Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Polak, który wyprzedził Billa Gatesa, skończył jako pasterz

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Czw Lut 02, 2012 9:20 pm    Temat postu: Polak, który wyprzedził Billa Gatesa, skończył jako pasterz Odpowiedz z cytatem

Polak, który wyprzedził Billa Gatesa, skończył jako pasterz świń

Jacek Karpiński, wynalazca, naukowiec, twórca pierwszych na świecie przenośnych komputerów

Stworzył minikomputer szybszy niż wprowadzony dziesięć lat później IBM PC. Skończył jako pasterz świń pod Olsztynem. Dlaczego? W Polsce wciąż słyszał: „gdyby było to możliwe, to Amerykanie by już to dawno zrobili”. A co do świń, to, jak to określił, „woli prawdziwe świnie, od tych ludzkich”. Jemu się nie udało. Inni musieli wyjechać z Polski, żeby odnieść sukces.
Firma Apple warta więcej niż Grecja

Wartość firmy Apple w czwartkowych notowaniach giełdowych na chwilę podniosła się do 400 miliardów dolarów

Od wymyślenia żelaznego pługu do jego zastosowania w Europie minęło prawdopodobnie 500 lat. Teraz tempo wprowadzania innowacji na rynek liczy się w tygodniach, góra miesiącach. Otwiera to drogę wizjonerom, takim jak zmarły niedawno Steve Jobs. Jednak czy gdyby twórca koncernu Apple urodził się w Polsce, byłby znany?

Dlaczego ktoś, kto wyprzedził Billa Gatesa, skończył jako pasterz świń?

Biografie Polaków, którzy mogą poszczycić się osiągnięciami na polu nowych technologii, mają jeden wspólny mianownik – jeśli odnieśli sukces, to za granicą. Jacek Karpiński stworzył w 1970 r. minikomputer szybszy niż wprowadzony dziesięć lat później IBM PC. Wynalazł także m.in. skaner fotografii, robot sterowany głosem i ręczny skaner Pen-Reader. Co się stało z jego wynalazkami? Dlaczego ktoś, kto wyprzedził Billa Gatesa, skończył jako pasterz świń pod Olsztynem? Karpiński w Polsce wciąż słyszał: „gdyby było to możliwe, to Amerykanie by już to dawno zrobili”. A co do świń, to, jak to określił, „woli prawdziwe świnie, od tych ludzkich”.

Polska pod względem innowacyjności i wprowadzania nowych technologii od lat była i jest zaściankiem. PRL się skończył, ale Polska nie stała się bardziej innowacyjna. Jak grzyby po deszczu powstają kolejne parki przemysłowo–technologiczne, które mogą pochwalić się wdrażaniem jakichś idei w życie, ale często, jak opowiadają ich pracownicy, działalność takich parków opiera się na przejadaniu funduszy unijnych. Często problem ten sprowadzany jest do całej Europy, która spowita gąszczem przepisów, pomału przestaje być konkurencyjna dla reszty świata. Dlatego nasi rodacy – potencjalni ludzie sukcesu - najczęściej emigrują do USA.

Od zera do milionera

W latach 80. wyjechało z Polski 50 tys. inżynierów i techników, 3,5 tys. lekarzy i 4 tys. pracowników naukowych, bo tylko w USA można zrealizować zasadę, którą tak sformułował Andrew Louis z Wall Street (spec od łączenia kapitału z know-how): „pieniądze pomnażają inwencję, a inwencja pomnaża pieniądze".

Historia Włodzimierza Gawrońskiego (prof. Politechniki Gdańskiej) brzmi jak uwspółcześniona wersja amerykańskiego mitu od pucybuta do milionera. Polak zaczynał bowiem w USA jako tokarz i pielęgniarz, a skończył na najwyższym stanowisku technicznym w NASA (główny inżynier ds. anten naziemnych). Po wyjeździe do USA musiał pracować siedem dni w tygodniu, teraz zajmuje się dynamiką pojazdów kosmicznych.

Inny Polak za Oceanem - prof. Andrzej Targowski - za komuny był objęty zakazem drukowania. Wyjechał więc do USA, gdzie objął katedrę informatyki w Western Michigan University. Wymyślił ideę infostrady w gospodarce lansowaną później przez Ala Gora i Billa Clintona. Wiceprezydent Al Gore chciał, żeby information superhigway wzmocniła edukację w USA i ułatwiła dostęp do internetu każdemu Amerykaninowi. W 1992 r., kiedy duet Clinton-Gore objął rządy, internet nie był spopularyzowany (tylko 313 tys. komputerów w sieci). Dopiero za ich sprawą dostęp do niego, jako rodzaj innowacji, stał się sprawą polityczną. Internet był tylko jedną z części projektu Targowskiego. Miał on też pobudzić gospodarkę poprzez takie innowacje jak: roboty, „smart roads” (drogi wykorzystywane do testowania najnowszych technologii komunikacyjnych, obecnie istnieje w stanie Virginia), biotechnologia, kolej magnetyczna (tradycyjne torowisko zastąpione przez system elektromagnesów) czy światłowody.



Wyniki swoich prac naukowych skomercjalizował prof. Marek Hołyński, wykładowca na najlepszej technicznej uczelni świata - Massachusetts Institute of Technology w Cambridge. Swego czasu stworzył prototyp nowego komputera. Później konstruował nowe komputery dla Silicon Graphics w Dolinie Krzemowej. Po latach pracy w centrum nowych technologii, za pieniądze z patentu, kupił część wyspy na Karaibach i wrócił do Polski.

Polacy nie gęsi

Jak łączyć biznes z technologią, Polacy wiedzą od setek lat. Znamienne, że swoje pomysły ze spektakularnym sukcesem komercyjnym realizują zwykle za granicą. W 1839 r. w Genewie biznesmen Antoni Patek połączył siły z zegarmistrzem Franciszkiem Czapkiem, zakładając istniejącą do dziś firmę „Patek, Czapek & Cie” (obecnie nosi nazwę „Patek Philippe SA” – drugi człon został dodany, kiedy do spółki dołączył Francuz). Do dziś zegarki produkowane przez tę firmę uważane są za najlepsze na świecie. Jeden z nich w 1999 r. na aukcji w Nowym Jorku został wylicytowany za bagatela 11 mln dolarów. Z okazji 150-lecia istnienia firmy wyprodukowano najbardziej skomplikowany zegarek na świecie. Posiada 33 mechanizmy i 1728 elementów.

Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że nazwa słynnej firmy Max Factor ma polski rodowód. Założyciel tej firmy nazywał się Maksymilian Faktorowicz. Urodził się w Łodzi, w rodzinie żydowskiej. W Polsce zaczynał jako pomocnik aptekarza, ale jego kariera nabrała rozpędu dopiero w Moskwie, gdzie otworzył własny sklep drogeryjno-perukarski. Tam awansował na doradcę dworu w sprawach kosmetycznych. Znany na całym świecie stał się po emigracji do USA. W 1914 r. opracował zmywalny podkład dla aktorów filmowych. Za charakteryzację otrzymał w 1929 r. Oscara. Masowa produkcja jego kosmetyków trwa do dziś.

Polski Edison

Pisała o nim prasa w całej Europie, a w USA jego osiągnięcia popularyzował Mark Twain. Określany był mianem „galicyjskiego geniusza” lub właśnie „polskiego Edisona”. Jan Szczepanik, bo o nim mowa, całe życie związany był z Tarnowem, ale swoją pracownię miał w Wiedniu. To właśnie tam odwiedził go sam cesarz, ale nic dziwnego, skoro wynalazek Szczepanika – kamizelka kuloodporna, uratował życie królowi Hiszpanii Alfonsowi XIII. Co ciekawe, patent na kamizelkę posiadał inny Polak (Kazimierz Żegleń), który zlecił Szczepanikowi stworzenie materiału odbijającego kule.

Szczepanik zrewolucjonizował też działanie maszyny tkackiej, skracając czas produkcji z paru dni do pół godziny. Mało kto wie, że firma Kodak w 1928 r. zaczęła sprzedawać film „Kodacolor” stworzony właśnie na podstawie metody Szczepanika. Polak zaprojektował też prototyp aparatu, kamerę z trzema obiektywami, teletroskop - aparat do reprodukowania obrazów na odległość. Na ten ostatni projekt nie znalazły się fundusze, ale z czasem patenty Szczepanika zostały wykorzystane w stworzeniu telewizora.

Polak jednym z najbogatszych Finów

Przygoda Stefana Widomskiego z Finlandią zaczęła się w latach 70., kiedy poznał swoją przyszłą żonę, przebywającą wtedy na stypendium w Polsce. Wyjechał za nią do kraju św. Mikołaja. Imał się tam różnych zajęć: naprawiał telewizory, studiował politologię, aż został tłumaczem języka polskiego w kancelarii ówczesnego premiera. Kiedy dowiedział się, że koncern Nokia poszukuje sprzedawców, wydzwaniał tyle razy, aż go przyjęli. W tamtej dekadzie, kiedy cała gospodarka Finlandii żyła z handlu z ZSRR, Nokia miała minimalne obroty z ogromnym sąsiadem. Dzięki swojemu talentowi do języków i smykałki do biznesu w ciągu roku zwiększył sprzedaż do ZSRR o 30 proc. Po dwóch latach ją podwoił.

Sam przyznaje jednak, że mitem jest, że Finlandia wspierała rozwój koncernu, który dzięki temu miał płynnie przejść z produkcji gumy do sprzedaży telefonów komórkowych. Jak powiedział podczas swojej wizyty we Wrocławiu (na zaproszenie prezydenta miasta wygłosił wykład: „Talent czy praca, skąd się biorą innowacyjne społeczeństwa?”): „Ja sam osobiście zapłaciłem więcej podatków niż Nokia dostała pieniędzy państwowych na rozwój. Do sukcesu Nokii dochodziliśmy 25 lat, tylko nikt o tym nie wie”.

Stefan Widomski do 2006 r. był wiceprezesem jednego z największych koncernów telekomunikacyjnych na świecie. W tym samym roku został doradcą ds. Rosji w Narodowym Funduszu Niepodległości Finlandii (SITRA). Obecnie jest na emeryturze i pełni funkcję honorowego konsula RP w Finlandii. Ma dwa domy w Finlandii, apartamenty w Warszawie i w Cannes. Finowie wydali jego biografię pt.: „Stefan Widomski i rozmowy telefoniczne z Moskwą" oraz nakręcili o nim kilka produkcji telewizyjnych.

Młodzi zdolni

Anna Bastek, mimo młodego wieku (niedawno przekroczyła trzydziestkę), ma już na koncie tytuł „Swansea Bay Woman of the Year 2009" za osiągnięcia w biznesie i tworzenie nowych miejsc pracy w Walii. Nasza rodaczka próbowała znaleźć swój patent na firmę od 2004 r., kiedy wyemigrowała do Wielkiej Brytanii. Prowadziła szkołę językową dla Polaków, firmę sprzątającą, ale dopiero innowacyjne podejście do tłumaczeń pozwoliło jej rozwinąć skrzydła. Bastek stworzyła prężnie działającą sieć tłumaczy (ok. 500) z całego świata. Na początku siedziba firmy Wolfestone Translation mieściła się w domu Polki, teraz nie dość, że ma pokaźną siedzibę w UK, to jeszcze otworzyła oddziały w USA i Niemczech.

Anna Bastek robi karierę za granicą. Wielu jej młodszych kolegów próbuje sił w kraju. Dominik Bieczyński, student mechatroniki, zdobył prestiżową nagrodę portalu elektroda.pl za dokończenie projektu kalkulatora firmy CEMI, nad którym prace zostały zatrzymane przez stan wojenny. Dominik odszukał dokumentacje i elementy porzucone 30 lat temu. Często jednak studenci-majsterkowicze, którzy podejmują się takich niebanalnych wyzwań, żeby w przyszłości stworzyć coś własnego, innowacyjnego, słyszą od wykładowców: „po co robić coś, co się nikomu nie przyda?”.

Może dlatego właśnie Steve Jobs nie ukończył studiów? - W Polsce bez papierka jesteś nieważny, więc u nas taka kariera jak Steva Jobsa nie byłaby możliwa – podsumowuje Dominik.

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum