Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

WIADOMOSCI DNIA

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Sob Kwi 17, 2010 7:27 pm    Temat postu: WIADOMOSCI DNIA Odpowiedz z cytatem

WIADOMOSCI DNIA

2010-04-16, godz.13.30 - Edycja druga

SPIS TRESCI

XXXX OPINIA PUBLICZNA JEST ZLE INFORMOWANA O KATASTROFIE - DOMAGAMY SIĘ WIECEJ INFORMACJI XXXX
XXXX PIERWSZA KATASTROFA SAMOLOTU Z SYSTEMEM TAWS XXXX
www.iskry.pl

XXXX PRZYPADKOWY CZY CELOWY BLAD ROSJAN? XXXX
Nie byli przygotowani na przylot prezydenta?
“Nasz Dziennik” Piątek, 16 kwietnia 2010, Nr 89 (3715)

XXXX ROSJANIE OSKARŻAJĄ PUTINA XXXX
"Moscow Times": Woń gazu łupkowego unosi się nad Katyniem
Przed przylotem prezydenta usunięto sprzęt nawigacyjny?
“Nasz Dziennik” Piątek, 16 kwietnia 2010, Nr 89 (3715)

xxxx
Tak doszło do katastrofy w Smoleńsku ZOBACZ TOR LOTU
http://www.polskatimes.pl/stronaglowna/245184,tak-doszlo-do-katastrofy-w-smolensku-zobacz-tor-lotu,id,t.html

xxxx PLATFORMA ZAWLASZCZA PANSTWO XXXX

Zdziczenie Platformy sięga zenitu
“Nasz Dziennik” Piątek, 16 kwietnia 2010, Nr 89 (3715)

Xxxx
Andrzej Kunert zastąpi tragicznie zmarłego Andrzeja Przewoźnika
2010-04-16 17:52:09, aktualizacja: 2010-04-16 17:52:09
http://www.polskatimes.pl/fakty/kraj/245206,andrzej-kunert-zastapi-tragicznie-zmarlego-andrzeja,id,t.html

XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX


XXXX OPINIA PUBLICZNA JEST ZLE INFORMOWANA O KATASTROFIE - DOMAGAMY SIĘ WIECEJ INFORMACJI XXXX
XXXX PIERWSZA KATASTROFA SAMOLOTU Z SYSTEMEM TAWS XXXX

www.iskry.pl

Prezydencki Tupolew był wyposażony w urządzenie zabezpieczające, które ostrzega pilotów przed nadmiernym zbliżeniem się do ziemi. Ten fakt pogłębia tylko tajemnicę upadku i eksplozji samolotu z Lechem Kaczyńskim - pisze "USA Today". Na zagadkowość katastrofy zwrócił uwagę dwa dni temu John Hamby, rzecznik Universal Avionics Systems of Tucson - producenta urządzenia, zwanego Terrain Awareness and Warning System (TAWS).
TAWS zawiera skomputeryzowane mapy świata i ostrzega pilotów za każdym razem, gdy za bardzo zbliżą się do szczytu, wieży radiowej lub innej przeszkody - a także w przypadku zbyt małej odległości do ziemi. To bowiem właśnie kłopoty przy lądowaniu są najczęstszą przyczyną wypadków samolotowych. Od 2005 r. urządzenia TAWS są obowiązkowo montowane we wszystkich nowo wyprodukowanych samolotach linii komercyjnych. Jeśli samolot jest na zbyt małej wysokości, TAWS reaguje głośnym sygnałem dźwiękowym. Dzięki temu doprowadzono do całkowitego wyeliminowania katastrof lotniczych przy lądowaniu. Wystarczy powiedzieć, że od końca lat 90., gdy zaczęto montować TAWS w starych i nowych maszynach, ŻADEN samolot z tym systemem nie uległ katastrofie. Żaden - do 10 kwietnia 2010 r. Fakt, że prezydencki TU-154 miał zainstalowany TAWS, "stawia więcej pytań niż odpowiedzi" - stwierdził John Cox, konsultant ds. bezpieczeństwa i ekspert od wypadków. "Naprawdę chciałbym wiedzieć, co działo się na pokładzie, ponieważ niezależnie od tego, pod jaką presją byli piloci i z jakimi warunkami pogodowymi mieli do czynienia, nigdy żaden pilot nie zignorował ostrzeżenia TAWS. Czym różnił się ten samolot, że stało się inaczej?" - pyta Cox. Jedną z ewentualnych przyczyn - według Billa Vossa, prezesa Fundacji Bezpieczeństwa Lotów (Flight Safety Foundation) - może być niedokładność mapy Rosji w systemie TAWS. Ani rosyjscy, ani polscy śledczy badający sprawę katastrofy pod Smoleńskiem ani razu nie wspomnieli o systemie TAWS. Nie wiadomo też, czy z zapisu czarnych skrzynek udało się uzyskać informację o aktywności urządzenia.





XXXX PRZYPADKOWY CZY CELOWY BLAD ROSJAN? XXXX

Nie byli przygotowani na przylot prezydenta?
“Nasz Dziennik” Piątek, 16 kwietnia 2010, Nr 89 (3715)

Coraz więcej informacji wskazuje na to, że Rosjanie zaniedbali podstawowe procedury przygotowawcze przed sobotnim przylotem samolotu z prezydentem Lechem Kaczyńskim do Smoleńska. Chodzi m.in. o nieściągnięcie na ten czas systemu nawigacji ILS (Instrument Landing System), dzięki któremu Tu-154 bez najmniejszych problemów wylądowałby na lotnisku przy słabej widoczności. Tymczasem - jak zaznaczają piloci - Rosjanie powinni być przygotowani na każdą ewentualność, zwłaszcza że nad smoleńskim lotniskiem bardzo często zalega mgła. Wspomniany system nawigacyjny został jednak ściągnięty kilka godzin później, gdy przylatywał premier Rosji Władimir Putin.

Jak podkreśla w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" jeden z pilotów latających na Tu-154, bardzo nieprawdopodobne jest, że do katastrofy doprowadził błąd pilota, zwłaszcza tak doświadczonego jak prezydencki. Tym bardziej że piloci obsługujący tupolewa znali smoleńskie lotnisko, które testowali jeszcze dwa dni wcześniej. - Ja w to nie bardzo wierzę - mówi. Nasz rozmówca, który pragnie zachować anonimowość, podkreśla ponadto, iż tragedii można było z całą pewnością uniknąć, gdyby lotnisko w Smoleńsku posiadało na stałe system nawigacyjny ILS, wspomagający lądowanie w warunkach ograniczonej widoczności i niskiego zachmurzenia. - Gdyby taki sprzęt był, w stu procentach tragedii tej można by uniknąć. Samolot wylądowałby wówczas bezpiecznie i nie byłyby potrzebne żadne krążenia nad lotniskiem - mówi. - Przy ILS, gdyby podchodzili do lądowania, byliby cały czas w ścieżce schodzenia, nie byłoby obniżenia lotu poniżej ścieżki, i byliby nadal na bezpiecznej wysokości - dodaje wspomniany pilot.
Tymczasem lotnisko wojskowe w Smoleńsku dysponuje jedynie prymitywnym systemem OSP, który sygnalizuje pilotowi wyłącznie mijanie poszczególnych punktów orientacyjnych. Ponadto dla lądowania z pomocą tego systemu bezpośrednia widzialność musi wynosić nie mniej niż 1800 metrów, pułap chmur zaś nie może być niższy niż 120 metrów. W sobotę warunki były jednak o wiele gorsze, co oznacza, że rosyjski system był całkowicie bezużyteczny. ILS został ustawiony na smoleńskim lotnisku dopiero w momencie, gdy przylatywał na nie premier Władimir Putin, by odwiedzić miejsce katastrofy. Wówczas także - jak wynika z informacji podawanych w mediach - pracownicy lotniska wymieniali dopiero żarówki w sygnalizacji naprowadzającej i lampach. Tymczasem port w Smoleńsku znany jest z tego, że posiada niesprzyjające warunki do lądowania, a ponadto bardzo często panują tam złe warunki pogodowe. I jak zauważają polscy piloci, chociażby z tego względu powinny się na nim znajdować - przynajmniej na czas przylotu tak ważnych delegacji - najnowocześniejsze urządzenia potrzebne do lądowania.
Odnosząc się z kolei do informacji podawanych przez świadków katastrofy o przechyleniu samolotu nawet o 45 stopni, nasz rozmówca zaznacza, iż mogło to wynikać z awarii sterów. Pilot zauważa także, że wyjaśnić to może już tylko analiza ostatnich minut rozmów pilotów, która została zapisana na czarnych skrzynkach. - Musiały tam paść słowa, które to wyjaśnią. A to, jakie one były, czy: "padł silnik", czy też: "poleciało ciśnienie sterowania i nie mamy czym sterować", to możemy się dowiedzieć już tylko z zapisów czarnych skrzynek - zauważa nasz rozmówca. Tymczasem strona rosyjska odmawia ujawnienia tych zapisów, podkreślając, że zawierają one "intymne rozmowy". Zastanawiające jest jednak, co za "intymne" słowa mogą padać w obliczu zbliżającej się katastrofy, kiedy piloci za wszelką cenę starają się w pierwszej kolejności ratować maszynę i pasażerów.
Wiele dodatkowych wątpliwości pojawiło się także po zamieszczeniu w internecie amatorskiego nagrania z kilku minut po katastrofie Tu-154. Naczelna Prokuratura Wojskowa postanowiła w związku z tym poddać film szczegółowym analizom, dzięki którym będzie można stwierdzić, czy jest on autentyczny. Jeśli okaże się, że nagranie jest prawdziwe, może ono dużo wnieść do sprawy. - Nie mogliśmy zbagatelizować tego nagrania - powiedział w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" rzecznik NPW płk Jerzy Artymiak.
Tymczasem w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Wiktor Suworow, były agent sowieckiego wywiadu wojskowego GRU, zapytany o to, czy Rosja jest zdolna do mordu politycznego, bez wahania odpowiada twierdząco. - Są i wielokrotnie to pokazali - powiedział dysydent. Wyjaśnia on jednak, że jak na razie w tej sprawie nie ma żadnych dowodów. Suworow podkreśla ponadto, iż okoliczności katastrofy powinna w związku z tym zbadać międzynarodowa komisja.
Marta Ziarnik


xxxx

XXXX ROSJANIE OSKARŻAJĄ PUTINA XXXX
"Moscow Times": Woń gazu łupkowego unosi się nad Katyniem
Przed przylotem prezydenta usunięto sprzęt nawigacyjny?
“Nasz Dziennik” Piątek, 16 kwietnia 2010, Nr 89 (3715)



"Woń gazu łupkowego unosi się nad Katyniem" - to tytuł artykułu Julii Łatyniny w internetowym wydaniu "Moscow Times". Autorka w swoim artykule stawia kilka tez, które w jej opinii czynią katastrofę prezydenckiego samolotu wyjątkowo dziwną, a jej przyczyny coraz bardziej niejasnymi. Łatynina pisze m.in., że w czasie spotkania premierów Tuska i Putina na smoleńskim lotnisku ustawiono nowoczesny sprzęt nawigacyjny. Trzy dni później już go tam nie było.

W opinii Łatyniny, dramatyczny zwrot wydarzeń nastąpił po artykule "Wall Street Journal" z 8 kwietnia br., w którym opisano mechanizmy inwestowania amerykańskich gigantów gazowych w złoża gazu łupkowego w Polsce. Według gazety pierwsze wiercenia w naszym kraju mają się rozpocząć już w najbliższych tygodniach. "Oto i wasza odpowiedź. Rosja, której neoimperializm został zbudowany na fakcie, że posiada ona złoża 'pokojowego gazu' (podobnie do 'pokojowego atomu' w Związku Sowieckim), i na tym, że może ona przytkać swoje rurociągi z gazem biegnące przez Polskę, tak jak to Kreml zrobił z Ukrainą. Ale co jeśli Polska stałaby się eksporterem gazu?" - pyta Łatynina. Jak pisze dalej dziennikarka, wówczas Moskwa zdała sobie sprawę, że fakt, jak wiele gazu łupkowego Polska zamierza pozyskiwać, zależy w głównym stopniu od wyników następnych wyborów parlamentarnych w naszym kraju. "Jedna z opcji: partia byłego prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego. Był on żarliwym narodowcem, ludowcem i antykomunistą, człowiekiem, który doświadczył osobistej tragedii związanej z masakrą w Katyniu. Pojawiał się tam na uroczystościach co roku. Z drugiej strony mamy partię premiera Donalda Tuska, pragmatyka, który jest gotowy przyjaźnić się z każdym, tylko nie z Kaczyńskim" - czytamy w dalszej części artykułu.
Jak podkreśla autorka, to właśnie na trzy dni przed oficjalnymi obchodami premierzy Putin i Tusk spotkali się w Katyniu. "Specjalnie przyjechali wcześniej, aby nie musieć zapraszać Kaczyńskiego i aby go podejść" - zauważa Łatynina. Według niej, późniejszy przylot polskiego prezydenta, który zabrał ze sobą dużą część krajowej elity, był obliczony na "przelicytowanie" wartości spotkania dwóch premierów. Dziennikarka stwierdza, że wobec tego informacje o gęstej mgle mogły być odebrane przez Lecha Kaczyńskiego, jako próba politycznego fortelu z inspiracji Kremla mająca na celu uniemożliwienie mu wzięcia udziału w ceremonii. Jak zaznacza Łatynina, sprawa nie jest jednoznaczna. Zauważa, że kilka dni wcześniej ten sam samolot lądował na tym lotnisku, lecz - jak dodaje - prawdą jest, iż wówczas panowały na nim inne warunki. I nie chodzi tylko o warunki pogodowe. "Na ich wizytę [Putina i Tuska - przyp. red.] specjalny sprzęt nawigacyjny został sprowadzony na lotnisko w Smoleńsku, aby zapewnić dodatkowe bezpieczeństwo. Możliwe jest, że ten sprzęt został usunięty przed lądowaniem samolotu Kaczyńskiego. Ta informacja dodaje jeszcze więcej mgły do tej i tak tajemniczej katastrofy" - czytamy w zakończeniu artykułu.
"A wiosną 2010 r. na Kremlu nagle zrozumiano, że gaz łupkowy powoduje zerwanie ze światowym gazociągiem i że jeżeli nie podejmie się środków, to być może Polska będzie eksportować gaz do Europy. I że polskie władze należy natychmiast przeciągnąć na naszą stronę, gdyż sprawa wydobycia gazu łupkowego w Polsce jest, jak powszechnie wiadomo, polityczna i w dużym stopniu zależy od tego, która partia wygra następne wybory" - pisze Łatynina. Publicystka przypomina też incydent z wojny rosyjsko-
-gruzińskiej, kiedy prezydent Lech Kaczyński wraz z prezydentami Ukrainy, Estonii i Litwy lądował w Baku, bo powiedziano mu, że Rosjanie mogą strącić samolot. Wówczas na spotkaniu w Tbilisi Kaczyński oświadczył: "Dzisiaj Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze kraje bałtyckie, a może i mój kraj". "Rankiem 10 kwietnia, wiedząc, że w Rosji nie jest mile widziany, prezydent Polski nie mógł nie nakazać lądowania samolotu. To nie była samowola, nie była wielkopańskość: to w Rosji dyplomaci rozbijają się po pijaku, strzelając ze śmigłowca do górskich owiec. Było to wynikiem wszystkiego, co antykomunista, nowy Kościuszko, nowy Sikorski, człowiek, w którego krwi tętniły rozbiory Polski (...), Katyń, Powstanie Warszawskie, 'Solidarność' - wynikiem wszystkiego, co prezydent Polski Lech Kaczyński myślał o Rosji. Kaczyński nie wierzył w żadną mgłę. 'Mgła' oznaczała dla niego jedynie polityczne powitanie przez Putina, który w przeddzień polskich wyborów zawiązuje sojusz z Tuskiem, podobnie jak Katarzyna skorzystała z usług Branickiego i Potockiego".
Łukasz Sianożęcki





XXXX


xxxx PLATFORMA ZAWLASZCZA PANSTWO XXXX

Zdziczenie Platformy sięga zenitu
“Nasz Dziennik” Piątek, 16 kwietnia 2010, Nr 89 (3715)

Pełniący obowiązki prezydent marszałek Sejmu Bronisław Komorowski podpisze nowelizację ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Platforma Obywatelska zastanawiała się, czy jednak lepszym wyjściem ze względu na odbiór społeczny nie byłoby skierowanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. Wahania trwały bardzo krótko. To nie pierwszy przykład nielicującego z powagą chwili i dobrym obyczajem pośpiechu, z jakim Komorowski podejmuje decyzje należące do kompetencji głowy państwa.

Nowa ustawa zmienia w zasadniczy sposób tryb wyboru prezesa IPN, który zastąpi zmarłego w sobotę w katastrofie prezydenckiego Tu-154 prof. Janusza Kurtykę. Teoretycznie kompetencje wskazania kandydata na prezesa ma Kolegium IPN, ale nowa ustawa tę instytucję likwiduje - jego miejsce zajmie szef Rady Instytutu Pamięci Narodowej. Kandydatów do Rady będą zaś wybierać członkowie Zgromadzenia Elektorów (wyłonią je uniwersyteckie wydziały historii oraz Instytuty Historii i Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk). Kandydatów ma być 14, a pięciu z nich zwykłą większością głosów powoła do Rady IPN Sejm, dwóch zaś Senat. Dwie ostatnie osoby wybierze prezydent spośród kandydatów zgłoszonych przez Krajową Radę Sądownictwa i Krajową Radę Prokuratorów.
Po środowym spotkaniu Komorowskiego z szefem Kolegium IPN prof. Andrzejem Chojnowskim pojawiły się informacje, że choć PO forsowała w parlamencie nową ustawę o Instytucie, to jednak jest możliwe skierowanie przez marszałka Sejmu ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. - Takie informacje rzeczywiście do nas docierały, że skoro i tak fotel prezesa Instytutu jest opuszczony po śmierci Janusza Kurtyki, to można się obejść bez nowej ustawy - przyznaje wysoki rangą urzędnik IPN. Z jego informacji wynikało, że Platforma była gotowa obsadzić Instytut swoimi ludźmi za pomocą obecnej ustawy. To prawda, że kandydata na prezesa wskazywałoby Kolegium, ale ktoś musiałby się na taki konkurs zgłosić. I zapewne nikt bez poparcia koalicji PO - PSL nie startowałby do konkursu, bo i tak nie zostałby wybrany. Obecna ustawa określa, że do wyboru prezesa potrzeba 3/5 głosów w Sejmie, czyli 276 głosów, jeśli wszyscy posłowie byliby na sali. PO i PSL tylu nie mają, ale mogliby liczyć na pomoc SLD, bo te trzy ugrupowania razem uchwaliły nową ustawę o Instytucie. A wśród potencjalnych kandydatów na prezesa IPN wymienia się m.in. prof. Pawła Machcewicza i prof. Andrzeja Friszkego. Taki możliwy jeszcze do niedawna scenariusz potwierdza też jedna z osób zasiadających w Kolegium IPN.
Za wnioskiem Komorowskiego o zbadanie nowelizacji ustawy przez TK miały przemawiać względy PR-owskie: PO i Komorowski chcieli pokazać, iż szanują wolę tragicznie zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który był ustawie przeciwny i zapowiadał skierowanie jej do TK. Jednak ostateczna decyzja jest inna. Ustawa zostanie podpisana, skoro już teraz zapowiadana jest jej nowelizacja. Okazuje się bowiem, iż Sejm i Senat uchwaliły, że pierwsze posiedzenie Rady ma zwołać prezes IPN, a to stanowisko jest wolne po śmierci prof. Kurtyki. Nowego szefa zaś Kolegium nie zdąży już wybrać. I dlatego nowelizacja nowelizacji ustawy o IPN ma pomóc w rozwiązaniu pata w postaci wakatu na stanowisku szefa Instytutu. Marszałek Komorowski zapewnił, że w tej kwestii żadne decyzje "nie będą podejmowane w pośpiechu". Na razie obowiązki prezesa przejął dr Franciszek Gryciuk.

Żałoba minie...

Dlaczego kierownictwo PO, mimo wątpliwości, podjęło jednak decyzję, że ustawa o IPN zostanie podpisana? - Opcja weta była rzeczywiście rozważana, ale najwyraźniej niezbyt mocno, skoro marszałek bezzwłocznie podpisze ustawę - mówi "Naszemu Dziennikowi" jeden z posłów PO. Jego zdaniem, ta sprawa była na pewno konsultowana przez marszałka z premierem Donaldem Tuskiem. - Teraz jest żałoba i nikt nie ma siły do toczenia sporu o IPN, a po żałobie ludzie o tym zapomną - dodaje. Nasz rozmówca nie kryje, że jego zdaniem, najlepszym wyjściem byłoby jednak uszanowanie woli Lecha Kaczyńskiego i oddanie ustawy pod osąd Trybunału. - Ale PiS jest przybite sobotnią tragedią i nasi szefowie uznali, że długo jeszcze nie będzie miało siły na reakcję. A kiedy żałoba minie, to media będą zarzucone wieloma innymi wydarzeniami i sprawa IPN nie będzie na pewno wiodącym tematem dzienników - podkreśla poseł.
Nasz rozmówca jest też przekonany, że Bronisław Komorowski nie straci w oczach społeczeństwa za prowadzenie partyjnej polityki na stanowisku pełniącego obowiązki prezydenta. - Marszałek będzie kreowany na męża stanu, który przejął kierowanie państwem w tym bardzo trudnym okresie żałoby, że zdał celująco ten egzamin "w godzinie ciężkiej próby". Bardzo łatwo będzie zatem zbić argumenty, iż wiele decyzji podejmowano w pośpiechu, w interesie PO, i że mogło dochodzić do pewnych nadużyć władzy - tłumaczy. - I myślę, że ta pozytywna kampania ruszy już po niedzieli. Radzę dokładnie przeglądać gazety i tygodniki nam sprzyjające, a także oglądać stacje telewizyjne, bo ten wątek będzie bardzo widoczny - dodaje.
Warto pamiętać, że Bronisław Komorowski w pierwszych dniach urzędowania wykazał się wyjątkowym pośpiechem. Podpisał już kilka ustaw, które jako marszałek przesłał do Kancelarii Prezydenta, i zrobił to po cichu, a oficjalny komunikat w tej sprawie został wydany dwa dni po złożeniu podpisu. Jeszcze szybciej zapadały decyzje personalne: marszałek powołał nowych szefów prezydenckiej kancelarii i Biura Bezpieczeństwa Narodowego, choć mógł równie dobrze powierzyć te obowiązki dotychczasowym zastępcom Władysława Stasiaka i Aleksandra Szczygły. I tak pełniliby oni swoje funkcje przez kilka miesięcy, do czasu wyboru nowego prezydenta, co nastąpi najpóźniej 4 lipca. Tym bardziej zaskakuje decyzja Komorowskiego w sprawie ustawy o IPN, bo przecież Instytut i tak w ciągu co najmniej kilku miesięcy będzie kierowany przez osobę pełniącą obowiązki prezesa. Można przecież oczekiwać, że gdy już PiS otrząśnie się z żałoby, to i tak zaskarży nowelizację ustawy. I jeśli TK podzieli to stanowisko, wtedy powstaną duże problemy, bo jeżeli PO przeforsuje z naruszeniem prawa swojego człowieka na stanowisko prezesa, to każdą decyzję szefa IPN będzie można wtedy podważyć.
Krzysztof Losz

xxxx



Andrzej Kunert zastąpi tragicznie zmarłego Andrzeja Przewoźnika
2010-04-16 17:52:09, aktualizacja: 2010-04-16 17:52:09
http://www.polskatimes.pl/fakty/kraj/245206,andrzej-kunert-zastapi-tragicznie-zmarlego-andrzeja,id,t.html
Andrzej Kunert został w piątek nowym sekretarzem Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Zastąpił na tym stanowisku Andrzeja Przewoźnika, który pełnił tę funkcję przez 18 lat. Przewoźnik zginął w katastrofie prezydenckiego samolotu. Andrzej Kunert otrzymał w piątek nominację na stanowisko Sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa z rąk przewodniczącego Rady prof. Władysława Bartoszewskiego. Andrzej Krzysztof Kunert (ur. w 1952 roku) jest historykiem i publicystą, autorem wielu prac naukowych z dziejów Polskiego Państwa Podziemnego i dziejów najnowszych Polski. Członkiem Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa jest nieprzerwanie od 1990 roku. Pełnił m.in. funkcję redaktora w Instytucie Wydawniczym PAX i redaktora naczelnego Wydawnictwa "Bellona". Jego publikacje dotyczą m.in. Powstania Warszawskiego, Kampanii Wrześniowej, Naczelnych Wodzów, gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego, biskupa polowego Polskich Sił Zbrojnych Józefa Feliksa Gawliny. Jest założycielem i prezesem Fundacji Archiwum Polski Podziemnej 1939-1956, autorem wielu prac naukowych z dziejów Polskiego Państwa Podziemnego i dziejów najnowszych Polski. Od 2007 roku jest współwłaścicielem firmy wydawniczej i wystawienniczej Historia z ograniczoną odpowiedzialnością (współorganizującej m.in. plenerową wystawę i publikacje o generale Władysławie Andersie z okazji Roku Generała Władysława Andersa). Współpracownik Polskiego Słownika Biograficznego. W 2005 r. Kunert kandydował na prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. Podczas przesłuchania przez Kolegium IPN opowiedział się wtedy przeciw powszechnemu otwarciu archiwów Instytutu. "Postulat bezwarunkowego i powszechnego otwarcia archiwów IPN budzi moje wątpliwości natury organizacyjnej i ideowej" - mówił. Zwrócił uwagę, że to się nigdzie nikomu nie udało, ale zarazem oświadczył, że archiwa IPN powinny być otwarte dla instytucji, naukowców i dziennikarzy. Mówił, że w IPN powinna powstać "Biała księga" osób zabitych w czasie okupacji niemieckiej i w PRL oraz "Czarna lista" - spis funkcjonariuszy służb specjalnych PRL. W 2006 roku otrzymał nagrodę Kustosz Pamięci Narodowej. W 2009 roku odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi w dokumentowaniu i upamiętnianiu prawdy o najnowszej historii Polski, w szczególności dziejów Polskiego Państwa Podziemnego. Nowy Sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa zastąpił na tym stanowisku Andrzeja Przewoźnika, który sprawował funkcję Sekretarza przez 18 lat. Przewoźnik zginął w sobotniej katastrofie pod Smoleńskiem. Przewoźnik pełnił tę funkcję od 1 września 1992 r. Koordynował tworzenie Polskich Cmentarzy Wojennych - w Katyniu, Charkowie i Miednoje. Koordynował też i organizował renowację Cmentarza Orląt we Lwowie i wielu innych miejsc pochówków Polaków na świecie.

XXXX

Nadtytuly (miedzy xxxx ____ xxxx) pochodze ode mnie, takze podkreslenia na czerwono. jp

xxxx

Uwaga: Jezeli korzystasz z internetu i zamieszczasz tam swoje uwagi, to jesli sa bardzo istotne - nie wierz zadnemu medium - zamieszczaj od razu w kilku.

xxxx

Ksiezy uprasza sie o podawanie godzin mszy swietych zalobnych czy to na parafialnych website czy tez do mediow.

XXXX

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum