Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Lustracyjna debata dziennikarz "Rz"nr 65 z 17-18 m

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Nie Mar 18, 2007 7:56 pm    Temat postu: Lustracyjna debata dziennikarz "Rz"nr 65 z 17-18 m Odpowiedz z cytatem

http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/pierwsza_strona_070317/pierwsza_strona_a_1.html


MEDIA

Lustracyjna debata "Rz"


Była ostra wymiana zdań, ale nikt się na nikogo nie obraził. Podczas debaty zorganizowanej przez "Rz" starli się zwolennicy i przeciwnicy oświadczeń lustracyjnych dziennikarzy


Joanna Lichocka spiera się z Jackiem Żakowskim o agenturę w mediach
ROBERT GARDZIŃSKI

Katarzyna Kolenda-Zaleska nie wie, czy złoży oświadczenie, a Stanisław Janecki ("Wprost") deklaruje, że już to zrobił
ROBERT GARDZIŃSKI
Jacek Żakowski ("Polityka") przekonywał, że lustrowanie mediów to kolejny element budowania przez PiS "okresowej dyktatury". Katarzyna Kolenda-Zaleska (TVN) postulowała ironicznie, by dziennikarze ujawniali także swoje majątki. Joanna Lichocka z "Rz" przekonywała zaś, że ci, którzy bojkotują dziś lustrację, przez ostatnie kilkanaście lat robili wszystko, by nie ujawniać nazwisk agentów w mediach.

Rz

--------------------------------------------------------------------------------

Czytaj także

http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_070317/kraj/kraj_a_3.html

MEDIA W redakcji "Rzeczpospolitej" znani dziennikarze spierali się o sens oświadczeń lustracyjnych

Atak na wolność słowa czy moralne oczyszczenie


"Lustracja dziennikarzy, obywatelski obowiązek czy naruszenie prawa?" - pod takim tytułem odbyła się w piątek w redakcji "Rzeczpospolitej" debata publicystów. - Zorganizowaliśmy tę debatę, bo sprawa lustracji głęboko podzieliła środowisko dziennikarskie - tłumaczył Paweł Lisicki, redaktor naczelny "Rzeczpospolitej". Powstały dwa listy otwarte. Pierwszy podpisały osoby wyrażające wątpliwości związane ze składaniem oświadczeń lustracyjnych. Sygnatariusze drugiego twierdzą, że oświadczenia nie są niczym złym i mogą się okazać pożyteczne


Na zdjęciu od lewej: Piotr Zaremba, Tomasz Lis, Joanna Lichocka, Jacek Żakowski, Paweł Lisicki, Krzysztof Skowroński
ROBERT GARDZIŃSKI

Dyrektor Programu III Polskiego Radia Krzysztof Skowroński i Katarzyna Kolenda-Zaleska, dziennikarka TVN24
ROBERT GARDZIŃSKI
Czy współpraca z SB i zatajenie tego faktu ma wpływ na wiarygodność dziennikarza? Czy były agent SB, którego współpraca z komunistycznymi służbami specjalnymi jest nadal niejawna, ma moralne prawo do bycia dziennikarzem? - pytał Lisicki.



"Nie może istnieć demokratyczne państwo i społeczeństwo bez zapewnienia wolności słowa" - Jacek Żakowski ("Polityka")
ROBERT GARDZIŃSKI

Jacek Żakowski ("Polityka"): - Nie może istnieć demokratyczne państwo i społeczeństwo bez zapewnienia wolności słowa, w tym wolności mediów. Dlatego dziennikarzem ma prawo być każdy, nawet morderca. Oczywiście są pewne dziedziny, gdzie niechętnie korzystałbym z usług osób, które w przeszłości wykazały się słabością charakteru. Istnieje bowiem obawa, że taki dziennikarz mógłby wyrażać opinie pod jakąś presją. W przypadku dziennikarzy związanych ze służbami specjalnymi PRL powstaje pytanie, czy można uważać za wiarygodne informacje, które przekazują. Dla mnie agenturalna przeszłość nie jest najważniejszym kryterium wiarygodności. Są ważniejsze, np. polityczne powiązania dziennikarzy oraz ich związki z grupami nacisku. Bardzo łatwo zauważyć niesamodzielność intelektualną dziennikarzy. Myślę np. o publikowaniu tzw. kontrolowanych przecieków.

Paweł Lisicki: - Porównuje pan dziennikarzy, którzy korzystają z przecieków, do tajnych współpracowników komunistycznych służb specjalnych?

Żakowski: - Nie. Mówię tylko, że dziś istnieją czynniki znacznie mocniej wpływające na wiarygodność i rzetelność dziennikarzy niż współpraca z SB kilkanaście lat temu. Podkreślam: ja lustracji się nie boję. Zachęcam wszystkich do zbadania zawartości mojej teczki

Lisicki: - Były agent ma moralne prawo bycia dziennikarzem?

Piotr Zaremba ("Dziennik"): - Dziennikarz, który przyzna się do współpracy, nie straci prawa wykonywania zawodu. Zresztą i tak nie przygotowano procedury, wedle której można by za to usunąć dziennikarza z redakcji. Chodzi tylko o to, by jego czytelnicy o tym wiedzieli. To wiedza bardzo przydatna, bo wielu dziennikarzy pretenduje do bycia autorytetem. Uważam, że nie może nim być osoba z tak poważną skazą w życiorysie.

Osoby, które kwestionują lustrację, powtarzają argument, że powinni ją przeprowadzać czytelnicy, a nie państwo. Ale jak czytelnicy mają poznać przeszłość dziennikarzy bez udziału państwa? To IPN jest dysponentem materiałów, na podstawie których możemy próbować dociec prawdy. Bez pomocy państwa nie przeprowadzimy lustracji. Nie wyobrażam sobie lustrowania jednej redakcji przez drugą. Gdyby dziennikarze "Dziennika" zaczęli lustrować kolegów z "Gazety Wyborczej", pojawiłby się zarzut o nieuczciwą konkurencję oraz agresję. Nie widzę ścieżki lustracyjnej, która zadowoliłaby przeciwników lustracji.

Lisicki: - Przytoczę państwu fragment listu redaktorów naczelnych "Gazety Wyborczej", który opublikowali, rozstając się z Lesławem Maleszką:

"Nikt ze środowiska "Gazety" nie znał prawdziwej przeszłości Leszka Maleszki. Znaliśmy kogoś innego. Dzisiaj musimy się zmierzyć z faktem, że przez wiele lat cieszył się w zespole autorytetem znakomitego redaktora i autora. Ogłaszał na naszych łamach teksty, do których publikowania - dzisiaj już to wiemy - nie miał tytułu moralnego". Czy zatajona współpraca z komunistycznymi służbami specjalnymi jest poważną skazą na wiarygodności dziennikarskiej?

Tomasz Lis (Polsat): - Maleszka jest użyteczną pałą, która służy zwolennikom lustracji do mitologizowania problemu, który tak naprawdę jest marginalny. Może w 1989 lub 1990 roku odpowiedź na pytanie postawione przez redaktora Lisickiego byłaby o wiele ważniejsza. Dziś efekty lustracji dziennikarzy będą tak samo oszałamiające jak ujawnienie "strasznych" agentów WSI, którzy mieli opleść Polskę i paraliżować funkcjonowanie państwa.

Lustracja jest elementem budowania w Polsce państwa strachu. Państwa szantażu. W czasach stalinowskich było coś takiego jak agent obiektywny - nie jest, ale mógłby być, a więc obiektywnie jest. Dziś mamy coś na zasadzie odwrotnej: jeszcze nie został ktoś wykluczony z głównego nurtu społeczeństwa, ale może być. Bo jest homoseksualistą, bo ma nieodpowiednie poglądy, bo można go zaszachować lustracją. Więc niech pamięta, że jest to możliwe.

Lisicki: - Czy rzeczywiście sprawa lustracyjna jest pozorna, a składanie oświadczeń niebezpieczne z punktu widzenia wolności słowa i praw obywatelskich?



"Warto poszukać związków, które mogą dyktować takie, a nie inne opinie o rzeczywistości" - Joanna Lichocka ("Rzeczpospolita")
ROBERT GARDZIŃSKI

Joanna Lichocka ("Rzeczpospolita"): - Mam poczucie, że ta debata jest wtórna do tego, co o lustracji powiedziano przez ostatnie 15 lat. Teza, że lustracja jest robiona po to, by wyjąć jakąś grupę obywateli spod prawa, by tworzyć grupę wykluczonych, też nie jest nowa.

Lis: - To nie znaczy, że nie jest słuszna.

Lichocka: - Myślę, że zgodzisz się ze zdaniem, które teraz przeczytam: "Apele o rozliczenie PRL z iście inkwizytorską pasją wzywające do dekomunizacji i lustracji zrealizować by można jedynie w stanie stanu wyjątkowego i zawieszenia swobód obywatelskich".

To napisał Maleszka w 1995 roku na łamach "GW". Czy rzeczywiście nie warto lustrować dziennikarzy, którzy mają wpływ na to, co myślą Polacy? Czy nie warto przyjrzeć się temu, kim byli ludzie, którzy formułowali takie zdania? Czy nie warto poszukać związków i uzależnień, które mogą dyktować takie, a nie inne opinie o rzeczywistości? Gdyby Bronisław Wildstein nie napisał tekstu o Maleszce, ten prawdopodobnie do dziś publikowałby w "GW" i pewnie dołączył do waszej akcji nieskładania oświadczeń lustracyjnych, czując się upokorzony takim żądaniem.

Żakowski: Nie ma tu nikogo, kto powiedział, że nie złoży oświadczenia.


Lis: - Nie powiedziałem, że lustracja dziennikarzy jest nieistotna. Jeśli ktoś był kanalią, to nie może pisać o polityce i zajmować się lustracją ze względu na poczucie elementarnej przyzwoitości. Ale Grzegorz Piotrowski może być dziennikarzem "Faktów i Mitów". Paskudny esbek może być fantastycznym komentatorem skoków Małysza.

Lisicki: - Co w składaniu oświadczeń lustracyjnych jest upokarzające?

Katarzyna Kolenda-Zaleska (TVN): - To, że państwo zmusza mnie do tłumaczenia się z tego, co robiłam w przeszłości. Jeśli złożę oświadczenie, to co to zmienia? Jeżeli mamy się lustrować to składajmy zeznania majątkowe i poddajmy się takim samym obostrzeniom jak parlamentarzyści. Sprawa Maleszki była dla mnie wstrząsem. Był dla mnie nauczycielem. Pod wpływem ujawnienia jego przeszłości wiele zmieniło się w moim myśleniu o lustracji. Ale Maleszka nie został ujawniony w trybie lustracji.

Żakowski: - Żaden poważny agent nie został ujawniony w trybie lustracji. Budujecie fikcję.

Kolenda-Zaleska: - Ciekawe jest poznać naszą przeszłość w latach komunistycznej dyktatury. Tylko nie odpowiada mi takie prowadzenie lustracji, że ci, którzy się wtedy uwikłali, są grzesznikami i dziś nie mają prawa uczestniczyć w życiu publicznym.




"Współpraca z SB była czynem niegodnym. Jej zatajenie ma wpływ na wiarygodność dziennikarzy" - Krzysztof Skowroński (szef Trójki)
KUBA KAMIŃSKI

Krzysztof Skowroński (PR Trójka): - Zatajenie współpracy i sama współpraca mają wpływ na wiarygodność dziennikarzy. Współpraca z SB była czynem niegodnym. Nie widzę więc powodu, czemu ludzie, którzy się tego dopuścili, mieliby być dziennikarzami w wolnej Polsce. Przecież nasz zawód polega na tym, że potrafimy bezkompromisowo powiedzieć o wielu rzeczach. Jak może być wiarygodny ktoś, kto nie potrafi powiedzieć prawdy o sobie? Podpisanie oświadczenia nikomu nie uwłacza, ani nie narusza niczyjej godności. Dziwię się Ewie Milewicz. Nie zgadzam się również z Jackiem Żakowskim, który twierdzi że każdy może być dziennikarzem. Jestem przekonany, że morderca nie
znalazł by pracy w redakcji Polityki.

Żakowski: A zna Pan kraj w którym istnieje grupa obywateli nie mogących korzystać z wolności słowa i wypowiedzi?


Lisicki: - Czy oświadczenie lustracyjne można nazwać lojalką? Czy lustracja przypomina weryfikację z czasów PRL? Czy taka analogia nie prowadzi do zamazania różnic między dyktaturą i demokracją?

Stanisław Janecki ("Wprost"): - Zrównanie PRL z IV RP pozwala nam powiedzieć - oni czyli władza są nam narzuceni. Ich ogląd świata jest oglądem niesłusznym, ich moralność jest nie obowiązująca, a ich prawa nie są prawomocne, więc nie musimy ich przestrzegać. Polska już nie jest PRL, nie mamy moralnego prawa podważać prawomocnie wybranych władz i praw przez nie tworzonych tylko dlatego, że tak nam się wydaje. Prawo jest sprawiedliwe, kiedy wszyscy go przestrzegają, nie ma prawa idealnego.

Lis: - Musimy je szanować nawet wtedy, gdy Trybunał Konstytucyjny stwierdzi, że prawo zostało przyjęte ze złamaniem konstytucji?

Janecki: - Dopóki Trybunał Konstytucyjny lub sądy nie podważą prawa jest ono prawomocne. W przypadku ustawy lustracyjnej nie mamy na razie żadnego orzeczenia. Nie można więc jej kwestionować, bo inaczej wszystkie przepisy staną się nieegzekwowalne.

Dołożę do młota, jakim jest tu Maleszka, jeszcze dwa: ks. Michała Czajkowskiego i Andrzeja Szczypiorskiego. Wszystkie te osoby formułowały niezwykle ostre sądy moralne wobec innych. Potem okazały się współpracownikami bezpieki.

Lisicki: - Ale czy obecny proces lustracyjny może się kojarzyć z weryfikacją z czasów PRL? Jaka jest różnica między PRL a współczesną Polską?



Od lewej publicysta "Polityki" Jacek Żakowski, redaktor naczelny "Rz" Paweł Lisicki i dyrektor Programu III Polskiego Radia Krzysztof Skowroński
ROBERT GARDZIŃSKI

Żakowski: - Jeżeli ktoś mówi, że PRL i III RP to to samo, to jest chory na głowę. Ewolucja systemu politycznego w Polsce przebiega w kierunku demokracji ograniczającej się do systemu elektoralnego. Zmierzamy w kierunku okresowej dyktatury, mającej legitymizację wyborczą. Do państwa opartego na brutalnym wymuszaniu dyscypliny przez osoby aktualne sprawujące władzę. To jest szalenie niebezpieczne. Jeśli ktoś chwyta do ręki kawałek tortu, to uważa, że może robić co chce. Dyrektor Krzysztof Czabański, (prezes radia publicznego przyp. red.) może wyrzucać z pracy dziennikarzy, którzy mu się nie podobają, bo dostał do ręki ten tort. To jest konkwistadorskie myślenie o państwie. Kolejne grupy przychodzą i rabują co chcą. Wszystko to zmierza do ograniczenia samodzielności i obalenia autorytetów.

Reformy kodeksowe zmierzają do ograniczenia swobód. Nowe propozycje dotyczące prawa prasowego służą zwiększeniu kontroli. A na końcu tego wszystkiego nie będzie PRL - bo to oczywiście niemożliwe - ale inny system ograniczonej wolności przypominający np. system rosyjski.

Ustawa lustracyjna to prosta droga w tym kierunku, bo oddaje setki tysięcy Polaków w dyskrecjonalną władzę urzędników IPN. Każdy z tej grupy jest zagrożony. W ustawie znajdują się kategorie współpracy, które są kompletnie nie zrozumiałe. Nie tylko dla zwykłych ludzi ale i dla fachowców. Nie wiadomo na przykład czy do oświadczenia dziennikarze powinni wpisać współpracę z cenzurą, bo wszystko będzie zależeć od intencji, z którymi redaktor poddawał artykuł kontroli. Państwo nie może zastawiać takich pułapek na obywateli, bo to z pewnością będzie wykorzystane przez kogoś do szantażu i ograniczenia naszej wolności.

Lisicki: - Znajdujemy się w trakcie procesu ograniczania wolności?

Skowroński: - Z Polskiego Radia zostało zwolnionych 295 osób, z czego 256 odeszło w trybie porozumienia, a nie zwolnienia. W większości są to osoby w wieku przedemerytalnym lub emerytalnym. Te zmiany służą uzdrowieniu instytucji. Gdy przyszedłem do Polskiego Radia było tam 300 dyrektorów i każdy miał sekretarkę.

Nie wiem dlaczego Polskie Radio nie miałoby mieć prawa stanowienia o swojej polityce kadrowej. Nie ma też nic złego w tym, że jednym z kryteriów delegowania do zwolnienia są związki redaktorów z poprzednim systemem. Jeżeli przy tych zwolnieniach ktoś czuje się pokrzywdzony, to może zwrócić się do związków zawodowych.

Nie widzę zagrożeń, które dostrzega Żakowski. Przecież mamy demokratyczne instytucje, wolne media i kapitalizm. Opozycja dysponuje ogromną siłą. Teraz jest po prostu moment, by robić rzeczy, których nie udało się zrealizować przez ostatnie 17 lat. Po co komplikować proste sprawy. Jeśli Trybunał Konstytucyjny orzeknie, że ustawa lustracyjna jest niezgodna z konstytucją to Sejm będzie musiał poprawić wadliwe zapisy. I tyle. Alarmowano, że PiS zawłaszczy Trybunał Konstytucyjny i Rzecznika Praw Obywatelskich przy okazji zmian personalnych w tych instytucjach. I co? Okazuje się, że nie zawłaszczył.

Lisicki: - Proszę Tomasza Lisa, by wytłumaczył, na czym polega państwo szantażu.



Piotr Zaremba z "Dziennika" i dyrektor programowy Polsatu Tomasz Lis
ROBERT GARDZIŃSKI

Lis: - Lustracja jest tylko małym elementem w tej układance. Ze spółek Skarbu Państwa wywalani są menedżerowie, bo są kompetentni ale nie nasi. Odzyskiwane jest Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Minister Sprawiedliwości przekreśla obowiązującą od dwóch tysięcy lat zasadę domniemania niewinności, bank centralny przejmuje człowiek, który nie potrafi wydukać odpowiedzi na żadne pytanie, Trybunał Konstytucyjny - ostatni bastion obrony przed samowolą władzy - nieustannie podawany jest presji. Czy to jest zwiększanie obszaru wolności?
W te reguły gry wpisuje się lustracja. Nie chodzi o to by zlustrować, tylko by lustrować. Żeby mieć młot, którym zawsze można komuś przyłożyć: za rok, za dwa lata, a może za dziesięć.

Zaremba: Widzę zagrożenie państwem elektoralnym, w którym rządzący są ograniczani w zbyt małym stopniu. Ale po 1989 roku cały czas byliśmy taką demokracją. Raz były okresy lepsze, raz gorsze. Mimo to nie pamiętam by tygodnik „Polityka” rysował czarny obraz mediów publicznych z okresu rządów najpierw Ryszarda Miazka, a później Roberta Kwiatkowskiego. Ustawę lustracyjną uchwaliły wszystkie partie w parlamencie, poza SLD. IPN nie jest tą częścią państwa, która poddaje się naciskom politycznym.

Żakowski: A te 21 tomów akt dotyczące 21 wysokich funkcjonariuszy państwowych, które nie dotarły do sędziego Włodzimierza Olszewskiego choć je zamówił? A minister Andrzej Krawczyk i dziwne podróże jego akt? IPN nie jest całkiem bezstronną instytucją.

Zaremba: - Mam wrażenie, że IPN nie jest zawłaszczoną instytucją, a Kaczyńscy nie byli entuzjastami tej ustawy lustracyjnej. Ustawę skonstruowali młodzi posłowie kilku partii, potem była łagodzona przez prezydenta. Nie widzę, by był to element polityki rządu. To wy, przeciwnicy lustracji, zrobiliście z tego sprawę ostrego sporu politycznego. Mówicie: ci, co są za lustracją, są za rządem, a ci, co są jej przeciw, są automatycznie oponentami rządu. To, że lustracja będzie przeprowadzona, było wiadomo od dawna i tę ideę popierało wiele osób nieutożsamiających się z PiS.

Żakowski: -To nie jest bunt przeciw PiS.

Zaremba: - Jest. Twierdzę tak na podstawie wypowiedzi osób, które podpisały list przeciw lustracji.

Lis: - To ja dodam: opozycja pod wodzą PO jest niemrawa, żałosna, nieskuteczna i leniwa. A posłowie PO współodpowiadają za beznadziejny knot prawny, jaki uchwalono w Sejmie. Ponoszą taką samą odpowiedzialność jak posłowie PiS. Marzyłem o szarpnięciu cugli i rozwaleniu wszystkiego, co było w Polsce złe przed październikiem 2005 roku. Ale nie wiedziałem, że PiS prześcignie SLD.

Żakowski: W naszym liście krytykujemy model rozwiązywania sporu historycznego. A nie dyskutujemy czy rozwiązywać spór.

Janecki: We Włoszech krytykowano Berlusconiego i twierdzono, że jego rządy to katastrofa. A dziś Włosi chcą odsunąć Prodiego od władzy i oddać rządy Berlusconiemu. W Polsce będzie tak samo.

Lichocka: Do tej pory nie można było zrobić lustracji, która by odpowiadała wszystkim, bo był przeciwko temu ogromny protest, także wielu publicystów.

Lisicki: Czy powstawanie takich listów i angażowanie się dziennikarzy w spór o lustrację jest akcją parapolityczną? Czy to dobrze, że dziennikarze w takich akcjach uczestniczą, czy to jest ich rola?

Katarzyna Kolenda-Zalewska: Nie mam poczucia, że uczestniczyłam w czymś złym. Dziennikarze mogą zabrać głos w tej sprawie, skoro dotyczą ich przepisy ustawy. Jesteśmy normalną grupą zawodową. Uważam, że mamy prawo wypowiadać się we własnej sprawie. Dyskusja po naszym liście poszła jednak za daleko. W kontrliście czytam, że nasza deklaracja otwiera wiele dramatycznych pytań o naszą przeszłość. O co Krzysiu chciałeś mnie zapytać, czy byłam agentem? To po prostu jest wredne. To jest właśnie ta atmosfera, o której mówił Tomasz Lis. Rzuca się oskarżenie: ci którzy kwestionują tę ustawę i jej legalizm mają coś na sumieniu.

Lichocka: Uczestniczyłam w powstawaniu tego listu. Nie ma tu żadnej insynuacji, nie było to intencja autorów. Pytania o powody odmowy są zadawane przez naszych odbiorców. Uprzedzę twoje pytanie Kasiu, Ewa Milewicz jest dla nas wszystkich osobą bardzo szlachetną, o wielkich zasługach w walce z komuną.

Zaremba: Dziwi mnie postawa tych co uznali oświadczenia za upokarzające. Pamiętam dobrze debatę na temat ustawy lustracyjnej. Wtedy nikt z dziennikarzy się tymi oświadczeniami nie zainteresował. A to był właściwy moment, by się w tej sprawie wypowiedzieć. Są osoby, które zawsze popierają ideę lustracji, ale nie tę która aktualnie jest przeprowadzana.

Żakowski: - Pytanie o to, czy jesteś kapusiem, jest nieprzyzwoite. Największą słabością kulturową Polski jest radykalny brak zaufania. To jedna z największych barier rozwojowych i cywilizacyjnych. Pogłębiamy tę słabość, budując kulturę nieufności.


Rz



W 1980r w kawale Jan Pietrzak mówil , " Kto ma media ,ten ma wladze" . A kto ma się najlepiej w mediach w UBekistanie??? A więc wiadomo nie od dziś, jak jest w UBekistanie z wolnością slowa,można mówić "wszystko" , prócz tego ,czego mówić nie można.? A czego mówić nie można? Tego co narusza "porządek " z 1988r , istotę ukladu politycznego, poprawność polityczną. W tej debacie wyraźnie to widać. Pierwszy cytat: Nie może istnieć demokratyczne państwo i społeczeństwo bez zapewnienia wolności słowa" - Jacek Żakowski ("Polityka") , drugi cytat: Katarzyna Kolenda-Zaleska (TVN): - To, że państwo zmusza mnie do tłumaczenia się z tego, co robiłam w przeszłości. Jeśli złożę oświadczenie, to co to zmienia? Jeżeli mamy się lustrować to składajmy zeznania majątkowe i poddajmy się takim samym obostrzeniom jak parlamentarzyści. Sprawa Maleszki była dla mnie wstrząsem. Był dla mnie nauczycielem. " Czy potrzeba Państwu jeszcze wiekszych dowodów .... ???????????
Przez 18 lat Anna Walentynowicz,Joanna i Andrzej Gwiazdowie ,K.Morawiecki , każdy kto sprzeciwial sie ukladowi magdalenkowemu ,mial mozliwość swobodnej wypowiedzi.
Jak czytam wypowiedz red.Jacka Zakowskiego i innych tzw"dziennikarzy" , jestem pewny ,że tak wlaśnie " bylo" !??? Panie Zakowski ,jest Pan wykladowcą na UW ,uczy Pan dziennikarzy. Dobrze się ubawilem czytając te wypowiedzi.Choć sprawa jest poważna bo chodzi o wolność slowa w Polsce, a nie na księżycu. Shocked Shocked Shocked Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad
Rolling Eyes Rolling Eyes Rolling Eyes

Robert Majka z Przemyśla,tel.506084013 mail:robm13@interia.pl
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum