Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jacek Zommer

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Wspomnienia, Relacje
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jadwiga Chmielowska
Site Admin


Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3642

PostWysłany: Pią Gru 08, 2006 12:34 pm    Temat postu: Jacek Zommer Odpowiedz z cytatem

Pierwsza bibułę zacząłem robić na początku 1982 r. Najpierw na folii aluminiowej, a później na matrycach białkowych. Pierwsze wydania podziemnej prasy powstawały w mieszkaniu państwa Żołędziowskich przy ul. Reymonta, później u Mariana Żukowskiego przy ul. Norwida w Dąbrowie Górniczej.

Jak znalazłem się w strukturach kolportażu Tygodnika Mazowsze?

Na początku 1983 r. poznałem Włodzimierza Kapczyńskiego. Był mózgiem jak sądzę struktur kolportażowych i wydawniczych na terenie Śląska i Zagłębia. Dzięki jego dobrej organizacji Tygodnik na tym terenie wychodził dość regularnie aż do 1989 roku i jak pamiętam nigdy nie doszło do wpadki.

Jak się zaczęło?

Pierwsze kontakty z Warszawą w ramach podziemnych struktur nawiązał Jerzy Buzek ps. Karol. Najpierw był to kolportaż prasy i książek. Z czasem, jak rosło zapotrzebowanie na TM, a transport dużej ilości groził wpadką, postanowiono importować na nasz teren metalowe matryce. Druk pierwszych egzemplarzy TM odbywał się na terenie Starego Olkusza. Był to obszar działania Adama Giery. Po wyjściu z więzienia czynnie włączył się w prace konspiracyjne. Jego grupie powierzono nową i dość wydajną maszynę.

Punktem kontaktowym, który wybrano jako miejsce odbioru bibuły, był przystanek autobusowy w Bolesławiu na trasie między Olkuszem a Dąbrową Górniczą.

Było to odludne miejsce i wymarzone do przerzutu. Był taki rozkład jazdy, że autobusy mijały się w tym miejscu. Ja nadjeżdżałem z przeciwnej strony - szedłem za tą wiatę i zabierałem towar. Ogromne podróżne torby z żółtej skóry rzucały się w oczy, a zapach farby drukarskiej, który unosił się w całym autobusie, w każdej chwili stanowił duże ryzyko. Równie niebezpieczna była cała podróż. Jeden z przystanków usytuowany był obok niewielkiej jednostki wojskowej w Sławkowie, na którym wsiadało sporo mundurowych. Miałem nawet wrażenie, że porozumiewają się wzrokiem między sobą pokazując, że facet coś wiezie, ale przymknijmy oko - wojsko było wtedy z nami.

Ok. 800 szt. z liczącego 4000 nakładu zostawiałem w Dąbrowie Górniczej u Mariana Żukowskiego. Było to, jak sądzę, zaopatrzenie terenu Zagłębia. Pozostałą część ekspediowałem do Siemianowic. Ciężkie torby, które ważyły niewiele mniej, niż ja sam, mocno dawały się we znaki. Od przystanku autobusowego nieopodal stacji telewizyjnej w Katowicach do punktu odbioru miałem ponad 2 km. Musiałem przejść przez park, ogródki działkowe i część osiedla.

W okresie letnim, kiedy większość mieszkańców przebywała właśnie w tych miejscach, widok zlanego potem chuderlaka musiała robić wrażenie. Dla bezpieczeństwa, przed wejściem na I piętro, gdzie mieścił się punkt docelowy, robiłem krótki postój w sieni, sprawdzając, czy ktoś za mną nie idzie.

Było to punkt kolportażowy - łączność z Gliwicami. Pani domu było na imię Emilka, jeśli dobrze pamiętam. Zapamiętałem też starszą panią, która była bardzo wojowniczo nastawiona do ówczesnej władzy. Na moje uwagi czy nie obawiają się ryzyka wpadki - machała ręką mówiąc "Niech no tylko te sk tutaj przyjdą, to ja im pokażę".

Po pewnym czasie zapadła decyzja o zmianie miejsca drukarni. Było to chyba na wiosnę 1984 r. kiedy maszyna Roneo 475 trafiła do mnie. W tym czasie dla bezpieczeństwa zaprzestałem na pewien okres kolportażu TM. Potem maszynę przejęła grupa w Gliwicach. Był to najsilniejszy ośrodek ówczesnej opozycji na Śląsku z dominującą rolą "Solidarności Walczącej".

Od nich odbierałem Tygodnik Mazowsze, "Podziemny Informator Katowicki" (PIK) i "Wojenny Informator Solidarności" (WIS), a w zamian przekazywałem papier i farbę. Dzięki nieżyjącemu już proboszczowi parafii Matki Boskiej Anielskiej ks. Danielewskiemu mieliśmy farbę drukarską. "Wyławiał" ją z puszek z żywnością z darów jakie nadchodziły z Francji.

Jacek Zommer

_________________
Jadwiga Chmielowska Przewodnicz?ca Oddzia?u Katowice i Komitetu Wykonawczego "Solidarnosci Walcz?cej"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Wspomnienia, Relacje Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum