Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bogdan Makarski

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Prezentacja działaczy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 907

PostWysłany: Sro Gru 20, 2006 7:21 pm    Temat postu: Bogdan Makarski Odpowiedz z cytatem

http://wroclaw.echomiasta.pl/artykuly.php?artykuly_id=190

O bombowym Bogdanie w wojennym stanie


Przy okazji rocznicy 13 grudnia media eksponowały wielkie nazwiska „Solidarności”. „Echo Miasta” pokazuje człowieka drugiego planu, który ryzykował nie mniej niż opozycyjni herosi

W marcu 1987 roku Jerzy Urban, rzecznik rządu, ogłosił, że w gmachu Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Gdyni ktoś podłożył bombę. Bezpieka szybko wytypowała podejrzanego. – Ślady prowadzą do młodego inżyniera z Wrocławia – stwierdził Urban. Tym inżynierem był Bogdan Makarski, absolwent wrocławskiej Akademii Rolniczej, jeden z filarów Solidarności Walczącej. Nieznany bohater wrocławskiego podziemia.

Nikt go nie sypnął

Bogdana koledzy nazywali „Czarny”, w Solidarności Walczącej miał pseudonim „Student”. Jednym z jego drukarzy był Jarosław Hyk – „Mały”.
31 sierpnia 1982 roku na placu 1 Maja, podczas największych w historii PRL zamieszek, „Małego” rozjechała zomowska ciężarówka. (Na stronie internetowej Narodowego Centrum Kultury www.nck.pl/?sh/swiadectwa/1 jest szczegółowa relacja z tego zdarzenia).
Zdarzenie sfilmowała podziemna kamera. Film wyemitowano wówczas we wszystkich zachodnich telewizjach, podawano, że ciężarówka rozjechała opozycjonistę na śmierć.

Co z tą bombą

W 1987 roku „Mały” wylądował na dołku razem z „Czarnym” i kilkudziesięcioma innymi członkami SW.
– „Czarny” nie miał nic wspólnego z tą bombą w Gdyni, bo była to prowokacja bezpieki – opowiada „Mały”. – Chcieli go na siłę w to wrobić, a wszystkim z Solidarności Walczącej przyprawić gębę terrorystów. Miałem być świadkiem koronnym. Przesłuchiwało mnie brutalnie na przemian 12 esbeków.

Trzeba pamiętać

Na stole położyli zdjęcie Bogdana. „Ty pier... fanatyku pójdziesz za niego siedzieć na 15 lat” – krzyczeli. Nie złamałem się. Podobnie jak reszta – nikt z kilkudziesięciu zatrzymanych w tej sprawie nie chciał zeznawać przeciwko „Czarnemu”.
Bogdan Makarski niechętnie daje się namówić na wspominki:
– Fajnie, że piszesz o tamtych czasach, bo trzeba o nich pamiętać, ale czemu akurat o mnie? Nie rób ze mnie bohatera i nie pisz z patosem – uśmiecha się.
Koledzy pamiętają Bogdana tak: żywił się paczką herbatników dziennie, bo nie miał czasu na jedzenie. Podczas nocnego drukowania często padał ze zmęczenia, ale nie pozwolił sobie odebrać wałka z farbą.
Nigdy się nie chwalił, co robi, większość o jego prawdziwym imieniu dowiadywała się przypadkiem po kilku latach znajomości. Kiedy go zatrzymano (mieszkał na stancji, w suterenie domku przy Kasprowicza) po zawalonym bibułą pokoju kręciło się kilkunastu esbeków. Nagle wchodzi szef SB, pułkownik Błażejewski. Esbecy prężą się na baczność, „Czarny” siedzi w fotelu i pali papierosa. Błażejewski, widząc jego spokój, wyciąga ku niemu rękę:
– Witam. To pan prowadzi śledztwo?
Nie była to jedyna pomyłka naczelnego wrocławskiego esbeka.
– Błażejewski nie wiedział, że drzwi w drzwi ze swoim mieszkaniem ma jedną z naszych drukarni – wspomina „Mały”. – Spotykaliśmy się często rano na klatce schodowej i wymienialiśmy „dzień dobry” – on szedł do pracy, a ja z niej wracałem. To był nasz najbezpieczniejszy lokal – na budynek pułkownika SB nikt nie robił nalotów.
W 1987 roku czuć było odwilż i nadchodzący okrągły stół. Bogdan wyszedł na wolność po 6 tygodniach na mocy amnestii. Ale komuniści postanowili uprzykrzyć mu życie. Za „nielegalny handel pamiątkami po byłej Solidarności” nałożyli na niego kosmiczne opłaty karno-skarbowe.

Skarbówką go!

– Pomysłodawcą takiego zarzutu był, wg relacji adwokat Aranki Kiszyny, prokurator Andrzej Kaucz, który strasznie się tym szczycił – mówi „Mały”.
„Czarny” do końca komuny walczył półjawnie – np. przypinał się do rusztowań w Warszawie z transparentem w proteście przeciw aresztowaniu Kornela Morawieckiego, przywódcy SW.
Kiedy nastała wolność, wspólnie z innym kolegą z podziemia założyli firmę WodKan. „Czarny” poświęcił jej tyle samo energii co kiedyś podziemnym drukarniom. Firma szybko się rozrastała, była przez jakiś czas głównym sponsorem piłkarskiej „Ślęzy” Wrocław.
– Okradli ich i zniszczyli pseudobiznesmeni z układami – opowiada „Mały”. – Procesy trwają do dziś. „Czarny” się nie poddał. Ma inną firmę, powoli odbudowuje pozycję na rynku. 13 grudnia była siatka „Czarnego” spotkała się tam, gdzie przed dwudziestu paru laty – w konspiracyjnym mieszkaniu „Grubego”. Po rytualnych toastach poszli na Rynek zobaczyć, co warci ci współcześni ZOMO-wcy...
Na Rynku było ich czterech plus wóz bojowy – przebieranka ku przestrodze i pamięci.
– Od razu widać, że to teatr. Tamci ZOMO-wcy ze stanu wojennego mieli bardziej zacięte twarze i wieśniackie wąsy pod przyłbicami – śmieją się byli opozycjoniści.
Michał Lewandowski
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Prezentacja działaczy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum