Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pytania o doradcow Morawieckiego
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katarzyna Makowska
Weteran Forum


Dołączył: 15 Cze 2007
Posty: 194

PostWysłany: Pią Sty 15, 2010 6:28 pm    Temat postu: P. Hlebowicz Odpowiedz z cytatem

Po wymianie kilku slow z Grzegorzem w tym watku, przyszla mi do glowy straszliwa mysl i prosze o jednoznaczna odpowiedz:

- no, chyba wsrod tych doradcow Morawieckiego nie ma Walesy!

Na litosc Boga - wiem, mysl jakby niedorzeczna, ale jednak zakielkowala...
Kaska
PS. Kornel odpowiedzial ci ( w temacie lustracji) na niepoprawnych.pl w watku o IPN, mam nadzieje, ze czytales.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Piotr Hlebowicz
Site Admin


Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 1166

PostWysłany: Pią Sty 15, 2010 6:44 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A jak się Pani podoba odpowiedź Kornela na moje pytania? Gdzie nazwał mnie destruktorem, który niszczy organizację. Wzywając do przestrzegania statutu Stowarzyszenia, jestem rozwalaczem organizacji.....Co do doradców, różni mogą być. Ale to już jest sprawa Kornela. Na XXV lecie SW Kornel chciał koniecznie zaprosić Gorbaczowa. Człowieka, który kazał strzelać w Wilnie do ludzi. Więc u Kornela mogą byc różne pomysły w sprawie doboru doradców, nawet bardzo ekstrawaganckie. Поживём - увидим, jak mówią starzy rosjanie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Stanislaw Siekanowicz
Weteran Forum


Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 1146

PostWysłany: Pią Sty 15, 2010 7:55 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Problem polega na tym, ze niewystarczajace jest opieranie sie tylko na projektach badawczych nawet dobrych historykow, ale zajmujących sie tylko pewnym wycinkiem. Szanse na pelniejsze ujawnienie agentury daje tylko kwerenda - i to nie dla jednej osoby, ale polączenie wynikow kwerend dla wielu osob z tego samego srodowiska. Prosze zobaczyc - dzisiaj zadalem Kornelowi pytanie na temat niezidentyfikowanych dotychczas trzech agentow pojawiających sie w dotychczasowych publikacjach, z ktorych kontekstu wynika, ze musieli miec styczność albo z samym Kornelem albo przynajmniej z jego bliskim otoczeniem. I szansa ich identyfikacji moze tkwić w kwerendzie dotyczącej Kornela lub jego wspolpracownikow. To niekoniecznie znaczy, ze sie uda, ale rezygnacja z takiej szansy jest powaznym zaniedbaniem.
Darowalem sobie poruszanie dwoch innych osob juz znanych jako TW i ktorych Kornel zna - Falickiego i Waszkiewicza. Ich sprawa niestety tez nie jest do konca wyjasniona; moze istotnie są niewinni, ale bez przeprowadzenia porządnej kwerendy nie mozna tak twierdzić.
Darowalem tez sobie przypadek z SOR "Osmiornica", gdzie jest wzmianka o podrozach dzialacza SW z Wroclawia na Gorny Sląsk, w czasie ktorych byl dokladnie sledzony a nigdy nie byl zatrzymany.
Darowalem sobie kilka innych intrygujących spraw jak chociazby przypadek waznej postaci z Warszawy - ś.p. R. Kukołowicza, ktorego dwuznaczna postawa w niektorych sytuacjach wymaga gruntownego wyjasnienia.
Jednym slowem, nalezy wymoc na Kornelu, aby popychal do przodu sprawy rzetelnej lustracji swego otoczenia. Jakies gwarancje juz dal wczoraj i trzeba Go bedzie trzymac za slowo.
To nie znaczy, ze ktokolwiek z jego krytykow ma jakies podejrzenia w stosunku do samego Kornela, co byloby absurdem, ale dla wyjasnienia stopnia rozpracowania SW przez SB i inne sluzby konieczna jest OGOLNOPOLSKA kwerenda dokumentow na jego temat, a nie zadawalanie sie notatką, ze MSW nie znalo pelnego skladu Rady SW; albo zadowalanie sie tylko faktem, ze to lub tamto nie wpadlo.
Mysle, ze wyjasnilem problem logicznie i precyzyjnie, na uzytek pani Kasi i innych osob nie mających dobrego rozeznania w czym rzecz.
Dopisek 16 I - poprawilem teraz nazwisko R. Kukołowicza, przepraszam za przekrecenie.


Ostatnio zmieniony przez Stanislaw Siekanowicz dnia Sob Sty 16, 2010 5:32 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Piotr Hlebowicz
Site Admin


Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 1166

PostWysłany: Sob Sty 16, 2010 1:04 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wreszcie ktoś trafił w sedno. Panie Stanisławie - wielkie brawa! Tak na marginesie: to chyba w Pańskim wpisie widziałem parę słów o OKOR-ze?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Stanislaw Siekanowicz
Weteran Forum


Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 1146

PostWysłany: Sob Sty 16, 2010 4:11 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

To nie wiedzial Pan, ze ja bylem taki wszędobylski? Co prawda mieszczuch, ale pomagalem takze w miejscowym podziemiu chlopskim, kierowanym przez Tadka Tracza, zaprzyjaznionego z Jozefem Teligą.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Piotr Hlebowicz
Site Admin


Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 1166

PostWysłany: Sob Sty 16, 2010 9:17 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A ja byłem jednym z koordynatorów OKOR-u w Małopolsce, i bliskim współpracownikiem Józefa Teligi..... Dwa lata temu Pana Pułkownika Teligę pochowaliśmy w Kielcach.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
JACEK
Weteran Forum


Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 247

PostWysłany: Sob Sty 16, 2010 12:32 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zgadzam się z Panem Stanisławem, co do szerokiej kwerendy. Kornel nie zapoznał się nawet z całą "ośmiornicą". Myślę, że sam mógłby (powinien) wystąpić do IPN o odtajnienienie kilkudziesięciu pseudonimów. Gdyby namówił na to innych, to może jeszcze kilku tw-ulców udałoby się ujawnić. Pomimo, że większość materiałów kiszczak zniszczył przy aprobacie mazowieckiego.
_________________
http://www.solidarni.waw.pl
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Sob Sty 16, 2010 2:12 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Moim zdaniem nie jest prawdą
Cytat:
że większość materiałów kiszczak zniszczył przy aprobacie mazowieckiego

i to aż w kilku aspektach.
1. Materiałów nie niszczył Kiszczak (niby Niszczak), a niszczono w wyniku ustaleń OS, gdzie zarówno 'postępowa' opozycja jak i 'postępowi' komuniści (czyli ogólnie postępaki) byli mocno zainsteresowani w niedopuszczeniu ogółu do archiwów bezpieki.
2. Materiałów nie niszczono faktycznie (wszystko mikrofilmowano, część cennych oryginałów zasiliła prywatnie archiwa), a jedynie na pokaz, aby lżej się żyło jednym, i aby drudzy utracili nadzieję na sprawiedliwość.
3. To niszczenie nie było skuteczne też dlatego, że duplikaty znajdują się w archiwach 'bratnich' służb, czy przede wszystkim w archiwach 'ojcowskiej' służby.
Jak wiadomo oprócz rozwiązań totalnych działano tam też po amatorsku, jak choćby z archiwalnymi aktami niejakiego TW "Bolek", gdzie część wypożyczonych nie wiedzieć na jakich podstawach akt, nie wróciła na miejsce.
Dzięki temu procederowi jak wiadomo może istnieć III RP, a także ościenne państwa mają środki oddziaływania na nasze niby suwerenne władze i podejmowane przez te władze decyzje.
Tym samym tzw. nasze rządy mogły być dyscyplinowane i karnie muszą realizować zadania mydlenia oczu społeczństwu sugerując, że mamy pełnię suwerenności i że komunizm został pokonany na wieki. Społeczeństwu zajęło prawie dwa dziesięciolecia uświadomienie, że jest tumanione i dopiero niedawno zaczyna budzić się świadomość prawdy wśród bardziej rozgarniętych i mniej podatnych na prawdę objawianą przez polskojęzyczne, a będące pod cudzym nadzorem media. Większość chyba nadal jeszcze słucha zaklęć 'autorytetów'.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JACEK
Weteran Forum


Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 247

PostWysłany: Sob Sty 16, 2010 3:26 pm    Temat postu: Zgoda Odpowiedz z cytatem

Oczywiście ma Pan rację z tymi prywatnymi archiwami. Mnie chodziło o dzisiejsze zasoby IPN. Znajdują się w nich mocno przetrzebione materiały przekazane przez UOP, MSWiA, WSI, SG i inne. Ale i z nich można jeszcze coś wycisnąć. Występowanie do IPN o odtajnienie pseudonimów, zamieszczanie w internacie skanów materiałów przez osoby, które już z IPN swoje dokumenty dostały pomogłoby wyjaśnić wiele spraw.

Jeśli chodzi o prywatne archiwa to warto przypomnieć:
http://www.rodaknet.com/rp_art_3928_lustracja_bolek.htm

OMÓWIENIE FRAGMENTÓW KSIĄŻKI "SB A LECH WALĘSA. PRZYCZYNEK DO BIOGRAFII"

Artykul Slawomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka, historyków IPN, autorów ksiażki o Lechu Wałęsie.

Mikrofilmy Czempińskiego

Oficjalnie wszystko zaczęło się na przełomie lutego i marca 1993 r., kiedy to funkcjonariusze UOP w Gdańsku drogą operacyjną mieli pozyskać informacje na temat podejmowanych na terenie Trójmiasta prób sprzedaży substancji promieniotwórczych. Zagrożenie to wiązano z kradzieżą znacznych ilości izotopów promieniotwórczych na terenie Litwy. UOP otrzymał informację, że "promieniotwórczym towarem" dysponuje pewien mieszkaniec Gdyni - Aleksander Ogrodnik, którego objęto obserwacją. W jej wyniku okazało się, że A. Ogrodnik kooperuje w tej sprawie z Ryszardem Hreńczukiem i Jerzym Frączkowskim - majorem SB i byłym kierownikiem Inspektoratu II SB w Gdańsku. Inspektorat II to terenowa jednostka Biura Studiów SB MSW, które w latach 1983-1989 prowadziła najważniejsze operacje przeciwko podziemnej "Solidarności". To właśnie gdański Inspektorat II SB zajmował się rozpracowaniem m. in. Lecha Wałęsy (krypt. "Zadra"). 5 marca 1993 r. ekipa funkcjonariuszy UOP wkroczyła do mieszkania A. Ogrodnika w Gdyni, gdzie przebywał Frączkowski, który "usiłował zbiec z lokalu wyskakując przez okno, ale widząc funkcjonariuszy zabezpieczających mieszkanie odstąpił od swojego zamiaru". Cała trójka została tymczasowo aresztowana pod zarzutem "sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa rozpowszechniania promieniowania radioaktywnego". Sprawę prowadziła Prokuratura Rejonowa w Gdyni, kierowana wówczas przez Janusza Kaczmarka. Postępowaniem kierował natomiast Maciej Schulz - obecny naczelnik prokuratury IPN w Gdańsku.

Radioaktywne mikrofilmy
Wydarzenia, które nastąpiły później konsekwencją akcji UOP w mieszkaniu A. Ogrodnika, gdzie znaleziono tlenek uranu i tzw. pojemnik defektoskopu, ale ewentualna szkodliwość i związane z tym zagrożenie dla zdrowia były od początku mało wiarygodne. Jeszcze tego samego dnia, parę minut po godzinie 18.00, czterech funkcjonariuszy UOP w towarzystwie prowadzącego sprawę prokuratora Macieja Schulza z Prokuratury Rejonowej w Gdyni, pojawiło się z nakazem przeszukania w mieszkaniu J. Frączkowskiego w Gdańsku, gdzie - jak deklarowano - poszukiwano materiałów radioaktywnych, którymi miał on handlować. Ale w czasie trzygodzinnej rewizji zamiast substancji promieniotwórczych, jeśli nie liczyć szklanej fiolki z granulatami metalu, którą syn J. Frączkowskiego miał przynieść ze szkoły, odnaleziono dużą liczbę mikrofilmów (tzw. jacketów), na których znajdowały się skopiowane na przełomie lat 1989/1990 materiały archiwalne SB. Mikrofilmów było aż 54 i łącznie zawierały one 2612 klatek (stron dokumentów). Treść tych mikrofilmów dotyczyła Krzysztofa Dowgiałło, Romana Zepg, Marzeny Golec, Bogdana Lisa, Jacka Merkla, Bogdana Borusewicza, Lecha Kaczyńskiego i Lecha Wałęsy. Mikrofilmów dotyczących Wałęsy było najwięcej. Zbierano je do 1989 r. w Biurze Studiów MSW. Pozostałe mikrofilmy zawierały informacje na temat sieci agenturalnej trójmiejskiej SB oraz kilku operacji prowadzonych w latach osiemdziesiątych przez Inspektorat II WUSW w Gdańsku. Z dostępnych nam źródeł wynika, że L. Wałęsy dotyczyły m. in. Kronika sytuacyjna figuranta krypt. "Zadra", notatki funkcjonariuszy SB z drugiej połowy lat 70., oraz różne inne zmikrofilmowane dokumenty SOR krypt. "Zadra" i "Puck".

"Legendowanie"
W tym miejscu wypada zapytać, czy poszukiwanie materiałów radioaktywnych było prawdziwym celem operacji UOP. Niewykluczone, że mieliśmy tu do czynienia z rodzajem kombinacji operacyjnej. Prawdopodobnie akcja u A. Ogrodnika była tylko pretekstem, który miał zaprowadzić funkcjonariuszy UOP do J. Frączkowskiego, o którym wiedziano, że przechowuje w domu interesujące "jackety". Istnieje hipoteza, że dużą rolę odegrali w tej sprawie funkcjonariusze UOP wywodzący się z dawnej SB. W środowisku tym wiedziano, że J. Frączkowski sporządzał mikrofilmy i wyniósł je z WUSW w Gdańsku. Sam zainteresowany mógł się tym także pochwalić w czasie rozmów z kolegami, z którymi utrzymywał ożywione kontakty po 1990 r. Interesująca pod tym względem jest lektura ówczesnej prasy. Jeszcze zanim miała miejsce akcja UOP, na łamach "Przeglądu Tygodniowego" ukazał się artykuł, w którym wymienia się m. in. inicjały oficerów Inspektoratu II WUSW w Gdańsku (w tym także "J.F."), którzy rozpracowywali Wałęsę. W artykule wspomniano również o tajemniczym informatorze Belwederu, który miał dysponować wiedzą na temat dokumentów SB na temat Wałęsy. Nieco później, już po 5 marca 1993 r., w prasie regionalnej i ogólnokrajowej pojawiły się artykuły, które wprost mówiły o akcji UOP, jako prowokacji wymierzonej w J. Frączkowskiego w celu "odzyskania" dokumentów SB. "W pewnych kręgach pojawiła się sugestia, że mogło to być celowe działanie zmierzające do wyciszenia osób dysponujących wiedzą o latach ubiegłych" - napisał Cezary Mączka w "Przeglądzie Tygodniowym". Mimo, że w prasie eksponowano wątek związany z "handlem uranem" (niektórzy pisali o 6 kg materiałów radioaktywnych) i odtrąbiono wielki sukces gdańskiego UOP, to już pod koniec marca 1993 r. po raz pierwszy pojawiła się również informacja, że znalezione mikrofilmy nie dotyczyły jedynie L. Wałęsy. W kwietniu natomiast, w kilku artykułach prasowych podano informację, że mikrofilmy dotyczyły także B. Borusewicza, L. Kaczyńskiego, B. Lisa i J. Merkla.

Śledztwo
Zarówno przed Wydziałem Śledczym Delegatury UOP w Gdańsku (którym kierował wówczas obecny szef Straży Granicznej Leszek Elas) , jak i prowadzącą sprawę Prokuraturą Rejonową w Gdyni, stanęło pytanie, co zrobić ze znalezionymi "mikrofilmami Frączkowskiego" i jak ująć ten problem w dokumentach z postępowania. Ze znanych nam akt śledztwa sygn. 3 Ds. 32/93 wynika, że jeszcze w dniu 5 marca 1993 r. zostały one przewiezione do siedziby UOP w Gdańsku, a dzień później trafiły już do centrali UOP w Warszawie. Prokuratura zatem nigdy nimi nie dysponowała. Wiemy natomiast, że już w dniu 12 marca 1993 r., z uwagi na ich nieprzydatność w sprawie dotyczącej materiałów promieniotwórczych, M. Schulz wydał stosowne postanowienie o wyłączeniu "mikrofilmów Frączkowskiego" do odrębnego postępowania w sprawie niszczenia dokumentów SB, które od 1991 r. prowadziła Prokuratura Wojewódzka w Gdańsku (sygn. V Ds. 37/91). Nie wiedział zapewne, że podejmuje decyzję w sprawie materiału, który od kilku dni jest już w rękach kierownictwa MSW. Z Protokołu oględzin przedmiotów znalezionych u J. Frączkowskiego dowiadujemy się, że w dniu 16 marca 1993 r. w Wydziale Śledczym Delegatury UOP w Gdańsku prokurator M. Schulz obejrzał zalakowaną i opieczętowaną przez UOP kopertę, w której zakładał, że znajdują się "jackety". Wiadomo dzisiaj, że przesłane w dniu 6 marca 1993 r. do Warszawy "jackety" nie wróciły ponownie do Gdańska. W Protokole oględzin M. Schulz napisał: "Prowadzący oględziny [prok. M. Schulz] polecił niezwłocznie przekazać ww. kopertę do dyspozycji Prokuratury Wojewódzkiej w Gdańsku". Wiadomo jednak, że wyłączone ze śledztwa 3 Ds. 32/93 "mikrofilmy Frączkowskiego" nigdy nie uzupełniły wniosków dowodowych w sprawie "brakowania" i "prywatyzowania" archiwaliów przez byłych funkcjonariuszy SB. Mówiąc wprost, mimo postanowienia Prokuratury Rejonowej w Gdyni, nie trafiły one do prowadzącej sprawę V Ds. 37/91 Prokuratury Wojewódzkiej w Gdańsku.

Sekret Milczanowskiego
Wkrótce sprawą przejętych przez UOP mikrofilmów zajął się Prokurator Wojewódzki w Gdańsku Leszek Lackorzyński, który w licznych pismach do ministra spraw wewnętrznych zwracał uwagę na uchybienia w postępowaniu funkcjonariuszy UOP i starał się odzyskać koperty z mikrofilmami. Jednak jego monity napotykały na stanowczą odmowę szefa MSW Andrzeja Milczanowskiego, który nie chciał wydać mikrofilmów organom ścigania: "Z uwagi na to, że przedmiotowe materiały zawierają informacje stanowiące tajemnicę państwową o szczególnym znaczeniu dla bezpieczeństwa państwa nie mogą one być ujawnione, ani udostępnione w żadnej formie poza resort spraw wewnętrznych". Postawa Milczanowskiego zaważyła na tym, że sąd nie był w stanie skazać Frączkowskiego za bezprawne przywłaszczenie tajnych dokumentów SB, gdyż nie posiadał dowodów w postaci mikrofilmów, które przekazano do MSW. Starania prokuratora Lackorzyńskiego nie pozostały bez echa. W miesiąc po cytowanym piśmie do ministra Milczanowskiego, w trójmiejskiej prasie pojawił się artykuł pt. Belwederska kosa! traktujący o naciskach Belwederu na ministerstwo sprawiedliwości, by odwołać Lackorzyńskiego ze stanowiska Prokuratora Wojewódzkiego w Gdańsku. Stało się to dopiero w 1994 r. Najpierw, decyzją ministra sprawiedliwości Włodzimierza Cimoszewicza z 24 sierpnia 1994 r., Lackorzyński został zawieszony w czynnościach, zaś 14 września 1994 r. odwołany ze stanowiska Prokuratora Wojewódzkiego w Gdańsku.

Kolekcjonerzy
Wspomnieliśmy już, że drugiego dnia po akcji UOP w mieszkaniu J. Frączkowskiego mikrofilmy zostały przekazane do centrali UOP i znalazły się w rękach szefa Zarządu Śledczego UOP płk. Wiktora Fonfary. Razem z "jacketami" otrzymał on m. in. teczkę liczącą 128 stron dokumentów stanowiących wydruk z mikrofilmów zarekwirowanych u J. Frączkowskiego. Dotyczyły one L. Wałęsy. Nim bowiem mikrofilmy przesłano do Warszawy, na polecenie mjr. Adama Hodysza, ówczesny Naczelnik Wydziału Ewidencji i Archiwum por. Krzysztof Bollin dokonał przeglądu zawartości mikrofilmów i niewielką część z nich skopiował na papier. Wśród tych dokumentów znalazła się m.in. kopia notatki st. szer. Marka Aftyki dotycząca dokonanego w 1978 r. przeglądu akt dotyczących Lecha Wałęsy. Dokument opisywał historię współpracy Lecha Wałęsy z SB w latach 1970-1976 jako TW ps. "Bolek". "Mikrofilmy Frączkowskiego" początkowo trafiły do Zarządu Śledczego UOP. Minister Andrzej Milczanowski podjął szereg działań w kierunku weryfikacji informacji znajdujących się w dokumentach znalezionych w mieszkaniu byłego funkcjonariusza SB. Zapewne w tym celu, w dniu 25 marca 1994 r. szef MSW wypożyczył akta pracownicze L. Wałęsy ze Stoczni Gdańskiej. Nie wiadomo, czy "mikrofilmy Frączkowskiego" czytał wówczas sam prezydent L. Wałęsa. Zapewne wiedział o sprawie, skoro pisała o tym prasa. Dysponentem mikrofilmów był wówczas gen. Gromosław Czempiński.

"Dla oczu prezydenta"
W kwietniu 1994 r. mikrofilmy przekazano L. Wałęsie. W notatce służbowej sporządzonej później przez jednego z funkcjonariuszy UOP Czempiński relacjonował: "W kwietniu 1994 r. Prezydent Wałęsa zwrócił się telefonicznie z prośbą o wgląd w dokumenty dotyczące jego osoby, a które zostały znalezione w czasie przeszukania u Jerzego Frączkowskiego - chodziło o 54 mikrofilmy - tzw. jackety. O treści rozmowy poinformowałem ministra Milczanowskiego prosząc go zarazem o decyzję w sprawie. Minister wyraził ustną zgodę na udostępnienie jacketów. Mając pozytywną decyzję zabrałem jackety z Zarządu Śledczego od Dyrektora [.]i przekazałem je Prezydentowi Wałęsie, sporządzając na tą okoliczność stosowną notatkę. Nie otrzymałem od Prezydenta żadnego potwierdzenia lub pokwitowania odbioru jacketów. Nie pamiętam, czy i kiedy Prezydent Wałęsa zwrócił je. Słysząc w tej chwili, że jackety nie zostały zwrócone jestem zdziwiony i nieco zaskoczony, gdyż byłem przekonany, że jackety zostały zwrócone". Pomijając kwestię niezbyt wiarygodnych tłumaczeń G. Czempińskiego warto zwrócić uwagę na mechanizmy obiegu ważnych dokumentów operacyjnych SB. Prezydent z pominięciem kancelarii tajnej i bez pokwitowania otrzymał wszystkie znalezione u mjr. Frączkowskiego materiały, dotyczące nie tylko własnej osoby, ale też czołowych postaci gdańskiej opozycji. Przekazując akta G. Czempiński nie wziął od L. Wałęsy żadnego pokwitowania. Prezydent otrzymanych materiałów do UOP już nie oddał.

Bezkarność
Kiedy w 1996 r. stwierdzono braki w wypożyczonej przez L. Wałęsę dokumentacji pojawiła się również kwestia "mikrofilmów Frączkowskiego". W dniu 28 października 1996 r. szef UOP płk Andrzej Kapkowski poprosił L. Wałęsę o zwrot wszystkich archiwaliów: "W związku z prowadzonymi w Urzędzie Ochrony Państwa pracami inwentaryzacyjnymi i porządkowaniem zasobu archiwalnego zwracam się do Pana Prezydenta z prośbą o zwrot dokumentów - jeśli jest Pan w ich posiadaniu - które zostały wytworzone przez b. Służbę Bezpieczeństwa dotyczące Pańskiej działalności w latach 1970-1989". Lech Wałęsa nigdy nie odpowiedział na pismo szefa UOP. Mało tego sam wielokrotnie zaprzeczał, jakoby kiedykolwiek zabrał jakiekolwiek dokumenty. "Nie miałem zwyczaju czegokolwiek zabierać. Jak odchodziliśmy, to wszystko było porządkowane, także tajne dokumenty. Rozliczyliśmy się ze wszystkiego" - mówił wówczas Wałęsa w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej". W pewnym momencie zaczął nawet twierdzić, że w ogóle tych dokumentów nie czytał:
[Agnieszka Kublik:] "- Czy jako prezydent prosił Pan Urząd Ochrony Państwa o teczkę "Bolka"?
[Lech Wałęsa:] - Nic takiego nie było.
[A. Kublik:] - Nie kusiło Pana, by zajrzeć do swojej teczki?
[L. Wałęsa:] - Pani Agniesiu - już Pani zapytała, ja odpowiedziałem.
[A. Kublik:] - Nie miał Pan nigdy tej teczki w ręku?
[L. Wałęsa:] - Nie oczywiście, że nie miałem. Po co te pytania".

Stwierdzenia byłego prezydenta stoją w sprzeczności z dokumentami do których dotarliśmy pisząc książkę w Wałęsie. Wynika z nich jednoznacznie, że wypożyczone dokumenty nigdy nie wróciły do archiwum UOP. Warto raz jeszcze przypomnieć, że były wśród m. in. materiały dotyczące najważniejszych obecnie osób w państwie - prezydenta Lecha Kaczyńskiego i marszałka Senatu - Bogdana Borusewicza.

Sławomir Cenckiewicz; Piotr Gontarczyk

_________________
http://www.solidarni.waw.pl
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Stanislaw Siekanowicz
Weteran Forum


Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 1146

PostWysłany: Sob Sty 16, 2010 5:55 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pan Jacek napisal: (...) wystąpić do IPN o odtajnienienie kilkudziesięciu pseudonimów (...).
Czasem nawet i bez pseudonimow mozna ustalic cos konkretnego. W jednym przypadku z samej tylko tresci tzw. meldunku operacyjnego (w ktorym akurat nie bylo mowy o zadnym agencie) zorientowalem sie od kogo SB musiala posiadac daną informacje. Oczywiscie musialem znac i pamietac okolicznosci opisywanej tam sprawy a w tym przypadku podsluch nie wchodzil w rachube. Historyk IPN sam by na to nie wpadl.
Uwazam za powazne uchybienie w warsztacie naukowym historyka robienie projektow badawczych polegających na studiowaniu dokumentow bez zadania pytan "figurantowi", ktorego dokument dotyczy i ktory zyje i jest osiągalny.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JACEK
Weteran Forum


Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 247

PostWysłany: Sob Sty 16, 2010 6:47 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Panie Stanisławie, kolejny raz się z Panem zgadzam. Dzięki analizie materiałów operacyjnych można ustalić wiele spraw i osób, które współpracowały z bezpieką. Jednak potrzebna jest jakaś metoda. Odtajnienie pseudonimów to jest punkt wyjściowy.
Przecież wiadomo, że pracownicy IPN na wniosek o przeprowadzenie kwerendy w sprawie jakiejś osoby, sprawdzą ją w dostępnych ewidencjach, bez dokonania szerokiej kwerendy i analizy materiałów. Jeśli nie odnajdą odpowiednich zapisów ewidencyjnych, bo źródło było np. nierejestrowane to klops...
Informacje mogą się znajdować w różnych materiałach w operacyjnych, sprawach problemowych itp. Można również znaleźć naprowadzenia na różne sprawy analizując np. wykaz spraw jakie były na koncie konkretnego oficera SB lub akta dotyczące zupełnie innej osoby itd. Zgadzam się, że osoba, która prowadzi projekt badawczy powinna konsultować się z figurantem sprawy lub osobami w niej przechodzącymi. Bardzo ważna jest również wymiana informacji między nami wszystkimi. Wtedy łatwiej jest poukladać te klocki.
Jedno jest pewne im szybciej taką konsultację z figurantami spraw się przeprowadzi tym lepiej, bo z każdym rokiem pamięć ludzka jest coraz bardziej zawodna. Dlatego zawsze namawiam ludzi do pisania relacji z tamtych lat. Łatwiej potem sobie przypomnieć i odtworzyć różne zdarzenia.
Tak na marginesie dodam, że osobą prowadzącą projekt badawczy wcale nie musi być historyk IPN.

_________________
http://www.solidarni.waw.pl
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Katarzyna Makowska
Weteran Forum


Dołączył: 15 Cze 2007
Posty: 194

PostWysłany: Nie Sty 17, 2010 11:05 pm    Temat postu: P. Hlebowicz Odpowiedz z cytatem

[quote="Piotr Hlebowicz"]A jak się Pani podoba odpowiedź Kornela na moje pytania?

Nie podobaja mi sie ani jego odpowiedzi, ani wasze pytania! Nie bede jednak ani jednego, ani drugiego oceniac a juz w zadnym wypadku zajmowac strone. A kloccie sie ile wlezie i wyzywajcie, kto jest "wiekszym destruktorem", jesli tak lubicie.

Dyskusja natomiast ujawnila cos, co mnie bardzo, ale to bardzo zaniepokoilo - kornelowe ambicje, ze sie wyraze: panslowianskie. Kiedy doszlam do miejsca, ze mamy ew. brac udzial w jakiejs krucjacie przeciwko Chinom, doslownie musialam wstac i kilka razy pobiegac dookola domu, aby mi przeszlo.
Ostrzegaliscie przed tym, wspominajac o pogladach Kornela na temat Rosji - o czym nie wiedzialam dokladnie nic.

Jeszcze mam nadzieje, ze czegos nie zrozumialam.

Bynajmniej nie wystepuje tu z pozycji zaprzysiezonego wroga Rosji. Po prostu taki projekt jest dla mnie science fiction, na realizacje ktorej Polska nie ma ani mozliwosci, ani srodkow, ani wreszcie w TEJ CHWILI ( ktora oceniam na najblizsze ca 20 lat) zadnego interesu. Zadnego. Zadniusienkiego.

Bardzo ciekawa jestem kolejnych waszych dyskusji z Kornelem i co jeszcz e sie z nich w y k l u j e.

Glupio mi troche, bo z kim ja do takiego faceta, ale naprawde wyglada na to, ze jak najszybciej musi wyciagnac glowe z ksiazek historycznych i rozejrzec sie po dzisiejszej, realnej rzeczywistosci.
Kaska
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Maciej
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 1221

PostWysłany: Nie Sty 17, 2010 11:45 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Polecam:
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt8526.html?postdays=0&postorder=asc&start=0

http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt8347.html?postdays=0&postorder=asc&start=0

To chyba nie są kłótnie a odpowiedź skąd i jacy są doradcy Kornela Morawieckiego.
Z nim dyskutują ludzie, ktorzy go znają i jego poglady. Kandydat na Prezydenta RP powinien byc przepytany bardzo dokładnie!!!!!

_________________
Maciej
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Esse Quam Videri
Weteran Forum


Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 756
Skąd: Tczew

PostWysłany: Pon Sty 18, 2010 2:32 pm    Temat postu: potwierdzam Odpowiedz z cytatem

potwierdzam

Stanislaw Siekanowicz napisał:
Czasem nawet i bez pseudonimow mozna ustalic cos konkretnego. W jednym przypadku z samej tylko tresci tzw. meldunku operacyjnego (w ktorym akurat nie bylo mowy o zadnym agencie) zorientowalem sie od kogo SB musiala posiadac daną informacje. Oczywiscie musialem znac i pamietac okolicznosci opisywanej tam sprawy a w tym przypadku podsluch nie wchodzil w rachube. Historyk IPN sam by na to nie wpadl.


Racja! Potwierdzam z autopsji! Również ja znam przypadki, że IPN odmawia odtajnienia pseudonimu, bo nie posiada teczki pracy danego agenta, a adresat odmowy z treści donosu albo meldunku sporządzonego z powołaniem się na pseudonim agenta po prostu WIE, kto tym agentem był.

Stanislaw Siekanowicz napisał:
Uwazam za powazne uchybienie w warsztacie naukowym historyka robienie projektow badawczych polegających na studiowaniu dokumentow bez zadania pytan "figurantowi", ktorego dokument dotyczy i ktory zyje i jest osiągalny.


Racja! Potwierdzam z autopsji! Tak, czasami nawet drobny szczegół pomaga w identyfikacji osoby, o której mowa (nie tylko - agenta). Znam historyka, który pryncypialnie polemizuje z innym głosząc, pogląd (słuszny, moim nie-fachowym zdaniem), że nie powinno się polegać tylko na dokumentach, posiadanych przez IPN, skoro jest możliwość dotarcia do świadka historii i skonfrontowania informacji w dokumentach z jego pamięcią. Również temu historykowi zdarzyło się nie powiązać dwóch fragmentów w SB-ckich papierach jako mówiących o JEDNEJ osobie (tu akurat chodziło o figuranta, a nie o konfidenta), bo nie znał ówczesnego adresu tej osoby (a ja miałem go w swoich notatkach).

Tak więc czasami nawet DROBIAZGI się przydają.

_________________
facet wyznaj?cy dewiz? Karoliny Pó?nocnej: Esse Quam Videri
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Krystyna Szkutnik
Moderator


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 757

PostWysłany: Pon Sty 18, 2010 4:22 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dodam jeszcze, że często relacje tewulców są obudowane ich własnymi teoriami i wybujałą wyobraźnią (czasami wiązało się to z chęcią uzyskania lepszej gratyfikacji). Niektórzy działacze natomiast mieli tendencje do snucia opowieści na wyrost w podejmowanej działalności. Opieranie się w publikacjach naukowych tylko na tych materiałach skutkuje często błędami.
Także postulowałabym o korzystanie z relacji, które przecież można weryfikować.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum