Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kto ma prawo MIEĆ poglądy. A kto - narzucać?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mirosław Dakowski
Weteran Forum


Dołączył: 12 Maj 2007
Posty: 216

PostWysłany: Sob Sty 05, 2008 10:05 pm    Temat postu: Kto ma prawo MIEĆ poglądy. A kto - narzucać? Odpowiedz z cytatem

Drodzy, nie gniewajcie się, kto doczyta do końca, może odpowie? Bo to trudny temat..
Mirosław Dakowski
Kto ma prawo MIEĆ poglądy. A kto - narzucać?
Aj, ON (ten drugi) nie narzuca, on Ma – jedynie słuszne Poglądy – i Oświeca nimi wszystkich! Kto? Oczywisty, t.j. wylansowany, GURU.
W sprawach ogólnych, patriotyzmu czy honoru, Poglądy przejmują nasi inteligenci od Adasia M. Tak wtedy, gdy wyśmiewał Generała (kiedyś.., sprytnie i odważnie, z wiezienia!), czy później, gdy wrzeszczał w TV odpieprzcie się od Generała, zawsze miał rację. Z definicji. Zdziwiony był, gdy z takim wysiłkiem tworzona Opinia wściekła się, gdyż wysypał swojego (kumpla) przy okazji kłótni o wysokość łapówy. A kodeks kryminalisty, któremu wielu, nawet nieświadomie, hołduje, nie pozwala sypać wspólnika. Przecież to się robi, ale o tym się nie mówi! Adaś padł – i aż odchorował swą, pychą spowodowaną, ślepotę.
Do kreowania poglądów warszawki (czy krakówka, dodać ew. dalsze mieściny) na temat Niemiec, Niemców, był wyznaczony agent, grafoman, TW Mirek (A. Szczypiorski). Tenże wraz z innym agentem (Ranicki-Coś-tam) kreował też poglądy Niemców, raczej pół-inteligentów niemieckich na Polskę i przemiany. Potem (czy równolegle?) nastał Profesor. Guru tak od Niemiec, jak wogóle zagranicy. Czy miał magisterium, jaką miał maturę, nie istotne. Ważne, że Bartoszewski jest takim niekłamanym Autorytetem, iż potwierdza to tak prezydent RP (III-ciej czy IV-tej?) czy premier, któremu p. Bartoszewski właśnie nasrał na głowę.
Dla tych z wymacerowanymi mózgami Autorytetem w ekonomii (dzięki chórowi z mediów) jest Balcerowicz, niezależnie od tego, ile jest dowodów, że przez jego decyzje złamano nam rozwój gospodarczy i zrabowano przy okazji setki (oj, oj, więcej!) miliardów (zł czy dolarów, to w tej skali obojętne).
Od kultury niekłamanym Autorytetem była czy jest niejaka Izabella Cywińska, czy Olga Lipińska, które muszą naszych milusińskich ukulturalniać – oczywiście za pieniądze podatnika. Była jeszcze (czy jest?) jakąś taka , co za sztukę podaje filmowanie zabijania szkapy czy bieganie na golasa po męskiej łaźni z przywiązanym szwancem. A ileż słyszeliśmy ochów i achów o tej kretynce?
Innych guru pomijam, każdy (co który z obywateli czy podatników jest do tego zdolny!??) sobie dopowie o Owsiku, czy Dodzie – Elektrodzie. To łatwizna.
Ale JAK odmóżdżono te miliony poczciwych ludzi? Czy poza telewizorem i jawnie tam lansowanymi wzorcami są też działania pod-progowe? Zapewne tak.
Zastanówmy sie, jak uzyskano odruchy Pawłowa polegające m.inn. na powtarzaniu:
- Ja się na polityce nie znam, zostawiam ją prez. Wałęsie.. (profesor fizyki!)
- Ja tych Kaczorów nienawidzę (np. poczciwa, dobra staruszka, była profesorka, ale z logiką na bakier)
- Ten Rydzyk (czy Bender), to... (tu można dodać różne głupie inwektywy czy kłamstwa, powtarzane w dobrej wierze przez m.inn. wiejskich geodetów czy weterynarzy). Argument „jeśli nie lubisz, to czemu słuchasz? , możesz przełączyć stację” budzi – przez swą oczywistość, dodatkową furię i agresję.
- Ten JOW (i prof. Przystawa) - ech, nie warto działać, zostawcie to politykom (no, niektórym) i politologom (jak wybranym – pytam).
- Akcja nadania tytułu Jezus Król Polski - nawet cześć t.zw. katolików odpowiada: Zostawcie to biskupom czy papieżowi, nie nasza sprawa. A że w episkopacie okopały się grupy agentów, donosicieli -TW itp. autorytetów, aj, o tym zapomnijmy.
- Pominę inne ważne i poważne sprawy, by nie jątrzyć.
Nie jest to tylko operacja socjo-techniczna, czy wykonywana przy użyciu technik (istniejących, skutecznych) psycho-elektronicznych. Termin odmóżdżenie też jest za słaby, bo nie dzieje się to tylko w mózgu, czy nawet umyśle, lecz głębiej w duszach ludzi. Jak ONI o robią?
Pół wieku temu było prześmiewcze określenie – Kibic – to przeżywający na cudze jaja. Teraz jest jeszcze gorzej – i w bliskiej perspektywie przewidzieć można ogromny postęp.
Kto więc czyta tak wkurwiający tekst, jak ten? [Przepraszam, nie znalazłem innego określenia, bo nie chodzi mi o denerwowanie]. Poza szpiclami i agentami, którzy robią to służbowo? Kto dotrwał do tego miejsca – proszę go o swą ocenę, choć próbę diagnozy. Lub o wykazanie, że problem został tu postawiony błędnie.
Jeszcze 30 lat temu żyłem wśród ludzi, którym szkoda było mleć jęzorem o niczym. Teraz stało się to (mielenie) normą, a człowiek mówiący o problemach uważany jest za wariata czy nudziarza. Może już słusznie? This is the way the world ends, not with a bang, but with a whimper...(Only our world?)

_________________
Miros?aw


Ostatnio zmieniony przez Mirosław Dakowski dnia Sob Sty 12, 2008 10:51 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kazimierz Michalczyk
Site Admin


Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 1573

PostWysłany: Nie Sty 06, 2008 4:14 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A to ciekawe, ponieważ mnie także gnębi ten problem od dłuższego czasu i zanim wezmę ciupagę i pójdę oznajmić im że myślę inaczej, może warto przedyskutować.

Dla mnie, po pięćdziesiątce, problem jakby nie nowy. Dlatego porównałem sobie teraźniejszość z wczesnymi latami PRL. Wtedy mówiono „pokorne ciele dwie matki ssie”, „patrz z czego żyjesz”, „módl się i przytakuj, a daleko zajedziesz”, itd.
Wydawałoby się że znowu chodzi o łatwą i bezkonfliktową egzystencję. Ale zauważyłem że dzisiaj niektórzy naprawdę w to wierzą. Zaczynam poważnie przypuszczać że społeczeństwo zostało poddane jakiemuś praniu mózgów.
Może będzie dobrą podstawą do zbadania tego fenomenu, jak odnotujemy sobie czym wskazane okresy się różnią.

Wtedy:
Nasze autorytety patriotyczne były przemilczane
Dzisiaj:
Autorytety są ośmieszane.

Wtedy:
Robotnicy byli ogromną siłą, tak dla komuny jak i opozycji.
Dzisiaj:
Robotnicy są ignorowani przez wszystkich.

Wtedy:
Komuna = Lewica. Prawicy brak
Dzisiaj:
Wszystko jest prawica. Komuna rozsypała się na wszystkie partie. Lewicy brak. Ale w zasadzie niewiadomo co to prawica, a co lewica. Związki Zawodowe to teraz podobno też prawica. Very Happy

Ps. Nie znam angielskiego, ale na tyle zrozumiałem że chodzi o wojnę i koniec świata.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marek-R
Weteran Forum


Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 1476

PostWysłany: Nie Sty 06, 2008 4:36 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wydaje mi się że Polacy podświadomie (a może świadomie) uciekają przed stawianiem sobie wysoko poprzeczki, a przez to stają się bardziej podatni na manipulację, bo to poprzez tego typu działanie odbywa się narzucanie poglądów. Chętnie zawierzamy swoje sprawy w ręce tzw. autorytetów, nie sprawdzając jakoś specjalnie ich kwalifikacji do bycia nimi.Mam wrażenie że poprzednia ekipa rządząca, zbyt wysoko tą poprzeczkę postawiła, jak na obecne możliwości Polaków. Przy zachowaniu wszelkich proporcji i krytycznemu osądowi wielu ich działań.Stąd taki a nie inny wynik wyborów, zgadzam się w tym momencie ze stwierdzeniem Pani Anny Walentynowicz, że w tych wyborach zwyciężył strach. Wolimy przecież jeżeli ktoś nas głaszcze, niż kiedy każe nam się wspinać na strome i skaliste wzgórze. Ci oni mówią społeczeństwu, my za was na tą górę wejdziemy, potem zbudujemy wyciąg żebyście wy mogli już na nią wygodnie wjechać. Wyciąg nigdy oczywiście nie powstanie, a dobra które są na górze zabiera ten który na nią pierwszy wejdzie, ponieważ na górze zawsze są jakieś dobra. Ci oni proponują ludziom taki (pozorny oczywiście) luz, taki Woodstock, który jako przeżycie jednorazowe może być nawet ciekawy, ale kiedy w swoim wygodnictwie dążymy do tego, aby stał się obowiązującą zasadą staje się zabójczy. Kiedy uda nam się z tego letargu w jakiś cudowny sposób ocknąć, bywa że jest już za późno, a wtedy to jakie mamy poglądy nie ma już praktycznie żadnego znaczenia, bo żebyśmy doszli do wniosku że na tą górę lepiej było się wdrapać samemu, pokonując wszystkie trudności, a nie czekać aż ktoś zbuduje nam wyciąg mijają długie lata, a ci oni wdrapują się w międzyczasie już tak wysoko, że są poza naszym zasięgiem i cały proces zaczyna się od nowa, z tym że oni na tej górze pozostają, a my startujemy po raz kolejny od zera do tej wspinaczki, boso i z gołymi rękami.






Marek Radomski - Rada Oddziałowa SW - Jelenia Góra.

_________________
"Platforma jest przede wszystkim wielk?
mistyfikacj?. Mamy do czynienia z elegancko
opakowan? recydyw? tymi?szczyzny lub nowym
wydaniem Polskiej Partii Przyjació? Piwa....." - Stefan Niesio?owski - "Gazeta Wyborcza" nr 168 - 20 lipca 2001.


Ostatnio zmieniony przez Marek-R dnia Pon Sty 07, 2008 9:32 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Nie Sty 06, 2008 10:12 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Panie Marku-R,
Pisze Pan:
Cytat:
Wydaje mi się że Polacy podświadomie (a może świadomie) uciekają przed stawianiem sobie wysoko poprzeczki, a przez to stają się bardziej podatni na manipulację, bo to poprzez tego typu działanie odbywa się narzucanie poglądów.

W ogólności można się z Panem zgodzić, ale trzeba też postawić pytanie: "Dlaczego tak jest?". Odpowiedź jest stosunkowo prosta. Otóż większość każdego narodu stanowią ludzie niewykształceni, znacznie bardziej niż polityką interesujący się sportem, a dokładniej zwycięstwami swoich (reprezentantów kraju, miasta) lub nie interesujący się niczym. Te oczywiste prawdy znają specjaliści od propagandy/manipulacji. Odciągają ludzi od interesowania się polityką, głównie przez przyrządzanie dla ludu papki z pseudoinformacjami. Są tam 'informacje':
1. kreujące 'autorytety' wraz z podaniem niby uznawanych przez nie pseudopoglądów i wyznawanych pseudowartości,
2. poniżające wszelki 'motłoch' oraz 'dyplomatołków',
3. przedstawiające to co 'ważne' (sport, rzeczy kreujące pożądaną rzeczywistość wirtualną)
Jeśli uwzględnić to, że odsunięci od władzy oligarchowie i powolne im grupy mogą (zaniedbując utrzymanie średniego wyobrażenia większości o rzeczywistości) stracić nie talko władzę i dopływ kasy, ale jeszce mogą zostać pozbawieni tego co się już skroić udało i jeszcze zostać zapuszkowani, to grupy te nie szczędza środków na kreowanie ludzkich poglądów.
Każda propaganda w kraju demokratycznym tj takim, w którym głos profesora uniwersytetu jest w wyborach tyle samo wart, co głos babci klozetowej wycelowana jest głownie na grupę, którą najlatwiej zbałamucić, więc na tych, którym można tanio coś obiecać i którzy najłatwiej w to uwierzą i oddadzą na wmówione im 'autorytety' swój cenny głos. Dlatego cały czas we wszystkich warsztatach bębni RMFFM i jej podobne stacje, nadając dużo muzyki i sącząc w przerwach, krótkie 'wiadomości'. Tak się odbywa produkcja obywateli o pożądanym profilu. Aż dziw, że wielu ludzi nie będącym bezpośrednim targetem tej propagandy zostało przez nią ustrzelonych. Chyba działa jakiś efekt skali, jakiś instykt stadny, że dla wielu absolutnym priorytetem staje się to by do władzy nie doszedł ktoś, kto został uprzednio wykreowany na narodowego kretyna, bo jest (podobno) za mały (Jarosław lub Lech Kaczyńscy), za duży (Roman Giertych), nieładny (A.Fotyga), konfliktowy (Z.Romaszewski) i tak możnaby wymieniać długo. Nie przeszkadzają natomiast tacy bezkonfliktowi jak Stefek Burczymucha, czy przeuroczy Rysio Kalisz, czy Joasia S. Ludzie patrzą, patrzą, patrzą i widzą nadal to co im wmówią Powiatowy, Czerwcowy, czy inni prześmiewcy na etacie u 'postępowych'.
Faktycznym szokiem dla mnie była i nadal jest postawa wielu hierarchów Kościoła i profesury. Heirarchów uważałem za osoby, mające świadomość, że 'tylko prawda może je wyzwolić', a tu widzę, że istnieje trzecia droga(?). O ile też do niedawna myślałem sobie naiwnie, że jest paru takich dyżurnych profesorów od wyjaśniania różnych zjawisk (np. gdy chodziło o wysłowienie prawa Ohma to musi to w telewizji czynić profesor fizyki UW, a gdy trzeba było wytłumaczyć jakąś niedorzeczność ekonomiczną pozwalającą zachować twarz władzy, to można było zobaczyć luminarza z jakiejś AE, podobnie z 'naukami społecznymi'), ale jak się okazało, że na wielu uczelniach powstał ruch w obronie agentury, to zostało obnażone, że ta choroba to nie katar. Że są to sami fachidioten uwierzyć mi trudno.
Tak więc teza Pani Anny Walentynowicz o tym, że zwyciężył strach jest słuszna jeśli się uściśli, że jest to strach obecnych włodarzy Polski i tych, którym Jej słabość jest droga, strach przez utratą wpływów jeśli nie na zawsze, to na bardzo długo. I oczywiście będą oni organizować i 'sponsorować' wszelkie Woodstocki i im podobne imprezy, by odciągnąć młodzież od polityki, by o braku zainteresowania polityką mówiło się z dumą, lecz jednocześnie by wiara w słuszność podejmowanych decyzji politycznych była niezachwiana.
Służą też tym celom takie pozornie obojętne dla polityki sprawy jak dopuszczalność posiadania 'małej ilości narkotyków', bo taki posiadacz rano idzie do roboty, potem wraca wypije piwo, czy dwa, potem od czasu do czasu cos weźmie i byle rano był gotów do pracy. Poza pracą nie myśli, więc problemów 'autorytetom' nie sprawia. Przy piwie słucha swego ulubionego radia i wie wszystko. Ma świadowmość, że "może zmienić Polskę" i nie cierpiąc Kaczorów "wybiera przyszłość". Sad Sad Sad
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marek-R
Weteran Forum


Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 1476

PostWysłany: Pon Sty 07, 2008 9:19 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Panie Grzegorzu -

Mówiąc że w wyborach zwyciężył strach, miałem na myśli strach społeczeństwa przed dalszą ciężką pracą, której efekty nie zawsze są łatwe do przewidzenia, a jeżeli już przychodzą to przeważnie trzeba na nie sporo czasu poczekać. Strach pookrągłostołowych elit i oligarchów był tutaj jakby w tle, ponieważ pomimo wszystko ostateczna decyzja należała jednak do społeczeństwa, to ono decydowało. Brakło przewodnictwa duchowego i moralnego, a w naszej historii rolę taką zawsze pełnił Kościół Katolicki i w pełni zgadzam się z opinią, że z roli tej w ostatnim czasie wywiązuje się fatalnie. Widać wyraźnie, że brakuje w nim postaci formatu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, piszę to ze świadomością że tego formatu postacie nie bywają nam dawane zbyt często.Słynne „Idźcie zmieniajcie Polskę” wyraźnie faworyzujące jedną z konkurencyjnych wobec siebie stron, wypowiadane z ambon w dzień wyborów, było poniżej wszelkich ogólnie przyjętych norm. To była dopiero manipulacja i narzucanie poglądów, tym bardziej wredna że uprawiana w Domu Bożym, wykorzystująca szczere uczucia religijne ludzi. Kiedy tacy ludzie, w takim miejscu stosują tego typu zabiegi, to co tu dopiero mówić o politykach i mediach im sprzyjających. Generalnie społeczeństwem na dorobku, a takim wciąż jesteśmy, łatwo manipulować na zasadzie obietnic i nie ma tutaj znaczenia, że są one już na samym starcie nierealne, ważne że są, bo obietnica daje nadzieję. Przy tej okazji produkuje się jednostki które nie myślą o realnych problemach, a reagują tylko na roztaczaną przed nimi wizję. Sprawa jednakowej ważności głosu przykładowej babci klozetowej i profesora jest oczywista, ale manipulacja w tym momencie polega na tym jak tą ważność przedstawimy. Czy będzie to jednakowa ważność przedstawiana jako - „idź i wybieraj kogo chcesz babciu twój głos jest tak samo ważny jak głos profesora” -, czy będzie to jednakowa ważność przedstawiana metodą manipulacji jako - „twój głos babciu jest tak samo ważny jak głos profesora, ale profesor z samego założenia jest mądrzejszy od ciebie więc idź i głosuj w zasadzie jak chcesz, ale najlepiej będzie jak zagłosujesz tak samo jak profesor”-. Jak głosowali profesorowie wiemy, a jak w tym momencie zagłosuje skołowana babcia można sobie wyobrazić. Zohydzić i ośmieszyć można praktycznie każdego kwestia metody, w momencie jakichkolwiek wyborów społeczeństwo na co dzień niespecjalnie wrażliwe w swojej masie na urodę lub jej brak, robi się nagle jakimś zbiegiem okoliczności bardzo wyczulone na tę że urodę i zaczyna bardzo ostro dostrzegać jej ewentualne wady i znów w tym momencie łatwo o narzucenie pożądanego na rzecz kampanii wyborczej wizerunku konkurenta lub własnego kandydata-(„piękny i wysoki Tusk” kontra ”brzydki i mały Kaczyński”). Każda ze stron ma swój interes w narzucaniu poglądów, kwestia w ich ocenie i rozpoznaniu na ile one są w rzeczywistości zbieżne z poglądami oceniającego.Kto ma prawo mieć poglądy – a kto te poglądy narzucać?.Odpowiedź na tak postawione pytanie jest trudna i zależy według jakich zasad będziemy te prawa a zarazem przywileje realizować.Mieć poglądy może i powinien każdy, a narzucać poglądy w ograniczonym zakresie, w imię realizacji wyższych społecznych interesów, mogą rzeczywiste autorytety, co do których istnieje ogólna zgoda że nimi są. Tyle teoria, a jaka jest w tej materii praktyka przekonamy się najpewniej po raz kolejny, podczas kolejnej eskalacji konfliktu na linii rząd opozycja (czytaj- dobrzy kontra źli), lub podczas kolejnej potyczki Tusk kontra Prezydent Kaczyński (czytaj- piękny kontra brzydki). Z całą pewnością WybGazeta i TVN już się o to postarają.



Marek Radomski - Rada Oddziałowa SW - Jelenia Góra.

_________________
"Platforma jest przede wszystkim wielk?
mistyfikacj?. Mamy do czynienia z elegancko
opakowan? recydyw? tymi?szczyzny lub nowym
wydaniem Polskiej Partii Przyjació? Piwa....." - Stefan Niesio?owski - "Gazeta Wyborcza" nr 168 - 20 lipca 2001.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Wto Sty 08, 2008 11:49 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Panie Marku,
Ludzie w Polsce się już nie boją. Ja tu piszę o ogóle. Nie ulega też wątpliwości, że przez 2 lata rządów PiS mieliśmy stały wzrost gospodarczy przy jednoczesnym jazgocie o zagrożeniach, dobrobytu, demokracji i wszelkich wyimaginowanych nieszczęściach jakie już niebawem nas dotkną. Tak więc nie zgadzam się z tezą o strachu ogólnym. Oczywiście rozpowszechniano urojenia o pisowskich siepaczach, którzy przychodzą bladym świtem aresztować czy mordować szlachetnych obywateli (wypadek B.Blidy był dodatkową trampoliną dla odgrzania tych tez), ale w sumie nie trzeba było długo patrzeć, by widzieć, że to majaki. Ludzie niestety w swej masie nie patrzyli nawet tyle, a słuchając bredni rozgłaszanych przez front antypisowski (w dobrym opakowaniu) przyjmowali te brednie jako własne poglądy. Z drugiej strony polityka informacyjna PiS i wiara w chłopską roztropność ludu poniosła zupełne fiasko i okazała się kolejnym sprzymierzńcem obozu strachu.
Co do profesorów i babć klozetowych to nie chodziło mi to prostytuowanie się tych pierwszych, ale o to, że ta druga grupa (osób niezdolnych do samodzielnego myślenia) jest dość liczna i na nią skierowano tubę propagandy. Uderzono nią w młodzież dla której polityka to 'syf'. Kazano im 'zmieniać' - tani i bardzo wydajny chwyt. Młodzież w swojej naturze jest bardzo reformatorska. Moja żona pracuje w szkole i ma dobry kontakt z młodzieżą, zna wyrobienie polityczne ogółu uczniów. Kiedyś przytoczyła mi fragment rozmowy z jedną z uczennic. W skrócie:
- Na kogo głosowałaś?
- Na PO?
- . . . ? ? ?
- A co? Miałam na SLD?
D.Tusk stawiał też jasny cel: "Odsunięcie Kaczyńskich od władzy". Nienawiść do 'Bliżniaków' udało mu się zaszczepić wśród wielu. Cel osiągnął i teraz co ma robić dalej - nie wie. RMF FM też już nie potrafi, a może nie chce mu pomagać. I tak Donek co raz to strzela sobie w kolano. Co dalej pocznie?
Tak więc jeszcze raz pytam: "Czego się 'zwykli' ludzie mieli bać". Raczej czekali, że dobre PO da im 'to na co zasługują'. A zasługują na 100 kijów na gołą d... I chyba to dostaną. W ten sposób PO dotrzyma jeszce obietnicy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Marek-R
Weteran Forum


Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 1476

PostWysłany: Sro Sty 09, 2008 10:26 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Panie Grzegorzu –
Generalnie zgoda co do tego że ludzie już się nie boją, ale jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Ogólny strach można podzielić na różne pomniejsze kategorie. Nie udało się wywołać paniki społecznej w kwestii ekonomicznej, bo wzrost gospodarczy, bo powolna ale odczuwalna poprawa sytuacji materialnej, więc trafnie przez Pana nazwana koalicja strachu, postanowiła postawić na kwestię swobód obywatelskich i sprawę usytuowania Polski w Unii Europejskiej i jej strukturach. Totalna negacja głoszonych przez poprzedni rząd pomysłów na walkę z przestępczością, głoszona pod hasłami naruszania swobód obywatelskich, wykpiwanie prób zainteresowania młodego pokolenia tradycją i historią swojego kraju, jako tym co leży u podstaw. W tym miejscu odwoływano się do niemodnej podobno postawy oglądania się wstecz. Te metody okazały się niestety skuteczne, ponieważ powiedzenie - zróbmy coś dla kraju oglądając się na tradycję, na nasze korzenie-, okazało się być dużo mniej atrakcyjne, niż prostackie stwierdzenie „Bij Kaczorów oni dybią na twoją wolność”. Młodzi ludzie straszeni ograniczeniem własnej wolności, czy tłamszeniem ich aspiracji, pozostawieni w tym momencie sami sobie, a raczej na żer lewicowo-liberalnych mediów, nie potrafili oprzeć się propagandzie i samodzielnie dokonać racjonalnego, samodzielnego wyboru, bo tego co się stało i w jakiej atmosferze, w żadnym razie nie można nazwać samodzielnym wyborem, opartym na racjonalnych przesłankach i własnych przemyśleniach. To był po prostu stan amoku, w jaki ci młodzi ludzie zastali wprowadzeni, a poddali się temu – bo są młodzi i odruchowo idą tam gdzie głośno i kolorowo, nie mając świadomości że tak naprawdę za tym hałasem i grą kolorów kryje się pustka . W tym momencie przychodzi na myśl rola środowisk: szkoły i rodziny – pytanie czy w tym momencie zdały one swój egzamin. Środowisko nauczycieli też bardzo różnie reagowało na zabiegi liberalnej propagandy.Ciekawe jaka byłaby dzisiaj odpowiedź młodych ludzi, gdyby im zadać pytanie o autorytety – kto, a przede wszystkim – dlaczego i jak to się ma do ich preferencji w tym względzie sprzed powiedzmy roku. Lewicowo-liberalne media tzw. Europy Zachodniej też zrobiły swoje , ich interes był tutaj oczywisty. Polska w pozycji wyprostowanej, dopominająca się o równe traktowanie i prawdziwy a nie pozorowany szacunek, to nie ich bajka, taka postawa nie wpisuje się w ogólnie obowiązujący kierunek unifikacji i wspólnego„marszu” - a czerwona orkiestra cały czas przygrywa i zaprasza. Tak więc byliśmy nacjonalistami, ksenofobami, antydemokratycznym motłochem. Młodym w tej chwili należałoby powiedzieć: nic się kochani nie zmieniło i w ich oczach dalej jesteśmy kim byliśmy, tylko teraz się o tym chwilowo nie pisze, a jeżeli już to dużo mniej, pora taka nastała – zgadnijcie dlaczego?. Jedną z istotnych przyczyn takiego stanu rzeczy, jest upadły niestety autorytet nauczyciela. Za naszych czasów wymagało się od ucznia, żeby traktował tego który przekazuje mu wiedzę z należytym szacunkiem, a brak tego szacunku traktowany był jako najpoważniejsze uczniowskie wykroczenie. Obecnie sytuację w tej materii sprowadza się do absurdu, żądając od nauczyciela szacunku wobec ucznia, niekoniecznie dbając o wzajemność, jednocześnie szukając tysiąca przyczyn usprawiedliwiających taką postawę ucznia. Akurat w tym wypadku, w relacjach nauczyciel-uczeń, pewną formę narzucania poglądów można by uznać za działanie pozytywne.



Marek Radomski - Rada Oddziałowa SW - Jelenia Góra.

_________________
"Platforma jest przede wszystkim wielk?
mistyfikacj?. Mamy do czynienia z elegancko
opakowan? recydyw? tymi?szczyzny lub nowym
wydaniem Polskiej Partii Przyjació? Piwa....." - Stefan Niesio?owski - "Gazeta Wyborcza" nr 168 - 20 lipca 2001.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Pią Sty 11, 2008 10:30 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Panie Marku,
Tak, z tym co Pan napisał w ostatniej odpowiedzi w pełni się zgadzam. Zorganizowane przez PO pospolite ruszenie zdobyło władzę dla oligarchów i bojowników za prawa 'mord wzajemnych'. Tu widać dobitnie, co potrafi dać mącenie w głowach ludzkich i kierowanie myśli ludzi na modę, urodę, sport - byle nie na politykę. Ten proces trwa w kolejnych stadiach przepoczwarzania się PRL. Na początku zajmowanie się polityką było bezwzględnie uważane za czyn naganny i zaraz trzeba było podawać 'kontakty i adresy', potem za zajęcie tylko dla fachowców (fachowców miała jedynie PZPR), a teraz jest po prostu nieetyczne. Wg obecnych władców dusz w polityce siedzą same łachudry i jest ona nudna, jest jej poza tym za dużo. Kształtowanie postaw w tym duchu prowadzi do wielkich sukcesów manipulantów, koncesjonowanych 'autorytetów'. Obywatel w polityce jest oligarchom niepotrzebny. Ma on siedzieć przed telewizorem, chłonąć jedyną słuszną wiedzę i odpowiednio spreparowane wiadomości, jak najmniej używać rozumu. Jedyne co się od niego wymaga to wzięcie udziału w wyborach i tego by zagłosował tak jak to wynika z nauk otrzymanych przez salonowe (praktycznie jedyne) media. W ten sposób dostawaliśmy to Millera, to Kwaśniewskiego, teraz mamy Tuska z ekipą. I karmieni ogłupiającą papką ludzie jeszcze chyba nie zobaczyli nagości króla, nie widzą chyba jeszcze, że 'nowi' nie mają nic do powiedzenia, a jeszcze mniej potrafią zrobić czy zaradzić bieżącym problemom, których niemała część wynaka z ich dotychczasowej działalności (choć dotąd mówili wiele, co należy zrobić). Indolencja pani min. Kopacz aż boli, ale jak na razie nikt nie ośmielił się jeszcze skrytykować jej postawy dziecka we mgle, nikt też nie wypowiada się głośno publicznie nt jej urody. To tylko przykład, o innych członkach dość żałosnego aeropagu szkoda pisać.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Konrad Turzyński
Moderator


Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 580

PostWysłany: Sob Sty 12, 2008 12:22 am    Temat postu: "profesor a babcia" Odpowiedz z cytatem

"profesor a babcia"

Marek Radomski napisał:
Sprawa jednakowej ważności głosu przykładowej babci klozetowej i profesora jest oczywista, ale manipulacja w tym momencie polega na tym jak tą ważność przedstawimy. Czy będzie to jednakowa ważność przedstawiana jako - „idź i wybieraj kogo chcesz babciu twój głos jest tak samo ważny jak głos profesora” -, czy będzie to jednakowa ważność przedstawiana metodą manipulacji jako - „twój głos babciu jest tak samo ważny jak głos profesora, ale profesor z samego założenia jest mądrzejszy od ciebie więc idź i głosuj w zasadzie jak chcesz, ale najlepiej będzie jak zagłosujesz tak samo jak profesor”-. Jak głosowali profesorowie wiemy, a jak w tym momencie zagłosuje skołowana babcia można sobie wyobrazić.


Pierwowzór to chyba słowa tow. "Lenina" -- tylko tam była mowa nie o "babci klozetowej", lecz o "kucharce". Jaki był RZECZYWISTY stosunek tego "autorytetu" do demokracji, pokazuje to, że pierwsze wybory zroganizowane w Rosji przez bolszewików (czyli już po październikowym przewrocie z 1917 r.) zostały przez nich przegrane -- i najzwyczajniej rozpędzili parlament ukonstytuowany w wyniku tych wyborów. A także to, że ten sam "Lenin" wylansował (w innym zastosowaniu -- chodziło o zagranicznych popleczników władzy bolszewików w Rosji) epitet "pożyteczni idioci".

_________________
Konrad Turzyński [matematyk; teraz - bibliotekarz; uczestnik RMP (1980-81), dziennikarz ZR NSZZ "S" w Toruniu (1981), publicysta pod- i nad-ziemny (1978- ), współprac. ASME, "Opcji na Prawo" (2003-09) i Polskiego Radia (2006-08)]
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Konrad Turzyński
Moderator


Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 580

PostWysłany: Sob Sty 12, 2008 1:34 am    Temat postu: wulgaryzm u Michnika Odpowiedz z cytatem

wulgaryzm u Michnika

Mirosław Dakowski napisał:
Tak wtedy, gdy wyśmiewał Generała (kiedyś.., sprytnie i odważnie, z wiezienia!), czy później, gdy wrzeszczał w TV odpier****** się od Generała, zawsze miał rację.


To zabrzmiało inaczej: "odpieprzcie się od generała!". (Przecież to nie była rozmowa z Gudzowatym, nagrywana potajmnie przez Gudzowatego, to było pod jawną obecność kamer i mikrofonów.)

_________________
Konrad Turzyński [matematyk; teraz - bibliotekarz; uczestnik RMP (1980-81), dziennikarz ZR NSZZ "S" w Toruniu (1981), publicysta pod- i nad-ziemny (1978- ), współprac. ASME, "Opcji na Prawo" (2003-09) i Polskiego Radia (2006-08)]
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Marek-R
Weteran Forum


Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 1476

PostWysłany: Sob Sty 12, 2008 10:20 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Panie Grzegorzu-

Tak polityka jest be, więc zostawcie ją innym którzy w waszym imieniu będą się parali tym nudnym zajęciem i w związku z tym że się tak poświęcamy, (a w podtekście robimy to przecież dla was) pozwalajcie na narzucanie sobie naszych poglądów i wizji nawet wtedy kiedy się z nimi nie identyfikujecie. W takim przekonaniu starają się tzw.”elity polityczne” utrzymywać społeczeństwo. Jest w takim stwierdzeniu część racji o tyle, że w istocie dla kogoś kto nie zajmuje się nią oprócz tego że zawodowo to jeszcze na zasadzie pasji, polityka jest zajęciem stosunkowo mało interesującym żeby nie powiedzieć nudnym, a reguły którymi się rządzi mało zrozumiałe. Na tym właśnie bazują ci, którzy lansują model tego typu zachowań. Tyle tylko że nikt nigdy nie powiedział, że działania podejmowane na rzecz społeczeństwa muszą koniecznie być atrakcyjne, w takim bardzo potocznym tego słowa rozumieniu, ale już tego z przyczyn oczywistych te ”elity” społeczeństwu nie komunikują. Dla „zawodowych” polityków lub ludzi którzy się za nich uważają (bo to dwie różne rzeczy), atrakcyjność uprawiania tego zajęcia polega między innymi na zaistnieniu w mediach, na tym że w tzw.obiegu znajduje się ich nazwisko i wizerunek, bo już tak bardzo precyzyjnie rozumiane ich poglądy niekoniecznie. Nie afiszują się za to ci „politycy” z tym (co nie znaczy że społeczeństwo nie wie), że uprawianie tego zajęcia wiąże się z licznymi przywilejami (jedne z najważniejszych to apanaże finansowe), a czynią tak żeby przez to nie przedstawiać polityki jako zbyt atrakcyjnej, żeby nie uczynić z niej przedmiotu pożądania dla maluczkich, czyli swoich potencjalnych choćby konkurentów. W narzucaniu poglądów politycy (w tym wypadku ci na funkcjach z wyboru) mają też bezwzględną przewagę nad obywatelami, w postaci braku możliwości odwołania ich przed upływem kadencji (np.Sejm). Drugim zasadniczym elementem bezwzględnej przewagi polityka nad obywatelem jest to, że podejmowane przez niego działania na pewnym etapie stają się obowiązującym prawem. I o ile z działaniem tego drugiego elementu z przyczyn oczywistych dobrowolnie się godzimy, to już poprzedni element w postaci braku możliwości odwołania budzi sprzeciw (patrz seks-afera i inne tego typu sprawy). I tutaj koło się jakby zamyka, ponieważ żeby element w postaci możliwości odwołania mógł zadziałać, politycy muszą go niejako przeciw sobie ustanowić obowiązującym prawem, a to wymaga legitymowania się najwyższą już klasą w tej dziedzinie działalności publicznej.



Marek Radomski - Rada Oddziałowa SW - Jelenia Góra.

_________________
"Platforma jest przede wszystkim wielk?
mistyfikacj?. Mamy do czynienia z elegancko
opakowan? recydyw? tymi?szczyzny lub nowym
wydaniem Polskiej Partii Przyjació? Piwa....." - Stefan Niesio?owski - "Gazeta Wyborcza" nr 168 - 20 lipca 2001.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum