Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zbrodnia polityczna - Popiełuszko musiał umrzeć

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maciej
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 1221

PostWysłany: Nie Paź 29, 2006 3:39 am    Temat postu: Zbrodnia polityczna - Popiełuszko musiał umrzeć Odpowiedz z cytatem

http://www.polskieradio.pl/media/artykul.aspx?id=75
27.10.2006 17:36

Skazanie oprawców księdza Popiełuszki było niezbędne, aby społeczeństwo uwierzyło w wiarygodność władzy, która podjęła rozmowy z częścią opozycji



Zbrodnia polityczna


Zabójstwo księdza Popiełuszki pozwoliło generałom Jaruzelskiemu i Kiszczakowi uwiarygodnić się i odpowiednio przygotować negocjacje przy Okrągłym Stole, a potem zapewnić sobie wpływy w III RP.


"Analizując zachowanie się sił antysocjalistycznych czy też opozycjonistów po zabójstwie Popiełuszki, widać, że oni wykorzystują to nie tylko dla zaznaczenia swojej obecności w kraju i w polityce, ale że lansują tę tezę, że właśnie nastał czas na to, byśmy zasiedli do wspólnego stołu teraz z tymi, którzy są ich zdaniem przez nas odsuwani (...), lansują ją ludzie tego typu co Geremek i Mazowiecki" – te słowa mówił na posiedzeniu Biura Politycznego KC PZPR premier Mieczysław Rakowski. Rzecz działa się 27 listopada 1984 r. Po oficjalnym, protokołowanym zebraniu, wąskie grono najważniejszych dygnitarzy PRL-u zebrało się na nieformalnej naradzie. Jej przedmiotem było wykorzystanie zbrodni do bieżących celów politycznych. Najgłośniejszym punktem tych działań był wyrok skazujący sprawców, a ich kulminacją - Okrągły Stół, lecz wielka gra SB jeszcze się wówczas nie skończyła.

Spisek dygnitarzy

2 listopada 1984 r. generał broni Czesław Kiszczak nagłym telefonem wezwał do siebie wicedyrektora IV Departamentu Adama Pietruszkę. Obiecał mu szlify generalskie w zamian za odegranie "trudnej roli" w zbrodni. Miała ona polegać na tym, że Pietruszka weźmie na siebie odpowiedzialność za kierowanie morderstwem. Treść rozmowy znamy z protokołu przesłuchania Pietruszki sporządzonego 6 lat później. "Organizacyjnie Piotrowski przy was jest najbliżej" – argumentował Kiszczak w rozmowie z pułkownikiem. "Wasze organizacyjne usytuowanie będzie przejrzyste i do przyjęcia przez opinię publiczną. Unikniemy przez to prowadzenia spray w głąb. Pietruszka nie dowierzał: „To nie będzie wyjaśnienia sprawy?" – dopytywał się. Na to Kiszczak: "A cóż tu wyjaśniać? Tu trzeba jak najszybciej publicznie rzecz uwiarygodnić, a na wyjaśnienia przyjdzie czas". Pietruszka odmawiał lecz to nie pomogło. 5 godzin po rozmowie został aresztowany jako sprawca i inspirator zamordowania księdza.

Aresztowanie Adama Pietruszki było pierwszym epizodem w starannie wyreżyserowanym planie wykorzystania zbrodni na księdzu Jerzym Popełuszce. Jak wynika z dokumentów IPN-u, zamordowanie kapłana nie było "kryminalnym wybrykiem trzech oficerów", lecz precyzyjnie zaplanowaną kombinacją operacyjną mającą przynieść określone skutki polityczne. Jej pierwszym celem było wywołanie wielkiego wstrząsu społecznego i społecznych oczekiwań ukarania sprawców i inicjatorów zbrodni.

To dlatego już dwa dni po morderstwie, generał Kiszczak wystąpił w telewizji, podał personalia sprawców i zapowiedział ich ukaranie. Podobne działania zapowiadał również Wojciech Jaruzelski, który twierdził: "Ta wstrząsająca zbrodnia podważa dobre imię resortu, zaufanie obywateli do władz, oraz godzi w bezpieczeństwo państwa". Deklaracje obu generałów przywoływał na specjalnych konferencjach prasowych Jerzy Urban. W konsekwencji, trzej esbecy i ich bezpośredni przełożony trafili do aresztu, a kilka miesięcy później toruński sąd wymierzył im surowe kary. Opinia publiczna poznała szokujące zeznania sprawców. Wydawało się, że wszystko zostało wyjaśnione a mordercy ponieśli surowe kary.

Ze śledztwa IPN wynika, że wszystko to, co działo się od 19 października 1984 r. było w najdrobniejszych szczegółach wyreżyserowane przez Jaruzelskiego i Kiszczaka. To dlatego akt oskarżenia został skierowany do sądu bez prób wyjaśnienia okoliczności zbrodni. To dlatego czterej oskarżeni w szczegółach przedstawiali narzuconą im przez resort wersję przebiegu morderstwa. Dlatego właśnie szefowie MSW zdecydowali się poświęcić czterech oskarżonych i złożyć ich na ołtarzu wielkiej polityki.



Wspólny stół
Proces toruński i jego finał przyniósł tak oczekiwane przez generałów skutki polityczne. W stenogramie z końca marca 1985 r. czytamy wypowiedź jednego z dygnitarzy państwowych „Właśnie teraz dają się w społeczeństwie zauważyć oczekiwania na rozmowy z władzą. W mniej radykalnych frakcjach tzw. „opozycji solidarnościowej”, powszechne jest przekonanie, że właśnie teraz jest najlepszy moment, by zasiąść do wspólnych rokowań”.

Te słowa, podobnie jak przywołane wyżej przemówienie Rakowskiego, trafnie odzwierciedlają podziały w ówczesnej opozycji, gdzie ścierały się ze sobą dwie koncepcje dalszego działania. Pierwsza zakładała twardą postawę wobec władz, konspirację i nieustępliwość. Druga – rozpoczęcie negocjacji z władzami i uzyskanie jej daleko posuniętych ustępstw. Ten drugi pogląd reprezentowali – oprócz Geremka i Mazowieckiego – tacy ludzie jak Lech Wałęsa, Adam Michnik, czy Jacek Kuroń. Byli oni zdania, że należy wykorzystać to, iż pozycja władzy chwieje się.

Potrzebna była jednak legitymacja społeczna do tak przełomowych negocjacji z reżimem, a tą mogła zapewnić tylko wiarygodność władzy. Czyż można było pertraktować z ludźmi odpowiedzialnymi za zamordowanie księdza Popiełuszki i ponad 100 innych opozycjonistów? Czy społeczeństwo uznałoby i zaakceptowało rezultat takich rozmów?

Na te pytania odpowiedź mogła być tylko negatywna. I dlatego właśnie sowieccy namiestnicy musieli zdobyć społeczne zaufanie, a sfingowane śledztwo w sprawie zabójstwa "kapelana Solidarności" było znakomitym sposobem osiągnięcia tego celu. W wyniku tego, pół roku po zbrodni, gdy zapadły wyroki w Toruniu, Jaruzelski i Kiszczak byli dla części opozycji wiarygodnymi partnerami, którzy doprowadzili do całkowitego wyjaśnienia zbrodni. Dwa lata później, na fali lepszych stosunków z opozycją i Kościołem, obaj generałowie doprowadzili do amnestii dla działaczy "Solidarności". I w efekcie, z końcem 1988 r. z takimi partnerami opozycjoniści usiedli do wspólnych rokowań przy Okrągłym Stole.

Dla zapewnienia obradom pełnej społecznej legitymacji, potrzebna była jeszcze akceptacja Kościoła. Tą zapewnili z kolei najważniejsi hierarchowie w osobach biskupa Tadeusza Gocłowskiego i arcybiskupa Bronisława Dąbrowskiego. Kontrowersyjne negocjacje z władzą odpowiedzialną za wieloletnie prześladowania opozycji, ku zdziwieniu części Polaków, poparł nawet sam Prymas.

Podsłuch w gabinecie

Co naprawdę kierowało kard. Glempem? Aby odpowiedzieć na to pytanie, należy cofnąć się do 12 grudnia 1994 r. Tego dnia, podczas procesu generałów Ciastonia i Płatka, jako świadek zeznawał Grzegorz Piotrowski. Jego wersja – potwierdzona przez zapisy zachowane w IPN – całkowicie obala wersję, według której Glemp miał delegować „kapelana Solidarności” do Watykanu. W protokole zeznań czytamy: "Gabinet Prymasa był nafaszerowany aparaturą podsłuchową. Każdy, kto twierdzi, że Prymas wydał Popiełuszce polecenie wyjazdu do Rzymu, po prostu łże".

Zachowane w IPN nagrania, które bezpieka zdobyła w gabinecie Prymasa wskazują jednoznacznie, że Glemp nie kazał kapłanowi z Żoliborza wyjechać do Rzymu, choć rozmówcy ostrzegali, że księdzu grozi poważne niebezpieczeństwo. Z wcześniejszych nagrań z rozmów z księdzem Jerzym wynika bezsprzecznie, że Prymas nie rozumiał powagi sytuacji. Ważny jest jeszcze inny szczegół: Prymas rozmawiał na ten temat z ludźmi, których część później zidentyfikowano jako konfidentów SB. Nosi to znamiona prowokacji – opowiada jeden z prokuratorów IPN. – Konfidenci ci specjalnie rozmawiali z Glempem o Popiełuszce, aby posłuchać jego stanowiska. Rozmowy miały się nagrywać. Ich treści miały później dać możliwość szantażowania Glempa. Wśród tych konfidentów byli księża i osoby związane z Kurią Warszawską.

Dzięki tym samym taśmom, prokuratorzy IPN odkryli, że osobą, która namawiała Prymasa, by wysłał księdza Jerzego do Rzymu był abp. Bronisław Dąbrowski – ówczesny łącznik między Episkopatem, a rządem. Co ciekawe: ten pomysł Kiszczaka, arcybiskup przedstawił kardynałowi jako swój własny.

Z materiałów przejętych przez IPN wynika, że w latach 1988-1990 duchowni różnych szczebli byli szantażowanych przez SB kompromitującymi ich materiałami lub deklaracjami o współpracy. SB domagała się, by księża wyrażali swoje poparcie dla rozmów przy Okrągłym Stole.


Stworzyć III RP


W konsekwencji Okrągłego Stołu, najważniejsze stanowiska w nowo powstałej III Rzeczypospolitej obejmowali przedstawiciele "opozycji koncesjonowanej", którzy od początku opowiadali się za negocjacjami z Kiszczakiem. Tadeusz Mazowiecki został premierem, Jacek Kuroń ministrem pracy, a Adam Michnik redaktorem naczelnym największego polskiego dziennika. Inne, ważne stanowiska objęli ludzie, którzy w poprzedniej epoce shańbili się współpracą z bezpieką. Mogli jednak piastować te urzędy, bo opinia publiczna nie znała szczegółów ich przeszłości. Gdy konfidentów bezpieki chciał ujawnić rząd Jana Olszewskiego – dawni protegowani Kiszczaka okazali się silniejsi i doprowadzili do odwołania rządu.


W 1990 roku śledztwo mające na celu wyjaśnienie zbrodni podjął prokurator Andrzej Witkowski. W czerwcu 1991 r. odwołał go prof. Wiesław Chrzanowski – jeden z głównych solidarnościowych architektów Okrągłego Stołu. W sprawie odwołania Witkowskiego, na Chrzanowskiego naciskali Kiszczak, Jaruzelski i… Mieczysław Wachowski – wówczas zaufany sekretarz Lecha Wałęsy (wcześniej jego doradca i kierowca podczas okrągłostołowych obrad). Jak odkryli dziennikarze Inga Rosińska i Paweł Rabiej (potwierdziły to materiały sejmowej komisji ds. specsłużb), w 1971 roku Wachowski został zwerbowany przez WSW (jej wiceszefem był wówczas gen. Kiszczak).


W 2004 roku śledztwo w sprawie zbrodni na księdzu Jerzym ponownie Witkowskiemu odebrano. Tym razem decyzję taką podjął prof. Witold Kulesza na wniosek… generała Kiszczaka.

Wcześniej, lubelski prokurator opracował i przedstawił swoim zwierzchnikom koncepcję prowadzenia śledztwa w sprawie udziału w zbrodni osób stojących w 1984 r. wyżej w hierarchii państwowej niż generałowie Ciastoń i Płatek. Oznaczało to w praktyce śledztwo przeciwko Kiszczakowi i Jaruzelskiemu.

Formalnym pretekstem do zwolnienia Witkowskiego był fakt, że 10 lat wcześniej zeznawał jako świadek w procesie generałów Ciastonia i Płatka. Miało to świadczyć o jego braku obiektywizmu. Ten fakt był jednak znany władzom IPN już w 2002 roku, kiedy Witkowski podejmował śledztwo. Co ciekawe: kilka dni przed ogłoszeniem decyzji o odebraniu śledztwa Witkowskiemu, Witold Kulesza naciskał na Piotra Zająca – szefa lubelskiego IPN, domagając się, aby ogłosił, że to on, a nie Kulesza odsunął Witkowskiego. Zając odmówił, zebrał swoich pracowników, poinformował ich o całej sprawie i podał się do dymisji.

Przez ponad dwadzieścia lat tajemnicą okryty był nie tylko przebieg zbrodni, lecz również jej polityczne motywy, polityczni inspiratorzy i polityczne skutki. Opinii publicznej wmówiono kłamliwą wersję o wykryciu i ukaraniu sprawców przez dwóch generałów. Obalenie tej legendy może zmienić nasz stan wiedzy o prawdziwych kulisach powstawania III RP. Jednak nie wolno z tego rezygnować, bo historia Polski nie może być budowana na fałszywych legendach.

Leszek Szymowski

_________________
Maciej
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Sro Mar 14, 2007 1:50 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wczesniej czy później dowiemy się szczegółów zbrodni. Obecnie do niewznawiania śledztwa prze także Kościół, tłumacząc procesem beatyfikacyjnym. Nie są zainteresowani tym, że odkrywane są fakty, które przeczą wersji wydarzeń z 1984r. Tak samo arb Dziwisz pokrzykuje, że ujawnianie agentów w Kościele spowalnia proces beatyfikacyjny Jana Pawła II.
_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jerzy Dąbrowski
Weteran Forum


Dołączył: 01 Gru 2006
Posty: 314

PostWysłany: Sro Mar 14, 2007 9:54 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W lutum w TV PULS w programie POD PRĄD wystąpił prokurator Andrzej Witkowski. Również w ostatnią sobotę w TVP3 w programie "30 minut" wystąpił Pan Witkowski.
Padło stwierdzenie że "o ile będzie wola polityczna" można śledztwo w sprawie wyjaśnienia okoliczności śmierci Ks. Jerzego dalej prowadzić. Powiedziano również że tak jak przy każdym zabójstwie kluczową sprawą są MOTYWY i oczywiście MOCODAWCY. O te motywy i o tych mocodawców idzie gra.
Na stronie internatowej IPN w zakładce "Media o IPN" nie ma o tym ani słowa! A zwykle odnotowują każdą wzmiankę o instytucie!

_________________
Nie jedna miarka wskazuje na Jarka,
Wi?c tak jak czuj? tak zag?osuj?!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum