Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

"Zamach" - słowo tabu

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Czw Kwi 22, 2010 6:44 pm    Temat postu: "Zamach" - słowo tabu Odpowiedz z cytatem

http://lukaszwarzecha.salon24.pl/

„Zamach” - słowo tabu


10 kwietnia był takim wstrząsem, że można częściowo zrozumieć, iż przez ostatni tydzień stosunkowo niewiele mówiło się o możliwych przyczynach katastrofy prezydenckiego samolotu. Pora zacząć domagać się odpowiedzi.

Na początek kilka uwag ogólnych. W przypadku każdej katastrofy lotniczej, a już z całą pewnością katastrofy, w której ginie wielu ważnych polityków, w tym znaczna część tych, którzy odpowiadali za prowadzenie określonej polityki zagranicznej wobec ościennego państwa, z którym stosunki bywają trudne, a które dalekie jest (wbrew bajaniom ministra spraw zagranicznych) od demokracji, normalne byłoby uznanie zamachu za jedną z podstawowych hipotez. Po katastrofie tupolewa słowo „zamach” zostało uznane za tabu.Nie wiem, czy którykolwiek z przedstawicieli władz użył go choćby raz w oficjalnej wypowiedzi, nawet po to, aby poinformować, że i to brane jest w śledztwie pod uwagę i że na obecnym etapie nie ma powodu, aby tę hipotezę uznać za prawdopodobną.

Niektórzy w gorącej wodzie kąpani zwolennicy Prezydenta Kaczyńskiego wydają się mieć już pewność, że zamach miał miejsce. Jego przeciwnicy z kolei a priori uznali, że na pewno mieliśmy do czynienia z wypadkiem; no, może jeszcze z niewielkim udziałem samego Lecha Kaczyńskiego, który na pewno zmuszał pilotów do lądowania. Obie postawy są nieracjonalne. Racjonalne i wskazane jest w tym momencie stawianie pytań, wyłapywanie wątpliwości i domaganie się odpowiedzi.

Uprawnia nas do tego nie tylko zasada, że zamach powinien być jedną z hipotez niejako z automatu, ale też czysto hipotetyczne rozważenie zysków i strat, jakie mogłyby dotyczyć potencjalnych sprawców. Polska, przez swoje zaangażowanie choćby w Afganistanie, może się teoretycznie stać celem klasycznych islamskich terrorystów i również tej hipotezy nie można wykluczać. Bardziej oczywista jest jednak hipoteza o jakiejś formie rosyjskiego udziału w katastrofie. Sceptycy lekceważąco stwierdzają, że Lech Kaczyński nie stanowił już żadnego zagrożenia dla ewentualnych planów rosyjskiej ekspansji (oczywiście nie militarnej, Rosja posługuje się innymi metodami), bo przecież jego kadencja dobiegała końca, szanse na ponowny wybór miał małe.

To myślenie nie uwzględnia kilku czynników. Po pierwsze – małe nie oznacza: żadne. Wynik wyborów nie był w żadnym stopniu rozstrzygnięty. Po drugie– wraz z prezydentem zginęła znaczna część jego współpracowników, ludzi, którzy mieli do odegrania w polskiej polityce znaczącą rolę, a podzielali poglądy Lecha Kaczyńskiego na politykę zagraniczną oraz innych uczestników polskiego życia publicznego, którzy z rosyjskiego punktu widzenia mogli być problematyczni. Po trzecie– na pokładzie miał być także Jarosław Kaczyński, który wycofał się w ostatniej chwili. Wszystko to wystarczyłoby jako odpowiedź na pytanie cui prodest.

Trzeba też pamiętać, że fizyczna likwidacja politycznych przeciwników – coś, co w naszych europejskich głowach może się dzisiaj nie mieścić – nie jest dla rosyjskich elit rządzących niczym niezwykłym. To wręcz część rosyjskiej tradycji politycznej. Mój znajomy powtórzył mi słowa pewnego eksperta od terroryzmu, którego spytał o katastrofę: „Zrób coś tak bezczelnego, żeby nikt nie uwierzył, że to ty zrobiłeś”. W Tu 154M wszyscy byli podani jak na tacy. Gdzieś w Moskwie mogło paść pytanie, czy wolno zmarnować taką okazję.

Ale nie idźmy od razu zbyt daleko. Możliwe są trzy stopnie rosyjskiego zaangażowania w katastrofę.

1. Zwykłe niedbalstwo, bylejakość i lekceważenie. Samolot mógł się rozbić, bo kontroler na wieży mógł być pijany, a żarówki w lampach nie wkręcone.

2. Nie chodziło o doprowadzenie do katastrofy, ale o utrudnienie Prezydentowi udziału w uroczystościach poprzez uniemożliwienie mu lądowania w Smoleńsku. Gdyby polscy piloci uznali, że nie mogą tam wylądować, Lech Kaczyński musiałby lecieć do Mińska lub Moskwy, tam musiałby zostać zorganizowany transport, trzeba by przejechać kilkaset kilometrów i cała ceremonia zostałaby rozwalona. Dodatkowo Janusz Palikot mógłby znowu kpić, że Lech Kaczyński nawet do Katynia nie potrafi zdążyć. Katastrofa byłaby zatem swoistym „wypadkiem przy pracy”.

3. Chodziło o to, aby samolot się rozbił. Tu istnieją dwie możliwości: albo sprawa odbywała się za wiedzą najwyższych władz, albo była inicjatywą którejś ze zwalczających się frakcji w rosyjskiej elicie władzy, mającą potencjalnie zaszkodzić przeciwnikom być może bardziej niż Polsce.

Wśród wielbicieli teorii spiskowych krąży niestety całe mnóstwo kompletnie nieprawdopodobnych hipotez, które sprawiają, że łatwo wykpić tych, co stawiają zasadne pytania. Kwintesencją tej szkodliwej roboty jest legenda, jaką otoczony jest filmik, nakręcony telefonem komórkowym przez jakiegoś Rosjanina, który trafił na miejsce katastrofy prawdopodobnie kilka minut po niej. Także w Salonie24 pełno jest egzegez tego materiału. Gdyby im uwierzyć, trzeba by przyjąć, że po katastrofie część pasażerów przeżyła, była w stanie chodzić, a nawet dość donośnym głosem nakazywać sobie spokój, zaś po lesie dziarsko biegały oddziały rosyjskich morderców, strzałami z pistoletów, przy wielu świadkach (i kręcącym filmik), dobijając rannych. Egzegeci filmiku słyszą na nim błaganie „Nie zabijajcie nas!” oraz widzą machające lub czołgające się postacie.

W rzeczywistości filmik jest tak kiepskiej jakości, że usłyszeć można na nim i zobaczyć dosłownie wszystko, co się chce. Dopiero obróbka specjalistycznymi programami, którymi dysponują jedynie służby specjalne, mogłaby dać odpowiedź, czy widać na nim coś podejrzanego czy nie. Żaden zdrowo myślący sceptyk nie zobaczy tam nic niezwykłego. Polskie nawoływania to prawdopodobnie głosy delegacji z ambasadorem Bahrem na czele, a strzały to milicjanci, odstraszający gapiów. I tyle. Rosjanie zaś musieliby być niespełna rozumu, aby najpierw zadać sobie trud doprowadzenia do katastrofy, a potem wysyłać na miejsce, położone obok ruchliwej drogi, oddział siepaczy do dobijania rannych.

Apeluję więc o pozostawienie na boku teorii z dziedziny fantastyki, a zajęcie się pytaniami, które faktycznie budzą wątpliwości. Wiemy już raczej na pewno, że bezpośrednią przyczyną katastrofy był fakt, iż samolot znalazł się zbyt blisko ziemi. Pozostaje wyjaśnić, czemu się tak stało. Żadne z dotąd przedstawionych wytłumaczeń nie jest przekonujące. Początkowe zwalanie winy na mgłę nie przekonuje. Mieliśmy pilota, który lądował na tym lotnisku dwa dni wcześniej jako drugi, miał tysiące godzin doświadczenia, a sam samolot wyposażony był w dwa wysokościomierze i system TAWS, mierzący odległość od ziemi na podstawie zawartych w pamięci danych o ukształtowaniu terenu wokół lotnisk na całym świecie. Lotnisko w Smoleńsku też powinno tam być. TAWS jest tak skuteczny, że podobno od pięciu lat żaden wyposażony w niego samolot nie rozbił się przy lądowaniu.

Najnowsze wyjaśnienia strony rosyjskiej są kompletnie niedorzeczne. Mówią o tym, że pilot nie wziął pod uwagę specyficznych cech rosyjskiej maszyny. Kapitan samolotu prezydenta miał na nim wylatane dobrze ponad 1000 godzin. Piloci z rządowego pułku to najlepsi fachowcy w Polsce. Sugerowanie, że mogli nie znać zachowań kierowanej przez siebie maszyny jest niepoważne.

Poniżej umieszczam listę pytań, które budzą moje wątpliwości. Nie wykluczam, że część spośród nich ma całkiem racjonalne, przypadkowe wyjaśnienia, których nie znam m.in. dlatego, że wymagają specjalistycznej wiedzy, niemniej uważam, że na wszystkie powinniśmy uzyskać odpowiedź.

1. Z jakiego powodu już kilkadziesiąt minut po katastrofie strona rosyjska zaczęła przedstawiać bardzo daleko idące tezy, dotyczące przebiegu wypadku, które następnie nie znalazły potwierdzenia (m.in. teza o pięciokrotnej próbie podejścia do lądowania)?

2. Czy z punktu widzenia meteorologii wytłumaczalna jest sytuacja, w której mgła pojawia się nie rano, ale później, przy generalnie nie zmienionych warunkach? Mgły zwykle zalegają rano (czyli np. w porze lądowania jaka z dziennikarzami), a następnie ulegają rozproszeniu. Sytuacja odwrotna wydaje się niezwykła.

3. Czy nad lotniskiem zalegała mgła czy też mieliśmy tylko do czynienia z niską podstawą chmur?

4. Jaki był cel czterokrotnego okrążenia lotniska przez polskiego pilota? Tu istnieją bardzo rozbieżne wersje, włącznie z tym, że samolot zrzucał paliwo.

5. Czy wiemy coś o działaniu systemów pomiaru wysokości w tupolewie?

6. Jak wygląda elektroniczna mapa lotniska w Smoleńsku, zawarta w systemie TAWS?

7. Jak wyglądała kwestia dostępu przedstawicieli RP do miejsca katastrofy? Jak szybko Polacy mogli włączyć się w prace nad zabezpieczeniem szczątków maszyny?

8. Jak ścisła była kontrola strony polskiej nad tym, co robiła strona rosyjska na miejscu?

9. Dlaczego polski rząd nie zaproponował powołania międzynarodowej komisji ds. zbadania katastrofy?

10. Jakie jest wyjaśnienie kwestii dwóch „dodatkowych” ciał, znalezionych ma miejscu katastrofy (pisała o tym „Rzeczpospolita”)?

11. Czy to prawda, że po wizytach Tuska i Putina została zdemontowana dodatkowa aparatura naprowadzająca? Jeśli tak, to dlaczego i czy mogłaby ona pomóc pilotowi prezydenckiego samolotu w lądowaniu?

12. Dlaczego strona polska nie postawiła żądania, aby wszystkie odnalezione ciała zostały natychmiast przetransportowane do Polski, gdzie równie dobrze można by – przy współudziale rosyjskich śledczych – dokonać ich identyfikacji?

13. W jakim zakresie przedstawiciele Polski mogli mieć kontrolę nad tym, jak przebiegało poszukiwanie ciał oraz nad tym, jaki był los tych już odnalezionych?

14. Dlaczego nie było ani jednej sekcji zwłok?

15. Andrzej Seremet stwierdził, że piloci mieli świadomość, iż samolot się rozbije, jakieś trzy do pięciu sekund przed katastrofą. Najnowsze informacje (dziś znów dementowane) mówią o tym, że „szum” z kabiny pasażerskiej narastał na nagraniu z czarnej skrzynki kilkadziesiąt sekund przed katastrofą, co może świadczyć o tym, że pasażerowie już wówczas mieli świadomość, iż coś przebiega nie tak. Co mogło spowodować taką reakcję kilkadziesiąt sekund przed rozbiciem się maszyny?

16. Jak wytłumaczyć niespójne i rozbieżne wypowiedzi rosyjskiego kontrolera lotów ze Smoleńska na temat przebiegu lądowania?

17. W jakim stopniu od komunikacji z wieżą zależał przebieg lądowania?

18. Jakie są wnioski z analizy wspomnianego wyżej filmu (prokuratura miała go badać, rezultatów nie znamy do dziś).

19. Jak ścisłą kontrolę strona polska sprawowała nad czarnymi skrzynkami? Czy hipotetycznie strona rosyjska mogła dokonywać w nich manipulacji? Dlaczego skrzynki trafiły do Moskwy, a nie do Warszawy?

20. Jaki wpływ na przebieg śledztwa mogło mieć to, że na czele komisji stanął Władimir Putin? Czy to nie paraliżowało np. zgłaszania uwag przez stronę polską i czy nie oznaczało to upolitycznienia komisji? Czy to normalne, że na czele komisji ds. zbadania wypadku lotniczego staje premier państwa?

21. Jak wyglądały procedury kontroli rządowych samolotów po wizytach remontowych w Rosji? Czy strona polska brała pod uwagę możliwość ingerencji w jakiekolwiek układy i instalacje samolotu przez Rosjan? (Te wątpliwości były w przeszłości podnoszone wiele razy, ale po katastrofie jakoś zamilkły.)

22. Czy polscy śledczy przeprowadzili wizję lokalną na miejscu? Czy mieli możliwość przesłuchania okolicznej ludności np. w celu zorientowania się, czy w pobliżu lotniska w czasie lądowania tupolewa działo się cokolwiek podejrzanego (parkował jakiś budzący podejrzenia pojazd, widać było jakąś niezwykłą aktywność itp.)?

23. Czy została podjęta próba dotarcia do autora wspomnianego filmiku, umieszczonego w Internecie?



Podobnych pytań zebrałoby się zapewne sporo więcej (wyłączając te naiwne lub mało rozsądne). Niestety, zachowanie polskiego rządu sprawia jak najgorsze wrażenie. Samo unikanie słowa „zamach” każe sądzić, że została podjęta polityczna decyzja, aby tego wątku w ogóle w śledztwie nie uwzględniać, a jeśli nawet, to wyłącznie nieoficjalnie, co oznacza, że gdyby miało się okazać, iż Rosjanie odegrali jednak w katastrofie jakąś rolę, to i tak wszystko to zostanie zamiecione pod dywan.

Obawiam się, że lukier rzekomego polsko-rosyjskiego porozumienia ma przykryć wszelkie żądania wyjaśnienia wątpliwości. Bredzenie Radosława Sikorskiego o „emocjonalnym przełomie” we wzajemnych stosunkach pokazuje, jaka jest obowiązująca oficjalnie linia.

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Stanislaw Siekanowicz
Weteran Forum


Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 1146

PostWysłany: Czw Kwi 22, 2010 7:21 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Juz w nocy ten sam tekst wkleilem, razem z licznymi komentarzami z blogu red. Warzechy, doczepilem go do innego tematu. W takim razie zaraz tamten swoj post wykasuje, aby sie nie dublowaly, a ponadto chyba lepiej, ze jest on tutaj jako oddzielny temat, bo rzuca sie w oczy i moze byc dobrym początkiem do dobrej dyskusji lub do uzupelniania kolejnymi pytaniami pod adresem "Ukladu" czy tzw. "komisji sledczej".
Dodam tylko, ze uwazam go za znakomity tekst zarowno pod wzgledem dziennikarskim jak i pod wzgledem zasadnych i bardzo mądrze postawionych pytan. W jednym bym sie tylko z Warzechą nie zgadzal. Mianowicie on z gory dezauwuuje ten slynny juz filmik ze strzalami ze Smolenska, podczas gdy ja uwazam sprawe za otwartą, gdyz prawdopodobienstwo autentycznosci jest bardzo duze, a nawet dzisiaj dostalem link do wersji z wyczyszczona sciezką przez profesjonalnego akustyka - w ten sposob latwiej slychac rozmowy, z tym ze ten akustyk po wyczyszczeniu sciezki troche mylnie sam zrozumial dwa elementy (bo slychac troche co innego). Wkleje ten link do rownoleglego tematu pt. "Wazne! Slychac trzy strzaly".
Ponadto zachecam panstwa do wejscia na blog Warzechy z tym artykulem i przeczytania wspomnianych juz komentarzy pod nim. Niektore sa glupie, moze nawet agenturalne, ale nie brakuje takze swietnych spostrzezen!!!
http://lukaszwarzecha.salon24.pl/
.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Czw Kwi 22, 2010 9:48 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Autor w pewnym sensie sam sobie przeczy gdy najpierw pisze:
Cytat:
Mój znajomy powtórzył mi słowa pewnego eksperta od terroryzmu, którego spytał o katastrofę: „Zrób coś tak bezczelnego, żeby nikt nie uwierzył, że to ty zrobiłeś”.

Po czym niedaleko dalej mamy:
Cytat:
Wśród wielbicieli teorii spiskowych krąży niestety całe mnóstwo kompletnie nieprawdopodobnych hipotez, które sprawiają, że łatwo wykpić tych, co stawiają zasadne pytania.

Zestawione pytania są rzeczywiście zbiorem pewnych wątpliwości jakie budzi zajęcie się sprawą przez sprawną inaczej (prawie jak komisja kierowana przez pos. M.Sekułę) rosyjską komisję.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Stanislaw Siekanowicz
Weteran Forum


Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 1146

PostWysłany: Czw Kwi 22, 2010 11:50 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Czy te rzeczy sobie przeczą? „Zrób coś tak bezczelnego, żeby nikt nie uwierzył, że to ty zrobiłeś" nie odnosi sie do spraw technicznych (jak nieprawdopodobne teorie realizacji technicznej zamachu) lecz do bezczelnosci - powiedzialbym - politycznej, czyli w takim sensie jak na przyklad: "Nasze lotnisko, samolot naszej produkcji, pasazerowie to nasi zawzieci przeciwnicy, to kto bedzie nas podejrzewal?"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Krzysiek
Weteran Forum


Dołączył: 20 Sie 2009
Posty: 240

PostWysłany: Pią Kwi 23, 2010 5:54 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pytanie nr 21
Cytat:
21. Jak wyglądały procedury kontroli rządowych samolotów po wizytach remontowych w Rosji? Czy strona polska brała pod uwagę możliwość ingerencji w jakiekolwiek układy i instalacje samolotu przez Rosjan? (Te wątpliwości były w przeszłości podnoszone wiele razy, ale po katastrofie jakoś zamilkły.)

Bardzo dobre pytanie. To ja mam inne tego samego rodzaju.
Jak wyglądało na lotnisku w Warszawie zabezpieczenie samolotu, którym miała lecieć Głowa Państwa od momentu wylądowania po poprzednim locie i kto miał do niego dostęp, to znaczy:
- kto zapewniał ochronę (także personalnie) i czy była sprawowana non-stop,
- kto (także personalnie) pracował nad usunięciem usterki, z powodu której samolot nie mogł lecieć do Smoleńska z premierem Tuskiem (wg. wiadomości TVP z tego dnia) oraz co to była za usterka,
- czy i kto (także personalnie) wykonywał bieżący przegląd techniczny i drobne konserwacje,
- kto (także personalnie) dokonywał sprzątania po locie, dostarczenia artykułów i wysposażenia gastronomicznego, napełniania wody, wymiany zbiornika ubikacji, oraz wszelkich innych tego rodzaju czynności,
- kto jeszcze (także personalnie) spełniał jakiekolwiek funkcje usługowe, w związku z którymi miał dostęp do samolotu.
Czy te wszystkie instytucje, osoby i ich czynności w/przy samolocie zostały dokładnie sprawdzone przez polską komisję śledczą?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Pią Kwi 23, 2010 7:02 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jak najbardziej sobie przeczą, gdyż pierwsza dla gwarancji powodzenia i niewykrycia sprawcy zaleca dokonanie czegoś, co będzie w sposób oczywisty uznane za na tyle niedorzeczne, że zostanie z miejsca odrzucone, a druga mówi, że mamy do czynienia z nieprawdopodobnymi hipotezami - czymś, co mogą dopuścić wielbiciele spiskowych teorii, więc należy je spostponować. Więc jak należy działać? - W sposób tuzinkowy, czy taki, że rzecz mogą dopuścić do rozważań jedynie oszołomy, zwolennicy teorii spiskowych?
Może teraz jest jaśniej?
Co się tyczy tego co napisał Pan Krzysiek to są to sprawy, które każda komisja badająca katastrofy lotnicze powinna dokładnie zbadać, gdyż sprawa sabotażu powinna być brana pod uwagę nie tylko przez wielbicieli ...
Od siebie mogę jeszcze raz powtórzyć, że niezależnie od mgły i czegokolwiek należy wyjaśnić w jaki sposob samolot leciał ok. 90 m niżej niż powinien. Do utrzymania właściwej wysokości lotu nie trzeba widzieć ziemi, a jedynie obserwować przyrządy pokładowe, które są specjalnie konstruowane na bardzo prostych zasadach, tak aby były niepsujące się - bez elektroniki, bez nowinek - praktycznie barometr. I gdy nie widzi się tego co jest wokół samolotu, to przyrządy obserwowane są non-stop. Na dodatek komisja stwierdziła, że działały bez zakłóceń.
Następna rzecz to rozmowy z czarnych skrzynek. Miały być w czwartek (i tak po ponad 10. dniach) i nadal nie ma. Co zatem robi ta komisja? - chyba tworzy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Krzysiek
Weteran Forum


Dołączył: 20 Sie 2009
Posty: 240

PostWysłany: Pią Kwi 23, 2010 8:30 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Postawilem to pytanie, bo do odpowiedzi na nie nie jest potrzebna wspolpraca z Ruskimi, a takze dlatego aby wykluczyc (albo potwierdzic) udział słuzb i innych czynnikow krajowych. Przeciez od wrogow Prezydenta (nie przeciwnikow politycznych, a wrogow) az roilo sie w PO i roznych instytucjach, w tym wojskowych.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Pią Kwi 23, 2010 8:39 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ja to pytanie jak najbardziej popieram. Oczywiście od pytania ważniejsze jest uzyskanie na nie prawdziwej odpowiedzi. Uważam, że stawiane powinny być właśnie pytania oczywiste, takie na które nie można nie udzielić odpowiedzi. A stawiane powinno być wiele razy, tak by nie zostało 'przeoczone'.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Stanislaw Siekanowicz
Weteran Forum


Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 1146

PostWysłany: Sob Kwi 24, 2010 5:35 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pan Grzegorz mowi: Jak najbardziej sobie przeczą, gdyż pierwsza dla gwarancji powodzenia i niewykrycia sprawcy zaleca dokonanie czegoś, co będzie w sposób oczywisty uznane za na tyle niedorzeczne, że zostanie z miejsca odrzucone, a druga mówi, że mamy do czynienia z nieprawdopodobnymi hipotezami - czymś, co mogą dopuścić wielbiciele spiskowych teorii, więc należy je spostponować.
No moze i tak. Zalezy jak to rozumiec. On wyraznie nie uznaje za niedorzeczne zalozenie o takiej bezczelnosci sprawcy, natomiast przestrzega przed wieloma innymi twierdzeniami, ktore uznaje za nieprawdopodobne. Wiem o co mu chodzi - jak sie troche poczyta rozne fora internetowe, to na nich az roi sie od spekulacji w wykonaniu ludzi, ktorzy nie mają zielonego pojecia o najbardziej podstawowych sprawach dotyczacych lotnictwa, nawigacji, elektroniki czy nawet fizyki na poziomie szkoly podstawowej. Niektore z tych twierdzen są wyraznie elementem kampanii dezinformacji, ktora w tej chwili zalewa internet. Chodzi o to, ze w tej sytuacji trudno sie przebic z merytorycznymi informacjami mogącymi prowadzić do prawdy, bo łatwo je wrzucic do jednego worka razem z niedorzecznymi bzdurami i wykpic wszystko razem jako teorie spiskowe. Takze łatwo wykpic szlachetnych ludzi, ktorzy nieswiadomie powtarzają rozne niedorzecznosci sprzeczne z wiedzą z dziedzin, o ktorych nie mają pojecia. To ma jeszcze inny cel - spowodowanie, abysmy chaotycznie skakali z kwiatka na bratek i nie dawali rady niczego sobie uporzadkowac logicznie w takim chaosie. Prosze zobaczyc, ile juz bylo rozpuszczanych informacji, ktore wszyscy powtarzali, a potem okazywalo sie, ze jednak cos nie tak. I to juz od pierwszego dnia. Wszyscy mowili (i ja sam tez) o czterech podejsciach do lądowania i na tym budowali rozne hipotezy. Dzisiaj mowi sie, ze podejscie bylo jedno, a samolot wczesniej wykonal okrązenia rozpoznawcze, a jednoczesnie mowi sie, ze nie wykonywal zadnych okrązen, tylko od razu przystapil do podejscia. Celowo serwowane są nam sprzecznosci, caly czas. Nawet jeszcze w tej chwili twierdzi sie, ze samolot prezydencki byl w Smolensku z tym samym pilotem ś. p. Protasiukiem w dniu wizyty Tuska i Putina, a jednoczesnie podaje sie, ze nie polecial, bo likwidowano jakąś usterke. Podobnie serwuje nam sie dwa rozne czasy katastrofy - o 8.56 oraz o 8.40 (polskiego czasu). W zwiazku z tym jest juz sporo nieporozumien, bo ewentualnych dodatkowych 16 minut w powietrzu nad Smolenskiem zmienia wiele rzeczy.
------------------
Ale ja wlasciwie zalogowalem sie, aby takze postawic pytanie do polskich sledczych. Uzyskanie odpowiedzi na to pytanie rowniez nie zalezy od wspolpracy z Rosjanami i ich "komisją":
Samolot wyposażony był w telefon satelitarny. Czy w ostatniej fazie lotu były jakies rozmowy załogi lub pasażerów z krajem za pośrednictwem tego urządzenia, lub nieudane próby połączenia ze strony kraju?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum