Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mój list do IPN
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jacek Bezeg
Częsty Użytkownik


Dołączył: 29 Lis 2008
Posty: 28

PostWysłany: Pon Gru 07, 2009 9:36 pm    Temat postu: Mój list do IPN Odpowiedz z cytatem

Opole, 27 listopada 2009 r.
Jacek Bezeg
ul. Jankowskiego 24/9
45-230 Opole


Pan
prof. Włodzimierz Suleja
Dyrektor Instytutu Pamięci Narodowej
Oddział we Wrocławiu
ul. Sołtysowicka 21a
51-168 Wrocław



W dniu 7 stycznia 2009 r. złożyłem do Waszego Oddziału, za pośrednictwem Delegatury w Opolu, wniosek o udostępnienie dokumentów dotyczących mojej osoby na podstawie art. 30 ust 1 ustawy z dnia 18 grudnia 1998 r. o IPN, zarejestrowany jako WK nr 83. Do dnia dzisiejszego nie otrzymałem żadnej odpowiedzi, lecz w związku z tym, iż poinformowano mnie, że dokumenty otrzymam po upływie około roku, nie jestem tym zdziwiony.
Jednak w tej sytuacji w zdumienie i oburzenie wprawił mnie fakt, że dokumenty na mój temat pochodzące z teczki będącej w posiadaniu Instytutu Pamięci Narodowej (AIPN Wr 0010/654) są opublikowane na prywatnej stronie internetowej pana Zbigniewa Bereszyńskiego pod adresem http://www.bereszynski.cba.pl/rewolucja_dokumenty_6.htm. Pana tego nie znam osobiście, a tylko z rozmaitych publikacji, wystąpień i opowiadań znajomych. Opolskie Stowarzyszenie Pamięci Narodowej, którego jestem członkiem, pozostaje z nim w sporze co do roli niektórych osób w działaniach konspiracyjnych w okresie stanu wojennego.
Zamieszczone na ww. stronie internetowej dokumenty z mojej teczki są zatytułowane jako zobowiązania, co prawdopodobnie ma na celu zasugerowanie czytającym je, że miałem w stosunku do SB jakieś zobowiązania. A są to po prostu oświadczenia, że nie wyjawię treści przeprowadzanych ze mną rozmów nękających, które po każdym przesłuchaniu na Komendzie MO zmuszony byłem podpisywać pod groźbą zatrzymania. (Spodziewam się, że w tej samej teczce są dokumenty świadczące o tym jak traktowałem te rzeczy podpisane pod przymusem, lecz nie spodziewam się, by zostały na tej stronie opublikowane.) Za swój podstawowy obowiązek w tym czasie uważałem to, by nie dać się aresztować, dlatego, że w ramach działań naszej Komisji Zakładowej nie tylko kolportowaliśmy nielegalne druki, ale prowadziliśmy zbiórki pieniędzy i udzielaliśmy rozmaitego wsparcia rodzinom internowanych, a wśród nich także Leokadii Bereszyńskiej, matce Zbigniewa. Udało się nawet doprowadzić do jej zatrudnienia w Wojewódzkim Ośrodku Obliczeniowym NBP na terenie, którego funkcjonowaliśmy. Wszystkie te fakty były mu więc doskonale znane nie tylko jako "badaczowi historii", ale przede wszystkim jako uczestnikowi, żeby nie powiedzieć beneficjentowi. W tej sytuacji próba postawienia mnie w niekorzystnym świetle jest czymś nadzwyczaj zdumiewającym.
Zastanawiając się nad motywami działania Z. Bereszyńskiego dochodzę do wniosku, że publikacją moich dokumentów chce on udowodnić, że nie powinniśmy sprzeciwiać się głoszonym przez niego opiniom. Za takim rozumieniem tego faktu przemawia i to, że fragmenty z życiorysów innych członków OSPN, (a nawet cały życiorys Prezesa OSPN Jerzego Łysiaka) są dostępne na jego stronie. Są w tych tekstach fakty bez znaczenia, lub o niewielkim znaczeniu, lecz przedstawione w sposób narzucający czytającemu obrzydzenie wręcz do opisywanych postaci. Na pewno nie są to publikacje naukowe. Nie można tego nawet nazwać publikacjami dziennikarskimi. Życiorys Jerzego Łysiaka znał Z. Bereszyński dokładnie już wtedy, kiedy, jeszcze jako członek OSPN, agitował za wybraniem go na prezesa.
Jeśli taki jest jego sposób "naukowej dyskusji" to najprawdopodobniej nie jest on osobą, która powinna mieć dostęp do dokumentów będących w Waszej dyspozycji. W art. 36 ust. 1 ustawy o IPN nie znajduję podstaw do udostępnienia moich dokumentów do celów wyżej opisanych. Nigdy też nie wyrażałem, przewidzianej w art. 37 ust. 5, zgody na publikację moich dokumentów.
Jestem bardzo zaniepokojony tym, że działalność takiej osoby, jak wyżej przywołany kompromituje idee tak ważne, jak te, które przyświecały utworzeniu Instytutu. Przecież, dla wielu powodów, ogromne znaczenie ma to, by wyciąganie wniosków z dawnych dokumentów było dokonywane uczciwie, rzetelnie i zgodnie z zasadami metodyki badań naukowych oraz zgodnie z prawem.
Proszę o informacje o tym, co konkretnie mogę uczynić znalazłszy się w opisanej sytuacji, czyli będąc ofiarą nadużycia ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Domagam się też informacji o tym, jakie podjęto kroki, aby w przyszłości podobnych przekroczeń przepisów ustawy uniknąć.


Z poważaniem
Jacek Bezeg

Do wiadomości:
1. Prezes IPN dr hab. Janusz Kurtyka
Centrala IPN
ul. Towarowa 28,
00-839 Warszawa
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Wto Gru 08, 2009 1:09 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zadałem sobie trud przeglądnięcia 'papierów' na Pana zamieszczonych przez wspomnianiego pana Bereszyńskiego. Rzeczywiście ma Pan podstawy do niepokoju, gdyż z jednej strony nie ma Pan dostępu do akt, które mogłyby Pana oczyścić z podejrzeń o to, do informowania o przekazywaniu czego zobowiązał się Pan milczeć, a z drugiej strony jest ta lista Pana zobowiązań i tym samym (w domniemaniu autora, Bereszyńskiego) układania się z milicją (wszelkiej maści).
Przy okazji wraca jeszcze jeden wątek, mianowicie sprawa podpisania zobowiązania do zachowania w sekrecie. Jakby pierwszy stopień kolaboracji. Wydaje mi się, że tu tkwił pewnien błąd, że po pierwsze wielu młodych, niedoświadczonych ludzi w swej nieświadomości podpisywało takie kwity, które stawały sie czasem pierwszym stopniem do SBckiego piekła. Drugim, podobnym było to co jest przedstawione przez Bereszyńskiego to Pana zobowiązanie się do niedziałąnia przeciw PRL (piszę z pamięci), więc de facto to, co było uznane za lojalkę. Jest szkoda, że w czasie stanu wojennego nie powiedziano wyraźnie w Solidarności, by tego typu dokumenty podpisywać, traktując PRL jako 'bieżącą' ówcześnie nazwę Naszej Ojczyzny. Natomiast zakazać należało kolaboracji czyli robienia dla politycznej pollicji - tak jak powiedział SBkowi wielki Zbigniew Herbert: "A pan będzie za mnie wiersze pisał". Oczywiście idąc od początku, dobrze było z nimi nic wspólnego nie mieć, ale należało określić granice nieprzekraczalne, granice po przekroczeni których należało bezwzględnie opowiedzieć wszystko kolegom, by wiedzieli i mogli pomóc, jednocześnie dając odpór i utrudniając przenikanie. Przy zachowianiu lojalności wobec wroga przekroczenie takich granic powdowało de facto zmianę frontu. Czasemi z żołnierza po stronie Panny S, w ten sposób powstawał oficer, a może i generał po drugiej stronie. I niestety z prostych i niewinnych flirtów rodziły się głębokie zdrady. I w ogólności widać, że lepiej jest nie flirtować.
Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy muszą się ze mną zgodzić, ale wydaje mi się, że jest o czym dyskutować, gdyż tu tkwi źródło wielu późniejszych tragedii i zdrad.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jacek Bezeg
Częsty Użytkownik


Dołączył: 29 Lis 2008
Posty: 28

PostWysłany: Wto Gru 08, 2009 1:40 am    Temat postu: Więcej szczegółów Odpowiedz z cytatem

Nie było niestety szkoleń przed wprowadzeniem stanu wojennego jak się zachować. A logika mojego działania była następująca: Jak mi gość mówi, że nie wyjdę jak nie podpiszę to podpisuję, bo nawet małżeństwo można unieważnić dowodząc, że było się zmuszonym. A zasadą moją było, że po każdym takim przesłuchaniu robiłem otwarte zebranie wszystkich chętnych, na którym możliwie szczegółowo przebieg rozmów przedstawiałem i odpowiadałem na wszystkie pytania. Liczyłem na to, że wśród kolegów znajdzie się jakaś "dobra dusza", która służby poinformuje o tym jak traktuję ich sekrety i spowoduje to, że się ode mnie odczepią. (Powinno coś być o tych konferencjach w mojej teczce.) A gdyby mi się "coś przytrafiło" za taką wobec sbecji "nielojalność" to też trudno by było ukryć, że to nie przypadek. W takim postępowaniu upatrywałem więc swoje zabezpieczenie.
Może były i lepsze metody przetrwania tamtych czasów, ale wtedy nie były mi znane.


Ostatnio zmieniony przez Jacek Bezeg dnia Wto Gru 08, 2009 4:53 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
rz
Weteran Forum


Dołączył: 13 Cze 2007
Posty: 219

PostWysłany: Wto Gru 08, 2009 8:11 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jest to niewątpliwie, dzisiaj, Pana tragedia.

Podpisanie oświadczenia: "Nie prowadziłem i nie będę prowadził żadnej działalności niezgodnej z obowiązującym porządkiem prawnym", stawia Pana "przed tablicą" i konsekwencje musi Pan ponieść.
Ocena nie należy już do Pana, lecz do ludzi, którzy znają Pana i muszą zdecydować we własnym sumieniu, czy podadzą Panu rękę. To już jest Ich indywidualna ocena i nie może mieć Pan pretensji, jeśli ktoś odmówi.

Krzyczenie, że dzieje się teraz krzywda, bo "tylko" ... (wpisać powód) jest cokolwiek za późne. Wałęsa, też "coś" tylko podpisał i nawet ma zaświadczenie "zachowania cnoty", mimo, że "dzieci rodził'.
Nie podzielam zdania, że można być "trochę w ciąży". Uważam, że konsekwencje swoich wyborów, decyzji należy ponosić. Nie można mieć pretensji o to, że ktoś upublicznia "kwity", bo nie powód ich zamieszczenia jest ważny. Każdy, komu to nie wygodne, będzie powoływał się: "Nigdy też nie wyrażałem, przewidzianej w art. 37 ust. 5, zgody na publikację moich dokumentów"... To nie argument.
Należy w takiej sytuacji zachować pokorę.

Proszę mnie źle nie zrozumieć. Nie twierdzę, że Pan zrobił komuś krzywdę. Powtarzam: Ocena Pana postawy należy do ludzi, którzy Pana znali.

_________________
roman zwiercan
Ostatni szef SW Odzia? Trójmiasto oraz cz?onek Komitetu Wykonawczego SW.
Poszukiwany listem go?czym do 19 kwietnia 1991 r. http://sw-trojmiasto.pl/16_poszukiwanie.html
http://www.sw-trojmiasto.pl/Index.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Wto Gru 08, 2009 9:01 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

No i znowu wraca zaba podrzucona przez Bezpiekę by nastawić ludzi przeciwko lustracji.

Nalezy odróżnić lojalki od podpisania współpracy z SB czyli zgode na zostanie kapusiem.
Lojalki sa w zasadzie bez znaczenia. Istotne jest tylko w przypadku podpisania ich przez kierownictwo NSZZ "S". ONI NIE POWINNI ich podpisywać! Co innego, gdy lojalke podpisali pracownicy wyrzuceni z pracy np w Hucie Katowice "wyleciała" prawie cała załoga - zakład zmilitaryzowany. Wrócili tylko ci co podpisali "lojala" - czyli kilka tysiecy osób! Ja prosłan np. swego łacznika by lojalke podpisał. Był on bardzo chetny do pójcia do "internatu". Sparaliżowałoby to niestety budowę struktur podziemnych w styczniu- lutym 1982r. Podpisanie że "będę przestrzegał porządku prawnego PRL i nie kontynuował pracy związkowej" nic nie znaczyło! Było pod przymusem i z założeniem właśnie zaraz pójdę drukowac!

Podpiasnie "zachowam w tajemnicy tresc przesłuchania" - NIE JEST RÓWNOZNACZNE z wyrażeniem zgody na współpracę z SB!

JEDYNIE wyrażenie zgody i zostanie "ozi" czyli "TW", "LK" itp. jest hańbiące.
Nawet "KO" czy "KS", który jest niewątpliwie jest współpracą z SB należy traktowac czasem ostrożnie. Niektóre osoby były nimi z racji wykonywanego zawodu. Jesli zachowały się dokumenty, które wykażą rzeczywistą współpracę takiego "KO" lub "KS". Jesli jednak dokumenty mogace oczyścic ( brak wyrażenia zgody i brak donosów) takiego delikwenta zostały zniszczone to trudno! Należy wtedy przyjąć, że jednak była to aktywna współpraca i dlatego wyczyszczono papiery. Jednakże czas na klasyfikację agentów, czyli który bardziej.....może nastąpić dopiero po ujawnieniu ich.

TYLKO PODPISANIE WSPÓŁPRACY z SB JEST HAŃBIACE!

Działania mające na celu wykazanie, że kazdy coś tam napisał są działaniem przeciwko lustracji!

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Andrzej Szubert
Stały Bywalec Forum


Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 87

PostWysłany: Wto Gru 08, 2009 9:55 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ludzie ocenieniający postępowanie innych ludzi w tamtych czasach dzielą się na twardzieli i resztę. Dla twardzieli sprawa jest oczywista: podpisanie czegokolwiek esbekom to już była kolaboracja. Albo co najmniej prawie że kolaboracja.
Reszta patrzy na to mniej radykalnie.
Można stosować zasadę - twardo do nikąd. Można też inaczej - elastycznie do celu. Przy czym istnieje naturalnie nieprzekraczalna granica - żadnych nazwisk, żadnych donosów.
Przed dylematem - podpisać zobowiązanie do milczenia czy lojalkę - stało wiele osób. Najprościej byłoby powiedzieć, nie podpisywać! Prowadziłoby to jednak do sytuacji, że esbe miałaby pod kluczem wszystkich.
Ja już wtedy uważałem, że dać się zamknąć za nic jest po prostu idiotyczne. Bohaterów siedzących za kratkami mieliśmy wtedy i tak ciut za dużo.
Wielu twardzieli siedzących za kratkami lub ukrywających się nawet nie wiedziało, ile zawdzięczają ludzim, którzy takie kwity esbekom dla świętego spokoju podpisywali. Mogli więc dzięki temu nadal organizować pomoc, paczki, zbiórkę pieniędzy (pomijam już robienie ulotek).
Przez to, że wielu ludzi podpisywało podobne kwity, bohaterów, męczenników za sprawę było mniej (choć i tak dużo za dużo), przez co więcej splendoru przypadało i przypada dzisiaj na łebka. Dzisiaj wydają za to surowe oceny na tych, którzy podpisali nic nie znaczące i wymuszone kwity.
W tej konkretnej sprawie obrzydliwe jest to, że pomija się kompletnie milczeniem fakt ujawnienia przez Bereszyńskiego wyłącznie owych, mających przedstawić Jacka w podejrzanym świetle, kwitów. Oceniać zaś można go na podstawie znajomości całości sprawy. Nie tylko zresztą esbeckich bumag, bo esbe na szczęście nie o wszystkim wiedziała.
Dziwi mnie, że chętnych na prowokację Bereszyńskiego nie zabrakło. Z niektórych ewidentnych agentów robi on bohaterów, a z ludzi nie mającymi z agenturą i z esbe nic wspólnego robi on osoby podejrzane.
Roman Zwiercan postawił nieomal znak równości między Jackiem a "Bolkiem".
Bo Bolek też coś podpisał. Zapomina przy tym p. Roman, że istnieje ogromna różnica gatunkowa pomiędzy tym, co podpisał Jacek, a tym co podpisał Bolek.

Sugestie o "trochę w ciąży" są przesadą. Kolaboracja to świadoma współpraca. W tej konkretnej sprawie nie ma o tym mowy. Granica donosu i pseudonimu nie została przekroczona.
Jacku, możesz być pewien, że bez wahania podam Ci rękę. Jak wielu, wielu innych, którzy Ciebie znają.

Smutne jest przy tym to, że fakt świadomej kolaboracji Bereszyńskiego z kiszczakowsko-michnikowską gadzinówką niektórym twardzielom obecnie nie przeszkadza.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Wto Gru 08, 2009 3:25 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W pełni zgadzam się z opinią Pani Jadwigi:
Cytat:
Nalezy odróżnić lojalki od podpisania współpracy z SB czyli zgode na zostanie kapusiem.
Lojalki sa w zasadzie bez znaczenia.

Przecież podpisanie 'lojalki' nie zmieniało stanu prawnego. Zarówno ci, którzy je podpisali jak i ci, którzy odmówili w świetle prawa byli zobowiązywani do przestrzegania porządku prawnego PRL. PZPRia z SB wymyśliła je jako pułapkę, która pomagła im 'tak trochę umoczyć' politycznego przeciwnika. I niestety S nie zdołała w porę temu przeciwdziałać. Piszę to nie pod przymusem, gdyż żadnej lojalki nie podpisałem, ale widzę, że na ten prosty trick złapano wielu, którzy mają kaca po dziś dzień, a dla wielu mogła to być kładka po której dostali się na szlak regularnej kolaboracji. Ruch S był ruchem masowym i nie można wymagać by w masowej oraganizacji wszyscy byli twardzielami. Jak by na to nie patrzeć większość każdego społeczeństwa, to tzw. prości zjadacze chleba, od których można próbować wymagać, by byli uczciwi, ale trudno oczekiwać posągowego bohaterstwa. Takich jest niestety niewielu i oni pierwsi są znajdowani zapici na śmierć, choć znani ze wstrętu do alkoholu, czy śmiertelnie potrącani przez niezidentyfikowane samochody. Wielu z nich możemy znaleźć na liście w PAMIĘTAMY pod http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt8112.html?postdays=0&postorder=asc&start=0 .
Wielka szkoda, że stosunkowo późno pojawiły się genialnie proste sposoby wyjścia z matni, takie jak choćby to, że po wezwaniu na SB, po rozmowie o tym, żeby 'pomóc będącej w potrzebie ojczyźnie', należało czym prędzej wielu osobom z otoczenia w 'największej' tajemnicy wyznać, jakie trapią nas koszmary, jak sobie nie możemy dać radę z sobą, bo nam SB zaproponowała współpracę. Że chyba sobie życie odbierzemy, bo nam ciężko, bo nie wiem co z sobą zrobić. Udawać wiele nie trzeba było, bo to rzeczywiście cieżki był czas dla kogoś w kim SB upatrzyla sobie patriotę na swoją modłę. Po wyjawieniu tego starym i nowym 'najlepszym, zaufanym' kolegom mieliśmy pewność, że ta informacja dotrze do SB, która wie, że z tak słabych psychicznie kolaborantów wielkiego użytku mieć przecie nie może. Gdyby nawet udało się SB dojść dalej i wplątać nieszczęśnika w podpisanie kolaboracji i ten zakapowałby kolegę, to można było ten sam manewr powtórzyć, mówiąc przede wszystkim koledze, co się na niego doniosło, oraz wyznając znów 'najlepszym kolegom' nowym i starym w największym zaufaniu, że się ma doła po tym jak się na N powiedziało to, a to (ze szczegółami) i prosząc do poradę, co by nam polecili w tej cieżkiej sytuacji zrobić. Przy takiej siatce SB nie zdziałała by wiele, i realni donosiciele idący dziś w zaparte byliby dość nieliczną grupą, z którą nietrudno byłoby sobie dać radę. Byliby łatwo izolowani. Ale my mamy inny placek Sad
W pełni zgadzam się z tym, co napisał Pan Andrzej Szubert. Nie może być równości pomiędzy TW "Bolkiem", który stojąc bardzo wysoko zaszkodził Polsce bardzo dużo i po dziś dzień trwa przy swoim kryjąc kolaborantów i walcząc z prawymi, a kimś, kto ponad podpiasnie 'lojalki' czyli czegoś określonego (a nie 'jakiś tam kilku rzeczy, czy papierków') i nie robiąc poza tym niczego więcej. To byłaby wielka niesprawiedliwość. I o ile nie można być trochę w ciąży, to można nie być dziwicą, a można też tylko spuszczać grzecznie oczęta. Oczywiście ludziom twradym i niezłomnym jesteśmy obowiązani stawiać pomniki. Sprawy pozostałych - jeśli są sprawy - powinniśmy w spokoju i w duchu prawdy i pojednania (jeśli to tylko możliwe) wyjaśniać.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jacek Bezeg
Częsty Użytkownik


Dołączył: 29 Lis 2008
Posty: 28

PostWysłany: Wto Gru 08, 2009 5:18 pm    Temat postu: Do pana Romana Zwiercana Odpowiedz z cytatem

Panie Romanie, ja żadnej tragedii nie przeżywam. Specjalnie dla Pana powiększyłem czcionkę we fragmencie mojego tekstu. Ci którzy mnie znali wtedy i obecni znajomi wiedzą co o mnie myśleć. Pan, gdyby czytał uważnie też by wiedział. Napisałem wyraźnie jakie były moje cele w tym czasie i jakie metody przetrwania.
Pismo do IPN publikuję tu nie po to, aby ktoś się nade mną użalał, lecz by pokazać perfidię człowieka, który kiedyś z organizowanej przeze mnie pomocy korzystał, a dziś usiłuje dać do zrozumienia, ze byłem nieuczciwy. A robi to mając sto procent pewności jaka jest prawda. Nie ma odwagi kłamać wprost, więc tylko czyni aluzje. W mojej teczce grubej na ponad dwa centymetry (w styczniu 1982 kiedy mi ją ubek pokazał taka była) nie mógł znaleźć nic gorszego jak te kilka świstków. Cała reszta widać świadczy inaczej. A najciekawsze jest i to, że IPN ciągle jej szuka, a ten człowiek już jej używa do prywatnych celów.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
rz
Weteran Forum


Dołączył: 13 Cze 2007
Posty: 219

PostWysłany: Wto Gru 08, 2009 5:34 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Chwila moment.
Ja nie potępiam w czambuł, wszystkich , którzy "lojalki" podpisali. Zwłaszcza jeśli nic poza tym nie było. Problemem jest uwierzyć czy faktycznie, skoro zostają tylko słowa przeciw papierowi.

Uważam jednak, że przesadą jest teraz robić z podpisującego ofiarę.

W tym konkretnym przypadku nie oceniam Pana. Napisałem wyraźnie i nie powiększam tekstu specjalnie dla Pana: ocenę pozostawiam ludziom którzy znają Pana. Ja oczekiwałbym raczej pokory...

Jeszcze trochę, a przeczytam tu opinię, że zarejestrowany TW był bohaterem jeśli po kilku latach odmówił dalszej współpracy...

_________________
roman zwiercan
Ostatni szef SW Odzia? Trójmiasto oraz cz?onek Komitetu Wykonawczego SW.
Poszukiwany listem go?czym do 19 kwietnia 1991 r. http://sw-trojmiasto.pl/16_poszukiwanie.html
http://www.sw-trojmiasto.pl/Index.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Stanislaw Siekanowicz
Weteran Forum


Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 1146

PostWysłany: Wto Gru 08, 2009 6:42 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pan Roman napisał:
Cytat:
Jeszcze trochę, a przeczytam tu opinię, że zarejestrowany TW był bohaterem jeśli po kilku latach odmówił dalszej współpracy...

Jednak nadal Pan stawia w jednym szeregu agentow z tymi co podpisali tzw. lojalke. Podpisanie takiego swistka nie bylo zachowaniem honorowym. Co wiecej, pod wzgledem taktycznym czesto byl to bląd, poniewaz podpisujący w ten sposob robil wrazenie, ze daje sie zmiekczyc, zatem efekt bywal odwrotny od zamierzonego czyli ubecy nie odczepili sie tak szybko. Ale taki człowiek to nie agent i tych spraw nie nalezy mieszać, tym bardziej, ze to jest akurat na reke temu Bereszynskiemu, ktory kiedys pisal dobre teksty do konspiracyjnego "Biuletynu Dolnosląskiego" a dzisiaj niestety swoje zdolnosci tworcze oddaje na uslugi "Gazecie Wyborczej" w walce ze srodowiskiem niepodleglosciowym.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
rz
Weteran Forum


Dołączył: 13 Cze 2007
Posty: 219

PostWysłany: Wto Gru 08, 2009 8:28 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wyrażona obawa nie ma nic wspólnego z tą, konkretną sprawą. Nie stawiam znaku równości między TW a podpisującymi "lojalki".

Wyraziłem ją tylko dlatego, że docierają do mnie sygnały o dzieleniu agentów na lepszych, gorszych czy kompletnie nieszkodliwych.
Obawy o tyle uzasadnione, że często, poza dowodem rejestracji nie ma nic innego - i to ma niby świadczyć, że nic złego nie zrobili...

Proszę mi wybaczyć, ale ja nie podejmuję się rozgraniczania mimo, że osobiście też mam problem. Ktoś, kogo lubiłem, kogo nawet w pewnym momencie uznałem za przyjaciela okazał się zarejestrowanym TW. Co z tego, że twierdzi, że po 80' roku nie współpracował?
Przykre jest tym bardziej, że ja mu wierzę i sam złego słowa o Nim nie powiem.
Nie będę jednak bronił ani prawdy ukrywał czy wybielał. Nie mnie wystawiać mu świadectwo moralności.
Agent jest agent.
Niestety...

_________________
roman zwiercan
Ostatni szef SW Odzia? Trójmiasto oraz cz?onek Komitetu Wykonawczego SW.
Poszukiwany listem go?czym do 19 kwietnia 1991 r. http://sw-trojmiasto.pl/16_poszukiwanie.html
http://www.sw-trojmiasto.pl/Index.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Stanislaw Siekanowicz
Weteran Forum


Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 1146

PostWysłany: Sro Gru 09, 2009 1:59 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Obiema rekami podpisuje sie pod powyzszymi stwierdzeniami na temat agentow.
Jednak dyskutowana tu sprawa dotyczy lojalki autora listu do IPN. Mimo, ze mnie takze troche razi jego argumentacja, to mam powazne wątpliwosci czy sposob prezentacji takich dokumentow przez p. Bereszynskiego mozna kwalifikowac jako "projekt badawczy". A przeciez chyba tylko pod takim warunkiem IPN umozliwil mu dostep do akt innych osob i dlatego zazalenie wniesione do IPN uwazam za uzasadnione.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Sro Gru 09, 2009 11:15 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Trudno wstępnie odrzucać argumenty PT Autora Tematu:
Cytat:
A robi to mając sto procent pewności jaka jest prawda. Nie ma odwagi kłamać wprost, więc tylko czyni aluzje. W mojej teczce grubej na ponad dwa centymetry (w styczniu 1982 kiedy mi ją ubek pokazał taka była) nie mógł znaleźć nic gorszego jak te kilka świstków.

który w przeciwieństwie do bolkopodobnych nie pisze, że archiwa IPN to gnój fabrykowany przez SB, a przeciwnie - stara się uzyskać materiały mając pełne przekonanie, że wykażą nie oskarżenia czy domniemania o współpracę z resortem No1 PRL, ale tę mizerię jakej pokwitowaniem były przytoczone przez badacza Berszyńskiego fragmenty.
I to wydaje mi się być zasadniczą różnicą. Mam nadzieję, że czas pokaże prawdę.
I podobnie jak Pan Andrzej Szubert:
Cytat:
Ja już wtedy uważałem, że dać się zamknąć za nic jest po prostu idiotyczne. Bohaterów siedzących za kratkami mieliśmy wtedy i tak ciut za dużo.
Wielu twardzieli siedzących za kratkami lub ukrywających się nawet nie wiedziało, ile zawdzięczają ludzim, którzy takie kwity esbekom dla świętego spokoju podpisywali. Mogli więc dzięki temu nadal organizować pomoc, paczki, zbiórkę pieniędzy (pomijam już robienie ulotek).
Przez to, że wielu ludzi podpisywało podobne kwity, bohaterów, męczenników za sprawę było mniej (choć i tak dużo za dużo), przez co więcej splendoru przypadało i przypada dzisiaj na łebka. Dzisiaj wydają za to surowe oceny na tych, którzy podpisali nic nie znaczące i wymuszone kwity.

uważam, że różne były sposoby walki. Była to walka na poły partyzancka, gdzie nie ma zwyczaju występowanie z podniesioną przyłbicą i atakowanie głównych fortów przeciwnika, a raczej walka z zasadzki, w nocy, przez tych, którzy w dziń są pokornymi chłopami, robotnikami, sklepikarzami czy urzędnikami.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Andrzej Szubert
Stały Bywalec Forum


Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 87

PostWysłany: Sro Gru 09, 2009 7:32 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Panie Grzegorzu!
Pani Jadwiga Chmielowska podała przykład jej łącznika, który chciał się załapać na internę. Było to modne. Wystarczyło nie podpisać lojalki i lądowało się w obozie. A często więcej odwagi kosztowało robienie czegokolwiek na tzw. wolności, niż siedzenie w internacie.
Naturalnie była nieprzekraczalna granica w podpisywaniu kwitów, czyli świadome podpisanie współpracy!
W konkretnej sytuacji Jacka Bezega - dokąd nie wypłyną jego donosy i pseudonim sprawa jest dla mnie oczywista - nie zrobił niczego, za co należałoby przykuć go do pręgierza.
Istotny jest moment umieszczenia tych kwitów na stronie Bereszyńskiego. Najpierw on pomawia w jego artykule w gadzinówce mnie i OSPN o inspirowanie nas przez agenturę SB.
http://opole.gazeta.pl/opole/1,35114,7141361,komentarz.html
Następnie OSPN publikuje oświadczenie
http://www.ospn.opole.pl/?p=art&id=264
Bereszyński wykorzystuje nawet znajomości z Kornelem Morawieckim, aby na Wolnych i Solidarnych podeprzeć się jego autorytetem. Jednocześnie na jego stronie i na forach gadzinówki publikuje paszkwile na temat ludzi z OSPN.
http://www.bereszynski.cba.pl/rewolucja_historia_58.htm
Na forum gadzinówki inną osobę z zarządu OSPN przedstawiał jako podejrzanego malwersanta.

Mówiąc po prostu, Bereszyński przyciśnięty do muru jego kłamstwami i manipulacjami widzi jedyne wyjście w skompromitowaniu przeciwników. Selektywnie wybiera więc z teczek tylko i wyłącznie to, co mogłoby adwersarzy postawić w podejrzanym świetle. Liczy przy tym na to, że skompromitowanie przeciwnika zwolni go z obowiązku udzielenia odpowiedzi na stawiane mu uzasadnione zarzuty manipulacji i kłamstw.

W tym miejscu w zupełności popieram Jacka Bezega, że takiemu manipulatorowi już dawno IPN powinien odebrać prawo dostępu do teczek. Gdyż Bereszyński po prostu kompromituje tę instytucję.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Sro Gru 09, 2009 8:56 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
... że takiemu manipulatorowi już dawno IPN powinien odebrać prawo dostępu do teczek. Gdyż Bereszyński po prostu kompromituje tę instytucję.

Może i tak, ale o ile dobrze obserwuję, to niestety moim zdaniem szefowi wrocławskiego oddziału IPN znacznie bliżej do Friszkego, niż do J.Żaryna czy A.Dudka i jak sądzę POwska 'przebudowa' IPN raczej mu pomoże niż zaszkodzi. Nie sądzę więc by motywacje Pana Jacka wiele przyspieszyły niezwykle niemrawy 'bieg' sprawy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum