|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bartłomiej Marjanowski Weteran Forum
Dołączył: 02 Wrz 2006 Posty: 368
|
Wysłany: Pon Sie 23, 2010 4:26 pm Temat postu: "Ja nie wiem, co ja jestem" |
|
|
Naszym elitom udał się zakrojony na ogólnospołeczną skalę eksperyment
wychowawczy.
I. "Ja nie wiem, co ja jestem".
Miałem niedawno okazję rozmawiać z pewnym człowiekiem... no właśnie, jak go
określić? Formalnie jest to Polak pochodzący ze Śląska, mieszkający obecnie
w Niemczech i podwójny, polsko - niemiecki obywatel, przemieszczający się w
interesach miedzy oboma krajami. Zapytany o samoidentyfikację, odparł z
rozbrajającą szczerością (i wyraźnym śląskim akcentem): "Ja nie wiem, co ja
jestem". Kosmopolityczny człowiek sukcesu, spełniony biznesmen, słowem -
chodzący ideał "Wyborczej", gdyby nie to, że wykształcenie zakończył pewnie
gdzieś w okolicach zawodówki (świadczył o tym ubogi zasób słów i niezdolność
do formułowania własnych wypowiedzi, zastępowana wykrzykiwaniem gazetowych
sloganów), zaś wiekowo oscylował około sześćdziesiątki.
Jak to bywa przy wódce, rozmowa zeszła na politykę. Okazało się, że rozmówca
prezentuje zestaw poglądów charakterystyczny dla mediodajnianego mainstreamu
w tak krystalicznej formie, że było to wręcz... fascynujące. Do tego
dochodziło uwielbienie dla Niemiec i sformułowania (z pozycji wyższości)
typu: "wy, Polacy..."
W punktach dałoby się to przedstawić następująco:
- po co grzebać się w przeszłości (rozpamiętywać krzywdy, wywlekać jakieś
papiery jak te popaprańce z IPN-u);
- Kaczory to zacięte, złośliwe kurduple, gnębiący niewinnych ludzi (przykład
- doktor Mirosław G.);
- obrońcy Krzyża to banda zdewociałych fanatyków;
- Polska za Kaczorów jazgotała na Rosję niczym ratlerek na buldoga, zamiast
siedzieć cicho;
- uznanie własnej niższości powinno cechować Polskę również w stosunku do
Niemiec;
- Lech Kaczyński z "tymi, no wiesz, innymi" nie powinien był pchać się do
Gruzji, bo tylko wnerwił Rosję;
- jak będziemy wobec mocarstw grzeczni, to może pozwolą nam sobie z nimi
pohandlować (a jak pozwolą, mamy się cieszyć i nie podskakiwać);
- na podobnej zasadzie lepiej dać sobie spokój z naciskaniem na wyjaśnienie
katastrofy smoleńskiej...
... i te de, i te pe.
Jako, że jestem przyzwyczajony, iż w niemal każdym towarzystwie (prócz
Niepoprawnych;)) jestem odosobniony ze swymi poglądami, podjąłem z facetem
polemikę, która sama w sobie była wielce frapująca - on był dla mnie
obiektem badawczym jako modelowy okaz wykorzenienia podpartego
intelektualnym gulaszem serwowanym przez mediodajnie, ja dla niego -
przykładem patrioty o poglądach jakie do tej pory znał jedynie z medialnych
przekazów i które mają rzekomo ograniczać się do garstki moherowych
staruszek.
Jednym z większych komplementów, jakimi obdarzył mnie rozmówca, było
stwierdzenie, że nadawałbym się do tych "popaprańców" od Wałęsy -
Cenckiewicza i tego drugiego, jak mu tam... Facet nie mógł uwierzyć, że to
co dla niego jest formą anatemy, dla niektórych może być powodem do dumy.
II. Pokolenie Marii Peszek.
Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że wg mnie takich jak on będzie
przybywać. O ile w pokoleniu mojego rozmówcy - pięćdziesięcio, -
sześćdziesięcio latków, takie totalne wykorzenienie jest zjawiskiem jeszcze
stosunkowo rzadkim (nawet komuniści, by chronić swe biografie deklarują
jakąś formę patriotyzmu), o tyle "pokolenie Marii Peszek" faktycznie w
przypadku "sytuacji militarnej" może masowo "spieprzać jak najdalej", gdyż
jak naucza Marek Kondrat "Polska nie jest najważniejsza".
Postawa charakteryzująca się zacytowanym na początku tekstu stwierdzeniem
"ja nie wiem, co ja jestem", choć może wyrażona lepszą polszczyzną będzie
się upowszechniać. Patrzenie na czubek własnego nosa i brak wspólnotowych
więzi od dwudziestu lat umiejętnie hodowane i nobilitowane przez
intelektualny parnas, wsparte tendencjami demograficzno - społecznymi
powoduje, że za chwilę decydujący wpływ na sprawy Polski będzie miało
pokolenie rozpieszczonych, ukierunkowanych na hedonizm ("róbta co chceta")
jedynaków. Degrengolada szkolnictwa z okrojonymi do absurdu lekcjami
historii i jechaną na brykach literaturą dopełnia obrazu spustoszenia.
Można powiedzieć, że opisywany tu polsko - niemiecki Ślązak jest swoistym
prekursorem tych, którzy wnet nadejdą. Odnoszę wrażenie, że doskonale
dogadałby się z zebraną niedawno na Krakowskim Przedmieściu za sprawą
Dominika Tarasa młodocianą barbarią. Łączy ich bowiem jeszcze jedno:
tłumione poczucie prowincjonalizmu każące pogardliwie traktować wszelkie
przejawy polskości i z cielęcym zachwytem wpatrywać się we wszystko, co
pochodzi z "Reichu", czy szerzej - Zachodu.
Po dwudziestu latach można śmiało powiedzieć, że naszym elitom udał się
zakrojony na ogólnospołeczną skalę eksperyment wychowawczy. A że produkty
owego eksperymentu "nie wiedzą, co oni są"? Tym lepiej. Taka wiedza tylko
zamyka nas w zaścianku i budzi "demony polskiego patriotyzmu", jednym słowem
- same z nią problemy...
III. Epilog.
Następnego dnia dotarła do mnie wieść, że ów człowiek wspominając naszą
dyskusję powiedział wspólnym znajomym: "no, z takim patriotą to ja jeszcze
nie gadałem". Nie wiem, czy powinienem uznać to za komplement. Czy odezwała
się w nim nutka niechętnego podziwu, czy przeciwnie - takich jak ja traktuje
jako skazaną na wymarcie zoologiczną ciekawostkę...
Gadający Grzyb
http://www.niepoprawni.pl/blog/287/kosmopolita _________________ Bartek |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz dołączać plików na tym forum Możesz ściągać pliki na tym forum
|
Załóż bezpłatnie forum phpbb2 lub phpbb3 na Forumoteka.pl
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|