Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Macierewicz: media są po stronie układu

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Robert Majka
Weteran Forum


Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 2649

PostWysłany: Pon Sie 20, 2007 11:07 am    Temat postu: Macierewicz: media są po stronie układu Odpowiedz z cytatem

http://www.polskieradio.pl/jedynka/sygnalydnia/?id=10636


20.08.2007 07:15Dlaczego Platforma milczy?
Antoni Macierewicz
Rozmawiał Jacek Karnowski


Jacek Karnowski: Nasz gość – Antoni Macierewicz, Szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Dzień dobry, panie ministrze.

Antoni Macierewicz: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

J.K.: Panie ministrze, mamy mnóstwo ciekawych informacji, między innymi taka podawana przez Dziennik, że ochrona prezydenta, Biuro Ochrony Rządu, została w ostatnich dniach wyposażona w długą broń. Zdaniem specjalistów to sygnał podwyższonego stanu ryzyka. Czy coś się dzieje? Jest jakiś powód, dla której ochrona prezydenta pokazuje się z długą bronią?

A.M.: Nic na ten temat nie wiem, ale to dobrze, jeżeli ochrona otrzymała długą broń. Od dawna już tak być powinno. To jest wyposażenie, które jest niezbędne dla ewentualnej obrony prezydenta. Jeźrli pan mnie pyta, czy coś się dzieje, to powiem szczerze, że ja od kilku dni jestem szczególnie zbulwersowany takimi pytaniami zadawanymi przez publicystów, bo oto zostaje przestrzelona szyba w Ministerstwie Rolnictwa, nie ma wątpliwości – strzelano do Ministerstwa Rolnictwa, a dziennikarze pytają się, czy coś się dzieje. No, dzieje się, dzieje się. Jeżeli następuje strzał do Ministerstwa Rolnictwa, to znaczy, że mamy sytuację rzeczywiście bardzo poważną. I szczególnie byłem nawet nie zdziwiony, ale zdegustowany takim tytułem w Naszym Dzienniku, który próbował sprawę nawet nie bagatelizować, ale wyśmiewać. „Ministrowie się boją”, głosił wielki tytuł w Naszym Dzienniku...

J.K.: Nie, w Dzienniku.

A.M.: Nie, oczywiście, nie w Naszym Dzienniku, przepraszam najmocniej, tylko w Dzienniku, tak, oczywiście. „Ministrowie się boją”, głosił ten tytuł. Ja nie wiem, czy ministrowie się boją, myślę, że nie, ale uważam, że jest sytuacja bardzo poważna, w której mamy do czynienie z tego typu zamachami i naprawdę wszystkie służby, które mają na celu obronę państwa powinny być w gotowości.

J.K.: Panie ministrze, ale te strzał w Ministerstwie Rolnictwa, jak go interpretować? Pan ma jakieś informacje, które wskazują, że to mogła być jakaś akcja, a nie – takie też były teorie – chuligański wybryk, ktoś przechodził, nie wiem...

A.M.: I tak sobie strzelił. To bardzo ciekawe.

J.K.: Krótka broń to była, to wiemy.

A.M.: To bardzo interesujące: ktoś przechodził i sobie strzelił. No nie, no, niech pan nie kpi...

J.K.: Nie, ja nie kpię, panie ministrze, ja pytam.

A.M.: Ja rzeczywiście czytałem właśnie między innymi chyba w Dzienniku czy którymś z tych pism taką interpretację, ale to jest, oczywiście, właśnie kpina i zupełnie niepoważne podejście do rzeczy. Ta sprawa jest przedmiotem osobnego postępowania i nie będę wyręczał organów, które tym się zajmują. Ale uważam tę sytuację za bardzo poważną.

J.K.: Czy to jest sprawa ciekawa w sensie rozwojowa, sprawa, za którą coś się kryje?

A.M.: Powtarzam jeszcze raz – prowadzą to odpowiednie organa i tylko one mogą się na ten temat wypowiadać. Ja na pewno nie jestem tutaj kompetentny, ale rzecz jest dostępna opinii publicznej i myślę, że to jest problem, którym byłoby dobrze, gdyby dziennikarze zajęli się serio, a nie w kategoriach kpin.

J.K.: Serio, to znaczy co? Jest próba...

A.M.: To niech pytają, niech sprawdzają i niech się dowiadują. Dziennikarstwo śledcze jest nieprawdopodobnie rozwinięte, gdy chodzi o próbę atakowania PiS-u i rządu. Może by się rozwinęło wtedy, gdy chodzi o obronę bezpieczeństwa państwa polskiego.

J.K.: Panie ministrze, czy bezpieczeństwo państwa jest zagrożone w związku z tym?

A.M.: Nie, ja nie sądzę, żeby bezpieczeństwo państwa było zagrożone, ale niewątpliwie mieliśmy do czynienia z sytuacją bardzo poważną, jak już powiedziałem, i to powinno być nie tylko przedmiotem śledztwa, ale także zainteresowania mediów i opinii publicznej, dlatego bo jest sytuacją groźną, jeżeli strzela się do ministerstwa czy do ministra.

J.K.: Ale zapytam pana ogólnie – czy to była próba wyeliminowania kogoś? Czy ten strzał miał być sygnałem, groźbą, ostrzeżeniem, próbą zastraszenia?

A.M.: Naprawdę nie potrafię panu i nie uważałbym, żeby było stosowne, żebym odpowiadał na tak sformułowane pytania, bo one już mogą być sformułowane czy też odpowiedź na nie może być sformułowana dopiero wtedy, kiedy dużo więcej elementów zostanie poznanych. Na razie mamy do czynienia z dość jasną sekwencją wydarzeń: następuje zmiana ministra w bardzo wrażliwym ministerstwie w bardzo dramatycznych okolicznościach i do tegoż ministerstwa zostaje oddany strzał. No, to jest sytuacja chyba dosyć poważna.

J.K.: Czy pan wiązałby tę sprawę, strzelanie do ministerstwa, z tym, o czym mówił minister Ziobro – próba wyeliminowania go, też nieokreślona? Takie sygnały pan ma, pańska służba?

A.M.: Nie, nie mam takich sygnałów i nie mam żadnych przesłanek, żeby wypowiadać się na ten temat.

J.K.: Panie ministrze, czy pan ma jakąś wiedzę, znaczy jak to możliwe, że Janusz Kaczmarek nie został sprawdzony, nie sprawdzono dokładnie jego przeszłości, zanim został ministrem? Teraz wychodzą na jaw ciekawe fakty.

A.M.: No, jedno jest pewne, że pan Kaczmarek kłamał na temat swojej przeszłości. Myślę, że podobnie jak pan czytałem jego wywiad chyba w Gazecie Wyborczej czy w którymś z tego typu pism w 2006 roku, gdy twierdził, iż postawiony swego czasu, w latach 80. przed wyborem, czy wstąpić do PZPR-u, czy wyrzec się Kościoła, oczywiście, zrezygnował z wstąpienia do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Wiemy, że to jest nieprawda. Wiemy, że okłamywał premiera, że okłamywał prezydenta co do swojej przeszłości i to dosyć jednoznacznie o nim świadczy.

J.K.: Czy ludzie z Wojskowych Służb Informacyjnych mieli coś wspólnego ze sprawą przecieku w sprawie akcji CBA?

A.M.: Ze sprawą przecieku? Nie sądzę, żeby takie przesłanki istniały. Nie wydaje mi się.

J.K.: Czy oni się pojawiają w całej sprawie?

A.M.: No, można powiedzieć inaczej – w wielu układach biznesowych, w wielu układach związanych czy z wielkim biznesem, czy z różnymi koteriami politycznymi są ludzie z dawnych Wojskowych Służb Informacyjnych czy nawet II Zarządu Sztabu Generalnego lub WSW. To jest rzeczywiście prawda. Dotyczy to bardzo wielu przedsięwzięć gospodarczych i biznesowych.

J.K.: Premier mówi: Janusz Kaczmarek był z układu, był podstawiony przez układ. Pan potwierdza tę wersję?

A.M.: To nie jest kwestia potwierdzenia wersji. Pan premier jest osobą dostatecznie kompetentną, żebym ja musiał potwierdzać jego stanowiska. Czasami, jeżeli jestem o to proszony lub pytany, mogę dostarczyć odpowiednich elementów informacyjnych panu premierowi czy innym organom władzy, ale nie jestem do potwierdzania lub kwestionowania. Moją rolą jest informować, a nie...

J.K.: To proszę o informację – czy to był układ?

A.M.: No, to wydaje się być oczywiste, że mieliśmy do czynienia czy mamy do czynienia rzeczywiście z bardzo poważnym czy groźnym układem, w ramach którego nastąpiło połączenie z jednej strony bardzo wielkiego potencjału biznesowego, z drugiej strony ludzi zajmujących bardzo istotne i kluczowe w strukturze bezpieczeństwa państwa stanowiska.

J.K.: Janusz Kaczmarek był z układu?

A.M.: Wszystko na to wskazuje, że tak było. Cały dramatyzm obecnej sytuacji na tym właśnie polega. Zresztą podobnie jak zaskakujący, szokujący myślę, że całą opinię publiczną fakt stanięcie po stronie tego układu dużej części mediów, która w sytuacji, kiedy rząd boryka się z olbrzymim, naprawdę wielkim niebezpieczeństwem, staje po stronie właśnie układu korupcyjnego i grożącego państwu. To jest rzeczywiście szokujące. Można się spytać: w imię czego atakuje się dzisiaj Prawo i Sprawiedliwość? Ano atakuje się w imię obrony struktur korupcyjnych i struktur przestępczych. To jest szokujące.

J.K.: Panie ministrze, pan mówi „niebezpieczeństwo”, „układ”. Proszę o naszkicowanie tej sytuacji. O co tu chodzi? Janusz Kaczmarek, jaki układ? Czy to jest jeden, ten wielki układ, czy konkretne powiązania w tej sytuacji?

A.M.: W tej sytuacji mamy do czynienia z bardzo konkretnym zespołem ludzi i konkretną sytuacją. Ja nie mam zamiaru tutaj, zwłaszcza że mamy zbyt mało czasu, żeby rysować i historię narastania patologii gospodarczo-politycznych, i odtwarzanie całego postkomunistycznego układu związanego także z dawnymi służbami, ale cała ta sprawa, w której rząd próbuje wyeliminować patologiczne struktury, a część mediów i polityków ich broni, jest rzeczywiście modelowym przykładem tego, o co chodziło od 1989, od Okrągłego Stołu w Polsce – tego, czy w Polsce będzie rządziła mafia, czy będzie rządziło prawo.

J.K.: Panie ministrze, pan ufał Januszowi Kaczmarkowi wcześniej, zanim doszło do tej sprawy, do zarzutu o udział w przecieku?

A.M.: Wie pan, ja nie chciałbym się reklamować jako człowiek nadmiernie podejrzliwy, ale przyzna pan, że funkcja, którą pełnię, nie jest funkcją, która napawa do zaufania.

J.K.: No tak, ale czy pan szczególne miał podejrzenia wobec Janusza Kaczmarka? Na przykład poseł PiS Jacek Kurski twierdzi, że od dawna miał takie podejrzenia, że coś jest nie tak, wcześniejsze powiązania, wcześniejsze działania, także biografia urzędnicza, tak to nazwijmy.

A.M.: Powtarzam – funkcja, którą pełnię polega na tym, że wtedy, kiedy premier lub prezydent zleca mi dane działania, ja je podejmuję i wyjaśniam sprawy bez względu na to, czy komuś ufam, czy komuś nie ufam, bo to są uczucia, a tutaj rzecz nie w uczuciach, tylko w faktach. W związku z tym chciałbym się uchylić od pytania o zaufanie, bo ono nie jest kategorią, którą w tym wypadku należałoby się posługiwać.

J.K.: A to, co wiemy o przecieku, ten trop? Poseł Samoobrony Lech Woszczerowicz, gdański biznes to dobry trop?

A.M.: No cóż, jeżeli państwo doszliście do takich konkluzji, to zapewne mają one jakieś podstawy. Niewątpliwie nagromadzenie tego typu ludzi w okolicach pana Kaczmarka świadczy o powiązaniach i może rzutować na wyjaśnienie tej sprawy.

J.K.: Lech Woszczerowicz, poseł Samoobrony to postać kluczowa w tej sprawie?

A.M.: Nie sądzę, żeby kluczowa, ale na pewno istotna.

J.K.: Panie ministrze, inna sprawa – premier mocno atakuje Platformę Obywatelską, mówi, że PO jest za bardzo uzależniona od Niemców. Szczególnie dotyczy to lidera partii Donalda Tuska i tak zwanego środowiska gdańskiego, które ma być zafascynowane niemieckością. Pan podziela opinię szefa rządu?

A.M.: Ja mogę powiedzieć tylko tyle, sięgając do niedawnej przeszłości – gdy w roku 2004, (...) w 2005 Ruch Katolicko-Narodowy, którym kierowałem wówczas, w Sejmie zgłosił kolejno trzy uchwały, które zresztą zostały przez Sejm przyjęte i do dzisiaj obowiązują, największe broniące Polskę przed rewizjonizmem czy też przed takimi próbami rewizji podstawowych ustaleń i decyzji związanych z przebiegiem wydarzeń po 1945 roku, ze strony niemieckiej chodziło przede wszystkim o zagwarantowanie pewności posiadania nieruchomości w Polsce i zagwarantowania, że sądy międzynarodowe nie będą podważały praw Polski i Polaków do tych nieruchomości, to największe poparcie uzyskaliśmy od Prawa i Sprawiedliwości, a największy kłopot był z SLD i z Platformą Obywatelską. A to był ten partner, z którym do końca nie mieliśmy jasności, czy uchwałę poprze, czy uchwały te zostaną poparte, czy też nie. Na szczęście zostały poparte i przypominam, że jednogłośnie Sejm wszystkie te trzy uchwały przyjął, one po dzień dzisiejszy obowiązują. Ale znowu – dzisiaj, gdy stabilność i pewność posiadania tych nieruchomości w Polsce jest kwestionowana przez Niemcy (mogliśmy to zobaczyć wczoraj w wystąpieniu pani Steinbach i pana Poetteringa), to tym czynnikiem, który broni własności polskiej jest premier i Prawo i Sprawiedliwość. A Platforma milczy.

J.K.: No, to jest bardzo poważny zarzut, bo to jest zarzut, który ociera się – powiem wprost – niemalże o zdradę narodową, zarzut gry pod dyktando Berlina.

A.M.: Być może. I rozumiem, że to jest taka próba, publicystyczna próba uniemożliwienia formułowania opinii na ten temat. Nie podoba mi się to, powiem szczerze, szczególnie, dlatego że ważniejszym jest to, że Platforma Obywatelska milczy wtedy, kiedy własność polska jest kwestionowana i myślę, że byłoby dobrze skierowanie uwagi właśnie w tę stronę: dlaczego nie broni się polskiej własności? Pan premier w tej sprawie poszedł bardzo daleko, przypominam jego jasno wyrażone stanowisko wtedy, kiedy Sąd Najwyższy nie umiał się zdobyć na jednoznaczną ocenę takiej sytuacji i podważył własność jednej z osób, która przecież w dobrej wierze ją dzierżyła, a taki wyrok mógł być traktowany jako wyrok precedensowy i zasiał olbrzymi niepokój wśród całej społeczności Polaków, którzy mieszkają na Ziemiach Zachodnich i Północnych. Tymczasem znowu Platforma milczała. Dlaczego nie wsparła? Dlaczego nie broni polskiej własności? To naprawdę jest kluczowa sprawa dla jednej trzeciej terytorium Polski i jednej trzeciej Polaków żyjących między Odrą a Bugiem.

J.K.: Panie ministrze, jak pan ocenia to, co stało się z kolei wczoraj w Niemczech? Dzień stron ojczystych i pojawia się szef Parlamentu Europejskiego Hans Gert Poettering jako gość specjalny.

A.M.: On nie tylko się pojawia jako gość specjalny. On także formułuje taką tezę, niesłychanie groźną, iż próba rewizji dotychczasowych ustaleń zarówno poczdamskich, jak i późniejszych, będzie możliwa i będzie realizowana poprzez Kartę Praw Podstawowych. Przecież to było clou wystąpienia pana Hansa Gerta Poetteringa. I to jest naprawdę niesłychanie groźne, to sprawia, że trzeba się zastanowić, jak Polska się powinna wobec tej sprawy podczas dyskusji o traktacie, który jest teraz negocjowany, ustosunkować. To naprawdę jest niesłychanie poważna sprawa. Jeśli Niemcy chcą interpretować Kartę Praw Podstawowych jako swoje narzędzie podważania ustaleń poczdamskich, to na pewno Polska nie może ich akceptować.

J.K.: Dziękuję bardzo. Antoni Macierewicz, Szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, był moim i państwa gościem w Sygnałach Dnia. Dziękuję, panie ministrze.

A.M.: Dziękuję.

[transkrypcja: J. Miedzińska]


Odnośnie środków przekazu , przypominam, że pkt.3 porozumień sierpniowych z 1980r nadal nie jest w Polsce przestrzegany.Gdyż od 1989r obowiazuje zasada w polityce polskiej czyli poprawność polityczna. Rolling Eyes

Robert Majka , polityk , Przemyśl , 20 sierpnia 2007r
www.sw.org.pl ,
adres mailowy : robm13@interia.pl ,
tel.+ 48 506084013
tel. + 48 016.6784910
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz dołączać plików na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum