Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kurewstwo medialne. Casus Subotić

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kazimierz Michalczyk
Site Admin


Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 1573

PostWysłany: Pią Paź 06, 2006 6:11 pm    Temat postu: Kurewstwo medialne. Casus Subotić Odpowiedz z cytatem

Moi drodzy,
Na blogu Bogusława Chraboty :
http://wirtualnemedia.pl/blog/index.php?/authors/5-Boguslaw-Chrabota

Znalazłem ciekawą dyskusję na temat mediów. Za poradą Mirka Lewandowskiego na forum sws, zrobiłem (dla Was) selekcję, ograniczając dyskusję do Chraboty, Gawlikowskiego, Romaszewskiej, Łęskiego, Latkowskiego i Kataryny. (No i paru innych)


Cytat:
Bogusław Chrabota

Dyrektor Anteny - Redaktor Naczelny Telewizji Polsat S.A. Absolwent wydziału prawa i administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego. Autor książek: "Widzieć wolność w mądrości" (KTP, Kraków 1991), "Rysunki anatomiczne" (Suszczyński i s-ka Kraków 1992), "Wpośrodkunocy" (Łuk, Białystok 1995), "Kroniki z czasów Mitanni" (Twój Styl, W-wa 2001) , "Ferzan - opowieść" (TOTAMTO ART & MEDIA ,W-wa 2003).


Kurewstwo medialne. Casus Subotić
Dodano: Wt, 03.10.2006

Ludziom, którzy w coś jeszcze wierzą wypada stanąć w tym gronie, z Sekielskim, Morozowskim, Suboticiem. Myślę, że będzie nas wielu.

Ok. Stoję z boku, polityka razi mnie prostactwem i banałem, chamstwem i brakiem szacunku dla zasad. Nie wiem, czy bardziej się nią brzydzę, bardziej mnie irytuje, czy nudzi? Nie wiem. I powoli przestaję sobie zadawać to pytanie. Zamykam się w pracy. W mediach. Lepszych, czystszych. Szlachetniejszych.

Iluzja? Pewnie tak. Ale iluzja, w którą wygodnie jest wierzyć. Dzięki temu można jakoś funkcjonować. Szukać sensu pracy. Cenić ludzi wokół siebie. Jeszcze kilka dni temu pisałem na tym portalu, że ratingi mówią wszystko: ludzie bardziej cenią dziennikarzy od polityków, że bardziej im się wierzy, bo to świat mniej zdegenerowany.

Rzeczywistość jednak chlaszcze po pysku naiwniaków. Dziś dostałem w gębę od Gazety Polskiej, która ujawnia sensację o Milanie Suboticiu, człowieku, z którym pracowałem, który może nigdy nie był moim przyjacielem, ale którego szanuję! Przeciek? Pewnie tak. Wiarygodny? Nie wiem. Jakoś nie przemawia do mnie przywołanie domniemanych ustaleń komisji weryfikującej WSI.

Ale mniejsza o moje odczucia. Najbardziej obrzydliwe w tym kuble pomyj jest to, że próbuje się powiązać domniemaną zależność Milana Suboticia z wiadomym odcinkiem programu Sekielskiego i Morozowskiego „Teraz My…”. Bo rzekomy oficer prowadzący, kontaktował się z Masymiukiem, który potem Maksymiuk był inspiratorem nagrań Beger, etc… Jakiś bełkot, którego pointą ma być nasze przekonanie, że WSI, przez Milana Suboticia stało za nagraniem w pokoju hotelowym Beger.

Każdy wie, kto chciałby taką wersję zdarzeń usłyszeć. Ale na własną odpowiedzialność mówię, to sylogizm tyleż niepoprawny, co podły. Kurewstwo. Plucie we własne gniazdo. Autorom tekstu wypada przypomnieć, żyjemy w wolnej Polsce, Polsce niezależnych mediów, które tworzą tacy ludzie jak Sekielski i Morozowski. I Milan Subotić, z którego próbuje się robić Zacharskiego, albo innego zupaka.

Nie wierzę w taką wersję zdarzeń jaką budują autorzy z Gazety Polskiej. Nie jestem naiwny, wiem, że agentura była także w świecie dziennikarskim. Ale na Boga, nie fundujmy sobie list proskrypcyjnych. Nie zabijajmy ludzi po przecieku, równie dobrze fałszywym,jak prawdziwym. Walczmy o uczciwe, zformalizowane sposoby ujawniania prawdy. Wtedy nie będziemy się jej bać.

Kubeł pomyj z GP cuchnie wyjątkowo. I nie świeżo. Widać, że ten atak na Milana Suboticia, Teraz My i TVN był planowany od dawna. I że jest odwetem. Autorom GP można tylko powiedzieć: to wy instrumentalizujecie media. To wy jesteście narzędziem. A nam, ludziom, którzy w coś jeszcze wierzą wypada stanąć w tym gronie, z Sekielskim, Morozowskim, Suboticiem. Myślę, że będzie nas wielu.
Zamieścił(a) Bogusław Chrabota o 18:33

Komentarze

Maciej Gawlikowski dodał(a) Śr, 04.10.2006 00:30 (Odpowiedz)
Jestem porażony Twoim wpisem. I mam powody.
Wiem, że świetnie znasz przeszłość Milana S., wiem, że miałeś w ręku dowody na jego współpracę ze służbami LWP. Przypominam Ci -było to w maju 1992 roku w mieszkaniu W.W.. Było nas kilku i KAŻDY, także Ty, widział papiery dowodzące niezbicie, że Milan S. został oddelegowany do pracy w komunistycznej telewizji przez "wojskówkę". Wiesz również, że starsi pracownicy TV opowiadali wielokrotnie o jego roli w montowaniu szczególnie podłych propagandowych materiałów w latach 80-tych.
Nie rozumiem dlaczego nagle chcesz stawać w jednym szeregu z Suboticem ale nawet jeśli taki jest Twój wybór to przynajmniej nie mijaj się tak rażąco z prawdą i nie udawaj, że to wymysły Gazety Polskiej.
Zmieniasz pracę?

bchrabota dodał(a) Śr, 04.10.2006 11:23 (Odpowiedz)
Maćku. Chyba nie byłem w tym gronie, które widziało niezbite dowody. Bo nizebitych dowodów nie pamiętam. Ale mniejsza o to. NIGDZIE W TEKŚCIE NIE NAPISAŁEM, ŻE KATEGORYCZNIE ZAPRZECZAM PRAWDZIE O ZWIĄZKU MILANA Z WSI. Powiedziałem tylko, że "jakoś nie przemawia do mnie przywołanie domniemanych ustaleń komisji weryfikującej WSI". W tej sprawie niestety liczą się tylko fakty i to przedstawione w oparciu o źródła (vide ksiądz Czajkowski). I taką prawdę przyjmę. Zawsze! Ale w tekście nie o to chodzi. CHODZI O TO ŻE KUREWSTWEM JEST BUDOWANIE CIĄGU LOGICZNEGO MIĘDZY DOMNIEMANĄ AGENTURĄ MILANA A NAGRANIEM BEGEROWEJ. Budowanie takiego związku oznacza tylko jedno, że od tej pory każda! każda! publikacja po obu stronach sporu politycznego w Polsce na zasadzie analogii może być uważana za przejaw działania ręki służb. Także Twoja! Zrozum, to zabije dyskusję, wymianę myśli. Jesli coś takiego się mów, to trzeba mieć żelazne dowody, a nie rzucać podejrzenia. To miałem na myśli. Nie szykuję się do przejścia do konkurencji. Poglądów nie zmieniłem. I nie zamierzam. A specom od ortografii odpowiadam, bywają kurewstwa i bywają kurstwa.

Maciej Gawlikowski dodał(a) Śr, 04.10.2006 11:56 (Odpowiedz)
Bogdanie, jestem pewien, że w tym spotkaniu u Wieśka uczestniczyłeś. Podobnie jak Jarek, Adam, dwóch Jacków, Piotr i chyba jeszcze jedna lub dwie osoby. Z papierów, które oglądaliśmy i na głos czytaliśmy ich fragmenty, zapamiętałem dobrze te, które dotyczyły Subotica, Samonia, Szepeluka, Pudełko-Kowalskiej i Sobieraja. W jednym tylko przypadku były zapisy dotyczące "wojskowych" powiązań, reszta to wierni słudzy PZPR. Dokładnie opisywali, często własnoręcznie, swoją walkę na najcięższym odcinku frontu ideologicznego.
Różnimy się tym, że służby specjalne zawsze były w kręgu moich zainteresowań i zwracałem na to szczególną uwagę. Może Ty uwagi na to nie zwracałeś, niemniej publicznie, głośno o tym dyskutowaliśmy, cytując fragmenty tych dokumentów. Nie chce mi się wierzyć w to, że nie słyszałeś wówczas o zapisach dotyczących Subotica.
Podobnie jak uznaję za nieprawdopodobne to, że nie ostrzegano Cię w TAI przed Suboticem oraz dyrektorem dyżurnym TAI (nazwiska nie pamiętam, wysoki, postawny, niemłody) jako ludźmi "wojskówki". Słyszałeś też pewnie, kto nadzorował montaż materiałów z "procesu toruńskiego".
Wiesz zapewne również, że Milan Subotic odpowiada za publicystykę TVN. Robiąc do Superwizjera reportaż o IV. Wydziale SB musiałem go dać do kolaudacji komisji, w której zasiadał Subotic. Czy uważasz, że to normalne?
Co do tytułowego kurewstwa wypowiadał się nie będę, za długo się znamy i lubimy. Obawiam się, że oznaczałoby to koniec naszej znajomości.
Pozdrawiam gorąco mimo wszystko.


bchrabota dodał(a) Śr, 04.10.2006 13:11 (Odpowiedz)
Szanowny Panie. Niczego nie wykluczam. Dlatego użyłem słów "nie wierzę". W felietonie przedstawiłem swoje zdanie, do którego mam święte prawo, tak jak Pan do polemiki. Zgadzamy się na dodatek w kwestii (tu też mogę zastrzec, że wynika to tylko z mojej wiary, niczego innego), że intencje Sekielskiego i Morozowskiego były czyste. Ja do tego dodaję przekonanie, że niczego nie zmontowano nad ich głowami. Co do jedzenia ogona, zgoda, pożrę go na oczach użytkowników WM, ale tylko wtedy (bo o tym był materiał), gdy zostanie udowodnione, że Milan Subotić zmanipulował w interesie WSI całą sprawę publikacji w TVN nagrań Begerowej. Ok?


bchrabota dodał(a) Śr, 04.10.2006 13:24 (Odpowiedz)
Maćku. Ostrzegano, wiele razy. Przed tym, owym, innymi. Oczywiście byli między nimi i Ci, których wymieniasz. Więc jak pamiętasz byłem ostrożny. Nie fraternizowałem się, nie wchodziłem w układy. Co więcej, szybko z tego miejsca wypadłem, by wraz z uczestnikami rozmowy, którą przytaczasz budować coś nowego. Ok. Ale jest jeszcze coś innego, w tamtych czasach starałem się traktować ludzi z którymi przyszło nam pracować bez zbytnich uprzedzeń. Starałem się z nimi porozumieć na poziomie profesjonalnym. Nie zawsze się dało. Więc zmieniłem pracę. Co do doświadczeń z Milanem w TVN, nie mam takich. Trudno mi więc dyskutować. Swoją drogą,czy wstrzymał Ci, lub ocenzurował któryś z ważnych (i odważnych) materiałów? Dzięki za ton rozmowy. Bardzo sobie cenię naszą przyjaźń.


Maciej Gawlikowski dodał(a) Śr, 04.10.2006 14:33 (Odpowiedz)
Dzięki Bogdanie, staram się nie dostroić do tonu Twojej notki, choć znasz mnie i wiesz, że wiele mnie kosztuje zachowanie zimnej krwi
Czy Milan wstrzymał lub ocenzurował? Dowodów nie mam. Tobie nie muszę mówić, że o kulisach podejmowania decyzji przez szefostwa telewizji nie są informowani autorzy filmów. Fakty są takie, że gdybym nie sprzedał filmu "Zastraszyć księdza" do państwowej telewizji to nie ujrzałby światła dziennego. Proponowali mi, że zapłacą ale nie puszczą go w takiej formie. Miały zniknąć twarze ubeków i ich nazwiska a film zostałby przez nich "skrócony" o kilkanaście minut. Czy Milan był w gronie podejmującym te decyzje? Zgadnij kotku... ))
Jedynka film kupiła i wyemitowała bez ingerencji cenzury. Duża w tym zasługa Andrzeja Godlewskiego i Macieja Grzywaczewskiego.


agnieszka romaszewska dodał(a) Śr, 04.10.2006 21:12 (Odpowiedz)
Bogus i Ty sie nie wstydzisz! Jeszcze wielkie slowa o moralnosci wypisujesz? Poczytaj sobie dokladnie Macka bo podobnie jak on mysli pewnie jeszcze paru Twoich znajomych ktorych miales zanim zostales waznym i bogatym dyrektorem, ktory zrobil kariere i uwaza ze teraz juz musi mowic nie to co mysli ale to co nalezy. A moze to nie hipokryzja, moze w glowie w takiej sytuacji tez zachodza zmiany? Pomyslec ze kiedys byles normalnym czlowiekiem i naszym kolega.


jacek łęski dodał(a) Śr, 04.10.2006 22:57 (Odpowiedz)
Maćku, Agnieszko

ciesze się, że jeszcze chociaz paru normalnych ludzi zostało w mediach, bo czasem po prostu rzygać się chce jak sie to wszystko oglada. Przykro mi, ze przy takiej okazji, bo mysle o wypowiedzi Chraboty mniej wiecej to co wy. Maćku, dziekuje Ci, ze miałes odwage powiedzieć głosno to co wielu z nas myslało, ale brakło jaj żeby to publicznie wywalić. Mam jakies dziwne przekonanie, że to jeszcze nie koniec i ze wiele spraw które w latach dziewięćdziesiątych nie doczekały sie uczciwego opisania jeszcze wyjdzie na swiatło dzienne. Serdecznie pozdrawiam, trzymajcie się, bo miło nie bedzie.


bchrabota dodał(a) Cz, 05.10.2006 10:52 (Odpowiedz)
Droga Agnieszko. Przyjaciół i kolegów na szczęście mam ciągle, wśród nich wielu z tamtych czasów. Bo prawdziwe przyjaźnie i koleżeństwo wytrzymują próbę rozbieżnych poglądów. Nie przyjmuję insynuacji, że piszę to co wypada, a nie to co myślę. Mam ten komfort, że mogę pisać - zwłaszcza na blogu - to co chcę. Ani Ty, ani ja, ani Jacek Kurski (cóż Jacku Łęski, może Ty?) nikt chyba nie odważy się potwierdzić, że widział na pewno materiały jednoznacznie świadczące, że Milan był szpiegiem! Jakieś kwity z jego teczki personalnej krążyły. Wiadomo było, że był w redakcji wojskowej TVP, że przyszedł w stanie wojennym. Były domysły, ale nie było dowodów! To jednak duża różnica, jeśli tego nie zauważasz, pomów o tym choćby ze swoim Ojcem, który był dla wielu z nas w tych sprawach autorytetem. Ale to wszytko wątki poboczne. W moim tekście chodziło o coś zupełnie innego. Uważam i uważać będę, że gdy się stawia tezę, czy sugeruje, że materiał prasowy jest prowokacją służb, to trzeba to do cholery udowodnić, inaczej rzuca się błotem. Każdy może w naszym zawodzie tego doświadczyć. I Ty i ja. Bójmy się tego do cholery! Za chwilę ten rak wejdzie w nasze środowisko. Podzieli i skłóci wszystkich. Nikt już nikomu nie będzie wierzył. Domagajmy się ujawnienia agentów. Ja zawsze się tego domagałem z podniesioną przyłbicą. Wywalanie jakiś niewiadomo skąd pochodzących odprysków jest szkodliwe. A propos minionych lat i tego, co się zdążyło wydarzyć. Wiele spraw się pogmatwało. Jak muszą się czuć ci, którzy wierzyli ludziom, którzy nie byli tego godni. Pomyśl o Maćku G. który przez wiele lat jako członek KPN wierzył w L.M. Jak się dziś czuje po prawomocnym wyroku sądu w sprawie jego agenturalności? Oczywiście w niczym to nie zmienia naszego, czy mojego stosunku do Maćka. Niestety czas niesie z sobą pewne subtelności, które trzeba brać pod uwagę, by się nie zaperzyć...


Sylwester Latkowski (Strona) dodał(a) Cz, 05.10.2006 00:05 (Odpowiedz)
Nerwy puściły Andrzejowi Chrobocie i napisał w swoim blogu „Kurestwo medialne. Casus Subotić”. Czytam komentarze i jestem zdziwiony krytyczną reakcją za tytuł, emocjonalność. Blog jest zawsze głosem bardziej wewnętrznym,prywatnym, intymnym, stąd i takie wpisy. To nie artykuł w gazecie. Właśnie dzięki temu możemy teraz przeczytać komentarze, które są poza oficjalną, dyktowaną przez media, rozmową o stanie mediów, środowiska dziennikarskiego.

Emocje jakie towarzyszą takiej rozmowie poznałem na własnej skórze, realizując „Układ medialny” w programie „Konfrontacja”. W komentarzach do wpisu Andrzeja Chraboty mamy nagą prawdę, którą zamiata się pod dywan. Press o tym nie napisze, przemilczy. Wyobrażacie sobie okładkę tego miesięcznika z tytułem „TVN cenzuruje, tak jak inni.”?

Maciej Gawlikowski w komentarzu pisze: „Czy Milan wstrzymał lub ocenzurował? Dowodów nie mam. Tobie nie muszę mówić, że o kulisach podejmowania decyzji przez szefostwa telewizji nie są informowani autorzy filmów. Fakty są takie, że gdybym nie sprzedał filmu "Zastraszyć księdza" do państwowej telewizji to nie ujrzałby światła dziennego. Proponowali mi, że zapłacą ale nie puszczą go w takiej formie. Miały zniknąć twarze ubeków i ich nazwiska a film zostałby przez nich "skrócony" o kilkanaście minut. Czy Milan był w gronie podejmującym te decyzje? Zgadnij kotku... ))
Jedynka film kupiła i wyemitowała bez ingerencji cenzury. Duża w tym zasługa Andrzeja Godlewskiego i Macieja Grzywaczewskiego.”

Tylko co, z tej dyskusji wyniknie? Czy to cokolwiek zmieni? Poza odkryciem politycznych podziałów. Nic. Choć musze uprzedzić Bogdana Chrabotę, że przyjdzie mu zapłacić cenę za ten wpis i przybędzie mu wrogów w środowisku, niektórych przyjaciół straci. Taka jest cena za mówienie wprost tego, co się myśli, czuje w naszym pluralistycznym, otwartym na poglądy środowisku medialnym.

Wcześniej, rano, tak skomentowałem:

Wieczorny kac
04-10-2006 09:53

Mam kaca po wczorajszym wieczorze. Wielu powinno go zresztą mieć. Jeszcze w uszach mam rechot Andrzeja Morozowskiego i „Andrzej, daj spokój” Sekielskiego. Nerwy puszczają. Bogusław Chrobota swój wpis w blogu zatytułował „Kurewstwo medialne. Casus Subotica.” Wcześniej rozmawialiśmy telefonicznie, wnioski smutne. Media ubabrały się politycznie.

Wczorajsze „Teraz my”, mogło być sukcesem TVN-u, ale jak obserwowałem reakcję TVN przez cały wczorajszy dzień, można było przeczuwać, że zamiast kropki nad i, program zamieni się w rzeźnię. TVN jeszcze nigdy tak naprawdę nie musiał się tłumaczyć, był ponad krytyką i w sytuacji kryzysowej nie potrafił się odnaleźć. Przekonanie, że my jesteśmy najlepsi, najwięksi, najmądrzejsi, zgubiło wczoraj Morozowskiego i Sekielskiego, z zaakcentowaniem na tego pierwszego.

Pamiętam jak w programie „Konfrontacja” wytknięto cenzurowanie przez władzę TVN. Pokazano niewyemitowany materiał Faktów i opowiedziano historię filmu Witka Gadowskiego. Wpierw nie puszczono go w zaplanowanym terminie. Wołkowe „Życie musiało dać na przemiał wydrukowany nakład, zapowiadający emisję filmu. Film się ostatecznie ukazał, ale ocenzurowany. Autor nie miał wyboru, musiał się zgodzić na ingerencję. Reakcją na to było wpisanie mnie na czarną listę. Nie ważne było, że w tym samym programie mówiono o ingerencji dzisiejszej cenzury w telewizji publicznej, w Polsacie.

Przegranym wczorajszego wieczora jest także Tomasz Sakiewicz, który rzuca mikroportem u Bogdana Rymanowskiego, bo nie chce odpowiadać na pytania, następnie odmawia przyjścia do Sekielskiego i Morozowskiego. W ten sposób obniżył rangę dzisiejszej publikacji w „Gazecie Polskiej”, której szefuje.

Jak widać, wszystkim wczoraj puściły nerwy. Czy ktoś jest wygrany po wczorajszym dniu? Nie ma zwycięzców.

A dzień wcześniej:
Kontratak IV RP 03-10-2006 14:29
To co mówiło się pod koniec tamtego tygodnia w kuluarach, szeptem, to co było plotką, to co miało zatrząść światem mediów i polityków, dzieje się właśnie teraz. Publikacja w „Gazecie Polskiej” nie jest przypadkowa. Ale jakie to ma teraz znaczenie. Każdy teraz będzie odwracał kota ogonem. Dziennikarze, którzy próbowali wmawiać wszystkim obiektywność, odkryją swoje maski. Dziennikarze mają poglądy polityczne, swoje sympatie i dają temu wyraz. Czynią to tylko pod płaszczykiem autorytetu i obiektywności.

Jaki będzie świat mediów po tej burzy? SDP krytykuje, SDRP nagradza. Listy poparcia. Listy protestu. Oczyszczeniem mają być listy agentów służb, bo to niby przez nich tak źle się dzieje w mediach. Nie wierzę, że poznamy wszystkich agentów służb, zarówno cywilnych jak i wojskowych. Może na stosie spali się kilku niewygodnych. Nie wierzę także, że zapanują nowe standardy w świecie dziennikarskim. Bo nie układ medialny jest problemem, ale układy towarzyskie, które naprawdę rządzą mediami i nie mają zawsze czytelnych opcji politycznych.
www.latkowski.com


tomek skłodowski dodał(a) Cz, 05.10.2006 12:39 (Odpowiedz)
Bogdanie, zdziwiłem sie tym co napisałes. Rozumiem Twoje humanistyczne podejście ale nie bardzo pasuje ono do naszej rzeczywistości. Może casus Suboticia bedzie iskrą na beczke prochu. Bo problem jest inny i nie wierzę, że o nim nie wiesz. Chodzi o zaangażowanie służb w tworzenie i codzienną prace mediów. Poczynając od kilku paszportach wydawanych przez misje wojskową Z.Solorzowi, przez pojawiające się informacje nt J. Wejcherta i rozwoju ITI/TVN, kariery wpływowych dziennikarzy, także Twojej stacji oraz ogólnie rzecz biorąc agenture dziennikarską. Szczerze dziwie się, że atakujesz GP oczekując od nich dowodów a pomijasz dziesiątki innych publikacji, znacznie bardziej wrednych i nieprawdziwych. Maciek,Jacek, Agnieszka, wielu innych naszych znajomych oraz ja sam służymy przykładami. Może nadszedł czas by oczyścić środowisko dziennikarskie bo kapusie, kłamcy i manipulatorzy , których jak wierzę jest mnieszość, kłada cień na tę uczciwa większość. I może dlatego wymienione wyżej osoby oraz dziesiątki innych z tego zawodu odeszły lub funkcjonuja na uboczu... Pozdrawiam.



Tomasz Płókarz (Strona) dodał(a) Cz, 05.10.2006 13:27 (Odpowiedz)
Panie Tomku, a mnie z kolei irytują postawy takie jak Pańska.

Pisze Pan:
"Bo problem jest inny i nie wierzę, że o nim nie wiesz. Chodzi o zaangażowanie służb w tworzenie i codzienną prace mediów. Poczynając od kilku paszportach wydawanych przez misje wojskową Z.Solorzowi, przez pojawiające się informacje nt J. Wejcherta i rozwoju ITI/TVN, kariery wpływowych dziennikarzy, także Twojej stacji oraz ogólnie rzecz biorąc agenture dziennikarską."

Dlaczego trzeba walk politycznych, żeby ci ze środowiska dziennikarskiego, którzy wiedzą, zaczęli coś mówić? Strach przed ostracyzmem towarzyskim? Przed utratą pracy w "układowych" mediach?

O aferze Rywina wiedzieli wszyscy - i półroczna cisza (poza satyryczną notką we Wprost). Ja rozumiem, ze Paradowska na telefon od Michnika się autocenzuruje. Paradowska to osobny przypadek. Ale dlaczego zakneblowały się te setki osób, które wiedziały? Kto trzyma wasze smycze i zapina Wam kagańce? Jak można po aferze Rywina mieć cień dobrego zdania o Waszym całym środowisku? Agenci, łajdacy, skorumpowani - a w najlepszym przypadku oportuniści?




kataryna dodał(a) Cz, 05.10.2006 13:01 (Odpowiedz)
Panie Chrabota, wielkie dzięki za ten tekst! A raczej za to co Pan - zupełnie niechcący - nim uruchomił. Miło się przekonać, że są jeszcze ludzie niezakłamani, którzy nie udają, że nie widzieli choć widzieli, nie wiedzą choć wiedzą. Mam oczywiście na myśli pana Gawlikowskiego, a także pana Łęskiego, panią Romaszewską. Fajnie, że są jeszcze ludzie, którzy mają odwage wyłamać się ze zgodnego chóru. Gdyby nie Pański blog, wielu rzeczy byśmy się nie dowiedzieli. I chociaż wcale nie o to Panu chodziło, żebyśmy się dowiedzieli to i tak dzięki. Za bycie mimowolnym katalizatorem.



Anonymous dodał(a) Cz, 05.10.2006 17:12 (Odpowiedz)
"Widać, że ten atak na Milana Suboticia, Teraz My i TVN był planowany od dawna. I że jest odwetem."

Jak byl planowany od dawna to nie mogl byc odwetem - a jesli jest odwetem to nie mogl byc planowany od dawna. Cos pan sie zaplatal w zeznaniach.

bchrabota dodał(a) Cz, 05.10.2006 17:40 (Odpowiedz)
Panie Anonymous. Coś na bakier z logiką. Właśnie w odwecie za coś atakuje się czymś co się ma ( to jedna, acz nie jedyna z możliwych taktyk). Po to w tym nieszczęsnym kraju przygotowuje się teczki, by w stosownym momencie (np. w odwecie) coś z nich wyciągnąć. I walnąć.




AndrzejMikosz dodał(a) Cz, 05.10.2006 18:42 (Odpowiedz)
Witaj Bogdanie: Może przesadziłeś z użytymi słowami. Zgadzam się z Tobą, że tak samo możliwe jest to, że pan MS miał wpływ na program panów Sekielskiego i Morozowskiego jak i to, że działali w pełni swobodnie. Jednak trudno się dziwić, że PiS reaguje w taki sposób. Moje krótkie doświadczenie z mediami w czasie ministrowania w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza potwierdza to, że przedstawiciele PiS mogą uważać media za co najmniej "nieobiektywnie" do nich nastawione (abstrahuję od publikacji, po której przestałem służyć Ojczyźnie i wróciłem do biznesu). Prawie każde spotkanie z dziennikarzami polskich medów (inaczej wyglądały spotkania z mediami zachodnimi), polegało na nieustannym ataku i próbie zagonienia w kozi róg. Polskie media nie dają żadnej szansy na merytoryczną dyskusję (może za wyjątkiem programów Tomasza Lisa i Janka Pośpieszalskiego). Popatrz, że cała dyskusja obraca się wokół symboli i sloganów. Z obu stron. Z jednej strony Ci, którzy mówią o "korupcji politycznej" nie zwracają uwagi na to, że nie prowadzono rozmów z podmiotem politycznym (partią polityczną) ale z posłami, których za cenę stołków i mozliwości reelekcji próbuje się wyciągnąć z klubu, który zerwał koalicję. Przecież wszyscy w PO i PiS marzyli o rozbiciu Samoobrony i trudno nie cieszyć się z sukcesów Kaczyńskich na tym froncie. Ci, którzy atakują Lipińskiego (przecież Go znasz i wiesz, że to przyzwoity w gruncie rzeczy facet) czują konflikt sumienia - z jednej strony jak fajnie zaatakować Lipińskiego za nieestetyczne i nie mieszczące się w akceptowalnych standardach działalności politycznej dizłania, a jednocześnie jak fajnie oglądać jak się sypie partia drobnych złodziei i malwersantów....
A jednak zgódź się proszę, że ewentualne agenturalne inspiracje w działaniu mediów to dużo bardziej poważny temat niż sprawa "taśm prawdy". To, że PiS wyciągnął pałkę ewentualnej teczki Suboticia jest zrozumiałe. Bracia Kaczyńscy byli już ofiarami prowokacji (Telegraf, słynny film tv, za który jego autor otrzymał tytuł "hieny dziennikarkiej"). Możesz przyznać, że niewiele się nauczyli, skoro tak się dał "zwieść na pokuszenie" Minister Lipiński. Jednak uzycie słowa na k... nie przystoi. Próbuj zrozumieć także tych, którzy są po drugiej stronie, nawet, jeżeli sercem jesteś przy Sekielskim i Morozowskim.



Maciej Gawlikowski dodał(a) Cz, 05.10.2006 18:59 (Odpowiedz)
No cóż, zaczęło się robienie ze mnie kolejnego autora doniesień o Klewkach. Trudno, przeżyję i to
Stanowczo jeszcze raz napiszę - spotkanie miało miejsce w mieszkaniu Walendziaka (choć nie wiem czy było ono jego własnością - cóż miałoby mnie to u licha obchodzić!). Było to w centrum W-wy, w kamienicy. Spotkanie odbyło się w dużym pokoju ze sporych rozmiarów okrągłym stołem, za którym siedzieliśmy.
Być może ktoś z uczestników spotkania nie pamięta go, bo odbywał takich wiele, ja jednak zapamiętałem, bo tylko raz w życiu czytałem teczki personalne autorów propagandy stanu wojennego. Była to lektura tyleż śmieszna co smutna.
Poza tym wiedziałem dobrze kogo te teczki dotyczą - pracowałem trochę w DPI (późniejszy TAI) już w styczniu 1991 roku i świetnie znałem te osoby.
Odpowiem też na sugestię zawartą w jednym z wpisów - nie, to nie ja inspirowałem Gazetę Polską, nie rozmawiałem z nikim z GP przed ich publikacją. Co więcej - nie rozmawiałem z nikim z GP przed wpisaniem się tutaj, do bloga.
Poza tym oczywiście widziałem to lądowanie talibów z wąglikami, wielbłady mają świetny wzrok


Maciej Gawlikowski dodał(a) Cz, 05.10.2006 21:24 (Odpowiedz)
Aiki napisał:
> panie gawlikowski - ilosc stacji tv , ktore pan polozyl
> jest imponujaca.. czas zgrywac bohatera?

Smile
A jakaż to liczba (zdecydowanie nie ilość!)?
Dawno się tak nie ubawiłem...
Niestety nie miałem jeszcze okazji położyć żadnej stacji, choć znam co najmniej dwie, które chętnie widziałbym na łopatkach
Od prawie 10 lat działam na własny rachunek i jedyną firmą, którą mogę położyć, jest moja własna. Wcześniej pracowałem dla TVP ale jeśli jej kiepską kondycję przypisuje Pan mojej pracy reportera i wydawcy to trochę mnie Pan przecenia

Tomasz Lis dodał(a) Pt, 06.10.2006 11:25 (Odpowiedz)
Znam innego Chrabote... Literata. poete, piesniarza i swietnego gitarzyste. Polecam wszystkim jego autorska plyte "Yeednoo"... Kawal niezlej muzy i bardzo madrych tekstow... bez polityki. Bogus- Respect!!!

Adam Michnik dodał(a) Pt, 06.10.2006 12:06 (Odpowiedz)
Panie Chrabota, Pan jesteś człowiek honoru, chociaż kiedyś myślałem inaczej.

A ta reszta, to jakieś młode gnoje, o dziwnych nazwiskach, co się, jak mawia mój przyjaciel Andrzej, z chujem na łby pozamieniali.

Dyskusję uznaję za zakończoną, dziękuję.

Adam Michnik



Andrzej dodał(a) Pt, 06.10.2006 13:51 (Odpowiedz)
Mam nadzieję, że Maćkiem kierowała wyłącznie chęć ujawnienia prawdy, tylko prawdy i całej prawdy. A nie osobista niechęć do Suboticia czy TVN.
Maciek, kiedy w połowie lat 90tych zwolniono go z TVP (plotka głosiła, że powodem było to, że Maciek nie miał matury), przeszedł do krakowskiej TV Wisła. Po pewnym czasie TV Wisłę kupił ITI, a Subotić zaczął odpowiadać za wiadomości. Nie wiem, czy Subotić miał jakiś wpływ na to, że TVN zwolniło Maćka. Nie wiem nawet, czy nie było tak, że Gawlikowskiego zwolniono przed przyjściem Suboticia. Ale jeśli Gawlikowski został zwolniony za sprawą Suboticia, to ma powód, żeby go nie lubić.
A co do tego filmu o prześladowaniu księży o SB, to z tego, co pisze gawlikowski, wynika, że:
- TVN chciał wyemitować film po skróceniu. Widziałem "Zabić księdza" w TVP i muszę stwierdzić, że na pewno skrócenie na dobre by wyszło, bez szkody dla treści i "przesłania" - były tam ewidentne dłużyzny.
- żądanie TVN, żeby zakryć twarze i nie podawać nazwisk SB-ków, też nie jest absurdalne. Można z nim dyskutować, ale może TVN bał się ewentualnych procesów sądowych? Nawet jeśli ich własni reporterzy robią jakieś materiały interwencyjne o szwarcharakterach, to na ogół nie podają ich nazwisk. A co dopiero, jeśli z filmem przychodzi jakaś firma zewnętrzna. Czyli - jeśli Subotić jest agentem, to na podstawie sprawy filmu "Zabić księdza" nie można tego stwierdzić. Co innego, gdyby Subotić, czy ogólnie TVN, powiedział: "ten film w ogóle nas nie interesuje".
No i ostatnia sprawa: czy ewentualna agenturalna przeszłość Suboticia ma jakiś związek ze sprawą ujawnienia "taśm prawdy", kompromitujących polityków PiSu. TVN twierdzi, że nie ma, bo Subotić nawet nie wiedział, że są takie plany. GP sugeruje, że ma bezpośredni związek. Jeśli są jakieś wątpliwości, no to przez analogię: Maciek Gawlikowski w latach 80-tych działał w krakowskim KPN. Potem się okazało, że szef i założyciel krakowskiego KPN był agentem SB. O wyroku sądu lustracyjnego w sprawie Leszka M. nie wspomnę. Można się zastanawiać, czy ci agenci SB nie inspirowali w jakić sposób niczego nieświadomego Maćka. Może akcja KPNowska akcja "Sowieci do domu" była SBcką prowokacją? Nie sądzę, podobnie jak nie sądzę, żeby Subotić, nawet jeśli był agentem WSI, inspirował Sekielskiego i Morozowskiego.


Maciej Gawlikowski dodał(a) Pt, 06.10.2006 15:31 (Odpowiedz)
Andrzej napisał:

>Mam nadzieję, że Maćkiem kierowała wyłącznie chęć
> ujawnienia prawdy, tylko prawdy i całej prawdy. A nie
> osobista niechęć do Suboticia czy TVN.

Szkoda, że nie podpisałeś się nazwiskiem, Andrzeju. Nie bój się, nie jestem aż taki groźny
Kierowało mną wyłącznie wkurzenie notatką Bogdana. Traktowałem wpis do rzadko odwiedzanego bloga (sorry Bogdan!) jak korespondencję z przyjacielem. Przyznaję, że nie doceniłem siły rażenia internetu.
Gdybym chciał zrobić medialną zadymę to np. napisałbym tekst i poprosiłbym GP o publikację.

> Maciek, kiedy w połowie lat 90tych zwolniono go z TVP

Nie zwolniono mnie z TVP bo nie byłem zatrudniony. Współpracowałem z TVP będąc redaktorem wydań Pulsu Dnia i reporterem tego programu.

> (plotka głosiła, że powodem było to, że Maciek nie miał
> matury)

Jak zwykle było w tym odrobinę prawdy. Maturę miałem ale nie miałem skończonych studiów. Jeśli ktoś sądzi, że to było powodem wywalenia mnie z Pulsu to jest naiwny
Wyleciałem po tym, jak parę razy postawiłem się szefostwu. Nie byłem pampersem choć trzymałem z tą ekipą. Mimo wszystko śmieszyły mnie konspiracyjne spotkania na zapleczach jakichś klubów i knajp (np. "Zielona Gęś"), atmosfera frontowej walki z wrogiem ("Wszyscy jesteśmy żołnierzami Wiesia" Waldek G.), rezygnowanie z dziennikarstwa na rzecz biznesowych zobowiązań (zdjęcie mojego wydania Pulsu we wtorek 13. XII, które miało być na temat stanu wojennego i zastąpienie go w ramówce rozmową Kraśki z pewnym znanym reżyserem .
Postawiłem się ostro. Może nawet za ostro, cóż młodość ma swoje prawa...
Wywalono mnie z redakcji z uzasadnieniem: "Wiesiek stracił do Ciebie zaufanie" (Krzysztof N.). Przeciw tej decyzji pisemny protest złożyła cała redakcja poza Piotrem S. oraz narzuconym nam właśnie szefem - nieudacznikiem Markiem B., umoczonym później w niezbyt fajne biznesy.
Tyle kombatanckich wspomnień

> przeszedł do krakowskiej TV Wisła. Po pewnym czasie
> TV Wisłę kupił ITI, a Subotić zaczął odpowiadać za
> wiadomości. Nie wiem, czy Subotić miał jakiś wpływ na
> to, że TVN zwolniło Maćka. Nie wiem nawet, czy nie było
> tak, że Gawlikowskiego zwolniono przed przyjściem
> Suboticia.

Tak właśnie było. Wyleciałem zaraz po przyjściu do Wisły ekipy ITI. Żeby było śmieszniej, wyleciałem za to, że... byłem pampersem
Mój nowy szef, Adam G. podczas pierwszego zebrania powiedział: "taak, nie poznaliśmy się w Jedynce bo jak pan Gawlikowski przyszedł z pampersami to mnie właśnie wyrzucono bez powodu".

> Ale jeśli Gawlikowski został zwolniony za sprawą
> Suboticia, to ma powód, żeby go nie lubić.

Nie zetknąłem się w Wiśle ani raz z Suboticiem.

> A co do tego filmu o prześladowaniu księży o SB,
> to z tego, co pisze gawlikowski, wynika, że:
> - TVN chciał wyemitować film po skróceniu.

Aha, nie dodałem, że skrócona wersja miała być wyemitowana wyłącznie w TVN-24

> Widziałem "Zabić księdza" w TVP i muszę stwierdzić, że
> na pewno skrócenie na dobre by wyszło, bez szkody
> dla treści i "przesłania" - były tam ewidentne dłużyzny.

"Zabić księdza" to Holland. Nie wiem co by powiedziała na Twoje propozycje cięć
Wszystko można przyciąć bez straty ale trzeba to robić z głową. W tym przypadku chodziło o co innego.

> - żądanie TVN, żeby zakryć twarze i nie podawać nazwisk
>; SB-ków, też nie jest absurdalne. Można z nim
> dyskutować, ale może TVN bał się ewentualnych
> procesów sądowych?

Może się bali. Nie wiem. Wiem, że Andrzej Godlewski się nie bał, Beata Jakoniuk-Wojcieszak się nie bała (tak, tak...), nie bał się też Maciej Grzywaczewski. I chwała im za to.

> Czyli - jeśli Subotić jest agentem, to na podstawie
> sprawy filmu "Zabić księdza" nie można tego
> stwierdzić.

Nie twierdziłem, że S. jest agentem i nie twierdziłem, że sprawa filmu tego dowodzi.
Twierdziłem, że twórca propagady stanu wojennego wysłany przez wojsko do DTV w stanie wojennym i facet z opinią agenta jest ostatnią osobą, która ma moralne prawo kolaudować filmy o ubekach.

> No i ostatnia sprawa: czy ewentualna agenturalna
> przeszłość Suboticia ma jakiś związek ze sprawą
> ujawnienia "taśm prawdy"

Też bym chciał to wiedzieć. Wątpię, szczerze mówiąc. Jest zbyt nisko w hierarchii tej stacji żeby samemu kręcić takie wielkie lody. Mógł natomiast dołożyć swoje...

> Maciek Gawlikowski w latach 80-tych działał w
> krakowskim KPN. Potem się okazało, że szef i założyciel
> krakowskiego KPN był agentem SB.

Pudło! Minęliśmy się. Gąsiorowski wyleciał z KPN wcześniej niż ja wstąpiłem.
Z tym założycielem to przesada. Kierował ale nie zakładał.
A Moczulski jeśli rzeczywiście był agentem SB to w latach przed założeniem KPN, nie mieszajmy tych okresów, nie wycierajcie sobie też, z łaski swojej, gęby tym porządnym człowiekiem, który jak mało kto przyczynił się do powstania ruchu niepodległościowego. Na marginesie - sprawa Moczulskiego jest jedyną chyba, w której SB-ecy jak jeden mąż obciążają sądzonego. Przypadek?


Robert Terentiew dodał(a) Pt, 06.10.2006 13:54 (Odpowiedz)
Boguś, czy Cię Pan Bóg opuścił?Rozumiem i podzielam Twoją tęsknotę za normalnością w zyciu publicznym,ale jest to luksus, który jeszcze nie jest nam dany. Zwróć uwagę,ze niewielu tylko komentatorów odnosi sie do meritum sprawy, wiekszość daje wyraz swym poglądom na tzw. całokształt.
Cieszę sie,że odezwali sie nasi dawni towarzysze broni czyli " ludzie dobra" z 1992.Czy pamietasz jak nas wtedy traktowano w TAI i w gazetach?Byłeś jednym z " oszołomów Terentiewa", wszyscy byliśmy " niekompetentnymi olszewikami"z prawicy.Macierewicz miał "dzikie, nienawistne oczy", a przeciwnicy lustracji mieli oczy jak Sierotka Marysia.Czy nie widzisz,że po 14 latach mamy powtórkę z owych dni? Ci sami ludzi, te same metody. Czy pamietasz wreszcie jakimi metodami zwalczano w dwa lata póżniej " pampersów"?Ci sami ludzie, te same metody. Dlaczego obrażasz sie na ludzi, którzy podejrzewają związek między Milanem a " tasmami prawdy"? Nie takie juz rzeczy widzielismy. Znasz z logiki pojęcie koniunkcji prostej.Na nim m.in. opiera sie zasada procesu poszlakowego.A w tej sferze , o która sie toczy spór , dowodów materialnych sie raczej nie zostawia. Zadbał o to juz Kiszczak.
Dlaczego nie protestujesz gdy media traktują Jacka Kurskiego jak wroga publicznego?Jacek jest "cynicznym manipulatorem" ,Lis zaś krynicą dziennikarskiej rzetelności.Pracowalismy z obydwoma i wiesz,że jest inaczej.
O Milanie:jako szef TAI nigdy nie grzebałem ani w jego ani w czyichkolwiek teczkach personalnych.Od tego były kadry.Mówiono,że on sam rozpuszcza pogłoski o swoich związkach z WSI by umocnić swą pozycję w TVP.Pamiętasz casus Irena Dziedzic- Cyrankiewicz?
Podziwiam Twój kwietyzm, lecz pamietaj, że nienormalnoć zafundowano nam juz w 1989 r.To nie my meblowalismy wspólny przecież dom.A gdy juz po raz trzeci probujemy poprzestawiac meble, wydano nam wojnę.A Ty w tym czasie piszesz wiersze.
Czuwaj.
Robert.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Tadeusz Świerczewski
Moderator


Dołączył: 12 Wrz 2006
Posty: 505

PostWysłany: Sob Paź 07, 2006 3:23 pm    Temat postu: K......... mEDIALNE Odpowiedz z cytatem

DROGI KAZIMIERZU !

Oto przykład zdziczenia ŁŻE-ELIT, oraz chamstwa i pewności siebie.
Bardzo ładnie to zebrałeś, ja czytałem "toto" na wirtualnemedia, brak mi słów. Michnik "arystrokrata" .
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Bartłomiej Marjanowski
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 368

PostWysłany: Sro Paź 11, 2006 12:08 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Damian Leszczyński

Nocne zmiany


Odkąd pan ex-wicepremier Andrzej Lepper postanowił zmienić się z anioła w warchoła, a specjalistka od owsa, pani Renata Beger zamarzyła spróbować swoich sił w roli Maty Hari, jak określił to jeden z dzienników, ilość komentarzy i analiz sytuacji politycznej w Polsce zaczęła rosnąć w postępie geometrycznym. Dziś mamy już taką sytuację, w której wszyscy mówią, a mało kto słucha, co samo w sobie nie jest ostatecznie takie złe, gdyż w gąszczu mniej lub bardziej sensownych ocen padają czasem ciekawe pytania, z których przeziera podejrzenie, że wszystko nie jest tak proste, jak się wydaje.

Jeśli chodzi o widoczne dziś katastrofalne efekty dopuszczenia Samoobrony do władzy, to można się było tego od początku spodziewać i trudno wątpić, aby prezes Kaczyński, uznawany nawet przez swoich wrogów wybitnego stratega, nie przewidział takiego scenariusza. Wiadomo było, że Lepper prędzej czy później urwie się ze smyczy, a jak już się urwie, to nie będzie żadnej sielanki, znana jest bowiem zarówno mentalność otaczających go ludzi, jak i metody, do jakich przywykli. Ktoś, kto robi interesy z mafią, tego prędzej czy później mafia dopada. Mimo tego warto jednak zauważyć, że głosów Samoobrony użyto całkiem instrumentalnie, po to jedynie, aby przepchnąć pewne ustawy – co zabawne, służące między innymi do walki z mafią właśnie – a Lepper i reszta nic w zamian nie dostali, prócz paru posad, z których albo wylecą, albo na nich przeżyją, o ile zmienią barwy. Powiedzmy więc, że pewne plusy da się w całym tym zamieszaniu znaleźć, chodzi jednak o to, aby, jak mawiał klasyk, owe "plusy nie przesłoniły nam minusów". Niewątpliwie bowiem zarówno PiS, jak i lansowany przez to ugrupowanie pomysł sanacji Polski bardzo na tym wszystkim stracił, w dużej mierze dzięki wyniku niefrasobliwości rządowych polityków zapatrzonych w czysto pragmatyczne działania i zapominających o tym, że nawet znaczące, ale niewidoczne dla ogółu efekty nie są w stanie przysłonić kłopotliwych drobiazgów. Te zaś będą od razu rozdmuchane przez media i opozycję do rozmiarów co najmniej afery Rywina. I nieważne jest to, że rząd Leszka Millera miał już po roku na koncie dziesiątki afer i żadnego planu naprawy kraju: liczy się efekt chwili.

Mamy więc do czynienia z pewnym błędem politycznym – bądź nawet serią błędów – ale cała sprawa ma jeszcze inny wymiar. Sam pomysł przechwytywania posłów w zamian za stanowiska nie jest w polskim parlamencie niczym nowym, chodzi jednak o to, że działanie takie, choć w pełni usprawiedliwione z punktu widzenia real-politik, nie da się usprawiedliwić z moralnego punktu widzenia – a do niego odwoływał się PiS, zarówno krytykując dotychczasowy ustrój, jak i kreśląc wizję nowego. Zwykły wyborca, nie mający czasu na głębszą analizę sytuacji, a jedynie śledzący całą sprawę w mediach, może widzieć to po prostu tak: nie dość, że gadali z osobą skazaną, niezbyt rozgarniętą (co sami przyznają), że proponowali jakieś wysokopłatne synekury, to na dodatek obiecywali z sejmowych pieniędzy spłacać długi… I człowiek myśli tak: można być tolerancyjnym, ale przyzwalanie na tego rodzaju zachowanie w imię naprawy państwa to już chyba lekka przesada, no, chyba że uznamy, iż mając na celu przywrócenie moralności i zasad w polityce można tymczasowo ową moralność i zasady zawiesić. Takie makiaweliczne podejście od biedy można by zaakceptować – ostatecznie stosowane jest ono nie tylko w polityce, ale dość powszechnie np. w biznesie – sądzę jednak, że politycy PiS zbyt często przyjmowali na siebie rolę ludzi z zasadami, aby wyborcy wybaczyli im tą nagłą przemianę w cyników. Nawet jeśli cynizm jest koniecznym elementem politycznej gry, zwykły człowiek reaguje nań z oburzeniem, choćby sam na co dzień robił dużo gorsze. O tym nie wolno zapominać, niezależnie od politycznych sympatii. Jednak – również niezależnie od nich – nie należy poddawać się tłumnym emocjom i lamentować nad upadkiem politycznych obyczajów w Polsce czy ogłaszać nową aferę Rywina czy rodzimą Watergate. Nie ta skala, bądźmy poważni i zarazem nie bądźmy naiwni, wierząc, że działacze PO, PD czy SLD, kreujący się dziś na stróżów moralności, zachowywali się inaczej.

Dlatego więc warto nieco chłodniej przyjrzeć się całej sprawie i jej kontekstowi. Najbardziej chyba widoczna wydaje się nagła zmiana w podejściu wielu mediów i publicystów do Leppera. Oto dotychczasowy czarny charakter stał się bohaterem walczącym z wprowadzanym przez PiS faszyzmem, a przedmiot uzasadnionych kpin, posłanka Beger, okazuje się pierwszą sprawiedliwą demaskującą spiski złych ludzi. Nagle nikomu nie przeszkadza, że oboje są skazani, nie przeszkadzają ich dotychczas wytykane wady i popełniane błędy czy wręcz przestępstwa. Liczy się tylko to, że atakują znienawidzonych Kaczyńskich, dzięki czemu nagle mogą liczyć na poparcie liberałów i postępowych sił lewicy. Tak jak wspomniałem, koalicja PiS z Samoobroną była zdecydowanie nieszczęśliwym i szkodliwym dla partii Kaczyńskiego rozwiązaniem (choć być może istniejącej sytuacji politycznej jedynym możliwym), jednak obecna hipokryzja sporej części mediów również jest żenująca.

Politycy opozycji zresztą dobrze wpisują się w te standardy. Donald Tusk i jego towarzystwo rozdziera szaty nad upadkiem obyczajów, a prezes Pawlak hamletyzuje i poważnie zastanawia się nad wejściem do koalicji, obaj przy tym pozują na mężów opatrznościowych i tak też są traktowani przez naiwne media. Rozumiem, że dziennikarze, którzy z radością rzucili się na tą sensację, nie muszą być na tyle rozgarnięci, aby spokojnie zanalizować sytuację polityczną – ostatecznie ich zadaniem jest pohałasować wtedy, kiedy autorytety dadzą sygnał – jednak już od publicystów można by oczekiwać więcej rozsądku i wnikliwości. Niestety, spora część pokierowała się instynktem stadnym, powtarzając w dramatycznym tonie informacje o jakiejś korupcji politycznej, która to rzekomo rozpleniła się dopiero teraz, pod rządami PiS-u, nie dostrzegając dość oczywistego zjawiska. Jeśli bowiem chodzi o handel stanowiskami, to klasycznym przykładem, który w pewnym sensie przypieczętował okrągłostołową umowę leżącą u podstaw skorumpowanej III RP, było obalenie rządu Olszewskiego, w czym swój wielki udział mieli zarówno Donald Tusk oraz jego partyjni koledzy (w owym czasie w UW albo KLD), jak też prezes Pawlak, którego wtedy, od ręki, w wyniku czystego targu, uczyniono premierem. Widzowie filmu "Nocna zmiana" na pewno pamiętają, jak wówczas wyglądały zakrawające na zamach stanu rozmowy, w porównaniu z którymi pogaduszki Lipińskiego z Beger to małe piwo. Zresztą ów "handel stanowiskami" był w istocie przez lata – i jest, również na świecie – rzeczą normalną: SLD dostał poparcie PSL za posady i wyniku handlu zyskał Celińskiego i Piekarską, podobnie handlowała Unia Wolności z AWS-em, a jeszcze rok temu politycy PO mówili, że koalicji nie będzie, jak PiS nie pohandluje z nimi resortami siłowymi. Z tym, że wówczas sytuacja był inna, a na czym polegała zasadnicza różnica, zobaczymy, jeśli jeszcze raz przypomnimy sobie, jak w 1992 roku w ciągu jednej nocy zmobilizowano całą armię obcych wydawałoby się sobie ideowo posłów, aby odwołać rząd, który postanowił ujawnić agentów SB spokojnie funkcjonujących w najwyższych organach państwa.

No właśnie – jeśli spojrzeć na tą dzisiejszą jedność Samoobrony, Platformy i SLD oraz wahania się PSL, jeśli przyjrzeć się zarówno chronologii wydarzeń, jak i ich głównym aktorom, można dojść do wniosku, że cała sprawa nie rozbija się o jakąś polityczną korupcję czy też – jak wypadku odwołania Leppera – o sprzeciw wobec cięć budżetowych czy wysyłania polskich wojsk do Afganistanu. Z programu PiS, czemu nie przeczą nawet jego zwolennicy, wykonać udało się niewiele, zresztą po części i dobrze, gdyż z punktu widzenia funkcjonowania gospodarki etatystyczne i socjalistyczne zapędy tej partii więcej przyniosłyby szkody niż pożytku. Jeśli jednak zdecydowano się na ryzykowną koalicję z Samoobroną, to nie po to, aby obniżać podatki czy likwidować okołorządowe agencje, ale aby przepchnąć – między innymi, ale być może przede wszystkim – projekt likwidacji WSI. Jeśli zdamy sobie sprawy, jak istotną rolę tajne służby pełniły w strukturze PRL-u, i jaką dalej, choć w nieco innym wymiarze, pełnią do dziś, po części możemy zrozumieć desperację Jarosława Kaczyńskiego. Mając wiedzę o stanie infiltracji państwa przez starych i nowych agentów – a taką zapewne prezes PiS ma od dość dawna – nie sposób wierzyć, że jakakolwiek naprawa państwa może zostać dokonana be oczyszczenia tej sfery. Inna sprawa, czy pomysł na zastąpienie ichnich agentów naszymi agentami jest rozwiązaniem dobrym, czy w sytuacji nadmiernej centralizacji i biurokratyzacji naszego życia społecznego i politycznego da się uniknąć powrotu patologicznej sytuacji. To kwestia do dyskusji. Natomiast wydaje się niemal pewne, że jakiekolwiek naruszenie istniejącego stanu rzeczy wywoła reakcje obronne. I, obserwując dzisiejsze wydarzenia i ów osobliwy sojusz ponad podziałami, od SLD przez PO po Samoobronę, można podejrzewać, że coś w tym musi być głębszego niż tylko owe harce, o których krzyczą media. Związki SLD z byłymi służbami są oczywiste, w kręgu Samoobrony również kręci się sporo osób związanych niegdyś z WSI. Natomiast jeśli chodzi o PO, sprawa nie jest jasna. Jednak sam fakt, że jej liderzy niegdyś walnie wspierali wspomnianą już "nocną zmianę", zwalczając równocześnie ideę lustracji, a następnie w ten czy inny sposób – w ramach KLD, UW czy AWS – uczestniczyli w budowaniu III RP, daje do myślenia. Można więc podejrzewać, że ich udział w całej hecy nie jest podyktowany jedynie troską o poszanowanie zasad, lecz, podobnie jak w wypadku gwałtownych reakcji na sam pomysł powołania tzw. komisji bankowej, chodzi tu o interesy, o których głośno się nie mówi.

No tak, ale jakież to niejasne i przemilczane interesy mogłyby łączyć PO, SLD i Samoobronę? Cóż, to właśnie jedno z tzw. naiwnych pytań.

29 września 2006 r.



Damian Leszczyński

www.sw.org.pl

_________________
Bartek
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum