Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Z. Krasnodębski: Kto się boi medialnych imperiów

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Czw Lut 28, 2008 7:36 am    Temat postu: Z. Krasnodębski: Kto się boi medialnych imperiów Odpowiedz z cytatem

http://www.rp.pl/artykul/99185.html

"Kto się boi medialnych imperiów
Zdzisław Krasnodębski 28-02-2008, ostatnia aktualizacja 28-02-2008 00:55

Jeśli w Polsce nie można dyskutować o zaangażowaniu zagranicznego kapitału w media, nie narażając się na nagonkę, to trzeba poważnie obawiać się o wolność Polaków – pisze filozof i publicysta

(...)

Strach Europejczyków przed obcymi koncernami

Pytanie o wpływ inwestycji zagranicznych jest szczególnie istotne, gdy chodzi o media, gdyż odgrywają one fundamentalną rolę we współczesnych demokracjach. Nie są tylko częścią systemu gospodarczego, ale też politycznego. Czy rzeczywiście wystarczy formalne oddzielenie spraw biznesowych od redakcyjnych oraz wielość właścicieli, by być spokojnym o wolność słowa i uznawać to za gwarancję braku uzależnienia od wpływów zewnętrznych?

Gdyby większość mediów w Meksyku należała do koncernów amerykańskich, to na każdym politologicznym seminarium uniwersyteckim uznawano by to za najlepszy dowód uzależnienia tego kraju od potężnego sąsiada. Tyle że – o ile mi wiadomo – od 1960 r. inwestycje zagraniczne w mediach są w Meksyku zakazane. Także Kanadyjczycy konsekwentnie wypowiadają się przeciwko otwarciu rynku mediów dla zagranicznych inwestorów.

W Niemczech przed paru laty żywe były obawy przed inwazją magnatów medialnych z importu: Silvio Berlusconiego i Ruperta Murdocha. A gdy brytyjski Mecom (właściciel 51 proc. udziałów w spółce Presspublica, wydawcy „Rzeczpospolitej” – przyp. red.) przejął gazetę „Berliner Zeitung”, wybuchła prawdziwa histeria. Pamiętajmy przy tym, że w Niemczech udział inwestorów zagranicznych w mediach, zwłaszcza drukowanych, i tak jest znikomy. Wybitny niemiecki medioznawca Horst Röper uspokajał, że niebezpieczeństwo przejęcia wydawnictw przez cudzoziemców nie jest duże i że na rynku gazet codziennych prawie nie ma kapitału zagranicznego.

Gdyby większość mediów w Meksyku należała do koncernów amerykańskich, to na każdym politologicznym seminarium uznawano by to za najlepszy dowód uzależnienia tego kraju od potężnego sąsiada

Dlaczego więc tego rodzaju obawy i niepokoje prawomocne w Kanadzie, Niemczech, Australii czy Meksyku miałyby być nieuzasadnione w Polsce? Przecież w przypadku Polski nie chodzi o jedną, dwie czy trzy gazety, lecz o 80 proc. rynku. Przy tym, jak wiemy, problem struktury własności jest u nas tym bardziej skomplikowany, że kapitał rodzimy jest zwykle postkomunistycznej proweniencji i często tworzył się w niejasnych okolicznościach.

(...)

Magnaci w ofensywie, niezależność w odwrocie

W czerwcu 2003 roku Europejska Federacja Dziennikarzy opublikowała raport na temat sytuacji mediów w Europie Środkowo-Wschodniej. Opisano w nim fenomen „rosnącego zdominowania mediów przez zagraniczne grupy medialne w wyniku procesu rynkowej kolonializacji, która następuje od 1989 roku”. Stwierdzono, że raport dostarcza „dramatycznego dowodu ogromnej skali zdominowania sektora medialnego przez zagraniczne grupy medialne” oraz że „dziennikarze w krajach Europy Środkowo-Wschodniej są szczególnie podatni na presje z góry z powodu słabości ich związków zawodowych”.

W odniesieniu do Polski podkreślono dodatkowo: „największym problemem polskiego sektora prasowego jest niezależność... Prawa chroniące dziennikarzy są bardzo słabe”. W innym raporcie tej organizacji („Władza mediów w Europie”) możemy przeczytać: „polskie prawo własności mediów drukowanych jest bardzo permisywne wobec zachodnich inwestorów”, a także, że „napływ inwestycji zagranicznych do polskich mediów spowodował pogorszenie się jakości oraz upadek ich bezstronności”.

Niemcy mogą być wzorem

Redaktor „Dziennika” oskarżył mnie o antyniemiecki resentyment i straszenie Polaków Niemcami, wiedząc dobrze, że jest przeciwnie – że od młodości jestem zafascynowany niemiecką filozofią i socjologią i trochę przyczyniłem się do tego, by stały się one bardziej znane w Polsce. Podziwiam Niemcy za sposób, w jaki uporali się z klęską moralną i polityczną III Rzeszy, choć nie jest to proces zakończony i zapewne nigdy się nie zakończy. Zawsze za wzór stawiałem Polakom sposób, w jaki przeprowadzono w Niemczech lustrację. Chciałbym, żeby Niemcy stały się również wzorem dla Polaków, jeśli chodzi o solidaryzm społeczny, o szacunek do własnego państwa, o spoistość polityki zagranicznej itd. Chciałbym, żeby Polska osiągnęła ten poziom rozwoju cywilizacyjnego i gospodarczego co Niemcy i zależy mi na jak najlepszych relacjach polsko-niemieckich.

Intelektualiści niemieccy czy francuscy, tak nielubiący ekspansji firm zagranicznych w Niemczech i we Francji, są już bardziej tolerancyjni, gdy chodzi o gospodarczą i polityczną ekspansję na rynkach wschodnioeuropejskich

Jestem natomiast krytykiem uprawianej obecnie w Niemczech polityki pamięci, nie mam dobrego zdania o niemieckiej polityce wobec Polski i Rosji. Nie akceptowałem ataków prasy niemieckiej na prezydenta RP i poprzedniego premiera, niepokoi mnie postępujący brak autokrytycyzmu elity niemieckiej, i energiczne dążenie do powiększania wpływów w Europie. Sądzę, że są to tendencje niedobre nie tylko dla Polski i Europy, ale i dla samych Niemiec. Piszę o tym na łamach prasy polskiej i – o ile jest to możliwe – niemieckiej, mówię w wystąpieniach publicznych w Polsce i Niemczech.

Pozytywna ocena pewnych zjawisk nie musi przecież oznaczać braku krytycznej oceny innych. Także mój podziw dla Maksa Webera jako wielkiego klasyka socjologii nigdy nie oznaczał, że pochwalałem np. jego nacjonalistyczne poglądy na temat Polaków i Polski. Nigdy też nie ukrywałem, że leży mi na sercu dobro Polski – sądzę przy tym, że pojęte we właściwy sposób dobro Niemiec nie musi się z nim kłócić, jeśli tylko nie zapomnimy o lekcji historii.

Postsowiecka mentalność

Dla niektórych osób w Polsce jest zaskoczeniem, że będąc profesorem w Bremie, mieście wolnym i hanzeatyckim, nie piszę o Niemczech tak jak np. prof. Anna Wolff-Powęska czy redaktor Adam Krzemiński. To zdziwienie pobrzmiewa także w artykule redaktora „Dziennika”. Odpowiedź jest niezmiernie prosta, choć zapewne szokująca dla tego redaktora: powołując kogoś na stanowisko profesora, nie kupuje się jego poglądów. Wręcz przeciwnie, w każdym kraju szanującym podstawowe wolności, a takim krajem są dzisiejsze Niemcy, profesorom uniwersytetów gwarantuje się konstytucyjnie wolność nauczania i badania oraz prawo do wyrażania opinii. Nawet jeśli nie podobają się one redaktorom wpływowych gazet, dyrektorom koncernów, telewizjom lub politykom.

Ta niezależność profesorów uniwersytetów jest podstawą demokratycznego i wolnościowego ustroju – nie mniej ważną niż na przykład niezawisłość sędziów. Fakt, że w Polsce ta zasada nie jest czymś uznawanym za oczywistość (bo tylko tak można wyjaśnić owo zdziwienie), świadczy o tym, jak wiele jeszcze przetrwało w naszym kraju z mentalności postkolonialnej i postsowieckiej. Te pozostałości w dużej mierze wyjaśniają nie tylko stan debaty publicznej w Polsce, który najlepiej obrazuje tekst redaktora „Dziennika”, ale i stan samej Polski po bez mała 20 latach niepodległości.

Autor jest profesorem socjologii i filozofem społecznym związanym z Uniwersytetem w Bremie oraz Uniwersytetem Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Współpracuje z „Rzeczpospolitą”"
Źródło : Rzeczpospolita

Więcej:
http://www.rp.pl/artykul/99185.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum