Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Poseł Girzyński o ustawie lustracyjnej

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tomasz Triebel
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 262

PostWysłany: Czw Paź 19, 2006 11:17 pm    Temat postu: Poseł Girzyński o ustawie lustracyjnej Odpowiedz z cytatem

http://www.polskieradio.pl/jedynka/news.aspx?iID=6965

Twardy orzech dla prezydenta
Zbigniew Girzyński
19.10.2006 08:11



Krzysztof Kaczmarczyk: Teraz łączymy się ze studiem Polskiego Radia w Toruniu, jest tam Zbigniew Girzyński.

Krzysztof Ziemiec: Witamy, panie pośle.

Zbigniew Girzyński: Dzień dobry, panie redaktorze, dzień dobry państwu.

K.Z.: Dzień dobry panu. Jak pan ocenia nowelizację ustawy lustracyjnej, wczoraj wykonaną przez Sejm? Gość Sygnałów Dnia kilka minut temu, senator Zbigniew Romaszewski, kolega klubowy pana posła, bardzo mocno skrytykował ustawę, mówiąc, że przede wszystkim jest ona po prostu niewykonalna.

Z.G.: Bardzo liczę na to, że Instytut Pamięci Narodowej, który był w ciągu prac nad tą ustawą na każdym kroku konsultowany i którego zdanie było niezwykle istotne i zawsze uwzględniane przez członków nadzwyczajnej komisji sejmowej, która układała ustawę lustracyjną, pisała ustawę lustracyjną, cały czas otrzymywaliśmy sygnały, że ustawa ta zostanie wykonana i że Instytut dołoży wszelkich możliwych starań, aby nowa formuła lustracyjna, którą zaproponowaliśmy była zrealizowana z największą precyzją i w jak najszybszym terminie, w jakim to będzie możliwe środkami, którymi dysponuje Instytut Pamięci Narodowej. Więc mam nadzieję, że te obawy, które pan przed chwileczką wyraził, a których autorem był pan senator, będą na szczęście bezpodstawne.

K.Z.: Tych zarzutów ze strony senatora jest znacznie więcej. To są też zarzuty ze strony opozycji, bardzo mocno też krytykuje nowelizację Platforma Obywatelska. Jak pan myśli, co...

Z.G.: No nie, tu nie przesadzajmy z tą bardzo ostrą krytyką. Przypomnę, że ustawa ta była poparta przez Platformę Obywatelską w pracach sejmowych, a poprawki, które wniósł Senat, w jakiś zasadniczy sposób tej ustawy nie zmieniają. Myślę, że wybraliśmy wariant najbardziej rozsądny z możliwych, bo z jednej strony mieliśmy głosy bardzo radykalne, kierowane ze strony niektórych środowisk Platformy Obywatelskiej, z drugiej strony głosy części senatorów, między innymi senatora Piesiewicza, także z Platformy Obywatelskiej zresztą, które szły zupełnie w innym kierunku. Z tych dwóch wizji lustracji wybraliśmy wariant, myślę, najbardziej optymalny, wypośrodkowany, który z jednej strony otwiera nową kartę, jeżeli chodzi o samą ideę i proces lustracji, niezwykle ją przyspiesza, nadaje jej nowy ton, a z drugiej strony zrobiliśmy wszystko, co było w mocy komisji, aby dane osób pokrzywdzonych, aby ci, którzy byli ofiarami systemu komunistycznego były jak najbardziej chronione.

K.Z.: No tak, ale ustawa też na przykład dzieli na dwie kategorie osoby pełniące funkcje publiczne, faktycznie też odbiera pokrzywdzonym prawo do takiej jasnej o mocnej, silnej obrony, bo faktycznie dla lustrowanego bardziej ludzka wydaje się procedura karna, a nie cywilna. To też padają takie zarzuty, że ta ustawa po prostu jest niekonstytucyjna.

Z.G.: Panie redaktorze, nawet najwięksi przeciwnicy tej ustawy mówią jasno i prosto, że jest to ustawa bardzo precyzyjna, klarowna i spójna, to jest pierwsza rzecz. Druga rzecz – absolutnie nie mogę się zgodzić z faktem, że procedura karna jest lepsza od procedury cywilnej. I jedna, i druga procedura jest procedurą sądową, i jedna, i druga toczy się przed niezawisłymi sądami. I przypomnę, że ta procedura cywilna, którą wprowadziliśmy tą ustawą była poparta w Parlamencie przez wszystkie, z wyjątkiem SLD, ugrupowania, więc trudno z tego wnioskować, że jest to sposób procedowania błędny. Poza tym zmieniła się postać lustracji. Otóż do tej pory z faktem, iż ktoś był współpracownikiem i zataił ten fakt przed opinią publiczną, gdy zostało mu to udowodnione w procedurze karnej, on tracił prawo do sprawowania funkcji publicznych przez dziesięć lat. A więc była sankcja. Obecnie my tylko informujemy poprzez zaświadczenie, czy ktoś był, czy też nie był osobowym źródłem informacji, a jeżeli był tym osobowym źródłem informacji, to informujemy, jaki był zakres jego współpracy. A żadna sankcja tego człowieka nie spotyka, żadna, z wyjątkiem ujawnienia tego faktu. W związku z tym trudno tutaj wprowadzać procedurę karną, która jest jednak przewidziana dla penalizacji konkretnych przestępstw. W związku z tym myślę, że zarzut, iż procedura karna powinna być tu stosowana, pojawia się tylko wtedy, gdy ktoś nie rozumie tej idei, że jakby sam fakt współpracy nie jest przecież przez nas w żaden sposób karany.

K.Z.: Ustawa trafiła już na biurko prezydenta. Jak pan myśli, co zrobi Lech Kaczyński? Ma 21 dni, jak sam mówi, mocno się będzie nad wszystkim zastanawiał i chciałby jeszcze raz zaprosić do siebie na konsultacje i przeciwników, i zwolenników tej ustawy.

Z.G.: Doskonale rozumiem i całkowicie podzielam to stanowisko pana prezydenta z prostego powodu – jest to ustawa, która budzi ogromne emocje, jest to ustawa, która spowodowała polaryzację opinii publicznej w środowiskach, które wywodzą się z dawnej opozycji. Z jednej strony mamy głosy osób niezwykle zacnych, które opowiadają się za innym modelem lustracji niż ten, który zaproponowaliśmy, z drugiej strony równie zacne osoby i równie ważne osoby, które funkcjonowały w strukturach dawnej opozycji opowiadają się właśnie za tą zmianą. Pan prezydent ma w związku z tym nie lada dylemat, ponieważ jest wokół tej ustawy, wokół całego tego problemu bardzo duży merytoryczny spór. Wiem, że pan prezydent będzie to konsultował nie tylko ze środowiskami przeciwników i zwolenników tego modelu lustracji, ale także z wybitnymi przedstawicielami świata prawniczego, i mam nadzieję, że ta refleksja i ten czas, który pan prezydent ma, pomoże podjąć jak najlepszą decyzję w tej sprawie.

K.Z.: A bierze pan pod uwagę taką możliwość, że nawet jeśli prezydent podpisze tę ustawę, to i tak trzeba ją będzie nowelizować? Taką możliwość zakłada senator Romaszewski.

Z.G.: Panie redaktorze, w przypadku każdej ustawy, którą uchwalamy, taką ewentualność należy brać pod uwagę, bo nic nie jest dane raz na zawsze i każda, nawet najlepsza ustawa, musi być poprawiana. Przypomnę, że w ostatnich dniach poprawialiśmy nawet Konstytucję, ponieważ wymagały tego przepisy prawa unijnego.

K.Z.: Panie pośle, obserwuje pan zapewne bardzo uważnie to, co dzieje się wokół szafy Lesiaka. Jaka jest pana opinia na temat udziału w tym wszystkim posła Konstantego Miodowicza i Jana Rokity?

Z.G.: Ja jestem, mówiąc szczerze, jako człowiek młody zażenowany tym, co wychodzi przy okazji szafy Lesiaka. Chciałbym publicznie jeszcze raz, bo już raz to robiłem, zadać posłom Platformy Obywatelskiej pytanie: jak zachowaliby się, gdyby się okazało, że dzisiaj Prawo i Sprawiedliwość inwigiluje polityków Platformy Obywatelskiej? Jak by się zachowali dziś, gdyby się okazało, że Jarosław Kaczyński i Przemysław Gosiewski jako minister w Kancelarii Premiera kazali zbierać informacje na temat życia seksualnego Jana Rokity? Jak zachowaliby się, gdyby się okazało, że politykom Platformy Obywatelskiej pod pretekstem powiązań z biznesem zakładane są podsłuchy i prowadzi się działania zmierzające do rozbicia ich partii politycznej? Jestem przekonany, że wówczas, panie redaktorze, żądaliby ustąpienia premiera, żądaliby rozliczenia premiera, ministra Gosiewskiego jako jego najbliższego współpracownika i całego szeregu innych osób odpowiedzialnych politycznie za takie wydarzenia. A tymczasem sami – Jan Rokita, Konstanty Miodowicz – prominentni politycy Platformy Obywatelskiej w latach 90. – jeden jako szef UOP, a drugi jako minister szef Urzędu Rady Ministrów – odpowiadają politycznie za właśnie takie same działania przeciwko ówczesnym politykom Porozumienia Centrum. Skandalem, skandalem, największym skandalem III RP jest to, że dzisiaj nie tylko, że nie chcą rozliczyć tamtego okresu, ale jeszcze próbują za wszelką cenę udowodnić, że te działania były słuszne. To jest skandal na miarę afery Watergate w Stanach Zjednoczonych.

K.Z.: Nie, tego nie robią, żądają po prostu upublicznienia wszystkich dokumentów dotyczących inwigilacji prawicy, bo twierdzą, że nie mają sobie nic do zarzucenia po prostu i dlatego domagają się jawności tych dokumentów (...).

Z.G.: Jak najbardziej. I sąd, panie redaktorze, jak pan doskonale i państwo, którzy obserwują życie publiczne w Polsce [wiedzą], ostatnio znaczącą część tych materiałów ujawnił. Mam nadzieję, że te ujawnienie będzie postępowało, bo wszystkie te dokumenty, przypomnę, są w rękach sądu i to nie Prawo i Sprawiedliwość, i to nie rząd zdecydowały o tym, że szafa Lesiaka wreszcie zostaje otwarta i te dokumenty są ujawniane, tylko właśnie stało się to dzięki decyzjom sądu. Mam nadzieję, że pozostałe materiały będą również udostępnione, a to, co dowiedzieliśmy się do tej pory, bez cienia wątpliwości pozostawia następujący fakt – że politycy, także dawnego Porozumienia Centrum, Jarosław [i Lech] Kaczyńscy byli inwigilowani, że inwigilowano takie sfery życia, które nie miały nic wspólnego z bezpieczeństwem państwa. I fakty, które z tego wyciągają politycy Platformy Obywatelskiej są po prostu faktami, z którymi się nie można zgodzić, bo jeżeli oni twierdzą, że nie odpowiadają za to, to jest skandal.

K.Z.: Dzisiejszy gość Sygnałów Dnia, poseł Platformy Sławomir Nowak powiedział, że nie widzi powodu, by Konstanty Miodowicz miał odchodzić z polityki. Mówi też, że Platforma ma bezgranicznie zaufanie do Rokity. Może to jest tak, że to całe zachowanie Prawa i Sprawiedliwości jest – tak jak to sugeruje Platforma – pewnym gestem rozpaczy? Po prostu partia wie, że rozpoczęła...

Z.G.: No cóż, ja mogę powiedzieć w ten sposób – jak ogromne zaufanie ma Platforma Obywatelska i Donald Tusk do Jana Rokity, to widać po tym, że już od roku Jan Rokita rzekomo ma zostać przewodniczącym Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej i od roku z posiedzenia na posiedzenie fakt ten się odkłada. I stawiam dolary przeciwko rublom, że do tego faktu już chyba nigdy nie dojdzie. W związku z tym Platforma sama zdaje sobie sprawę z tego, że ciągną się za tym politykiem, niestety, rzeczy, które mogą negatywnie rzutować na pozycji Platformy Obywatelskiej i stara się jakby chować go nieco w cień, ale z drugiej strony, oczywiście, robi wszystko, żeby i Rokitę, i pana posła Miodowicza bronić za wszelką cenę. Jest to dla mnie postawa niezrozumiała. Dziwię się takim posłom, jak poseł Nowak, że swój młody autorytet i mam nadzieję, bo nie znam bliżej pana posła, ale mam nadzieję, że nie miał chociażby okazji z racji tego, że dosyć krótko funkcjonuje w polityce, być uwikłanym w tego typu historie.

K.Z.: Z racji wieku też chyba.

Z.G.: I dziwię się, że on swoim młodym wiekiem próbuje autoryzować działania swoich starszych kolegów, które były skandaliczne, a które działy się 13-15 lat temu.

K.Z.: Panie pośle, ale zaufanie społeczne jest dużo większe właśnie do Platformy niż do PiS-u. Wyniki sondaży są jednoznaczne, Platforma przoduje.

Z.G.: Panie redaktorze, Platforma Obywatelska – jak wszyscy powszechnie w Polsce wiemy – jest królem sondaży. Nie było żadnego sondażu, także i sondażu po wyborach prezydenckich, gdy wygrał profesor Lech Kaczyński, w którym by prezydent Kaczyński wygrywał z panem przewodniczącym Tuskiem. W związku z tym dla mnie miarą zaufania społecznego wyborców i obywateli w Polsce są wybory, a nie sondaże, bo firmy sondażowe (proszę mi wybaczyć) (...) u nas w sposób taki, że szkoda nawet o tym mówić.

K.Z.: Czy pomysłem na poprawę notowań w sondażach jest pomysł PiS-u wypłaty „zerówkowego” 100 złotych dla rodziców, którzy posyłają przedszkolaków do zerówki?

Z.G.: Naszym pomysłem przede wszystkim na funkcjonowanie zerówek i poprawę funkcjonowania systemu szkolnego także, jeżeli chodzi o tę grupę dzieci, jest wprowadzenie obowiązku szkolnego, a w zasadzie przedszkolnego, jeśli będzie to możliwe budżetowo, dla pięciolatków. I to jest nasz podstawowy postulat programowy, który – jeżeli tylko będą stworzone możliwości finansowe – będzie przez nas realizowany i pilotażowo już w niektórych rejonach Polski jest w tej chwili wdrożony.

K.Z.: Panie pośle, słyszał pan na pewno o Włoszczowej, prawda? I tym dworcu kolejowym nowym.

Z.G.: Tak.

K.Z.: A słyszał pan o tym też, że mieszkańcy tego miasteczka chcą, aby nosiło ono zupełnie inną nazwę i nazywało się Gosiewo? To dobry pomysł?

Z.G.: Myślę, że to jest, oczywiście, żart. Bardzo sobie cenię pana ministra Gosiewskiego i chciałbym, żebyśmy takich ministrów i takich polityków mieli w Polsce więcej. I nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby pan minister Gosiewski, którego sobie niezwykle cenię, był parlamentarzystą z mojego rodzinnego Torunia, w którym tu się znajduję, pięknego skądinąd...

K.Z.: Na razie jest z innego okręgu.

Z.G.: ...ponieważ jest politykiem niezwykle skutecznym, działającym na rzecz swojego regionu i to, o co zawsze proszą nas wyborcy w Toruniu, we Włocławku, w Brodnicy i w wielu innych miastach mojego okręgu, jest zapewne również tym, o co proszą wyborcy pana ministra Gosiewskiego we Włoszczowej czy w Kielcach. I należy tylko cieszyć się, że jest to polityk, który w stosunku do swoich wyborców, do swojego regionu stara się pomagać za wszelką cenę. Widziałem dworzec we Włoszczowej, nie miałbym nic przeciwko temu, żeby dworzec w okolicach...

K.Z.: Może na podobny dworzec w okolicach Torunia.

Z.G.: ...aby taki podobny dworzec był w Toruniu.

K.Z.: Dziękuję, panie pośle. Zbigniew Girzyński, poseł Prawa i Sprawiedliwości, był gościem w naszym studiu w Toruniu.

J.M.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bartłomiej Marjanowski
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 368

PostWysłany: Czw Paź 19, 2006 11:36 pm    Temat postu: W co gra Romaszewski? Odpowiedz z cytatem

http://www.polskieradio.pl/jedynka/news.aspx?iID=6964
Ustawa nie do przyjęcia
Zbigniew Romaszewski
19.10.2006 07:50


Rozmawiali Krzysztof Kaczmarczyk i Krzysztof Ziemiec
Posłuchaj (mp3; 2,78 MB)

Twardy orzech dla prezydenta
Ustawa nie do przyjęcia

Jak w Matriksie

Krzysztof Kaczmarczyk: Sejm zakończył wczoraj prace nad nowelizacją ustawy lustracyjnej. Posłowie przegłosowali 68 poprawek Senatu do noweli, zdecydowali, że nie będzie nakazu wyrzucenia z pracy osobowych źródeł informacji, tak zwanych OZI, i funkcjonariuszy PRL-owskich służb specjalnych, tak jak chcieli tego senatorowie. Ponadto zadecydowano, że dziennikarze będą wciąż mieć dostęp do archiwów Instytutu Pamięci Narodowej.

Gościem Sygnałów Dnia jest senator Zbigniew Romaszewski. Dzień dobry.

Zbigniew Romaszewski: Dzień dobry państwu.

Krzysztof Ziemiec: Dzień dobry, panie senatorze. A pan krytykuje tę nowelizację.

Z.R.: Tak, moje zdanie w tej sprawie się nie zmieniło. I tylko jednej rzeczy nie rozumiem – po co tak długo ta ustawa leżała w Sejmie? Myśmy ją opracowywali w tych trzydziestostopniowych upałach...

K.Z.: Polityka bieżąca wygrała.

Z.R.: To jest jakieś zupełne nieporozumienie, bo jak był taki pośpiech, to należało ją wtedy przyjmować. W tej chwili po prostu powstała sytuacja, w której ta ustawa zwyczajnie „wisiała” i nic z nią właściwie zrobić nie było można. Tak że fakt, że wreszcie Sejm zdecydował się ją przyjąć w jakiejkolwiek postaci, stwarza w tej chwili możliwości dalszego procedowania nad tą ustawą. Jeszcze pozostał prezydent, jeszcze pozostał Trybunał, jeszcze można tą ustawę nowelizować. Taka zawieszona po prostu paraliżowała cały proces.

K.Z.: Ale mamy to, co mamy. Pan powiedział „jakiej takiej postaci”. Rozumiem, że to trochę tak pan...

Z.R.: No nie, bo generalnie uważam, że z równym powodzeniem... Po prostu tej ustawie nic się nie stało, bo poprawki, które właściwie zostały wniesione i przyjęte przez Senat to były poprawki, które złożyła w gruncie rzeczy sejmowa komisja, czyli one były w tym samym duchu i one w tej ustawie po prostu nic, ale to dokładnie nic nie naprawiały. Wniosek z tego jest po prostu taki, że jakby Sejm przyjął tę ustawę bez poprawek albo przyjął wszystkie poprawki, albo przyjąłby co piątą losowo, to też by ta ustawa nie była ani, ani odrobinę lepsza.

K.Z.: Przyjął wreszcie w formie niewiele zmienionej od tej, która wyszła z Senatu. Nie po myśli między innymi pana, nie po myśli też senatora Piesiewicza, nie po myśli senatora...

Z.R.: Komisji Praw Człowieka, która pracowała nad tą ustawą.

K.Z.: Tak, właśnie. Dlaczego w takim razie zdaniem panów senatorów kilku, może kilkudziesięciu ta ustawa, którą teraz mamy, ta znowelizowana, jest zła?

Z.R.: Dlaczego jest zła? Po prostu nic się w niej nie zmieniło, to znaczy dokładnie jest tak samo zła, jak była zła przed pójściem do Senatu.

K.Z.: Ale konkretnie które zapisy zdaniem pana są tutaj...?

Z.R.: Po pierwsze jest niewykonalna, ustawa, w której nie wiemy, ile osób ma podlegać weryfikacji, w ogóle jest ustawą nie do przyjęcia. Ja podaję, że to będzie pewnie około 400 tysięcy, ale to jest liczba, powiedziałbym sufitowa i tyle czasu poświęcając na tę ustawę, to można było to w końcu wziąć i przeliczyć, dowiedzieć się, ilu jest burmistrzów, ilu jest dyrektorów spółek i tak dalej, i tak dalej i to wszystko było do policzenia. W tej chwili jest 400 tysięcy, a IPN twierdzi, że może weryfikować rocznie i wydawać 40-50 tysięcy zaświadczeń, to znaczy że ta ustawa będzie realizowana przez lat dziesięć. Natomiast już za dwa lata do objęcia każdej funkcji publicznej będzie wymagane przedłożenie zaświadczenia.

Gdyby ta ustawa weszła po prostu wcześniej w życie, to by się okazało, że właściwie nie ma sensu głosowanie nad skróceniem kadencji, bo w ciągu 45 dni przewidziane na powołanie nowego Sejmu ta ustawa by to zablokowała, bo nie byłoby możliwości, ażeby 10 tysięcy ludzi kandydujących w wyborach nagle dostało z IPN-u... Jeszcze wytypowanie kandydatów i tak dalej, więc w ciągu czterdziestu miałoby przedstawić zaświadczenia. Nie było przepisu przejściowego, czyli po prostu ta ustawa by na przykład taką możliwość w ogóle wyeliminowała. I to dotyczy wszystkich problemów kadrowych, które ta ustawa stwarza, po prostu w tej części jest niewykonalna.

K.K.: Przypomnijmy, że ustawa likwiduje Sąd Lustracyjny, urząd Rzecznika Interesu Publicznego, przekazuje lustrację do Instytutu Pamięci Narodowej, rozszerza o nowe kategorie osób.

Z.R.: I likwiduje, powiedzmy sobie szczerze, instytucję pokrzywdzonego, miesza pokrzywdzonych z agentami...

K.K.: A jednocześnie ustawia ogromną kolejkę do lustracji, cała Polska staje do lustracji.

Z.R.: I jednocześnie nie ma w ogóle nic wspólnego z lustracją, bo ta ustawa lustrację po prostu likwiduje. Po prostu nie ma żadnej sankcji, w ogóle nic się nie dzieje. Po prostu w pewnym momencie ktoś wypisuje jakiś pasek o stanie posiadania i koniec.

K.Z.: Ale jest też korzystna dla tzw. OZI, oni nie będą wyrzuceni z pracy, oni będą mogli być ewentualnie...

Z.R.: Proszę pana, bo oni nie mogli być wyrzucani z pracy. Proszę pana, to były w ogóle jakieś paniki. Proszę pana, przecież nie było żadnej możliwości wyrzucenia OZI z pracy, bo był artykuł 27, który pozwalał mu wszcząć postępowanie przed sądem cywilnym w sprawie weryfikacji akt IPN-u i takie postępowanie pewnie będzie trwało 10 lat. Zresztą nie jest to żadna nowość, bo tego rodzaju tryb istniał do dzisiaj, tylko nikt z niego nie korzystał ze względu na jego długotrwałość. Więc weryfikacja sądowa tego po prostu będzie po prostu w tej chwili w gruncie rzeczy żadna, bo procedura, którą się proponuje, jest procedurą całkowicie niefunkcjonalną.

K.K.: Panie senatorze, czy wyrobimy się z lustracją? Pamiętam wypowiedź jednej z przedstawicielek opozycji, która powiedziała, że Unia Europejska dała nam czas właściwie do tego roku, żeby się uporać z lustracją, a pan mówi o 10 latach. Mówimy o coraz to nowszych osobach, które będą lustrowane. Kiedy się w Polsce zakończy dla niektórych koszmar?

Z.R.: Ja w ogóle nie wiem, co Unia ma wspólnego z lustracją, nic nie ma wspólnego z lustracją, tak że ja nie wiem, o czym jest mowa w tej chwili.

K.K.: Nie podlegamy żadnym przepisom?

Z.R.: Nie, to nie jest związane w żaden sposób z przepisami unijnymi.

K.Z.: Panie senatorze, co zrobi prezydent, to zobaczymy, nie jesteśmy w jego głowie, ale co zdaniem pana senatora powinien zrobić prezydent? Podpisać czy odrzucić?

Z.R.: W moim przekonaniu powinien odrzucić, tym bardziej że sytuacja jest tego rodzaju, że niezależnie od tego niepowodzenia, jakim jest ostateczne przyjęcie tej ustawy, to została wykonana gigantyczna praca. Muszę powiedzieć zresztą, że praca, którą wykonała komisja sejmowa, to zbadanie tej drogi postępowania cywilnego w tej sprawie, zaświadczeń i tak dalej, i tak dalej, to jest ogromna praca, która została wykonana. Myśmy wykonali zupełnie podobną. I myślę, że w tej chwili po uchyleniu tej ustawy, po zawetowaniu tej ustawy przez prezydenta, byłaby możliwość w ciągu miesiąca-półtora napisania nowej, opartej już o doświadczenia, które z tych prac zostały wyniesione.

K.Z.: Skoro pan tak mówi, to chyba tak będzie.

Z.R.: One są rzeczywiście pozytywne.

K.Z.: Panie senatorze, jak skomentuje pan to wszystko, co dzieje się wokół sprawy księdza Zaleskiego? Wczorajsze słowa prymasa Glempa, który nazwał go „nadubowcem”?

Z.R.: No cóż, muszę powiedzieć, że ja bym to określił, że to jest po prostu zwyczajnie obrzydliwe. Po prostu obrzydliwe. To jest właściwe słowo, że...

K.Z.: Obrzydliwe jest zachowanie...

Z.R.: ...tłumaczyć przed opinią publiczną i przed Episkopatem musi się człowiek, który chce wyjaśnić sprawę agentury w Kościele. Nie muszą się tłumaczyć agenci i nie muszą się ujawniać agenci, natomiast osoba, która całe życie walczyła o prawo, która walczyła o prawdziwy Kościół, która zresztą jest doskonałym kapłanem, kapłanem, którego właściwie całe życie jest poświęcone generalnie trosce o osoby niepełnosprawne, ta osoba musi się tłumaczyć. Muszę powiedzieć, że to jest obrzydliwe.

K.Z.: Puściły komuś nerwy, księdzu prymasowi tutaj?

Z.R.: Ja nie wiem, bo myślę, że to jest bardzo trudny problem dla Kościoła, ale tego problemu Kościół po prostu nie ominie, to się nie uda zapomnieć o tym.

K.K.: Lustracja trudny temat i dla Kościoła, i dla świeckich. Gościem Sygnałów Dnia był senator Zbigniew Romaszewski. Dziękujemy serdecznie.

Z.R.: Dziękuję bardzo.

K.Z.: Dziękujemy.

J.M.

_________________
Bartek
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum