Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wildstein:Coraz mniej zysków,więcej kosztów obecnej koalicji

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Pon Mar 12, 2007 2:28 pm    Temat postu: Wildstein:Coraz mniej zysków,więcej kosztów obecnej koalicji Odpowiedz z cytatem

http://www.rmffm.pl/fakty/?temat=75


Wildstein: Coraz mniej zysków, więcej kosztów obecnej koalicji
Im dłużej trwa układ PiS-Samoobrona-LPR, tym mniej widzę zysków, a więcej kosztów – ocenia Bronisław Wildstein, były już prezes telewizji publicznej, gość Kontrwywiadu RMF FM.

Zastanawiam się, co naprawdę zostało dzięki temu osiągnięte z tego programu, który Kaczyński zrealizował. Rozwiązanie Wojskowych Służb Informacyjnych, powołanie Centralnego Biura Antykorupcyjnego – to są sprawy ważne, ale im dłużej to trwa, tym mniej widzę zysków, a więcej kosztów - mówi Wildstein.

Jego zdaniem, to właśnie Andrzej Urbański, dziś p.o. prezesa TVP, na lata pozostanie szefem publicznej telewizji. Tak mi się wydaje, bo to jest taki układ polityczny, że trudno będzie go rozmontować. Zależy od tego, czy zostanie powołany w tym konkursie - twierdzi.

Pytany o swoją zawodową przyszłość, Wildstein zapowiedział, że nie przyjmie państwowej posady, ale nie wykluczył pracy w telewizji, kierowanej przez Andrzeja Urbańskiego: Za jakiś czas. Jak ta telewizja będzie wyglądała przyzwoicie, to jak najbardziej. Z pewnością nie teraz, bo jakbym żyrował swoje odejście - powiedział. Wildstein zapowiedział, że na razie wyjeżdża na kilka tygodni do Afryki.



Konrad Piasecki: Pana odwołanie z funkcja prezesa TVP to była cena za trwanie koalicji – mówił premier. Kiedy przeczytał pan te słowa, pomyślał sobie pan, że warto było za tę cenę tracić stanowisko?

Bronisław Wildstein: Pytanie do pana premiera: za jaką cenę warto utrzymywać koalicję? Nie chodzi w tym wypadku o moją głowę, ale w tym wypadku chciałbym zobaczyć te rachunki. Co premier, PiS zyskuje, a co traci. I te rachunki wydają mi się coraz bardziej wątpliwe.

Konrad Piasecki: Uważa pan, że ten układ Kaczyński – Lepper – Giertych przestał być kreatywny? O ile w ogóle kiedykolwiek był kreatywny.

Bronisław Wildstein: Można przyjąć, choć nie żywię sympatii do takich partii jak Samoobrona i LPR, to można przyjąć, że w pewnym politycznym układzie, w pewnej politycznej sytuacji to było dobre rozwiązanie. Pytanie, jak długo ono jest dobre i czy teraz jest dobre. Zastanawiam się, co naprawdę zostało dzięki temu osiągnięte z tego programu, który Kaczyński zrealizował. Rozwiązanie WSI, powołanie Centralnego Biura Antykorupcyjnego – to są sprawy ważne, ale im dłużej to trwa, tym mniej widzę zysków, a więcej kosztów.

Konrad Piasecki: Pańskie odwołanie przez dużą część publicystów, zwłaszcza tych sympatyzujących z PiS-em, zostało potraktowane jako symboliczny koniec IV RP. Pan też ma to poczucie?

Bronisław Wildstein: Nie chciałbym wypowiadać się w swojej sprawie, bo to trudne. To jednak jest kolejny krok. Jeśli pan premier mówi, że przecież zawsze tak było w telewizji, to przepraszam bardzo: tak nie miało być zawsze, tylko miało być właśnie inaczej.

Konrad Piasecki: Czy to nie jest naiwność? Obejmując fotel, ceną za to powołanie, warunkiem była rozmowa z premierem, więc czy nie jest to naiwność - myślenie, że tym razem miało być inaczej?

Bronisław Wildstein: Dlaczego naiwność? Chciałem coś robić, to robiłem. Okazało się, że przez 9 miesięcy mogę. Zostało to przetestowane, zweryfikowane.

Konrad Piasecki: A kiedy premier rozmawiał z panem przed objęciem funkcji stawiał jakieś warunki?

Bronisław Wildstein: Nie pamiętam, ta rozmowa była dawno temu. Żadnych politycznych warunków nie było. Nie zgodziłbym się na żadne polityczne warunki – od początku mówiłem, w pierwszych wywiadach – nie dam nic politykom, to będzie niezależna publiczna telewizja.

Konrad Piasecki: Tak samo mówi dziś Andrzej Urbański.

Bronisław Wildstein: Po owocach ich poznacie. Jeśli zrobi taką telewizję, to będę zadowolony i będę mu klaskał.

Konrad Piasecki: Premier mówił, że Wildstein uprawiał politykę, wszystkim, którzy go powołali, w pysk. Na czym to polegało?

Bronisław Wildstein: Żadnej polityki nie uprawiałem, robiłem to, co powinien robić szef telewizji. Jeśli pan premier uważał, że to jest wbrew, to dziwię mu się. Od początku deklarowałem, co chcę zrobić i chyba na tyle mnie mógł obserwować, że wiedział, że to będę robił, co deklarowałem.

Konrad Piasecki: A czy przez te 9 miesięcy padło jakieś konkretne żądanie? Jakiejś decyzji politycznej, jakiegoś powołania?

Bronisław Wildstein: Na początku padały żądania powołania pewnych ludzi.

Konrad Piasecki: Jakich ludzi?

Bronisław Wildstein: Powiedzmy, to była taka awantura dotycząca „Trójki”, ktoś z Samoobrony miał być. Nie zgodziłem się i zablokowałem to – doszło do awantury.

Konrad Piasecki: Postawi pan kropkę nad „i”? Powie pan kto? Bo to jest ciekawe, kto miał być nominantem Samoobrony w mediach publicznych.

Bronisław Wildstein: Beata Jakoniuk-Wojcieszak, o ile pamięć mnie nie myli. Nie chciałbym już tego personifikować. W każdym razie powiedziałem, że żadnych takich nominacji nie będzie.

Konrad Piasecki: A co było kroplą, która przelała czarę goryczy?

Bronisław Wildstein: Nie wiem, pojęcia nie mam. Być może tej kropli nie było, tylko było to przygotowywanie się do tego faktu, dlatego, że właściwie nie było nic takiego ostatnio. Słyszę ciągłe spekulacje – że „coś”, że „podobno”, że „gdzieś ktoś tam miał”…

Konrad Piasecki: Ostatnią spekulacją miał być materiał o córce prezydenta.

Bronisław Wildstein: Ale przecież nie było tego materiału.

Konrad Piasecki: Może proces przygotowywania tak kogoś rozsierdził?

Bronisław Wildstein: Przepraszam bardzo, to jakieś nienormalne. Normalne jest, że dziennikarze rozglądają się za otoczeniem osób najważniejszych w państwie. A potem redaktor podejmuje decyzję, czy to emitować, czy nie emitować. Więc nie rozumiem, o co tu chodzi.

Konrad Piasecki: Pan wyobraża sobie materiał o córce prezydenta w telewizji publicznej?

Bronisław Wildstein: Bardzo bym się nad tym zastanawiał. Ale jest taka tradycja, że jednak ogląda się życie osób na świeczniku. Ale w tym wypadku unikam – bo to jest rzeczywiście daleko idąca tabloidyzacja.

Konrad Piasecki: Co dalej z Wildsteinem? Bo propozycje – przynajmniej sądząc po mediach – sypią się jak z rękawa.

Bronisław Wildstein: Nie wiem, czy się sypią jak z rękawa. Na razie wyjeżdżam do Afryki. Wracam za kilka tygodni i wtedy zacznę pracować. A w tej chwili już zabieram ze sobą laptopa i parę książek do napisania.

Konrad Piasecki: Ale ten wyjazd do Afryki to nie wyjazd w dyplomaty? Bo takie propozycje podobno padały.

Bronisław Wildstein: Nigdy wprost. Ciągle proponują mi – a to „Newsweek”, a to „Gazeta Wyborcza”. To są gazety, które strasznie dbają o moją przyszłość i ciągle usiłują mi załatwić pracę. A ja odpowiadam, że naprawdę nie potrzebuję takiej pomocy. Poza tym jeszcze raz powiem: żadnej pracy państwowej nie przyjmę. Nie będę tworzył takiej atmosfery, że przehandlowałem swoją pozycję za jakąś tam.

Konrad Piasecki: Kolegium IPN to jest posada państwowa?

Bronisław Wildstein: Nie, to jest jakiś honor. Ale – szczerze powiedziawszy – tego też mi nikt nie zaproponował.

Konrad Piasecki: Ale pan prezydent mówi, że byłby pan dobrym kandydatem.

Bronisław Wildstein: Miło mi ze strony pana prezydenta.

Konrad Piasecki: A Andrzej Urbański mówi: Gdyby Wildstein prowadził ze światowymi autorytetami rozmowy o tym, jak będzie się zmieniała cywilizacja przez najbliższe lata, to byłby to genialny program. Wyobraża pan sobie pracę w telewizji Andrzeja Urbańskiego?

Bronisław Wildstein: Za jakiś czas. Jak ta telewizja będzie wyglądała przyzwoicie – to jak najbardziej. Z pewnością nie teraz, bo bym tak żyrował swoje odejście. Ale nikt mi tego nie zaproponował.

Konrad Piasecki: A – pana zdaniem – Urbański zostanie prezesem docelowo?

Bronisław Wildstein: Przypuszczam, że tak.

Konrad Piasecki: Czyli to jest prezes nie na chwilę, a prezes na lata?

Bronisław Wildstein: Tak mi się wydaje, bo to jest taki układ polityczny, że trudno będzie go rozmontować. Zależy od tego, czy zostanie powołany w tym konkursie.

Konrad Piasecki: Złoży pan oświadczenie lustracyjne?

Bronisław Wildstein: Ja już jestem pokrzywdzony, nie mam co składać oświadczenia. Już dawno je złożyłem, jak tylko otworzyła się możliwość.

Konrad Piasecki: Pańskim zdaniem te osoby, ci dziennikarze, którzy nie złożą – to są osoby, które zostaną skazane na taką publiczną dziennikarską śmierć?

Bronisław Wildstein: Niestety nie.

Konrad Piasecki: Niestety?

Bronisław Wildstein: Niestety. Uważam, że ta dość skandaliczna i groteskowa aferka, która ma jeszcze raz próbować zablokować lustrację i pokazać jednocześnie, że są pewne takie grupy ludzi, które powinny inaczej być traktowane – powinny być ponad prawem, z jednej strony jest śmieszne, a z drugiej – niebezpieczne.

Konrad Piasecki: Dziękuję bardzo.

Moim zdaniem ,pomimo wszystkich blędów warto bylo.Inaczej tkwilibyśmy w bagnie o wiele większym. Rolling Eyes Rolling Eyes Rolling Eyes
Robert Majka z Przemyśla,tel.506084013 mail:robm13@interia.pl
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum