Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Sprawa Przemyka przedawniona

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Pon Gru 14, 2009 2:42 pm    Temat postu: Sprawa Przemyka przedawniona Odpowiedz z cytatem

Sprawa Przemyka przedawniona
http://www.tvn24.pl/-1,1633501,0,1,sprawa-przemyka-przedawniona,wiadomosc.html

SĄD APELACYJNY ROZPATRZYŁ WNIOSEK OBRONY



Ireneusz K., były zomowiec, który rok temu został skazany na osiem lat więzienia za pobicie na śmierć Grzegorza Przemyka, nie pójdzie do więzienia. Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał sprawę sprzed 26 lat za przedawnioną. W tym czasie zapadło pięć wyroków, w tym jeden skazujący dla K. Pełnomocnik ojca zamordowanego zapowiada kasację.
W uzasadnieniu wyroku sędzia Rafał Kaniok wyjaśnił, że czyn zarzucony Ireneuszowi K. - umyślny udział w pobiciu z nieumyślnym skutkiem (nawet w postaci śmierci) - nie jest objęty artykułem kodeksu karnego, który przewiduje, że nie przedawniają się najcięższe umyślne przestępstwa popełnione przez funkcjonariuszy publicznych. Sąd podkreślił, że K. nie zarzucono umyślnego spowodowania śmierci ani ciężkiego uszkodzenia ciała - gdyby tak było to sprawa by się nie przedawniła.



Ojciec Przemyka - Leopold nie chciał komentować wyroku. Jego pełnomocnik, mec. Andrzej Zalewski powiedział dziennikarzom, że taki wyrok oznacza, iż umorzyć będzie trzeba wiele innych spraw ofiar stanu wojennego pobitych na komisariatach milicji. - Tam zwykle było tak, że biło wielu milicjantów i nie da się ustalić, kto, czego dokonał, ani tym bardziej - czy przewidywał skutki - powiedział, zapowiadając kasację do SN.

26 lat przerzucania sprawy

Dotychczas sądy cztery razy uniewinniły K., ale wyższe instancje - także Sąd Najwyższy - zwracały sprawę do ponownego osądzenia. Ireneusz K., 20-letni wówczas zomowiec, do niedawna pracował w policji w Biłgoraju. Obecnie jest na mundurowej emeryturze.

W maju zeszłego roku K., gdy był sądzony piąty raz, po raz pierwszy został skazany. Sąd Okręgowy w Warszawie nie miał wątpliwości, że K. był jednym z trzech milicjantów, którzy bili Przemyka w komisariacie MO na warszawskim Starym Mieście. W PRL władze usiłowały przerzucić odpowiedzialność na sanitariuszy, którzy wieźli Przemyka z komisariatu do szpitala.

Sąd nie uznał czynu Ireneusza K. za wypełniającą przesłanki z ustawy o IPN zbrodnię komunistyczną z braku dowodów, że była to represja za poglądy lub działalność Grzegorza albo jego matki - opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej. Według sądu Ireneusz K. nie wiedział, kim jest Przemyk. Zarazem sąd uznał, że czyn K. - jako czyn karalny funkcjonariusza publicznego z PRL - nie przedawnił się. Jednak SA nabrał wątpliwości co do stosowania przepisów o przedawnieniu i zadał pytanie prawne Sądowi Najwyższemu. SN uznał we wrześniu, że SA sam ma rozstrzygnąć tę kwestię prawną. Ten sprawę przedawnił.

Zbrodnia na komisariacie

12 maja 1983 roku 19-letni maturzysta Grzegorz Przemyk z kolegą świętował egzaminy na Pl. Zamkowym w Warszawie. Zatrzymali go milicjanci. Zabrali Przemyka, który nie miał dokumentów, na komisariat, gdzie go skatowali. Dostał ponad 40 ciosów pałkami po barkach i plecach oraz kilkanaście ciosów łokciem lub pięścią w brzuch. Przewieziony do szpitala, zmarł po dwóch dniach. Pogrzeb Przemyka stał się wielką manifestacją przeciw władzom.

mkg // kwj/k

Komentarz:

Cyt:
26 lat przerzucania sprawy

Pozwolę sobie na postawienie dwóch pytań.
A mianowicie.
A gdzie byli przedstawiciele drugiej Solidarności z 17 kwietnia 1989r ,
że doszło do takiego zaniedbania.
Gdzie byli hierarchowie Kościoła katolickiego w Polsce,
którzy powinni upominać się za prześladowanych,
za pomordowanych przez reźim(y).?

Wiem. Mówienie prawdy dzisiaj ( po roku 1989) nie jest w modzie dokładnie tak samo jak przed tzw."przemianami".
Efekty tych przemian widać na przykładzie sprawy
Grzegorza Przemyka.Prócz tego tysiące ludzi żyje w nędzy,
umiera z braku leków i podstawowych środków do życia.
Za to mogą usłyszeć w kościele cyt : " Przed twe ołtarze
zanosim błaganie , ojczyznę wolną pobłogosław Panie"
Tragizm sytuacji wspólczesnej społeczeństwa polskiego
polega m.innymi na tym, że ludzie stają się głusi i niemi
na prawdę, która nas otacza.Zamiast wzajemnej solidarności,
jest wzajemnna obojętność na losy drugiego człowieka.

Konkluzja:
Gdy zadajemy istotne pytania. Obrońcy moralności
zarzucają ,że nie jest to wallka o prawdę, ale walka z Bogiem.
Tworzy się nowego nowoczesnego człowieka , człowieka
niewolnika, który ma tylko pracować za miskę ryżu,
i przytakiwać tym, którzy z góry ustanowili siebie samych za guru ...
Niewolnikowi nie wolno myśleć, nie wolno wyciągać wniosków,
nie wolno podejmować decyzji o swoim losie ...
Zastanówmy się jaki jest los współczesnego polskiego
niewolnika. Rolling Eyes


Ostatnio zmieniony przez Robert Majka dnia Pon Sty 11, 2010 1:24 pm, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Pon Gru 14, 2009 2:51 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.rp.pl/artykul/15,405969_Sprawa_Przemyka_przedawniona.html

"Sprawa Przemyka przedawniona
map 14-12-2009, ostatnia aktualizacja 14-12-2009 11:56

Sprawa śmierci Grzegorza Przemyka jest już przedawniona - orzekł Sąd Apelacyjny w Warszawie i umorzył proces byłego zomowca Ireneusza K.

Sprawa trwa już 26 lat. Sąd Apelacyjny w Warszawie rozpatrywał apelację obrony Ireneusza K., który w maju zeszłego roku został skazany na 8 lat więzienia, zmniejszone o połowę na mocy amnestii. K. był sądzony wtedy piąty raz, po raz pierwszy zapadł wyrok skazujący.

Wcześniej sądy uwalniały go od winy w tej jednej z najgłośniejszych zbrodni aparatu władzy PRL. Wyroki uniewinniające uchylały sądy wyższych instancji.

Sąd Okręgowy w Warszawie przed rokiem nie miał wątpliwości, że K. był jednym z trzech milicjantów, którzy w maju 1983 r. bili Przemyka w komisariacie MO na Starym Mieście w Warszawie.

W PRL władze usiłowały przerzucić odpowiedzialność na sanitariuszy, którzy wieźli Przemyka z komisariatu do szpitala. Zarazem sąd I instancji uznał, że czyn K. - jako czyn karalny funkcjonariusza publicznego z PRL - nie przedawnił się.

12 maja 1983 r. 19-letni maturzysta Grzegorz Przemyk z kolegą świętował zdane egzaminy na Pl. Zamkowym w Warszawie. Zatrzymali go milicjanci. Zabrali Przemyka, który nie miał dokumentów, na komisariat, gdzie go skatowali. Dostał ponad 40 ciosów pałkami po barkach i plecach oraz kilkanaście ciosów łokciem lub pięścią w brzuch. Przewieziony do szpitala, zmarł po dwóch dniach.

Pogrzeb Przemyka stał się wielką manifestacją przeciw władzom. Dotychczas sądy cztery razy uniewinniły K., ale wyższe instancje - także Sąd Najwyższy - zwracały sprawę do ponownego osądzenia. Ireneusz K., 20-letni wówczas zomowiec, do niedawna pracował w policji w Biłgoraju. Obecnie jest na mundurowej emeryturze."
PAP
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Pon Gru 14, 2009 5:13 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jak ma być sprawa nieprzedawniona jeśli wymiar (nie)sprawiedliwości całą energią dokonuje żonglerki aktami przesuwając jedne (np. sprawy G.Przemyka) na spód, a inne (węszenia za 'przestępstwami PiS) na wierzch. Takie zajmowanie się procesami w dotyczących 'przestępstw prasowych' (teraz Halicki montuje sprawę Z.Wassermannowi, a całe PO zatrudnione przy szukaniu choćby cienia poszlaki przeciw M.Kamińskiemu) sprawach wspaniale zamuliło i tak poruszający w żółwim tempie wymiar sprawiedliwości.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Andrzej Szubert
Stały Bywalec Forum


Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 87

PostWysłany: Pon Gru 14, 2009 6:08 pm    Temat postu: Skandal z przedawnieniem zbrodni ZOMO Odpowiedz z cytatem

Oczywisty skandal z "przedawnieniem" sprawy Grzegorza Przemyka dopełnia jedynie obraz katastrofalnego stanu tzw. wymiaru sprawiedliwości.
Praprzyczyną takiego stanu rzeczy jest brak weryfikacji w sądownictwie i prokuraturze po przemianowaniu PRL na PRL-bis zwany III RP. To właśnie brak ustawy dekomunizacyjnej połączony z brakiem weryfikacji w polityce, wymiarze sprawiedliwości i mediach sprawił, że III RP jest folwarkiem kontrolowanym przez towarzystwo spod sierpa i młota.
Ile lat trzeba było czekać na zkazanie ZOMO-wców za masakrę "Wujka"? A ich mocodawcy i rozkazodawcy nadal nie zostali za stan wojenny i wydane rozkazy użycia broni palnej ukarani.
Nawet w Trybunale Konstytucyjnym zasiadają sędziowie umoczeni w bezpośrednie konszachty z SB. Im niżej w hierarchi sądownictwa, tym takich sędziów (dyspozycyjnych wykonawców poleceń partyjnych) jest więcej.
Dochodzi w sądownictwie do sytuacji absurdalnych. Pewien człowiek wystąpił o odszkodowanie za więzienie. Skazany został po 13-tym grudnia w procesie politycznym. Sprawę o odszkodowanie powierzono temu samemu sędziemu, który przed laty w pokazowym procesie politycznym skazał owego człowieka na więzienie.
Sędzia, który skazał moją żonę, był w tamtym czasie sekretarzem pop PZPR sądu i prokuratury w Kluczborku. Odrzucał wszelkie wnioski obrony. Nawet poparty przez prokuratora wniosek o zniesienie na czas procesu dozoru milicyjnego. Dziesięć minut po wydaniu wyroku skazującego wszedł ów sędzia do budynku komitetu miejskiego PZPR. Zapewne, aby zameldować wykonanie polecenia partyjnego.
Dzisiaj zasiada on w sądzie wojewódzkim (w międzyczasie, a jakże, awansował) i serwuje wyroki w imieniu III RP.
W transmitowanych w TV Trwam przesłuchaniach komisji sejmowej w sprawie zabójstwa K. Olewnika zeznawało wielu prokuratorów i policjantów. A mnie się włosy na głowie jeżyły. Przecież oni świadomie i celowo mataczyli śledztwo, zacierali ślady, niszczyli dowody rzeczowe.

Tzw wymiar sprawiedliwości to gnojowisko dyspozycyjnych wykonywaczy poleceń, naszpikowany byłymi aparatczykami i agentami. Czyż można się zatem dziwić, że wypuszcza na wolność zbirów i morderców spod znaku ZOMO?
Nie bez powodów Kiszczak niedawno powiedział, że agentów do dzisiaj ogląda w telewizji!
Tym oszustom nawet obowiązujący przepis prawny o nieprzedawnianiu zbrodni komunistycznych nie przeszkadza w ich machlojkach i dowolnym naciąganiu prawa.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Pon Gru 14, 2009 6:23 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Nie bez powodów Kiszczak niedawno powiedział, że agentów do dzisiaj ogląda w telewizji!

Generał Cz.K. ich nie tylko ogląda, on ich także dogląda - to przecież jego kochane bobaski.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Wto Gru 15, 2009 7:37 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20091215&typ=po&id=po01.txt

NASZ DZIENNIK Wtorek, 15 grudnia 2009, Nr 293 (3614)

"Leopold Przemyk, ojciec zamordowanego Grzegorza: Wyciągnęli mi syna na komisariat, zabili, a teraz nie ma winnych

Oprawca Przemyka bezkarny

Sprawa byłego zomowca, który brał udział w śmiertelnym pobiciu Grzegorza Przemyka, przedawniła się - uznał Sąd Apelacyjny w Warszawie, umarzając sprawę. Ireneusz K., dzisiaj emeryt policyjny, został skazany rok temu na 8 lat więzienia. Pełnomocnicy ojca Przemyka nie zgadzają się z argumentacją sądu i zapowiadają kasację do Sądu Najwyższego. - Szkoda słów - skomentował wyrok sądu Leopold Przemyk.

Jak uzasadniał wczoraj sędzia Rafał Kaniok, czyn zarzucany Ireneuszowi K. nie podpada pod przepis kodeksu karnego, który przewiduje, że nie przedawniają się najcięższe umyślne przestępstwa popełnione przez funkcjonariuszy publicznych. - Przepis wymieniający przestępstwa funkcjonariuszy publicznych, które się nie przedawniają, nie wymienia art. 158 kodeksu karnego [dotyczy on śmiertelnego pobicia, o które oskarżony jest Ireneusz K. - przyp. red.]. Nie można więc interpretować go w sposób rozszerzający - podkreślił sąd.
Były zomowiec był oskarżany o nieumyślne spowodowanie śmierci. Gdyby mu zarzucano umyślne spowodowanie śmierci lub ciężkie uszkodzenia ciała, to sprawa by się nie przedawniła. A tymczasem jest odwrotnie i sprawa jest przedawniona już od 2005 roku.
Rozstrzygając tylko tę jedną kwestię formalną, sąd nie odniósł się do pozostałych podnoszonych przez reprezentanta ojca Grzegorza Przemyka. - Podniosłem przeciwko trzy bloki argumentów, żadna z tych tez nie została uwzględniona w uzasadnieniu sądu - ubolewał mecenas Andrzej Zalewski, pełnomocnik Leopolda Przemyka. - Gdy sąd stwierdzi istnienie tzw. bezwzględnej przesłanki odwoławczej, nawet nie bada pozostałych zarzutów apelacji - wyjaśniał sędzia Rafał Kaniok.
- Ten wyrok jeszcze raz potwierdza obecny charakter sądów, które są życzliwe dla przestępców z czasów komunistycznych. Dlatego że sąd nie zakwalifikował tego czynu jako zbrodni komunistycznej. Gdyby zakwalifikował, to nie byłoby przedawnienia. Mamy do czynienia z rodzajem dziwnej solidarności sądów z tymi, którzy popełniali przestępstwa w okresie komunistycznym - komentuje mecenas Piotr Łukasz Andrzejewski, senator, prawnik konstytucjonalista.
Orzeczeniem był bardzo zaskoczony Leopold Przemyk, który zrezygnowany wyszedł z sali sądu, mówiąc do dziennikarzy: "Szkoda gadać". Podkreślił, że nie rozumie, dlaczego sąd wydał taki wyrok. - Wyciągnęli mi syna na komisariat, zabili, a teraz nie ma winnych - powiedział. - Trudno zrozumieć to normalnemu człowiekowi. Normalny człowiek uważa, że jeśli sprawca jest ustalony i mniej więcej wiadomo, co zrobił, to powinien ponieść za to odpowiedzialność - podkreślał mecenas Zalewski.
Jego zdaniem, taki wyrok oznacza, iż umorzyć będzie trzeba wiele innych spraw ofiar stanu wojennego pobitych w komisariatach milicji. - Tam zwykle było tak, że biło wielu milicjantów i nie da się ustalić, kto czego dokonał ani tym bardziej - czy przewidywał skutki - podkreślił. Zapowiedział, że wniesie kasację do Sądu Najwyższego.
W sprawie Grzegorza Przemyka oskarżenie podnosiło, że kodeks karny wymienia zachowania, które są niedopuszczalne i nie podlegają przedawnieniu, w tym m.in. "ciężkie uszkodzenie ciała", którego dopuścił się na Przemyku Ireneusz K. Powoływało się również na ustawę o Instytucie Pamięci Narodowej, zgodnie z którą ewentualne przedawnienie nastąpiłoby dopiero 1 stycznia 2020 roku. W ocenie oskarżenia, działania K. wyczerpują znamiona zbrodni komunistycznej.
- Wydaje się, że spowodowanie śmierci Przemyka to była zbrodnia komunistyczna - powiedział nam mecenas Janusz Margasiński reprezentujący poszkodowanych w pacyfikacji kopalni "Wujek".
Problemów z kwestiami przedawnienia nie miał też Sąd Okręgowy w Warszawie. Rok temu uznał Ireneusza K. za winnego, skazując go na 8 lat pozbawienia wolności. Karę obniżono do 4 lat po zastosowaniu amnestii.
Podczas tego procesu Ewa Milewska-Celińska, adwokat reprezentująca ojca Przemyka, podkreśliła, że milicjanci "perfekcyjnie wywiązali się" z zalecenia Arkadiusza Denkiewicza, skazanego w tej sprawie dyżurnego z komisariatu, aby "bić tak, żeby nie było śladów".
Grzegorz Przemyk, syn opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej i Leopolda Przemyka, który z kolegami świętował maturę, został 12 maja 1983 r. zatrzymany przez milicjantów i brutalnie pobity w komisariacie, w wyniku czego zmarł. Proces Ireneusza K. toczył się już pięć razy. K. był uniewinniany z powodu braku dowodów, ale te wyroki uchylano.
Wcześniej sąd skazał tylko Denkiewicza, który jednak nie trafił do więzienia ze względu na chorobę. Natomiast skazany w pierwszej instancji oficer KG MO Kazimierz Otłowski został uniewinniony po apelacji.
Pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej postawił dwóm osobom zarzuty za utrudnianie śledztwa w sprawie Przemyka oraz zastraszanie Cezarego F., świadka zdarzenia, i jego rodziny. Grozi im do trzech lat więzienia."
Zenon Baranowski
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Wto Gru 15, 2009 7:39 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20091215&typ=po&id=po02.txt

NASZ DZIENNIK Wtorek, 15 grudnia 2009, Nr 293 (3614)

"Mamy do czynienia z rodzajem dziwnej solidarności sądów z tymi, którzy popełniali przestępstwa w okresie komunistycznym

To była zbrodnia komunistyczna

Z mecenasem Piotrem Łukaszem Andrzejewskim, senatorem, prawnikiem konstytucjonalistą, rozmawia Zenon Baranowski

Sprawa zabójstwa Grzegorza Przemyka Pana zdaniem się przedawniła?
- Ten wyrok jeszcze raz potwierdza obecny charakter sądów, które są życzliwe dla przestępców z czasów komunistycznych. Dlaczego? Dlatego, że sąd nie zakwalifikował tego czynu jako zbrodni komunistycznej. Gdyby zakwalifikował, to nie byłoby przedawnienia. Mamy do czynienia z rodzajem dziwnej solidarności sądów z tymi, którzy popełniali przestępstwa w okresie komunistycznym. Jestem bardzo krytycznie nastawiony do tego orzeczenia. Mamy przecież doświadczenia, jeżeli chodzi o proces zomowców z kopalni "Wujek". Sędziowie ich działań także długo nie uznawali za zbrodnię komunistyczną, co powodowało i w tamtym procesie perturbacje.

Sąd podpierał się ekspertyzami prawnymi...
- W odczuciu obywateli, jak i nas, prawników, to była zbrodnia komunistyczna. Doprowadzono do śmierci Grzegorza Przemyka w wyniku wymyślnych, wyrafinowanych tortur, które miały charakter represyjny, a później mataczono. Skierowano śledztwo w innym kierunku, skazano niewinne osoby - sanitariuszy, lekarzy, sfabrykowano inny stan faktyczny. To była przestępcza afera komunistyczna, która polegała na zadaniu niezwykle okrutnej śmierci, co wymiar sprawiedliwości powinien zakwalifikować jako zbrodnię komunistyczną. W tej chwili mówienie, że nie ma zbrodni komunistycznej, wskazuje na to, w jakim systemie dzisiaj żyjemy.

Widzi Pan szansę w kasacji?
- Nie jestem dobrej myśli przy tym Sądzie Najwyższym i po uchwale z grudnia 2007 r., kiedy uznał on, że sędziowie komunistyczni nie mogą odpowiadać za wyroki w okresie PRL, dlatego że skazywali według prawa, które wówczas obowiązywało. Sąd Najwyższy stosuje interpretację niezwykle przychylną zbrodniarzom w togach oraz zbrodniarzom stanu wojennego i komunistycznym.

Dziękuję za rozmowę."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Wto Gru 15, 2009 12:54 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://fronda.pl/news/czytaj/sprawa_przemyka_ulegla_przedawnieniu

"Sprawa śmiertelnego pobicia Grzegorza Przemyka uległa przedawnieniu

Kategoria: Polska
poniedziałek, 14 grudnia 2009 12:45

W poniedziałek Sąd Apelacyjny w Warszawie umorzył proces byłego zomowca Ireneusza K. oskarżanego o współudział w pobiciu maturzysty. - To już łatwiej będzie osądzić tych, którzy mataczyli w śledztwie, w tym moim zdaniem ówczesnego szefa MSW gen. Kiszczaka - mówi portalowi Fronda.pl, historyk Grzegorz Majchrzak.
Sprawa toczyła się od 26 lat. W poniedziałek sąd rozpatrywał apelację obrony Ireneusza K., która złożyła odwołanie od wyroku z mają u.r. Sąd Okręgowy nie miał wtedy wątpliwości, że K. był jednym z trzech milicjantów, którzy w maju 83. r. bili Przemyka na komisariacie MO na Starym Mieście w Warszawie.

- To kolejny dowód na to, że sąd wolnej Polski nie radzą sobie z rozliczeniami czasów PRL – mówi w rozmowie z portalem Fronda.pl historyk z IPN, Grzegorz Majchrzak. Podkreśla, że w tej sprawie były ewidentne matactwa. - Samych zomowców łatwiej byłoby skazać nie za pobicie ze skutkiem śmiertelnym, ale za nieudzielenie pomocy – stwierdza.

Były zomowiec został skazany na 8 lat, ale na mocy amnestii karę zmniejszono mu o połowę. Sąd I instancji uznał również, że czyn K. jako „czyn karalny funkcjonariusza publicznego z PRL nie przedawnił się”. Wcześniej sądy cztery razy go uniewinniły, ale wyższe instancje, w tym Sąd Najwyższy, zwracały sprawę do ponownego osądzenia. - Łatwiej będzie skazać tych, którzy mataczyli w śledztwie w sprawie śmierci Przemyka.

Władze PRL chroniły swoich funkcjonariuszy i odpowiedzialnością za śmierć 19-latka chciały obarczyć sanitariuszy, którzy wieźli go z komisariatu do szpitala. 26 lat temu maturzysta Grzegorz Przemyk świętował razem z kolegą na Pl. Zamkowym zdane egzaminy. Zatrzymali ich milicjanci. Przemyk nie miał dokumentów. Skatowany na komisariacie zmarł po dwóch dniach w szpitalu. Pogrzeb 19-latka stał się wielką manifestacją przeciw władzom.

Ireneusz K., 20-letni wówczas zomowiec, do niedawna pracował w policji w Biłgoraju. Obecnie jest na mundurowej emeryturze.

mm '
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Sro Gru 16, 2009 6:08 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.rp.pl/artykul/15,407102_Minister_zajal_sie_sprawa_pobicia_Przemyka.html

"Minister zajął się sprawą pobicia Przemyka
pmaj 16-12-2009, ostatnia aktualizacja 16-12-2009 14:41

Zomowiec oskarżony o pobicie Grzegorza Przemyka może trafić do więzienia. Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski wniesie w tej sprawie kasację do Sądu Najwyższego.

- Kwestie dotyczące przedawnienia tego typu przestępstw są wyjątkowo skomplikowane, dlatego będę chciał się zapoznać z uzasadnieniem sądu apelacyjnego i jestem przekonany, że rozstrzygnięcie powinno zapaść przed SN - powiedział minister. Dodał, że kasacja zostanie złożona niezwłocznie po przeanalizowaniu pisemnego uzasadnienia wyroku.

W poniedziałek Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał, że sprawa karalności śmierci Przemyka przedawniła się już 1 stycznia 2005 r. Dlatego umorzył proces byłego zomowca Ireneusza K. skazanego wcześniej na 8 lat więzienia za udział w tym pobiciu. Wyrok jest prawomocny. Pełnomocnicy ojca Przemyka zapowiedzieli już kasację do SN.

Sprawa trwa już 26 lat. SA kolejny raz rozpatrywał apelację obrony Ireneusza K., który w maju zeszłego roku został skazany na 8 lat więzienia, zmniejszone o połowę na mocy amnestii. K. był sądzony wtedy piąty raz, po raz pierwszy zapadł wyrok skazujący.

Podstawą wyroku były zeznania Cezarego F., kolegi Grzegorza, który został razem z nim zatrzymany. To on wskazał, że Przemyka bił milicjant, który miał pałkę służbową - a miał ją Ireneusz K. Władze PRL zrobiły jednak bardzo wiele, by utrudnić zeznawanie F., dyskredytowano go i inwigilowano."
PAP
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Pią Gru 18, 2009 1:09 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.ipn.gov.pl/portal/pl/245/11567/Prokurator_IPN_przedstawil_zarzuty_bylemu_Ministrowi_Spraw_Wewnetrznych_Czeslawo.html

"Komunikaty
17 grudnia 2009

Prokurator IPN przedstawił zarzuty byłemu Ministrowi Spraw Wewnętrznych Czesławowi K.

Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN-KŚZpNP w Warszawie prowadzi śledztwo S 51/01/Zk w sprawie przekroczenia uprawnień służbowych w okresie od 1983 r. do 1984 r. przez funkcjonariuszy MSW w związku ze śledztwem prowadzonym przez Prokuraturę w sprawie śmiertelnego pobicia Grzegorza Przemyka, tj. o przestępstwo z art. 231 paragraf 1 kk w zw. z art. 2 ust. 1 ustawy z dnia 18 grudnia 1998 r. o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.

W dniu 17 grudnia 2009 r. w ramach prowadzonego postępowania byłemu Ministrowi Spraw Wewnętrznych Czesławowi K. ogłoszono postanowienie o przedstawieniu zarzutu i przesłuchano go w charakterze podejrzanego. Czesławowi K. zarzucono, że w okresie od czerwca 1983 r. do maja 1984 r. w Warszawie, będąc funkcjonariuszem państwa komunistycznego, pełniąc stanowisko Ministra Spraw Wewnętrznych, przekroczył uprawnienia służbowe i nie dopełnił obowiązków oraz utrudniał postępowanie, prowadzone przez Prokuraturę w sprawie wyjaśnienia okoliczności śmierci Grzegorza Przemyka, a nadto inicjował czynności, wydawał polecenia oraz akceptował realizowane czynności w celu spowodowania uniknięcia przez funkcjonariuszy MO odpowiedzialności karnej za popełnienie tego przestępstwa, tj. o przestępstwo z art. 231 paragraf 1 kk w zb. z art. 239 paragraf 1 kk w zw. z art. 11 paragraf 2 kk w zw. art. 2 ust. 1 ustawy z dnia 18 grudnia 1998 r. o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu /Dz. U. tekst jednolity z 2007 r. Nr 63, poz. 424, z późn. zm./.

Podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i na obecnym etapie postępowania skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień.

W śledztwie tym przedstawiono już zarzuty 20 byłym funkcjonariuszom SB."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Pią Gru 18, 2009 2:24 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://glos.com.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1695&Itemid=76

"Kiszczak krył morderców Przemyka
Redaktor: JMJ

18.12.2009.

Były szef MSW Czesław Kiszczak jest podejrzany o przekroczenie uprawnień przez utrudnianje i kierowanie na fałszywe tory w latach 1983-84 śledztwa w sprawie śmiertelnego pobicia Grzegorza Przemyka - taki zarzut postawił mu w czwartek IPN. Podejrzany nie przyznał się i odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu do 5 lat więzienia.

84-letni Kiszczak jest dwudziestym podejrzanym w prowadzonym przez IPN śledztwie w sprawie fałszowania sprawy śmierci Przemyka - syna opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej, pobitego na śmierć w maju 1983 r. w komisariacie MO przy ul. Jezuickiej w Warszawie. To jedna z najgłośniejszych zbrodni aparatu władzy PRL, wciąż nie do końca wyjaśniona i rozliczona.
"Czesławowi K. zarzucono, że w okresie od czerwca 1983 r. do maja 1984 r. w Warszawie będąc funkcjonariuszem państwa komunistycznego, pełniąc stanowisko Ministra Spraw Wewnętrznych przekroczył uprawnienia służbowe i nie dopełnił obowiązków oraz utrudniał postępowanie, prowadzone przez prokuraturę w sprawie wyjaśnienia okoliczności śmierci Grzegorza Przemyka" - podał IPN.
Prok. Bogusław Czerwiński kierujący warszawskim pionem śledczym IPN powiedział PAP, że według ustaleń Instytutu, Kiszczak również inicjował działania mające na celu sprowadzenie śledztwa na fałszywe tory, wydawał polecenia oraz akceptował realizowane czynności w celu spowodowania uniknięcia przez funkcjonariuszy MO odpowiedzialności karnej za popełnienie tego przestępstwa.
IPN postawił pierwsze zarzuty w sprawie w 2007 r. Dwóch oficerów SB dostało wtedy zarzuty zastraszania głównego świadka pobicia, kolegi Przemyka Cezarego F. - tak aby wycofał się z zeznań, że bili milicjanci.
19-letni maturzysta Grzegorz Przemyk bawił się z kolegami na warszawskiej Starówce po egzaminie maturalnym. Zatrzymany przez MO, na komisariacie przy ul. Jezuickiej otrzymał ponad 40 ciosów pałkami po barkach i plecach oraz kilkanaście ciosów łokciem lub pięścią w brzuch. Przewieziony do szpitala, zmarł po dwóch dniach w wyniku ciężkich urazów jamy brzusznej. Pogrzeb Przemyka stał się wielką manifestacją sprzeciwu wobec władzy komunistycznej.
W 1983 r. prokuratura wszczęła wprawdzie śledztwo w sprawie śmierci Przemyka, ale jednocześnie władze podjęły bezprawne działania mające uchronić milicjantów przed karą. Winą chciano obarczyć sanitariuszy, którzy wieźli Przemyka z komisariatu do szpitala. W aktach sprawy zachowała się notatka ówczesnego szefa MSW gen. Czesława Kiszczaka: "Ma być tylko jedna wersja śledztwa - sanitariusze". O tej tezie, jako jedynie słusznej, mówiła oficjalna propaganda, która prowadziła też kampanię zniesławiania matki Przemyka i jego otoczenia.
Pytany w czwartek o ten zapis Kiszczaka prok. Czerwiński odmówił odpowiedzi, czy to jest podstawa uznania, że Kiszczak "inicjował" bezprawne działania.
Do tej sprawy Biuro Polityczne KC PZPR powołało specjalny zespół pod kierownictwem odpowiedzialnego za bezpieczeństwo b. szefa MSW gen. Mirosława Milewskiego (nie żyje od kliku lat). "Gdybyśmy chcieli rozprawić się z Przemykiem, wzięlibyśmy fachowców" - mówił Kiszczak na posiedzeniu tego zespołu latem 1983 r. (jest to w aktach sprawy Przemyka).
Realizując wytyczne zespołu, SB zastraszała głównego świadka Cezarego F., który wraz z Przemykiem był w komisariacie. Próbowano go skompromitować, wcielić do wojska, namawiano do wyjazdu za granicę, otoczono gronem współpracowników SB, którzy namawiali go do zmiany zeznań i inwigilowali. Istniał nawet niezrealizowany pomysł, żeby upozorować jego wypadek samochodowy.
Inwigilowano prowadzących sprawę prokuratorów (ich notatki trafiały do SB), a oskarżonych milicjantów i świadków instruowano, jak mają zeznawać. "Ci funkcjonariusze to barany: mówię im, jak mają zeznawać, a oni nic nie rozumieją" - skarżył się - jak wynika z akt - wysoki rangą oficer MO, który instruował milicjantów.
Pod zmyślonymi zarzutami aresztowano pełnomocnika Sadowskiej, mec. Macieja Bednarkiewicza, a przeciwko mec. Władysławowi Sile-Nowickiemu wszczęto postępowanie karne, zarzucając mu "poniżanie naczelnych organów władzy państwowej; stracił też pracę prokurator, który sprzeciwiał się bezprawnym praktykom MSW.
Przynajmniej o części bezprawnych działań miał wiedzieć ówczesny przywódca PRL gen. Wojciech Jaruzelski.
W lipcu 1984 r., po wyreżyserowanym przez władze procesie, sąd uwolnił od zarzutu pobicia Przemyka dwóch milicjantów - Ireneusza K. i Arkadiusza Denkiewicza - dyżurnego komisariatu z ul. Jezuickiej. Natomiast na 2 i 2,5 roku więzienia skazani zostali za nieudzielenie pomocy pobitemu, po wymuszeniu w śledztwie nieprawdziwych zeznań, dwaj sanitariusze, którzy wieźli Przemyka z komisariatu do szpitala.
W związku z tym zakończonym procesem gen. Kiszczak w rozkazie wydanym 2 września 1984 r. dotyczącym wyróżnienia funkcjonariuszy MO i SB prowadzących śledztwo ws. okoliczności śmierci Przemyka pisał m.in.: "Resort spraw wewnętrznych, nie poczuwając się w najmniejszym stopniu do jakiegokolwiek zawinienia śmierci G. Przemyka, nie mógł pozostać obojętnym wobec jawnej prowokacji i kampanii oszczerstw skierowanej na nasz aparat".
"Podjęte zostały wielokierunkowe działania zmierzające do nadania śledztwu obiektywnego charakteru, ustalenia faktycznych sprawców, pociągnięcia ich do odpowiedzialności i ujawnienia wobec opinii publicznej rzeczywistej prawdy. W wyniku długotrwałej, żmudnej pracy, prowadzonej przez wielu funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej i Służby Bezpieczeństwa, zgromadzono materiał procesowy obrazujący faktyczny przebieg zdarzenia i rolę jego uczestników, stanowiący zarazem podstawę do uniewinnienia funkcjonariuszy MO i skazania rzeczywistych sprawców śmierci G. Przemyka" - pisał Kiszczak, co przytoczono w Biuletynie IPN z 2004 r.)
Wyroki wydane w procesie z 1984 r. uchylono po 1989 r. W 1997 r. Sąd Wojewódzki w Warszawie uniewinnił Ireneusza K., natomiast Arkadiusza Denkiewicza - dyżurnego z komisariatu - skazał na dwa lata więzienia (według psychiatrów na skutek wyroku doznał w psychice zmian, które uniemożliwiły odbywanie kary). Kazimierz Otłowski, oficer KG MO, został skazany na półtora roku w zawieszeniu za próbę zniszczenia akt sprawy Przemyka w 1989 r. W wyniku apelacji w 1998 r. Otłowski został uniewinniony. Dziś ma on zarzut, że zasiadając w składzie grupy dochodzeniowo-operacyjnej Komendy Głównej MO w sprawie śmierci Przemyka, "kierował pracami, wydawał polecenia służbowe oraz akceptował" działania mające nakłonić do przyznania się sanitariuszy.
W kwietniu 2000 r. Sąd Okręgowy w Warszawie trzeci raz rozpoczął proces w sprawie śmiertelnego pobicia Przemyka. W czerwcu 2000 r. były milicjant Ireneusz K. został uniewinniony z braku dowodów. W styczniu 2001 r. Sąd Apelacyjny orzekł, że od 1 stycznia 2000 r. sprawa śmierci Grzegorza Przemyka jest przedawniona. We wrześniu 2001 r. Sąd Najwyższy orzekł, że sprawa wraca do Sądu Apelacyjnego, a przedawnienie upłynie dopiero w 2005 roku.
W 2003 r. rozpoczął się kolejny proces. W styczniu 2004 roku sąd uniewinnił Ireneusza K. W czerwcu 2004 roku Sąd Apelacyjny ponownie uchylił wyrok uniewinniający Ireneusza K.. W grudniu 2004 roku rozpoczął się piąty proces. Sąd Okręgowy w Warszawie przed rokiem uznał Ireneusza K. za winnego i skazał na 8 lat więzienia, zmniejszone o połowę na mocy amnestii. Był to pierwszy wyrok skazujący.
14 grudnia 2009 r. Sąd Apelacyjny uznał, że sprawa śmierci Przemyka przedawniła się 1 stycznia 2005 r. Wyrok jest prawomocny. Pełnomocnicy Leopolda Przemyka - ojca Grzegorza zapowiadają kasację do Sądu Najwyższego. Kasację złoży też prokurator generalny Krzysztof Kwiatkowski.
Od 1994 r. Kiszczak ma proces za wydanie szyfrogramu, mającego być podstawą działań milicji w kopalni "Wujek" w 1981 r., gdzie milicja zabiła 9 górników (za co grozi mu do 10 lat więzienia). W 2008 r. warszawski sąd okręgowy w trzecim procesie umorzył sprawę, uznając że karalność nieumyślnego - jak przyjęto - czynu Kiszczaka przedawniła się w 1986 r. W październiku br. Sąd Apelacyjny uchylił ten wyrok i zwrócił sprawę sądowi okręgowemu, który wkrótce rozpatrzy ją po raz czwarty. SA zwrócił uwagę, że po tragediach w kopalni winni nie zostali ukarani, a osoby biorące udział w pacyfikacjach "za wiedzą i zgodą Kiszczaka zostały odznaczone". "Oskarżony Kiszczak osobiście wręczał im te odznaczenia" - stwierdził Sąd Apelacyjny.
Kiszczak od września 2008 r. odpowiada przed Sądem Okręgowym w Warszawie jako jeden z autorów stanu wojennego z grudnia 1981 r., oskarżonych o udział w "zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym" (grozi za to do 8 lat więzienia).
W innych dwóch procesach z oskarżenia IPN, Kiszczak został uznany przez ten sam Sąd Okręgowy w Warszawie za winnego w dwóch sprawach o dyskryminację wyznaniową podległych funkcjonariuszy - wyrzucenia ze służby milicjanta z drogówki z Tucholi za to, że zawarł ślub kościelny. W innej sprawie został uznany za winnego dyskryminacji, bo zwolnił milicjanta ze służby za to, że posłał córkę do pierwszej komunii św. Obie sprawy umorzono na mocy amnestii z 1989 r.
Od 1945 r. Kiszczak był funkcjonariuszem Informacji Wojskowej, a od 1957 r. - Wojskowej Służby Wewnętrznej. W 1972 został
szefem wywiadu wojskowego. Od 1979 r. - szef kontrwywiadu WSW. W 1981 r. został szefem MSW jako bliski współpracownik gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Członek WRON. Był w Biurze Politycznym KC PZPR w latach 1986-90. Uczestnik rozmów w Magdalence i prac Okrągłego Stołu w 1989 r. Desygnowany na premiera w lipcu 1989 r.; nie zdołał utworzyć rządu. W rządzie Tadeusza Mazowieckiego miał funkcję wicepremiera. W lipcu 1990 r. wycofał się z polityki, przekazując resort Krzysztofowi Kozłowskiemu."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum