w tej samej sekwencji słownej wymienia zobowiązanie do współpracy. Niezorientowany czytelnik może w tej sytuacji dojść do wniosku, że są to pojęcia równoważne, tymczasem jedno dzieli od drugiego przepaść. Deklaracja lojalności zobowiązywała podpisujące ją osoby do przestrzegania narzuconego przez władze komunistyczne porządku prawnego. W kręgach działaczy Solidarności nie posiadających opozycyjnego stażu podpisywano ją masowo ze względów czysto pragmatycznych i nikt nie ma dziś o to do nikogo pretensji. W obozach internowania konsekwentnie odmawiałem stawienia się na rozmowę z funkcjonariuszami SB (siłą nikogo nie doprowadzano!) i nie złożyłem podpisu pod "lojalką", przez myśl nie przeszło mi wszakże, by obwiniać kolegów, którzy takie dokumenty podpisywali, gdyż przyszedł czas zasiewów lub w domach czekały na nich chore matki. Podpis złożony pod zobowiązaniem do współpracy oznaczał jednak zwykły akt zdrady, przejście na stronę wroga.

Jerzy Prus twierdzi, że do faktycznej współpracy nigdy nie doszło, ale z dokumentów, do których dotarł Sławomir Cenckiewicz, wynika podobno coś innego i nie widzę powodów, dla których miałbym podważać kwalifikacje historyków IPN. Aby ocalić resztki wiarygodności Prus musiałby opowiedzieć normalnym językiem wiarygodną historię. Zdobywa się jednak tylko na mieszanie agresywnych oskarżeń z opowieścią o własnych zasługach tudzież o zdarzeniach, które mogłyby świadczyć, że tak naprawdę to właśnie osoby "zmuszone" do współpracy były głównymi ofiarami stanu wojennego. Wersja oświadczenia, którą rozesłał znajomym, kończy się zdaniem: "Ujmowanie tego wszystkiego wyłącznie z perspektywy akt IPN i bez uwzględniania stanowiska tych, którzy wtedy nie mogli tworzyć archiwów, uważam za wspieranie ubeckiej wersji historii" (skąd my to znamy?). Co więcej, w swojej "Spowiedzi po latach" Prus zarzuca Cenckiewiczowi mieszanie prawdy z fałszem. To, co robi IPN, jest w jego opinii swego rodzaju kontynuacją ubeckich praktyk. Wersji wydarzeń zawartej w archiwach usiłuje przeciwstawić własną pamięć, ta wszakże co chwila go zawodzi (nie o wszystkim chce się pamiętać). W rezultacie czytelnik dowiaduje się o wielu szczegółach bez znaczenia, ale to, co naprawdę mogłoby go zainteresować, zostaje niemalże całkowicie zamazane. Z niedopowiedzeń wnioskować można tylko tyle, że w obawie, by nie pójść do więzienia, Prus zgodził się na współpracę z SB i sporządził pisemną charakterystykę działaczy związanych z grupą "Głosu", przy czym do "podpisania współpracy" nakłonił go wcześniej swoimi opowiadaniami o zamordowanym w czasach stalinowskich bracie ojciec-rencista. Reszta, zdaniem Prusa, to produkt manipulacji ubeckich funkcjonariuszy, którzy o sprawach rzekomo przez niego ujawnianych musieli wiedzieć z podsłuchów.

Prus zdaje się sugerować, że do obiektywnej prawdy nie sposób dotrzeć, . że historia jest zlepkiem różnych punktów widzenia; czymś, co przypomina opowiadania bohaterów "Rashomona" Kurosawy. Wiedza o metodach pracy SB i zasadach gromadzenia tudzież archiwizowania informacji zaprzecza jednak wersji wydarzeń, do której stara się czytelnika przekonać i posługiwanie się słowem "kipisz" zrozumiałym tylko dla osób, które mają za sobą więzienia i obozy internowania niczego tu nie zmieni. Niektórzy będą zapewne chcieli dowiedzieć się, jakaż to straszna wpadka sprawiła, że Jerzy Prus musiał zrobić to, co zrobił. Kim był, zanim przeszedł na rentę, nakłaniający go do "podpisania współpracy" ojciec? Jak to się stało, że w rok po zerwaniu kontaktów z bezpieką Prus dostał paszport na wyjazd do USA, zaś po przybyciu do Stanów otrzymał stypendium Barbary Piaseckiej Johnson i niedługo potem posadę dyrektora Instytutu Józefa Piłsudskiego? Dlaczego nie poinformował uczciwie o swojej przeszłości władz organizacji polonijnych, w których rozpoczął działalność? Jak godził swoją przeszłość z oskarżeniami pod adresem innych osób figurujących w ewidencji tajnych współpracowników SB?

Przeciwnicy lustracji nie lubią mówić o indywidualnej odpowiedzialności. Winą za zło obarczają najchętniej system komunistyczny. Człowiek jest w ich rozumieniu przede wszystkim dzieckiem epoki; jeśli czyni coś złego, dzieje się tak dlatego, że sam staje się ofiarą systemu. Jeżeli dorosły wykorzystuje dzieci, to nie one, ale on właśnie powinien ponieść karę. Poza tym, czy można wierzyć jego świadectwu? Według Jerzego Prusa akta bezpieki są co najwyżej "wiarygodnym świadectwem upodlania ludzi, ale tylko w tym zakresie, o tym co było wielkiego i szlachetnego - nic nie powiedzą". I tu właśnie penitent myli się raz jeszcze. Akta te świadczą również o tym, co jest w człowieku wielkie i szlachetne. Tyle że świadczą nie wprost. Żeby to dostrzec, trzeba rozumieć ich język. W końcu nie wszyscy dawali się zwerbować. Zanim bezpieka zaproponowała komuś współpracę, starannie go "opracowywała". Nie każdy nadawał się do tej roli, wybierano tylko spośród osób o odpowiednich predyspozycjach. Słyszałem, że przy dobrym "opracowaniu" było 90% "pozyskań", ale tak wysoki wskaźnik wynikał właśnie z rozeznania sytuacji. Wiedziano, iż w przypadku wielu osób ze środowisk opozycji wszelkie próby werbunku są z góry skazane na porażkę i nikt nie próbował ich do współpracy nakłaniać.

Jeśli więc "złamani" zasługują dziś na współczucie, to chyba tylko w takim zakresie, w jakim na współczucie zasługuje Judasz z Kariothu (oczywiście, przy zachowaniu właściwych proporcji). Judasz zdradził, gdyż było mu to pisane; ktoś musiał wypełnić Boży plan odkupienia. Cały problem w tym, że III Rzeczpospolitą trudno uznać za realizację Bożego planu. Jeśli z narodzinami nowego, społecznego porządku w Polsce (AD 1989) łączyła się jakakolwiek tajemnica nieprawości, nie miała ona nic wspólnego z teologicznym mysterium iniquitatis. Można więc zgodzić się z Prusem, gdy dowodzi, że bez złamanych "nie byłoby nadłamania komuny", nie należy jednak zapominać, że zarówno "nadłamani" jak i "złamani" mają się nadal całkiem dobrze. Powiedziałbym nawet, że znacznie lepiej niż ci, co za komuny nie dali się upodlić.
.
http://www.rodaknet.com/rp_art_0541_lustracja.htm
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Stanislaw Siekanowicz
Weteran Forum


Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 1146

PostWysłany: Pią Mar 20, 2009 6:10 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Otrzymalem od pani Dany Cylke ze Zwiazku Narodowego Polskiego w Kanadzie
.
Dnia 13 Marca odbylo sie Forum Polonijne przy 71 Judson str. w budynkach ZNPwK Gminy 1, ktora byla organizatorem tego wydarzenia.

Na Forum to zaproszeni byli Prezesi KPK (Kongres Polonii Kanadyjskiej) Pan Lizon i Pan Cytowski, ktorzy odpowiadali na rozne pytania padajace z Sali.

Sprawozdanie z tego spotkania znajduje sie juz na stronie internetowej KPK
www.kpk-toronto.org

Jednym z poruszanych tematow byla lustracja w Polonii kanadyjskiej.

Stwierdzono, ze jest to sprawa moralna kazdego z czlonkow roznych organizacji i aby taka lustracja sie odbyla wystarczy aby osoba chcaca sie zlustrowac napisala oswiadczenie lustracyjne oswiadczajace ze nie byla czlonkiem ani agentem Sluzb Specjalnych PRL-u.

Uwazam, ze lustracja nie jest tylko sprawa moralna kazdego z nas nalezacych do roznych organizacji, ale jest przede wszystkim sprawa bezpieczenstwa tych organizacji.

Teczki wszystkich tych agentow lub ich wspolpracownikow na pewno znajduja sie w Moskwie, a moze i w innych krajach.

Moga one stac sie narzedziem szantazu w stosunku do tych agentow, ktorzy beda zmuszeni do pewnych prac na szkode Polonii.

Jedyna metoda na uniemozliwienie takiej sytuacji jest nieglosowanie na ludzi, ktorzy nie dopelnia prawdziwej lustracji przez Konsulat RP, co jest rownoznaczne z lustracja przez IPN, jedynym prawnym urzedem, ktory tym sie zajmuje.

Stwierdzono, ze na zjezdzie KPK najbardziej sie bronily starsze osoby.

Uwazam, ze albo ci ludzie nie maja pelnej wiedzy na czym ma ta lustracja polegac, albo po prostu maja cos na sumieniu, a wiek nie ma tu nic do rzeczy.

Stalinowskie czystki odbywaly sie tez w latach 30-tych.

Dalej powinnismy dazyc do przeprowadzenia takiej lustracji. I tylko prawidlowo przeprowadzonej lustracji.

Ci co chca to robic inaczej to wogole sa podejrzani.

Jest to moje prywatne zdanie i wiem ze wielu z Polonii go podziela, bo niejednokrotnie rozmawialam na ten temat.

Najmilszego

Dana Cylke.
.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kazimierz Michalczyk
Site Admin


Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 1573

PostWysłany: Sob Mar 21, 2009 9:39 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Poniewaz uwazam ze inicjatywa Komitetu Pamięci Polonijnej jest bardzo dobra, chcialbym sie dowiedziec czy jest to gdzies rozwijane? W jednym z maili do dr. Marka Ciesielczyka napisalem ze dobrze by bylo aby w roznych krajach powstawaly tego rodzaju grupy.
Czy wiadomo Wam cos na ten temat?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum