Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bohaterowie wielkiego strajku w komunikacji trójmiejskiej

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Sro Wrz 01, 2010 8:06 am    Temat postu: Bohaterowie wielkiego strajku w komunikacji trójmiejskiej Odpowiedz z cytatem

http://www.fronda.pl/news/czytaj/wyszkowski_krzywonos_klamie

"Wyszkowski: Krzywonos kłamie

* Kategoria: Polska
* wtorek, 31 sierpnia 2010 14:25

Zdaniem Krzysztofa Wyszkowskiego Henryka Krzywonos kłamała mówiąc, że Lech Kaczyński nie wpływał na doradców strajkujących w Stoczni Gdańskiej, by poparli ich postulaty. 31 sierpnia odbyła się promocja książki na jej temat.

- Tadeusz Mazowiecki z kolegami przyjechali do Stoczni z zamiarem namówienia strajkujących do odstąpienia od postulatu nr 1 czyli WZZ i zadowolenia się demokratycznymi wyborami w ramach CRZZ. Rozmawiałem z Mazowieckim zaraz po jego przybyciu do Sali BHP i wskazał mi właśnie taką granicę pisząc na kartce różne możliwości. Takie stanowisko doradców potwierdzają dokumenty dostępne w IPN – pisze na swoim blogu uczestnik strajków, Krzysztof Wyszkowski. Dodaje też, iż „Henryka spędzała w Stoczni sporo czasu, ale nie zawsze była w stanie, powiedzmy, rejestrować sytuację i musiałem nawet w takiej sprawie ostro interweniować”.

31 sierpnia, "całkiem przypadkowo", dzień po wystąpieniu Henryki Krzywonos podczas rocznicowego zjazdu „Solidarności”, w lokalu lewicowej „Krytyki Politycznej” odbyła się promocja książki Agnieszki Wiśniewskiej „Duża Solidarność, mała solidarność. Biografia Henryki Krzywonos”. W dyskusji panelowej wzięły udział m.in. Jolanta Kwaśniewska i przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Dorota Gardias.
sks/Wyszkowski.pl/Krytykapolityczna.pl "


Ostatnio zmieniony przez Witja dnia Pon Wrz 06, 2010 10:12 am, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Sro Wrz 01, 2010 8:11 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.wyszkowski.eu/index.php/artykuy/26/1569-krzywonos-kamie

"Krzywonos kłamie

Udostępnij 296

Henryka Krzywonos zarzuciła Jarosławowi Kaczyńskiemu, że skłamał twierdząc, iż podczas Wielkiego Strajku Lech Kaczyński wywierał presję na członków Komisji Ekspertów, by podporządkowali się woli strajkujących i zrezygnowali z projektu wypracowania ugody akceptującej ramy komunistycznego ruchu związkowego (CRZZ). Krzywonos (a także inni koncesjonowani przez dominujące media działacze) twierdzą, że pomiędzy MKS i strajkującymi z jednej strony, a doradcami z drugiej nie było żadnego sporu w kwestii żądania wolnych związków zawodowych.

Tadeusz Mazowiecki z kolegami przyjechali do Stoczni z zamiarem namówienia strajkujących do odstąpienia od postulatu nr. 1 czyli WZZ i zadowolenia się demokratycznymi wyborami w ramach CRZZ. Rozmawiałem z Mazowieckim zaraz po jego przybyciu do Sali BHP i wskazał mi właśnie taką granicę pisząc na kartce różne możliwości. Takie stanowisko doradców potwierdzają dokumenty dostępne w IPN. Wie to każdy, kto był wtedy w Stoczni i kto wykazuje minimalne zainteresowanie dla opublikowanych już opracowań tematu. Henryka spędzała w Stoczni sporo czasu, ale nie zawsze była w stanie, powiedzmy, rejestrować sytuację i musiałem nawet w takiej sprawie ostro interweniować.

Dlatego nie zwracam się Henryki, a wzywam do zabrania głosu jej przyjaciela i sponsora - Bogdana Borusewicza, bo to on ustalał z Lechem Kaczyńskim sposoby nacisku na doradców. To Borusewicz nazwał doradców "różowymi pająkami" wskazując w ten sposób, że tylko niewiele różnią się od "czerwonych pająków", czyli komunistów. To Borusewicz (wspomagany przez Konrada Bielińskiego) na posiedzenie Komitetu Strajkowego w Stoczni Gdańskiej tak ostro atakował doradców, że Bohdan Cywiński chciał natychmiast opuścić Stocznię. To Borusewicz z Jackiem Kuroniem (wspomagany przez Adama Michnika i całą Kuroniadę) już po strajku zwalczał doradców, jako ugodowców realizującym interesy własne, a nie Solidarności.

Henryka Krzywonos nie odróżnia lojalności wobec "Solidarności" od ambicji własnych, ale mam nadzieję, że Bogdan Borusewicz, Konrad Bieliński, Adam Michnik i inni będą mieli odwagę zaświadczyć, że Lech Kaczyński reprezentował wobec doradców stanowisko WZZ i KSS "KOR". "
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Pon Wrz 06, 2010 9:57 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100904&typ=po&id=po02.txt

NASZ DZIENNIK Sobota-Niedziela, 4-5 września 2010, Nr 207 (3833)

"Krzywonos stanęła, bo zabrakło prądu

Henryka Krzywonos nie rozpoczęła strajku komunikacji miejskiej w Gdańsku w 1980 r., ponieważ trwał on już od kilku godzin - stwierdza w najnowszym Biuletynie IPN Arkadiusz Kazański. Jarosław Kaczyński, którego przemówienie na jubileuszowym zjeździe "Solidarności" Krzywonos ostro skrytykowała, mówi, że ten artykuł wyjaśnia "pewne sprawy". Krzysztof Wyszkowski uważa, że opozycjonistka dała się wykorzystać jako "fałszywa bohaterka".

- Zebrane relacje świadków przeczą legendzie, jakoby Henryka Krzywonos, zatrzymując na trasie swój tramwaj linii nr 15, rozpoczęła strajk komunikacji miejskiej w Gdańsku, a nawet w Trójmieście - stwierdza Arkadiusz Kazański w artykule "Sierpień '80 w Gdańsku". "Wyjeżdżając bowiem na trasę (i później zatrzymując tramwaj), Henryka Krzywonos nie mogła rozpocząć strajku, gdyż od samego rana, od ok. 4.30, na trasy nie wyjechali kierowcy z zajezdni autobusowej przy ulicy Karola Marksa (obecnie Józefa Hallera). Zostały spisane postulaty, powołano Komitet Strajkowy" - pisze historyk IPN. W miasto nie wyjechały także tramwaje z zajezdni Gdańsk-Wrzeszcz, gdzie pracownicy przedstawili swoje postulaty dyrektorowi i władzom partyjnym. "Motorniczowie (m.in. Henryka Krzywonos) z dwóch pozostałych zajezdni tramwajowych - w Gdańsku-Nowym Porcie i przy ul. Łąkowej - wyjechali tego dnia na trasę, jednak zorientowawszy się, że nie kursują tramwaje z Wrzeszcza i strajkuje zajezdnia autobusów przy Karola Marksa, przyłączyli się do rozpoczętego protestu" - podkreśla Kazański.
"Henryka spędzała w Stoczni sporo czasu, ale nie zawsze była w stanie, powiedzmy, rejestrować sytuację i musiałem nawet w takiej sprawie ostro interweniować" - pisze na swojej stronie Krzysztof Wyszkowski, działacz opozycyjny. Nie chce przypominać działaczce związkowej szczegółów tego incydentu. "Podniosłem to tylko dlatego, że Henryka dokonała moralnego nadużycia, dając się wykorzystywać jako 'zastępcza' Anna Walentynowicz, jako fałszywa bohaterka" - dodaje.
Krzysztof Wyszkowski ocenia, że Krzywonos "udaje" obecnie bohaterkę. "Gdyby tego nie robiła, to ja bym się nie odzywał" - podkreśla Wyszkowski. "To manipulacja osobą Henryki Krzywonos skrojona na to, aby zakryć legendę Anny Walentynowicz" - tłumaczy, dodając, że Krzywonos "z pewnością nie jest postacią, która mogłaby konkurować z Anną Walentynowicz".
"Dobrze się stało, że pani Krzywonos jest dzisiaj bohaterką Platformy Obywatelskiej i 'Gazety Wyborczej'. Ona znakomicie odpowiada dzisiejszym czasom, ich atmosferze. Nic więcej o niej nie powiem, a kto zechce, niech zajrzy do umieszczonego na naszej stronie internetowej fragmentu artykułu zamieszczonego w numerze 9-10 Biuletynu IPN z tego roku. Tam są wyjaśnione pewne sprawy. A o reszcie być może kiedyś napiszą inni" - mówi w wywiadzie opublikowanym na stronach Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Prezes PiS odniósł się w nim m.in. do krytyki jego wystąpienia na zjeździe "Solidarności". Podkreślił, że istniał spór między doradcami a robotnikami na temat realności powołania niezależnych związków zawodowych. "Eksperci obawiali się, że komunistyczna władza tego nie przełknie. Jest to rzecz powszechnie znana i nikt poważny tego nie podważa. Tak jak i nie zakwestionuje tego, że koncepcja przeforsowania postulatu o powołaniu wolnych związków zwyciężyła i była koncepcją słuszną. Zatem nie powiedziałem jakiejkolwiek nieprawdy. W tym sporze to robotnicy mieli rację" - mówi Kaczyński. W tym kontekście przypomina rolę swojego zmarłego brata. "Lech Kaczyński w książce 'O dwóch takich' pisze ze swoją znaną i nieczęstą wśród polityków prawdomównością, iż sam miał pewne wątpliwości, czy ten radykalny postulat przejdzie, ale grał twardo, bo takie było jego zadanie. O tym, że został wydelegowany przez MKS do rozmów z komisją ekspertów, wspomina nawet wtorkowa 'Gazeta Wyborcza'".
"Lech Kaczyński był najwybitniejszym ekspertem z naszej, WZZ-owej [Wolnych Związków Zawodowych - przyp. red.] strony uczestników strajku" - wspomina z kolei Wyszkowski. W jego ocenie, Krzywonos na zjeździe "bredziła". Przy czym w tamtym czasie "nie odgrywała żadnej roli, nikt się z nią nie liczył i nie mała nic do powiedzenia". "Wzywam Bogdana Borusewicza do powiedzenia prawdy" - apeluje Wyszkowski, przypominając, że solidarnościowych doradców w roku 1980 obecny marszałek Senatu nazywał "różowymi pająkami, a dziś oportunistycznie jest w tym samym środowisku, co Tadeusz Mazowiecki".
Zenon Baranowski

Fragment artykułu Arkadiusza Kazańskiego "Sierpień '80 w Gdańsku", "Biuletynu IPN" nr 9-10 (118-119) wrzesień-październik 2010, s. 25."

[/b]


Ostatnio zmieniony przez Witja dnia Pon Wrz 06, 2010 11:09 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Pon Wrz 06, 2010 10:31 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.niezalezna.pl/article/show/id/38581

"ŚP. ANNA WALENTYNOWICZ O HENRYCE KRZYWONOS

YouTube, 05-09-2010 19:05


O "bohaterstwie" Henryki Krzywonos w czasie strajku w Stoczni Gdańskiej opowiada Anna Walentynowicz - zmarła pod Smoleńskiem legenda "Solidarności". Nagranie pochodzi z wiosny 2010 roku."

Więcej:

http://www.niezalezna.pl/article/show/id/38581
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Pon Wrz 06, 2010 11:25 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100906&typ=my&id=my11.txt

NASZ DZIENNIK Poniedziałek, 6 września 2010, Nr 208 (3834)

"Wyjeżdżając swoim tramwajem nr 15, Henryka Krzywonos nie mogła "rozpocząć" strajku, gdyż wcześniej od niej, od samego rana, od godziny 4.00-4.30, na trasy nie wyjechali kierowcy z zajezdni autobusowej przy ul. Karola Marksa w Gdańsku

Bohaterowie wielkiego strajku w komunikacji trójmiejskiej

To nie Henryka Krzywonos rozpoczęła strajk w komunikacji w Gdańsku w sierpniu 1980 roku. Budowana od lat legenda o tramwajarce ma niewiele wspólnego z prawdą historyczną.

W czwartek, 14 sierpnia 1980 r., w obronie bezprawnie zwolnionej z pracy Anny Walentynowicz rozpoczęli strajk pracownicy Stoczni Gdańskiej im. Lenina. Następnego dnia, w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, do protestu stoczniowców przyłączyła się trójmiejska komunikacja. Miało to szczególne znaczenie, ponieważ komunikacja to "nerw miasta". Można było udawać, że w stoczni nic się nie dzieje, ale stojące tramwaje i autobusy widział każdy przechodzień. Był to widomy znak, że strajk trwa.

Legenda i fakty

Zebrane relacje świadków i opublikowany przez Stanisława Stencla artykuł w "Biuletynie Związkowym Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej w Gdańsku" z sierpnia 2001 r. przeczą budowanej uporczywie od lat legendzie, jakoby tramwajarka Henryka Krzywonos - zatrzymując na trasie swój tramwaj linii nr 15 - rozpoczęła strajk komunikacji miejskiej w Gdańsku, a nawet w Trójmieście. Wyjeżdżając na trasę swoim tramwajem (dopiero później go zatrzymała), nie mogła "rozpocząć" strajku, gdyż wcześniej od niej, od samego rana, od godziny 4.00-4.30, na trasy nie wyjechali kierowcy z zajezdni autobusowej przy ul. Karola Marksa (obecnie gen. Józefa Hallera) w Gdańsku.

W poprzek bramy...

O godzinie 4.07 kierowca Marian Posyniak miał wyjechać z bazy na trasę, zamiast tego stanął autobusem w poprzek bramy i zablokował wyjazd. To był akt wielkiej odwagi w ówczesnych realiach! Kto pamięta o Marianie Posyniaku? Zostały spisane postulaty (głównie dotyczące poprawy warunków pracy i płacy w zakładzie), wybrano Komitet Strajkowy, którego pierwszym przewodniczącym został Jan Wojewoda, a wiceprzewodniczącym Witold Nowak. Postulaty przedłożono dyrektorowi Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Gdańsku Janowi Zdancewiczowi.

W sercu komunikacyjnego strajku

Drugim zakładem komunikacji miejskiej w Gdańsku, którego pojazdy nie wyjechały od rana w pamiętny piątek, 15 sierpnia, na trasę, była zajezdnia tramwajowa w Gdańsku Wrzeszczu przy ulicy Wita Stwosza, niedaleko Uniwersytetu Gdańskiego. Odegra ona szczególną rolę w strajku komunikacji miejskiej. Warto przytoczyć relację Władysława Olkowicza, wówczas mistrza zajezdni: "Motorniczowie, którzy rano przyjechali do pracy nocnymi autobusami i tramwajami, nie wchodzili na dyspozytornię i nie pobierali kart wyjazdu. (...) W pewnym momencie zjawił się dyrektor Zakładu Tramwajowego Konrad Stróżański, który zaczął groźbami nakłaniać do podjęcia pracy. Natychmiastowym zwolnieniem z pracy straszył motorniczego Stanisława Kinala, którego skład tramwajowy był ustawiony jako pierwszy do wyjazdu". Nikt jednak nie uległ groźbom dyrektora i nie wyjechał na trasę. Postulaty załogi przedstawiono dyrektorowi Zdancewiczowi i sekretarzowi Komitetu Zakładowego PZPR Sewerynowi Górskiemu. Przewodniczącym Komitetu Strajkowego został motorniczy Stanisław Bagnecki.

Przyłączyli się

Motorniczowie - między innymi Henryka Krzywonos - z dwóch pozostałych zajezdni tramwajowych: w Gdańsku Nowym Porcie i przy ulicy Łąkowej - wyjechali tego dnia jak zwykle na trasę. Dopiero zorientowawszy się, że nie kursują tramwaje z Wrzeszcza i że strajkuje zajezdnia autobusów przy Karola Marksa, przyłączyli się do trwającego już protestu.

W Gdyni

Inaczej wyglądał początek strajku komunikacji miejskiej w Gdyni, gdzie 15 sierpnia autobusy i trolejbusy normalnie wyruszyły w miasto. W Zakładzie Autobusowo-Trolejbusowym przy alei Zwycięstwa w Gdyni Redłowie wiedziano o rozpoczęciu dzień wcześniej strajku w Stoczni Gdańskiej. Pracownicy rozmawiali ze sobą na ten temat, wymieniali uwagi, komentowali. Żywa była jeszcze pamięć rewolty robotniczej w grudniu 1970 roku. Pracownicy komunikacji nie strajkowali wówczas, chcąc dowieźć ludzi na demonstracje, rozwieźć do domów. Pamiętano dobrze sposób "podziękowania" przez władze za postawę w grudniu 1970 roku. Po Grudniu władza wywiesiła w zakładzie, na tablicy ogłoszeń, "podziękowanie za obywatelską postawę i nieuleganie wichrzycielom". To oburzało, upokarzało i denerwowało pracowników gdyńskiej komunikacji, którzy nie zgadzali się z taką interpretacją, uderzającą w ich godność i poczucie solidarności z protestującymi wtedy stoczniowcami.
Po rozwiezieniu ludzi do pracy, między godz. 9.00 a 10.00 (w tym samym mniej więcej czasie zawiązywał się strajk w innych gdyńskich zakładach: Stoczni im. Komuny Paryskiej, Zarządzie Portu i Stoczni Remontowej "Nauta"), pojazdy komunikacji miejskiej zaczęły zjeżdżać do bazy. Po rozpoczęciu akcji protestacyjnej wybrano delegację przedstawicieli na rozmowy do zajezdni tramwajowej w Gdańsku Wrzeszczu.

W akcie solidarności

Pierwsze spotkanie przedstawicieli komitetów strajkowych WPK z Gdańska i Gdyni z władzami województwa i kierownictwem zakładu odbyło się tego samego dnia o godz. 12.00 w sali konferencyjnej Zakładowego Domu Kultury "Tramwajarz". Oprócz dyrektora Zdancewicza uczestniczył w nim m.in. wicewojewoda gdański Włodzimierz Koenig oraz Kordian Borejko, dyrektor Wojewódzkiego Zjednoczenia Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Rozmowy przeciągały się, kontynuowano je w zajezdni przy Karola Marksa, ale już bez delegatów spoza Gdańska, którzy rozjechali się do swoich zakładów. Porozumienie zawarto w sobotę, 16 sierpnia, wieczorem. Ze strony strajkujących podpisał je Jan Wojewoda. Tadeusz Fiszbach, I sekretarz KW PZPR w Gdańsku i przewodniczący Wojewódzkiej Rady Narodowej w Gdańsku, zagwarantował wszystkim pracownikom 50-procentową podwyżkę oraz to, że nie będą podejmowane jakiekolwiek działania represyjne wobec strajkujących po zakończeniu protestu. Warunkiem otrzymania podwyżki miało być przystąpienie komunikacji do pracy. Strajk nie został jednak przerwany. Autobusy i tramwaje w Gdańsku i Gdyni nie wyjechały na miasto. Mimo korzystnych warunków porozumienia o kontynuacji strajku zadecydowała solidarność ze strajkującą stocznią.
Po decyzji załóg o odrzuceniu porozumienia i kontynuowaniu protestu w poniedziałek, 18 sierpnia, z przewodzenia Komitetowi Strajkowemu zajezdni autobusowej przy Karola Marksa odwołano Jana Wojewodę, zastąpił go Stanisław Gorzelany.

Borusewicz i Kwoka

Istotny wpływ na kontynuowanie akcji strajkowej przez komunikację miejską w Trójmieście miała umowa zawarta przez reprezentującego strajkujących w zajezdni autobusowo-trolejbusowej przy alei Zwycięstwa w Gdyni Zenona Kwokę z Bogdanem Borusewiczem, który nocą z 15 na 16 sierpnia - ubrany jak stoczniowiec w kombinezon i żółty kask - przybył do tej zajezdni. Podczas nocnego spotkania postanowiono, że "WPK nie zakończy strajku bez stoczni, a stocznia bez WPK"! Jeszcze nie było nazwy "Solidarność", lecz solidarność już żyła!

Koń trojański

Trudnym momentem dla tej solidarności strajkujących w sierpniu 1980 r. załóg zakładów pracy była misja wicepremiera Tadeusza Pyki. We wtorek, 19 sierpnia, rozpoczął on rozmowy z poszczególnymi komitetami strajkowymi, z pominięciem MKS. W Sali Herbowej Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku prowadził rozmowy z przedstawicielami siedemnastu zakładów pracy (m.in. Gdańskiej Stoczni Remontowej, Stoczni Północnej, Zarządu Portu Gdańsk). W czasie tych rozmów przedstawiciele uczestniczących w rozmowach z Pyką przedsiębiorstw próbowali skłonić załogi strajkujących zajezdni do rozpoczęcia pracy. Próby te spotykały się ze zdecydowaną odmową, a "wysłanników Pyki" odesłano na rozmowy do jedynego reprezentanta strajkujących - MKS w Stoczni Gdańskiej.
Po kilku dniach misja Pyki zakończyła się fiaskiem. Strona rządowa zdała sobie sprawę, że nie uda się ugasić rozszerzającej się akcji strajkowej bez uznania MKS i podjęcia rozmów. Komisja rządowa, pod przewodnictwem kolejnego wicepremiera Mieczysława Jagielskiego, rozpoczęła w sobotę, 23 sierpnia, wieczorem rozmowy z MKS, który w momencie ich rozpoczęcia skupiał już 388 zakładów pracy! W niedzielę, 31 sierpnia 1980 r., podczas podpisywania Porozumień Gdańskich do MKS w Stoczni Gdańskiej należało już 800 zakładów pracy!

Nie jedziemy!

W trakcie pierwszego spotkania MKS uchylił się od merytorycznych pertraktacji, gdyż władze, wbrew obietnicom, nie przywróciły telefonicznej łączności Gdańska z resztą kraju, a wicepremier odrzucił żądania polityczne. Kolejny raz okazało się, jak ważny dla powodzenia strajku jest udział w nim komunikacji miejskiej. Potwierdzeniem tego jest fakt, że na zakończenie spotkania uczestniczący w rozmowach sekretarz PZPR Fiszbach zaproponował, aby "dla podkreślenia dobrej woli Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego" z zajezdni wyjechały na miasto tramwaje i autobusy. Z oczywistych względów strajkujący nie przystali na tę propozycję, byłby to bowiem fałszywy sygnał dla społeczeństwa.

Wotum nieufności dla Krzywonos

Henryka Krzywonos nie została formalnie delegowana przez załogę zajezdni w Nowym Porcie do MKS, mimo to podczas sierpniowego strajku reprezentowała WPK Gdańsk w Prezydium MKS. Dzięki temu 31 sierpnia 1980 r. została sygnatariuszką porozumień gdańskich. Po zakończeniu wielkiego strajku we wrześniu 1980 r. Komitet Założycielski NSZZ "Solidarność" w Wojewódzkim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym w Gdańsku odwołał ją - oficjalnym pismem do Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego w Gdańsku - nie chcąc, aby dalej reprezentowała pracowników WPK w najwyższym gremium związkowym.
Arkadiusz Kazański

Autor jest pracownikiem Biura Edukacji Publicznej IPN Gdańsk."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Pon Wrz 06, 2010 12:01 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.fronda.pl/news/czytaj/krzywonos_potrzebna_by_zakryc_prawde_o_annie_walentynowicz

"Krzywonos potrzebna, by zakryć prawdę o Annie Walentynowicz

* Kategoria: Polska
* czwartek, 2 września 2010 09:36

- Henryka Krzywonos jest osobą, która wyznaje zasadę, że cel uświęca środki - mówi portalowi Fronda.pl jej znajomy, Krzysztof Wyszkowski.


Fronda.pl: Henryka Krzywonos obroniła honor „Solidarności”?

Krzysztof Wyszkowski*: Trudno jest mówić o honorze Pani Henryki Krzywonos, którą znam osobiście i nawet dosyć lubię. Jednak, delikatnie mówiąc, jest to ostatni człowiek, który może wypowiadać się w sprawie honoru i godności solidarnościowej. Mam w pamięci pewien incydent z nią związany ze strajku w 1980 roku, który daje mi podstawy, by odmawiać jej prawa do obrony honoru "Solidarności".

O jaki incydent chodzi?

W aktualnym wydaniu biuletynu IPN jest krótka notatka na temat pewnych okoliczności, które stawiają Panią Krzywonos wobec bardzo poważnych podejrzeń. I niech to Panu wystarczy.

Obrońcy jej słów przekonują, że jej wystąpienie, w którym zaatakowała Jarosława Kaczyńskiego, nie było w ogóle polityczne a właśnie miało na celu obronę honoru „Solidarności”.

To jest zasadne w tym sensie, że Henia Krzywonos jest po prostu niemądrym człowiekiem. Może jest dobrą osobą. Opiekuje się dziećmi w założonym przez siebie domu dziecka. Bywałem w tym domu i naprawdę jej matkowanie tym dzieciom było wspaniałe. Jednak nie można tego mieszać z jej ostatnim wystąpieniem. Nie jest ona osobą niepolityczną. Pamiętam jak podczas jednego z naszych spotkań odebrała ona telefon od Jolanty Kwaśniewskiej. Kiedy zszokowany zapytałem ją, czy utrzymuje kontakty z Kwaśniewską, ona odpowiedziała mi, że to jej serdeczna przyjaciółka i daje pieniądze na jej dom dziecka. Niestety, Henia jest osobą, która wyznaje zasadę, że cel uświęca środki. Przedwczoraj Henryka Krzywonos popełniła rzeczy okropne i podłe. Ona dobrze wie, kto w strajku w 1980 roku był ważny oraz kto decydował o nastrojach i kierunku rozwoju wydarzeń. Taką osobą była Anna Walentynowicz. Henia Krzywonos wynajęła się po prostu do odgrywania roli bohaterki Sierpnia '80. W ubiegłym roku została nawet okrzyczana kobietą XX-lecia. Niewątpliwie ten tytuł bohaterki Polaków czasów najnowszych należy się takim ludziom jak Anna Walentynowicz. Natomiast Krzywonos - hałaśliwa, krzykliwa i agresywna kobieta została użyta jako narzędzie propagandy po to, by zagłuszyć prawdę o prawdziwej bohaterce - Annie Walentynowicz.

Nie umniejsza Pan jej roli w strajku? To nieprawda, że zatrzymała tramwaj i tym samym dała sygnał do rozpoczęcia strajku pracowników gdańskiej komunikacji?

Henryka Krzywonos nie odgrywała żadnej roli w tym strajku. Odsyłam do biuletynu IPN, gdzie jest podane dokładnie, jak przebiegał ten strajk. Wiem, o czym mówię, bowiem znam bardzo dobrze Zenona Kwokę, człowieka, który prowadził ten strajk, który zresztą opublikował wspomnienia na ten temat. Krzywonos jest hałaśliwym, narzucającym się człowiekiem. Dlatego została przyjęta do MKS-u, ale nie spełniała tam żadnej istotnej roli.

A zatrzymanie tramwaju?

Tramwaje zostały zatrzymane w zajezdniach tramwajowych. Ona go zatrzymała, ponieważ nie było prądu w sieci.

Teraz po zaatakowaniu Jarosława Kaczyńskiego stała się wielką gwiazdą medialną.

(...)"

Więcej:

http://www.fronda.pl/news/czytaj/krzywonos_potrzebna_by_zakryc_prawde_o_annie_walentynowicz[/i]
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum