Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Takie rzeczy wypisują narodowcy...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ryszard Tokarski
Weteran Forum


Dołączył: 29 Wrz 2006
Posty: 281

PostWysłany: Pon Sty 29, 2007 10:10 am    Temat postu: Takie rzeczy wypisują narodowcy... Odpowiedz z cytatem

Granice paranoi

Od pewnego czasu każdego dnia czytelnicy gazet nerwowo przeglądają ich poranne wydania i wypatrują kolejnego artykułu ujawniającego kolejnego agenta służb specjalnych PRL. Za każdym razem redaktorzy przekonują nas, że materiał jest „porażający”. Ponieważ jednak „porazić” polską opinię publiczną jest coraz trudniej, to i dawka narkotyku lustracyjnego musi być większa. Dlatego też nie jest dziełem przypadku, że bohaterami tych publikacji stali się najpierw księża, a teraz biskupi. Już tylko to może, w mniemaniu panów redaktorów i tych, którzy za nimi stoją – wzbudzić sensację.



Sprawa abpa Stanisława Wielgusa (na zdjęciu) jest przykładem takiej właśnie taktyki. Nie chcę być złośliwy, ale powoli zbliżamy się do granic tej paranoi. Nie zdziwiłbym się, gdyby jacyś rycerze czystości moralnej, antykomuniści świeżej daty, czy ogarnięci obsesją tropiciele agentów – wskazali na Prymasa Stefana Wyszyńskiego, że on też współpracował. Zresztą wśród co trzeźwiejszych internautów już takie sugestie się pojawiły – kto następny? Prymas Tysiąclecia, a może i sam Papież Karol Wojtyła? Zresztą z punktu widzenia tropicieli kolaboracji Stefan Wyszyński musi budzić niepokój – nie dość, że w 1950 roku zawarł porozumienie z władzami stalinowskiej Polski, to w dodatku był zachwycony Bierutem, spotykał się z Franciszkiem Mazurem z Biura Politycznego i przekonywał go, że liberalizm i masoneria to wspólny wróg, a w latach 60. kazał śpiewać wiernym „Ojczyznę wolną pobłogosław Panie”. Mało tego, uważał PRL za państwo polskie, choć nie akceptował marksizmu i ateizmu, a w 1980 roku nieufnie podszedł do „Solidarności”. W świetle dzisiejszego spojrzenia na PRL to czysta kolaboracja, wszak wmawia się nam, że nie było żadnego państwa, tylko „sowiecka okupacja”.

Lustracyjny szał ma swoje przyczyny. Niewątpliwie ma przyzwolenie kierownictwa partii rządzącej, która w tej materii jest bardzo radykalna. Widzieliśmy to chociażby podczas obchodów 25. rocznicy stanu wojennego. To, że nie ma to wiele wspólnego z historią i obiektywizmem, nie trzeba nikogo przekonywać. Można zrozumieć chęć legitymizacji każdej władzy, ale są granice absurdu, które chyba już przekroczyliśmy. Tylko naród jest nadal oporny, bo ponad połowa Polaków twierdzi, że stan wojenny był uzasadniony, ba, twierdzi tak połowa elektoratu partii rządzącej! Jednak to oficjalne przyzwolenie na lustrację totalną sprawia, że całe tabuny historyków lub pseudohistoryków wychodzą ze skóry, żeby oczekiwaniom tym wyjść naprzeciw. To z reguły ludzie młodzi, którzy patrzą na PRL oczami raportów bezpieki. Ale są też inni młodzi ludzie, cyniczni do szpiku kości – oni dostrzegli swoją szansę, uznali, że ponieważ każdy po 40-tce jest podejrzany i na każdego żyjącego w tamtym okresie coś się znajdzie, to jest to doskonała trampolina do robienia karier. Nie ma czystych, tylko my jesteśmy czyści – zdają się mówić.

Nikt rozsądny w Polsce nie wierzy już w sprawiedliwą lustrację, za dużo było szwindli, prowokacji, zwyczajnego pozbywania się ludzi niewygodnych przy pomocy „teczek”. Teraz mamy w tej materii całkowity chaos – dokumenty de facto nie są tajne, nie wiadomo, kto nad tym wszystkim ma kontrolę, kto przekazuje dokumenty mediom. W dodatku 30-letni mędrcy wymyślili, że podejrzani są nie tylko TW, ale i OZI (Osobowe Źródła Informacji). Można więc było w ogóle nie wiedzieć, że było się zarejestrowanym i teraz zwyczajnie „beknąć”. Czy trzeba lepszego przykładu na postępującą paranoję? Jedyne co w tym wszystkim jest pocieszające to to, że jest coraz mniej ludzi, których to wszystko jeszcze obchodzi.

Jan Engelgard

=====

Ks. Isakowicz-Zaleski i inni...

O roli, jaką w życiu społecznym i politycznym w Polsce odgrywał i nadal odgrywa Kościół Katolicki nie trzeba nikogo przekonywać. Kościół w Polsce zawsze na przestrzeni dziejów mocno utożsamiał się ze społeczeństwem i na odwrót. Dlatego już zaborcy podejmowali zdecydowaną i bezpardonową walkę z Kościołem Katolickim w Polsce, że przypomnę tu Bismarcka, za czasów którego księża katoliccy w Wielkopolsce działali w podziemiu. Kiedy w czasie II wojny światowej włączono Wielkopolskę do Reichu zamknięto także kościoły, a księży poprzez poznańską Cytadelę i osławiony Fort VII wywożono do obozu koncentracyjnego w Dachau. Tam zginął kuzyn mojej matki, ks. Krupiński, a drugi kuzyn, ks. Nowakowski – po wojnie kanonik i proboszcz w Połajewie – przez całą wojnę kontynuował posługę duszpasterską w prywatnych domach, wędrując od wsi do wsi, od miasta do miasta.

W czasach stalinowskich walka z Kościołem przybrała na sile, aresztowano wielu księży, w tym i kardynała Stefana Wyszyńskiego, wytaczano spektakularne procesy, np. proces biskupa Kaczmarka czy znany proces Kurii Krakowskiej. Skazywano księży na śmierć i wyroki wykonywano – ks. Lelito i wielu innych. Jednocześnie usiłowano rozbić Kościół od środka powołując organizację znaną pod nazwą „księży patriotów”. Wydawać by się mogło, że po 1989 roku Kościół Katolicki będzie mógł prowadzić swoją działalność bez przeszkód, tym bardziej, że w kruchtach tegoż Kościoła znaleźli schronienie wszelkiej maści opozycjoniści. Ale okazało się, że najpierw lewacy, a później „liberalni duchowni” i „zatroskani katolicy” stanowią nadal zagrożenie dla Kościoła w Polsce i robią dużo, aby rolę Kościoła w życiu Polaków zmarginalizować.

Tak też odczytałem opublikowany na forum www.ojczyzna list prof. Rafała Brody do ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. Prof. Broda pisze: „To zachowanie księdza jest tak rażące i sprzymierzone z najgorszymi wrogami Kościoła, że nie jestem w stanie tego niczym usprawiedliwić”. I dalej – „Nie rozumiem, jak można się tak zagubić, ale świadomie czy nieświadomie Ksiądz dzisiaj jawnie współpracuje ze swoimi wcześniejszymi prześladowcami”. Nic dodać, nic ująć, dość powiedzieć, że ks. Isakowicz-Zaleski, człowiek niewątpliwie prześladowany przez bezpiekę, postanowił zająć się oczyszczaniem Kościoła w Polsce. Zaskoczyło mnie tempo prac księdza Zaleskiego i łatwość z jaką zaczął ujawniać „ogrom agentury w Kościele małopolskim”. Jednym z pierwszych, którego dotknął amok lustracyjny ks. Zaleskiego był wieloletni przyjaciel Ojca św., jeszcze z czasów konspiracyjnego seminarium – ks. Jerzy Maliński. Doszło do sytuacji, że w trakcie wywiadu telewizyjnego przyciśnięty przez dziennikarza prof. Leon Kieres wydusił z siebie – „Ksiądz Maliński nie był informatorem bezpieki”. Wydawać by się mogło, że wypowiedź ówczesnego Prezesa IPN ostudzi nieco medialne wystąpienia ks. Zaleskiego, ale nadzieje były płonne. Dawkowano je praktycznie co tydzień, aż doszło do decyzji ks. kardynała Stanisława Dziwisza, który rzekomo zablokował publikację ks. Zaleskiego. Tak informowały media, ale z wypowiedzi Kardynała wynikało, że publikacja winna być odpowiedzialna, a osoby „ujawnione” przez ks. Zaleskiego winny mieć możliwość ustosunkowania się do zarzutów.

Niestety, w wyniku medialnej działalności ks. Zaleskiego ustąpił 2.01.2007 roku ze swojej funkcji proboszcza Katedry na Wawelu ks. infułat Janusz Bielański. Mam wątpliwości co do prawdziwości oskarżeń jakie padły pod adresem ks. infułata. Znam ks. Bielańskiego prawie 40 lat, udzielił mi ślubu w 1970 roku, jeszcze będąc wikariuszem w parafii św. Mikołaja w Krakowie. Ale nie to jest powodem moich wątpliwości wobec wytaczanych oskarżeń, bowiem sam, jako człowiek, który był pod obserwacją SB rozmawiałem o tym z ks. Bielańskim. Kiedy otrzymałem status pokrzywdzonego i miałem wgląd w swoje 8 teczek nie znalazłem tam żadnej informacji na mój temat wskazującej na księdza Bielańskiego. Sam ksiądz nie zaprzecza kontaktom ze służbami, ale mówi: „Otóż pełniąc [od 1983 roku – przyp. wł.] funkcję opiekuna katedry wawelskiej, odwiedzanej często przez delegacje najwyższego szczebla, a wcześniej budując kościół w Mydlnikach, chcąc nie chcąc musiałem się stykać z funkcjonariuszami tajnych służb. Nie było tygodnia, aby na wawelskim wzgórzu nie pojawiła się jakaś ważna osobistość. Ja również byłem odpowiedzialny za bezpieczeństwo tych ludzi. Dlatego z nimi – ludźmi z SB i milicji-rozmawiałem. To nie znaczy, ze byłem po ich stronie. (...). Ustalaliśmy gdzie kto będzie siedział, gdzie ustawię klęcznik, kto będzie miał kazanie. Nigdy nie byłem agentem, nigdy nie byłem współpracownikiem, na nikogo nie pisałem ani nie mówiłem i nigdy żadnych honorariów nie otrzymywałem. Mówi się i pisze, że dostałem album. Tak dostałem album, ale zaraz zrewanżowałem się temu panu albumem o katedrze. Czy to można nazwać współpracą? Ja nie podpisałem żadnego dokumentu. Nigdy nie było nawet rozmowy na ten temat”.

I ja księdzu Bielańskiemu wierzę, bowiem żaden człowiek nie żyje w próżni. Zajmując stanowisko proboszcza Katedry musiał stykać się z ludźmi bezpieki, ale zdaniem doktrynerów, to tym gorzej dla księdza. Bez cienia wątpliwości ferują sądy, a koronnym dowodem są dokumenty bezpieki. Jesteśmy po niedoszłym ingresie abp. Wielgusa i fakt ten jest ogłaszany jako zwycięstwo „zatroskanych katolików”. W internecie opublikowano teczkę nr 7207, która stanowić ma dowód winy ks.Wielgusa.

Paradoksalnie, ta teczka jest dla mnie jednym wielkim dowodem na niewinność ks. arcybiskupa. Nawet doświadczenia i precedensy sądowe, które odrzucają jako obciążające materiały dowodowe pochodzące z mikrofilmów wskazują na celowe działania tych, dla których konserwatywne zapatrywania ks. abp. Wielgusa były solą w oku. Nie jest tajemnicą, że Ojciec św. Benedykt XVI nie jest entuzjastycznym zwolennikiem „nowoczesnego Kościoła”, stąd dla obserwatorów watykańskich, nominacja abpa Wielgusa na stanowisko metropolity warszawskiego nie była zaskoczeniem. Aby temu zapobiec, wykorzystano dokumenty, których lektura nie daje żadnych dowodów na temat współpracy. Teczka zawiera 69 stron, z których tylko na dwóch jest dokument napisany ręką ks. Wielgusa. Tym dokumentem jest „Plan badań naukowych w związku z otrzymanym stypendium im. A. Humboldta” datowany na dzień 11.09.1973 roku. Ale pojawiają się także dwa dokumenty, które podpisane są nazwiskiem Adam Wysocki, i ma to być ponoć pseudonim ks. Wielgusa. Dokumenty te to Umowa o współpracy oraz Instrukcja zostały sporządzone 28.09.1973 roku, a zatem 17 dni po przedstawieniu przez ks. Wielgusa planu badań, który jak wiemy jest napisany odręcznie. Podnoszę tę sprawę, bowiem przedstawiony plan badań mógł być dobrym materiałem wyjściowym do sporządzenia fałszerstwa.

Świadczą o tym widoczne różnice w pisowni niektórych liter. Na początek litera „W” w nazwisku Wielgus wykazuje różnicę z tą sama literą w nazwisku Wysocki. W swoim własnoręcznym podpisie litera „W” pisana jest bez przerywania i środkowa jej część (dolny lewy brzuszek) jest wyokrąglony, natomiast w nazwisku Wysocki ta litera wskazuje, że pisana była dwoma ruchami, a dolny lewy jej brzuszek wykazuje ostre zakończenie. Podobnie jest z literą – „A” – w tekście planu badań jest pisana jednym ruchem z poprzeczka skierowaną w lewą stronę, natomiast ta sama litera w nazwisku „Adam Wysocki” jest pisana dwoma ruchami – najpierw pionowa kreska z lewej strony, do której doczepiono drugą z dość ostrym daszkiem. Poprzeczka w literze skierowana jest w prawo i z niej wyprowadzona jest litera „d”. Kilkakrotnie użyta w tekście „Planu badań...” litera „A” ani razu nie wykazuje podobieństwa do tej z podpisu, który widnieje na Umowie o współpracy i Instrukcji. Znaczne różnice wykazuje również litera „y”. Podobnie jest z dokumentami podpisanymi pseudonimem „Grey”, oba podpisane 28 lub 23 lutego 1978 roku.

Ciekawe, że dokumenty podpisane tego samego dnia wykazują tak widoczne różnice pomiędzy podpisami złożonymi ponoć przez agenta, w pisowni litery „y” – w jednym podpisie litera „Y” jest w dolnej części zakończona wyokrągloną pętelką, w drugim pętelka jest zakończona ostro. Tak widoczne różnice wzbudzają nieufność do tych dokumentów, i aż dziw bierze, że tak doktrynerscy tropiciele prawdy jacy nam się ostatnio objawili, nie zauważyli tego. Chyba że zauważenie takich budzących wątpliwości niuansów nie leży w ich interesie.

Są jeszcze dwie sprawy, które budzą moje wątpliwości. Pierwsza to dokument z grudnia 1973 roku do MSW z prośbą o informacje dot. Wielgus Stanisław – wysłany z Lublina i odpowiedź z MSW z dnia 22.12.1973 roku o treści: „Wydział III Biura „c” MSW. Teczka na księdza znajduje się w Wydz. IV KWMO Lublin 11692 oraz rejestr wydz. IV KWMO Lublin 6377”. Z informacji wynika, że chodzi o teczkę „na księdza”, a nie teczkę księdza. Ponadto dziwne mi się wydaje, że tak ponoć doskonały kontakt jakim z treści dokumentów jawi się ks. Wielgus nie sporządził innych dokumentów, dokumentów operacyjnych, poza planem badań, który musieli składać wszyscy wyjeżdżający na Zachód stypendyści. Dlaczego do mikrofilmowania przekazano dokumenty sporządzone (poza jednym) przez pracowników SB?

Jeśli rzeczywiście ks. Wielgus był tak wartościowym agentem dlaczego brak „dowodów chwały” pracowników SB i wywiadu w postaci nie budzących wątpliwości meldunków księdza. Toż to powód do chwały, o czym świadczą np. ujawnione przez „Arcana” dokumenty z przesłuchań Jacka Kuronia. Ale chodziło o coś innego, szkoda, że udział w tym brali katolicy i niektórzy hierarchowie. Bo oto dziś mamy informację o sprawie Marka Borowskiego i mamy także całą telewizję ostrożnych, apelujących o cierpliwość i dokładne przyjrzenie się dokumentom, dziennikarzy w osobach Michała Karnowskiego i Janiny Paradowskiej. Teraz pośpiech jest niewskazany, ba, teraz wskazuje się na małą wartość dokumentów na mikrofilmach, które sądy odrzucają jak w przypadku Małgorzaty Niezabitowskiej, Marka Belki, Włodzimierza Cimoszewicza i wielu innych. Czyżby w walce z Kościołem rozwaga nie obowiązywała?

Ireneusz T. Lisiak

==========

Dlaczego atak wykonała „Gazeta Polska”?

Wielu ludzi prawicy nie mogło się nadziwić – jak to, ataku na abpa Stanisława Wielgusa dokonała prawicowa „Gazeta Polska”? Czy to możliwe? Przecież to atak na cały Kościół, to podważenie jego strategii w okresie PRL? To pośrednio atak na Prymasa Stefana Wyszyńskiego? Jednak kiedy przyjrzymy się bliżej środowisku „Gazety Polskiej” – to zdziwienie nie będzie już takie wielkie. Po pierwsze, od samego początku pismo to wyrosło na fundamencie lustracji, uczyniło z niej niemal religijny dogmat. Już pierwszy numer pisma (w 1993 r.) przyniósł „materiał programowy” – „listę konfidentów” ujawnioną przez Antoniego Macierewicza. Na tej liście byli ludzie, którzy mieli za sobą stalinowskie więzienia i wielkie zasługi dla Polski (Jan Zamoyski, Wiesław Chrzanowski).

Potem okazało się, że duża część tych „konfidentów” nimi nie była, ale dla GP nie miało to znaczenia. Wylewanie pomyj stało się codziennością tego pisma. Od samego początku zastanawiała żarliwa wiara redaktorów we wszystko to, co kryją przetrzebione akta SB – żadnych wątpliwości, żadnych niuansów, żadnego przebaczenia. Ta postawa, z gruntu pogańska i sekciarska, pozostała im po dziś dzień. No bo jak ocenić wynurzenia red. Tomasza Sakiewicza w jednym z ostatnich numerów GP: „Do końca nie wierzyłem, że ten ingres może się odbyć. Gdy czytałem uważnie dokumenty IPN i patrzyłem na coraz konsekwentniej zbliżającego się do celu arcybiskupa Stanisława Wielgusa, coś we mnie wewnętrznie łkało. Szkolony agent wywiadu PRL, człowiek, który nagrywał dla SB przemówienia dostojników kościelnych, wynosił dla bezpieki raporty i opracowania swoich kolegów, za co miał pobierać "wartościowe podarki", następnie przerzucony do RFN, by rozpracowywać Wolną Europę... dla kariery, ma zasiąść w miejscu, które zajmował kiedyś kardynał Stefan Wyszyński”. Doprawdy, trzeba być niebywale pewnym siebie fanatykiem, by po tym wszystkim, co się stało pisać takie rzeczy. Sakiewicz jest – jakby nie patrzeć – sierotką po płk. Mroczku, który te raporty sporządzał – daje wiarę SB, nie daje księdzu katolickiemu. To mówi wiele.

Drugą przyczyną, dla której GP podjęła się ataku na abpa Wielgusa jest wrogość tego środowiska do Radia Maryja i w ogóle do tradycji katolickiej, którą można określić jako tradycję Kościoła ludowego. Tomasz Sakiewicz wywodzi się ze środowisk oazowych organizowanych przez ks. Franciszka Blachnickiego. Dzisiaj mało kto wie, że ruch ten był bardzo krytycznie oceniany przez Prymasa Wyszyńskiego, który obawiał się naruszenia tradycyjnej struktury Kościoła i nie akceptował obecnego w ruchu ducha sekciarstwa. Poza tym, ruch organizowany przez ks. Blachnickiego był oparty na hasła „wyzwolenia narodów” i buntu, co zawsze nie podobało się Prymasowi Wyszyńskiemu. Ta zadra pomiędzy hierarchią a ruchem musiała być jakoś obecna w świadomości jego członków. Dzisiaj Sakiewicz obłudnie powołuje się na osobę Prymasa Wyszyńskiego, ale wie dobrze, że strategia Kościoła przez niego wytyczona nie zakładała idei „wyzwolenia”, tylko pracę na rzecz dobra wspólnego, tam gdzie to możliwe nawet z państwem jakim była PRL. Dlatego Prymas Wyszyński był sceptyczny wobec rodzącego się ruchu „Solidarności” widząc w nim nie tylko nadzieję, ale i obawy o kierunek jego ewolucji. De facto bowiem ten ruch był od samego początku sterowany przez ludzi, „których interesy są poza granicami Polski”. Chodziło tu nie tylko o trockistów z KOR, ale i tych, którzy swoje inspiracje czerpali w paryskiej „Kulturze” (to ci ludzie wykonywali teraz także atak na apba Wielgusa). Dzisiaj, kiedy trwa kult „Kultury” warto przypomnieć opinię Prymasa Wyszyńskiego na ten temat z 1977 roku: „Idzie lektura prasy emigracyjnej. Jest ona mało umiarkowana. Niekiedy przenosi całą swoją niedolę na Ojczyznę (Grudziński), jakby już jej nie było. Zapomina o tym, że oprócz Partii i Rządu jest w Polsce Naród z Jego kulturą, inną niż ta Paryska. Bo „Kultura” paryska może rzeczywiście wywołać obrzydzenie do wszystkiego co jest nad Wisłą. Ten sposób pisania jest zatruwający”. Czyż dzisiaj „Gazeta Polska” nie pisze w sposób zatruwający? Tak, to spadkobierczyni paryskiej „Kultury”.

Redaktorom GP nigdy nie podobało się, że ośrodki katolickie skupione wokół idei Prymasa Wyszyńskiego ostrzegają przed działaniem masonerii. W głośnym, wymierzonym w Radio Maryja, artykule Elizy Michalik i Pawła Lisiewicza z 2002 roku zdawano dramatyczne pytanie – antykomunizm czy walka z masonerią? Nerwowo reagował na ataki na masonerię poprzedni redaktor naczelny GP Piotr Wierzbicki. Uważał to za aberrację. Pada tu cień Loży „Kopernik” założonej w Paryżu i skupiającej tzw. patriotów-masonów (jej członkiem był (jest) lustrator totalny, obecnie szef TVP, Bronisław Wildstein – patrz Ludwik Hass, „Wolnomularze polscy w kraju i na świecie 1821-1999 – słownik biograficzny”, Warszawa 1999). Atakujący Radio Maryja sugerowali, nieprawdziwie, że trzon publicystów Radia to byli działacze „reżimowych organizacji katolickich” (PAX, PZKS, ChSS), a w ogóle to nie wiadomo, kto za Radiem stoi – tu pojawiał się często zarzut, że nadajniki Radia są na Uralu – to zaś wystarczało obsesjonatom do stwierdzenia, że za wszystkim stoją... rosyjskie służby specjalne. To nie dziwi, wszak w zespole piszących w GP są takie persona jak Piotr Lisiewicz, znany zwolennik islamskiej republiki Iczkeria (Czeczenia), który zasłynął najściem na konsulat Rosji w Poznaniu (zbezczeszczono tam flagę tego państwa). Nienawiść do Radia Maryja sprawiła, że redaktorom GP łatwo przyszła decyzja o bezprecedensowej akcji przeciwko duchownemu z Radiem związanym. Od lat GP twierdzi, że walczy o oblicze polskiego patriotyzmu i katolicyzmu – a wrogiem nr 1 jest Radio Maryja. Zrobiono więc wszystko, by „człowieka Radia Maryja” na stolicę arcybiskupią nie dopuścić.

I wreszcie powód trzeci. Sakiewicz pisze: „Wraz z obejmowaniem przez arcybiskupa diecezji kończyła się w Kościele lustracja, a zwerbowani przez SB agenci w sutannach przeżywali chwile największego triumfu. Od tej pory "złamani" biskupi mogliby bezkarnie okłamywać Papieża, a opinii publicznej wmawiać, że Ojcu Świętemu nie przeszkadza jawna zdrada. Było poważne niebezpieczeństwo, że zachowanie części biskupów zostanie przeniesione na całe nasze życie publiczne, a ingres stanie się symbolicznym pogrzebem IV Rzeczypospolitej. Kiedy w piątek przed ingresem arcybiskup objął kanonicznie metropolię warszawską, wydawało się, że sprawa jest już zupełnie przegrana, a jednak nie traciłem nadziei, choć po ludzku żadnych podstaw do tej nadziei nie było. W sobotę około 20 zadzwonił telefon: miły kobiecy głos oznajmił, że chce ze mną rozmawiać prezydent Lech Kaczyński. Prezydent był właśnie po rozmowie z Kimś bardzo ważnym z Watykanu. Umówiliśmy się z prezydentem, że szczegółów tej rozmowy nie będziemy ujawniać. Znowu wstąpiła we mnie nadzieja. Czy można jednak w nocy odwołać ingres? Można było”. Dla lustratorów casus abpa Wielgusa to kamień węgielny IV RP. Uczyniono z tej sprawy coś na kształt punktu zwrotnego, to że przy okazji naruszono Konkordat, sponiewierano hierarchę i cały Kościół, ośmieszono Polskę na całym świecie, dano pożywkę największym wrogom katolicyzmu – nie ma znaczenia, najważniejsze, że „lustracji nie można już powstrzymać”.

I jeszcze jedno – zgodnie z obowiązującymi przepisami dostęp do akt IPN mają tylko osoby piszące pracę naukową, nie dziennikarze. Pytanie brzmi – jaką pracę naukową pisze Tomasz Sakiewicz? I kto jest jej promotorem? Może tytuł tej pracy to „Z dziejów kolaboracji Kościoła katolickiego w Polsce w latach 1944-1989”? I ciekawe jakie prace naukowe piszą Tomasz Terlikowski czy Stanisław Janecki? Sakiewicz dał na czołówce swojego pisma wielki tytuł „Christus Vincit”. To jawne bluźnierstwo, świadczące o braku zrozumienia tego, czym jest Kościół, a także o braku chrześcijańskiej pokory i wielkiej pysze piszącego. Tak, rację ma ks. prof. Czesław Bartnik – sekciarze ante portas!

Jan Engelgard

Tekst ukaże się w numerze 4 „Myśli Polskiej” (28.01.2007)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Jerzy Dąbrowski
Weteran Forum


Dołączył: 01 Gru 2006
Posty: 314

PostWysłany: Pon Sty 29, 2007 8:49 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie przeczytałem tego tekstu dokładnie. Nasz Dziennik i Gazeta Polska toczą ze sobą wojnę o "rząd dusz". Oba te tytuły marginalnie traktują temat właśnie co uchwalonej prezydenckiej noweli lustracyjnej. A to jest 100 tyś. razy ważniejszy temat niż 1 agent Wielgus.
Nie warto się zajmować jednym Wielgusem bo jest jeszcze 100 tyś. agentów do ujawnienia, którzy uzyskali teraz parasol ochronny w postaci owej prezydenckiej nowelizacji.
To jest temat.
Nie powielajmy tego co piszą gazety. Piszmy o tym czego nie piszą.
PS
Podobną wojnę o rząd dusz - czyli czytelników toczy DZIENNIK z Gazetą Wyborczą
Mnie interesuje TW Rejtan, Lena, Bolek i wielu innych postaci jak np. Tadeusz M. i Bronisław G.
POWIEM DLA WYŻEJ WSPOMNIANYCH PATETYCZNIE
"TO SĄ POSTACIE HISTORYCZNE"

_________________
Nie jedna miarka wskazuje na Jarka,
Wi?c tak jak czuj? tak zag?osuj?!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mariusz kresa
Stały Bywalec Forum


Dołączył: 19 Wrz 2006
Posty: 51

PostWysłany: Wto Sty 30, 2007 4:22 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

"Gazeta Polska" - wydanie z 4 grudnia 2002 r. Nr 49 (490)


[Banda postkomunistycznych, promoskiewskich sprzedawczykow? Dokladny opis prawie wszystkich wspolpracownikow Radia Maryja.]



Gazeta Polska. Wydanie z 4 grudnia 2002 r. Nr 49 (490)


Na politycznej fali Radia Maryja


Eliza Michalik, Piotr Lisiewicz


Niechec do NATO, Unii Europejskiej, Ameryki, kapitalizmu, masonerii, Zydow, zerkanie w kierunku Moskwy, przychylnosc wobec socjalizmu w gospodarce uzasadniana narodowa ideologia - tego programu nie wymyslil ojciec Tadeusz Rydzyk. Wszystkie wymienione postulaty nalezaly do programu PAX-u i innych katolickich przybudowek PZPR. Obecnosc takich pogladow w Radiu Maryja nie dziwi o tyle, ze jego glownymi ideologami sa ludzie wywodzacy sie z tego wlasnie srodowiska.


W grudniu 1992 r., kiedy Radio Maryja zaczelo nadawac na calego, po prawej stronie sceny politycznej najwieksza role odgrywali liderzy wywodzacy sie demokratycznej opozycji: Lech Walesa, bracia Kaczynscy, Jan Olszewski, Marian Krzaklewski, Jan Krzysztof Bielecki, Wieslaw Chrzanowski, Antoni Macierewicz. Ludzie "Solidarnosci" mieli tez najwiekszy wplyw na publicystyke i mysl polityczna prawicy.

Pojawienie sie Radia Maryja spowodowalo zmiane tego stanu. Dzis w miejsce dawnych opozycjonistow z "Solidarnosci", KOR, ROPCiO, Ruchu Mlodej Polski czy NZS ideologami sporej czesci prawicowego elektoratu stali sie ludzie wywodzacy sie z peerelowskich ugrupowan koncesjonowanych przez PZPR - m.in. srodowisk PAX-u, Chrzescijanskiego Stowarzyszenia Spolecznego, Polskiego Zwiazku Katolicko-Spolecznego, Stronnictwa Demokratycznego, a takze - znikad. Przedstawiamy ich polityczne rodowody.

Od krytyki reakcyjnego kleru do Radia Maryja

Dzieki Radiu Maryja do rangi czolowego publicysty prawicy urasta Jerzy Robert Nowak. W radiu jest stalym felietonista, gosci w wieczornych "Rozmowach niedokonczonych", publikuje w "Naszym Dzienniku" i "Naszej Polsce". Glowne motywy publicystyki Nowaka to "ujawnianie prawdy" na temat zbrodni "zydowskich komunistow", ostra retoryka antykomunistyczna, "obrona polskosci" i nie przebierajaca w slowach krytyka obozu "Gazety Wyborczej" i Unii Wolnosci.

62-letni historyk Nowak, ceniony znawca tematyki wegierskiej, znajacy biegle wiele jezykow, to byly czlonek wladz Stronnictwa Demokratycznego, pracownik ambasady PRL na Wegrzech i podlegajacego MSZ Polskiego Instytutu Spraw Miedzynarodowych (PISM).

Poglady wypowiadane dzis przez Nowaka sa przeciwienstwem tego, co glosil w swych ksiazkach i artykulach przez kilka poprzednich dziesiecioleci.

Jeszcze w 1988 r. piszac o wegierskim powstaniu z 1956 r. obecny ideolog Radia Maryja ostro krytykowal kardynala Mindszentyego. Powodem byl nieprzejednany antykomunizm duchownego: Szczegolnie jaskrawym przejawem braku rozsadku politycznego i nieprzejednania Mindszentyego bylo przemowienie wygloszone przez niego w radiu 3 listopada 1956 r. Przemowienie cechowala arogancja i zadufanie. Mindszenty wyraznie dystansowal sie od legalnego rzadu Nagya, jako "spadkobiercow obalonego rezimu", rownoczesnie podkreslajac, iz on sam "nie musi zerwac z przeszloscia, bo dzieki lasce Boga pozostal taki sam jak przed uwiezieniem" ("Wegry. Burzliwe lata 1953-1956", Almapress-Studencka Oficyna Wydawnicza ZSP, Warszawa 1988).

Nowak atakowal tez tych zachodnich autorow, ktorzy bronili kardynala: Nie wydaja sie uzasadnione stosowane przez niektorych autorow zachodnich (...) proby wybronienia postawy Mindszentyego (...) W sprzecznosci z odpowiednimi fragmentami z przemowienia Mindszentyego pozostaje np. opinia Hugh Seton-Watsona, ktory twierdzil, iz "kardynal Mindszenty przedstawil sie nie jako reakcjonista, zadny zemsty... lecz jako chrzescijanski patriota, wystepujacy na rzecz jednosci narodu... Przecza temu konkretne slowa Mindsznetyego o rzadzie Nagya jako o spadkobiercach obalonego rezimu, o tym, ze <

Gloszacy dzis narodowa ideologie Nowak jeszcze w 1983 r. antykomunistyczne postawy Wegrow nazywal "antyradzieckim nacjonalizmem": Wegrzy nie zdolali rozwiazac swych problemow wlasnymi silami, co bardzo mocno rzutowalo poczatkowo na nastroje spoleczenstwa, powodujac zwlaszcza przyplyw antyradzieckiego nacjonalizmu" ("Wegry 56 - Polska 81: bez uproszczonych analogii, "Zdanie" 2/1983).

Chwalil wegierska polityke kulturalna po 1956 r.: Wegierskie publikacje na temat kultury i polityki kulturalnej nalezaly do najbardziej efektywnych przykladow ofensywnego dzialania ideowego krajow socjalistycznych (...) Dynamiczny i wielostronny rozwoj zycia kulturalnego WRL w ostatnich dwoch dziesiecioleciach w powaznej mierze ulatwil wytracenie propagandowego oreza tym dzialaczom i propagandystom zachodnim, ktorzy do konca usilowali szermowac argumentem "sprawy wegierskiej" na forum miedzynarodowym, eksponowac wegierskich opozycyjnych pisarzy itp. ("Polityka kulturalna WSPR w latach 1968-1977", PISM, Warszawa 1978. Do uzytku wewnetrznego).

Nowak wspominal tez o "trudnosciach" polityki Wegierskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej - koniecznosci zawieszenia Wegierskiego Zwiazku Pisarzy i innych stowarzyszen tworczych, skazaniu w 1959 roku kilku pisarzy na kary wiezienia. Jak ciezkie byly problemy w niektorych dziedzinach kultury swiadczy fakt, iz w samej tylko prasie do 20 grudnia 1957 r. odsunieto od pracy w tej dziedzinie 800 z 2200 pracownikow, zatrudnionych tam przed pazdziernikiem 1956 r., a 100 dalszych dziennikarzy ukarano roznego rodzaju karami - wspomina Nowak. Wobec powyzszego tym bardziej imponujace wydaja sie sukcesy osiagniete na drodze konsolidacji w dziedzinie kultury juz w ciagu pierwszej polowy lat szescdziesiatych.

Nute krytyki reakcyjnego kleru znajdujemy tez w pracach Nowaka na temat wojny domowej w Hiszpanii. Z nieukrywanym entuzjazmem pisal tam o katolikach, ktorzy blisko wspolpracuja z komunistami: Najbardziej optymistycznym swiadectwem pod tym wzgledem sa znamienne slowa sekretarza generalnego Komunistycznej Partii Hiszpanii - Santiago Carrillo dla francuskiego "Figaro" (3 lutego 1967 r.): "My, komunisci hiszpanscy, uwazamy, ze sprzecznosci dzielace katolikow i sily lewicowe, ktore spowodowaly tyle zla, sa dzis przezwyciezane... W Hiszpanii naszymi najbardziej lojalnymi i najbardziej aktywnymi sojusznikami w walce o wolnosc i sprawiedliwosc spoleczna sa katolicy ("Sily opozycyjne w Hiszpanii", PISM, Warszawa 1969).

W latach 80. Nowak pisal takze o Albanii, przeciwstawiajac sie jednostronnemu traktowaniu albanskiego dyktatora Envera Hodzy: Niesluszne wydaja sie sady pomniejszajace czy wrecz negujace intelektualne i polityczne zdolnosci Hodzy.

Od brzasku wyzwolenia do krytyki Ameryki

Do czolowych ideologow Radia Maryja nalezy ksiadz Czeslaw Bartnik, krytyk Ameryki, NATO oraz "ateizmu politycznego", propagowanego przez lewicowe i liberalne ugrupowania. Ksiadz Czeslaw Bartnik jest profesorem KUL, autorem wielu prac teologicznych. Pisal takze o Janie Pawle II i Prymasie Wyszynskim.

Wszyscy pytani przez nas wspolpracownicy ksiedza Bartnika z KUL potwierdzaja, ze w PRL nalezal on do ideologow Chrzescijanskiego Stowarzyszenia Spolecznego (ktore w 1989 r. zmienilo nazwe na Unie Chrzescijansko-Spoleczna). Bylo to jedno z koncesjonowanych przez wladze stowarzyszen katolickich, majacych swych poslow sejmie. Jego wieloletnim szefem byl Kazimierz Morawski, w latach 90. w Kancelarii Prezydenta Aleksandra Kwasniewskiego odpowiedzialny za kontakty z mniejszosciami narodowymi (zlozyl dymisje po tym, jak "Gazeta Polska" ujawnila jego wypowiedzi z Marca 1968). ChSS poparlo stan wojenny, weszlo w sklad PRON.

Bartnik wystepowal na imprezach ChSS, publikowal na lamach organu stowarzyszenia - "Tygodnika Polskiego", ktory zamieszczal w tym czasie liczne informacje o spotkaniach Morawskiego z generalem Wojciechem Jaruzelskim, wizytach przedstawicieli ChSS w Zwiazku Radzieckim, o kontaktach stowarzyszenia z radziecka Cerkwia. Dawni dziennikarze podkreslaja jednak, ze kierownictwo pisma zachowalo sie w latach 80. "stosunkowo przyzwoicie" - nie bylo w nim czystki podobnej do tej, do ktorej doszlo w gazetach PAX.

Piszac o pierwszych powojennych latach, Bartnik polemizowal z pogladami emigracji: Zadne spoleczenstwo po wielkiej wojnie, w czasach nowozytnych nie wraca, przynajmniej szybko i calkowicie, do dawnej niesprawiedliwosci spolecznej, wbrew temu, co sadzi czesc emigracji. Totez w Polsce w tym czasie powstal dogodny grunt pod idee socjalizmu, ktore niejako wisialy w powietrzu. Robotnicy, chlopi, inteligencja, czesc arystokracji - wszyscy poczuli sie jednakowo synami tej samej ojczyzny. Wszyscy niejako zasluzyli na to. Oczywiscie musial nastapic awans klas nizszych wraz z ich wyzszym poczuciem godnosci. Jednym z wyrazow tego byl zywiolowy ped do nauki i do udzialu we wladzy politycznej i spolecznej, choc tu przyszlo najwieksze rozczarowanie. Poglebila sie znaczaco odpowiedzialnosc za narod, panstwo, historie, wspolna tradycje ("Wojenne przelomy", "Tygodnik Polski" nr 20 (79) z 13.05.1984).

Gdy na poczatku lat 80. gazeta apelowala do chrzescijan o udzial w procesie odnowy i w wyborach do rad narodowych, ksiadz Bartnik pisal w filozoficznym tonie: Chrzescijanie winni kroczyc na czele budowniczych swiata tworzacych rodzine ludzka, urzadzajacych nowe spoleczenstwa. Nie ma tu miejsca na izolacje i podzialy. Winni to czynic wespol z innymi, idac za poleceniem Pawlowym: "Zebyscie byli posluszni (...) kazdemu, kto wspolpracuje i trudzi sie z wami ("Czlowiek, materia, kosmos", "Tygodnik Polski" nr 17 (76) z 22.04.1984 r.).

Od Piaseckiego

do Rydzyka

Do tworcow linii programowej srodowiska Radia Maryja, gdy chodzi o polityke zagraniczna, nalezy Jan Engelgard, redaktor naczelny "Mysli Polskiej", publikujacy takze na lamach "Naszego Dziennika". Engelgard, byly dzialacz PAX, byl komentatorem - "Slowa Powszechnego", "Katolika" i "Kierunkow", a w latach 90. - nastepcy "Slowa Powszechnego" - "Slowa - Dziennika Katolickiego".

W 1981 r. szef PAX Ryszard Reiff, jako jedyny czlonek Rady Panstwa, glosowal przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego. W efekcie wladze w PAX bezprawnie przejela grupa na czele z Zenonem Komenderem, Jerzym Hangmajerem, Zygmuntem Przetakiewiczem, Januszem Stefanowiczem i Jozefem Wojcikiem, ktorzy poparli stan wojenny i stali sie jego najgoretszymi obroncami. We wznowionych paxowskich "Kierunkach" napisali: stan wojenny powstrzymal proces rozpadania sie polskiej panstwowosci i anarchizacji wszystkich dziedzin zycia i tym samym stworzyl czas dla szukania nowych rozwiazan politycznych ("Kierunki" 1/1331, Wielkanoc 1982).

Engelgard nalezal do tej wlasnie grupy i z ramienia PAX dzialal w PRON. Zwiazany byl tez z formacja Jana Dobraczynskiego i Witolda Olszewskiego. Charakterystyczna cecha tego srodowiska byla niechec do KOR i przekonanie, ze patriotyczna postawa prowadzic powinna do popierania w latach 80. generala Jaruzelskiego. Engelgard opracowal pozniej wspomnienia Zygmunta Przetakiewicza pt. "Od ONR-u do PAX-u".

Na lamach "Kierunkow" Engelgard atakowal masonerie, bronil historii PAX i Boleslawa Piaseckiego, ktory jego zdaniem nie byl politycznym graczem, koniunkturalista unoszonym przez nastepujace po sobie przyplywy i odplywy ("Kierunki" 34/1987).

Po 1989 r. znany jest jako najbardziej prorosyjski polityk i publicysta polskiej prawicy, jeden z liderow Stronnictwa Narodowo-Demokratycznego Jana Zamoyskiego. W 1995 r. bral udzial w kampanii Lecha Walesy.

Na lamach "Kierunkow" pisywal takze Stanislaw Krajski, jeden z najradykalniejszych dzis ideologow srodowiska Radia Maryja, autor trzech ksiazek o masonerii.

Krajski jest doktorem filozofii na Uniwersytecie im. Prymasa Stefana Wyszynskiego. Byl obok m.in. Pawla Mielcarka i Tomasza Glanza jednym z uczniow profesora ATK, Mieczyslawa Gogacza.

W drugiej polowie lat 80. Krajski publikowal w "Kierunkach", uwazanych za jedno z najbardziej poslusznych wladzom pism katolikow koncesjonowanych. Jego teksty nie mialy charakteru politycznego: recenzowal ksiazki, pisal m.in. o swietym Tomaszu z Akwinu i satanizmie w muzyce rockowej.

Na lamach paxowskich pism z lat 80. znajdujemy wiele innych nazwisk z obecnego srodowiska Radia Maryja pisali tam takze Edward Prus (jego ksiazki na temat konfliktow polsko-ukrainskich polecane sa dzis przez wspolpracujace z Radiem Maryja pismo "Ojczyzna"), a takze Boguslaw Jeznach, w latach 90. wspolpracownik Macieja Giertycha (w czasie kampanii wyborczej w 1994 r. nawolywal do zburzenia "zydowsko-masonskiego porozumienia").

Bliskosc pogladow srodowiska dawnego PAX i Radia Maryja w 1997 r. doprowadzila do tego, ze wyrosle z PAX stwowarzyszenie Civitas Christiana chcialo przekazac ojcu Rydzykowi swoja gazete. W 1997 r. podupadle "Slowo-Dziennik Katolicki" przejac miala Fundacja ks. Rydzyka "Nasza Przyszlosc". Tadeusz Rydzyk, mimo poczatkowych zamiarow przejecia pisma, w koncu poinformowal stowarzyszenie, ze rezygnuje z darowizny.

Z sejmu PRL

do Radia Maryja

70-letni Ryszard Bender to kolejny wsrod ideologow Radia Maryja profesor KUL. W PRL dwukrotnie byl poslem: w latach 1976-80 i 1985-89. Od 1981 do 1983 r. byl wiceprezesem Polskiego Zwiazku Katolicko-Spolecznego, ktory poparl stan wojenny. W 1982 r. zostal jednym z sygnatariuszy PRON. W latach 1985-89 byl czlonkiem Rady Konsultacyjnej przy przewodniczacym Rady Panstwa.

Bender broni swojego peerelowskiego zyciorysu przypominajac, ze w PZKS nalezal do nurtu przeciwnego czlonkostwu w PRON, w sejmie nie mowil rzeczy kompromitujacych i jako jedyny posel udzielal wywiadow "Wolnej Europie".

Przed wyborami w 1989 r. Komitet Obywatelski odrzucil jego kandydature. Ale juz w nastepnych wyborach w 1991 r. Bender kandydowal z listy Wyborczej Akcji Katolickiej i zostal senatorem. W 1992 r. zrezygnowal z czlonkostwa w klubie ZChN, zarzucajac tej partii zaleznosc od Unii Demokratycznej. W marcu 1994 r. Lech Walesa powolal go na przewodniczacego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Jako przewodniczacy Bender zabiegal o przydzial czestotliwosci dla Radia Maryja.

66-letni Maciej Giertych, absolwent lesnictwa na Oxfordzie, jest profesorem Instytutu Dendrologii PAN w podpoznanskim Korniku. On i jego syn Roman sa kontynuatorami mysli politycznej ojca Macieja - Jedrzeja Giertycha. Jedrzej Giertych po wprowadzeniu stanu wojennego uznal, ze trockisci z KOR doprowadziliby do wojny z Rosja, wiec lepiej, ze wygral Jaruzelski. Konsekwencja tego sposobu myslenia byla postawa Macieja Giertycha, ktory w 1986 r. zostal czlonkiem Rady Konsultacyjnej przy Wojciechu Jaruzelskim i jednoczesnie wiceprzewodniczacym Rady Spolecznej przy prymasie Jozefie Glempie. Jego ojciec, Jedrzej, pisal w tym czasie: Mysle, ze nawet duza czesc dzisiejszych komunistow przerzuci sie ostatecznie na strone katolicka i narodowa.

W 1987 r. Roman Giertych reaktywowal Mlodziez Wszechpolska. Gdy opozycyjna mlodziez rzucala kamieniami w ZOMO, Mlodziez Wszechpolska "wypowiadala wojne" "doktrynom gloszacym samowole, liberalizm, tolerancjonizm i relatywizm".

W lipcu 1989 r. reaktywowano Stronnictwo Narodowe. Pierwszym przewodniczacym zostal Stanislaw Jastrzebski, minister w rzadach Jaruzelskiego i Zbigniewa Messnera. Po nim szefowanie stronnictwu przejal Maciej Giertych.

Maciej Giertych nie zmienil pogladow - w 1990 r. przekonywal dziennikarke "La Stampy": Nie powinnismy zapominac, ze najwieksze zagrozenie dla nas zawsze przychodzilo z Niemiec, totez jest w interesie Warszawy, by pozostac w sprzezeniu z Moskwa, nie opuszczac Paktu Warszawskiego ani RWPG. Wedlug Giertycha zapewnic to Polsce mogl tylko gen. Jaruzelski.

Na poczatku lat 90. takie poglady plasowaly go na marginesie sceny politycznej, zas Stronnictwo Narodowe moglo liczyc na ulamkowe poparcie w wyborach. Sytuacje zmienilo zblizenie z ojcem Rydzykiem i Radiem Maryja.

Pozostali sposrod glownych ideologow i postaci radia to ludzie bez paxowskiej, ale takze bez opozycyjnej przeszlosci. Prof. Piotr Jaroszynski, lansowany przez pewien czas przez to srodowisko na kandydata na prezydenta, czlonek rady programowej Radia Maryja, jest kierownikiem Katedry Filozofii na KUL i autorem wielu ksiazek o tematyce filozoficznej. Przed 1989 r., mimo namow ze strony kolegow, nie angazowal sie w dzialalnosc opozycyjna. Dzialal w jednym z duszpasterstw.

Ewa Solowiej, ktora zostala redaktorem naczelnym "Naszego Dziennika" w 1999 r., wczesniej byla wiceszefowa zarzadu spolki Spes, wydawcy tej gazety. Jest postacia anonimowa nawet dla osob z kregow Radia Maryja. Skonczyla studia ekonomiczne. Byla urzedniczka w Ministerstwie Przeksztalcen Wlasnosciowych za Wieslawa Kaczmarka. Jak sie nieoficjalnie dowiedzielismy, jest jedna z najbardziej zaufanych osob ks. Rydzyka i jedna z nielicznych, ktore zawsze maja do niego dostep. Jako redaktor naczelna nie pisuje "wstepniakow" ani zadnych wiekszych czy bardziej znaczacych tekstow.

Arkadiusz Robaczewski, szef Instytutu Edukacji Narodowej to byly pracownik KUL. Znany jest m.in. ze stwierdzenia, ze kiedys mielismy konstytucje przywieziona z Moskwy, teraz mamy przywieziona ze Strasburga. Glosna byla takze sprawa rozpowszechnianej przez Instytut kuriozalnej listy "kilkudziesieciu szatanskich zespolow", na ktorej znalazly sie m.in. Pink Floyd, Rolling Stones, Metallica, AC/DC i Aerosmith. Liste rozdawano katechetom.

Do osob bez politycznej przeszlosci nalezy takze sam ojciec Tadeusz Rydzyk. Dyrektor Radia Maryja urodzil sie 3 maja 1945 r. w Olkuszu. Ukonczyl najpierw Wyzsze Seminarium Duchowne Ojcow Redemptorystow w Tuchowie, pozniej warszawska Akademie Teologii Katolickiej, gdzie obronil prace magisterska z teologii biblijnej. W 1971 r. przyjal swiecenia kaplanskie. Zaraz potem zaczal prace katechety kolejno w Toruniu, Szczecinku i Krakowie, gdzie byl kaplanem akademickim. W polowie lat 80. wyjechal do Niemiec. Tam, wbrew polskim wladzom koscielnym, pelnil posluge kaplanska m.in. w Oberstaufen. Do Polski wrocil w 1991 r. i od razu zalozyl Radio Maryja. Zainspirowala go najprawdopodobniej niemiecka rozglosnia Radio Maryja, na ktorej antenie bywal czestym gosciem. Jest laureatem nagrody "Bog zaplac", przyznawanej przez miesiecznik "Powsciagliwosc i Praca". Odznaczony takze Zlota Odznaka Pielgrzyma "Signum Sacri Itineris Hierosolymitant" - przez kustosza Ziemi Swietej, Krzyzem Kombatanckim "Semper fidelis", przyznawanym przez Wielkopolski Zwiazek Solidarnosci Kombatantow.

Zamiast antykomunizmu

walka z masonami

Ideowe rodowody ludzi Radia Maryja przedstawiamy nie bez powodu. Zdominowanie srodowiska Radia Maryja przez ludzi dawnego PAX zaowocowalo zaszczepieniem wsrod antykomunistycznego elektoratu nowych idei, przed powstaniem radia funkcjonujacych tylko na jego marginesie.

Do glownych motywow publicystyki prawicy i centroprawicy przez zdobyciem wplywow przez Radio Maryja nalezala eliminacja wplywow postkomunistow, umocnienie sie niepodleglosci poprzez uniezaleznianie sie od Moskwy, umocnienie pozycji naszego kraju poprzez wstapienie do NATO i Unii Europejskiej, budowa kapitalizmu w miejsce pozostalosci PRL oraz wspieranie wartosci bliskich Kosciolowi.

Przejecie "rzadu dusz" przez ludzi dawnego PAX spowodowalo, ze glownymi postulatami stopniowo stawaly sie zamiast antykomunizmu - walka z masoneria i Zydami, zamiast uniezalezniania sie od Moskwy - walka z zagrozeniem ze strony Unii Europejskiej, zamiast umocnienia pozycji Polski przez wejscie do NATO i UE - umocnienie jej przez niewchodzenie do NATO i UE, zamiast poprawy zycia obywateli przez budowe kapitalizmu - poprawianie go poprzez walke z kapitalizmem, zamiast wspierania uniwersalnych wartosci Kosciola - lansowanie partykularnych pomyslow ekstremalnej grupy.

Rosyjski glos

w waszych domach

Najbardziej drastycznym zwrotem w pogladach upowszechnianych wsrod elektoratu stala sie zmiana stosunku do Rosji, zgodna z tradycyjna rusofilska linia PAX. Towarzyszylo jej wykorzystanie przez Radio Maryja nadajnikow znajdujacych sie na terenie Federacji Rosyjskiej. Do Niemiec program radia dociera az z Samary i Krasnodaru na poludniu Rosji - tam bowiem stoja wykorzystywane przez ojca Rydzyka, za zgoda wladz Federacji Rosyjskiej, nadajniki. Umowe z Rosjanami torunska rozglosnia podpisala w 1997 r. Radio wykorzystuje infrastrukture nadawcza (maszty i system zasilania), zarzadzana w Rosji przez spolke RTRS (Rosyjska Siec Telewizyjna i Radiowa), w calosci nalezaca do resortu lacznosci. Stacja dzierzawi tez wolne czestotliwosci od nadawcow telewizyjnych. Za sygnal europejski radia o. Rydzyka placi TVP. Telewizja publiczna zreszta nie tylko udostepnia rozglosni fragment wlasnego pasma, ale rowniez odplatnie wysyla jej sygnal ze swojej stacji nadawczej.

Ojciec Rydzyk za pomoc w sprawie nadajnikow glosno dziekowal rosyjskiej ambasadzie. Delegacja ambasady pojawila sie tez w 1999 r. na przyjeciu z okazji 8-lecia dzialania radia.

Po co na gwalt do NATO

Linia radia w sprawach polityki zagranicznej jest niemal zawsze zgodna z rosyjskimi interesami. Poslowie zwiazanego z radiem "Naszego Kola" glosowali przeciwko wstapieniu Polski do NATO (przypomnijmy, ze naszemu czlonkostwu w Sojuszu niechetne byly wladze Federacji Rosyjskiej).

Jan Engelgard, w 1998 r. tlumaczyl: szukanie na gwalt i za wszelka cene drogi do NATO jest po prostu niepotrzebne. Tym bardziej, ze przy okazji mozemy stracic do reszty suwerennosc, nie mowiac juz o honorze.

Gdy Rosja byla przeciwna akcji NATO w Kosowie, podobny poglad reprezentowali ludzie z Radia Maryja. - Naszym zdaniem Polska nie ma zadnego interesu, by uczestniczyc w akcji przeciw panstwu jugoslowianskiemu - mowil posel Mariusz Olszewski, reprezentujacy zwiazane z Radiem Maryja Nasze Kolo.

Ameryka - nowy Babilon

Rownie niechetny jest stosunek ideologow Radia Maryja do Ameryki. Ksiadz Czeslaw Bartnik oskarza Amerykanow o wyzyskiwanie biednych: Lecz niech sie [Amerykanie - przyp. red.] nie dziwia, ze zakrada sie pod ich adresem niewdziecznosc, niezyczliwosc, a nawet nienawisc, gdy zaczynaja popelniac bledy i zlo Babilonu oraz starozytnego Rzymu. Popadaja w pyche, zaklamanie, ateizm, rozpuste, staja sie centrum globalizmu, bezdusznego bogacenia sie i kapitalow wyzyskujacych caly swiat. Boimy sie, ze zaczyna tam dominowac starotestamentalna kultura i etyka (...) Chwale ofiar 11 wrzesnia zakloca troche fakt, ze na ich cmentarzysko zakradly sie hieny polityczne. Najpierw prasa zachodnia wyraza zdziwienie, ze ktos ostrzegl prawie wszystkich Zydow pracujacych w obu wiezowcach World Trade Center, a nie ostrzegl innych pracownikow. Co to znaczy? Od poczatku ktos gral smiercia owych ludzi dla rownie zbrodniczych celow politycznych ("Nasz Dziennik", 14-15.09.2002 r.).

Jeszcze dalej idzie Stanislaw Krajski, ktory na swojej stronie internetowej nazywa prezydenta Busha "bratem Saddama Husajna": Gdy Stany Zjednoczone napadly na Afganistan, jedna z syryjskich, chrzescijanskich dziennikarek napisala artykul pt. "Bush - brat ben Ladena". Dzis zapewne siedzi nad materialem pt. "Bush - brat Saddama Husajna".

Profesor Anna Razny dowodzi, ze wspolpraca z Ameryka nie jest w naszym interesie: Prezydent Bush szuka jednak wsrod czlonkow NATO zwolennikow swej polityki. Liczy rowniez na Polske. Juz teraz wyspecjalizowana w akcjach antyterrorystycznych jednostka Grom czeka poza granicami Polski w gotowosci bojowej. Dla interesow Polski wlaczenie sie w taka polityke jest z wielu powodow niekorzystne i niebezpieczne. Udzial w wojnie z Irakiem moze bowiem przyniesc dramatyczne skutki polityczne. (...) Kosztuje bardzo wiele, a bezpieczenstwa naszego nie umacnia. Juz teraz mowi sie o jakby dwoch typach polskich sil zbrojnych. Tych, ktore sa lepiej uzbrojone i stacjonuja poza granicami naszego kraju, oraz tych, ktore sa bardzo slabo uzbrojone, a tak naprawde to wlasnie one maja zapewnic nam bezpieczenstwo (za strona internetowa Radia Maryja).

Unia Europejska -

masonski wynalazek

Niechec do wstapienia Polski do Unii Europejskiej w srodowisku Radia Maryja nie wynika z kalkulacji ekonomicznych czy geopolitycznych, lecz z przekonania, ze jej tworcami sa masoni. "Nasz Dziennik" przekonuje: (...) chodzi tu przede wszystkim o masonski program zjednoczenia Europy (...). Idea europejska jest przeciez osia tradycji wolnomularskiej! (...) Pisze o tym Wielki Mistrz Wielkiego Wschodu Polski (masonerii tzw. obrzadku francuskiego) w ksiazce 'Filozofia masonerii'. Nowicki zarysowuje tam masonska koncepcje 'swiata niedokonczonego', swiata, ktory jest co prawda jakos zapoczatkowany przez Boga, ale posiada wiele powaznych brakow, niedociagniec. Bog musi byc zatem uzupelniany i poprawiany przez czlowieka (czytaj: masonow), ktory podejmujac sie tej roli, zajmuje zarazem Jego miejsce. (...) Na poczatku XIX w. inny mason - Filip Buchez glosil, ze 'jest jedno tylko prawdziwe spoleczenstwo, ktorym jest ludzkosc. Ma sie ona zjednoczyc w jedno panstwo eliminujac nacjonalizmy i posuwac sie naprzod poprzez postep, ktory jest rozwojem mocy, inteligencji i dobrobytu'. (...) Unia Europejska w sposob wyrazny realizuje polityczne plany masonerii i program zgodny juz nie tylko z jej ideologia, ale rowniez z jej zalozeniami religijnymi.

Od polskich ministrow czuc maca i cebula

Z ideologii PAX Radio Maryja przejelo tez niechetny stosunek do Zydow. Oto fragment "Rozmow niedokonczonych" (8/9.07.2001 r.), ogromnie popularnego nocnego programu publicystycznego.

Sluchaczka: Niech bedzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze dziewica. (...) Goraco dziekuje za wspaniala, dlugo oczekiwana audycje. (...) Wielka szkoda, ze Hitler nie wyniszczyl tych krwiopijcow [Zydow - przyp. EM] do ostatniego. Do ostatniego, nikogo nie oszczedzajac. Ani kobiet, ani dzieci. Do ostatniego!

Jerzy Robert Nowak: Coz (...), po owocach ich poznacie...

W "Rozmowach niedokonczonych" z 14/15.01.2000 r. ze sluchaczami rozmawiali Dariusz Ratajczak, autor ksiazki kwestionujacej zaglade Zydow w Oswiecimiu, Ryszard Bender, historyk, wykladowca na Uniwersytecie Kardynala Stefana Wyszynskiego i Peter Raina, ktorego radio przedstawilo jako Hindusa mieszkajacego w Niemczech.

Ratajczak: Oswiecim nie byl obozem zaglady, lecz obozem pracy, Zydzi, Cyganie i inni byli tam niszczeni ciezka praca. Zreszta nie zawsze ciezka i nie zawsze byli niszczeni, bo sa relacje, iz w obozie posilki bywaly trzy razy dziennie, a chorzy dostawali delikatna zupe, mleko i bialy chleb, a Zydzi czesto pelnili rozne funkcje obozowe, na przyklad kapo.

Raina: W Polsce nie ma niepodleglej prasy, jest tylko prasa zydowska. Polska powinna byc dumna z takich historykow jak Ratajczak. (...) Pozdrawiam Kazimierza Switonia, jestesmy z toba.

Bender: Tylko w Radiu Maryja moglismy wesprzec Ratajczaka w obliczu nagonki, jaka lewicowe czy wrecz lewackie media rozpetaly.

Raina: Widzialem historie nieprzecietne, oni mieli luksusy, mieli kina, mieli kawiarnie, mieli teatry, naprawde mieli wszystko. Natomiast my, Polacy, nie mielismy nic. Po za tym, kiedy Niemcy weszli oni [Zydzi - przyp. EM] byli razem panami z Niemcami.

Sluchacz: (...) Czy sprawa Katynia, wiemy, kto dal wniosek odnosnie rozstrzelania Polakow - Beria. Wiemy, kto to byl - byl Zydem. (...) My w ogole jako Polacy cierpimy nedze, glod wlasnie przez tych Zydow, ktorzy nami teraz rzadza i przez ta cala masonerie. Tyle. Dziekuje bardzo.

Obecni w studiu: Dziekujemy panu, dziekujemy.

Radio Maryja poleca ksiazki Davida Irvinga, ktorego reklamuje jako "byc moze kontrowersyjnego w niektorych partiach, ale naprawde znakomitego historyka". Dziela Irvinga prozno by szukac w powaznych ksiegarniach na Zachodzie. Kilka krajow, w tym Kanada i Niemcy, zabronily mu nawet wstepu na wyklady organizowane przez jego sympatykow. W swoich ksiazkach Irving udowadnia, ze zbrodnie hitlerowskie byly wymyslem propagandy zachodnich aliantow i komunistow.

Podczas jednej z audycji w RM, kiedy Ratajczak wychwalal Irvinga, zadzwonil sluchacz: Z tym, ze wie pan, ja nie bardzo rozumiem pana fascynacje osoba Irvinga, bo wie pan, my - jako Polacy - chyba nie jestesmy zainteresowani w tym, zeby Hitlera wybielac, a pan Irving dokladnie to wlasnie robi. A jezeli pan Irving w pewnym momencie zacznie wybielac Hitlera ze zbrodni na Polakach?

Ratajczak: Ale Irving wybiela Hitlera tylko ze zbrodni na Zydach.

Ta sama audycja w nocy z 26/27.08.1998 r.:

Sluchacz: Tak dlugo, jak w katolickim panstwie, takim, jakim jest Polska, od wiekszosci polskich ministrow bedzie czuc maca i cebula, tak Polska nigdy nie bedzie Polska.

O. Rydzyk: Dziekuje.

Sluchacz: Za katastrofalna sytuacje panstwa odpowiada przeszlo 50 proc. polskich ministrow - Zydow.

O. Rydzyk: Dziekuje.

Ksiadz Rydzyk: Pracowalem pare lat poza Polska, widzialem, co tam jest. Mowie, Boze uchowaj Polske od tego, od tego liberalizmu, no, tej ideologii liberalnej, ktora jest gorsza od systemu totalitarnego komunistycznego czy nazistowskiego.

Czy sa tacy biskupi,

co zdradzili

"Czy sa tacy biskupi polscy, ktorzy zdradzili Polske?", "Czy Kosciol w Polsce jest Kosciolem polskim?" - teksty pod takimi tytulami publikuje na swej stronie internetowej Krajski, autor wywiadu-rzeki z ojcem Tadeuszem Rydzykiem. W pierwszym z nich autor pyta retorycznie: "Czy nie ma w Polsce takich biskupow, ktorych wypowiedzi czy dzialania powoduja, ze stoja oni o krok od tej najwyzszej zdrady, zdrady, za ktora zawsze w Polsce (czy w jakimkolwiek innym kraju na swiecie) byla tylko jedna kara, kara smierci, smierci przynajmniej cywilnej i moralnej?".

W jednym ze swoich felietonow Krajski atakuje biskupa Piotra Jareckiego za to, ze w rozmowie z Monika Olejnik "powiedzial, iz ojciec Tadeusz Rydzyk odgrywa mniejsza niz by sie wydawalo role w Radiu Maryja i jest przez wielu odbiorcow Radia negowany. Krajski dowodzi: Ojciec Dyrektor jest jego dusza i sila. Zdaje sobie z tego sprawe kazdy, kto ma choc odrobine wiedzy w tej mierze. Czyzby Bp Piotr Jarecki byl tak wielkim ignorantem? Nie sadze. Widze tu zle intencje i zla wole.

Ulubionym celem atakow ze strony publicystow "Naszego Dziennika" jest z kolei metropolita lubelski, arcybiskup Jozef Zycinski.

Krajski atakuje takze wszystkie media katolickie, ktore roznia sie od Radia Maryja. W artykule "Czy Radio Jozef bierze unijne pieniadze?" w Internetowej Gazecie Katolickiej Krajskiego czytamy: Rozliczne media (...) zlozyly wnioski do KIE, liczac na duze pieniadze. KIE rozdysponowal, ale tylko wsrod 45 mediow ponad 2 mln zlotych. Wsrod tych, ktorzy otrzymali pieniadze znalazlo sie obok "Gazety Wyborczej" i telewizji TVN (co zrozumiale) rowniez... Radio Jozef. Za te pieniadze bedzie ono na swoich falach realizowac program pt. 'Mlodziez uczaca sie i nauczyciele, studenci i wykladowcy. Wspolnota Europy - kontynent solidarnosci miedzyludzkiej'. (...) Ksiadz Prymas mial kilkakrotnie pretensje do Radia Maryja za to, ze "miesza sie" w polityke. Czy podlegajaca jego kontroli rozglosnia nie miesza sie w polityke? Czy nie zanurza sie w niej az po uszy i to w taki sposob, ze wielu katolikow odbierze to jako opowiadanie sie, i to za pieniadze, po stronie pogan, a wielu Polakow jako dzialanie sprzeczne z polska racja stanu, dzialanie godzace w niepodleglosc Polski? Wszystko jest juz mozliwe. Nie zdziwie sie wiec, gdy Biura Radia Jozef przeksztalca sie w Kola Przyjaciol... Unii Europejskiej.

O Telewizji Puls Krajski pisze tez, ze ten 'puls' nie bije ani dla katolikow, ani dla Polakow, ze jest to jakis 'postepowy' i kosmopolityczny katolicyzm, bardziej 'postepowy' i kosmopolityczny niz katolicki. (...) Puls (...) posunal sie do reklamy telewizji "Canal plus", reklamy, ktorej akcja rozgrywa sie w ...konfesjonale podczas ...spowiedzi. Penitent stwierdza, miedzy innymi, ze nie widzial jakiegos meczu, a spowiednik mowi: "Zaluj, synu...". Kto upowszechnia tresc spowiedzi za posrednictwem srodkow masowego przekazu podpada pod ekskomunike (...).

W tekscie "Juz cuchnie" ujawnia z kolei: Nie tylko jedno Radio Jozef wzielo unijne pieniadze i zobowiazalo sie realizowac ideologiczne i manipulacyjne wskazania Komitetu Integracji Europejskiej. Znalazly sie tez inne (...) media 'katolickie', ktore sie polaszczyly (...), na przyklad Katolickie Radio Plus z Opola i Rzeszowa.

Papiez stary i schorowany

Radio Maryja rzadko posuwa sie do krytyki papieza Jana Pawla II (choc nie zgadza sie z nim w sprawie wstapienia Polski do Unii Europejskiej), jednak na stronach polecanej przez stacje "Ojczyzny" w cyklu "Prawicowe czytanki", w artykule "Blogoslawieni uciszeni" Lech Stepniewski(*) tak pisze o Ojcu Swietym: Jak dobrze wiedza z najlepiej poinformowanych zrodel wszyscy dziennikarze 'od religii', Jan Pawel II (tu trzeba koniecznie podkreslic: papiez stary i schorowany) od wielu juz lat jest tylko biernym narzedziem w rekach poteznych watykanskich frakcji - konserwatywnej i postepowej - ktore turlaja Go miedzy soba jak nie przymierzajac pilke. Gdy wiec integrysci chytrze podsuwaja Mu do podpisania encyklike Fides et ratio, masoni zaraz dla rownowagi kaza przepraszac zydow etc. - ot, takie tam kurialne figielki.

Jednoczesnie ludzie z otoczenia ks. Rydzyka wydaja pismo "Cywilizacja", tlumaczac, ze Pomysl na redagowanie "Cywilizacji" narodzil sie na kanwie (...) listu Ojca Swietego Jana Pawla II. Ufna modlitwa, miesiace refleksji i pracy oraz zaangazowanie redakcji w ramach dziela Instytutu Edukacji Narodowej utwierdzily nas w podjetym zamiarze. I dalej: Obecnie jestesmy swiadkami i uczestnikami boju, jaki tocza ze soba reprezentanci cywilizacji Milosci majacej swe korzenie w Ewangelii Jezusa Chrystusa oraz nauczaniu Kosciola katolickiego z cywilizacja smierci zanurzona w klamstwie ideologii soc-demo-liberalizmu i innych wymyslow Szatana (...). Zdanie to wypowiedziane przez Jezusa i powtorzone przez Ojca Swietego winno sie stac programem i podstawa do pracy dla katolikow w trzecim tysiacleciu. (...) A przeciez jest takie przykazanie: 'Nie bedziesz mial cudzych bogow przede Mna' .

Szufladkowanie ludzi

wedle kryteriow

historycznych

W czasie gdy Jerzy Robert Nowak domaga sie rozliczenia komunizmu, Jan Engelgard w maju br. na lamach "Mysli Polskiej" utrzymuje, ze "szufladkowanie ludzi wedle kryteriow historycznych zle sie konczy", do niczego dobrego nie doprowadzi tez "walka z nie istniejaca komuna" i "lustracyjny obled", zas Pawel Siergiejczyk propaguje na lamach "Ojczyzny" poglad o potrzebie wspolpracy srodowisk narodowych wywodzacych sie z opozycji i PZPR. W 2000 r. Engelgard uczestniczyl w spotkaniu zorganizowanym przez Stowarzyszenie Patriotyczne "Wola-Bemowo" na temat Marca 1968, wspolnie m.in. z Kazimierzem Kakolem i Ryszardem Gontarzem. Nie przeszkadza mu fakt, ze Kakol, byly szef peerelowskiego Urzedu ds. Wyznan w 1968 r. jako naczelny "Prawa i Zycia" potepial wydarzenia bedace dzielem "grupy zakonspirowanej, powiazanej z osrodkami syjonistycznymi". Ryszard Gontarz zas to jeden z najbardziej zajadlych moczarowskich publicystow.

Engelgard z uznaniem wyraza sie o tworcach Marca 1968: Nikt wiec nie byl zmuszany do wyjazdu, byli tylko "wypuszczani". Marzec byl, niestety, tylko chwilowym triumfem opcji narodowej. Potem przyszla kleska tej grupy w partii, ktora chciala przerzucic most miedzy Polska Ludowa a tradycja narodowa. Wprawdzie dogmatyczni marksisci tez przegrali, ale porazka tej stalinowskiej grupy okazala sie chwilowa. Dzis maja rzad dusz, zwlaszcza polskiej inteligencji. Podobny poglad prezentuje inny z ideologow srodowiska Radia Maryja, Peter Raina, wedlug ktorego Marzec powinien sie powtorzyc. Nie raz, nie dwa. Dziesiec razy!.

Janowi Lopuszanskiemu, w poprzednim parlamencie szefowi "Naszego Kola" antykomunizm nie przeszkadza w pisaniu w "Trybunie" Janusza Rolickiego - byle tylko w dobrej sprawie - apelujac do elektoratu SLD o wspolne przeciwstawianie sie czlonkstwu Polski w UE.

Wsrod wszystkich

grup zawodowych

Swoja ideologie Radio Maryja propaguje skutecznie wsrod duzej czesci prawicowego elektoratu. Radio, ktore powstalo w 1991 r., na dobre zaczelo nadawac w grudniu 1992 r. W pierwszych latach dzialalnosci zorganizowalo swoich sluchaczy w Rodzinach Radia Maryja. Wedlug nieoficjalnych informacji istnieja one w kilku tysiacach parafii. Sa to nie tylko kola modlitewne, ale grupy osob gotowych na haslo o. Rydzyka wziac udzial w roznych spolecznych akcjach, a takze demonstracjach i pikietach.

Rozglosnia cieszy sie sluchalnoscia porownywalna z "Trojka", ledwie o polowe mniejsza niz RMF FM czy Radio Zet. Badania socjologiczne pokazuja, ze jedna trzecia sluchaczy audycji Radia Maryja wynosi z nich glebokie doznania religijno-duchowe, radio ma takze powazny wplyw na ich osobowosc, pozwalajac na poglebienie wiary lub dojscie do rownowagi psychicznej po przezytych tragediach. Jak podaje "Rzeczpospolita", Radia Maryja sluchaja wszystkie grupy wiekowe - prawie 80 tys. dzieci skupiaja podworkowe kolka rozancowe, istnieja takze mlodziezowe kola przyjaciol Radia Maryja. Badania wskazuja, ze sa wsrod nich przedstawiciele wszystkich grup zawodowych, zarowno mieszkajacy na wsi, jak i w duzych miastach.

Film w TVP

wzmocnil pozycje radia

Tak duza popularnosc radia powoduje, ze jego krytyki unikaja jak ognia prawicowi politycy, w tym takze ci, ktorzy doskonale rozumieja, na czym polega szkodliwosc dzialania rozglosni ojca Rydzyka. Do nielicznych, ktorzy wypowiedzieli sie krytycznie na temat radia, nalezal Jaroslaw Kaczynski, ktory na lamach "Gazety Polskiej" mowil o niejasnej sprawie nadajnikow na terenie Rosji.

Dosc umiarkowanej krytyce poddaja Radio Maryja przedstawiciele Episkopatu. Po raz pierwszy do sytuacji konfliktowej doszlo w 1996 r., kiedy ojciec Rydzyk zdjal z anteny radia katechezy ksiedza Waldemara Chrostowskiego, oficjalnie uzasadniajac to faktem, ze udzielil on wywiadu "szkalujacemu swietosci" tygodnikowi "Wprost". Wczesniej skrytykowal go tez za fakt, ze ten mowil w swych katechezach o dialogu z judaizmem (ksiadz Chrostowski jest autorem wielu publikacji i jednym z najlepszych w Polsce znawcow tematu). Ocenzurowanie audycji ksiedza Chrostowskiego wbrew stanowisku biskupow oznaczalo przeciwstawienie sie Episkopatowi, gdyz ksiadz Waldemar Chrostowski byl wowczas konsultorem Rady Episkopatu Polski do Dialogu Religijnego. Notabene atakujac ksiedza Chrostowskiego jako osobe podejrzana o uleglosc wobec srodowisk zydowskich, ojciec Rydzyk trafil kula w plot i wykazal sie nieznajomoscia faktow: w dwa lata pozniej ksiadz Chrostowski odszedl ze stanowiska wspolprzewodniczacego Polskiej Rady Chrzescijan i Zydow po konflikcie ze srodowiskiem "Gazety Wyborczej" i "Tygodnika Powszechnego", spotkal sie tez z krytyka wspolprzewodniczacego komisji ze strony zydowskiej.

Ciosem dla Radia Maryja byl fakt, ze Jan Pawel II podczas ostatniej pielgrzymki do Polski poparl czlonkostwo Polski w UE, nazywane niekiedy w Radiu Maryja pomyslem "hitlerowskim".

Na temat dzialalnosci Radia Maryja wypowiadal sie tez kilka razy prymas Jozef Glemp. 25 listopada 1997 r. do prowincjala redemptorystow o. Edwarda Nocunia, przelozonego dyrektora Radia Maryja o. Tadeusza Rydzyka napisal m.in.:

Uniezaleznienie sie rozglosni od merytorycznego wplywu Biskupa diecezjalnego, Prowincjala, a takze Konferencji Episkopatu powoduje, ze Rada Programowa Radia nie ma praktycznego znaczenia, zas Radio podlega procesowi upolitycznienia. Powolany przeze mnie nieformalny zespol trzech biskupow do rozmow z kierownictwem Radia Maryja, mimo podjetego dialogu, nie przynosi rezultatow. Byloby niedobrze, gdyby z przeslanek ewangelicznych pleciono bicz dla chlostania przeciwnikow. Wtedy zamyka sie droga misyjna ku nawracaniu bladzacych. W panstwie demokratycznym do korekty spraw typu politycznego musza sie formowac mechanizmy swieckie, a nie instytucje koscielne (...). "Halasliwa metoda walki", jaka w niektorych audycjach posluguje sie Radio Maryja, moze nie zaslugiwalaby na uwage, gdyby nie lekcewazenie autorytetow, w tym takze zwyklych przepisow dotyczacych obywateli. Nie idzie o ustawy naruszajace prawo Boze lub naturalne, bo te musza byc zawsze bronione z godnoscia, ale o obywatelskie. Wielebny ojciec Rydzyk, mimo popularnosci i poparcia wielkich rzesz, nie moze zadac dla siebie przywilejow i stac ponad prawem. Sam sluchalem wypowiedzi ojca Rydzyka wieczorem dnia 24 listopada br. i bylem upokorzony pycha, z jaka mowil o ministrze spraw wewnetrznych i administracji. Zarozumialosc nie przystoi slugom Chrystusa. Wypowiedziom towarzyszylo przy tym powolywanie sie na Chrystusa Krola stojacego przed Pilatem. Wlasnie ten ubiczowany Chrystus - Ecce homo - powaznie traktowal przedstawiciela krolestwa ziemskiego - Pilata.

Jednoczesnie Prymas wyrazil uznanie dla misji ewangelizacyjnej radia: Ewangelia na falach tego Radia roznosi sie po swiecie, co jest radoscia calego Kosciola. Ta Dobra Nowina Chrystusa, przekazywana metoda apostolska w jednosci duszpasterskiej calego Kosciola, jest skuteczna obrona godnosci i praw czlowieka, tak w wymiarze osobowym, jak i spolecznym.

W miesiac pozniej slowa Prymasa powtorzyla Rada Stala Episkopatu, ktora stwierdzila, ze "utozsamia sie z pozytywna ocena tej rozglosni", a jednoczesnie "podziela troske ksiedza Prymasa, wyrazona w pismie skierowanym do ojca prowincjala oo. redemptorystow". W marcu tego roku Episkopat powolal Zespol Biskupow Duszpasterskiej Troski o Radio Maryja.

W koncu sierpnia br. prymas Glemp oglosil, ze chce zamknac biura Radia Maryja dzialajace przy parafiach archidiecezji warszawskiej, jesli do 1 pazdziernika szef rozglosni o. Rydzyk nie poprosi o zgode na ich dalsze dzialanie. "Zadna instytucja koscielna, nawet znana, zasluzona, ceniona czy nawet charyzmatyczna, nie moze bez zgody biskupa na terenie jego diecezji organizowac nabozenstw, konferencji lub innych form nauczania religijnego" - napisali prymas Jozef Glemp i jego biskup pomocniczy Piotr Jarecki w specjalnym dekrecie rozeslanym do wszystkich proboszczow archidiecezji. Prymas zachecil tez od organizowania biur zwiazanego z Episkopatem Radia Jozef.

Wyemitowanie przez popierajaca SLD telewizje publiczna filmu "Imperium ojca Rydzyka" nie oslabilo, lecz wzmocnilo pozycje Radia Maryja. Zespol Duszpasterskiej Troski o Radio Maryja w specjalnym oswiadczeniu wyrazil uznanie dla ewangelizacyjnej roli rozglosni.


Eliza Michalik, Piotr Lisiewicz


(*) Pan Lech Stepniewski wnioskowal o podanie sprostowania. Jest ono dostepne pod adrsem http://www.czytanki.prv.pl/martyr.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ryszard Tokarski
Weteran Forum


Dołączył: 29 Wrz 2006
Posty: 281

PostWysłany: Czw Lut 01, 2007 5:34 pm    Temat postu: W odpowiedzi Panu Dąbrowskiemu Odpowiedz z cytatem

Jerzy Dąbrowski napisał:
Nie przeczytałem tego tekstu dokładnie.

Może to i dobrze.Tego się w zasadzie nie da czytać bez "spożycia"...

Jerzy Dąbrowski napisał:

Nasz Dziennik i Gazeta Polska toczą ze sobą wojnę o "rząd dusz". Oba te tytuły marginalnie traktują temat właśnie co uchwalonej prezydenckiej noweli lustracyjnej. A to jest 100 tyś. razy ważniejszy temat niż 1 agent Wielgus.
Nie warto się zajmować jednym Wielgusem bo jest jeszcze 100 tyś. agentów do ujawnienia, którzy uzyskali teraz parasol ochronny w postaci owej prezydenckiej nowelizacji.
To jest temat.
Nie powielajmy tego co piszą gazety. Piszmy o tym czego nie piszą.
PS
Podobną wojnę o rząd dusz - czyli czytelników toczy DZIENNIK z Gazetą Wyborczą


Przez ujawnienie abp Wielgus został "spalony" jako agent, więc w tym sensie sprawa jest zakończona, ale nieujawniony byłby niebezpieczny piastując urząd Metropolity Warszawskiego. Gazeta Polska chce sie przylizać Kaczyńskim,co można wywnioskować z wywiadu z prezydentem, gdzie pytanie o nowelizację jest - że tak powiem- bardzo zdawkowe, tak jak i zresztą odpwowiedź Pana Prezydenta. Choć nie byłbym takiej złej myśli - konstrukcja "Salonu" została naruszona na tyle , że prędzej czy późnej runie - z Kaczyńskim albo i mimo Kaczyńskiego...
Ale i tak wszystko pójdzie się **** jeżeli nie będzie czegoś w rodzaju procesu norymberskiego dla komunizmu, jeżeli komunizm nie zostanie potępiony , jeżeli ludzie będą relatywizować ten okres albo rozgrzeszać czy to Jaruzela czy to ZOMOwców strzelających do ludzi...
"Rychu, o jakiej Norymberdze dla komunizmu mówisz, co miał zrobić milicjant w którego rzucano kamieniami?"-taką wypowiedź słyszałem od znajomego, studenta politologii skądinąd miłej osoby - pokłosie braku dekomunizacji, i relatywizmu poznawczo- moralnego. Komunizm wśród wielu młodych ludzi - niestety także ludzi w moim wieku albo parę lat starszych - jest postrzegany przez pryzmat komedii o PRL-u.

"Bo Prawda jak mówią jest bardzo banalna, to głowy pustoszy komuna mentalna". Kazik Staszewski

Nie potępiono komunizmu, czego konsekwencją jest przedmiot naszych dyskusyj.

Jerzy Dąbrowski napisał:

Mnie interesuje TW Rejtan, Lena, Bolek i wielu innych postaci jak np. Tadeusz M. i Bronisław G.


Powiem krótko - mnie również.I to bardzo.

Pozdrawiam
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Jerzy Dąbrowski
Weteran Forum


Dołączył: 01 Gru 2006
Posty: 314

PostWysłany: Czw Lut 01, 2007 8:10 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Miło mi Ryszardzie!
W poniedziałek lub wtorek przypadkiem trafiłem na program TV "Warto rozmawiać" z Gwiazdą i Dudkiem z jednej strony a Romaszewskim i Żakowskim z drugiej strony. Bo tak je te podziły teraz widzę. Może to moja autosugestia ale zauważałem u Romaszewskigo duże zdenerwowanie. Jak Gwiazda zaczął opowiadać jakie były próby zwerbowania jego tylko czekałem aż dojdzie do tej sytuacji z Borusewiczem którą opisał ostatnio w Naszym Dzienniku (przedruk z Obywatela?). Później te opisy zachowań jego znajomych przy okazji listy Macierewicza, nocy teczek, uchwalenia ustawy lustracyjnej w X 2006 i zapowiedzi prezydenckiego veta. No i publiczność - nareszcie w TV stara prawdziwa "S", bez zaszczytów i emerytur - z Ciechanowa Siedlec czy Gorzowa. Ci wszyscy tak jak Gwiazda frajerzy czyli uczciwi ludzie.
Chciałbym więcej takich programów.

_________________
Nie jedna miarka wskazuje na Jarka,
Wi?c tak jak czuj? tak zag?osuj?!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum