Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Skazany przez III RP - Rzecz o pułkowniku

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Nie Lut 14, 2010 11:49 pm    Temat postu: Skazany przez III RP - Rzecz o pułkowniku Odpowiedz z cytatem

Aleksander Ścios
Skazany przez III RP – Rzecz o pułkowniku
2009-12-29
<http://cogito.salon24.pl/146499,skazany-przez-iii-rp-rzecz-o-pulkowniku-1>
<http://cogito.salon24.pl/146820,skazany-przez-iii-rp-rzecz-o-pulkowniku-2>
<http://cogito.salon24.pl/147650,skazany-przez-iii-rp-rzecz-o-pulkowniku-3-zakonczenie>
Są w najnowszej historii Polski postaci, których III RP nigdy nie uzna za heroiczne i nie
przydzieli im miejsca w panteonie narodowych bohaterów. NiezaleŜnie – kto i w jakiej
konfiguracji rządzi państwem, powstałym na mocy porozumienia „okrągłego stołu” – te
postaci pozostaną w cieniu, a ich czyny będą skazane na zapomnienie i przemilczenie.
Nie moŜe być inaczej, bo państwo zbudowane na sojuszu ze zdrajcami musi bać się kaŜdej,
autentycznej wielkości – głównie dlatego, Ŝe obnaŜa ona zaprzaństwo i nędzę tych, którzy
państwo to utworzyli.
Jak w Ŝadnym innym przypadku, stosunek III RP wobec postaci pułkownika Ryszarda
Kuklińskiego jest dowodem, Ŝe państwo to stanowi kontynuację PRL-u, a ludzie je tworzący
– nawet po śmierci pułkownika, odczuwają strach przed przyznaniem mu godnego miejsca w
polskiej historii. Podobnie – jak istnieje milcząca „zmowa elit”, w sprawie wyjaśnienia
okoliczności mordu na księdzu Jerzym, – tak w przypadku pułkownika Kuklińskiego mamy
do czynienia z systemowym dezawuowaniem tej postaci. Mają w tym udział wszyscy
beneficjanci III RP – począwszy od partyjnej nomenklatury i ludzi policji politycznej, po
koncesjonowaną opozycję i hierarchów Kościoła. Miano postaci „kontrowersyjnej” jest, w
przypadku pułkownika najmniej obraźliwym epitetem.
Gdybyśmy chcieli dociec przyczyn tego stosunku, trzeba wskazać kilka istotnych przesłanek.
NajwaŜniejsza wydaje się ta, iŜ działalność pułkownika Kuklińskiego dowiodła prawdziwej
roli ludzi takich jak Jaruzelski czy Kiszczak i pozwoliła zrozumieć, czym naprawdę był twór
zwany PRL-em. To jedna z fundamentalnych kwestii, o których twórcy III RP nie zechcieli
poinformować Polaków.
„ Jedna z naczelnych zasad naszej doktryny operacyjnej stał się pogląd, Ŝe broń jądrowo –
rakietowa jest obecnie głównym środkiem rozwiązywania zadań… W przyszłej wojnie
światowej walka toczyć się będzie w sensie politycznym o istnienie lub nieistnienie jednego ze
światowych systemów społecznych...”.
Taką zasadę głosiła „Doktryna Obronna Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej”, a faktycznie
doktryna wojenna Układu Warszawskiego – supertajny dokument przeznaczony jedynie dla
wąskiej grupy kilkunastu generałów. W rzeczywistości – nie była ani obronna, ani polska,
podobnie jak cały tzw. Układ Warszawski, którego dowództwo składało się bez wyjątku z
sowieckich marszałków i generałów, a siedzibą była Moskwa.
Szczegóły planów nuklearyzacji Polski znalazły się m.in. wśród materiałów, które dostarczył
Amerykanom pułkownik Ryszard Kukliński. Jako szef Oddziału Planowania Obronno-
Startegicznego w Sztabie Generalnym WP, Kukliński miał wgląd w strategiczne plany
Układu Warszawskiego. Znał dyslokację wojsk i trasy ich przemarszu, przez jego ręce
przechodziło mnóstwo dokumentów, a resztę potrafił sobie sam dopowiedzieć.
Dariusz Jabłoński – twórca filmu „Gry wojenne”, w rozmowie z niezaleŜną.pl przypomniał,
Ŝe 1979 roku wszystkie kraje Układu Warszawskiego przyjęły statut na wypadek wojny.
Dokument ten stanowił, Ŝe w wypadku konfliktu dowództwo przechodzi w ręce dowódcy
Zjednoczonych Sił Zbrojnych, którym był trzeci wiceminister obrony narodowej ZSRR.
„Polskim” frontem działań byłaby Dania i Hanower. Generałowie polscy dostaliby koperty z
Moskwy i musieliby wykonywać rozkazy, niezaleŜnie od swoich chęci i poglądów. Połowa
polskiej armii poszłaby w pierwszym rzucie na świetnie uzbrojone Niemcy Zachodnie i Danię
– pamiętajmy, Ŝe były tam m.in. pasy min jądrowych – straty byłyby kolosalne. Druga połowa
zginęłaby na terenie kraju w odwetowych nuklearnych atakach amerykańskich, próbując
osłonić drugi rzut Armii Czerwonej przechodzący przez Polskę. A razem z nimi miliony
Polaków-cywili.” – twierdzi Jabłoński.
„Celem ataku byłby ten drugi rzut wojsk radzieckich poruszający się na terenie Polski. Układ
Warszawski zakładał, a Amerykanie zdawali sobie z tego sprawę, Ŝe przez Polskę ruszy na
zachód masa wojsk i sprzętu – milion pojazdów i dwa miliony ludzi. Nawet, jeśli nie byliby
dobrze wyszkoleni, to ich masa byłaby przeraŜająca. Szliby przez Polskę 26 wytyczonymi
trasami. Amerykanie wiedzieli, Ŝe muszą ich zatrzymać. Najlepiej w miejscu powstawania
zatorów – czyli na przeprawach mostowych. Cel osiągnięto by, bombardując miasta połoŜone
nad Wisłą i Odrą… Warszawa, Kraków, Gdańsk, Wrocław… Wszystkie główne polskie miasta
poszłyby z dymem, a właściwie wyparowałyby.”
Informacje te oznaczają, Ŝe polskie dowództwo ludowej armii świadomie akceptowało fakt, iŜ
Sowieci skazali Polskę na zagładę, a Polaków na fizyczną eksterminację. Znaczyło to
równieŜ, Ŝe wojska polskie miały walczyć poza granicami Polski i posuwając się do przodu,
powinny dojść aŜ do Atlantyku. Równocześnie, w ciągu pierwszych trzech dni, na teren
Polski miał wkroczyć drugi rzut sił Układu Warszawskiego – to jest ok. 2 mln Ŝołnierzy
Armii Czerwonej i kilkaset tysięcy czołgów i pojazdów opancerzonych.
Dokument „Doktryny Obronnej PRL” potwierdza te informacje i nie pozostawia złudzeń,
jaką rolę przewidziano Polakom:
„Doktryna operacyjna polskich sił zbrojnych jest podporządkowana ogólnej doktrynie
strategicznej socjalizmu. Nie negując znaczenia obrony, oddajemy priorytet działaniom
zaczepnym. Operacyjne zadania Polski w ramach Sił Zbrojnych Układu Warszawskiego
przewidują, Ŝe po wybuchu konfliktu zbrojnego Wojska Polskie mają rozwinąć operację
zaczepną na północnonadmorskim kierunku operacyjnym, operacyjnym, na głębokości 500 do
800 km, w pasie 200 do 250 km, w tempie 60 do 80 kilometrów na dobę. [...]
Trzeba przewidywać, Ŝe przeciwnik będzie dąŜył do wykonania strategicznych barier
jądrowych. Za przypuszczalne obiekty uderzeń jądrowych naleŜy, wydaje się, uznać:
Śląski Okręg Przemysłowy, Warszawę, rejon Trójmiasta, Łódź oraz Poznań, Szczecin,
Wrocław, Kraków. Uderzenia na komunikację najbardziej prawdopodobne w rejonie granicy
polsko-radzieckiej. Dokładna prognoza skali uderzeń jest trudna.JeŜeli jednak przyjąć dla
pierwszych dni wojny przybliŜoną liczbę 50 do 60 uderzeń jądrowych o ogólnej mocy 25 do
30 megaton, to straty spowodowane tymi uderzeniami miałyby wynieść milion dwieście, do 2
milionów ludzi, a bardzo rozległy obszar kraju uległby skaŜeniu promieniotwórczemu.”
Plany sowieckie przewidywały, Ŝe uderzenia atomowe spowodują straty do 50 proc. w
dywizjach tak zwanego pierwszego rzutu strategicznego sił Układu Warszawskiego – czyli
głównie wśród polskich Ŝołnierzy.
WaŜne informacje, dotyczące doktryny sowieckiej i roli LWP ujawnił przed kilkoma laty
Józef Szaniawski – pełnomocnik pułkownika Kuklińskiego. Przypomniał wówczas, Ŝe
ludowa armia PRL miała wystawić do ataku na Zachód dwie armie – pancerną i
zmechanizowaną. Wspierać je miały tak zwane ABROT, czyli Armijne Brygady Rakiet
Operacyjno-Taktycznych oraz myśliwce bombardujące. Od 1964 r. Polska dysponowała
odrzutowcami Su-7, zgrupowanymi w Bydgoszczy, które zakupiono specjalnie z myślą o
atakach jądrowych. ARBOT-y uzbrojone w rakiety R-170, a potem R-7 i R-300 oraz 5. pułk
lotniczy z Bydgoszczy, wyposaŜony w samoloty Su-7 teoretycznie powinny otrzymać od
Rosjan głowice atomowe i bomby nuklearne na wypadek wojny. Polaków jednak nigdy nie
dopuszczono do ćwiczeń z prawdziwą bronią jądrową, a wojsko trenowało jedynie na
atrapach. Procedurę przekazania głowic i bomb otaczała jedna z najściślej strzeŜonych w PRL
tajemnic. Sekrety nuklearyzacji Polski zawierały zalakowane koperty przechowywane w
sejfach kolejnych pierwszych sekretarzy PZPR, opatrzone inskrypcją: Otworzyć w przypadku
wojny. Koperty te zniszczono w 1989 r. na rozkaz gen. Jaruzelskiego.
Gdy dziś, roztrząsa się rzekomo sporną kwestię odpowiedzialności Jaruzelskiego za
wprowadzenie stanu wojennego, nikt w III RP zdaje się nie zwracać uwagi na fakt, Ŝe ten
człowiek i podległe mu dowództwo tzw. ludowego wojska – w imię okupacyjnej „doktryny
strategicznej socjalizmu” wyraŜali zgodę na zagładę własnego społeczeństwa i uczynienie
z polskiej armii „mięsa armatniego”. śaden inny dokument – jak cytowana tu „Doktryna”
stanowi bezpośredni dowód, Ŝe LWP było wasalną formacją zbrojną podporządkowaną
całkowicie interesom sowieckim, a rzekomo „polscy oficerowie” spełniali rolę pospolitych
namiestników Kremla. Wielu z generałów ludowego wojska, kontynuujących kariery w III
RP i chlubiących się swoją „Ŝołnierską przeszłością” chciałoby Ŝeby Polacy zapomnieli, jaki
los ci „polscy patrioci” przeznaczyli własnemu narodowi.
JuŜ tylko z tego powodu, nienawiść wyŜszej kadry dowódczej LWP do pułkownika
Kuklińskiego, wydaje się całkowicie zrozumiała. Czyn pułkownika, w sposób bezwzględny
obnaŜa rolę sowieckich zdrajców, skazujących własnych rodaków na zagładę.
To dzięki działaniom Kuklińskiego i przekazanym przez niego informacjom prezydenci USA
Carter i Reagan wdroŜyli skuteczny program modernizacji wojsk konwencjonalnych i
przewartościowali dotychczasową strategię wobec ZSRR. W ogromnym stopniu, to dzięki
Kuklińskiemu, zapoczątkowany przez Sowietów „wyścig zbrojeń” skończył się militarną i
ekonomiczną poraŜką „Imperium zła”.
Richard Pipes, doradca Reagana, i Zbigniew Brzeziński, doradca Cartera, zgodnie twierdzą,
Ŝe raporty Kuklińskiego miały kluczowy wpływ na zmianę amerykańskiej polityki. Nie moŜe
zatem dziwić, Ŝe ludzie wykonujący rozkazy Kremla, traktować będą czyn pułkownika jako
akt zdrady.
III RP – jako kontynuatorka „tradycji” generałów LWP musiała wypracować cały system tez
propagandowych, by zniekształcić i zakłamać prawdę o pułkowniku Kuklińskim. Istnieje
kluczowy dowód, Ŝe kłamstwa na jego temat, powtarzane wielokrotnie przez „autorytety”
tego państwa, mają swoje źródło w propagandzie komunistycznej i są inspirowane przez ludzi
policji politycznej PRL. Tym bezpośrednim dowodem są dokumenty zachowane w zasobie
archiwum Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, w zespole akt byłego
rzecznika prasowego Urzędu Rady Ministrów Jerzego Urbana (sygnatura URM BPR 403).
Dotyczą one propagandowego przeciwdziałania wywiadowi udzielonemu przez Ryszarda
Kuklińskiego w kwietniu 1987 r. paryskiej „Kulturze”, pt. „Wojna z narodem widziana od
środka”.
Pierwszy z dokumentów został sporządzony w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, drugi w
Ludowym Wojsku Polskim. Przedstawił je Grzegorz Majchrzak w publikacji
„Zneutralizować Kuklińskiego”, zamieszczonej w Biuletynie IPN nr.3(38) z marca 2004 r.
Oba dokumenty miały dostarczyć Jerzemu Urbanowi argumentów, słuŜących zdezawuowaniu
Ryszarda Kuklińskiego i przedstawionej przez niego wersji wydarzeń. Cel był oczywisty –
wykazać, Ŝe „zdrajca” Kukliński jest niewiarygodny. Pierwszy z dokumentów, pochodzący z
Zespołu Analiz MSW nosił datę 14.04.1987 r. i zawierał m.in. bardzo waŜne tezy związane z
planowanym przez komunistów „porozumieniem narodowym”. JuŜ wówczas „ludzie honoru”
zdawali sobie sprawę, jakie zagroŜenie dla ich planów niosły wypowiedzi Kuklińskiego i
ewentualne ujawnienie roli, jaką w PRL spełniali sowieccy namiestnicy w polskich
mundurach. Analitycy z SB zatytułowali ten dokument „Notatka dot. argumentów i tez
kontrpropagandowych wobec wywiadu R. Kuklińskiego dla „Kultury”. Czytamy tam m.in:
„1. Podstawowym pytaniem w związku z ukazaniem się wywiadu Kuklińskiego w „Kulturze”
jest pytanie – dlaczego akurat teraz?
Trudno odpowiedzieć jednoznacznie. Oto przesłanki dla wypracowania takiej odpowiedzi:
– tekst jest wymierzony personalnie przeciw tow. gen. armii Wojciechowi Jaruzelskiemu;
– drugi cel dywersyjny – to odnowienie i nasilenie nastrojów antyradzieckich w sytuacji
oczywistego i powszechnie komentowanego zbliŜenia Polski i ZSRR w trakcie
przeprowadzania wewnętrznych reform;
– wyprzedza i utrudnia otwarcie w publicystyce i historycznych pracach naukowych i
popularyzatorskich tzw. trudnych tematów dot. wspólnej historii Polski i ZSRR – co
przygotowywano;
– pojawia się tuŜ po „spektaklu amerykańskim” przeznaczonym dla opinii międzynarodowej i
własnych wyborców, jakim było zniesienie restrykcji;
– stwarza przeciwwagę, odnawia negatywne emocje za granicą wobec polskich władz w
sytuacji prowadzonej z powodzeniem ofensywy dyplomatycznej dla przebicia sztucznej
izolacji naszego kraju;
– pojawia się przed wizytą papieŜa, w kontekście jego pobytu m.in. w Chile i stwarza
oczekiwania oraz psychologiczną presję na odnowienie problemu „Solidarności” i jej
„spacyfikowania” podczas pobytu papieŜa w Polsce;
– uderza w procesy polaryzacji politycznej tzw. opozycji, a zwłaszcza [w] takie próby
rozszerzenia praktyki porozumienia narodowego jak utworzenie Rady Konsultacyjnej oraz
efekty polityczno-psychologiczne, zwolnienia tzw. więźniów politycznych;
– pojawia się w trakcie podjęcia w Polsce próby radykalnej efektywizacji gospodarki, co daje
jedyną szansę trwałej stabilizacji wewnętrznej i umocnienia socjalizmu.”
Następnie, fachowcy z SB zamieszczają „kilka dalszych tez i chwytów kontrpropagandowych,
mogących posłuŜyć w kampanii na tle wywiadu Kuklińskiego”. Pojawiają się twierdzenia o
„teczce agenta CIA” i wszystkie inne kłamstwa, powielane wielokrotnie w III RP.
„– Część danych wzięto z „teczki agenta” prowadzonej pewnie gdzieś w rezydenturze CIA, a
w tym ze szczegółowego Ŝyciorysu, który musiał napisać dla swych pryncypałów, łącznie z
takimi detalami, jak to gdzie i z kim chodził do szkoły podstawowej, ulice, na których [sic!]
kolejno mieszkał, charakterystyka znajomych, współpracowników, sąsiadów…[...]
– Megalomania i besserwiserstwo K[uklińskiego] są wręcz odraŜające: on się zorientował, Ŝe
akcja [wojsk] U[kładu] W[arszawskiego] w Czechosłowacji to „inwazja”, on wiedział, Ŝe jest
to sprzeczne z interesem narodu polskiego, on chciał „ostrzec świat”! – tyle Ŝe „było to
trudne w jego sytuacji”.
– Zdrajca Kukliński ironizuje przy tym i naśmiewa się z faktu, Ŝe polscy wojskowi byli dumni,
iŜ w operacji 1968 roku obyło się bez strat, Ŝe pod gąsienicami polskiego czołgu zginęło jedno
czechosłowackie [sic!] dziecko – i to przez absolutny przypadek, Ŝe polscy Ŝołnierze spełniali
najlepiej pojmowany obowiązek, pamiętając o tym, Ŝe są w zaprzyjaźnionym kraju, aby go
chronić, a nie pacyfikować.
– Rzekomy „ideowiec”, zbawca Polski, superszpieg Kukliński ubolewa, Ŝe w 1970 roku nie
było nikogo, kto odmówiłby wykonania rozkazu strzelania na WybrzeŜu. Wylewając te
krokodyle łzy dziś, gdy partia ma obiektywną ocenę konfliktu 1970 roku, gdy oficjalnie składa
się kwiaty przy pomniku poległych w Gdańsku – Kukliński się budzi ze swym dość cuchnącym
morale. [...]
– W 1980 roku Kukliński „po prostu powiedział NIE” – cóŜ za „skromność” i „bohaterstwo”.
Pozostaje pytanie – za ile $ i komu powiedział to swoje prywatne, cichutkie „TAK”?
– Kłamstwem jest stwierdzenie Kuklińskiego, Ŝe „od początku kryzysu Związek Radziecki
zajął publicznie stanowisko, Ŝe to, co dzieje się w Polsce, jest kontrrewolucją”. Liczy on na
niewiedzę i niepamięć. Nawet znany, zdecydowany w tonie list KC KPZR nie zawiera takich
ocen globalnych – wprost przeciwnie, podkreśla konieczność uporządkowania spraw w
Polsce w w[edłu]g koncepcji polskich komunistów i samodzielnie, ostrzega przed próbami
ingerencji w polskie sprawy wewnętrzne
– Kukliński twierdzi, Ŝe gdyby polscy przywódcy powiedzieli w 1980 roku Rosjanom „NIE” to
wtedy „Solidarność” zmieniłaby front i zajęła się „obroną suwerenności”. Kukliński jest więc
w dalszym ciągu prymitywnym prowokatorem i dowodzi, Ŝe istotnie chodziło mu o
powtórzenie scenariusza czechosłowackiego, który wiązał się z próbą wystąpienia z U[kładu]
W[arszawskiego] i RWPG i świadomego naruszenia w ten sposób równowagi sił w Europie.
Po drugie – Kukliński opluwa i szkaluje „Solidarność”, która jako całość nigdy nie dałaby się
wciągnąć w tak samobójcze dla narodu poczynania. Najprostszy fizyczny robotnik – członek
„S” był politycznie mądrzejszy od ekspułkownika.”
W drugim z dokumentów, nazwanym „Koncepcją zdyskontowania publikacji R.
Kuklińskiego w czasie konferencji prasowej” zawarto tezy które do chwili obecnej zdają się
obowiązywać w dyskusji publicznej na temat pułkownika. Zalecano tam bowiem m.in.:
– „W Ŝadnym wypadku nie polemizować ze szczegółowymi informacjami zawartymi w
materiale. Ewentualne działania propagandowe ustawić w ten sposób, aby wykazać jego
ogólny, dywersyjny i antypolski charakter.
– W kaŜdym przypadku brać pod uwagę ewentualne międzynarodowe reperkusje naszego
przeciwdziałania. Trzeba uwzględnić fakt, iŜ jak dotychczas – międzynarodowa opinia
publiczna jest w minimalnym stopniu o tym materiale poinformowana.
– Wydaje się, iŜ słuszne będzie zminimalizowanie wszelkiej reakcji z naszej strony w
odniesieniu do tego materiału”.
Postać pułkownika miała być przedstawiana według następującego wzorca:
– Kukliński jest amerykańskim szpiegiem, zdrajcą narodu skazanym prawomocnym wyrokiem
na karę śmierci.
Z agentem obcego państwa pozbawionym praw obywatelskich. nie uchodzi dyskutować nie
tylko przedstawicielowi rządu, ale nawet prawemu obywatelowi naszego państwa,
– w odniesieniu do treści materiału moŜna a priori stwierdzić, iŜ amerykańscy mocodawcy
szpiega Kuklińskiego spreparowali materiał w celu siania dywersji i destrukcji wśród
społeczeństwa w okresie postępującej stabilizacji w Polsce. W takich okolicznościach szersze
ustosunkowywanie się do materiału jawnie wrogiego wobec Polski jest bezprzedmiotowe.”
.
Źródła:
http://www.niezalezna.pl/article/show/id/28928
Józef Szaniawski – „Układ Warszawski czy Moskiewski” Kurier Codzienny 3-5.02.2006r.
http://www.ipn.gov.pl/portal/pl/24/1350/nr_32004.html
* * *
Do chwili obecnej, w dyskusji o pułkowniku Kuklińskim obowiązują zasady ustalone przez
esbeckich propagandystów w roku 1987, a następnie spoŜytkowane w wystąpieniach Jerzego
Urbana. To w dokumentach, których fragmenty wcześniej zacytowałem moŜna znaleźć
określenia, jakimi dziś całe rzesze mniej lub bardziej świadomych oszczerców opisują postać
pułkownika. „Zdrajca”, „agent i szpieg CIA”, „megaloman”, „prowokator”, „rzekomy
ideowiec i zbawca Polski”, człowiek który „opluwa i szkaluje „Solidarność” – to tylko
niektóre z epitetów, zaproponowanych Urbanowi przez SB.
RównieŜ z esbeckiej „Koncepcji zdyskontowania publikacji R. Kuklińskiego w czasie
konferencji prasowej” pochodzą wskazówki sugerujące, w jaki sposób przedstawiać
działalność pułkownika. Zaleca się w nich, by „nie polemizować ze szczegółowymi
informacjami zawartymi w materiale”, poniewaŜ z „agentem obcego państwa pozbawionym
praw obywatelskich. nie uchodzi dyskutować nie tylko przedstawicielowi rządu, ale nawet
prawemu obywatelowi naszego państwa”. Postuluje się równieŜ, by „brać pod uwagę
ewentualne międzynarodowe reperkusje”.
Gdyby ktoś zadał sobie trud dokonania analizy publikacji Adama Michnika na temat
Kuklińskiego, bez trudu dostrzegłby, jak redaktor „Gazety Wyborczej” korzysta ze
wskazówek peerelowskiej propagandy, by zdyskredytować postać pułkownika. PoniewaŜ
celem tego tekstu nie jest propagowanie prymitywnych paszkwili, ograniczę się do wskazania
jednej tylko publikacji z maja 1998 roku, w której moŜna wskazać liczne przykłady
zastosowania urbanowskiej retoryki:
„Sam fakt pracy dla amerykańskich słuŜb specjalnych nie jest jeszcze Ŝadnym tytułem do
chwały w Polsce. PrzecieŜ wielu było u nas amerykańskich szpiegów. Z niektórymi z nich
siedziałem w więzieniu. Byli to zwykle wstrętni i podli ludzie. Natomiast oczywiście byli oni
uŜyteczni dla CIA.”, „Nic więc dziwnego, Ŝe płk Kukliński, tak bardzo zasłuŜony dla CIA,
został przez nią obdarzony wysokim odznaczeniem.”, „Porównanie Kuklińskiego z
Łukasińskim, Wysockim czy Trauguttem jest nieporozumieniem. Problem nie polega na
formalnym stosunku do przysięgi. Rzecz w szpiegowaniu dla obcego mocarstwa, dla cudzego
państwa.”, „Kukliński cały czas działał na własną rękę albo na polecenie swych
amerykańskich przełoŜonych. Oddawał amerykańskim słuŜbom wywiadowczym usługi i nie
miał Ŝadnego wpływu na to, jaki z tego Amerykanie zrobią uŜytek. Pracował na rzecz
amerykańskich słuŜb specjalnych i tylko one korzystały z owoców jego pracy”.
„Jeśli przyjąć, Ŝe Kukliński działał w stanie &raquo;wyŜszej konieczności&laquo;, podejmując współpracę z
CIA, to trudno juŜ zgodzić się z tezą, Ŝe to on obronił ludzkość przed III wojną światową. Czy
Zbigniew Brzeziński wierzy, Ŝe w epoce prezydentury Cartera BreŜniew szykował inwazję na
Europę Zachodnią? Brzmi to jak nonsens”, „[...] najbardziej nawet totalna opozycja wobec
władz PRL, którą uwaŜali za dyktaturę podległą Moskwie, nie moŜe prowadzić do współpracy
ze słuŜbami obcego wywiadu. W tym momencie bowiem kończy się lojalność wobec własnego
państwa – choćby było ono niedemokratyczne i niesuwerenne – a zaczyna się lojalność wobec
państwa obcego, choćby było ono demokratyczne i sprzymierzone z wartościami, o które
chciało się walczyć”.
„[...] płk Kukliński pozwolił zrobić z siebie sztandar nie tych sił, które chcą pojednania i
szerokiego konsensu w drodze Polski do NATO i UE. Przeciwnie. Kukliński stał się
instrumentem tych, którzy prą do kolejnych awantur i wojen na górze. Trudno mi sobie
wyobrazić bardziej kontrowersyjnego “jednoczyciela”,
„[...] stało się coś niedobrego w stosunkach polsko-amerykańskich. Polska winna być dla
Stanów Zjednoczonych sojusznikiem i partnerem, ale Polska nie powinna sugerować, Ŝe
stanie się w przyszłości kolektywnym pułkownikiem Kuklińskim”.
Przytoczenie tych sofizmatów było konieczne, poniewaŜ są one reprezentatywne dla
poglądów ludzi, uznających Kuklińskiego za postać „kontrowersyjną”. Zwykle, osoby te nie
posiadają Ŝadnej wiedzy o faktycznej działalności pułkownika, a ich znajomość najnowszej
historii opiera się wyłącznie na przekazie medialnym. Cała ich argumentacja sprowadza się
zatem do stosowania kilku stereotypów pojęciowych, wspartych na zasadach, jakie powyŜej
wskazałem. Podobnie więc, jak kłamstwa Urbana, tak sofizmaty Michnika znajdują podatny
grunt wśród tej grupy odbiorców i mogą być bezkarnie powielane od ponad 20 lat.
Jak w kaŜdym przypadku, – tak i w tym – fakty demaskują prawdziwy charakter oszczerstw.
Dość przecieŜ przypomnieć, Ŝe wszystkie dokumenty sowieckiego sztabu generalnego, które
Kukliński przez prawie dziesięć lat przekazywał Amerykanom, były pisane w języku
rosyjskim, były to sowieckie plany podboju Europy. Nie sposób zatem twierdzić, Ŝe
„Kukliński zdradzał Polskę”, nawet tę „niedemokratyczną i niesuwerenną”. Tajemnice
wojskowe PRL były de facto tajemnicami sowieckimi i nie miały nic wspólnego z ochroną
bezpieczeństwa Polaków. W tym kontekście, Ŝadne inne wydarzenie, jak wyrok śmierci
wydany przez komunistyczny sąd kapturowy w stanie wojennym udowadnia, Ŝe Kukliński
walczył o wolną i niepodległą Polskę. W tym haniebnym procesie polskiego obywatela
skazali na śmierć nie Rosjanie, tylko Polacy, za przekazywanie tajemnic nie polskich, lecz
sowieckich, dotyczących interesów nie państwa polskiego, ale obcego, wrogiego Polsce
okupanta.
Wspominam o tym równieŜ dlatego, Ŝe kaŜdy, uczciwy człowiek odczuwa naturalną potrzebę
zaprzeczenia kłamstwom, a mając nadzieję na sprawiedliwy osąd, chce przeciwstawić im
prawdę i fakty. Jak mocne, u pułkownika Kuklińskiego musiało być poczucie krzywdy i
świadomość fałszu michnikowskich publikacji, skoro przygotowując na początku 2004 roku
odpowiedź na kolejny paszkwil „Gazety Wyborczej”, doznał wylewu krwi do mózgu. To
zdarzenie, zdecydowało o przedwczesnej śmierci pułkownika.
Prócz peerelowskiej propagandy, istnieją oczywiście inne przyczyny negatywnego stosunku
do postaci Kuklińskiego. W wielu wypadkach mają one podłoŜe osobiste : uraŜone ambicje,
nienawiść do wroga, poczucie poraŜki, lęk przed kompromitacją. One – w ogromnej mierze
tłumaczą stosunek wysokich funkcjonariuszy PRL do Kuklińskiego, owych wojskowych i
cywilnych namiestników sowieckich. Tym równieŜ moŜna wyjaśnić sowiecką operację
„Lalkarz”, podjętą przez generała Wasilija Ryliewa – attaché wojskowego sowieckiej
ambasady. To właśnie Ryliew zaprosił Kuklińskiego 7 listopada 1981 roku na bankiet z
okazji rocznicy rewolucji październikowej. Dzięki temu, w powstałym po bankiecie
zamieszaniu Kukliński mógł się urwać kontrwywiadowi i uciec przed aresztowaniem.
PoniewaŜ ośmieszył tym sowieckiego generała, Ryliew rozpowszechniał pogłoski, jakoby
Kukliński był podwójnym agentem GPU i CIA. Z tych samych powodów, – szef bezpieki
Kiszczak, skompromitowany ucieczką pułkownika, którego darzył zaufaniem – rozpowiada
dziś bajki o „podwójnej agenturze” Kuklińskiego.
Ale motywacje, leŜące u podstaw stosunku do postaci pułkownika mogły być jeszcze bardziej
osobiste.
W roku 1998 podczas pobytu w Zakopanem pułkownik Kukliński wyznał:
„Te 9 lat niepodległości wyniszczyło mnie zupełnie. Ja jeszcze mowie, staram się dać z siebie
wszystko, ale właściwie to juŜ jest tylko skorupa. MoŜe nie dlatego, ze straciłem dwóch synów,
ale ze było mi cięŜko znieść tak potworne oskarŜenia, jakie tutaj płynęły z kraju. Gdy
właściwie nie dano mi szansy bronić się.
Nawet wysłannik pana prezydenta Wałęsy powiedział mi: “Pan jest zdrajca. Wszystko, co
moŜemy dla pana zrobić, to niech Pan napisze podanie do Pana prezydenta o ułaskawienie.
Pan prezydent obiecał, ze rozpatrzy”.
Postawa Wałęsy wobec Kuklińskiego zasługuje na uwagę głównie z jednego powodu. Dziś,
gdy za sprawą publikacji historyków IPN dysponujemy juŜ wiedzą o przeszłości byłego
prezydenta, wolno jego zachowanie wobec Kuklińskiego oceniać poprzez pryzmat tej wiedzy.
Podczas tego samego wystąpienia w Zakopanem, w roku 1998 pułkownik Kukliński
wypowiedział niezwykle waŜne słowa:
„A jeśli idzie o agenta we władzach “Solidarności”. To jest bardzo wraŜliwy temat. Ja jego
nie rozwiąŜe. To sama “Solidarność” i społeczeństwo musi rozwiązać. Nadszedł juŜ czas, ze
my musimy wiedzieć, kto jest kto. To nie moŜe być tak, jak na filmie Zorro. Pojawia się Zorro,
a okazuje się, ze to nie ten Zorro, to jest zupełnie inny Zorro. Te maski trzeba zdjąć. Z tym
smrodkiem – przepraszam za uŜycie takiego stwierdzenia – moŜna Ŝyć, bo od tego nikt jeszcze
nie umarł. Ale to jeszcze nie jest świeŜe powietrze. Nas stać na to, Ŝeby te sprawę powoli do
końca wyjaśnić. Warto wspomnieć, co mówił gen. Kiszczak, ze społeczeństwo byłoby
zaszokowane, gdyby wiedziało, kto faktycznie jest…
PoniewaŜ moje wiadomości pochodzą nie z archiwów, nie chciałbym kogoś skrzywdzić i nie
mogę sobie pozwolić na to, by obciąŜać kogokolwiek wina, która opiera się tylko na jakimś
kontekście, okolicznościach czy tez informacjach, które miałem wówczas z MSW z Zarządu I
od pułkownika Pawlikowskiego i jego pomocników. Ale uwaŜam, ze ten kraj będzie w końcu
wiedział. A jeŜeli nie, to będzie wielka strata.”
PoniewaŜ te słowa Kukliński wypowiedział tuŜ po tym, jak wspomniał o zachowaniu
wysłannika Wałęsy, a wiedza pułkownika musiała dotyczyć osoby wysoko postawionej w
hierarchii władz „Solidarności” – wolno domniemywać, Ŝe mówiąc o agencie, miał na myśli
osobę Lecha Wałęsy.
Niewykluczone, Ŝe świadomość, iŜ pułkownik Kukliński posiadał pełną (lub niemal pełną)
wiedzę na temat agentury ulokowanej w „Solidarności” i wśród ludzi tzw. opozycji
demokratycznej stanowi jedną z podstawowych przesłanek, które zdecydowały, iŜ III RP
skazała tę postać na zapomnienie i odmówiła naleŜnych honorów.
Jest rzeczą pewną, Ŝe Kukliński – szef Oddziału Planowania Obronno-Startegicznego w
Sztabie Generalnym WP, przyjaciel i znajomy wielu wyŜszych oficerów LWP, mający z nimi
na co dzień doskonałe kontakty towarzyskie – musiał posiadać wiedzę (niekoniecznie
uzyskaną w sposób oficjalny) o ludziach wysoko ulokowanych w strukturach
opozycji, współpracujących z komunistyczną policją.
Choć nie była to – jak przyznawał sam pułkownik – wiedza pochodząca z archiwum, musiała
być dostatecznie szeroka i ugruntowana, by w wielu „spiŜowych” postaciach III RP wzbudzać
nienawiść i lęk. Jak spróbuję wykazać w ostatniej części tego cyklu, równieŜ hierarchowie
Kościoła w Polsce mogli odbierać obecność Kuklińskiego, jako zagroŜenie dla swoich
pozycji, umocnionych paktem z komunistami.
Myślę, Ŝe wolno brać pod uwagę tę okoliczność, gdy chcemy zrozumieć przyczynę zachowań
ludzi zasiadających przy „okrągłym stole”. Być moŜe, to właśnie wiedza pułkownika
Kuklińskiego stanowiła najwaŜniejszą przeszkodę, iŜ ten człowiek – pułkownik armii
amerykańskiej z biegłą znajomością rosyjskiego i angielskiego, wysoki oficer Sztabu
Generalnego, doskonale zorientowany w sprawach sowieckich – był niepotrzebny w wolnej
Polsce.
Jan Nowak-Jeziorański – jeden z nielicznych Polaków, potrafiących doskonale ocenić dzieło
pułkownika Kuklińskiego, powiedział o nim w roku 2004:
– Nazywanie go zdrajcą jest nonsensem. KaŜda konspiracja polega na wprowadzaniu w błąd
wroga. To wprowadzanie w błąd staje się koniecznością w walce z wrogiem zdecydowanie
potęŜniejszym. Ocena Kuklińskiego zaleŜy od tego, kogo uznamy za wroga – czy Stany
Zjednoczone, czy Związek Sowiecki? Znając dokumenty i relacje takich ludzi, jak Zbigniew
Brzeziński nie ma wątpliwości, Ŝe Kukliński współpracował z wywiadem amerykańskim dla
Polski a nie przeciwko niej. Przekazywał informacje po to, Ŝeby ją ocalić, a nie po to, by
ściągnąć na nią jakieś niebezpieczeństwo. Józef Piłsudski, walcząc o niepodległość Polski,
współpracował z wywiadem austriackim przeciwko Rosji. śołnierze AK współpracowali z
wywiadem angielskim przeciwko Niemcom. Ja osobiście z Ŝadnym wywiadem nie
współpracowałem, ale jestem dumny, Ŝe przenosiłem w swojej poczcie raporty polskiego
wywiadu, wspierającego wysiłek sprzymierzonych przeciwko Niemcom.
Tylko ci ludzie, którzy w obronie swoich Ŝyciorysów, wciąŜ powtarzają, Ŝe Związek Sowiecki
był sojusznikiem, a Polska była suwerenna, albo miała, jak to mówią, ograniczoną
suwerenność, uwaŜają Kuklińskiego za zdrajcę. Ale jedno i drugie jest fałszem.
Polska nie była krajem suwerennym. Związek Sowiecki był zagroŜeniem i wrogiem“.
Źródła:
http://wyborcza.pl/1,76842,138526.html
http://www.videofact.com/mark/Kuklinski/zakopane.html
http://www.opoka.org.pl/varia/dzienmatki/9szczescie.html.
* * *
Gdy, w 1975 r. pułkownik Kukliński został oddelegowany na elitarny kurs dowódczy do
Akademii Radzieckich Sił Zbrojnych w Moskwie, tzn. “Woroszyłówki”, pewnego dnia
pokazano mu dom, w którym przed aresztowaniem mieszkał Oleg Pieńkowski – oficer GRU,
który w latach 60-tych podjął współpracę z Amerykanami. Opiekun z KGB poinformował
Kuklińskiego, Ŝe Pieńkowski po aresztowaniu, torturach i procesie sądowym został spalony
Ŝywcem przez swoich dawnych towarzyszy. Skrępowanego, obnaŜonego do połowy wsuwali
do hutniczego pieca z surówką, robiąc to bardzo powoli i kręcąc przy tym film, pokazywany
następnie nowym rocznikom Akademii.
Miało to odstraszyć ewentualnych naśladowców Pieńkowskiego.
Pułkownik Kukliński musiał wiedzieć, Ŝe w przypadku zdemaskowania podzieliłby los
oficera GRU, a w najlepszym przypadku mógł liczyć na rozstrzelanie w podziemiach
Rakowieckiej, czy na moskiewskiej Łubiance. Z tą świadomością Ŝył przez blisko 10 lat, do
czasu ucieczki z Polski w dniu 7 listopada 1981 roku. “Z okien swego gabinetu w Sztabie
Generalnym przy ulicy Rakowieckiej widziałem osławione więzienie mokotowskie. Zdawałem
sobie sprawę, Ŝe gdyby wykryła mnie bezpieka, dostałbym się do tego więzienia i Ŝywy nigdy
bym z niego nie wyszedł. Chyba, Ŝe przekazaliby mnie KGB do Moskwy, na Łubiankę…” –
wspominał Kukliński.
Wiemy, Ŝe ucieczka z Polski nastąpiła w momencie, gdy Sowieci posiadali juŜ informacje, Ŝe
ktoś ze ścisłego kierownictwa Sztabu Generalnego przekazuje ich plany Amerykanom. W
ksiąŜce “Generał Kiszczak mówi prawie wszystko”, szef policji politycznej PRL przyznaje,
Ŝe wiedza na ten temat pochodziła od agenta ulokowanego wysoko w hierarchii Watykanu.
Podobnie, Dariusz Jabłoński, twórca filmu „Gry wojenne” pytany – czy prawdą jest, Ŝe
informacje dotarły do polskich słuŜb ze źródeł w Watykanie – odpowiada twierdząco:
„Tak mówią ludzie z CIA i potwierdzają to polscy generałowie. Przeciek przyszedł z Rzymu.
Kukliński miał świadomość, Ŝe jego informacjami dzielono się z Watykanem. To było
niesamowite – w kraju przez dziesięć lat udało mu się zachować tajemnicę, a przeciek z
Watykanu omal nie kosztował go Ŝycia.”
Fakt ten potwierdza równieŜ sam pułkownik. W ksiąŜce “Ryszard Kukliński. śycie ściśle
tajne” Benjamina Weisera z przedmową Jana Nowaka-Jeziorańskiego, amerykański
reportaŜysta, opierając się na tajnych dokumentach wywiadu oraz na prowadzonych przez
wiele lat rozmowach z Kuklińskim i oficerami CIA, ujawnia m.in. kulisy ucieczki pułkownika
z Polski w listopadzie 1981 r. Wiadomość, jaką Kukliński przekazał Amerykanom 2 listopada
1981 roku brzmiała: “Dzisiaj [Skalski] powiadomił wąską grupę osób, Ŝe władze odebrały
wiadomość od informatora z Rzymu, iŜ CIA dysponuje najnowszą wersją planów dotyczących
wprowadzenia stanu wojennego. Zwracam się z pilną prośbą o instrukcje w sprawie
ewakuacji z kraju mnie i mojej rodziny. Proszę wziąć pod uwagę, Ŝe granice państwowe są juŜ
prawdopodobnie dla nas zamknięte”.
Dotykamy tu niezwykle waŜnej sprawy działalności agentury ulokowanej w polskim
Kościele, a w kontekście niniejszego cyklu – kwestii wpływu, jaki na sytuację płk.
Kuklińskiego w III RP mógł mieć fakt, Ŝe agentura ta nigdy nie została do końca ujawniona i
rozliczona. PoniewaŜ nasza dzisiejsza wiedza pozwala stwierdzić, Ŝe niektórzy ludzie
Kościoła, współpracujący w czasach PRL-u z policją polityczną, byli jednocześnie
animatorami porozumienia „okrągłego stołu”, a do chwili obecnej układ ten korzysta ze
wsparcia wielu hierarchów Kościoła – wolno domniemywać, Ŝe negatywny stosunek do
postaci pułkownika Kuklińskiego, narzucony esbecką propagandą Jerzego Urbana jest
konsekwencją równieŜ tej, systemowej aberracji.
Warto na początek wyjaśnić, – w jaki sposób informacje zdobyte przez pułkownika mogły
trafić do Watykanu? Gdy w 1978 roku Karol Wojtyła został wybrany na papieŜa, doradca
prezydenta USA prof. Zbigniew Brzeziński przyjechał do Rzymu i w imieniu prezydenta
Cartera obiecał papieŜowi, Ŝe będzie miał dostęp do wszystkich spraw, które mogą go
interesować, w tym do spraw dotyczących Polski, o których Ameryka będzie tylko w stanie
go poinformować. Wśród dokumentów, które otrzymywał papieŜ, były prawdopodobnie
raporty Kuklińskiego. Oczywiście Ojciec Święty nie mógł wiedzieć, kto jest ich autorem.
śyczeniem pułkownika Kuklińskiego było, by zdobyte przez niego plany wprowadzenia w
Polsce stanu wojennego zostały przekazane osobom, których wpływ i autorytet mógł uchronić
społeczeństwo polskie przed eskalacją wewnętrznego konfliktu. W słusznej ocenie
pułkownika, bezpośrednie ostrzeŜenie członków „Solidarności” przed stanem wojennym
mogło spowodować totalny opór całego społeczeństwa lub zbrojne powstanie, co
skończyłoby się przelewem krwi i wejściem do Polski armii sowieckiej. Dlatego w
październiku 1981 roku, dokumenty zdobyte przez Kuklińskiego zostały przekazane osobiście
przez ówczesnego szefa CIA Williama Caseya, osobie najwyŜszego zaufania – PapieŜowi
Janowi Pawłowi II. W Polsce dostęp do tych dokumentów miała jedynie wąska grupa osób.
Materiał określany mianem “ostatecznej wersji” był najbardziej kompletnym zbiorem planów
dotyczących operacji wprowadzenia stanu wojennego, zawierającym ostatnie poprawki
wniesione przez Jaruzelskiego. Istniały tylko dwie jego kopie i jedynie kilku oficerów miało
do nich dostęp. Kukliński opracowywał oryginalną wersję u siebie i przechowywał w swoim
sejfie. Druga kopia leŜała w sejfie gen. Puchały. Dotarcie do osoby, która przekazała plany
Amerykanom, było tylko kwestią czasu.
Z tego względu – informacja od watykańskiego agenta, była faktycznie wyrokiem na
pułkownika Kuklińskiego i w krótkiej perspektywie musiała doprowadzić do zdemaskowania
jego roli.
Przed kilkoma miesiącami były oficer amerykańskiego wywiadu John Koehler, autor ksiąŜki
“Chodzi o papieŜa. Szpiedzy w Watykanie” przypomniał, Ŝe peerelowska policja polityczna –
zarówno wojskowa, jak cywilna miała doskonałe źródła w Watykanie. Postawił równieŜ tezę,
Ŝe w zamach na Jana Pawła II zamieszani są takŜe polscy duchowni. Wskazywać na to miały
informacje zdobyte przez watykańskiego jezuitę o. Roberta Grahama, który od czasu II wojny
światowej zajmował się demaskowaniem szpiegów, działających w otoczeniu papieŜy. Po
śmierci o. Grahama w 1997 roku, jego archiwum – na wyraźne Ŝyczenie Jana Pawła II zostało
złoŜone w watykańskim Sekretariacie Stanu i utajnione. Niewykluczone, Ŝe dokumenty
zgromadzone przez jezuitę zawierają równieŜ informacje dotyczące działalności agenta w
najbliŜszym otoczeniu papieŜa. Ja twierdzi Koehler, praca Roberta Grahama musiała być
skuteczna, skoro w około dwa lata po zamachu z maja 1981 roku raporty z wewnątrz
Watykanu do sowieckich słuŜb przestały płynąć. „Wiele wskazuje więc na to – twierdzi
Koehler, – Ŝe papieŜ Jana Paweł II, który wiedział jak działają słuŜby specjalne, doprowadził
do zdemontowania kanału informacyjnego. Po prostu pozbył się kretów, czyli szpiegów. I w
tym niewątpliwie jest zasługa o. Grahama.”
Jeśli chcemy poznać okoliczności, w jakich agent peerelowsko– sowieckich słuŜb dowiedział
się o działalności pułkownika Kuklińskiego, nie sposób pominąć relacji zawartej w liście, jaki
do Benedykta XVI i wielu polskich osobistości skierował prezes polonijnego Światowego
Kongresu Polaków Katolików. W liście tym czytamy m.in.:
[...] Piątą prawdą związaną z działalnością pułkownika Ryszarda Kuklińskiego jest sprawa
agentury komunistycznej w polskim Episkopacie. Pan Pułkownik przekazał Amerykanom
pełne plany wprowadzenia w Polsce stanu wojennego wraz z Ŝyczeniem by zostały one
przekazane jako ostrzeŜenie dla władz &raquo;Solidarności&laquo;. Władze USA prośbę pułkownika
Ryszarda Kuklińskiego spełniły. Te dokumenty zostały dostarczone Ojcu Świętemu Janowi
Pawłowi II w październiku 1981 roku. Przywiózł je osobiście wspomniany ówczesny szef CIA
William Casey. Niestety – trafiły do rąk najwaŜniejszego sowieckiego szpiega w Watykanie,
uprzednio agenta SB i IW, polskiego księdza działającego w najbliŜszym otoczeniu Jana
Pawła II – i stały się przyczyną zadenuncjowania Sowietom faktu, Ŝe istnieje polski oficer
mający dostęp do najtajniejszych sowieckich tajemnic wojskowych. Ten agent w sutannie
ponosi teŜ odpowiedzialność jako pierwotna przyczyna sprawcza za wymordowanie członków
rodziny pułkownika Kuklińskiego. Jak amoralnym był jego czyn pokazuje, Ŝe nie było
moŜliwe, by nie miał świadomości, Ŝe wydaje polskiego bohatera i naraŜa go na straszne
tortury i śmierć. Sprawa ta pokazuje, jak w soczewce, czym była komunistyczna agentura, jaki
był stopień jej zbrodniczości i szkodliwości dla Polski, pokoju i świata. My Polacy Ŝyjący poza
granicami ojczyzny mamy nieco inną optykę widzenia wielu spraw. Zdajemy sobie sprawę, Ŝe
komuniści, gdyby nie mieli pewności, Ŝe całkowicie kontrolują Episkopat Polski, nigdy by nie
podpisali tzw. układu okrągłego stołu. Sprawa wydania pułkownika Kuklińskiego woła nie
tylko ku tronowi BoŜej Sprawiedliwości, zgodnie ze słowami Pisma (Świętego: &raquo;Krew
sprawiedliwych głośno woła do Mnie z ziemi!&laquo; – ale teŜ przypomina o konieczności
skutecznego przeprowadzenia dzieła oczyszczenia i polskiego Kościoła i Polski z tej agentury.
W sprawie ustalenia toŜsamości agenta, który wydał Sowietom pułkownika Kuklińskiego
prowadzimy od ponad roku korespondencję z Jego (Świątobliwością Benedyktem XVI.
Powołaliśmy takŜe własny zespół roboczy, który ustalił waŜne fakty. Nie ulega wątpliwości, Ŝe
chodzi tu o osobę nadal pełniącą jedną z najwyŜszych godności w Kościele polskim”.
W pełnej wersji tego listu, znalazły się równieŜ inne, waŜne informacje:
„Amerykanie szybko dowiedzieli się o &raquo;watykańskim przecieku&laquo;. W sprawie tej było
prowadzone śledztwo. O ile nam wiadomo, równieŜ Ojciec Święty Jan Paweł II był
zainteresowany wyjaśnieniem tej sprawy. Pewne informacje na temat tych dochodzeń mamy w
Chicago. Wskazują one na zabójstwa oficerów Gwardii Szwajcarskiej, którzy byli bliscy
ujawnienia prawdy, lub, na których próbowano zrzucić winę. Agent &raquo;Krew na rękach&laquo;
był prawdopodobnie bardzo cenny dla Sowietów i dla ochrony jego toŜsamości byli gotowi
zabijać…”
W liście do Benedykta XVI znajdujemy wzmiankę o innym, tragicznym wydarzeniu z Ŝycia
pułkownika Kuklińskiego – stracie dwóch synów. Warto przypomnieć, Ŝe w cytowanym juŜ
wywiadzie, jaki Dariusz Jabłoński, twórca filmu „Gry wojenne” udzielił niezaleŜnej.pl
znalazł się następujący fragment:
„ – Amerykanie w Pana filmie twierdzą, Ŝe śmierć synów była nieszczęśliwym wypadkiem.
– Zaskoczyło mnie, Ŝe ludzie ci mówili bardzo otwarcie o wszystkich sprawach do momentu,
kiedy pojawiała się sprawa śmierci synów. Miałem wtedy wraŜenie, Ŝe natrafiłem na jakiś
mur. Kamera to wychwytuje. Tak samo reagował generał Kiszczak. Nie udało mi się tej
tajemnicy wyjaśnić. Nie wiem, czy komukolwiek się uda.”
By wskazać na faktyczny kontekst tych tragicznych zdarzeń, trzeba przedstawić opinię Józefa
Szaniawskiego, zawartą w artykule „Nieznany list pułkownika Ryszarda Kuklińskiego”.
Autor opisuje w nim okoliczności, związane z zaproszeniem pułkownika do Polski w roku
1993. To wówczas, prezes Porozumienia Centrum Jarosław Kaczyński – jako pierwszy
polityk III RP wystosował w imieniu opozycyjnych partii i organizacji prawicowoniepodległościowych
zaproszenie, by pułkownik przyleciał na obchody rocznicy agresji
sowieckiej na Polskę 17 września 1939 roku. „Sytuacja Ryszarda Kuklińskiego – pisał
Szaniawski – była wówczas dramatyczna. Od 12 lat przebywał w Stanach Zjednoczonych, ale
nawet tam musiał się ukrywać. Był pilnie chroniony przez słuŜby specjalne USA, aby nie
dosięgnęła go zemsta KGB. [...] nadal bowiem ciąŜył na nim haniebny wyrok sądu stanu
wojennego, skazujący go na karę śmierci, degradację, pozbawienie praw publicznych oraz
utratę całego mienia. Kolejni prezydenci III RP – Wojciech Jaruzelski i Lech Wałęsa,
publicznie wypowiadali się o pułkowniku, nazywając go zdrajcą, a &raquo;Gazeta Wyborcza&laquo;
publikowała liczne wypowiedzi opluwające Kuklińskiego. Trudno się więc dziwić, Ŝe był on
wtedy bardzo głęboko rozgoryczony”.
Reakcję Kuklińskiego na zaproszenie do Polski, Szaniawski przedstawia w krótkich słowach:
„Zaproszenie od Jarosława Kaczyńskiego wręczyłem pułkownikowi Kuklińskiemu w Chicago
29 lub 30 lipca 1993 roku. Pamiętam, Ŝe po przeczytaniu z miejsca zapowiedział -lecę! Był jak
uskrzydlony, tak jakby oczekiwał tego zaproszenia od Kaczyńskiego juŜ od dawna. Mówił,
jakimi liniami będzie leciał, a nie mógł to być z oczywistych względów LOT, a takŜe jak będzie
się musiał przesiadać ze względów konspiracyjnych i logistycznych, zanim doleci do
Warszawy. Wrócił teŜ natychmiast do Waszyngtonu, aby załatwić niezbędne formalności. I
nagle w kilka dni później, dosłownie ze łzami w oczach (!) oświadczył mi zduszonym głosem:
“Zabronili mi”.
Więcej miejsca, poświęca Szaniawski odpowiedzi na pytanie – jak doszło do tego, Ŝe Ryszard
Kukliński nie przyjechał do Warszawy w 1993 r. i dopiero pięć lat później mógł pojawić się
po raz pierwszy w Ojczyźnie:
„ To wprawdzie Amerykanie – Departament Stanu oraz CIA – przekonali pułkownika, aby nie
leciał do Polski, ale na Amerykanów zupełnie niesłychaną wywarł presję ówczesny rząd
Hanny Suchockiej i ugrupowania z nim związane, głównie Unia Wolności. Ambasada USA w
Warszawie otrzymała kilka nieoficjalnych sugestii oraz oficjalną interwencję od szefa Urzędu
Rady Ministrów ministra Jana Rokity, Ŝe rząd polski będzie uwaŜał wizytę pułkownika
Kuklińskiego za prowokację polityczną, a sam pułkownik moŜe zostać aresztowany na
lotnisku Okęcie, nadal bowiem waŜny jest wyrok sądu i listy gończe za nim ze stanu
wojennego. Potwierdził to publicznie minister sprawiedliwości i prokurator generalny Jan
Piątkowski. Trzeba podkreślić, Ŝe tego typu interwencje dyplomatyczne są wyjątkowe i mają
miejsce jedynie w sprawach szczególnie istotnych dla interesów państwa.”
Kilka zdań dalej, Józef Szaniawski przypomniał bardzo waŜną hipotezę dotyczącą zabójstw
synów pułkownika Kuklińskiego:
„Niecałe pół roku później, w nocy z 31 grudnia 1993 r. na 1 stycznia 1994 r. zaginął w Key
West na Florydzie w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach pierwszy z synów pułkownika –
Bogdan. Jego ciała nigdy nie odnaleziono. Kilka miesięcy później, we wrześniu 1994 r. w
podobnie dziwnych okolicznościach zginął drugi syn – Waldemar. Został śmiertelnie
potrącony przez samochód. W porzuconym aucie słuŜby amerykańskie nie wykryły odcisków
palców kierowcy…
O sprawstwo w obu przypadkach podejrzewano Sowietów, ale pojawiła się teŜ hipoteza, Ŝe
mogły w tym uczestniczyć wojskowe słuŜby polskie, “nietknięte” po 1989 r., uznające
Kuklińskiego za wroga i zdrajcę. Polityka prezydenta Wałęsy i rządu Suchockiej wobec
Kuklińskiego była aŜ nadto jednoznaczna. Śmierć synów miała być dla Kuklińskiego
czytelnym sygnałem: siedź w Ameryce i nie wracaj do Polski.”
Zapewne – nikt z nas nie potrafi ocenić, – na ile prawdziwe są to przypuszczenia; czy i na ile
mają związek z zachowaniem, na które zwraca uwagę Dariusz Jabłoński, gdy mówi o
„natrafieniu na mur”? Podobnie – nikt (mimo istnienia wielu hipotez) nie moŜe dziś
jednoznacznie stwierdzić: kim był agent z najbliŜszego otoczenia Jana Pawła II, który
przyczynił się do ujawnienia działalności pułkownika Kuklińskiego?
Te kwestie nadal są okryte ponurą tajemnicą, na której straŜy stoi państwo, zwane III RP.
Wolno zatem powiedzieć, Ŝe – jak zabójstwo księdza Jerzego było mordem załoŜycielskim,
na którym zbudowano „historyczny kompromis” z 1989 roku – tak wskazane wyŜej
okoliczności, dotyczące Ŝycia pułkownika Kuklińskiego, są wspólnym depozytem ludzi
sowieckich megasłuŜb i tej części elit, która zasiadła z mordercami do „okrągłego stołu”.
III RP nigdy nie ujawni tajemnic skrywanych w archiwach i w ludzkiej pamięci. Nie moŜe
tego uczynić, poniewaŜ prawdziwym dysponentem tych tajemnic są władcy Kremla,
posiadający pełną wiedzę o sprawach, które tu poruszyłem. Ta wiedza – niczym depozyt
zbrodni – ma jednoczącą moc…
Chciałbym ten tekst o pułkowniku Kuklińskim zakończyć opisem zdarzenia, które w relacji
faktów nie ma zapewne istotnej wagi historycznej. Wierzę jednak, Ŝe zawarty w tym opisie
obraz zawiera niezwykłą moc, zrozumiałą dla kaŜdego, kto zechce patrzeć głębiej, niŜ
pozwala na to perspektywa doczesności. Przytaczam go równieŜ dlatego, Ŝe w moim
przekonaniu tkwi w nim nadzieja, iŜ Ŝycie i działalność pułkownika Ryszarda Kuklińskiego
będą juŜ wkrótce przez Polaków ocenione w prawdzie.
Kilka lat temu, Józef Szaniawski w rozmowie z Łukaszem Kazimierczakiem, zamieszczonej
w „Przewodniku Katolickim” przywołał taki obraz:
Po śmierci drugiego syna Kukliński został zaproszony do Watykanu. Jan Paweł II spotkał się
z nim w Bibliotece Watykańskiej, ja w tym czasie siedziałem z ks. Dziwiszem w poczekalni.
Rozmowa miała trwać dziesięć minut. Kiedy mijała dwunasta, ks. Dziwisz zaczął nerwowo
spoglądać na zegarek, mijały kolejne minuty, a w tym czasie jakaś delegacja juŜ czekała na
spotkanie z Ojcem Świętym. Nikt jednak nie śmiał wejść do prywatnej biblioteki papieskiej.
Po 50 minutach wyszedł zapłakany Kukliński, z zaczerwienionymi oczami, PapieŜ teŜ był
wyraźnie poruszony. Okazało się, Ŝe w trakcie rozmowy – właśnie gdy Kukliński wstawał w
tej dziesiątej minucie – Ojciec Święty zapytał: „A moŜe pan pułkownik chciałby traktować tę
rozmowę jako spowiedź?” W ten sposób PapieŜ przy swoim biurku wyspowiadał
Kuklińskiego.”
.
Aleksander Ścios • bezdekretu.blogspot.comŹródła:
Leopold Terlicz-Witkowski – „Pamięci Pułkownika” Kurier Codzienny 27-29.01.2006r.
http://www.dziennik.pl/opinie/article502932/Kiszczak_byl_szefem_plutonu_egzekucyjnego_.h
tml?page=5
http://www.polskatimes.pl/fakty/kosciol/164391,koehler-polscy-ksieza-byli-zamieszani-wzamach-
na-papieza,id,t.html
http://sk2.pl/28651
http://www.kuriercodziennychicago.com/images/list.pdf
http://www.niezalezna.pl/article/show/id/28928
http://www.videofact.com/bober/list_kuklinskiego.htm

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum