Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy prezydent Niemiec Gauck to beneficjent STASI ?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Sob Kwi 07, 2012 5:30 pm    Temat postu: Czy prezydent Niemiec Gauck to beneficjent STASI ? Odpowiedz z cytatem

Źródło inf:
http://rebelya.pl/post/1402/grzech-pierworodny-urzedu-gaucka-czy-prezydent-#.T2UWrA2D569.facebook


Grzech pierworodny urzędu Gaucka. Czy prezydent Niemiec to beneficjent STASI?




17.03.2012

Tagi:

belrin,kohl,muller,birthler,lipsk,hartmann,diestel,stasi,merkel,mfs,gauck,niemcy,bstu,nrd,Peter-Michael

Diestel interpretuje zawartość teczki pierwszego prezesa BStU jako świadectwo konszachtów ze Stasi. Sformułował nawet tezę, że Gauck był „beneficjentem” Stasi - piszą w swojej książce niemieccy dziennikarze Uwe Müller i Grit Hartmann. Wątpliwości wokół osoby nowego prezydenta Niemiec jest w niej więcej.


Trudności zjednoczonych Niemiec z uporaniem się z komunistyczną spuścizną widać najlepiej po działalności Urzędu ds. Akt Stasi byłej NRD, potocznie zwanym od nazwiska pierwszego prezesa Instytutem Gaucka. Dobre imię BStU zakorzenione w opinii publicznej stoi często w jawnej sprzeczności z rzeczywistą rolą, jaką ten Urząd odegrał w rozliczeniach z reżimem SED. Z jednej strony bardzo szybko okazało się, że zachodnioniemieccy politycy wykazują jedynie niewielkie zainteresowanie pracą tej instytucji. Z drugiej zaś sposób obchodzenia się ze spuścizną MfS nadszarpnął mocno wiarygodność administratorów akt.

Ale druga prezes BStU, Marianne Birthler, wydawała się nie dostrzegać niedoskonałości w funkcjonowaniu tej instytucji. Była wyraźnie zadowolona, gdy pod koniec stycznia 2006 roku wystąpiła na konferencji prasowej w Berlinie, po wyborze przez Bundestag na kolejną kadencję, przy jedynie 60 głosach sprzeciwu, głównie deputowanych Die Linkspartei. Marianne Birthler, była polityk niemieckich Zielonych, życzyła sobie tak szerokiego poparcia i starannie je sobie wypracowała. Zamiast poddać swoją kandydaturę pod głosowanie na forum parlamentu jeszcze przed złożeniem urzędu przez czerwono-zielony rząd, wolała uzyskać ponadfrakcyjne poparcie nowego składu Bundestagu. Po wyborze na prezesa BStU Birthler oznajmiła z dużą pewnością siebie, że chce „dalej rozwijać” swój urząd, a wynik głosowania Bundestagu jest dla niej jasnym przesłaniem, że „w tym kraju istnieje wola konfrontacji z dyktaturą SED”.

BStU zarządza spuścizną Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwa byłej NRD, która w przeliczeniu na liczbę mieszkańców, była największą tajną służbą na świecie. Spuścizna MfS obejmuje 1,3 mln fotografii, tysiące filmów, nośników dźwięku, taśm magnetofonowych i około 180 km akt. Gdyby je ułożyć obok siebie, sięgałyby z północny Berlina do południowej części Lipska. Po upadku muru, mimo oporu bońskiego rządu, Niemcy wschodni wywalczyli sobie dostęp do tych unikalnych zbiorów. Ich zawartość jest udostępniana osobom prywatnym, instytucjom, naukowcom i mediom według ściśle określonych ustawowych przepisów. Na początku lat 90. BStU liczyło około 3300 współpracowników. Urząd ma w swojej pieczy unikalne archiwum dokumentów dotyczących niemal czterech milionów wschodnioniemieckich i dwóch milionów zachodnioniemieckich obywateli. Zbiory BStU opisują sposoby zachowań ludzi żyjących w systemie totalitarnym oraz ich postawy wobec dyktatury, oporu lub kolaboracji.

Marianne Birthler, była działaczka praw człowieka, na co dzień urzęduje w gabinecie na ósmym piętrze, z którego okna może spoglądać bezpośrednio na gmach Karl-Liebknecht-Haus, w którym mieści się centrala Die Linke. A jak wiadomo, akta MfS obciążają co dziesiątego z ponad 200 deputowanych tej partii na poziomie federalnym i krajowym. Tym samym udział mandatariuszy podejrzanych o współpracę ze Stasi jest trzykrotnie wyższy od udziału osób posądzanych o ten proceder w całym społeczeństwie byłej NRD[1]. Towarzysze z Die Linke już wcześniej nie szczędzili mocnych słów pod adresem Joachima Gaucka nazywając go niemieckim McCartym, cenzorem i wielkim inkwizytorem. Naturalnie z tych samych powodów także wobec Birthler czuli podobną niepohamowaną niechęć.

(...)

W grudniu 1987 roku, po ponad trzyletnim okresie oczekiwania, pozwolono jego synom wyjechać z NRD. MfS odnotowało wcześniej w 10-stronicowym sprawozdaniu okresowym, że podczas przygotowań do Ewangelickich Dni Kościoła Gauck „nie wykazywał zainteresowania żadnym tematem, który uderzałby w stosunki panujące w NRD”. Co więcej, starał się możliwie ograniczać prace grupowe co bardziej aktywnych uczestników. W 1987 roku te „grupy bazowe” urządziły w Berlinie „Oddolne Dni Kościoła” i zorganizowały demonstrację z transparentami, na których widniały m.in. żądania „Głasnosc dla państwa i Kościoła”. Jeden z tajnych współpracowników przytaczał słowa Gaucka, że „Dni Kościoła w 1988 roku są po to, aby je świętować, a nie po to, aby przy tej okazji demonstrować”. Tę „obietnicę” - zdaniem MfS - pastor „zrealizował”.

Kapitan Wolfgang Terpe z rostockiego urzędu powiatowego MfS zwrócił się w lipcu 1988 roku do Gaucka z prośbą o rozmowę. Musiał na nią poczekać kilka dni, o czym można przeczytać już na wstępie jego dziewięciostronicowego „protokołu rozmowy”: „Gauck uzasadnił to tym, iż ma już kilka osobistych doświadczeń ze współpracownikami MfS oraz, że odrzuca metody stosowane przez MfS…” Notatki kapitana Stasi świadczą o dystansie Gaucka wobec Stasi. Podczas rozmowy skarżył się na represje wobec jednego z opozycjonistów, któremu „przecież chodziło ostatecznie o pozytywne przemiany społeczne”. Pastor chwalił ponadto reformatorski kurs Gorbaczowa jako model „wypracowania długofalowej, prawdziwej wewnętrznej więzi ludzi z NRD”. Obiecał także namawiać wiernych swojej parafii, aby nie przenosili się za granicę tylko „pozostawali w NRD”. Pod koniec rozmowy „funkcjonariusz oznajmił Gauckowi, że odpowiednie organy państwowe wydały zgodę na wjazd jego dzieci, które przeniosły się do RFN, do NRD”. Gauck wydawał się tą decyzją „głęboko poruszony”.

Zdaniem kapitana Terpe’go podczas rozmowy panował nastrój „wzajemnej akceptacji”. Dlatego wnosił on o zakończenie operacyjnego rozpracowania OV „Larve” i rozpoczęcie procedury początkowej dla pozyskania Gaucka jako IM. Ostatecznie jednak odstąpiono od tego zamiaru. Teczka sprawy operacyjnego rozpracowania OV „Larve” trafiła do archiwum 21 listopada 1988 roku.

Peter-Michael Diestel, dawny przeciwnik Gaucka z czasów Izby Ludowej interpretuje zawartość teczki pierwszego prezesa BStU jako świadectwo konszachtów ze Stasi. Sformułował nawet tezę, że Gauck był „beneficjentem” Stasi. Był to zarzut dużego kalibru, gdyż ustawa o dokumentach Stasi rozróżnia między „beneficjentami” a „ofiarami” Stasi.

Mimo to Gauck nie chciał początkowo sięgać po środki prawne i ograniczył się jedynie do określenia Diestela mianem człowieka „pozbawionego zdolności honorowych”. W 2000 roku, kilka miesięcy przed ustąpieniem z funkcji prezesa BStU, podjął jednak czynności procesowe. Decyzją sądu Diestel miał zaniechać rozpowszechniania swojej tezy. Gauck twierdził, że „naruszające jego cześć” wypowiedzi Diestela mają służyć dyskredytowaniu „całej pracy podległego mu Urzędu”. Diestel wniósł zażalenie i na poparcie swojej tezy zaprezentował osiem zapewnień z mocą przyrzeczenia - co ciekawe, pięć z nich pochodziło od funkcjonariuszy Stasi. Jednym z nich był adwokat Wolfgang Schnur, który do czasu zdemaskowania go jako agenta Stasi, działał u boku Helmuta Kohla agitując na rzecz „Sojuszu dla Niemiec”. Schnur postawił osobę Gaucka w niejasnym światle w związku ze sprawą wyjazdu jego synów na Zachód. Twierdził bowiem, że osobiście od Gaucka otrzymał polecenie, przyspieszenia ich wyjazdu do RFN. Gauck temu zaprzeczył. Ponadto wbrew powszechnie przyjętym zwyczajom synowie Gaucka mogli już po roku odwiedzić NRD. Sąd Krajowy w Rostocku orzekł, że Gauck może być nadal nazywany „beneficjentem” Stasi[41]. Ten zaś zapowiedział złożenie apelacji.

Wyższy Sąd Krajowy w Rostoku zaproponował obu stronom „rozmowę w cztery oczy”. Spór zakończył się w 2001 roku porozumieniem pozasądowym. Koszty procesu musiał pokryć Diestel, co do dziś jest źródłem jego frustracji. Po „rozmowie w cztery oczy” Gauck wycofał swoje powództwo o zaniechanie, natomiast Diestel pozostał przy swoim twierdzeniu. Ogłosił jedynie, że dla niego samego „osobista uczciwość Gaucka nie podlega dyskusji”[42]. Niewiele gazet podało do wiadomości, że Joachim Gauck zrezygnował z podejmowania starań o ostateczne zaprzestanie rozpowszechniania twierdzenia, że jest „beneficjentem” Stasi. Kiedyś Gauck sam przyznał, że w pewnym stopniu system komunistyczny go ukształtował i zdeformował, czego by się nigdy nie spodziewał”. I dodał: „Nikt nie wychodzi z dyktatury bez szwanku”[43]. Tak jasne i otwarte oświadczenia należą do rzadkości. Perwersyjność skutków drugiej niemieckiej dyktatury polega na tym, że sprawcy nie odczuwają wstydu, podczas gdy ich ofiary oraz bierni uczestnicy systemu niejednokrotnie noszą w sobie brzemię winy. Joachim Gauck niewątpliwie położył wielkie zasługi dla odbudowy demokracji w Niemczech.

Uwe Müller, Grit Hartmann


Przekład z niemieckiego: Ewa Stefańska

Książka "Stasi - zmowa niepamięci" ukaże się po polsku nakładem wydawnictwa Zysk i Ska jesienią 2012 roku.

Na zdj. Joachim Gauck (z prawej) i Peter-Michael Diestel rozmawiają w Berlinie w 1990 roku (Peer Grimm, Deutsches Bundesarchiv).

NOTY O AUTORACH:

Uwe Müller, ur. w 1957 roku w Wiesbaden, studiował gospodarkę i socjologię we Frankfurcie n. Menem. Karierę dziennikarską rozpoczął jako redaktor w wydawnictwie Düsseldorfer Verlagsgruppe Handelsblatt. W 1990 roku został korespondentem dziennika „Die Welt” w Niemczech Wschodnich, dla którego od 2002 roku pracuje jako reporter. Mieszka w Lipsku i w Berlinie. Jest autorem książki Supergau Deutsche Einheit (2005).



Grit Hartmann, ur. w 1962 roku, studiowała dziennikarstwo w Lipsku i pracowała do upadku NRD dla Börsenblatt für den Deutschen Buchhandel. W 1990 roku była współzałożycielkąForum Verlags Leipzig. Od 1994 roku pracuje jako niezależna dziennikarka. Jest autorką kilku książek m.in. Goldkinder. Die DDR im Spiegel ihres Spitzensports (1997).

(...)






Moje motto: Nie ma skutku bez przyczyny.


Rolling Eyes





Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 7 kwietnia 2012r g.18.30
Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski,
Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego.
Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006)

www.sw.org.pl
http://swkatowice.mojeforum.net/temat-vt7234.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988
http://tygodnik.onet.pl/35,0,14472,pierwsza_magdalenka,artykul.html
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=5131
http://www.polityczni.pl/oblicza_stanu_wojennego,audio,51,4505.html
http://home.comcast.net/~bakierowski/
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Nie Kwi 08, 2012 10:58 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gdy się porówna to, jak rozwiązano kwestię 'teczek' STASI, i SB, to wydaje się, że niezależnie od tego czy Joachim Gauck jest, czy nie jest beneficjentem STASI, stoi on znacznie ponad komisjami Michnika, czy Ciemniewskiego (który nomen-omen miał wyjaśniać problemy uwikłania 'naszych' parlamentarzystów we współpracę z SB). Wydaje się, że to jak sprawę 'byłej' współpracy przeprowadzono w Polsce nie ma precedensu w świecie. Z Rosją czy Białorusią też porównywać nie należy, gdyż tam jest to co było - nastąpiła jedynie zmiana fasady. Im żadnych rozliczeń nie potrzeba. Z kim mieli by się rozliczać? Tam jedynie komuniści oświadczyli, że się unowocześnili, a tzw. służby jedynie zmieniły fasady i pieczątki.
Oczywiście Joachim Gauck jest beneficjentem STASI w takim sensie, jak np. lekarz jest beneficjentem istnienia chorób. Gdyby wszyscy ludzie byli zdrowi, lekarze byliby bezrobotni, a tak mogą leczyć i na tym zarabiać, i żaden wybitny profesor medycyny nie mógłby zaistnieć.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum