Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ostatnia walka podchorążego "Wilka"

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Harcownik
Weteran Forum


Dołączył: 07 Wrz 2006
Posty: 131

PostWysłany: Pon Gru 10, 2007 3:38 pm    Temat postu: Ostatnia walka podchorążego "Wilka" Odpowiedz z cytatem

http://www.prawica.net/node/9597
Ostatnia walka podchorążego “Wilka”
Autor: Tadeusz Barański

Lato 1943 roku było piękne. Szczególnie piękne w Górach Świętokrzyskich. W ostępach kompleksu leśnego Wykus, organizowały się Świętokrzyskie Zgrupowania Armii Krajowej – Armii Polskiego Państwa Podziemnego. Na rozkaz Komendanta "Ponurego" maszerowały na Wykus, działające dotychczas samodzielnie oddziały "Grota", "Szorta", "Habdanka", "Robota", "Tarzana" i "Oseta".

Zbierają się tam, gdzie w 1863 roku biwakowali dziadowie niektórych z nich, pod wodzą Langiewicza. Ot, taka sztafeta pokoleń. Żołnierze, to młodzi chłopcy z wiosek, miasteczek i miast Ziemi Kieleckiej, już zaprawieni w akcjach dywersyjnych.

W dniu 11 lipca, około 250 ustawionych w szyku na udekorowanej polanie, przysięga wierność Tej, co "Jeszcze nie zginęła". Wśród wiekowych świerków i jodeł niosą się słowa Szefa Sztabu Okręgu ppłk. Rawicza-Jana. Żołnierze! Tu, gdzie stoicie jest Wolna Polska. Słowa te głęboko zapadają w serca i umysły tych młodych ludzi.

Niemcy, przez swoich agentów i szpicli, dokładnie śledzili rozwój sytuacji. Zdawali sobie sprawę z zagrożenia, jakie stwarza samo istnienie tak wielkiego Zgrupowania Partyzanckiego.

Najpierw uderzyli w bazę "Ponurego" – wieś Michniów. W dniach 12 i 13 lipca, karna ekspedycja spaliła wieś i wymordowała jej mieszkańców nie oszczędzając starców, kobiet, dzieci, a nawet niemowląt. Miał to być straszliwy przykład dla całej Ziemi Kieleckiej. Pomoc Zgrupowań przyszła zbyt późno.

Niemcy, prowadzeni przez swoich agentów, za wszelką cenę chcą zniszczyć Zgrupowania. Organizują obławy i zasadzki. Ale Zgrupowania dowodzone sprawnie przez "Ponurego" wymykają się z okrążeń i unikają otwartego boju, w którym nie miałyby żadnych szans zważywszy, że wróg jest wielokrotnie liczniejszy, uzbrojony w broń ciężką, działka, moździerze, wozy bojowe a nawet samoloty, które obserwują ruchy oddziałów Zgrupowania.

Z lasów Wykusu oddziały przechodzą w lasy Iłżeckie. Jednak Niemcy z uporem, jak po sznurku, ścigają oddziały Zgrupowań. Żołnierz ciągle w odwrocie, zmęczony ciągłymi alarmami, wielogodzinnymi marszami po wertepach, często głodny, pragnie otwartego boju, byle już nie cofać się bez końca.

Z lasów Iłżeckich, ciągle ścigane Zgrupowania przechodzą w lasy Niekłańskie. Oficerowie i żołnierze zadają sobie pytanie: skąd wróg zna tak dokładnie drogi odwrotu i miejsca obozowania. Czy wśród oddziałów działają szpiedzy? To pytanie dręczy wszystkich.

Od tragedii Michniowa jakieś fatum prześladuje oddziały. Jednak "Ponury" po mistrzowsku wyprowadza Zgrupowania z kolejnych okrążeń. W lasach Niekłańskich Niemcy albo rezygnują, albo zgubili ślad.

2-go sierpnia Komendant "Ponury" wzywa do siebie pchr. "Wilka", doświadczonego dywersanta i dowódcę plutonu. Rozkazuje, aby "Wilk" na czele patrolu udał się w rejon spalonej gajówki Mościska i tam na polanie, jako patrol kontaktowy, czekał na przybycie pchr. "Halnego", który ma za sobą przyprowadzić Szefa Sztabu Okręgu – ppłk. "Rawicza Jana", pragnącego osobiście zorientować się w sytuacji Zgrupowań.

Z pośród wielu ochotników "Wilk" wybiera "Katylinę", N.N., kaprala "Czarnego", strzelca "czarnego" i strzelca "Jabłonkę". Uzbrojeni w dwa "szmajsery", 3 "steny" i po 4 granaty na każdego, pomaszerowali aby o zmroku zająć stanowiska na polanie, przy ruinach gajówki.

Późnym wieczorem, widząc, że nic się nie dzieje, a zrobiło się zimno, poszli do pobliskiej wsi Majdów i tam w chałupie położonej najbliżej lasu spędzili noc.

O świcie wrócili na polankę i tu nagle zostali ostrzelani huraganowym ogniem ze wszystkich stron. Zrozumieli, że wpadli w pułapkę. Padli na ziemię i zaczęła się walka na śmierć. Do ostatniego naboju i granatu. Niemcy ryczeli: Hande hoch, koniecznie chcąc wziąć jeńca.

To nagłe spotkanie i zażarta obrona zaskoczyły Niemców, którzy w liczbie 20-tu, na 4-ech wozach wjechali w nocy do lasu i w pobliżu gajówki zorganizowali zasadzkę. Wyglądało na to, że wiedzieli o patrolu "Wilka" i przybyciu Szefa Sztabu ppłk. "Rawicza-Jana".

Według relacji mieszkańców wsi Majdów, walka trwała około 15-30 minut.

Serie strzałów i wybuchy granatów usłyszano w obozie "Ponurego", który natychmiast wysłał patrol 1-10 dowodzony przez pchr. "Lina", aby zbadali sytuację. Gdy patrol "Lina" podszedł do polanki, żołnierze patrolu zobaczyli jak Niemcy ładują swoich zabitych na dwa wozy, a na jeden wóz sadzają i układają obandażowanych rannych żandarmów.

Ludzie z Majdowa mówili, że było ośmiu zabitych żandarmów. Żołnierze "Lina" ostrzelali Niemców, którzy jęcząc i przeklinając (ranni) w pośpiechu odjechali. Gdy "Lin" i jego patrol wyszli na polankę zobaczyli, że nasi chłopcy leżą na plecach postrzelani seriami p-emów ze zmasakrowanymi twarzami.

Obok nich łuski po nabojach, a wokół wiele śladów po wybuchach granatów i młode brzózki pokaleczone odłamkami, jakby płaczące nad poległymi. Wszystko to świadczyło, że "Wilk" i Jego chłopcy walczyli do ostatniego naboju i granatu.

W tym czasie nadciągnął "Ponury" z oddziałami. Około 250-ciu żołnierzy w milczeniu i ciszy patrzy na swoich poległych kolegów. I znowu koszmarne pytanie: skąd Niemcy wiedzieli o patrolu "Wilka"? Bo wiedzieli na pewno. Nie mogli przecież, ot tak, zwyczajnie nocą organizować zasadzki w tym miejscu i w tym czasie. Pytanie bez odpowiedzi – do czasu.

Komendant "Ponury", już opanowany, rozkazuje ciała poległych owinąć w koce, złożyć na wozy i pochować godnie na leśnym cmentarzu pod wsią Majdów. Trzeba było widzieć z jaką czułością i jak delikatnie układano poległych na wozach, jak kogoś najbliższego i najdroższego. Za wozami odszedł pluton mający asystować w ostatniej drodze "Wilka" i jego chłopców.

Zgrupowania odmaszerowały w lasy Suchedniowskie a obok tragicznej polanki pozostał "Lin" i dwóch żołnierzy, którzy z rozkazu "Ponurego" mieli jeszcze dobę czekać na "Halnego" i ppłk. "Rawicza". Zajęli stanowiska w pewnej odległości i czekali. O świcie usłyszeli ruch i niemieckie głosy oraz szczęk broni. Patrzą, a na polankę wchodzi około 50-ciu żandarmów.

Otaczają polankę, rozkładają ka-emy na obrzeżach polanki i czekają. Okazuje się, że wróg ciągle czeka, tym razem na "Halnego" i ppłk. "Rawicza". Tak trwali w ukryciu obok siebie, cały dzień i całą noc – trzech partyzantów i dwa plutony Niemców. Rano Niemcy odmaszerowali. "Lin" nie doczekawszy się "Halnego", także ruszył śladem Zgrupowań.

Nikt w owym czasie nie domyślał się nawet, jak głęboko w Sztabie Zgrupował zdrajca – ppr. "Motor" (Jerzy Wojnowski) – kwatermistrz Zgrupowań. Zagłada Michniowa, śmierć "Wilka" i jego chłopców, śmierć "Robota" i Jego obstawy – to "owoce" zdrady "Motora", któremu „Ponury tak bardzo ufał, znanego mu jeszcze z czasów operacji "Wachlarz".

Tak zginął mój starszy kolega z gimnazjum im. św. Stanisława Kostki w Końskich – pchr. "Wilk", Józek Domagała, doświadczony partyzant, wspaniały kolega i dowódca. Tak zginęli Jego chłopcy: "Katylina", "Czarny I", "Czarny II" i "Jabłonka". Dotrzymali przysięgi złożonej 11-go lipca 1943 roku na Wykusie. Jak w naszej partyzanckiej piosence: Lecz chciały Niebiosa, by krew nam na wrzosach Wolności ścieliła kobierce.

Dziś w miejscu ostatniej walki "Wilka" i Jego chłopców, czas zatarł ślady tamtych dni. Las pochłonął wszystko. Tylko stare brzozy, które zaleczyły zadane wówczas rany, szumią cicho pieśń o pchr. "Wilku" i Jego żołnierzach. Pieśń wieczną, jak wieczne są Góry Świętokrzyskie.

Tadeusz Barański ps. "Tatar"
Świętokrzyskie Zgrupowanie AK „Ponury-Nurt”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Edward Soltys
Weteran Forum


Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 613

PostWysłany: Wto Gru 11, 2007 1:01 am    Temat postu: "Motor" Odpowiedz z cytatem

Szerzej o "Motorze" oczywiscie w "Pozdrowcie Gory Swietokrzyskie" C. Chlebowskiego.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum