Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Prezydent ma wątpliwości do treści aneksu o likwidacji WSI

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Wto Lut 05, 2008 12:10 pm    Temat postu: Prezydent ma wątpliwości do treści aneksu o likwidacji WSI Odpowiedz z cytatem

http://www.rp.pl/artykul/89654.html

"Prezydent ma wątpliwości do treści aneksu
Cezary Gmyz, Piotr Nisztor 04-02-2008, ostatnia aktualizacja 05-02-2008 02:37

Aneks do raportu o likwidacji WSI może nie zostać ujawniony - dowiedziała się nieoficjalnie "Rzeczpospolita"

Przed wyborami parlamentarnymi politycy PiS powtarzali, że aneks do raportu o likwidacji WSI zostanie wkrótce ujawniony. W październiku dokument trafił do prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Z jego treścią zapoznali się też m.in. były premier Jarosław Kaczyński oraz wicepremierzy. Opozycja krytykowała wówczas PiS za chęć wykorzystania zawartych w nim informacji w kampanii wyborczej. Jednak żadne takie informacje nie pojawiły się w czasie politycznej walki.

Dziś nikt oficjalnie nie chce wypowiadać się na temat przyszłości dokumentu. – Sprawa jest objęta tajemnicą państwową – ucina pytania były wicepremier Przemysław Gosiewski, który czytał aneks. – Decyzja dotycząca aneksu jest obecnie w rękach prezydenta – zaznacza Antoni Macierewicz, likwidator WSI. Kancelaria Prezydenta milczy. Lech Kaczyński stwierdził w poniedziałek jedynie, że w aneksie są interesujące elementy.

(...)

Nieoficjalnie prezydenccy urzędnicy twierdzą, że aneks najprawdopodobniej się nie ukaże. – Decyzja oczywiście należy do prezydenta, ale ma on wątpliwości do niektórych treści aneksu – mówi "Rz" jeden z urzędników. –

(...)


Jakie wątpliwości może mieć prezydent? "Rz" dotarła do jednego ze specjalistów, z którymi konsultowano aneks. Zgodził się na rozmowę, ale zastrzegł anonimowość. – Fragment, który ja dostałem do zaopiniowania, zawierał błędy. Poprawiłem je i mam nadzieję, że nie zostały pominięte w ostatecznej wersji aneksu. Inaczej w przypadku upublicznienia groziłoby ujawnienie informacji ważnych z punktu widzenia bezpieczeństwa kraju – mówi.

Nasi informatorzy twierdzą też, że sygnałem, iż aneks może się nie ukazać, jest postawa byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego. Kilka dni temu niespodziewanie stwierdził, że Andrzej Grajewski, były przewodniczący Kolegium IPN, wymieniony w raporcie o likwidacji WSI, współpracował ze służbami dla dobra kraju.

Nieoficjalnie mówi się też, że istnieje grupa, której zależy na niedopuszczeniu do ujawnienia aneksu. Wśród jej członków wymienia się m.in. byłych wysokich oficerów WSI, działających na styku polityki i biznesu. – Nie jest prawdą, aby w jakikolwiek sposób byli żołnierze mogli oddziaływać na decyzję prezydenta – zaznacza były szef WSI gen. Marek Dukaczewski. – Dokument jest u pana prezydenta i to od niego zależy, co się z nim stanie.

Co jest w aneksie do raportu z likwidacji WSI?

O aferze Fozz, powiązaniach z biznesem i handlu bronią

Znajdujący się u prezydenta aneks do raportu z likwidacji WSI liczy ponad 800 stron. Część dokumentu dotyczy roli funkcjonariuszy WSI w aferze FOZZ. Znaczna część aneksu skupia się również na powiązaniach oficerów WSI z biznesmenami, m.in. Janem Kulczykiem i Ryszardem Krauzem. W aneksie ma też być opisana działalność WSI w sektorze paliwowo-energetycznym. Oficerowie wojskowych służb mieli prowadzić działania przeciwko prokuratorowi Markowi Wełnie, który rozpracowywał mafię paliwową. Chodziło o to, by go skompromitować i przedstawić jako łapówkarza. W innej części dokumentu autorzy opisują mechanizmy nielegalnego handlu bronią.

W latach 1992 – 1996 przy udziale służb broń z Polski trafiała do państw objętych embargiem ONZ – Chorwacji, Somalii i Sudanu – oraz do przestępców działających w Polsce i innych krajach, w tym do rosyjskiej mafii. „Rz” pisała również, że w aneksie ma się znaleźć wątek operacji „Anioł”, w ramach której inwigilowany miał być abp Juliusz Paetz, były metropolita poznański
.

Źródło : Rzeczpospolita"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Wto Lut 05, 2008 12:13 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.rp.pl/artykul/89740.html

"Nie zamierzam zakładać nowej partii z ojcem Rydzykiem
Małgorzata Subotić 05-02-2008, ostatnia aktualizacja 05-02-2008 02:20

Rozmowa z Antonim Macierewiczem. Likwidator WSI broni raportu i podtrzymuje wnioski dotyczące Andrzeja Grajewskiego

(...)

Ale też pierwszy raz Jarosław Kaczyński podważył wiarygodność raportu o WSI. Uznał, że umieszczony w nim Andrzej Grajewski współpracował z WSI dla dobra Polski.

Pan Grajewski zajmował się wskazywaniem do werbunku dziennikarzy, dlatego znalazł się w raporcie.

Grajewski mówi, że to bzdura i nie ma na to żadnych dowodów.

Są dowody i zostały wskazane w raporcie. Chciałem też zwrócić uwagę na dwie ważne sprawy. Współpraca pana Grajewskiego z WSI się rozpoczęła, kiedy był sekretarzem komisji weryfikacyjnej RSW Prasa. Jak wynika z dokumentacji służb wojskowych, sam przywoływuje ten fakt po to, by udowodnić swoją przydatność dla tych służb. A później został członkiem i szefem kolegium IPN. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. W sposób oczywisty należy mieć to wszystko na uwadze, gdy się rozważa jego przypadek.

Był pan zaskoczony tą wypowiedzią prezesa Kaczyńskiego?

Nie komentuję słów prezesa Kaczyńskiego, zwłaszcza że znam je wyłącznie z drugiej ręki.

To znaczy, że prezes nie rozmawiał z panem przed tą wypowiedzią?

Bez komentarza.

Nie boi się pan, że kolejne osoby z raportu będą przez kierownictwo PiS przepraszane?

Podtrzymuję wszystkie tezy zawarte w raporcie. Była to organizacja działająca na szkodę Polski.

Nadal jest pan kandydatem PiS do Komisji ds. Służb Specjalnych?

Nie wiem nic o tym, by sytuacja miała ulec zmianie. Ale decyzje podejmuje kierownictwo klubu PiS.

Nie mam pan poczucia, że staje się pan balastem dla partii?

Nie. Ale zdaję sobie sprawę, że polityka jest dziedziną, w której sentymenty mają niewielkie znaczenie. Liczą się interesy, strategia. Ale, niestety, czasem górę bierze taktyka, nie zawsze dobrze rozumiana."
Źródło : Rzeczpospolita
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Wto Lut 05, 2008 12:19 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.rp.pl/artykul/89646.html

"Prezydent: w aneksie do raportu o WSI są interesujące elementy
nat 04-02-2008, ostatnia aktualizacja 04-02-2008 22:21

W aneksie do raportu z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych są bardzo interesujące elementy - powiedział prezydent Lech Kaczyński pytany, czy ujawni ten aneks.

Jak podkreślił prezydent, aneks do raportu z weryfikacji WSI - przygotowany przez poprzedniego szefa komisji weryfikacyjnej Antoniego Macierewicza - to "obszerny dokument". "Jeśli wziąć pod uwagę załączniki, których jest bardzo dużo" - dodał prezydent.

Zaznaczył, że w listopadzie 2007 r. dokument został przekazany premierowi i wicepremierom.

Prezydent przypomniał, że raportu dotyczą rygory związane "z tym, że nie może być czytany i oceniany przez większa grupę osób". "Stąd praca w tym zakresie trwa. Są tam elementy interesujące" - ocenił Lech Kaczyński.

Zgodnie z ustawą pozwalającą na upublicznienie tych informacji, po zapoznaniu się z aneksem, prezydent przekazuje aneks marszałkom Sejmu i Senatu, przeprowadza z nimi konsultacje, a następnie decyduje o jego upublicznieniu w "Monitorze Polskim".

Prezydent zaznaczył, że przed ujawnieniem aneksu musi go przesłać marszałkom: Sejmu - Bronisławowi Komorowskiemu i Senatu - Bogdanowi Borusewiczowi.

Zdaniem Lecha Kaczyńskiego, ustawa likwidująca WSI "nie jest tutaj zupełnie jasna". "W zasadzie używa sformułowań kategorycznych, czyli te dwie osoby powinny być poinformowane i po czasie na zapoznanie się z raportem, powinien on być ujawniony" - mówił prezydent.

Z drugiej strony - jak dodał - "powstaje pytanie z punktu widzenia celowościowej wykładni prawa". "Jeżeli panowie marszałkowie nie mają tu żadnych kompetencji, to niby dlaczego raport ma być przesłany" - powiedział prezydent.

Aneks do raportu prezydent otrzymał w listopadzie 2007 r. Do czasu upublicznienia dokument jest ściśle tajny."
Źródło : PAP
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz - Wrocław
Moderator


Dołączył: 09 Paź 2007
Posty: 4333

PostWysłany: Wto Lut 05, 2008 9:55 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Aneks ściśle tajny, a Polacy to są takie małe dzieci, co lepiej niech wierzą, że pan Jaruzelski to taki dobry pan, który nas obronił przed okropnościami, choć myślący wiedzą, że tu kuracja była dużo bardziej szkodliwa niż sama choroba.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Witja
Weteran Forum


Dołączył: 23 Paź 2007
Posty: 5319

PostWysłany: Czw Lut 07, 2008 2:14 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=my&dat=20080206&id=my11.txt

Bondaryk bierze wszystko

Z posłem Antonim Macierewiczem (PiS), byłym przewodniczącym Komisji Likwidacyjnej WSI, byłym szefem Służby Kontrwywiadu Wojskowego, rozmawia Mariusz Bober

Będzie opublikowany aneks do rapo rtu o likwidacji WSI, który przekazał Pan jeszcze pod koniec ubiegłego roku prezydentowi?
- Na pewno.

Kiedy?
- To zależy od pana prezydenta.

Czy aneks rzuci światło na funkcjonowanie obecnych służb specjalnych?
- Aneks doprecyzowuje wiele spraw ujawnionych w raporcie o likwidacji WSI, spraw związanych z byłymi funkcjonariuszami tych służb. Poświęcony jest głównie analizie penetracji przez służby wojskowe polskiej gospodarki, w tym nieprawidłowości przy wielkich prywatyzacjach. Poszerzyliśmy też informacje o innych sferach ich działalności, m.in. penetracji Kościoła katolickiego. Dlatego to, co stanowi akt oskarżenia wobec niektórych oficerów i środowisk, jest pogłębione. Boję się jednak, że minister obrony narodowej Bogdan Klich mimo to nie zmieni zdania o mianowanym szefem departamentu kadr MON byłym zwierzchniku WSI gen. Januszu Bojarskim. Myślę też, że utrzymane pozostaną na razie inne analogicznie skandaliczne decyzje personalne. Obawiam się, że aneks nie zmniejszy determinacji obecnych władz do obrony ludzi b. WSI. Ta ekipa staje się coraz bardziej formacją obrońców Wojskowych Służb Informacyjnych. Jeżeli marszałek Sejmu Bronisław Komorowski musiał mianować dyrektorem biura prasowego Kancelarii Sejmu współpracownika WSI Jarosława Szczepańskiego, który jako zastępca szefa Telewizyjnej Agencji Informacyjnej uzgadniał z WSI decyzje personalne, to widać, że zależność PO od zaplecza z WSI jest olbrzymia.

Jak ocenia Pan zmiany zachodzące w formacjach specjalnych - ABW, Agencji Wywiadu i Służby Wywiadu Wojskowego?
- Podczas niedawnej konferencji prasowej pana Tuska powiedziano, że przygotowywane są duże zmiany w ich funkcjonowaniu. Rozumiem, że to jest zapowiedź zasadniczej zmiany w ukierunkowaniu służb, a więc w sposobie widzenia, z której strony możemy spodziewać się zagrożenia. Zmieni się zapewne także rozumienie zagrożeń wewnętrznych, również na płaszczyźnie gospodarczej. Jeżeli chce się zakwestionować kierunki funkcjonowania służb, które zostały zaakceptowane przez premiera Jarosława Kaczyńskiego, jest to niepokojący sygnał, że chodzi nie tylko o rozgrywki personalne, ale także o świadome rezygnowanie z przeciwstawiania się zagrożeniom dla bezpieczeństwa Polski oraz takim niebezpiecznym zjawiskom, jak np. korupcja oraz oligarchizacja polskiego systemu gospodarczego i politycznego. Drugi element to walki o służby specjalne - można powiedzieć - walki frakcyjne, mafijne i naciski grup interesu. Chodzi tu o dwa aspekty. Pierwszy to rywalizacja między różnymi środowiskami, np. między grupą związaną z Krzysztofem Bondarykiem i Wojciechem Raduchowskim-Brochwiczem z jednej strony, a grupą krakowską z drugiej. Są to ludzie, którzy zostali dokooptowani do służb po 1989 r., ale zaakceptowali postesbecki model ich funkcjonowania. Część z nich skończyła szkołę wywiadu w Kiejkutach, gdzie szkolono według sowieckiego modelu funkcjonowania tych służb. To zaś bardzo długo ciążyło na działaniu polskich agencji wywiadowczych i kontrwywiadowczych.

Może Pan podać jakiś przykład?
- Gdy zostałem szefem kontrwywiadu, nasza granica na odcinku północnym [z obwodem kaliningradzkim - przyp. red.] była zabezpieczana przez jednego oficera...

A drugi aspekt rozgrywek w służbach?
- To rywalizacja między służbami cywilnymi i wojskowymi. Ona ma szereg aspektów personalnych, a także gospodarczych. Chciałbym zwrócić uwagę, że jednym z ważnych przedsięwzięć realizowanych przez SKW był przegląd wydanych - dziesiątek tysięcy - poświadczeń certyfikatów bezpieczeństwa, a więc dostępu do informacji niejawnych. Chodzi także o osoby, które zostały uprawnione do odpowiadania za bezpieczeństwo w wielu przedsiębiorstwach. To bardzo intratne zajęcie...

...to znaczy?
- Jeżeli nie ma się takiego poświadczenia, nie można zajmować żadnych ważnych funkcji w państwie w strukturach bezpieczeństwa. To decyduje też o możliwości awansu.

Mówi Pan o stanowiskach w strategicznych sektorach spółek państwowych?
- Tak, ale nie tylko. Chodzi także o możliwości zajmowania stanowisk w administracji państwowej. Wiele poświadczeń wydanych przez WSI miało charakter bezprawny, ze złamaniem prawa, po prostu dla "swoich"...

Tylko kumoterstwo czy także korupcja?
- Także korupcja. Ale nie tylko o to chodzi. W Polsce jedynie dwie służby mogą wydawać poświadczenia bezpieczeństwa: Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i SKW. Jednak teraz ludzie z ABW przejęli kontrolę nad służbami wojskowymi. Tak naprawdę, zarówno w SWW, jak i SKW zostali wyeliminowani nie tylko ludzie z WSI, ale także ci młodzi funkcjonariusze, których przeszkoliłem w ostatnim roku i którzy stali się w tym czasie kośćcem nowych służb wojskowych. Teraz przyszli ludzie z ABW, którzy przejęli zarówno wydawanie poświadczeń bezpieczeństwa, jak i certyfikację urządzeń. Z tego płyną konsekwencje gospodarcze.

Jakie?
- Osoba, która wydaje certyfikaty bezpieczeństwa, decyduje, czy można dopuścić np. Nokię czy Orange do zamówień publicznych. Czy Hewlett-Packard spełnia wymagania bezpieczeństwa? A może tylko Sony? Czy przyjąć zamówienia od Mercedesa? A może od Skody? Teraz cały ten obszar dostaje się pod wyłączną kontrolę ABW i ludzi stamtąd się wywodzących.

Więc prawdopodobieństwo wystąpienia korupcji jest duże?
- Nie tylko korupcji. Także tworzenia pewnego rodzaju sfer wpływów, w ramach których kształtują się praktyki korupcyjne.

"Urabiania" środowisk biznesu również?
- Tak.

Tego rodzaju praktyki występowały w latach wcześniejszych?
- Oczywiście. Występowała też rywalizacja między służbami - ABW i Biurem Ochrony Informacji Niejawnych WSI. Teraz ten rywal wojskowy został przez cywili wyeliminowany. O dopuszczeniu firm do największych zamówień, czasami rzędu miliardów złotych, które są właśnie w wojsku, teraz będą decydowali ludzie z ABW, zwykle niemający w tych sprawach niezbędnej wiedzy i doświadczenia.

Jakie mogą być konsekwencje ostatnich zmian na stanowiskach szefów służb specjalnych?
- Trudno to teraz przewidzieć. Premier Donald Tusk powinien sobie jednak zdawać sprawę z jednej rzeczy: likwidując stanowisko koordynatora ds. służb specjalnych, osobiście przejął odpowiedzialność za to, co dzieje się w służbach, także za działania bezprawne, które mają tam miejsce...

Jakie działania?
- Swoje urzędowanie płk Grzegorz Reszka [nowy szef SKW - przyp. red.] rozpoczął od przekazania swym przełożonym i opinii publicznej fałszywych informacji, mogących wywołać publiczne zagrożenie, o jakoby nielegalnie wywożonych aktach z SKW, a także o jakoby mających tam miejsce działaniach zmierzających do zniszczenia tajnych dokumentów poprzez m.in. kopiowanie dysków komputerowych. Zarzuty te były kierowane publicznie zarówno wobec mnie, jak i wobec funkcjonariuszy i żołnierzy SKW, co było oczywistą nieprawdą. Następnie podjęto działania mające na celu likwidację SKW w kształcie, jaki nadała mu ustawa sejmowa o powołaniu nowej służby, będącej centralnym urzędem administracji państwowej, wyodrębnionym ze struktur sił zbrojnych. Dokonano tego przede wszystkim poprzez odwołanie lub wymuszenie rezygnacji wszystkich szefów jednostek organizacyjnych.
Podjęto też działania mające na celu zastraszenie funkcjonariuszy, żołnierzy i pracowników, w szczególności podejmując nieuprawnione postępowania dyscyplinarne i kontrolne zmierzające do odebrania poświadczenia bezpieczeństwa i usunięcia z pracy i ze służby szeregu funkcjonariuszy i pracowników. Postępowania te odbywają się z naruszeniem prawa, a to ze względu na fakt, iż mają miejsce pod bezprawną groźbą zatrzymania i doprowadzenia siłą na przesłuchanie, pod groźbą odpowiedzialności karnej za mówienie nieprawdy. A wreszcie, co najbardziej szokujące, miały miejsce przesłuchania, które rozpoczynały się po godzinie 21.00 - wobec żołnierzy i funkcjonariuszy doprowadzanych w ten sposób do siedziby SKW. Przesłuchiwani są także zobowiązywani do podpisywania zobowiązania utrzymania przesłuchania w tajemnicy, co w sposób oczywisty jest bezprawne i ma na celu utrudnienie im obrony w przyszłości. Zobowiązania te nie są załączane do materiałów postępowania, co rodzi podejrzenia o ukrywaniu lub wręcz niszczeniu dokumentów.

Kto prowadzi te przesłuchania?
- Funkcjonariusze nieuprawnieni do prowadzenia tego typu czynności i bez właściwej podstawy prawnej. Działania te nastawione są na wykazanie bezprawności pracy komisji weryfikacyjnej, a także skierowane wprost przeciwko szefowi służby, gdyż oskarża się funkcjonariuszy o to, że dostarczali danych, informacji i dokumenty szefowi służby. Takie zarzuty stawia się m.in. kierownictwu archiwum SKW!
Widać, że są to działania dokonywane w obronie b. WSI. A to tylko część skandalicznych działań, jakie mają miejsce. Symbolicznym aktem destrukcji jest zamknięcie Muzeum Martyrologii, w podziemiach gmachu na Oczki, gdzie mordowano polskich oficerów. To muzeum od 2006 r. było otwarte dla zwiedzających. Teraz jest zamknięte. Na szczęście Telewizja Trwam zdążyła zrobić znakomity film dokumentalny z tego muzeum. Zlikwidowano program budowy na użytek SKW bazy agentury sprzed 1989 r. i postanowiono zniszczyć nakład wydanej przeze mnie na użytek SKW i Komisji Weryfikacyjnej książki Anatolija Golicyna "Nowe kłamstwa w miejsce starych", najlepszej książki o rosyjskiej dezinformacji. Wreszcie, zniszczono wydział walki z dywersją bakteriologiczną... To niestety nie jest pełen rejestr dewastacji dokonywanej obecnie przez kierujących Służbą Kontrwywiadu Wojskowego z ramienia Donalda Tuska.

To dlatego z funkcji nieformalnego koordynatora zrezygnował Paweł Graś?
- Myślę, że zdawał sobie sprawę, iż jest traktowany jak kukła. Nie miał żadnych kompetencji, a był przedstawiany jako osoba, która odpowiada za działanie służb. Z całym szacunkiem dla pana Jacka Cichockiego - został postawiony w podobnej sytuacji. Za to po cichu, tam, gdzie rzeczywiście jest władza, a więc w wywiadzie cywilnym, mianuje się Andrzeja Ananicza [szef Agencji Wywiadu - przyp. red.]. Tymczasem jest on znany m.in. z tego, że w 1992 r. robił wszystko, by Rosjanie przejęli dawne bazy sowieckie w postaci różnych spółek mających powstać po wycofaniu wojsk rosyjskich z Polski. Jakie byłyby dziś konsekwencje, gdyby te spółki utworzono i gdyby funkcjonowały one od lat razem z rosyjską agenturą? Jedno jest pewne, Polska nie byłaby w NATO.

Destabilizowałby Pan prace komisji ds. nacisków na służby specjalne? To najdelikatniejszy z zarzutów, jakie postawił Panu wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski?
- Słyszałem o innych jego zarzutach pod moim adresem, ale cieszę się, że są i takie, z którymi można dyskutować, a nie są jedynie inwektywami. Moje doświadczenie pracy w Sejmie nie wskazuje, bym wpływał destabilizująco na prace jakiegoś gremium. Takie opinie są jednak rzeczywiście zrozumiałe z punktu widzenia środowisk postkomunistycznych. Ja po prostu burzę ich spokój i pewność siebie oraz niweczę możliwość rozkradania Polski, a także podporządkowania naszego kraju układowi rosyjsko-niemieckiemu. Tak działałem przez całe życie. Nie będzie zgody na kontynuację PRL i Okrągłego Stołu, będę temu przeciwdziałał. Nie znaczy to jednak, że pragnę paraliżować działania komisji. Traktuję oskarżenia, które pan przytoczył, jako śmieszne inwektywy, mające bronić interesów grup, które eksploatują i niszczą Polskę. Przecież jeśli dziś mówi się, że mafia miała swoje korzenie w komunistycznym aparacie władzy, to wiedza o tym jest owocem głównie raportu, który opracowaliśmy w 1992 roku. Jeśli obowiązuje dziś ustawa lustracyjna, to dlatego, że w 1992 r. rozpocząłem realizację uchwały Sejmu o ujawnieniu agentów. Jeśli bronimy dziś naszej suwerenności energetycznej, to w dużej mierze dzięki pracy "komisji orlenowskiej", w której uczestniczyłem. Jeśli PiS podnosi, że zrealizowało zapowiedzi co do WSI, to dlatego, że udało mi się tę służbę zlikwidować. Jeśli dziś myślimy, co zrobić z polskimi służbami specjalnymi, to przypominam, że w ubiegłym roku zbudowałem pierwszą, niemającą rzeczywiście związku z aparatem komunistycznym, Służbę Kontrwywiadu Wojskowego, która obecnie jest niszczona.

To nie były najpoważniejsze oskarżenia pod Pańskim adresem. PO twierdzi, że jako były szef kontrwywiadu byłby Pan "sędzią we własnej sprawie".
- To już jest całkiem zadziwiające. Ludzie, którzy wypowiadają takie oskarżenia, chyba nie zdają sobie sprawy, czym ma się zajmować ta komisja śledcza. Abstrahując od tego, czy temat prac komisji został sformułowany zgodnie czy nie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, jedno jest pewne: nie jest tam wymieniona ani Służba Kontrwywiadu Wojskowego, którą stworzyłem, ani Służba Wywiadu Wojskowego, którą nadzorowałem, ani żadna inna służba, za którą mógłbym ponosić odpowiedzialność. Więc takie oskarżenia to absurd. Wysuwający je ludzie, gdyby byli uczciwi, powinni powiedzieć, że ponieważ jestem znany z poglądów antykomunistycznych i krytycznego stanowiska do PO, a także z tego, że dobrze znam te służby, nie chcą mnie wśród członków komisji.

Może właśnie Pana wiedza o t ych służbach była problemem?
- Zarzuty zawarte już w nazwie komisji są nieprawdziwe. W istocie ma to być komisja piętnująca politykę rządu PiS. Natomiast sprawy, które może poruszyć komisja, np. działanie Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a także Centralnego Biura Śledczego, są bardzo istotnymi, dotykającymi całego splotu interesów środowisk postkomunistycznych, wielkich środowisk biznesowych wywodzących się jeszcze z aparatu bezpieczeństwa PRL, lub Zarządu II Sztabu Generalnego WP czy WSW, które w okresie rządów premiera Jarosława Kaczyńskiego próbowano rozbić. Dlatego ta komisja powinna pokazać rzeczywistą pracę służb specjalnych - jak dalece zgromadziły one materiał oskarżycielski, co moglibyśmy nazwać siecią powiązań, struktur mafijnych, układu. Byłoby dobrze, gdyby Polacy przy okazji tej komisji dowiedzieli się, jakie są rzeczywiste korzenie majątku np. Ryszarda Krauzego, powiązania Janusza Kaczmarka, jakie są układy w świecie polityków z Gdańska i ich relacje z wielkim biznesem. Komisja śledcza jest świetnym narzędziem do tego, bo służby specjalne nie mogą ujawniać takich informacji, a w trakcie jej prac wiele można odtajnić i ujawnić. Rozumiem jednak, że to byłoby dla panów Niesiołowskiego i Tuska niewygodne...

Dlaczego?
- Bo być może pojawiłyby się tam nazwiska, fakty i wydarzenia, które kompromitowałyby PO.

Prokuratura zbyt łagodnie obeszła się z przywołanym przez Pana Ryszardem Krauzem (pod koniec grudnia był przesłuchany, postawiono mu zarzut składania fałszywych zeznań)?
- Areszt tymczasowy to ostateczny środek, ale nie zabrano mu nawet paszportu, więc może wyjeżdżać za granicę. Tymczasem jest oskarżony o czyn, w którym możliwość matactwa jest duża, a jego związki z ludźmi środowisk agentury komunistycznej są powszechnie znane. Trzeba też przyjrzeć się temu, od kogo i jak uzyskał kontrakty na pola naftowe w Kazachstanie.

Komisja w obecnym składzie, m.in. z Janem Widackim, raczej nie zainteresuje się takimi tematami?
- Właśnie ze względu na uczestnictwo w pracach komisji Jana Widackiego zastanawiam się, czy stopień kompromitacji komisji przez fakt zasiadania w niej takiej osoby nie jest już tak duży, że podważa jej wiarygodność. Przecież związki pana Widackiego ze środowiskami mafijnymi są znane i stały się nawet przedmiotem zarzutu prokuratorskiego! Chodzi również o udział w przygotowywaniu statutu fundacji Bezpieczna Służba gangstera Jeremiasza Barańskiego ps. "Baranina". Pamiętam też dobrze, że właśnie Jan Widacki jako adwokat bronił funkcjonariuszy SB biorących udział w ukrywaniu morderstwa na Stanisławie Pyjasie. Głosowanie Bronisława Komorowskiego za tą kandydaturą jest czymś nieprzyzwoitym i obrzydliwym.

((...)

Dziękuję za rozmowę."

Więcej:
http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=my&dat=20080206&id=my11.txt
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum