Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kolaborant hitlerowski: Jan Nowak-Jeziorański

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zbigniew Rutkowski
Weteran Forum


Dołączył: 04 Lip 2008
Posty: 145

PostWysłany: Nie Mar 27, 2011 2:54 pm    Temat postu: Kolaborant hitlerowski: Jan Nowak-Jeziorański Odpowiedz z cytatem

Fragment ksiażki Kazimierza Zamorskiego "Pod anteną Radia Wolna Europa", wydanej przez Wydawnictwo WERS, mówiacy o kolaboracji z nazistami Jana Nowaka Jeziorańskiego (1). Solidarność Walcząca oddział Trójmiasto, wniosła do tego tematu znaczace dopełnienie wydając broszurę mego śp. Przyjaciela - podobnie jak Kazimierz Zamorski - pracownika RWE - Stefana Wysockiego pt. "Polska z oddali - prawda z bliska". Broszurę tę wydano jeszcze w podziemiu w 1989 r. w nakładzie 15.000 egz. Jej nowe wydanie ukazało się w 2001 r. nakładem wydawnictw von borowiecky i Szaniec.

Śp. Prezes Edward Moskal pisał, że "Jan Nowak-Jeziorański pracował dla hitlerowców jako ich zaufany i lojalny zarządca przejętego mienia pożydowskiego". Fakt tej współpracy ujawnili już dawniej pracownicy Radia Wolna Europa, m.in. wybitny sowietolog Kazimierz Zamorski w książce "Pod anteną Radia Wolna Europa"(Wydawnictwo WERS, Poznań 1995). W rozdziale "Nadkomisarz czy zarządca domu" dokładnie opisał on sprawę zarzutów wobec "Kuriera z Warszawy" i jego wstydliwych dziur w życiorysie. Przedrukowujemy ten fragment książki, by wyjaśnić wątpliwości nagromadzone wokół spraw podnoszonych przez śp. E. Moskala.

"Leżących się nie bije", tłumaczył mi w liście z 2 marca 1982 redaktor "Kultury", usiłując nakłonić mnie do zgody na poważne cięcia w końcowym odcinku mych wspomnień z pracy "Pod anteną 'Radia Wolna Europa'". Tym leżącym miał być Jan Nowak, recte Zdzisław Jeziorański, były dyrektor Rozgłośni Polskiej tego radia, wtedy od siedmiu lat na waszyngtońskim wygnaniu.
Leżący? Nic podobnego. "On bardzo stoi, ba, podskakuje i z miejsca na ołtarzu zrezygnować nie zamierza", replikowałem w dniu 10 marca, wyliczając wiele innych argumentów, z których przytoczę tu tylko ostatni, szósty, gdzie przypomniałem, że w swej relacji ("Kultura", styczeń-kwiecień 1982) "Nie pominąłem niewątpliwych zalet Nowaka, oddając co cesarskie cesarzowi ('wspaniały szef stacji'), więc tak bardzo stronniczy czy zajadły nie jestem. Ponadto nie wiem, dlaczego robić z Nowaka świętą krowę; Nixon na przykład to też był kawał drania, a przy tym niezły prezydent".
Ostatecznie, po telefonicznych targach, uległem "za kooperatywność". Redakcja podziękowała, przyznając - na otarcie łez - że "bardzo wielkie skróty" zaaprobowałem z "największą niechęcią", ("Kultura", kwiecień 1982, s. 79).
W latach 1974-1975 nie brak było oznak, że Jan Nowak, jeśli już nie leżał, był bliski tego, że go położą. A że nie położyli... Różnie różni mówią. Domyślam się, że jego odejście w infamii byłoby bardzo nie na rękę amerykańskiemu kierownictwu, przecież przez blisko ćwierć wieku uchodził - i słusznie - za najlepszego, spośród pięciu, kierownika rozgłośni. Pozwolono mu więc odejść, jeśli nie w chwale, to bez skandalu.
Chodziło o lukę w życiorysie, względnie niezgodne z prawdą podanie czasu przynależności do AK: według Nowaka od 1939 do końca wojny, faktycznie od połowy 1941 roku. Ostatecznie taki drobiazg można darować, zapisując na konto wybujałej ambicji. Ale gdy się okaże, że tę lukę w życiorysie wypełnia epizod dotychczas starannie przemilczany i co najmniej kłopotliwy, na dobitek wykorzystany przez przeciwnika, z którym prowadzi się walkę propagandową nie tylko o idee, sprawa zaczyna być poważna. I powstaje pytanie: dlaczego przemilczał, dlaczego ukrył?
W 1974 roku ukazało się drugie wydanie wspomnień Andrzeja Czechowicza "Siedem trudnych lat". Odnośne "organy" postarały się o to, by to wydanie, tak jak poprzednie z 1973 roku, trafiło nie tyle pod strzechy, ile na biurka osób w taki lub inny sposób związanych z RWE, względnie w jego działalności zainteresowanych, i to nie tylko w Monachium.
W drugim wydaniu owych "trudnych lat" zamieszczono odbitkę sporządzonego w języku niemieckim dokumentu, którego polskie tłumaczenie podaję, ze względu na jego wagę, w pełnym brzmieniu:

OŚWIADCZENIE Z MOCĄ PRZYSIĘGI
Ja, Johann Kassner, zam. przy Altoettingerstrasse 4/11, 8 Muenchen 80, oświadczam niniejszym, jak pod przysięgą, że bracia Henryk Jeziorański, zam. w Chicago, Illinois, USA, i Jan Jeziorański, obecnie w Monachium, byli zatrudnieni w latach 1940-1942 jako oficjalnie i urzędowo zatwierdzeni nadkomisarze w Komisarycznym Zarządzie Zabezpieczonych Nieruchomości w Warszawie, w Polsce.
Komisaryczny Zarząd Zabezpieczonych Nieruchomości jako oficjalny urząd władzy okupacyjnej, zarządzał nieruchomościami przejętymi od żydowskich właścicieli.
Pana Jana Jeziorańskiego, który obecnie znany jest jako Jan Nowak i jest zatrudniony jako dyrektor polskiego działu Radia Wolna Europa, spotykałem wielokrotnie z okazji służbowych kontaktów w Biurach Komisarycznego Zarządu Zabezpieczonych Nieruchomości w Warszawie.
podpis Johann Kassner
Monachium, 22 kwietnia 1970
nr dok. 2863 Fr

Potwierdzam niniejszym prawdziwość powyższego, przeze mnie uznanego jako prawnie ważnego podpisu pana Johannesa Kassnera, emeryta, w 8 Monachium 80, Altöttinger-Str. 4, żonatego, pozostającego w prawnie ważnym stanie małżeńskim, legitymującego się swym niemieckim paszportem.
Monachium, 22 kwietnia 1970
pieczęć okrągła i podpis:
Dr Karl Friedrich
Notar

W swych wspomnieniach zatytułowanych "Polska z oddali" (Odnowa, Londyn 1988) Jan Nowak twierdzi, że Kassner "brał w czasie wojny udział w rabunku mienia żydowskiego", ponadto wydał w ręce gestapo działaczkę PPS, Anne Golde, za co został skazany przez AK na śmierć, której uniknął, bo się spóźnił na jakieś tam spotkanie. Towarzysz partyjny Golde, Tadeusz Podgórski, "zaraz po wojnie zgłosił nazwisko Kassnera na listę zbrodniarzy wojennych".
Do "rabunku mienia żydowskiego" Kassner miał niewątpliwie niejedną okazję, o czym Zdzisław Jeziorański, jako jego kolega po fachu, musiał dobrze wiedzieć. W jednym z listów byłej żony Kassnera wyczytałem, że legitymacja Komisarycznego Zarządu "otwierała nieliczne przejścia prowadzące do getta i pozwalała na wyjście zeń bez podlegania osobistej kontroli". Czy Kassner z tej możliwości "rabunku" korzystał, nie wiem. Znany mi jest natomiast epizod, który można uważać za wyjątkowy, podważa jednak oskarżenie o żerowaniu na żydowskim losie.
Przemysłowiec warszawski, z zawodu chemik, Zdzisław Gorian-Starzewski (niegdyś Goldberg) miał w Warszawie fabrykę tworzyw sztucznych, w której wyrabiał m.in. opakowania, jakich poważnym odbiorcą był Władysław Adamczewski, właściciel dużej fabryki kosmetyków. Gdy stało się jasne, że fabryka opakowań może znaleźć się wśród "zabezpieczonych nieruchomości", Adamczewski, do którego Gorian-Starzewski zwrócił się o radę, wskazał Kassnera jako tego, który formalnie może przejąć obiekt na własność, co też nastąpiło. Tuż po wojnie, gdy tylko stało się to możliwe, Kassner zwrócił prawowitemu właścicielowi całe wyposażenie fabryki, "do ostatniej śrubki", jak to w rozmowie ze mną podkreśliła córka Goriana-Starzewskiego, pani Joanna Kranc.
Te powiązania miały swój epilog na początku lat pięćdziesiątych, gdy Gorian-Starzewski znalazł się w więzieniu za to, że ułatwił swego czasu ucieczkę za granicę Adamczewskiemu, skompromitowanemu potem w aferze Bergu. Równocześnie toczył się zaocznie proces Kassnera o owe "zbrodnie wojenne" i UB nalegało, zresztą bez skutku, na Goriana-Starzewskiego, kusząc go obietnicą wolności, by obciążył swymi zeznaniami Kassnera.
Nie wiem, jak się ten proces skończył, faktem jest, że - jak ubolewa Jan Nowak - "władze PRL nie przekazały informacji o Kassnerze do Centralnej Kartoteki Przestępców Wojennych w Ludwigsburgu". Z czego autor "Polski z oddali" wysnuwa wniosek, że Kassner został zwerbowany przez wywiad PRL, bo dwa razy po wojnie jeździł do Polski, nawet ożenił się tam "po raz trzeci z Polką", i te "zbrodnie wojenne" tak mu na sucho uszły.
Autentycznym członkiem wywiadu, tym razem brytyjskiego, o czym Jan Nowak nie wspomniał - domyślam się, że nie wiedział, bo gdyby wiedział, mógł ten fakt pięknie rozegrać na własną korzyść - był kniaź Bazyli Koczubej, określony w "Polsce z oddali" jako "dyrektor komisaryczny zarządu", co o tyle nie jest ścisłe, że Koczubej, jakkolwiek miał tytuł dyrektora, był tylko szefem personalnym, przez którego ręce przeszło chyba podanie Zdzisława Jeziorańskiego o pracę, natomiast dyrektorem był adwokat niemiecki dr Eitner. Niezmiernie ciekawe wspomnienie o kniaziu pt. "Wywiad brytyjski w okupowanej Warszawie" opublikował w londyńskich "Wiadomościach" (nr 1408, 25 marca 1973) Adam Zieliński.
Jan Nowak był zbyt zajęty sprawami rozgłośni, więc nie miał czasu - co jest zrozumiałe - na czytanie prasy emigracyjnej, chyba że mu zwrócono uwagę na coś trefnego lub pochlebnego. Domyślam się więc, że wspomnienie o kniaziu Koczubeju uznano za niewarte drogocennego czasu szefa. W przeciwnym razie, w chwili pojawienia się oświadczenia Kassnera, Jan Nowak, zamiast głowić się nad tym jakby to skutecznie obsmarować oszczercę, mógł oświadczyć: tak, byłem nadkomisarzem na zlecenie wywiadu brytyjskiego, do którego zwerbował mnie kniaź Koczubej. I mucha nie siada! Co? Sprawdzić? Gdzie?
Rewelacje Kassnera nie były dla mnie zaskoczeniem. Już w 1969 roku doszły mnie słuchy, jakich potwierdzenie znalazłem potem w "oświadczeniu" przytoczonym w książce Czechowicza. Ich źródłem był - jak mi mówiono - Tomasz Rzyski, prezes Koła Lotników w Sao Paolo. Nie były też zaskoczeniem dla Jana Nowaka, któremu treść tego dokumentu przekazali w lecie 1972 roku Amerykanie, ale sprawę utopił prezes Komitetu Wolnej Europy William Durkee, który zaintrygowanym senatorom "odpowiedział od ręki, że życiorys Jana Nowaka jest powszechnie znany, był on trzykrotnie awansowany, otrzymał największe polskie odznaczenia bojowe, Virtuti Militari, a od Anglików Królewski Medal za Odwagę. Obowiązki dyrektora spełnia od dwudziestu lat i organizacja odnosi się do niego z pełnym zaufaniem" ("Polska z oddali", str. 338).
Stawiając tak kategoryczną odpowiedź, Durkee mógł opierać się na kwestionariuszu ("Biographical Information Form") z 1971 roku, gdzie Nowak zapodał, że w latach 1939-1945 był w Polish Underground Arm (Polish Home Army), co Amerykanin przyjął w dobrej wierze za miarodajne. Że kłóciło się to z innymi późniejszymi zapodaniami (Armia Krajowa od połowy 1941 roku, komisarzowanie w latach 1940-1942), o tym nie mógł wiedzieć. W każdym razie szafa grała. Te krzyże i medale swoje zrobiły.
Jak długo książka Czechowicza była dla niewtajemniczonych jedynym źródłem "oszczerstwa", w zespole Rozgłośni rozważano raczej szeptem, czy to może być prawda i na ogół zakładano - nie bez ulgi - że dokument Kassnera to falsyfikat, nad czym przejdzie się do porządku dziennego, jak nad szeregiem poprzednich niezbyt wybrednych paszkwilów na szefa.
Prawdziwą burzę rozpętał dopiero artykuł Joachima G. Görlicha pt. "Polskie napaści" z podtytułem "Zastanawiające wpadki w Radio Wolna Europa", opublikowany w dniu 20 września 1974 w kolońskim tygodniku "Rheinischer Merkur". Powołując się na drugi tom wspomnień Czechowicza, Görlich stwierdził, że ten oskarża Jana Nowaka-Jeziorańskiego, "że był nazistowskim Treuhänderem. Zarzut kolaboracji obciąża poważnie, a o wydawniczej sensacji książki świadczy fakt, że gdy ukazała się na Zachodzie, w okamgnieniu została rozsprzedana".
Do dziś nie mogę sobie wytłumaczyć, dlaczego Jan Nowak, będąc w 1972 roku ostrzeżony o poważnym oskarżeniu, nie przygotował jakiejś przekonującej obrony i artykuł Görlicha wyraźnie go zaskoczył. Nie byłem świadkiem sceny, którą tu opiszę, odtwarzam ją na podstawie opowiadania Tadeusza Nowakowskiego, przekazanego nam - tj. mnie i mej żonie Urszuli - przy kawie w kantynie RWE, które zanotowałem na gorąco i przechowałem w teczce oznaczonej hasłem "Treuhänder oder Hausverwalter". Data wspomnianej sceny: 21 września 1974, miejsce, nie ręczę, ale chyba Frankfurt n. M., okazja 50-lecie kapłaństwa infułata Edwarda Lubowieckiego.
"Więc siedzimy tam, w jakiejś gospodzie czy restauracji, po tej okropnej uroczystej nudzie trwającej bite cztery godziny, ja oczywiście osobno, bo z Wiśką, czyli z tą wulgarną Jadwigą Nowakową, nie rozmawiam, po co ma mnie obrażać, więc podchodzi do mnie Nowak i powiada: przecież to nie wypada tak osobno siedzieć, co ludzie powiedzą. Więc nolens volens przysiadam się do ich stolika. Nowakowa tak jakoś źle wyglądała, blada, przybita, więc Nowak ją pyta, co z tobą, jak się czujesz, a ona: jak ja się mam czuć, jak tu takie i wyciąga z torebki tę gazetę, Nowak robi taki ruch, jakby chciał tę gazetę z powrotem wsadzić do torebki, ale ona mówi, dlaczego, więc on czerwienieje i powiada, ale - tu Nowakowski rozgląda się bezradnie po sali - czy kto to potwierdzi? Bo Nowak daje gazetę Lulowi Łubieńskiemu, ale Lulu nagle gubi okulary, szuka ich, czyści, jednym słowem tak jakoś wyłącza się, a Nowak powiada: tak, oczywiście, musiałem tam być, musiałem udawać, że tam pracuję, ale dzięki temu mogłem działać w AK, miałem doskonałe alibi, mogłem być w akcji N, mogłem rozwozić te materiały nie tylko po Polsce, ale po Niemczech...".

Książkę śp. Kazimierza Zamorskiego można zamówić w Wydawnictwie WERS (informacja o ofercie Wydawnictwa na stronie forum SW). Forowiczów pozdrawiam.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Nie Mar 27, 2011 9:02 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
o kolaboracji z nazistami Jana Nowaka Jeziorańskiego (1)

Z jakimi nazistami? Z kierownictwem NSDAP?
On wspólpracował z niemieckimi okupantami, administrującymi nieruchomościami. I tyle.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum