|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bartłomiej Marjanowski Weteran Forum
Dołączył: 02 Wrz 2006 Posty: 368
|
Wysłany: Sro Wrz 14, 2011 10:59 am Temat postu: Skąd się wzięli wyznawcy Wojewódzkiego |
|
|
Skąd się wzięli wyznawcy Wojewódzkiego
http://blog.rp.pl/gociek/2011/08/28/skad-sie-wzieli-wyznawcy-wojewodzkiego/
Piotr Gociek
Wśród zapomnianych, zakurzonych prac naukowych wśród których bohatersko buszuję, kiedy tylko uda mi się znaleźć prawdziwy antykwariat z prawdziwymi książkami, odkryłem ostatnio rzecz fascynującą i absolutnie niepoprawną politycznie – zbiór artykułów o tym, jak transformacja ustrojowa odbiła się na systemie wartości wyznawanych przez Polaków („Struktura społeczna a osobowość”, PAN 1996). Znalazłem w niej porównanie obszernych badań społecznych wykonanych w latach późnego PRL oraz podobnych badań z lat 1992-1993.
Wedle badań zatem: polska inteligencja (definiowana jako ludzie z wyższym wykształceniem) okazała się w roku 1993 – uwaga! – bardziej konformistyczna w wyborze wartości, jakie chciała by wdrożyć młodemu pokoleniu niż w latach 1978-1980. Powtórzę, żeby było jasne – cztery lata po okrągłym stole polska inteligencja „bardziej niż w okresie państwowego socjalizmu chce uczyć dzieci konformizmu wobec zewnętrznych autorytetów i przejawia więcej niż kiedyś postaw autorytarnych”.
Jest i druga badana grupa – wykwalifikowani robotnicy. Tu okazuje się, że w roku 1993 chcą oni znacznie bardziej niż kiedyś uczyć samodzielności, samosterowności i elastyczności.
Jak naukowcy tłumaczyli wyniki badań dotyczące robotników? Bardzo rozsądnie: w czasach transformacji „robotnicy nie tylko zobaczyli, ale i zrozumieli, że jest się czego bać”. Krótko mówiąc – polscy robotnicy ujrzeli, że dawny system ekonomiczny, wraz z jego socjalistycznymi molochami przemysłowymi, dożywotnią gwarancją zatrudnienia i premiowaniem miernych, biernych, ale wiernych – znika. Jaki wyciągnęli z tego wniosek? Jak najbardziej kapitalistyczny: w nowej rzeczywistości trzeba brać odpowiedzialność za siebie, nie bać się odważnych decyzji, niczego nie dostanie się w prezencie, wszystko trzeba samemu zbudować, wypracować. Ojcowie-teoretycy kapitalizmu lepiej by tego nie ujęli.
A jak naukowcy tłumaczyli niespodziewany w 1993 roku wzrost liczby zwolenników konformizmu wśród inteligencji? Uwaga, bo teraz naprawdę ważny cytat: było to „wynikiem chłodnej, intelektualnej analizy nowego systemu – takiego jakim on jest na co dzień, a nie jakim przedstawiają go ideologowie transformacji. Efektem tej analizy jest coraz częstsze postrzeganie polskiego kapitalizmu jako systemu wymagającego od jednostki – wbrew deklaracjom ideologów – nie samokierowania i elastyczności, lecz dużej dozy nowego konformizmu i posłuszeństwa.”
By rzecz uprościć, ujmę to tak – robotnicy uznali, że skoro teraz w Polsce naprawdę będzie kapitalizm, że trzeba inwestować w siebie, we własne umiejętności, bo lepszy, pracowitszy, bardziej utalentowany – wygrywa.
Inteligenci – inaczej. Owszem, czytali w gazetach (a właściwie w „Gazecie”) sążniste peany ku czci wolnego rynku, ale szybko odkryli, że deklaracje deklaracjami, a bez znajomości, układów, akcesu do sitwy – nic się nie da zrobić. Uznali więc, że zamiast uczyć dzieci samodzielności, trzeba im wpoić sztukę bycia posłusznym, niewychylającym się baranem, tyle że nowego typu.
Oto prawda o naszej transformacji i polskim kapitalizmie: ci, którzy uwierzyli w społeczeństwo równych szans, okazali się frajerami, bezlitośnie ogranymi przez konformistów.
Nie wiem, gdzie dziś są dzieci tych pierwszych. Podejrzewam, że bardzo wiele z nich może sobie ćwiczyć samosterowność i samodzielność na emigracji, bo są jeszcze kraje, gdzie ceni się ludzi, którzy biorą własny los we własne ręce. Części z nich udało się w kraju, bo jednak polski kapitalizm okazał się żywiołem żywotnym, a polski przedsiębiorca – sztuką trudną do ubicia, choć polują na niego zgodnie watahy polityków, urzędników i lepiej podwieszonych (bo politycznie) konkurentów. Chyba nie pomylę się jednak za bardzo, gdy założę, że wszystko co osiągnęli kosztowało ich w Polsce pięć razy tyle wysiłku niż kosztowałoby w innych krajach. Koledzy Gawronika, Rywina, Michnika, Rysia i Zbysia taki nam właśnie ustrugali kapitalizm.
A gdzie dziś szukać dzieci tych drugich? Ukochanych dzieci polskiej transformacji, których mamusia z tatusiem nauczyli, że cały ten kapitalizm to pic? Że zamiast wybijania się na własną rękę liczą się układy, posłuszeństwo wobec tych, co mają kasę i władzę? Że lepiej się nie wychylać, że najfajniej dołączyć do chórów medialno-politycznej „większości”?
Ja to wiem, Pan to wie, i Pani też wie. A jak ktoś nie wie, zawsze może zapytać Kuby Wojewódzkiego lub innego specjalistę do zagospodarowywania „młodych wykształconych z wielkich miast”. _________________ Bartek |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz dołączać plików na tym forum Możesz ściągać pliki na tym forum
|
Załóż bezpłatnie forum phpbb2 lub phpbb3 na Forumoteka.pl
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|