Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

SPRZEDAWCZYKOWIE I IDIOCI - 31.05.09

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
slako
Weteran Forum


Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 269

PostWysłany: Pią Cze 12, 2009 8:08 pm    Temat postu: SPRZEDAWCZYKOWIE I IDIOCI - 31.05.09 Odpowiedz z cytatem

Sprzedawczykowie i idioci

Komentarz · tygodnik „Goniec” (Toronto) · 2009-05-31 | www.michalkiewicz.pl



„Ci nigdy nie oszaleją. Świat się będzie już walił, wąż ognia równik oplecie i kontynenty zapali, a oni, ironiści, mędrkowie wykrętów chytrych, wyciągną z teczki paragraf i rozprostują na wytrych. I jak klaun na arenie, otworzą drzwi tekturowe, przejdą na drugą stronę i dumnie podniosą głowę. Voila!” – pisał poeta o adwokatach. I wszystko się sprawdziło! Przeszli „na drugą stronę”, ale wygląda na to, że, niestety, zostali przyłapani.

A wszystko zaczęło się od pewnego absolwenta rolniczej zawodówki, niejakiego Konrada T. który przybył do Warszawy za chlebem i karierą i zaczął kręcić się wokół tutejszej palestry. Musiał mieć jakieś ukryte zalety, a według wszelkiego prawdopodobieństwa został polecony przez łańcuszek oficerów prowadzących, bo wkrótce został „asystentem” pewnego mecenasa i w ten sposób wszedł na salony stołecznego mondu w charakterze łącznika ze stołecznym demi-mondem. Jak się okazuje, obydwa mondy się przenikają, więc nasz arywista zaczął załatwiać różne sprawy, m.in. zaświadczenia lekarskie dla gangsterów nękanych przez wymiar sprawiedliwości. Bo trzeba nam wiedzieć, że nasz wymiar sprawiedliwości gangsterów nęka, ale nie wszystkich, tylko takich, którzy nie chcą być konfidentami tajnych służb. Nie „komunistycznych”, bo tych, jak wiadomo, już „nie ma”, tylko tajnych służb pozostających w służbie naszej młodej demokracji. Taki między innymi wniosek można wysnuć z przesłuchań prokuratorów przez sejmową komisję śledczą, próbującą wyjaśnić przyczyny zadziwiającej nieporadności organów ścigania, prowadzących śledztwo w sprawie zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Nikt nic nie wie, nikt niczego nie pamięta – zupełnie tak samo, jak ówczesny prominent SLD Lech Nikolski, który, przesłuchiwany w aferze z Rywinem, nie tylko niczego nie pamiętał, ale nawet niczym się nie interesował. Gansterów będących konfidentami tajnych służb nasz wymiar sprawiedliwości ochrania i to jest prawdopodobna przyczyna, dla której nawet prosty absolwent rolniczej zawodówki może w Polsce zrealizować amerykański sen: z pucybuta do milionera.

Bo też w końcu trafił i na milionera w osobie Lwa Rywina, który znowu został „Lwem R.”, kiedy niezawisły sąd postanowił aresztować go pod zarzutem „mataczenia” to znaczy – posługiwania się sfałszowanym świadectwami lekarskimi. Podejrzanych w tej sprawie jest ponad setka, więc afera wygląda na tak rozwojową iż skłania do podejrzeń, czy aby na pewno powodem są te zwolnienia. Gdyby niezawisłe sądy aresztowały ludzi z powodu takich zwolnień, to wszyscy musieliby wyaresztować się nawzajem i w ten sposób sprokurować finis Poloniae. Wygląda zatem na to, że przyczyną może być rywalizacja między różnymi tajniakami, podobnie jak w carskiej Ochranie jeden departament podkładał świnie drugiemu. Po zamachu na ministra spraw wewnętrznych Plehwego, generał Gierasimow podobno biegał po korytarzu krzycząc: „to nie mój agent! To zrobili socjal-rewolucjoniści-maksymaliści pułkownika Trusiewicza!” Ponieważ „Lwa R.” zatrzymało Centralne Biuro Antykorupcyjne, zaś Konrad T. – jak to się elegancko nazywa – „udzielał pomocy organom państwowym”, a konkretnie – Centralnemu Biuru Śledczemu, i – o ile mi wiadomo - w którego dyspozycji pozostaje obecnie jako „świadek koronny” zeznając, co tam trzeba, to można podejrzewać, iż „Lew R.” został trafiony zabłąkaną kulą, albo nawet rykoszetem w tej wojnie na górze pomiędzy poszczególnymi szajkami tajniaków. Bo o cóż innego może dzisiaj w Polsce chodzić?

Żadnych poważnych przedsięwzięć nasi dygnitarze, ani tubylcza razwiedka przedsiębrać już nie może, a nawet się nie ośmiela – o czym świadczy reakcja na deklarację niemieckiej CDU i CSU. Partie te oświadczyły, że społeczność międzynarodowa powinna potępić wypędzenia i „przywrócić prawa”. Jest to program rewizji następstw II wojny światowej, którego wyłącznym beneficjentem mogą być tylko przesiedleńcy niemieccy oraz Żydzi – a w tej sytuacji jedynym państwem zobowiązanym do „przywrócenia im praw” – Polska. Deklaracja ta została poprzedzona swoistym rozpoznaniem walką w postaci artykułu w tygodniku „Der Spiegel”, który współodpowiedzialnością za wymordowanie Żydów podczas II wojny światowej obciążył narody Europy Wschodniej, m.in. Polaków. Reakcji polskich czynników oficjalnych nie było, natomiast odezwały się żydowskie pudła rezonansowe m.in. w postaci „Gazety Wyborczej” oraz pani dr Aliny Całej z Żydowskiego Instytutu Historycznego, która w oskarżeniach poszła nawet dalej niż Niemcy, stwierdzając, iż polska współodpowiedzialność obejmuje „wszystkich” zamordowanych Żydów, a więc – całe 3 miliony. Jest to niewątpliwie zwiastun nowego etapu w trwającym od lat procesie zdejmowania odpowiedzialności za zbrodnie II wojny światowej z Niemiec i przerzucaniu jej na winowajców zastępczych, bo dotychczas Żydzi zarzucali Polakom jedynie „bierność”, ale oskarżać nas o „współudział” jeszcze się nie ośmielali. Najwidoczniej teraz ktoś im powiedział, że już można, więc sobie nie żałują.

Ale dlaczego mieliby sobie żałować, kiedy rząd Rzeczypospolitej udał, że deklaracja CDU CSU jest tylko elementem kampanii wyborczej. Ta interpretacja pokazuje nie tyle intencje niemieckie, co tchórzostwo i głupotę rządu kierowanego przez pana premiera Donalda Tuska. Powiedzmy bowiem, że ma rację, że ta deklaracja jest TYLKO wyborczym fajerwerkiem. Jeśli jednak CDU i CSU uważają, że tego rodzaju fajerwerk przysporzy im popularności wśród niemieckich wyborców, to znaczy, że wiedzą, iż tendencje rewizjonistyczne są w niemieckim społeczeństwie rozpowszechnione i żywe. Obawiam się jednak, że reakcja pana premiera Tuska odzwierciedla jedynie sposób w jaki on osobiście podchodzi do polityki, to znaczy – w kategoriach przemysłu rozrywkowego. Ale tak podchodzić do polityki to może co najwyżej on, ale nie Niemcy, które są państwem poważnym. Owszem - w Polsce Platforma Obywatelska może opowiadać rozmaite bajki i dzięki klace organizowanej przez medialne ekspozytury razwiedki, która – Bóg jeden wie, komu naprawdę się wysługuje – nawet utrzymywać popularność w skołowanym i zdradzonym społeczeństwie, ale partie rządzące Niemcami nie rzucają słów na wiatr i nie robią niczego nadaremno.

Inna rzecz, że ta reakcja Platformy, jej przewodniczącego i markującego kierowanie sprawami zagranicznymi ministra Sikorskiego, jest częściowo usprawiedliwiona poczynaniami Jarosława Kaczyńskiego, który dla potrzeb groteskowej kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego próbuje dziś udawać lidera narodowego frontu obrony polskiego interesu państwowego. Trudno bowiem uwierzyć w jego szczerość, skoro się pamięta, że w 2003 roku stręczył Anschluss Polski do Unii Europejskiej, a 1 kwietnia ubiegłego roku wraz z większością Prawa i Sprawiedliwości głosował za ustawą upoważniającą prezydenta do ratyfikacji traktatu lizbońskiego, której konsekwencją jest formalna rezygnacja z niepodległości państwowej i nadanie Polsce statusu części składowej nowego państwa – Unii Europejskiej – którego politycznym kierownikiem są Niemcy. I Platforma Obywatelska wraz ze wszystkimi swoimi klakierami tę okoliczność z całym cynizmem wykorzystuje, eksponując wyłącznie wyborczy aspekt deklaracji rządzących niemieckich partii i nie tylko bagatelizując jej prawdopodobne następstwa, ale nawet tłumiąc objawy zaniepokojenia idiotycznymi, ale niestety skutecznymi w nader licznym środowisku polskich półinteligentów argumentami, że „co sobie o nas Europa pomyśli”. Patrząc na to widowisko trudno powstrzymać się od wrażenia, że najwyższe stanowiska państwowe w Polsce objęła banda idiotów – co jest przypuszczeniem możliwie najbardziej uprzejmym – albo sprzedawczyków, w rodzaju Adama Łodzi Ponińskiego.




Stanisław Michalkiewicz
www.michalkiewicz.pl


Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum