Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy istnieli dobrzy i źli agenci SB

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andrzej Szubert
Stały Bywalec Forum


Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 87

PostWysłany: Pią Gru 11, 2009 2:18 pm    Temat postu: Czy istnieli dobrzy i źli agenci SB Odpowiedz z cytatem

Dobrych agentów nie było. To mit wymyślony przez samych agentów, ich pryncypałów i esbecką prasę.
Natomiast nie wszyscy agenci byli tak samo źli. Jedni byli tylko źli, inni gorsi, a jeszcze inni najgorsi.
Ja sam dzielę agenturę SB na kilka różnych kategorii.
Na przykład ci, którzy zostali agentami na ochotnika, bez nacisków i haków są gorsi od tych, których zwerbowano szantażem. Choć - mimo iż pierwszą wymówką każdego ujawnionego agenta jest, że go zmuszono - takich wymuszonych agentów było tak naprawdę niewielu.

Podział na agentów płatnych i niepłatnych jest sztuczny. Zapłatą mogła być pomoc w karierze, paszport, odstąpienie od procesu za przemyt czy za jazdę po pijanemu i inne niewymierne korzyści. Ale i tu są wyjątki. Znam przypadek agenta, który podpisał współpracę, aby dostać mniejszy wyrok w procesie politycznym. Kiedy esbe niezadowolona z jego donosów zaproponowała mu po jakimś czasie pieniądze, odmówił. Współpracę rozwiązano.

Ważny jest podział na agentów gorliwych, a nawet nadgorliwych, i na niechętnych. Choć granica jest niekiedy rozmyta, jednak jest możliwa często do ustalenia. Ci nadgorliwi, którzy po wykonaniu zadania bojowego sami się meldowali u esbeckiego patrona prosząc o następne zadanie są naturalnie gorsi od agentów opieszałych.

Dla mnie osobiście najważniejszym kryterium szkodliwości agenta jest jego zaangażowanie w działalność opozycyjną. Jeśli agent był czerwony, to mógł donosić tylko na swoje środowisko. Natomiast niewiele szkodził opozycji. Był więc zły ale niezbyt dla nas szkodliwy. Jeśli jednak działał w opozycji, a zwłaszcza jeśli pełnił w niej ważniejsze funkcje, to im ważniejszą miał on funkcję i wpływy w opozycji, tym bardziej był szkodliwy i zły. Przy czym w tej kategorii absolutnie najbardziej szkodliwymi agentami są ci, którzy mimo ich ujawnienia nadal ich agenturalnej działalności zaprzeczają, dopuszczając się obecnie fałszowania na siłę historii.

Najbardziej znanym takim agentem jest "Bolek". Nie dość, że był agentem, nie dość że temu zaprzecza, to jeszcze procesuje się z ludźmi nazywającymi go po imieniu. Przy pomocy wszelkich dostępnych mu metod próbuje zakneblować usta ludziom mówiącym o nim prawdę. Także za jego sprawą fałszowana jest historia Solidarności.

Pomija się przy okazji problemu agentury sprawę tzw. nieświadomej współpracy.
W tym miejscu rozchodzi się o ludzi wzywanych na tzw. "rozmówki" na SB. Najczęściej byli to ludzie związani z Solidarnością, często byli internowani. Od czasu do czasu wzywano takich właśnie ludzi na rozmówki na SB.
Tylko niewielu ludzi wezwania "na rozmowę", jako niezgodne z prawem, wyrzucało do kosza. Większość na wezwania takie chodziła. Przy czym wielu z nich dawało wciągać się w dyskusje, udzielając wielu cennych dla esbe informacji o solidarnościowym środowisku.
Wielu z nich próbowało już wówczas przedstawiać wezwania na esbe jako represje. Z własnego otoczenia pamiętam ludzi, którzy chwalili się, jak często ich esbe wzywa, i jak długie są owe rozmówki. Na moje uwagi, że jeśli ktoś jest często wzywany, nie świadczy to o tym, że jest on "ważny", a raczej o tym, że jest gadułą i dlatego go wzywają - reagowali owi "represjonowani" poirytowaniem. Bo podważałem ich "autorytet".

Przy czym - i to jest dla mnie istotne, niekiedy informacje uzyskiwane od chodzących na rozmówki "represjonowanych" były dla esbe ważniejsze od donosów ludzi, których do współpracy przymuszono szantażem.
Znam osobiście przypadek człowieka, którego zwerbowano w sytuacji, gdy groziło mu aresztowanie. Podpisał więc współpracę. Jednak pomimo przynaglania go pisał donosy niechętnie, rzadko i bardzo ogólnikowo. Po jakimś czasie esbe zorientowała się, że agent ów robi ją, mówiąc kolokwialnie, w konia. Bo tamten nadal utrzymywał kontakty z infiltrowanym środowiskiem, nawet ostrzegał czasami ludzi przed działaniami esbe, a donosów nie pisał. A jak pisał, to lał wodę, bez ujawniania tak pożądanych przez esbe szczegółów.
Czy taka osoba jest gorsza od chodzącego często na rozmówki "działacza", który paplał esbekom wiele rzeczy niepotrzebnie i z własnej woli, nie pisząc nawet donosów?

Problem agentury będzie zapewne powracał. Ma bowiem wymiar i historyczny, i moralny.
Jedno jednak nie ulega dla mnie wątpliwości. Najgroźniejszymi agentami pozostają ci, których do tej pory nie ujawniono. Tych dalej można bowiem ewentualnym ujawnieniem ich szantażować.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marek-R
Weteran Forum


Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 1476

PostWysłany: Pią Gru 11, 2009 9:18 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Agentów nie dzielimy na dobrych i złych, bo źli byli wszyscy agenci. Dzielimy ich tylko, ze względu na stopień szkodliwości ich działań - a więc mniejsza lub większa kanalia. Warunkiem uznania kogoś za agenta, jest przy tym wszystkim jeszcze, wypełnienie znamion działalności agenturalnej. Oczywiste jest przy tym, że jednym z takich znamion jest zobowiązanie do współpracy, a nie jest nim w żadnym razie podpisanie tak zwanej lojalki, jeżeli tylko na podpisaniu się skończyło, choć co oczywiste czyn taki możemy oceniać różnie. Czy jesteśmy w stanie spokojnie te sprawy rozważać, ze względu na materię której dotyczą wątpię. Absolutnie nie chcę prze to powiedzieć że nie powinniśmy, a wręcz odwrotnie zwracam tylko uwagę na to, że emocje jakie temu towarzyszą utrudniają racjonalną ocenę poszczególnych przypadków, bo zjawisko jako całość jesteśmy w stanie co oczywiste racjonalnie oceniać. Moim zdaniem, poszczególne środowiska powinny powołać stosowne gremia, które wyposażone w kompetencje podjęły by się takiego zadania, mnogość "lustratorów" nie sprzyja według mnie sprawnemu przeprowadzeniu tej operacji, a już prawdziwą plagą są przeróżni nawiedzeni, którzy podgrzewają do białości atmosferę. Niestety jak i w wielu innych dziedzinach tak i w tej, mszczą się w tej chwili na nas efekty ustaleń okrągłostołowego przekrętu.





Marek Radomski - Rada Oddziałowa SW - Jelenia Góra.

_________________
"Platforma jest przede wszystkim wielk?
mistyfikacj?. Mamy do czynienia z elegancko
opakowan? recydyw? tymi?szczyzny lub nowym
wydaniem Polskiej Partii Przyjació? Piwa....." - Stefan Niesio?owski - "Gazeta Wyborcza" nr 168 - 20 lipca 2001.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Konrad Turzyński
Moderator


Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 580

PostWysłany: Sob Gru 12, 2009 1:20 am    Temat postu: dobry agent i zły agent Odpowiedz z cytatem

Dobry agent i zły agent

Zły agent? To dość rzadki przypadek, ale znam takiego. Nazwiska nie podam, chociaż (albo: właśnie dlatego, że) ukazało się w prasie podziemnej w połowie lat 80. wieku XX, a ukazało się właśnie z tego powodu, że okazał się złym agentem. Donosił na Antoniego Mężydłę i jego ówczesną narzeczoną (o ile wiem, na mnie nie, chociaż znaliśmy się wtedy). Był wtedy b. młody, podobno pozyskano go szantażem (złapany z bibułą). Na jakiś czas dał się złamać, ale nie mógł tego znieść i w styczniu 1984 r. odwiedził narzeczoną Antoniego Mężydły; spodziewał się zastać oboje, ale owego dnia tak się nie stało, w takim razie pozostawił kartkę dla nieobecnego, gdzie napisał, że jest TW SB o pseudonimie "Wanda". Jego oficerem prowadzącym był por. Marek Kuczkowski ― jeden z tych, którzy po kilku tygodniach dokonywali tzw. "porwań toruńskich" (ofiarami porwań byli między innymi Mężydło i jego narzeczona), a także ― jeden z sześciu SB-ków, których za to w 1991 r. skazano. Tak, TW "Wanda" to był zły agent, bo w papierach inny SB-ek (por. Henryk Misz) napisał, że doznał załamania nerwowego: http://www.hydrasb.yoyo.pl/29.html i http://www.hydrasb.yoyo.pl/33.html (teczka Sprawy Operacyjnego Rozpracowania "Hydra", obejmująca podziemną "S" w latach 1984-88 w Toruniu).

No, a DOBRY agent? Aaaaa, to taki agent, co zazwyczaj aż do tej pory nie przyznaje się, że był agentem. Jeśli nie ma sytuacji tak komfortowej, jak słynna TW "Beata", która była zarejestrowana "na niby" ponoć tylko po to, żeby kto inny nie zarejestrował jej "naprawdę" (tak zeznał jako świadek jej oficer /jakoby-nie/prowadzący, tzn. owszem, prowadzący, ale ― towarzyskie rozmowy z ową wybitną intelektualistką), to pozostają jeszcze inne możliwości (mniej komfortowe, bo trzeba samemu konfabulować): a to "rozszerzał pole ewangelizacji" (TW o pseudonimie /chyba/ "Delta", chodzi o księdza), a to prowadził "grę z bezpieką" (słynny TW "Bolek"), a to podpisał, bo pan oficer na niego nakrzyczał (TW "Grey", też ksiądz, a nawet wyżej), a to "nie szkodził" (takich to jest legion...), a to wreszczcie ― tak, był agentem, ale przecież służył "legalnemu państwu" (TW "Krzysztof" ― poeta i zarazem profesor-polonista, w Toruniu; ten też konfabulował: o "legalnym państwie", a nie o sobie samym). Tacy to są dobrzy agenci, w nich Ludowa Ojczyzna mogła przez wiele lat inwestować.

I teraz wyjaśnia się, pewna prawidłowość. Mianowicie: "Henryk Głębocki, badając archiwa SB w Krakowie, wyliczył bardzo precyzyjnie, że ponad 96 proc. jej TW podejmowało współpracę dobrowolnie, dla korzyści materialnych, [...] Podobnie wyglądają statystyki z innych ośrodków." (zob.: Rafał Aleksander Ziemkiewicz, "Michnikowszczyzna. Zapis choroby", Red Horse 2006, str. 255; http://michnikowszczyzna.googlepages.com/ albo http://sites.google.com/site/michnikowszczyzna/). Po prostu: agent KUPIONY jest bardziej chętny i bardziej wierny, bo "cnotkę" sam sobie "wycharknął" (dokładnie w myśl rady płk. Kuklinowskiego z Sienkiewiczowego "Potopu", udzielonej "Babiniczowi" czyli płk. Kmicicowi), pozostaje mu tylko inkasować spodziewane korzyści, od szynki ze sklepu komercyjnego po talon na samochód, paszport do wyjazdów na Zachód, awans w karierze zawodowej albo ułatwienie w procesie rozwodowym. Natomiast agent PRZYMUSZONY szantażem może wierzgnąć (jak wierzgnął TW "Wanda" ― pseudonim żeński, ale to facet, a nie facetka).

Co dwudziesty piąty był zaszantażowany, reszta była skuszona. Dlatego dobrych agentów tak wiele, a złych tak mało.

_________________
Konrad Turzyński [matematyk; teraz - bibliotekarz; uczestnik RMP (1980-81), dziennikarz ZR NSZZ "S" w Toruniu (1981), publicysta pod- i nad-ziemny (1978- ), współprac. ASME, "Opcji na Prawo" (2003-09) i Polskiego Radia (2006-08)]
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Andrzej Szubert
Stały Bywalec Forum


Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 87

PostWysłany: Sob Gru 12, 2009 10:51 am    Temat postu: każdy kij ma dwa końce Odpowiedz z cytatem

Pan Konrad Turzyński przypomniał znaną i starą zasadę, że każdy kij ma dwa końce, albo że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Im gorszy z NASZEGO punktu widzenia był agent, tym LEPSZY był on z punktu widzenia SB.
Dla nas wszyscy byli źli, z tego tylko powodu, że na nas donosili. Dla człowieka honoru i jego siepaczy źli agenci to byli ci, którzy dla nas byli mniej szkodliwi. Bowiem nie wykazywali oni wystarczającej gorliwości w szpiclowaniu i donoszeniu. Cała reszta to byli dobrzy agenci - naturalnie tylko z punktu widzenia bolszewii.
Ja jednak jestem drugim końcem kija. Dla mnie wszyscy agenci byli źli. A wśród nich byli jeszcze tylko bardziej źli i ci najgorsi.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Paweł Korobczak
Moderator


Dołączył: 23 Lip 2007
Posty: 354

PostWysłany: Sob Gru 12, 2009 11:06 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

...może zresztą nie chodzi o punkt widzenia, ale o odmienne użycie słowa "dobry": raz w znaczeniu "skuteczny w swojej funkcji" (w tym sensie można mówić o "dobrym" samochodzie, "dobrym" młotku itp.), drugi raz w znaczeniu "moralnie właściwy" (i tu już tylko o człowieku, a ściślej o jego czynach). W tym pierwszy znaczeniu TW bywał "dobry lub zły", w tym drugim już tylko "zły". W ten sposób unikamy relatywizowania moralnego pojęcia "dobry" z uwagi na pożytek.
_________________
"Ta jedna pociecha w ha?bie prze?ycia ojczyzny, ?e bogom nale?y si? pos?usze?stwo." Kasper Siemek XVII wiek


Ostatnio zmieniony przez Paweł Korobczak dnia Sob Gru 12, 2009 11:11 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Krystyna Szkutnik
Moderator


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 757

PostWysłany: Sob Gru 12, 2009 11:11 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wykładnia złych i dobrych agentów Pana Konrada Turzyńskiego jest kapitalnego znaczenia.
"Tacy to są dobrzy agenci, w nich Ludowa Ojczyzna mogła przez wiele lat inwestować." Nic dodać, nic ująć. Agentura do dzisiejszego dnia kontynuuje swoje dzieło w PRL-bis. Ci ludzie są dla młodzieży wskazywani przez media jako autorytety moralne. Takiej kpiny uniknięto w innych krajach, gdzie dokonano dekomunizacji i lustracji natychmiast. U nas Bolki zadbały o kontynuację komuny o ładniejszej nazwie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Sob Gru 12, 2009 3:39 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gdy się próbuje ustalić jakąś skalę, to dobrze jest pokazać jej podziałkę i skrajne wartości. Można pytać o to co to jest dobro, a co zło w znaczeniu ogólnym. I o ile wydaje się stosunkowo prostym pokazanie ideału dobra, przez brak zła, to pokazanie maksimum zła wydaje się być znacznie trudniejsze. Doskonałość w dobru personifikują święci, co do zła jest już znacznie trudniej. Bardziej świętego od świętego nie ma. Trudno sobie wyobrazić osobę tak złą, że już bardziej złym być się nie da. Jeśli weźmiemy jakiegoś wydawałoby się najbardziej złego, okrutnego osobnika - zaraz znajdą się jego obrońcy, a jeśli nawet nie obrońcy, to przynajmniej tacy, którzy będą lansować znacznie gorszego według nich - vide który z grupy Hitler, Stalin, Pol Pot, czy może Bokassa? Podobnie można pytać o zbrodnie. Czy okrutniejsi byli budujący obozy zagłady Niemcy, czy strzelający w tył głowy sowieccy NKWDziści, czy ściągający Polakom 'rękawiczki' banderowcy, czy jeszcze inni bardzie znani z Biblii czy przekazów historycznych okrutnicy?
A co do naszych rozważań, to przede wszystkim liczą się nie słowa (deklaracjie), bo czyny, to w niektórych przypadkach słowa. I oczywiście trzeba zapytać, co liczy się w walce? Czy zachowanie lansowanych przez filozofów reguł, czy skuteczność? A gdy przeciwnik wyraźnie oszukuje i nie dochowuje reguł, co robić? Czy trwać niezłomnie i kroczyć z podniesioną przyłbicą, czy walczyć nieidealnie o ideały. Czy Zawisza Czarny, czy Konrad Wallenrod. Na każdym z tych załomów stoją 'sędziowie' gotowi bronić jednej lub drugiej strony.
I w końcu doszło do tego, że wyroki są ferowane przez tzw. autorytety, zaangażowane do pracy w komisjach - wymóg tzw. wszechogarniającej i über alles demokracji - co skutkuje tym, że gdy ci się udało zdobyć przewagę TWOICH w komisji autorytetów, to i cała komicja jest TWOJA i tym samym masz rację. Tak przynajmniej idzie w lud.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Esse Quam Videri
Weteran Forum


Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 756
Skąd: Tczew

PostWysłany: Pią Gru 23, 2011 3:54 pm    Temat postu: Należy podać nazwisko! Odpowiedz z cytatem

Należy podać nazwisko!

Konrad Turzyński napisał:
Nazwiska nie podam, chociaż (albo: właśnie dlatego, że) ukazało się w prasie podziemnej w połowie lat 80. wieku XX, a ukazało się właśnie z tego powodu, że okazał się złym agentem.


Długo musiałem szukać, ale w końcu znalazłem.

Tak o auto-dekonspiracji (dokonanej w dniu 6 stycznia 1984 r.) konfidenta pseud. "Wanda" opowiadał Antoni Mężydło: "Sypnął mnie agent >>Wanda<<, student matematyki [...] on w dzień studiował matematykę, a nocami dorabiał w piekarni. [...] Na Trzech Króli [...] przychodzi ten >>Wanda<<, trochę siedzi, je, [...] wychodząc zostawił kartkę: >>jestem tajnym współpracownikiem SB, przepraszam, nie wiem, co robić<<. Wrócił po dwóch tygodniach. Powiedział mi, że próbował się powiesić. Że sypie od dawna, bierze za to pieniądze i tak dalej." (Piotr Głuchowski i Jacek Hołub, "Przeszedłem odwrotną drogę. Rozmowa z posłem PiS Antonim Mężydłą", "Magazyn Duży Format", nr 9/670 ["Gazeta Wyborcza", nr 49(5057)] z 27 lutego 2006 r., str. 9-11; materiał był dostępny (kiedyś w całości) także w postaci elektronicznej pod adresem: http://www.gazetawyborcza.pl/1,75480,3182807.html, str. 10/11). Funkcjonariusz bezpieki, który jesienią 1991 r. został (wraz z pięcioma swoimi b. podwładnymi) skazany za udział w dokonywaniu w lutym i marcu 1984 roku tzw. porwań toruńskich (w tym Henryk Misz ― za tzw. "sprawstwo kierownicze"), tak pisał w lutym 1984 roku o konfidencie "Wanda": "W sprawie pozyskano tw. ps. >>WANDA<< będącego jednym z łączników toruńskiego podziemia z innymi ośrodkami. Źródło to przekazało szereg wartościowych informacji, w istotny sposób pogłębiających posiadane rozpoznanie. Wskutek załamania nerwowego na tle niepowodzeń osobistych tw. zdekonspirował się." (por. mgr H. Misz, zastępca naczelnika Wydz. III WUSW, "Kierunkowy plan przedsięwzięć operacyjnych w sprawie operacyjnego rozpoznania krypt. HYDRA ident 000126/84" z dnia ## lutego 1984 r. /data dzienna niewidoczna/, sygnatura IPN By 0104/298 (mf); karta 33) i wkrótce potem: "Podstawowym kierunkiem w sprawie jest rozbudowa sieci osobowych źródeł informacji [...] Jest to szczególnie palące w związku z dekonspiracją tw. ps. >>WANDA<<, co nastąpiło na tle kłopotów osobistych i załamania nerwowego." (por. mgr H. Misz, zastępca naczelnika Wydz. III WUSW, "Uzupełnienie meldunku operacyjnego OE-00110/84" z dnia 22.02.1984 r., sygnatura IPN By 0104/298 (mf), karta 29). Jak widać, nawet na własny, wewnętrzny, ścisle tajny użytek bezpieczniacy niechętnie odnotowywali niepowodzenia i przemilczeli fakt, że dekonspiracja nastąpiła nie z powodu "nieostrożności", ale z własnego wyboru tego donosiciela. Później w prasie podziemnej w jednym z materiałów o porwaniach toruńskich została podana prawdziwa tożsamość tego konfidenta: "Część informacji pochodziła zapewne od zidentyfikowanego agenta SB Marka Kuźmińskiego" (na str. 8 w nie podpisanym materiale: "Narzeczeni. Relacja z porwania Antoniego Mężydły /.../", w "PRAWORZĄDNOŚĆ. Pismo Komitetu Ochrony Praworządności", nr 4 z 6 XI 1984, str. 7-12). Jednak ― o dziwo! ― również tam nie podano faktu, że TW "Wanda" ujawnił się wobec ofiary swojego donosu z własnej woli. Aby nie było wątpliwości, o którego Marka Kuźmińskiego chodzi, należy uzupełnić: syn Józefa i Antoniny, ur. 2 marca 1963 w Biskupcu w woj. olsztyńskim (por. Stanisław Oczki, funkcjonariusz Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Toruniu, protokół przesłuchania świadka z dnia 26 kwietnia 1984 r., teczka IPN By 134/301). Może to przypadek, a może symboliczna "moralna" (?) zemsta bezpieki na tajnym współpracowniku za zerwanie współpracy, ale uprowadzenie Antoniego Mężydły i jego ówczesnej narzeczonej Zofii Jastrzębskiej rozpoczęło się w dniu 21. urodzin konfidenta Marka Kuźmińskiego.

_________________
facet wyznaj?cy dewiz? Karoliny Pó?nocnej: Esse Quam Videri


Ostatnio zmieniony przez Esse Quam Videri dnia Sro Gru 28, 2011 9:57 am, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Sob Gru 24, 2011 2:48 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Parafrazując starą anegdotę o ludożercach mniej, więcej tej treści:
- Czy są u was w wiosce ludożercy?
- Nie ma. Wczoraj zjedliśmy ostatniego.

można by chyba stwierdzić, że źli agenci istnieli, ale zostali wykończeni przez dobrych.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum