Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Narodowy - znaczy zły.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marek-R
Weteran Forum


Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 1476

PostWysłany: Nie Lis 29, 2009 1:12 am    Temat postu: Narodowy - znaczy zły. Odpowiedz z cytatem

Wymazać słowo “narodowy” z użycia?





Słowo “narodowy” w Polsce – bo gdzie indziej nie – jest dziś spośród wszystkich innych słów tym najbardziej znienawidzonym, niepożądanym, niechcianym, “opluwanym”, ośmieszanym, pogardzanym, z celowo przypisywanymi mu fałszywymi kontekstami znaczeniowymi, na przykład: szowinizmem, a przez jeszcze “gorliwszych” – nazizmem. Oczywiście nie przez wszystkich tak traktowany jest ten przymiotnik. Tak naprawdę przez mniejszość. Ale właśnie ta mniejszość ma możliwość wpływania na opinię publiczną poprzez media, działalność dziennikarską, kulturalną, artystyczną, a nawet naukową.

Owa mniejszość jest tak szalenie eksponowana, tak hałaśliwa i tak wiele może zdziałać, że wbrew zdrowemu rozsądkowi i logicznemu porządkowi rzeczy stała się większością. I próbuje nas “zatupać”, zakrzyczeć, postraszyć trybunałami (nie)sprawiedliwości. A już Instytut Pamięci Narodowej to według owej mniejszości-większości powinno się jak najprędzej puścić z dymem. W nazwie wszak ma przymiotnik “narodowy”, a do tego jeszcze “pamięć”.
Niedawno w pewnej komercyjnej stacji telewizyjnej, na kanale Religia.tv (ale tylko z nazwy, bo miast ubogacać, rozwijać duchowo, oddala ludzi od Kościoła), w osłupienie wprawił mnie dziennikarz kreujący się na showmana. Otóż ów dziennikarz-showman zgodnie z duchem (o nie, wcale nie religijnym) tzw. poprawności politycznej powiedział, że nie jest ważne, kim się jest: Polakiem, Niemcem czy Francuzem, bo dla Boga wszyscy jesteśmy równi. Podparłszy się sprytnie Pismem Świętym, słowami św. Pawła: “Nie ma Żyda ani Greka”, podjął temat tożsamości narodowej. Właściwie – rozmyśla dziennikarz – po co nam tożsamość narodowa? Nie mam nic przeciw tematowi rozmyślań dziennikarza, natomiast mój sprzeciw budzi celowe “rozmydlenie” tematu i zawarta między słowami, a czytelna przecież konkluzja deprecjonująca pojęcie tożsamości narodowej. Czyż trzeba owemu “specjaliście” od religii przypominać, iż słowa: “nie ma Żyda ani Greka” użyte były w zupełnie innym kontekście, innym czasie i w innym celu aniżeli telewizyjny show dziennikarza.
Jak widać, przymiotnik “narodowy” w pewnych środowiskach działa niczym płachta na byka. Powyższy przykład nasuwa paralelę – może nieco odległą – z Teatrem Narodowym. W Polsce – jeśli chodzi o scenę dramatyczną – mamy dwa Teatry Narodowe: jeden w Warszawie, drugi w Krakowie (Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej). Niestety, oba tylko z nazwy są narodowe, żaden nie realizuje misji, która spoczywa na teatrze jako placówce narodowej. Przy czym Staremu Teatrowi w Krakowie natychmiast powinna być odjęta nazwa “narodowy” i w to miejsce wpisana “antynarodowy”. Swoją działalnością wszak teatr ten ośmiesza, deprecjonuje i kompromituje wszystko to, co wiąże się z nazwą “narodowy”. Promuje antysztukę, antyteatr. To, co prezentuje na scenie, nierzadko przypomina dom publiczny czy tzw. przybytek uciech (i to raczej jednopłciowych). A jeśli już w repertuarze tego teatru pojawi się tytuł z naszej wielkiej literatury, jak choćby “Trylogia” Henryka Sienkiewicza “przerobiona” przez Jana Klatę w stylistyce i na poziomie “wychodka”, to tylko po to, by – zgodnie z ideologią politpoprawnościową, że użyję terminu znakomitego filozofa, profesora Bogusława Wolniewicza – powiedzieć światu, że Sienkiewicz był idiotą i że krakowski Stary Teatr wstydzi się za naszego noblistę.
Teatrowi Narodowemu w Warszawie też jakoś nie za bardzo po drodze z realizowaniem programu, misji, która na nim spoczywa jako na placówce narodowej. W jego repertuarze w sposób naturalny powinny znajdować się przede wszystkim te dramaty, te pozycje, które stanowią o wielkości polskiej literatury: Norwid, Mickiewicz, Krasiński itd. Tymczasem wystarczy spojrzeć na repertuar najbardziej prestiżowej sceny dramatycznej w Polsce i żal serce ściska. Jest przecież Rok Słowackiego, a właściwie za nieco ponad miesiąc już się kończy. I co? Teatr Narodowy w grudniu da premierę “Balladyny”. Żadna łaska, to obowiązek wobec nas, widzów. Pewnie teraz gorączkowo się przygotowują, żeby tylko zdążyć z premierą chociaż w grudniu. No bo jakiż byłby to wstyd, gdyby Teatr Narodowy w Roku Słowackiego nie wystawił żadnego dzieła wieszcza.
Ale żeby oddać sprawiedliwość warszawskiej Scenie Narodowej, trzeba powiedzieć, że pomysł zrealizowania niedawnego przeglądu teatrów narodowych z różnych krajów, to ważne i potrzebne przedsięwzięcie. Szkoda jedynie, że zaproszono tylko sześć teatrów, no ale względy finansowe są nieubłagane. Wszystkie zaproszone zespoły przyjechały z Europy: Rosji, Rumunii, Bułgarii, Francji, Austrii i Włoch. I właściwie spośród przygotowanych sześciu sztuk tak naprawdę tylko o dwóch przedstawieniach można powiedzieć w całym tego słowa znaczeniu: narodowe. To znaczy takie, które nie są eksperymentalną, bełkotliwą wypowiedzią, ale realizują misję powinności narodowej sceny, czyli pielęgnują narodową tradycję, grają głównie swoją rodzimą literaturę, realizują wymóg doskonałości artystycznej, przywiązują ogromną wagę do słowa, dykcji i podawania tekstu, nie wprowadzają obscenów, wulgaryzmów, brutalizmów itp.
Pierwsze z tych dwóch przedstawień to rosyjski “Ożenek” Mikołaja Gogola, znakomicie wyreżyserowany przez Walerija Fokina i doskonale zagrany przez aktorów Teatru Aleksandrinskiego z Sankt Petersburga (pisałam o tym spektaklu w oddzielnej recenzji). A drugi spektakl to sztuka włoskiego osiemnastowiecznego komediopisarza Carla Goldoniego “Trylogia letniskowa” w reżyserii Toniego Servillo, zaprezentowana przez legendarny zespół Piccolo Teatro z Mediolanu. Niesamowite tempo, w jakim toczy się akcja, perfekcja reżyserska i wykonawcza, dbałość o każdy detal w tym na wskroś włoskim spektaklu, brawurowa gra aktorska, wyrazistość postaci, bezbłędna dykcja (mimo iż aktorzy podawali tekst z szybkością kałasznikowa, nie straciła na tym wspaniała melodyjność włoskiego języka). Wszystko to pracuje na jakość spektaklu i zasługuje na miano teatru narodowego.
Patrzyłam na sztukę Goldoniego i zazdrościłam Włochom, że mają taki teatr, kochają go i na jego scenie kultywują swoją narodową tradycję. Żal, że to nie Aleksander Fredro na scenie naszego Teatru Narodowego. Zazdrościłam też Włochom rozkoszy, z jaką wypowiadali tekst w swoim języku, i zastanawiałam się, kto u nas doprowadził do zatracenia poprawnej mowy ojczystej na scenie. Dlaczego w naszym kraju aktorzy podają tekst tak, jakby wstydzili się używać języka polskiego? Nie mówię tu o rynsztokowych wulgaryzmach, bo te akurat wymawiają nadzwyczaj wyraziście i, o dziwo, z dobrą dykcją! Ale przede wszystkim należy spróbować odpowiedzieć na pytanie, dlaczego bogactwo naszego dziedzictwa narodowego w zasadzie zostało wyrugowane z teatru na rzecz nierzadko obcych nam kulturowo, historycznie, mentalnie i obyczajowo tekstów? Czyżby teatry w ten sposób realizowały program tępienia instynktu patriotycznego Polaków?

Temida Stankiewicz-Podhorecka.


Źródło:http://wirtualnapolonia.com/2009/11/28/wymazac-slowo-narodowy-z-uzycia/





Marek Radomski - Rada Oddziałowa SW - Jelenia Góra.

_________________
"Platforma jest przede wszystkim wielk?
mistyfikacj?. Mamy do czynienia z elegancko
opakowan? recydyw? tymi?szczyzny lub nowym
wydaniem Polskiej Partii Przyjació? Piwa....." - Stefan Niesio?owski - "Gazeta Wyborcza" nr 168 - 20 lipca 2001.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Andrzej Szubert
Stały Bywalec Forum


Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 87

PostWysłany: Nie Lis 29, 2009 4:26 pm    Temat postu: patriota to podejrzany reakcjonista Odpowiedz z cytatem

Zgodnie z obowiązującą obecnie w dyspozycyjnych mediach jedynie słuszną wykładnią jedynie słusznej i postąpowej politycznej poprawności jakiekolwiek inklinacje czy naleciałości "narodowe" są podejrzanym spiskiem średniowiecznego ciemnogrodu wykorzystywanym przez szowinistyczną i antypostępową reakcję.
Wydaje się, że dla normalnie myślących ludzi chlubą obecnie staje się być zaliczonym do owych reakcjonistów i wrogów postępu!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Nie Lis 29, 2009 4:41 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Narodowy znaczy zły - ta salonowa wiedza jest lansowana od bardzo dawna. W artykule "Falsyfikacja dobra i rehablitacja zła" Andrzej Waśko w "Nowym Państwie" (11/2009) podaje inne słowa, których użycie jest w salonie niemile widziane. Są to "prawda", "dobro" i "piękno". Jednocześnie zauważa, że ze wszech miar forsowane są słowa "tolerancja", "dyskryminacja" czy "prawo wyboru". A wszystko to jakby żywcem wzięte z "Roku 1984" G. Orwella.
Są jednak wyjątki - jeśli narodowe nie dotyczy polskiego, a jakichś innych narodów czasem odległych, czasem nie, to nie musi być piętnowane, a czasem wręcz bywa święte i nietykalne.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ewa
Stały Bywalec Forum


Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 69

PostWysłany: Pią Gru 04, 2009 8:20 pm    Temat postu: Re: Narodowy - znaczy zły. Odpowiedz z cytatem

Marek-R napisal 'Słowo “narodowy” w Polsce – bo gdzie indziej nie – jest dziś spośród wszystkich innych słów tym najbardziej znienawidzonym, niepożądanym, niechcianym, “opluwanym”, ośmieszanym, pogardzanym, z celowo przypisywanymi mu fałszywymi kontekstami znaczeniowymi, na przykład: szowinizmem, a przez jeszcze “gorliwszych” – nazizmem.

Spedzilam okolo 10 lat tlumaczac mojemu amerykanskiemu mezowi, ze 'narodowy' moze oznaczac 'demokratyczny'. Moj maz uwazal, ze polski nacjonalizm prowadzil do nikad lub do wojen typu tej ostatniej w bylej Jugoslawii. Z pomoca wielu autorytetow w koncu moj moj maz zrozumial, ze 'narodowy' moze oznaczac ostoje ludzkich dazen do suwerennosci kulturowej (o ktorej Ty sie tutaj rozpisujesz) lub ekonomicznej (ktora mnie lezy na sercu).

Naplulismy na 'tribilism', plujemy na 'localism' i funkcjonariusze typu Balcerowicza pluja na 'nationalism'. W epoce 'corporatisation' wszystko co smierdzi solidarnoscia grupowa zwyklych zjadaczy chleba jest be bo przeszkadza elitom finansowym w ustanowieniu swiatowego rzadu opartego tylko i wylacznie na filozofii profitu ekonomicznego.

Mnie nie obchodzi czy ludzie zebrali sie w celu przeciwdzialania szkodliwym dla nich polityk finansowej globalizacji pod sztandarem nacjonalizmu lub 'slaskowosci'. Dla mnie wazne jest, ze ludzie zebrali sie i maja pomysly na rozwoj ich srodowisk.

Uwazam nacjonalizm za pozadany wsrod spoleczenstw poddanych przymusowej globalizacji ekonomicznej. Co pozostaje Polakom, Turkom lub Meksykanom walczacym o ekonomiczna suwerennosc ich losow?

Uwazam nacjonalizm za bardzo szkodliwy wsrod spoleczenstw 'imperialnych', do niedawna Wielkiej Brytanii, teraz US. Wczoraj wrocilam z Kalifornii. Kalifornijczycy zdaja sie uwazac siebie za 'progressive' poniewaz wielu z nich glosowalo na Obame w ostatnich wyborach prezydenckich. Ale jak troche poskrobiesz ich 'progressiveness' to zauwazysz, ze to smierdzi nacjonalizmem: ludzie w innych krajach powinni wyzbyc sie ich nacjonalizmow w imie US nacjonalizmu.

Macie tutaj trzy-stronnicowa dyskusje w sprawie rzadu globalnego. Warto zajrzec do tej dyskusji. Przegladajac ja nie zauwazylam bezposrednich odniesien do nacjonalizmu ale praktycznie kazda wypowiedz tam dotyczy tej sprawy.

Jest tutaj system nagradzania forumowiczow za ich posty. Wcisne guzik pochwaly za Twoj post bo wydaje mi sie, ze dotknales sprawy bardzo waznej dla Polakow.

In sum: nacjonalism jest dobry kiedy probujemy bronic sie przed niszczacymi nas politykami globalnymi, na ktore mamy wplyw praktycznie tylko kiedy udaje nam sie zwolac nasze lokalne i/lub narodowe srodowiska do przeciwdzialania globalnej szkodzie. Nacjonalism jest zly kiedy probujemy zniewalac inne narody. To moja opinia.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Paweł Korobczak
Moderator


Dołączył: 23 Lip 2007
Posty: 354

PostWysłany: Pią Gru 04, 2009 10:20 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Obawiam się, że w języku polskim pojęcia "narodowy" i "nacjonalistyczny" mają jednak różne konotacje. Nie jest chyba tak, że ktoś, komu leży na sercu sprawa narodu, musi być od razu nacjonalistą. Ten pierwszy byłby po prostu patriotą, podczas gdy u tego drugiego jego umiłowanie ojczyzny wiązało by się z pogardą dla innych narodów, czy też z poczuciem wyższości własnego narodu.

W Pani wypowiedzi natomiast - jak sądzę z uwagi na wpływ angielszczyzny - stawia się znak równości pomiędzy oboma pojęciami, co prowadzi do dziwnego efektu, jakim jest zgoda na nacjonalizm (pod pewnymi warunkami). Przy czym osobliwe wydaje mi się to, że jednym wolno, a innym nie wolno - że jedne narody mają prawo do nacjonalizmu, a inne nie, a kryterium jest ich potęga. Przeszkadza Pani, kiedy Amerykanie uważają, że wszyscy winni się wyzbyć nacjonalizmu własnego na rzecz nacjonalizmu Amerykańskiego, ale - jak rozumiem - nie przeszkadza Pani analigiczne stanowisko np. Albańczyków, czy Mongołów. Czy nie sądzi Pani, że trochę przypomina to jakąś dziwną wersję moralności Kalego?

_________________
"Ta jedna pociecha w ha?bie prze?ycia ojczyzny, ?e bogom nale?y si? pos?usze?stwo." Kasper Siemek XVII wiek
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ewa
Stały Bywalec Forum


Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 69

PostWysłany: Sob Gru 05, 2009 12:17 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Paweł Korobczak napisal: "w języku polskim pojęcia "narodowy" i "nacjonalistyczny" mają jednak różne konotacje."

Calkowita zgoda z jezykiem polskim.
Potoczny jezyk angielski tez ma rozroznienie, ktore Pan wspomina w jezyku polskim. 'Nation' = narod, 'national' = narodowy, 'nationalistic' = nacjonalistyczny. Ja rozmawiam o tym zjawisku w kategoriach socio-politycznych gdzie 'narodowowy' i 'nacjonalistyczny' to slowa dotyczace roznego stopnia nasilenia tego samego zjawiska. Jezeli wyobrazimy sobie to zjawisko na osi to 'narodowy' bedzie siedzial gdzies posrodku a 'nacjonalistyczny' blizej ktoregos konca.
Czasami rozmawiam o US politykach narodowych i wtedy uzywam slowa 'federal', jak we frazie 'granty federalne'.

Z US perspektywy polski patriotyzm i nacjonalizm zlewaja sie w 'nationalism' tak jak polskie muzyki zlewaja sie w 'folk music' (wlasnie nasz kalifornijski przyjaciel uraczyl nas koncertem Gogol Burdello, gdzie - miedzy innymi - srodkowo-europejskie ludowe melodie zlewaja sie z lokalnymi miejskimi rokendrolowymi melodiami).

Kiedy ogladalam koncert Gogol Burdello to dotarlo do mnie, ze muzyki calych narodow sa tutaj wsadzane w kategorie 'folk music'. Pan unaocznil mi, ze cala gama nie-US narodowych sentymentow jest tutaj wkladana w rubryke 'nationalism'. To 'wkladanie' ma konkretny wymiar. Na przyklad, kiedy corka Kornela rozmawiala z wyslannikiem Reagan'a to ona miala na mysli 'patriotyzm', ale wyslannik Reagan'a myslal o tym jako o 'nationalism'.

Zlapal mnie Pan w sprawie Kalego Smile
Doskonale odczytal Pan nie napisana konkluzje mojego postu. Zatem prawdopodobnie wie Pan dokad zmierzam w tej sprawie. Bede gotowa do dyskusji o tym gdzies za pol roku. Na razie musi sie Pan zadowolic moim nie udokumentowanym stwierdzeniem, ze w sprawie 'nacjonalizmu' sa rowni i rowniejsi.

Dziekuje Panu za zwrocenie uwagi na moj post i za konstruktywna krytyke tego postu. Wyslal mnie Pan w rejony, ktorych nie odwiedzalam przez ostatnie 20 lat. Dziekuje.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum