Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Nieznane oblicze polskiego Kościoła

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Nie Mar 11, 2007 3:55 pm    Temat postu: Nieznane oblicze polskiego Kościoła Odpowiedz z cytatem

http://www.polskieradio.pl/spoleczenstwo/temattygodnia/default.asp?id=521


Nieznane oblicze polskiego Kościoła

11.03.2007

Najnowsza książka ks. Tadeusza Zaleskiego powinna pomóc odnaleźć proporcje między środowiskami, które bezkompromisowo broniły arcybiskupa Wielgusa, a tymi, którzy łatwo go potępili.


TEKST: JANUSZ PODOLSKI


Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski; foto: Wikipedia, GFDL.

Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski stał się ikoną walki o prawdę w polskim Kościele. Od kilku miesięcy uparcie dążył do publikacji książki na temat prześladowania Kościoła krakowskiego. Dzięki wydawnictwu „Znak” pod koniec lutego książka trafiła do księgarń. Wbrew opiniom, które od początku towarzyszyły jego pracy, nie jest to jednak katalog księży kolaborantów, a próba pokazania różnych postaw przedstawicieli duchowieństwa wobec prześladowców ze Służby Bezpieczeństwa.

Współpraca duchownych z reżimem komunistycznym to drażliwy temat, nawet, a może zwłaszcza 18 lat po przełomie. Wielu hierarchów uwierzyło zapewnieniom generała Kiszczaka, który twierdził, że zniszczenie prawie całego zasobu dokumentacji IV wydziału MSW rozwiązuje kłopot z agenturalną przeszłością wielu księży. Okazuje się, że wiele dokumentów zachowało się w formie mikrofilmów, a z powodu wielokrotnego powielania dokumentów przez MSW, dowody współpracy zostały rozsiane po całym archiwum. Książka księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego powstała w oparciu o analizę właśnie tych dokumentów i potwierdza, że obietnice byłego szefa MSW to kłamstwo.


Grzech zaniechania

Nawet zniszczenie dokumentów przez pretorian Kiszczaka nie powinno było zostać uznane za rozwiązanie zadowalające. Kościół jako instytucja uprawniona do stawiania ocen moralnych, niestety nie uporał się z problemem współpracy części księży z reżimem komunistycznym. Na płaszczyźnie moralnej – odpowiedzialności za krzywdy wyrządzone bliźnim i Kościołowi jako wspólnocie przez księży agentów, ale i w wymiarze historycznym –ujawnianie kolejnych agentów rzuca fałszywy obraz na historię Kościoła. Wśród wiernych stanowcze wypieranie się prawdy budzi olbrzymi dysonans między prawdami zawartymi w nauce Kościoła a postawą części księży, którym współpracę udowodniono. Dla wielu środowisk stosunek hierarchii do sprawy lustracji jest argumentem na zatrzymanie procesu badania akt komunistycznej bezpieki. Jak się okazało próba przemilczenia, zapomnienia o niechlubnej przeszłości rodzi coraz więcej problemów.

Pierwsze publikacje na temat współpracy księży z bezpieką (m.in. książka Marka Lasoty i Marka Zająca Donos na Wojtyłę) wzbudzały wiele emocji, chociaż autorzy starali się nie podawać nazwisk donosicieli. W ciągu kilku miesięcy, między innymi za sprawą ks. Henryka Jankowskiego i zapowiedzi publikacji książki ks. Tadeusza Zaleskiego temat lustracji w polskim Kościele wrócił z całą siłą na nowo a stosunek do niego podzielił zarówno hierarchów jak i wiernych. Szczególnie bolesna dla autorytetu instytucji była niefortunna nominacja biskupa Stanisława Wielgusa na arcybiskupa diecezji warszawskiej. Emocje, których byliśmy świadkami przy okazji ingresu i późniejsza rezygnacja arcybiskupa, podzieliły polski Kościół na nowo. Dotychczasowi przeciwnicy lustracji jak arcybiskup Życiński i jej dotychczasowi zwolennicy, jak ojciec Rydzyk, stanęli murem za nowym metropolitą warszawskim.

Dlatego najnowsza książka ks. Tadeusza Zaleskiego powinna pomóc odnaleźć proporcje między środowiskami, które bezkompromisowo broniły arcybiskupa Wielgusa, a tymi, którzy łatwo go potępili. Powinna też pomóc zrozumieć mętne tłumaczenia duchownych oskarżonych o współpracę. Książka jest tym bardziej cenna, że ksiądz Zaleski od początku podkreślał, że celem jego badań nie jest poszukiwanie sensacji, zemsta na byłych agentach ani publiczne piętnowanie księży, którzy ulegli. Mówił o konieczności przedstawienia różnych postaw duchownych wobec tamtego systemu i postawy Kościoła w ogóle. I to mu się udało.


Ludzie uwikłani w historię

Rozpoczynając lekturę książki księdza Zaleskiego należy pamiętać o skomplikowanej historii polskiego Kościoła po zakończeniu II wojny światowej. Z jednej strony mamy do czynienia z prześladowaniami Kościoła, które wzbierały na sile zależnie od dyrektyw Biura Politycznego PZPR. Najbardziej bezwzględnie obchodzono się z duchownymi w okresie stalinowskim, ale i po normalizacji stosunków między Kościołem a władzami państwowymi w 1956 roku, rządzący nie zrezygnowali z walki o „rząd dusz”. Z drugiej strony komuniści zdawali sobie sprawę z przywiązania polskiego społeczeństwa do tradycji chrześcijańskiej i stąd w historii stosunków państwo-Kościół po 1945 roku następują okresy współpracy miedzy władzami a hierarchią. Dość przypomnieć, że podczas przemówienia Władysława Gomułki na Placu Defilad w 1956 roku, tłum wznosił okrzyki „Wyszyński do Biura Politycznego”. Był to prawdopodobnie spontaniczny wyraz nadziei ludu, związanych z „polską drogą do socjalizmu” i nominacją Gomułki na fotel I sekretarza. Kilka dni później decyzją Gomułki zwolniono z więzienia prymasa Wyszyńskiego i to dzięki współpracy obydwu doszło do podpisania porozumienia w 1956 roku.

Dobre stosunki między prymasem a I sekretarzem nie trwały długo, bo kilka miesięcy później rozpoczęto akcję usuwania najpierw krzyży, a potem lekcji religii ze szkół. Rozpoczęła się walka o „świecką szkołę”. Kiedy w ciągu kilku tygodni księża uporali się z problemem katechizacji, władze wpadły na pomysł obowiązku rejestracji punktów katechetycznych. Punktem kulminacyjnym konfliktu między Kościołem a państwem w epoce gomułkowskiej, były obchody tysiąclecia chrztu Polski i związana z tym peregrynacja kopii obrazu Matki Boskiej Królowej Polski. Władze, które zainicjowały szereg działań, mających odciągnąć obywateli od uczestnictwa w nabożeństwach, musiały posunąć się od „aresztowania obrazu”. Wówczas kolejne parafie przekazywały sobie symbolicznie puste ramy obrazu, czemu już nie potrafiono zaradzić, w obawie przed poważnymi niepokojami społecznymi.

Pretekstem do rozpętania nagonki przeciwko Kościołowi przyczynił Gomułce list biskupów polskich do biskupów niemiecki z 1965 roku ze słynnym: „przepraszamy i prosimy o przebaczenie”. Władze wykorzystały wówczas w propagandzie antykościelnej mocno zakorzenione stereotypy antyniemieckie, wynikające z doświadczeń drugiej wojny światowej.

Nie przebierano w środkach - polski Kościół oskarżono o kolaborację. Nie bez wpływu na działalność hierarchów miała sprawa uregulowania granic administracyjnych diecezji, zresztą związana mocno ze stosunkami politycznymi między PRL a RFN. Dopiero w 1972 roku, po normalizacji stosunków między obydwoma państwami, Watykan zgodził się na utworzenie polskich biskupstw na tzw. ziemiach odzyskanych.

Przełomowym dla polskiego Kościoła był rok 1978 i wybór Karola Wojtyły na papieża. Sam fakt, wyboru kardynała pochodzącego z kraju zza żelaznej kurtyny, był dla komunistów policzkiem, a dla wiernych wielkim wydarzeniem, nie tylko religijnym. Pielgrzymki Jana Pawła II do Polski, jego pośrednie zaangażowanie w sprawy kraju, zmieniło sytuację polskich duchownych. Dowodem na porażkę polityki władz wobec Kościoła był rozwój ruchu związanego z NSZZ Solidarność i poparcie niego ze strony poszczególnych duchownych. Charakterystyczny jest brak bezpośredniego i oficjalnego zaangażowania hierarchii w spieranie opozycji zarówno przed, jak i po wprowadzeniu stanu wojennego. Pod koniec lat 80. przedstawiciele Kościoła stali się pośrednikiem w rozmowach między przygotowującymi się do podzielenia się władzą komunistami a przedstawicielami opozycji.


Gra na dwa fronty




Podwójna postawa najwyższych dostojników Kościoła jest charakterystyczna dla całego okresu 1945-1989. Z jednej strony nieustępliwość wobec władzy w sprawach zasadniczych, z drugiej wizja dobra całej wspólnoty i konieczność wchodzenia w kompromisy z przedstawicielami władzy. Ksiądz Zaleski podaje wiele przykładów na szczeblu poszczególnych diecezji, gdzie często biskupi musieli uginać się pod presją Urzędu ds. Wyznań i przenosić niepokornych księży na inne parafie. Czasem nakłaniano ich do wpływania na swoich pasterzy. Była to pewnego rodzaju uległość wobec władzy, ale dyktowana interesem całej wspólnoty, której służyli. Jest to ważny czynnik, gdy chcemy oceniać postawę duchownych wobec systemu. Najciekawszym przykładem, który może zilustrować niebezpieczeństwo oceny postawy tych duchownych jest przykład biskupa Skworca. Ksiądz Zaleski umieścił go wśród współpracowników SB, choć ksiądz biskup temu zaprzecza. Ma jednak na tyle odwagi, by przyznać, że mógł wówczas popełnić błędy w swoich kontaktach z aparatem bezpieczeństwa. „Patrząc z dzisiejszej perspektywy, przyznaję, że z matni zastawionej na mnie przez SB wychodziłem mało radykalnie. Zabrakło mi wówczas odwagi” – napisał w liście do księdza Zaleskiego.

Nie wolno zapominać, że istotą pracy aparatu bezpieczeństwa nie było pozyskiwanie jak największej liczby współpracowników, ale informacji, które służyły ówczesnej władzy. To z pomocą informacji uzyskanych przez SB, planowano akcje propagandowe przeciwko Kościoła, podejmowano akcje dezintegracyjne, próby szkalowania niepokornych księży, zastraszania wiernych a w skrajnych przypadkach posuwano się do ataków na plebanie lub do morderstw. Te ostatnie po zabójstwie księdza Jerzego Popiełuszki okazały się dla władzy bardzo niewygodne. Nie tylko z powodu jednoznacznej oceny moralnej większości społeczeństwa, ale i z powodu uświadomienia sobie przez sporą część kleru, że informacje przekazywane SB być może służą planowaniu kolejnych morderstw. Dlatego w ocenie każdego przypadku współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa istotna jest waga przekazywanych informacji, a nie koniecznie długość współpracy, czy pozycja w hierarchii kościelnej.


Bezwzględni rozgrywający

Niemniej jednak Kościół przez cały okres PRL-u był traktowany jako element wrogi systemowi. Wystarczy zwrócić uwagą na fakt, że żadna grupa społeczna ani zawodowa w PRL-u nie została poddana tak wnikliwej kontroli ze strony Służby Bezpieczeństwa. Każdy kapłan od chwili rozpoczęcia nauki w seminarium znajdował się w kręgu zainteresowania aparatu bezpieczeństwa. O każdym zbierano informacje dotyczące działalności duszpasterskiej, ale i życia osobistego, czy sytuacji rodzinnej. Najbardziej znaczące postaci w polskim kościele były inwigilowane do tego stopnia, że Służba Bezpieczeństwa znała najdrobniejsze szczegóły z ich życia codziennego. Nawet najdrobniejsze informacje wykorzystywano do walki z Kościołem. Na przykład wydawać się mogło neutralne informacje o zainteresowaniach księdza, mogły posłużyć do zdobycia jego zaufania przez podstawione przez SB osoby. To ważny argument, kiedy cześć byłych tajnych współpracowników stara się bagatelizować wagę swoich donosów. Dla policji politycznej nie ma nieważnych informacji. Każda opinia o innych księżach, informacje z ich życia osobistego, czy o stosunku do przełożonych lub państwa mogła stanowić pretekst do pozyskania księdza jako TW. Szantażem, wykorzystaniem jego słabości, sytuacji życiowej itd. Agentów nagradzano premiami pieniężnymi lub podarunkami. Te ostatnie były naprawdę różne. Jeden z księży poprosił o kilkanaście konserw, które były mu potrzebne dla robotników budujących świątynię. Inny otrzymał od SB... modlitewnik.

Działania SB wobec kleru wzmagały się w latach szczególnej kampanii politycznej przeciwko Kościołowi, a od 1979 roku, zwłaszcza podczas pielgrzymek Jana Pawła II do ojczyzny. Do pozyskiwania informacji wykorzystywano zarówno środki techniczne jak i tzw. Osobowe źródła informacji. We wstępie do książki ks. Zaleskiego autorzy dokładnie opisali procedurę pozyskiwania do współpracy duchownych. SB traktowała pole walki z Kościołem bardzo delikatnie i mimo formalnych wytycznych z każdym z duchownych postępowano bardzo elastycznie. Nie zawsze rejestrowano go jako TW, nie zawsze zmuszano do podpisania zobowiązania do współpracy. Najważniejszą agenturę prowadzili wysocy oficerowie Urzędu ds. Wyznań lub MSW.


Pogoń za sensacją

Prezentacji książki jak i wielomiesięcznym badaniom księdza towarzyszyło zainteresowanie mediów. Z jednej strony stanowiło to gwarancję publikacji książki, gdyż wiele niechętnych i ważnych postaci w polskim Kościele nie chciało jej publikacji. Wystarczy przypomnieć groźbę ekskomuniki ze strony abp Dziwisza, czy nazwanie księdza Zaleskiego przez prymasa Glempa „nadubowcem”. Wreszcie symboliczna odmowa przeczytania książki przez metropolitę krakowskiego. Z drugiej strony narastało oczekiwanie wielkiej sensacji, ujawnienia znaczących nazwisk, najlepiej antylustracyjnie nastawionych biskupów. W efekcie wśród pierwszych komentarzy pojawiły się głównie nazwiska księży-współpracowników oraz spekulacje na temat kolejnych, nie ujawnionych przez księdza z nazwiska. Sam ksiądz Zaleski często obecny w mediach stał się medialnym autorytetem moralnym sądzącym w kwestii oskarżeń duchownych o współpracę. W pewnym momencie wydawało się, że wyręcza powołane w kilku diecezjach komisje, które miały badać dokumenty IPN-u. Nie było to trudne, zwłaszcza, że większość z nich zajmowała się wszystkim, tylko nie badaniem dokumentów byłej SB.

W całym zamieszaniu wokół książki i lustracji w polskim Kościele, interesująca jest postawa dziennikarzy, którzy ochoczo relacjonowali wydarzenia związane z pracą księdza Zaleskiego. Ci sami dziennikarze nie chcą dziś dopuścić do lustracji własnego środowiska.

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, Księża wobec bezpieki, „Znak”, Kraków 2007.


Janusz Podolski



TEKSTY ZWIĄZANE Z TEMATEM:

Można było powiedzieć „nie”
O bolesnej historii i agentach w sutannach z księdzem Tadeuszem Isakowiczem – Zaleskim rozmawia Leszek Szymowski.


Robert Majka z Przemyśla,tel.506084013 mail:robm13@interia.pl
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum