Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Za prawdę można pójść siedzieć

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Sro Lis 01, 2006 4:08 pm    Temat postu: Za prawdę można pójść siedzieć Odpowiedz z cytatem

Zniesławienie ciągle karane więzieniem

Dziennikarz, który zniesławi osobę publiczną, nawet pisząc o niej prawdę, może być skazany na karę do dwóch lat więzienia. Trybunał Konstytucyjny nie dopatrzył się w tym przepisie niezgodności z ustawą zasadniczą.

Środowiska dziennikarskie od dawna przekonują, że osoba poszkodowana publikacją, zwłaszcza polityk, może dochodzić swych praw na drodze cywilnej. Czy w tej sytuacji potrzebne są jeszcze sankcje karne? Trybunał w poniedziałkowym wyroku uznał, że tak.

Dziewięciu z dwunastu sędziów doszło do wniosku, że nie ma podstaw, aby zasada wolności słowa miała pierwszeństwo przed innymi zasadami konstytucji. - Stwierdza ona też, że godność ludzka jest nienaruszalna i jej ochrona jest obowiązkiem państwa - przypomnieli sędziowie.

Troje z nich (prezes Marek Safjan, Ewa Łętowska i Mirosław Wyrzykowski) zgłosiło zdanie odrębne. Według prof. Łętowskiej jeśli dziennikarz napisze prawdę, nie powinien za to ponosić odpowiedzialności karnej.

Wyrok podzielił środowisko prawnicze. - W sprawach o zniesławienie wystarczyłby proces cywilny. Nie przekonują mnie argumenty, że chociaż taka kara jest, sędziowie z niej nie korzystają - mówi " Rz" prof. Zbigniew Hołda. - Dziennikarze muszą pamiętać, że wolność prasy nie oznacza dowolności - przekonuje z kolei prof. Jacek Sobczak, sędzia Sądu Najwyższego, zwracając uwagę, że także w innych krajach zniesławienie jest ścigane karnie.

d.pr.

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"


Ostatnio zmieniony przez Jadwiga Chmielowska dnia Sro Lis 01, 2006 4:15 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Maciej
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 1221

PostWysłany: Sro Lis 01, 2006 4:12 pm    Temat postu: Renesans drugiego obiegu? Odpowiedz z cytatem

Nie ma sprawy. Trzeba wyciągnąć sita i ramki. Panie i Panowie, co zaczynamy?
_________________
Maciej
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bartłomiej Marjanowski
Weteran Forum


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 368

PostWysłany: Sro Lis 01, 2006 10:18 pm    Temat postu: Podaję za Rzeczpospolitą Odpowiedz z cytatem

MEDIA Trybunał utrzymał przepisy o ściganiu za zniesławienie

Dziennikarze mogą być karani więzieniem


Do dwóch lat więzienia wciąż grozi dziennikarzowi za zniesławienie, także osoby publicznej. Od odpowiedzialności nie zwalnia nawet to, że zarzuty są prawdziwe


Trzech sędziów nie zgodziło się z większością. Byli to (od lewej) Mirosław Wyrzykowski, Ewa Łętowska i prezes TK Marek Safjan
ROBERT GARDZIŃSKI
Trybunał Konstytucyjny nie dopatrzył się niekonstytucyjności przepisów karnych o zniesławieniu, w szczególności w mediach. Trzech spośród dwunastu sędziów zgłosiło zdania odrębne (prezes Marek Safjan, Ewa Łętowska i Mirosław Wyrzykowski).

Więzienie za prawdę
Przepisy karne dotyczące zniesławienia media krytykują od kilku lat. Zwłaszcza groźbę ukarania dziennikarza więzieniem - do dwóch lat. Zakwestionował te przepisy także Sąd Rejonowy z Gdańska przy okazji rozpatrywania sprawy o zniesławienie, jakiego mieli dopuścić się Bianka Mikołajewska z "Polityki" i Maciej Samcik z "Gazety Wyborczej". Pisali oni na temat niejasnych stron systemu Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych i ich powiązań z politykami. Sąd podał w wątpliwość całe przepisy o zniesławieniu, ale głównie to, że przewidują karalność także za wypowiedzi prawdziwe.

Zgodnie z art. 212 kodeksu karnego zniesławienia dopuszcza się ten, kto pomawia inną osobę lub grupę osób o postępowanie albo właściwości, które mogą poniżyć je w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska. Może więc to być nieprawdziwy zarzut, np. że X nadużywa alkoholu, ale też prawdziwy, np. że ma romans z podległą pracownicą. Jeśli zniesławienia dopuszczono się w mediach, to maksymalna kara wzrasta z roku do dwóch lat więzienia.

Wyjątki zbyt wąskie
Są od tego wyjątki. Nie jest przestępstwem zarzut publiczny i prawdziwy, jeśli uczyniono go w obronie "społecznie uzasadnionego interesu" (art. 213 § 2). Ale nie do końca, jeśli bowiem dotyczy życia prywatnego lub rodzinnego, to tzw. dowód prawdy może być przeprowadzony wyjątkowo, np. dla zapobieżenia niebezpieczeństwu dla życia. Największy spór dotyczy tych wyjątków, ich kryteriów.

Zdaniem autora pytania do TK (sędziego Marcina Stażewskiego) prawdziwość zarzutu powinna w ogóle zwalniać z odpowiedzialności karnej. Wystarczającym narzędziem dyscyplinowania (także mediów) jest droga procesu cywilnego o ochronę dóbr osobistych. Natomiast groźba procesu karnego ma szkodliwy wpływ na wolność wypowiedzi, może skłaniać dziennikarzy do unikania drażliwych tematów (tzw. mrożący skutek).

Proporcji nie naruszono
Trybunał nie dopatrzył się naruszenia proporcji między ochroną czci i dobrego imienia a ograniczeniem (w kodeksie karnym) zasady wolności mediów i wyrażania poglądów. Większość krajów europejskich stosuje sankcje karne dla ochrony czci. Kodeksy Niemiec, Norwegii i Szwajcarii przewidują znacznie wyższe kary niż polski.

Jako przykład niedostatków polskiej ochrony cywilnej Trybunał wskazał niedawne wykonanie wyroku nakazujące "Faktowi" przeproszenie Joanny Brodzik. Formalnie wszystko było w porządku: ogłoszenie miało właściwe wymiary i treść, ale można było odnieść wrażenie, że dziennik urządził sobie z tego zabawę kosztem aktorki.

Według Centrum Monitoringu Wolności Prasy w latach 2003 - 2004 prokuratorzy prowadzili jedynie 26 spraw przeciwko dziennikarzom i w żadnej nie przedstawili zarzutów. Z oskarżenia prywatnego (dane Ministerstwa Sprawiedliwości) takich spraw było więcej - 361, ale tylko dwa razy orzeczono karę więzienia i to w zawieszeniu. Nigdy natomiast sądy nie zakazały wykonywania zawodu dziennikarza. - Trudno uznać, że zakwestionowane przepisy są instrumentem nadmiernej czy dyktowanej politycznymi względami represji ze strony władzy - powiedział Trybunał.

Votum separatum
Zdaniem Ewy Łętowskiej prawdziwy zarzut przedstawiony za pośrednictwem mediów z reguły uznawać należy za uczyniony w obronie społecznie uzasadnionego interesu. Wolność prasy to fundament demokratycznego społeczeństwa: umożliwia pluralistyczną dyskusję publiczną, obieg informacji, utrudnia manipulacje prawem i jego stosowaniem, służy przejrzystości w życiu publicznym. Chodzi więc o to, by w imię ochrony jednostki (czci, prywatności) nie doprowadzić do zamrożenia debaty społecznej i milczenia mediów o niektórych zjawiskach. Zdaniem prof. Łętowskiej ewidentną słabością obecnych regulacji jest brak wyróżnienia wypowiedzi medialnych spośród publicznych oraz takie samo potraktowanie ochrony osób publicznych i zwykłych.

Marek Safjan wskazał w swym zdaniu odrębnym, że wszelkie instrumenty limitujące wolność słowa muszą odwoływać się do jednoznacznych kryteriów. Przepisy o zniesławieniu nie uwzględniają ukształtowanego od lat orzecznictwa europejskiego, że informacja prawdziwa, odnosząca się zwłaszcza do osób sprawujących funkcje publiczne, nie podlega dalszemu wartościowaniu. Przewidziana przez polskie prawo karne konieczność sięgania po dodatkowe kryteria dla usprawiedliwienia podania takich prawdziwych informacji, zagraża wolności debaty publicznej.

Wyrok Trybunału Konstytucyjnego jest ostateczny (sygn. P 10/06).

Podyskutuj o tym artykule z autorem e-mail: m.domagalski@rp.pl

MAREK DOMAGALSKI

--------------------------------------------------------------------------------

Prawnicy i politycy, tak jak Trybunał, różnią się w opiniach, czy prokurator powinien ścigać za zniesławienie


prof. Zbigniew Hołda, Uniwersytet Jagielloński, Helsińska Fundacja Praw Człowieka
JAKUB OSTAŁOWSKI

prof. Jacek Sobczak, sędzia Sądu Najwyższego
JAKUB OSTAŁOWSKI

Cezary Grabarczyk (PO), przewodniczący Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka
JAKUB OSTAŁOWSKI

Wojciech Piotr Szarama (PiS), przewodniczący Sejmowej Komisji Ustawodawczej
PIOTR GĘSICKI

Ryszard Kalisz (SLD), wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Ustawodawczej




KUBA KAMIŃSKI
prof. Zbigniew Hołda,
Uniwersytet Jagielloński, Helsińska Fundacja Praw Człowieka


Szanuję wyroki TK. Zgadzam się też, że konstytucja służy zarówno ochronie wolności prasy, jak i godności człowieka. Moim zdaniem w sprawach o zniesławienie wystarczyłby jednak proces cywilny. Nie przekonują mnie argumenty, że chociaż taka kara jest, sędziowie z niej nie korzystają. Trzeba patrzeć na symboliczny wymiar kary, a ten jest jednoznaczny. Dziennikarz pojawia się na sali rozpraw jako oskarżony, a do sądu trafia w jego sprawie akt oskarżenia, nie pozew.

a.ł.


prof. Jacek Sobczak,
sędzia Sądu Najwyższego

Rozstrzygnięcie TK mieści się w granicach wyznaczonych przez europejską konwencję o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Polska nie jest jedynym państwem, w którym zniesławienie przez dziennikarza pociąga za sobą karę. Poszukiwanie odpowiedzialności jedynie na drodze cywilnej może się okazać niewystarczające. Nie znam przypadków, aby sąd skazał dziennikarza na pozbawienie wolności. Dziennikarze muszą pamiętać, że wolność prasy nie oznacza dowolności.

a.ł.


Cezary Grabarczyk (PO),
przewodniczący Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka


Trzeba jak najszybciej zmienić przepisy, aby żaden dziennikarz nie mógł zostać skazany na więzienie za słowa. Lepszym rozwiązaniem jest przyspieszenie postępowania na gruncie cywilnym. Można to osiągnąć przez nałożenie na dziennikarza obowiązku przedstawienia dowodów już w odpowiedzi na pozew osoby, której dobre imię zostało naruszone. Pod rygorem pominięcia ich w późniejszym procesie. Jeśli dziennikarze nie będą mieli dowodów, zapłacą wysokie odszkodowania.

m.rz.


Wojciech Piotr Szarama(PiS),
przewodniczący Sejmowej Komisji Ustawodawczej


Te przepisy dotyczą dziennikarzy w niewielkim stopniu i nie służą do ich karania. Są bowiem bardzo potrzebne do ochrony prywatności zwykłych osób. Jak pokazują ostatnie lata, były rzadko stosowane w stosunku do dziennikarzy. Jeśli już, to postępowanie najczęściej kończy się zobowiązaniem do oficjalnego przeproszenia pokrzywdzonego albo zapłacenia grzywny. Co innego, jeśli ktoś odmówiłby wykonania takiego wyroku, wtedy sąd teoretycznie może sięgnąć nawet po karę więzienia.

m.rz.


Ryszard Kalisz (SLD),
wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Ustawodawczej


Karanie dziennikarzy za słowa oznacza koniec swobody myśli i wolności słowa. Te przepisy w równej mierze mogą być wykorzystywane w stosunku do polityków i ich pochopnych wypowiedzi podczas publicznych debat. Moim zdaniem osoba publiczna, która wybiera drogę karną sama wystawia sobie świadectwo. Przecież tego samego można dochodzić w postępowaniu cywilnym. Można w ten sposób rozstrzygnąć sprawę, ale bez zagrożenia więzieniem

m.rz.

_________________
Bartek
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum